Rzeczpospolita Obojga Narodów kontra Rzeczpospolita Polska

Życie Moje i Nasze

(wcześniej Zbigniew1108) PRAWDA W ŻYCIU, ŻYCIE W PRAWDZIE 65 lat minęło…. Do teorii doszło doświadczenie. Zbudowałem swoje “malutkie” państwo polskie. Nawiążę współpracę z “malutkimi” państwami moich Rodaków.

Podobno “elity” kijowskie i warszawskie poważnie analizują wariant neoRzeczpospolitej. W wersji amerykańskiej.

Trochę ze zdziwieniem zauważyłem w ostatnich dniach na kilku anglojęzycznych portalach i forach dyskusyjnych temat likwidacji granic państwowych między Polską I Ukraina.
Podobno “elity” kijowskie i warszawskie poważnie analizują taki wariant.


A co wybiorą zwykli Polacy?
To pytanie jest jednak bezprzedmiotowe.
Gdyż ostateczną decyzję i tak podejmą … Amerykanie.


“…Tu właśnie wkracza przywództwo USA. Biorąc pod uwagę inwestycje już poczynione w sukces Ukrainy na polu bitwy, które znacznie przekraczają wkład Europy Zachodniej, Amerykanie są żywo zainteresowani przekształceniem Ukrainy w historię sukcesu…”

W poniższym artykule porównuje się projekt neoRzeczpospolitej
 ze zjednoczeniem Niemiec.
Uczciwie przytacza się fakt, że Niemców Wschodnich było tylko 20% w zjednoczonym państwie.
W neoRzeczpospolitej Ukraińcy stanowiliby większość.
Z mocną tożsamością rżnięcia Lachów.
Dodatkowe różnice to inny język, alfabet, obrzędy religijne.


Dla jasności.
Nie jestem przeciwnikiem neoRzeczpospolitej.
Ale zdecydowanie nie odpowiada mi amerykańskie uzasadnienie,
 że ma być “lotniskowcem’ przeciw Rosji.
Jakie uzasadnienie mi odpowiada?
Nie przeciw Federacji Rosyjskie, lecz z Federacją Rosyjską.
I ze Słowacją, Czechami, Serbami…


Wiem, że to marzenie ściętej głowy.
Bo nie zgodzą się na to ani Amerykanie, ani polscy rzymscy katolicy.
Szkoda.
Zostawimy następnym pokoleniom strach przed Moskalami

Poniżej artykuł z, tak mi się wydaje. poważnego portalu.


Czas przywrócić unię polsko-litewską
Konstrukt polityczny stworzony prawie 700 lat temu oferuje rozwiązania dla dzisiejszej Europy.
Dalibor Rohac, starszy pracownik American Enterprise Institute.


26 MARCA 2023, 7:54


W 1386 roku ostatni pogański władca Litwy, Jagiełło, poślubił dziecięcą królową Polski, Jadwigę, wówczas nastoletnią. Małżeństwo stworzyło unię polityczną między Polską a Wielkim Księstwem Litewskim, która obejmowała dużą część dzisiejszej Białorusi i Ukrainy. W ten sposób rozwiązał podwójny problem. Po pierwsze, pomógł wprowadzić rozległe terytoria Europy Wschodniej, w tym ziemie dawnej Rusi Kijowskiej, do owczarni zachodniego chrześcijaństwa. Po drugie, związek odniósł się do bezpośredniego problemu bezpieczeństwa, przed którym stoją zarówno Polacy, jak i Litwini: zagrożenie ze strony Krzyżaków.

Rzeczpospolita Obojga Narodów stała się jednym z największych krajów w Europie i fascynującym laboratorium zarządzania politycznego, szczegółowo badanym przez ojców założycieli Stanów Zjednoczonych, szczególnie w Federalist Papers. Po upadku dynastii Jagiellonów przekształciła się w monarchię elektorską, podobną do miast-państw Włoch, ale działającą na znacznie większą skalę. Ustawodawca Wspólnoty Narodów i lokalne sejmy kierowały się zasadą jednomyślności – podobnie jak Rada Europejska robi to dziś w wielu kwestiach. Atmosfera tolerancji religijnej i wolności, jaką cieszyła się szlachta, stanowiła ostry kontrapunkt dla absolutystycznych monarchii Europy Zachodniej – nie mówiąc już o tragicznej historii, która nastąpiła po upadku wspólnoty w 1795 roku.

Co by było, gdyby podobne polityczne rozwiązanie było dostępne dla problemów, przed którymi stoi dziś Ukraina i Polska?

Argument za wyraźną unią polityczną między dwoma krajami nie opiera się na nostalgii, ale na wspólnych interesach. Oczywiście, ze względu na cztery wieki wspólnej historii w ramach Rzeczpospolitej Obojga Narodów, znaczna część dzisiejszej Ukrainy (i Białorusi) dzieli znacznie więcej swojej przeszłości z Polską niż z Rosją, pomimo twierdzeń rosyjskich propagandystów, że jest inaczej i pomimo faktu, że stosunki były często bardzo skomplikowane, co ilustrują wydarzenia 17-wiecznego potopu – najbardziej widoczne przez powstanie Chmielnickiego i jego sprzeczne interpretacje przez Polaków i Ukraińcy.

Przewińmy jednak do teraźniejszości i do najbliższej przyszłości. Oba kraje stoją w obliczu zagrożenia ze strony Rosji. Dziś Polska jest członkiem UE i NATO, podczas gdy Ukraina chętnie dołącza do obu organizacji – podobnie jak Wielkie Księstwo z przeszłości, pragnące stać się częścią głównego nurtu, schrystianizowanej Europy. Nawet jeśli wojna Ukrainy z Rosją zakończy się zdecydowanym zwycięstwem Ukrainy, wypierając z kraju zdegradowane siły rosyjskie, Kijów stoi przed potencjalnie trwającą od dziesięcioleci walką o członkostwo w UE, nie mówiąc już o uzyskaniu wiarygodnych gwarancji bezpieczeństwa ze strony Stanów Zjednoczonych. Słabo rządzone, niestabilne kraje Bałkanów Zachodnich, podatne na ingerencję Rosji i Chin, ostrzegają przed tym, dokąd może doprowadzić przedłużający się “status kandydata” i europejskie niezdecydowanie. Zmilitaryzowany naród ukraiński, rozgoryczony UE z powodu jej bezczynności i być może pokrzywdzony niezadowalającym zakończeniem wojny z Rosją, może łatwo stać się obciążeniem dla Zachodu.



Wyobraźmy sobie, że pod koniec wojny Polska i Ukraina tworzą wspólne państwo federalne lub konfederacyjne, łącząc swoją politykę zagraniczną i obronną i niemal natychmiast wprowadzając Ukrainę do UE i NATO. Unia polsko-ukraińska stałaby się drugim co do wielkości krajem w UE i prawdopodobnie jej największą potęgą militarną, zapewniając więcej niż odpowiednią przeciwwagę dla francusko-niemieckiego tandemu – czegoś, czego UE bardzo brakuje po Brexicie.

Dla Stanów Zjednoczonych i Europy Zachodniej unia byłaby trwałym sposobem zabezpieczenia wschodniej flanki Europy przed rosyjską agresją. Zamiast chaotycznego, nieco chaotycznego kraju 43 milionów pozostającego na ziemi niczyjej, Europa Zachodnia byłaby buforowana przed Rosją przez potężny kraj z bardzo jasnym zrozumieniem rosyjskiego zagrożenia. “Bez niepodległej Ukrainy nie może być niepodległej Polski” – stwierdził międzywojenny przywódca Polski, Józef Piłsudski, opowiadając się za kierowaną przez Polskę federacją Europy Wschodniej, obejmującą Litwę, Białoruś i Ukrainę – w zasadzie odtworzeniem średniowiecznej Rzeczypospolitej.

To nie jest gadanie fantazji. Na początku wojny Polska przyjęła ustawę zezwalającą ukraińskim uchodźcom na uzyskanie polskich numerów identyfikacyjnych, dając im w ten sposób dostęp do wielu świadczeń socjalnych i zdrowotnych zwykle zarezerwowanych dla obywateli polskich. Ukraiński rząd obiecał odwzajemnić się, rozszerzając na Polaków na Ukrainie specjalny status prawny niedostępny dla innych cudzoziemców. Przy ponad 3 milionach Ukraińców mieszkających w Polsce – w tym znacznej przedwojennej populacji – więzi kulturowe, społeczne i osobiste między dwoma narodami rosną w siłę każdego dnia.

Istnieje również jeden oczywisty precedens dla unii politycznej, która znacząco zachwiała równowagą sił w UE i przeskoczyła wiele przeszkód, z którymi musiałaby się zmierzyć potencjalna unia polsko-ukraińska: zjednoczenie Niemiec. Po pierwszych wolnych wyborach w Niemczech Wschodnich w marcu 1990 r. nowy chadecki rząd szybko wynegocjował traktat ustanawiający unię walutową, gospodarczą i społeczną między Niemcami Wschodnimi i Zachodnimi, obowiązującą od 1 lipca tego roku. Nie tylko marka Deutsche stała się prawnym środkiem płatniczym w Niemczech Wschodnich, ale także Niemcy Wschodnie przyjęły ustawodawstwo Niemiec Zachodnich regulujące działalność gospodarczą – od przepisów antymonopolowych, pracowniczych i środowiskowych po ochronę konsumentów – i przystąpiły do demontażu wszelkich pozostałości rządów komunistycznych.

To był dopiero pierwszy krok w kierunku zjednoczenia politycznego. Następnie Niemcy Wschodnie przystąpiły do niemieckiej konstytucji, Ustawy Zasadniczej – podobnie jak Saara, gdy przyłączyła się do Niemiec Zachodnich w 1956 roku. Złożony traktat zjednoczeniowy szczegółowo określał, które części dawnego prawa wschodnioniemieckiego pozostaną w mocy, a które zostaną zastąpione przez prawo zachodnioniemieckie, w jaki sposób i w jakich terminach. Jednocześnie porozumienie między kanclerzem Helmutem Kohlem a sowieckim przywódcą Michaiłem Gorbaczowem latem 1990 r. otworzyło zjednoczonym Niemcom drogę do członkostwa w NATO i Europejskiej Wspólnocie Gospodarczej (EWG). W EWG zjednoczenie Niemiec spowodowało rewizję traktatu, co ostatecznie doprowadziło do porzucenia przez Niemcy ukochanej marki niemieckiej na rzecz euro.

Nie można bagatelizować złożoności unifikacji, zwłaszcza jej aspektów prawnych i regulacyjnych, które dodatkowo skomplikowały europejskie zobowiązania Niemiec. Niemiecki przykład pokazuje jednak, że takie działanie jest możliwe, gdy istnieje wystarczająca wola polityczna. Niecałe 11 miesięcy po upadku muru berlińskiego, Niemcy Wschodni stali się pełnoprawnymi obywatelami Republiki Federalnej 3 października 1990 roku.


Istnieją pewne oczywiste różnice między dzisiejszą sytuacją polsko-ukraińską a niemiecką z początku lat 1990. Po pierwsze, pomimo wspólnej kultury, historii i powiązań językowych – oraz obecności dużej populacji ukraińskiej w Polsce – pomysł “wchłonięcia” Ukrainy do Polski jest oczywistym nonsensem. W przeciwieństwie do 1990 r., kiedy Niemcy Wschodni zmagali się z przyjęciem istniejącej Ustawy Zasadniczej RFN, a w rzeczywistości całego systemu prawnego i politycznego ich bardziej rozwiniętych demokratycznych kuzynów, unia polsko-ukraińska wymagałaby opracowania nowego dokumentu konstytucyjnego i zbudowania wspólnych instytucji federalnych lub konfederacyjnych – oprócz tego, co byłoby złożonym traktatem zjednoczeniowym.

Subsydiarność powinna być naczelną zasadą takich wysiłków, zwłaszcza że celem unii nie byłoby zatarcie ukraińskiej tożsamości lub państwowości – wręcz przeciwnie. Obszary, w których polskie prawo powinno jak najszybciej wejść do ukraińskiego systemu prawnego, to te, które są niezbędne do skutecznego funkcjonowania Ukrainy w UE i jej jednolitym rynku. Istnieją jednak inne obszary, w których taka harmonizacja nie jest konieczna – albo dlatego, że leżą one całkowicie poza kompetencjami UE, albo dlatego, że Ukraińcy mogą znaleźć sposoby na dostosowanie się do prawa UE na własnych warunkach w określonych terminach.


Prawdopodobnie największym wyzwaniem zjednoczenia Niemiec była przepaść gospodarcza między dwiema częściami składowymi. Szacuje się, że od 1990 roku ponad 2 biliony dolarów zostało przeniesionych z Zachodu na Wschód, czyli około połowy rocznego PKB Niemiec, w dużej mierze w formie transferów za pośrednictwem systemu opieki społecznej. W ujęciu realnym dochody Niemiec Wschodnich stanowiły około jednej trzeciej dochodów na Zachodzie – podobna różnica jak między Ukrainą a Polską przed wojną. Główną różnicą jest oczywiście względna wielkość obu krajów – podczas gdy populacja Niemiec Wschodnich wynosiła zaledwie jedną czwartą ludności Niemiec Zachodnich, Ukraina jest większa niż Polska.

Nie można oczekiwać, że polski system opieki społecznej stanie się głównym narzędziem redystrybucji na wschód; w rzeczywistości polscy podatnicy w ogóle nie powinni płacić rachunku za odbudowę Ukrainy i jej nadrabianie zaległości. Oprócz rosyjskich aktywów – zwłaszcza 300 miliardów dolarów przechowywanych przez bank centralny, obecnie zamrożonych w zachodnich stolicach finansowych – UE i jej zamożne państwa członkowskie z Europy Zachodniej będą musiały zintensyfikować działania. Ale to nie jest nowość, niezależnie od charakteru powojennego porozumienia politycznego. Nowością w idei Unii Polsko-Ukraińskiej jest to, że jej powstanie stworzyłoby środowisko polityczno-prawne, w którym wydawane pieniądze nie byłyby kierowane na kraj pozostający w poczekalni UE, ale na państwo członkowskie, z całym rygorem i kontrolą, która się z tym wiąże.

Istnieje wiele potencjalnych zastrzeżeń. Centralnym z nich jest realizm idei. Dlaczego Polacy mieliby podjąć się radykalnego przedsięwzięcia o takich rozmiarach? I dlaczego narody Europy Zachodniej miałyby zgodzić się (i w dużej mierze za to zapłacić) na powstanie nowej europejskiej potęgi, która nieodwracalnie przesuwa środek ciężkości UE na wschód?

Odpowiedź na pierwsze pytanie jest prosta: agresja Rosji i jej porażka otwierają nowe możliwości dla rządzenia państwem. Przywództwo polityczne polega na kreatywnym reagowaniu na wyzwania swoich czasów, a nie na próbach zastosowania starego zestawu narzędzi (w tym przypadku podejścia w stylu lat 1990. do rozszerzenia UE i NATO) do nowej sytuacji. Unia polsko-ukraińska może być najprostszym sposobem na przekształcenie powojennej Ukrainy w stabilny, zamożny i silny kraj, który będzie w stanie trzymać Rosję na dystans – co jest w interesie Warszawy.

Jeśli chodzi o drugie pytanie, proszę zauważyć, że Bruksela, Berlin i Paryż już zobowiązały się do rozszerzenia UE poprzez przyznanie Ukrainie statusu kandydata, ze wszystkim, co by się z tym wiązało. Wyraźna unia polityczna między Polską a Ukrainą uniemożliwiłaby powstrzymanie i wykręcenie się z tej obietnicy, czego można się spodziewać. Sprzeciw wobec takiej unii oznaczałby ponadto sprzeciw wobec jednego z podstawowych atrybutów narodowego samostanowienia Ukrainy, który europejscy przywódcy wielokrotnie przysięgali chronić.

Tu właśnie wkracza przywództwo USA. Biorąc pod uwagę inwestycje już poczynione w sukces Ukrainy na polu bitwy, które znacznie przekraczają wkład Europy Zachodniej, Amerykanie są żywo zainteresowani przekształceniem Ukrainy w historię sukcesu, zwłaszcza że sama wojna przesuwa się w lusterko wsteczne. Biorąc pod uwagę chroniczną nieudolność starej Europy, zilustrowaną niepowodzeniami UE na Bałkanach, przyszłość Ukrainy jest zbyt ważna, aby pozostawić ją w rękach Brukseli, Paryża i Berlina. Jeśli Warszawa i Kijów chciały raz na zawsze rozwiązać problem Europy Wschodniej, administracja USA musi mieć wsparcie Polski i Ukrainy.”

Opublikowano za: https://zbigniew1108.neon24.org/post/171568,rzeczpospolita-obojga-narodow-kontra-rzeczpospolita-polska

Wypowiedz się