Jezus Chrystus nie istniał w “czasach Chrystusa”

   Nowelizacja (14 kwietnia 2024)  3 197

Jezus Chrystus nie istniał w takiej formie i czasie, jakie przedstawia Biblia. Ale każdy mit musi mieć cień wiarygodność, więc otrzymał prawdziwe postacie z naznaczonej epoki, ale, jak zwykle, bezbożne. Niechlujny…

Jakże Jezus Chrystus przegapił historyczne wydarzenia swoich czasów…

W komentarzach pod artykułami na tematy chrześcijańskie toczy się walka między trzema punktami widzenia, jeśli chodzi o Jezusa. Niektórzy z Czytelników ściśle trzymają się kanonu, będąc pewni, że jest to taki bóg w ciele, który na chwilę oderwał się od Trójjedynej Istoty i poszedł na spacer po grzesznej ziemi.

Ludzie, którzy są bardziej zanurzeni w historii, ale nie pozbyli się mentalności gnostyckiej, wierzą, że Jezus był kaznodzieją, który próbował reedukować Żydów, ale został zidentyfikowany, oczerniony i potępiony przez masonów Sanhedrynu. Po Golgocie Duch Święty pozostawił go wolnym duchem, który dyktował swoim uczniom niezniszczalną literaturę, z której ludzie odczytywali później wiele nowych idei wyzwolenia społecznego.

I cieszę się, że większość subskrybentów i czytelników kanału przychyla się do trzeciego punktu widzenia. Nie było Jezusa Chrystusa (podobnie jak jego apostołów) opisanego w Ewangeliach. Jest to zbiór legend Bliskiego Wschodu, sfinalizowany przez utalentowanego pisarza Saula z Tarsu (apostoła Pawła).

Starannie ogołocił wszystkie tradycje z prawdziwej osoby Chrystusa, sfabrykował zupełnie nową historię, podążając za kanwą wielu religijnych i mistycznych baśni z epoki upadku starożytnego pogaństwa. Kiedy ludzie byli zmęczeni w surowym społeczeństwie klasowym, posiadającym niewolników, potrzebowali nowej religii. Nie o to chodzi… Chcieli to zrobić, rozpaczliwie potrzebowali pocieszenia w mrocznej sferze społecznej niesprawiedliwości i beznadziei starożytnego racjonalizmu.

(Ilustracja z otwartych źródeł)

Podstawy trzech opinii.

Odświeżmy więc pokrótce materiał. Pierwsza opinia została sformułowana w ciągu prawie dwóch tysięcy lat konsekwentnej pracy intelektualnej wielu teologów, mocno ugruntowując dogmat o Trójcy Świętej (że Bóg jest jeden, ale trzech). Ta tajemnicza anatomia realizowana jest poprzez koncepcję “trzech hipostaz”.

Dla sprytnie zorganizowanej świadomości religijnej nie ma sprzeczności: trzy niezależne osoby “Bóg Ojciec, Bóg Syn i Bóg Duch Święty” wcieliły się w “Boga-człowieka Jezusa”, aby przynieść nową naukę stworzoną w niebie – chrześcijaństwo.

Druga opinia była aktywnie promowana i wspaniale nakreślona przez demagogię liberalnych historyków i ludzi twórczych XIX wieku. Zrobili wiele, aby przekonać opinię publiczną, że Jezus Chrystus… Tak naprawdę nie bóg, ale prawdziwa postać historyczna. Tak wielki, że wzniósł się ponad tysiąclecia dzięki bezprecedensowemu intelektowi i wybitnym cechom moralnym. To właśnie czystość moralna podbiła serca jego wyznawców, którzy stworzyli nową religię o jakiejś “boskiej głębi” wokół promiennego obrazu.

Mamy więc XXI wiek. Gdyby trzy wieki temu duchowni słuchali tego, co współcześni patriarchowie i papieże Rzymu mieli bełkotać o nauczaniu “Ojców Kościoła”, ich ręce mimowolnie chwyciłyby drewno obok kominka lub pieca. Do tej pory demagodzy i sofiści się naprzód w swoich “interpretacjach” Pisma Świętego, pragnąc dotrzymać kroku wzrostowi ogólnego poziomu wykształcenia trzody. Jakże mimowolnie tworzą trzeci punkt widzenia, karmiąc aktywność umysłową materialistów, którzy są zmęczeni jawnymi kłamstwami przykrywanymi najbardziej bezczelnymi i bezwstydnymi manipulacjami.

Spróbujmy pokrótce omówić kluczowe punkty “historii Chrystusa”. Gdzie nie jest bogiem, nie postacią historyczną, ale zwykłym mitem wymyślonym przez bardzo mądrych ludzi, którzy początkowo byli szczerymi filozofami. Ale całkowicie stracili swoje błyskotliwe fantazje na rzecz skutecznych menedżerów i pragmatycznych cyników.

Jezus Chrystus nie istniał w "czasach Chrystusa"

(Ilustracja z otwartych źródeł)

Fakty historyczne.

Są… Sprzeczności ewangelistów. Poszedłem nawet do “sądu okręgowego” i ledwo się broniłem. Transkrypcję można znaleźć tutaj. Potraktujmy ten materiał jako kontynuację, ponieważ postać Jezusa Chrystusa nie przestaje zadziwiać… śmieszne (przepraszam, drogie “uczucia religijne”). Uderzająca jest niefrasobliwość Ewangelistów, którzy przy tworzeniu mitu popełnili mnóstwo błędów i sprzeczności faktograficznych, którzy przypisywali Chrystusowi mnóstwo wad, które On werbalnie potępiał na wszelkie możliwe sposoby. Tak więc droga rozumowania dzisiaj będzie prosta: fakty i opowieści z punktu widzenia historii.

Bez względu na to, co mówią, nie ma żadnych historycznych doniesień o istnieniu prawdziwej osoby, która przypominałaby “twórcę cudów” Jezusa z Nazaretu. Wszystkie “dowody” są bardzo późne, rażąco sfabrykowane. Ale każdy mit musi mieć cień wiarygodności, więc “Bóg-człowiek” (który był jego własnym synem) potrzebował historycznych “rekwizytów”. Prawdziwe postacie, które żyły w określonej epoce.

Najsmaczniejszym z nich jest prokurator Judei, Poncjusz Piłat. Istniała naprawdę, jej prawdziwą historię pisali współcześni. Co więcej, czyny te padły również na pióro historyków. Rzymski jeździec (uprzywilejowana szlachta Rzymu), został wyznaczony do Jerozolimy i został szóstym prokuratorem Judei, zastępując swego poprzednika Waleriusza Gratusa.

Droga Piłata.

Wiadomo na pewno, że objął swój urząd w jedenastym roku panowania Tyberiusza (25 rok n.e.). To właśnie Poncjusz Piłat siedem lat później bezlitośnie i krwawo stłumił bunt religijny, który wybuchł w Galilei. A w 34 r. n.e. (czyli rok po rzekomym ukrzyżowaniu Jezusa) wybuchł nowy, jeszcze większy bunt, który ogarnął już Jerozolimę i prawie całą Judeę. Jest to bardzo szczegółowo opisane.

Nasz prokurator… Jest oszustem. Aby zbudować nowy akwedukt, Poncjusz Piłat przejął skarbiec Świątyni w Jerozolimie. Za to przestępstwo usłyszał jednocześnie dwa poważne zarzuty: nadużycia władzy i świętokradztwa. Sytuację pogorszyła skarga mieszkańców Samarii, którzy już wcześniej popadli w nędzę, dręczeni wysiłkami chciwych urzędników działających w imieniu Poncjusza Piłata.

Materiały wszystkich spraw rozpatrywał namiestnik Syrii, Lucjusz Witeliusz, bezpośredni przełożony prokuratora Judei. Jest to pierwszy poważny błąd ewangelistów, którzy stale odnosili się do Poncjusza tytułem “władcy”. Był zwykłym urzędnikiem średniego szczebla, przyciśniętym przez szereg ograniczeń prawa rzymskiego, zmuszonym do liczenia się z kilkoma miejscowymi.

(Ilustracja z otwartych źródeł)

Konsul zwyczajny z 34 roku, Lucjusz Witeliusz, rozpatrzył skargę i wysłał audytora o imieniu Marullus do Jerozolimy, aby zbadał figle prokuratora. Poncjusz Piłat został zmuszony do postawienia przed sądem przez tego urzędnika, który miał niemal nieograniczoną władzę od Lucjusza Witeliusza. Wyniki śledztwa wprost wskazywały na wielkie błędy i zepsucie “kata Jezusa” i musiał udać się do Rzymu.

O procesie cesarza Tyberiusza.

Istnieje wiele teorii na temat spisku, ale będziemy ściśle trzymać się faktów. Piłat nie zastał swojego cesarza żywego, odpowiadał już przed kolejnym – Kaligulią. Psoty prokuratora były tak oczywiste, że stracił on posadę, ustępując miejsca stanowisku audytora Marullusa.

Jak widać, biografia i biografia Poncjusza Piłata są dobrze znane. Nie ma żadnej wzmianki o “głośnym historycznym procesie” Jezusa Chrystusa. Ani jednej podpowiedzi. Akwedukty, szczegóły wojskowe, napomnienia, traktaty, korupcja i egzekucje w całej okazałości zostały zachowane. Nie znajdziemy jednak nieszczęsnego kaznodziei, który za życia nie zdołał nawet utworzyć sekty. Czy Nazarejczyk nie interesował rzymskich urzędników i historyków? Nie, to o wiele zabawniejsze…

Nieszczęsny król.

Drugą historyczną “kulą u nogi” daną przez nieświadomego ewangelistę jego patronowi jest pamiętny król Herod. Apostoł Łukasz najwidoczniej opuścił sesję otrzymywania natchnionych wykładów od Ducha Świętego, a później wymyślił wiele zbędnych rzeczy.

Po pierwsze, król Herod został pominięty przez pozostałych trzech ewangelistów. Chociaż, zgodnie z wersją Łukasza, Jezus został wysłany przez prokuratora Poncjusza Piłata do tego żydowskiego króla na proces. A on, będąc w nastroju satyrycznym, ubrał nieszczęsnego kaznodzieję w szaty szaleńca… i przyniósł go z powrotem Rzymianinowi. Z grubą aluzją: nie przysłali mi więcej wariatów.

Mateusz, Marek i Jan nie wiedzą o tym, ale podkreślają rolę Piłata w całej historii sądownictwa. Mówią, że prokurator przesłuchiwał nawet Jezusa, stawiając go na równi ze zbójcą i mordercą Barabaszem. Potem machnął ręką i posłał ich do sądu Sanhedrynu, kapłanów świątyni. Umyłam tam ręce… Ubrudźcie się i ukrzyżujcie na własną odpowiedzialność. Komu wierzyć? Trzech na jednego.

Ale Biblia powiela rażące kłamstwo Łukasza, przejście Chrystusa od Piłata do Heroda i z powrotem… To nie wszystko, humoru jest więcej. Nieszczęsny ignorant Łukasz przebija opisem Heroda w pałacu otoczonym strażą… w Jerozolimie. To wspaniała rzecz. W rzeczywistości Herod Wielkikról żydowski… któremu przypisuje się rzeź dwudziestu tysięcy niemowląt płci męskiej w Betlejem – zmarł cztery lata przed narodzeniem Chrystusa.

(Ilustracja z otwartych źródeł)

Po śmierci pozostawił trzech synów. Archelaos, za zgodą Rzymu, został “królem Judy” wraz z prowincjami Samaria i Idumea. Filip został mianowany tetrarchą Batanii, Trachonetis i Golanitis. Herod Antypas był tetrarchą Galilei i Pireusu. Pierwszy panował tylko dziewięć lat i wiele zrabował. Został zdymisjonowany przez cesarza Augusta i zesłany na wygnanie, gdzie zmarł spokojnie.

Tetrarcha Filip panował spokojnie przez 37 lat, spoczywając bezpotomnie w swojej stolicy Cezarei Filipowej (starożytne miasto u podnóża góry Hermon w Izraelu, dziś Baniyas). Herod Antypas rządził aż do śmierci Tyberiusza, został obalony przez Kaligulę i zakończył życie na wygnaniu.

Łącząc fakty historyczne, dochodzimy do wniosku, że w czasie wątpliwego procesu Jezusa w Jerozolimie nie było Heroda. Tron… Stał pusty przez 27 lat. Rezydencja Heroda Antypasa znajdowała się w mieście Tyberiada na zachodnim brzegu Jeziora Tyberiadzkiego w Galilei (północno-wschodni Izrael). Prokurator nie mógł skierować Jezusa do żadnego Heroda fizycznie, a tym bardziej prawnie.

Tajemniczy arcykapłani…

Wstrząśnijmy teraz dwoma postaciami z Ewangelii, zawsze pamiętnymi złoczyńcami Annasz i Kajfasz, wokół których obraca się wiele ciekawych rzeczy w chrześcijaństwie (takich jak antysemityzm). Z historycznego punktu widzenia są to najłatwiejsze osobowości, które po prostu nie mogły fizycznie wziąć udziału w fikcyjnym procesie Chrystusa.

Pierwszym był arcykapłan, ale… zmarł na długo przed tym wydarzeniem sądu. Drugi w ogóle nie istniał, został wymyślony przez Ojców Kościoła, którzy wtłoczyli fałszywe przesłanie do traktatu historyka Józefa Flawiusza. Wniosek jest smutny: ewangeliści nigdy nie byli w Jerozolimie, nie znali historii Świątyni Jerozolimskiej. Co więcej, nie byli w stanie dojść między sobą do porozumienia, aby jakoś dopasować fikcje do prawdy historycznej.

Mateusz podaje, że aresztowany Chrystus został zaprowadzony prosto do Kajfasza, a od niego do Piłata. Ewangelista Marek twierdzi, że Jezus został pojmany przez strażników Sanhedrynu, wysłany na proces pewnego arcykapłana. Wysłuchał zuchwałych przemówień, nazwał Nazarejczyka heretykiem i bluźniercą, skazał go na śmierć i wydał w ręce Piłata. Mark również rezygnuje z imion w tym odcinku.

(Ilustracja z otwartych źródeł)

Ponownie, wszechwiedzący Luke jest sprytny. Powołanie Annasza i Kajfasza arcykapłanami. Jak Żydzi mogli mieć dwóch przywódców religijnych w Świątyni w tym samym czasie, jest wielką tajemnicą. Według wersji Jana, Chrystus został zabrany przez żołnierzy do… Anna. Jest tu pozór prawdopodobieństwa, postać ta nie jest arcykapłanem, tylko teściem przywódcy Sanhedrynu, Kajfasza.

Nakazuje mocniej związać Jezusa, odnosząc się do prawdziwego arcykapłana. Zachowuje się wyjątkowo dziwnie, nie potępia Nazarejczyka, nie przesłuchuje go, nie torturuje… Po prostu, jak piłkę, kopie Poncjusza Piłata. Cykl Mesjasza w przyrodzie…

Rzymski prokurator (według Jana) wcale nie zajmuje się symboliczną higieną, nie myje rąk (ten epizod jest tylko w Ewangelii Mateusza), ale sądzi i skazuje na śmierć w pełnym zakresie prawa:

«… w sądzie w miejscu zwanym Lithostroton (Kamienna Platforma), a po hebrajsku Gavvafa”.

Odkrywamy świadectwa ewangelistów, ponieważ imiona arcykapłanów Świątyni zachowały się w dziełach historycznych. Ananiasz, który stał się Annasz z powodu niedokładnych tłumaczeń, został arcykapłanem rok po detronizacji syna Heroda Wielkiego, Archelaosa, w roku 7 n.e. Zastąpił Jezusa, syna Siasza. Od siódmego do osiemnastego roku urząd arcykapłana przewinęły się trzy postacie:

Izmael, syn Fabiasza,

Eleazar, syn zmarłego Ananiasza,

Szymon, syn Kamita.

W roku 19 Józef z rodu judzkiego objął stanowisko arcykapłana i pozostał na nim aż 18 lat, aż do śmierci w 36 roku. Oznacza to, że to Józef musi uczestniczyć w sądzie Jezusa. Czy to możliwe, że ewangeliści trochę chybili?

Wydaje się, że nie, ponieważ po Józefie kapłaństwo przeszło na Jonatana z rodziny Ananiasza. W rzeczywistości Żydzi zostali już zwalieni z nóg przez dwa tysiące lat prób odnalezienia Kajfasza wśród arcykapłanów Jerozolimy w tamtej epoce, która zakończyła się w 79 r. n.e. Ostatnim był Fanajas, syn Samuela. Był świadkiem upadku Jerozolimy i zburzenia Świątyni.

(Ilustracja z otwartych źródeł)

Mesjasze Judy.

Tu trudniej jest, który z nich zaczęto zaliczać do zbiorowej (czy prawdziwej) postaci zwanej Jezusem Chrystusem. W czasach cesarzy Augusta i Tyberiusza po ziemiach Palestyny wędrowało wielu dziwnych ludzi. Podburzali patriotycznie nastawionych Żydów, podżegali ich do zamieszek i powstań, głosili wyzwolenie z rzymskiej “niewoli babilońskiej” i tak dalej.

W czwartym roku panowania cesarza Klaudiusza (11 lat po mitycznej śmierci Chrystusa) żył mesjasz o imieniu Teudas, który podburzył lud do buntu, który musiał zostać stłumiony przez Cusnia Fadia. Przed nim sławny był inny mesjasz, legendarny Galilejczyk. On, podobnie jak nasz Jezus, otrzymał “namaszczenie królewskie”, otrzymał przydomek “Chrystus”. Ale nazywał się… Judasz. A zbrojna rewolta, którą wzniecił, prawie wyzwoliła Judeę od Rzymian, tak się rozprzestrzeniła.

Istnieje silne podejrzenie, że współczesna “nauka” pochodzi z głębi sekty Judasza “Chrystusa” Galilejczyka, który ostro sprzeciwiał się oficjalnemu judaizmowi i nienawidził pogan o wyznaniu grecko-rzymskim. Nawiasem mówiąc, znane były już w czasach cesarza Nerona. Mało tego, zostali złapani w całym imperium, tak szeroko rozpowszechnili swoje własne wywrotowe nauki. Ale historyczny Jezus z Galilei przegrał z fikcyjnym Jezusem z Nazaretu. Dlaczego?

To jest pytanie, na które nie będzie odpowiedzi. Istnieje niewiele źródeł historycznych, a ogromna ilość faktów została utracona w ciągu dwóch tysiącleci w wojnach i pożarach. Możliwe jest jednak przeniesienie wersji i hipotez, które są bardzo prawdopodobne.

Tak więc od II wieku starożytny świat stanął przed dużym problemem. Palestyna kipiała od wielu legend o Mesjaszach, a sekty Galilejczyków i wielu innych “Zbawców” było rozsianych po całym Imperium Rzymskim. Co możesz z tego skorzystać? Nasunęła się nowa nauka religijna, to fakt: pogaństwo szybko umierało, wystarczy przeczytać satyrę Lukiana z Samosaty. Jak ludzie szydzili z Jowisza i innych bogów… Świątynie świeciły pustkami, pisali o tym niemal wszyscy gubernatorzy wschodnich prowincji.

Jeden problem… Sekta chrześcijan w takiej idealnej “boskiej próżni” mogła powstać i rozprzestrzenić się daleko i szeroko, ale prawdziwy Jezus Chrystus kategorycznie nie był potrzebny. Jako postać historyczna był bardzo szkodliwy.

Dlaczego? I jak można wierzyć (nawracać innych) w coś, czego nie zanotował żaden piśmienny człowiek wielkiego Cesarstwa Rzymskiego? Nie pozostawił swoim potomkom niewiarygodnych “cudów”, które zadziwiają wyobraźnię, ani jednej linijki o wszelkiego rodzaju zmartwychwstaniach, uzdrowieniach, wniebowstąpieniach, trzęsieniach ziemi, zatrzymaniach ciał niebieskich, zaćmieniach… Ani jednego historyka, ani jednego pisarza tamtej epoki.

(Ilustracja z otwartych źródeł)

Ale ich dzieła pozostały: Tacyt (54-140), Swetoniusz (65-135), Kwintylian (czasy cesarza Klaudiusza), Pliniusz Starszy i Pliniusz Młodszy (okres cesarza Tyberiusza), Epiktet (czasy Nerona i Dominiana), Pomponiusz (połowa I wieku)… Co za imiona! Nie znają Jezusa z Nazaretu i jego “cudów”. Są jednak dobrze poinformowani o Judaszu Galilejczyku i Teudaszu.

Seneka milczy. Urodzony w 2 roku n.e., spędził połowę życia z cesarzami, umierając dopiero w 66 roku. Wszakże był on zupełnie współczesny “Bogu-człowiekowi” Jezusowi. Co więcej, stale przebywał w Rzymie od 51 do 64 roku, kiedy to toczyła się długotrwała walka między Szymonem “Kamieniem” a Szymonem “Magiem”. Żaden z przypisywanych im cudów… Nie zauważyłem.

Wnioski.

Tak więc cała mitologia o Chrystusie (z jakiegokolwiek punktu widzenia) jest kompletną fikcją, która przez bardzo długi czas była skrobana, wypolerowana, przetrawiona, zarośnięta niewiarygodnymi i absurdalnymi rzeczami. Cesarz Tytus był zmęczony wiecznie zbuntowanymi Żydami i jednym ciosem pociął lud Judei, rozproszony już przez poprzednich cezarów, na dwie gałęzie, gdy postanowił zburzyć Świątynię. Pierwsi, ortodoksyjni, uparci i niezłomni, przekazywali Torę z pokolenia na pokolenie i pozostali w wierze swoich przodków.

Ale byli też inni. Bardziej mobilni, elastyczni i przedsiębiorczy. Zgodzili się na reguły gry zdobywców. Ale, uderzeni przez pałeczki najrozmaitszych herezji o Mesjaszu, byli w stanie zmienić bieguny religijności Rzymu i sami stali się zwycięzcami. Długa i żmudna praca przez wieki. Szczęście w osobie geniusza administracyjnego, cesarza Konstantyna, który zdał sobie sprawę, jak skuteczna jest nowa religia dla stabilności jego tronu.

(Ilustracja z otwartych źródeł)

Takie są fakty historyczne. Ale praca jest wykonywana niezdarnie. Wszyscy szanowani ewangeliści są kompletnymi ignorantami, nawet nie zadali sobie trudu, aby szanować siebie nawzajem. Ewangelia Marka datowana jest na koniec I wieku. Ostatnia był “od Jana”, były to lata 80-te II wieku. To w zupełności wystarczy, aby jakoś znaleźć “złoty środek”. Zwłaszcza, gdy gołębica Ducha Świętego, także (nawiasem mówiąc) ojciec Jezusa, ćwierka mu do ucha wersety.

Można przywołać nieszczelną pamięć o ptaku podniebnym, gdy jest on zupełnie nieświadomy genealogii Chrystusa. Sprawiła, że ewangeliści stali się pośmiewiskiem w oczach tych, którzy czytają Stary Testament. O tym, jak chrześcijanie skazywali na zapomnienie “Józefa cieślę, męża Marii”, zabraniając im nawet myśleć o nim pod karą anatemy.

Sam Jezus jest jeszcze grzesznikiem, o ile nie doszedł do morderstwa. Bluźnił, włóczył się, pił, zachęcał do kradzieży apostołów, żył z kobiet, przeklinał miasta i wsie nie wiadomo za co, jawnie kłamał, wyrzekł się matki i krewnych…

A co z pychą, gdy odmawiasz wejścia do Jerozolimy? Czy jestem królem, czy jednak nie jestem królem? Idź i przyprowadź “osła”, który jest przywiązany do drzwi najbardziej zewnętrznej chaty wioski po prawej stronie. Również tutaj nie ma przypadku w Ewangelistach: Łukasz, Marek i Jan mówią o źrebięciu, Mateusz o osiołku z źrebięciem. Poszli i zabrali biednemu zwierzęciu biednemu człowiekowi, twarze bandytów.

(Ilustracja z otwartych źródeł)

Byłoby miło, gdyby zwrócili bydło… Więc nie. Święci Ojcowie Kościoła posłali osła po ukrzyżowaniu Chrystusa… podróżować po świecie, dokładnie powtarzać “cuda” Jezusa. I tak biedak zataczał się, przemierzając morza drogą wodną, odwiedzając Cypr, Rodos, Kretę, Maltę, Sycylię. Swoje cudowne dni zakończył w wielkiej czci, w mieście Weronie. Nie wierzysz? Kości przechowywane są w ołtarzu kościoła Matki Bożej z Orty, polecam.

A jakie wspaniałe przemówienia na temat praktycznego przetrwania pozostawiono chrześcijanom? “Oto ptaki powietrzne. Nie sieją, nie żną i nie zbierają do spichlerzy”. Idźcie i pasożytujcie, w skrócie, moi drodzy. Albo kompletny nonsens z opusu: “Nadejdą dni, kiedy będziesz chciał ujrzeć choćby jeden z dni Syna Człowieczego, a nie ujrzysz go…” (Łuk. 17:22). Nie bądź leniwy, przeczytaj. Umysł za umysł się podsumuje. Te bzdury zostały rzekomo wypowiedziane przez samego Boga…

Ładuszki. O tym “Bogu-człowieku” można mówić bez końca. Zarówno poważnie, jak i po to, by udoskonalić sarkastyczną naturę własnego umysłu. Jak poleca wielu czytelników, czytaj coraz częściej Leo Taxil. Albo markiz de Sade. Uwolnij swoje myśli, nie wierz w jawne kłamstwa i śmieszne przesądy. Życzę wszystkim zdrowia!

Źródło

Komentarz Ruana: Kim naprawdę był człowiek, który nazywał się Jezus Chrystus i kiedy żył, jest opisany w książce “Objawienie” Swietłany Lewaszowej. Rozdział 39. Izydor-5. Ciemność.

Nikołaj Lewaszow o Jezusie Chrystusie

Opublikowano za: Jezus Chrystus nie istniał w “czasach Chrystusa” – RuAN News (ru-an.info)

Od Redakcji KIP:

W uzupełnieniu do powyższej problematyki przypominamy artykuł sprzed 5 lat:

Wypowiedz się