Banki komunalne testem wiarygodności władzy

wolnosc-od-pieniedzy-bankow-i-kapitalizmu

Banki komunalne są znaną w świecie instytucją finansową działającą w oparciu o zasady społecznej gospodarki rynkowej. To oznacza, że mają służyć społeczności, w której są osadzone, zapobiegając wypływom kapitału, który powinien służyć wspólnocie.

Funkcjonują w wielu krajach: np. w Niemczech czy Skandynawii. Funkcjonowały również w Polsce międzywojennej. Przetrwały wojnę, ale zostały zlikwidowane przez władze komunistyczne.

W Niemczech przykładowo segment banków komunalnych jest bardzo rozbudowany. Podmiotów takich jest 430 (Sparkassy, w tym 8 nadrzędnych Landesbanków), co stanowi 29% sumy bilansowej całego sektora bankowego. Dodatkowo banki spółdzielcze (1080) stanowią 13,6% sumy bilansowej sektora bankowego.

We współczesnej Polsce nikomu jednak nie przyszło do głowy, że np. Warszawa czy Łódź  może być obsługiwana przez własną instytucję finansową, a nie przez uczestniczący w globalnym kasynie finansowym Citibank. Bank ten posiada ekspozycję na spekulacyjne instrumenty pochodne trzydziestokrotnie większą niż własne aktywa!!! Sytuacja taka może skończyć się tragedią dla miasta. Do plajty banku, który już raz był ratowany z pieniędzy podatnika, wystarczy przegrana na 4% tego typu instrumentów. Wtedy centrala banku może po prostu wyssać pieniądze miasta za pomocą priorytetowych transakcji repo (polegających na zakupie papieru wartościowego i jednoczesnym zobowiązaniu się do jego sprzedaży w określonej dacie, po ustalonej z góry cenie). Warto w tym miejscu dodać, że depozyty samorządów nie posiadają gwarancji Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, a transfer za granicę został ostatnio dodatkowo ułatwiony przez tzw. dyrektywę bail in.

Utworzenie banków komunalnych we wszystkich województwach (tak, żeby ich działalnością pokryć cały kraj) da sposobność skorzystania z dopuszczalnej przez obecny system prawny  kreacji pieniądza kredytowego w stosunku do funduszy własnych w proporcji 10 – 12 do 1 (fundusze własne banków w Polsce to 170 mld a suma bilansowa to 1,68 bln). Oznacza to, że polskie samorządy będą mogły kreować potrzebny pieniądz same bez płacenia haraczu zagranicznym bankom, które transferują zyski za granicę. Dlaczego zagraniczne instytucje finansowe mają odnosić gigantyczne korzyści z kreacji pieniądza wysysając jednocześnie z rynku pieniądz realny, a obywatele mają ponosić tego koszt płacąc wyśrubowane podatki (koszta obsługi i spłaty długu)?

Prof. Richard Werner udowodnił empirycznie, że bank tworzy pieniądz ex nihilo. Zatem kredyt rodzi depozyt, nie odwrotnie. Dlatego ta wielka władza i przewaga nad innymi podmiotami gospodarczymi powinna być dostępna jedynie dla instytucji rodzimych, działających pro publico bono. Inaczej działalność bankowa jest nie tylko niemoralna, ale również destrukcyjna gospodarczo i społecznie. Banki spełniające te dwa wymogi (rodzimość i społeczny charakter) mogą stać się prawdziwymi instytucjami zaufania publicznego. Z tego względu powinny być absolutnie transparentne. Ich polityka kredytowa powinna być jawna, (np. ogłoszenia w Internecie) by każdy mógł sprawdzić, na jakie cele jest przeznaczany preferencyjny kredyt.

Jak mogłoby to wyglądać na przykładzie wspomnianej powyżej Warszawy, której budżet to 14,6 mld, deficyt 1,2 mld a ogólne zadłużenie 5,6 mld zł (2016 r.). Gdyby miasto przeznaczyło na kapitał banku 1% budżetu, czyli 146 mln to wykreowany kredyt, w oparciu o stosowaną w Polsce dźwignie finansową (10 do 12), wyniósłby ok. 1.5 mld, co pokryłoby z nawiązką dziurę budżetową. Odsetki zaś stanowiłyby dodatkowy dochód miasta (przy minimalnym oprocentowaniu 1% – 15 mln/rok). W kolejnych latach byłaby możliwa całkowita likwidacja zadłużenia.

Budżet jednostek samorządu terytorialnego ogółem to 196 mld (2014 r.). Gdyby, analogicznie, przeznaczyć na utworzenie sieci banków komunalnych 1% tej kwoty, powstałaby instytucja finansowa o funduszach własnych rzędu 1,96 mld, co dałoby  możliwość wykreowania kredytu rzędu 20 mld. Podmiot taki byłby wielkością zbliżony do Banku Ochrony Środowiska.

Aby funkcjonowanie banków komunalnych miało znamiona rozwiązania systemowego, należałoby zainicjować ich powstanie ustawowo. Jedynie największe miasta stać na powołanie takich instytucji. Skarb Państwa mógłby posiadać w takich bankach 49% kapitału założycielskiego. Rozwiązanie takie przyśpieszyłoby proces powstawania banków nie naruszając równocześnie ich autonomii i niezależności od rządu. Innym wariantem mogłyby być proporcje kapitałowe: 99% (SP)/1% (gmina) z opcją stopniowego (na korzystnych warunkach) wykupu udziałów od SP w miarę rozwoju banku. Banki komunalne powinny być zrzeszone (na wzór banków spółdzielczych) w jednej  organizacji, która zapewniałaby wzajemną asekurację kapitałową, siłę i lepsze zarządzanie ryzykiem, obniżając równocześnie minimalne wymogi kapitałowe (z 5 do 1 mln euro), które trzeba spełnić w procesie rejestracji banku (zgodność z dyrektywą CRD IV/CRR).

Powołanie banków komunalnych jest zgodne z art. 10 Ustawy o gospodarce komunalnej, która stanowi, że poza sferą użyteczności publicznej gminy mogą tworzyć spółki prawa handlowego zajmujące się czynnościami bankowymi lub przystępować do takich spółek.

Powstawanie nowych banków wydaje się również być zgodne z intencjami ustawodawcy zawartymi w Ustawie o podatku bankowym (zwolnienie z podatku małych banków – do kwoty 4 mld aktywów). Zwolnienie z podatku banku BGK i innych banków państwowych może sugerować zastosowanie podobnego rozwiązania w stosunku do banków komunalnych, które z założenia mają prowadzić działalność pro publico bono.

Utworzenie sieci banków komunalnych może być też naturalną i praktycznie bezkosztową formą repolonizacji sektora bankowego. Przejęcie przepływów pieniężnych polskich gmin, średniego i małego biznesu oraz mieszkańców przez takie banki doprowadzi do znaczącego spadku wartości rynkowej banków zagranicznych, co jest szczególnie istotne w kontekście ich uwikłania w toksyczne kredyty walutowe. Przyczyni się do tego zainicjowana akcja społeczna wycofywania depozytów i rachunków z toksycznych banków. Można będzie więc je przejąć za przysłowiową złotówkę.

W chwili obecnej wykup zagranicznych banków przez polski kapitał (zwłaszcza ze środków publicznych) jest skrajnie nieracjonalny, szkodliwy i może rodzić podejrzenia o polityczną korupcję ocierającą się o zdradę stanu.

Trzeba równocześnie bronić ostatnich rubieży polskości w sektorze bankowym – Bank Pocztowy (plany przejęcia go poprzez prywatyzację Poczty Polskiej).
Powstanie banków komunalnych da możliwość oddłużenia polskich samorządów, a ich sytuacja pod tym względem jest dramatyczna. Powstanie sieci takich banków pomoże również wdrożyć program likwidacji bezdomności i da możliwość powrotu Polaków z emigracji. Za pomocą emitowanego przez te banki pieniądza będzie można wykupić ogromną ilość pustostanów zbudowanych przez deweloperów i oddać je praktycznie po kosztach (wynajem lub długoterminowy wykup) w ręce ludzi (zwłaszcza młodych), co nakręci koniunkturę gospodarczą. Dlatego należy odebrać z rąk firm komercyjnych (banków i deweloperów) rynek nieruchomości, który jest kurą znoszącą złote jaja, wywożone następnie z Polski. Proceder ten jest możliwy, dlatego, że państwo i samorząd pozbyło się kontroli nad narodowym pieniądzem, który nie funkcjonuje pro publico bono. Dlaczego zagraniczne komercyjne przedsiębiorstwa mają mieć władzę nad dobrem podstawowym dla pomyślności i dobrobytu obywateli, jakim jest mieszkanie, czerpać z tego nieograniczone zyski, blokować rozwój, zawyżając ceny i zmuszając Polaków do emigracji lub pozbycia się marzeń o posiadaniu szczęśliwej rodziny oraz potomstwa?!

 Korzyści wynikające z powołania banków komunalnych:
  • ewolucyjna i tania repolonizacja sektora bankowego;
  • oddłużenie samorządów przez wykup długów (kredyty, obligacje) z rąk banków  komercyjnych;
  • definitywne odrzucenie pomysłu wprowadzenia podatku katastralnego jako remedium na katastrofalną sytuację finansową samorządów;
  • możliwość oddłużenia najbardziej poszkodowanych przez transformację grup społecznych, np. emerytów i rencistów, których nie stać na leki bez zadłużania się w firmach lichwiarskich;
  • likwidacja szeroko rozumianej bezdomności oraz wykluczenia społecznego (program mieszkanie dla każdego);
  • szansa na zahamowanie emigracji i zainicjowanie procesu reemigracji;
  • aktywizacja ekonomiczna społeczności lokalnych, wykorzystanie nieujawnionych zasobów oraz zaspokojenie ukrytych potrzeb;
  • ułatwione inwestowanie w społecznie pożyteczną infrastrukturę lokalną;
  • przyśpieszony rozwój gospodarczy.

POST SCRIPTUM

Pierwsza wersja tego artykułu powstała jeszcze przed wyborami w 2015 r. Od tej pory, mimo kilkukrotnego podsuwania  nowej władzy projektu powołania banków komunalnych, nic się nie wydarzyło. Pod hasłem repolonizacji banków realizuje się natomiast drogie przejęcia banków istniejących (Alior, BPH) lub planuje się transakcje ratujące zagraniczne firmy matki.

Ostatnio pojawił się pomysł przejęcia 40% Pekao S.A. za 13 mld zł. (w lipcu ktoś zakupił  10% akcji za 3,3 mld zł, być może przewidując, że będzie można korzystnie je sprzedać w przypadku wejścia dużego inwestora, który będzie chciał przejąć pakiet kontrolny). Bank UniCredit (główny właściciel Pekao S.A.) ma poważne kłopoty na rynku włoskim: fatalny portfel kredytowy, oskarżenia o pranie brudnych pieniędzy (prawdopodobnie związane z tzw.  Projektem Chopin). Wygląda na to, że rząd polski wykonuje zadanie ratowania włoskiego właściciela kosztem interesów kraju.

Kwota, o jakiej mowa daje możliwość powołania sieci banków komunalnych, obejmującej cały kraj, o funduszach własnych większych niż cały sektor banków spółdzielczych (ok. 10 mld)! Gdyby do tych 13 mld dodać jeszcze udział własny samorządów w postaci jedynie 1% ich budżetów (blisko 2 mld), to otrzymalibyśmy fundusze własne na poziomie 15 mld. W ten sposób powstałaby instytucja finansowa wielkości banku BZ WBK – trzeciego w rankingu największych banków w Polsce, a pieniądze nie wypłynęłyby z kraju, co stanie się niewątpliwie w przypadku odkupu Pekao!

Sieć banków komunalnych powinna przejąć obrót wszelkimi środkami publicznymi, które w tej chwili przepływają przez banki komercyjne, również przez Pekao. Osłabi to ich niezasłużoną pozycję na rynku. Jeśli UniCredit będzie nadal grzązł w problemach, może zacząć się drenowanie spółki córki (miało już to miejsce w przeszłości), co dodatkowo obniży jej wartość. W takiej sytuacji powinna zadziałać Komisja Nadzoru Finansowego, która posiada skuteczne narzędzia kontrolne i regulacyjne, włącznie z ustanowieniem zarządu komisarycznego i przejęciem banku przez NBP.

Jeśli rząd zdecyduje się na zakup Pekao teraz, właściciel będzie zainteresowany zaprezentowaniem banku jako perły w koronie grupy UniCredit i drogą sprzedażą. Dodajmy, że PZU nie posiada wystarczających środków na zakup (ma ok. 5 – 6 mld nadwyżki). Będzie więc musiało wspomóc się pieniędzmi rządowymi z Polskiego Funduszu Rozwoju.

Podejście do koncepcji powołania banków komunalnych i do wykupu, uprzednio sprzedanych za bezcen, polskich banków jest dla mnie testem na wiarygodność a przede wszystkim intencje nowej władzy!

Czy PiS zda ten test? Niebawem się przekonamy.

Piotr Jankowski

piotrrobert@gmail.com

Wypowiedz się