Bogusław Jeznach: Dwa patriotyzmy

dmowski-pilsudski
O wyższości myśli Dmowskiego nad czynem Piłsudskiego. Dla klarowności obrazu w wielkim uproszczeniu.

W tradycji naszego narodu ukształtowały się przez wieki dwie odrębne postawy geopolityczne i dwa odrębne modele patriotyzmu. Jedna, najsilniej kojarzona z romantyzmem i tzw. koncepcją jagiellońską oraz z postacią Józefa Piłsudskiego, a druga kojarzona z pozytywizmem i tzw. koncepcją piastowską oraz z postacią Romana Dmowskiego. Piłsudski i Dmowski to dwie kluczowe postacie dla rozumienia polskiej tradycji politycznej. Trudno o większy kontrast między obu tymi mężami stanu niemal pod każdym względem: pochodzenia społecznego, zawodu, ideologii, temperamentu itp. Piłsudski pochodził z ziemiańskiej rodziny z Wileńszczyzny, a Dmowski był synem brukarza z warszawskiego Kamionka. Piłsudski był zawodowym działaczem politycznym, a Dmowski był biologiem, profesorem Uniwersytetu Warszawskiego. Piłsudski był socjalistą i masonem, a Dmowski endekiem i katolikiem. Piłsudski był człowiekiem czynu, głowy gorącej i słów popędliwych, który rozwiązań szukał najchętniej w akcji zbrojnej. Dmowski był chłodnym myślicielem i politykiem gabinetowym, dla którego najważniejsze było kształtowanie świadomości narodowej mas i cierpliwa praca organiczna od podstaw. Najważniejsza jednak różnica dotyczyła właśnie geopolityki. Piłsudski głosił bowiem: „Z Niemcami i Żydami, ale przeciw Rosji”. Dmowski, (który w swoim czasie był nawet posłem do Dumy rosyjskiej), mówił zawsze odwrotnie: „Z Rosją, przeciw Niemcom i Żydom”.

W przestrzeni publicznej i informacyjnej opanowanej przez Przeciwnika, czyli właśnie w dużej mierze dziś przez dwa z wymienionych narodów (patrz: własność mediów w Polsce i ich kontrola redakcyjna), widoczny i w praktyce obecny jest dziś tylko ten pierwszy model patriotyzmu: sentymentalny, emocjonalny, odruchowo i jadowicie antyrosyjski…  O takich patriotach Dmowski pisał, iż „ważniejsze jest dla nich to, aby zginęła Rosja, niż aby odrodziła się Polska”. Nietrudno jest dostrzec tę postawę,  (…) choć pseudonimów wymieniał nie będę. Pisząc to, mam bowiem świadomość, że kontrola głównych mediów jest szczelna, a socjotechnika tak skuteczna, że nie zawsze błędy są winą tych, którzy im ulegają. Nie uważam, że da się tę postawę łatwo albo szybko zmienić i ogół Polaków do myślenia geopolitycznego przekonać. Ważne jednak, by pracy nad świadomością nie zaniechać i cierpliwie robić swoje wiedząc, że sukces może być nieprędki i raczej tylko częściowy. Postawy i mentalność ludzi należą do najbardziej trwałych i opornych na zmianę elementów w każdej sytuacji, nawet w biznesie, gdzie bezpośrednia korzyść może być bardziej widoczna.

Mentalność większości moich rodaków jest bardzo silnie zakodowana i rozpięta między dwoma silnymi i starymi kompleksami: kompleksem niższości wobec Zachodu i kompleksem wyższości wobec Wschodu. Zresztą nawet sam Dmowski uważał, że aby nas wynarodowić  –  co także wtedy było już poważnym zagrożeniem – obcy muszą nam najpierw imponować, a ponieważ to jest bardziej prawdopodobne ze strony Zachodu niż Rosjan, tych drugich można uznać za mniej groźnych dla naszej tożsamości i przetrwania. U boku Rosji Dmowski widział nas raczej na czele kultury Słowian. Widział szanse na nasz wyższy status: Wokulskich na rosyjskim rynku, a nie latarników na skałach w brytyjskiej służbie.

Przedwojenny spór o te postaci nie ma obecnie wiele sensu. Nie tylko dlatego, że Dmowski to postać prawie nieznana (oprócz wyświechtanych banałów o jego antysemityzmie, podawanych ku wzbudzaniu poprawnej politycznie odrazy). Także dlatego, że Marszałek Piłsudski był postacią dla Polski ważną, a romantyzm jest tradycją głęboko i dobrze zapisaną w naszej kulturze. Konieczne jest jednak zauważyć, że dopuszczanie i pielęgnowanie tylko tej pierwszej postawy i tradycji – związanej z Piłsudskim, a konsekwentne zwalczanie tej drugiej – związanej z Dmowskim, o której ogół Polaków dziś często nawet nie wie, że istniała i że była co najmniej z tą pierwszą  równoważna, jest starannie pilnowaną strategią Przeciwnika. Służy ona bowiem do kontrolowania emocji i tresowania odruchów ćwierć-inteligencji, także tej internetowej, a w konsekwencji do intelektualnego i geopolitycznego spętania kraju nad Wisłą, przewidzianego do wydziedziczenia i przejęcia przez „starszych i mądrzejszych”, jak ich nazywa pan Stanisław Michalkiewicz. Promowany model patriotyzmu polegający głównie na wymachiwaniu flagą, wieszaniu krzyży, noszeniu znaczków w klapie i budowaniu pomników, to jest ten sposób na bycie Polakiem, który najbardziej odpowiada metawładzy. Nie ma w nim pytań, nie ma wątpliwości, wszystko od dawna jest jasne: szable w dłoń, wsiądź na koń, bolszewika goń, goń, goń!

Ten drugi model, który metawładzy zagraża to patriotyzm budujący świadomość. O wiele cichszy, dociekliwy, ostrożny i nieufny, przytomny i stąpający twardo po ziemi. Taki, który nie daje się podpuszczać obcym, nie wierzy w bezinteresownych przyjaciół, zawsze zadaje pytanie o cudzą korzyść i umie rozróżniać między wrogami większymi i mniejszymi. Nie ulega ani rusofobicznej paranoi, ani atlantyckiemu wasalizmowi, lecz powraca do prawdziwej linii Romana Dmowskiego, który Polskę widział zawsze bardziej w rodzinie słowiańskiej i raczej w sojuszu z Rosją, niż z Zachodem z powodów, o których wspomniałem, ale o których trzeba będzie dużo więcej napisać innym razem.

Z zadowoleniem zauważam, że obecny kryzys na Ukrainie pozwolił ujawnić i określić (…) drugi, dużo głębszy i ważniejszy dla Polski model patriotyzmu. (…) Liczę teraz na to, że pisząc o różnych sprawach i tematach, spróbujemy się tu również miedzy wierszami odnaleźć i ogromadzać według prostej polskiej formuły: w sprawach zasadniczych – jedność, w mniej istotnych – tolerancja, we wszystkich – plemienna solidarność.

Bogusław Jeznach

Źródło:  http://jeznach.neon24.pl/post/107262,dwa-patriotyzmy

 

Wypowiedz się