Sądy wojskowe należy zreformować

Zapomniany zaścianek

Sędzia toga.

Każdy powód jest dobry, by wracać do wojskowego wymiaru sprawiedliwości, bowiem ilość i waga nieprawidłowości jest w tym temacie tak znacząca, że i na bawolej skórze nie zmieściłyby się wszystkie. Dlatego, gdy słucham i czytam o nagłym zainteresowaniu się pana prezydenta sprawami sądów powszechnych, to mam świadomość, iż jest to tylko walka o wyborców, a jednocześnie chcę wierzyć, że przy okazji opinia publiczna będzie chciała dowiedzieć się o prawdziwych problemach w tym obszarze.

Trudno uznać za normalną i logiczną sytuację, gdy w państwie jest realizowane  rozporządzenie dotyczące likwidacji 79 sądów rejonowych, a parlament debatuje nad wycofaniem tej decyzji i jednocześnie wkracza na arenę pan prezydent z propozycją nowego sposobu powoływania i znoszenia sądów powszechnych. Ma o tym decydować liczba mieszkańców – co najmniej 60 tys. w okręgu działania sądu – i liczba spraw, które w danym sądzie rejonowym są rozpatrywane – co najmniej 7 tys. rocznie.

Okazuje się, że były minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, który był autorem reformy, obecnie jest zadowolony z koncepcji głowy państwa, mimo że wcześniej został totalnie  skrytykowany przez prezydenta Komorowskiego, Dociekliwi nie informują, ile sądów rejonowych ten projekt prezydencki by przywrócił, jednak nie ulega wątpliwości, że tu wcale nie chodzi o jakiekolwiek reformy, ale jedynie o zadośćuczynienie korporacjom i lokalnym elitom.

Jeżeli bowiem dowiadujemy się z konferencji prasowej specjalnie zwołanej w tym celu w siedzibie głowy państwa, że pan prezydent  proponuje, przyjąć określoną zasadę, to rozumiemy, że  trzeba poważnie przeanalizować sytuację w całym  obszarze wymiaru sprawiedliwości.  Trzeba spojrzeć na wszystkie sądy, a w tym i na sądy wojskowe. Czym bowiem mają różnić się sądy powszechne od sądów wojskowych. Jeżeli jest nawet pewna specyfika, (taka sama jak w przypadku lekarza wojskowego i lekarza z cywila) to rozbieżności nie mogą być aż tak duże jak to jest obecnie.

Jeżeli bowiem polskie siły zbrojne liczą około 100 tysięcy żołnierzy zawodowych, którzy obecnie traktują koszary jedynie, jako zakład pracy, a 2/3 czasu spędzają w miejscu zamieszkania, to w jakim celu utrzymywanych jest w dalszym ciągu 7 wojskowych sądów garnizonowych, 2 wojskowe sądy okręgowe i Izba Wojskowa Sądu Najwyższego. Ponadto funkcjonuje 8 wojskowych prokuratur garnizonowych, 2 wojskowe prokuratury okręgowe i Naczelna Prokuratura Wojskowa. Czy łączna ilość rozpoznawanych tam spraw przekracza 7 tysięcy rocznie? Jest to wielce wątpliwe.

Sytuację w wojskowym sądownictwie doskonale obrazują informacje zawarte na łamach dostępnych mediów, bowiem tylko tam zauważamy tę drugą stronę medalu. Trzeba zgodzić się z T. Polakiem, który napisał:” Sytuacja w wojskowym sądownictwie i prokuraturze jest nie tylko podobna, ale można powiedzieć, że w tym zamkniętym kręgu „współpraca” sędziów z prokuratorami doprowadziła do utworzenia wzajemnie wspierającej się „spółdzielni”. Jeżeli stawiamy zarzuty wobec cywilnego wymiaru sprawiedliwości, że jego funkcjonariusze nie przestrzegają prawa, to „prawnicy” w mundurach, czynią to zupełnie bezkarnie, za wiedzą przełożonych i w poczuciu bezkarności nadużywają swych stanowisk by łamać prawo.

I nie są to pomyłki, ale zwykłe przestępstwa. Przedstawiciele wojskowej temidy nie tylko nie są oskarżani za popełnione przestępstwa, ale są nagradzani. Awanse w stopniach wojskowych, wyższe stanowiska, czy inne nagrody czekają wiernych i podporządkowanych sędziów i prokuratorów. Aktualna sytuacja wskazuje na rażące wieloletnie zaniedbania Ministra Sprawiedliwości i Prokuratury Generalnej z tytułu braku nadzoru, kontroli i informacji o funkcjonowaniu podległych sobie jednostek. System taki po prostu, tak naprawdę nie istnieje, lub nie spełnia swoich podstawowych funkcji. Wszelkie próby ukazania tego przestępczego procederu znajduje swój finał na biurkach wojskowych szefów sądów i prokuratur. To oni udzielają odpowiedzi na wszelkie skargi i zażalenia.

Oczywiście w tym miejscu musi pojawić się pytanie, o przyczynę tego stanu rzeczy. Nie można bowiem uznać, że to wszystko się dzieje jedynie z powodu niewiedzy i hermetycznego zamknięcia tej części korporacji, ponieważ wszystkie osoby odpowiedzialne w państwie za nadzór nad tym obszarem są systematycznie informowane, a jednocześnie  brak jest zgodnej z głoszonymi hasłami i obietnicami wyborczymi, odpowiedniej reakcji. Zmieniają się ministrowie sprawiedliwości, usamodzielniony został Prokurator Generalny, pozostaje jednak wciąż ten sam niewzruszalny rdzeń sądownictwa wojskowego i prokuratur wojskowych, a problemy pozostają nie tylko te same, lecz występują w coraz większym wymiarze ilościowym i gatunkowym. Czasem tylko jakiś prokurator w mundurze odstawia teatr przy otwartym oknie, a następnie sprawy dalej toczą się utartymi koleinami.  Jak grzyby po deszczu, w niektórych mediach pojawiają się coraz to nowe programy obnażające powszechne bezprawie, które w żaden sposób nie zakłóca spokoju decydentów. Książęta tego systemu mają się coraz lepiej, bowiem sami zeszli z celownika krytyki, oni tylko podejmują decyzje, a do chłostania  wystawili odpowiednio przez siebie dobranych janczarów.

I jak pisze Michał Ziębiński:” Takie wyroki mogą zapadać w naszych sądach, dlatego, że działania sędziów i prokuratorów pozostają poza jakąkolwiek realną kontrolą, a Sądy Dyscyplinarne czy stowarzyszenia zawodowe, nie spełniają roli gwaranta uczciwości ich postępowania. Ci ludzie działają ponad i poza prawem. Konieczna jest więc kontrola pracy prokuratury i sądów.

Interes państwa, obywateli itd. nie ma żadnego znaczenia”. „Liczy się tylko szczególnie pojęte dobro stanu sędziowskiego. Sędziowie to ludzie, którzy z jednej strony zazwyczaj czują się lepsi od innych – mają władzę, immunitet (najszerszy w prawie), są odseparowani od problemów społecznych, z drugiej zaś strony mają postawę roszczeniową – uważają, że za dużo pracują, że za mało zarabiają”.

Czy zatem, przy okazji reformy sądów powszechnych nie należy dokonać analizy sytuacji merytorycznej i organizacyjnej w prokuraturach i sądach wojskowych? Jeżeli bowiem,  weźmiemy pod uwagę, tylko negatywne oceny dotyczące spraw Nangar Khel i tragedii smoleńskiej, to już wydaje się być oczywistym, że poza lojalnością w stosunku do aktualnych władz, niczym pozytywnym ta część polskiej prokuratury i sądownictwa się nie wyróżniła. Warto też szukać odpowiedzi na pytanie, co tak naprawdę każe władzom utrzymywać ten nagminnie łamiący prawo relikt przeszłości?

Czy fakt dalszego pełnienia służby na wysokich stanowiskach w strukturach prokuratury wojskowej i sądów wojskowych przez prokuratorów i sędziów z okresu stanu wojennego nie ma wpływu na ten san rzeczy?  Czy oskarżanie i skazywanie niewinnych osób i brak rozliczenia takiego postępowania nie rodzą poczucia bezkarności?

Adam Zawrat

Comments

  1. tomek says:

    Jak nudne to nie czytaj, nie o nude tu chodzi lub rozrywke lecz przestępstwa

Wypowiedz się