Ocena czwartej władzy

Absolutna władza korumpuje

Felieton Janusza Sanockiego

 

Najnowszy sondaż CBOS na temat wymiaru sprawiedliwości przynosi obraz, którego można się było domyślać. Aż 61 proc. Polaków źle ocenia pracę sądów. Pięć lat temu negatywnie oceniało działalność wymiaru sprawiedliwości „tylko” 41% badanych. Dobrze o działalności sądów wypowiada się 28% i, jak sądzę, są to albo osoby zawodowo związane z tą „branżą” albo ci nasi współrodacy, którzy – na swoje szczęście – nie zetknęli się jeszcze z polskim sądem.
Jednocześnie 44 % obywateli III RP ma zastrzeżenia do „niezawisłości” sędziów, a 22 % w ogóle w nią nie wierzy.
Sądownictwo jest jedną z podstawowych sfer działania państwa, spośród trzech rodzajów władz – (władza ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza) – bezwzględnie od „władzy sądowniczej” zależy funkcjonowanie państwa. Nie sposób np. wyobrazić sobie gospodarki wolnorynkowej bez sprawnej prokuratury i sądów, które mają chronić interes publiczny przed fałszerzami, oszustami i zwykłymi gangsterami. Jeśli „władza sądownicza” będzie niesprawna, zależna, a nawet skorumpowana przez różne mafie, można sobie wyobrazić co się stanie z gospodarką. Zostanie rozkradziona, przejmą ją rozmaite „układy”, a o jakiejkolwiek „wolnej konkurencji” nie będzie w ogóle mowy.
Z badań instytucji specjalizującej się w zagadnieniach korupcji wynika jasno, że korupcja hamuje poważnie rozwój gospodarczy krajów, które dotknęła, czasem go wręcz uniemożliwiając. A korupcja – w tym korupcja polityczna – może rozwijać się tylko w tych państwa, w których nie funkcjonuje należycie wymiar sprawiedliwości. Polska, niestety, jest właśnie takim przykładem. Notoryczne łamanie prawa przez polityków, zlecanie inwestycji „swoim”, bezkarność oszustów – i tych z „Amber Gold”, oszukujących zwykłych obywateli indywidualnie, i tych z konsorcjów budujących lotniska i autostrady i zostawiających bez wypłat podwykonawców możliwa jest tylko dlatego, że polska prokuratura i sądy od lat zapewniają bezkarność tego typu procederowi.
Dlaczego jednak sądy i prokuratura nie funkcjonują w Polsce należycie? Sprawę wyjaśniła już dawno sentencja nieznanego autora: „Władza czasami korumpuje. Władza absolutna korumpuje absolutnie.”
Wiedzieli o tym twórcy nowożytnych państw demokratycznych i wbudowali w system pewne zabezpieczenia. Podstawowym zabezpieczeniem jest wybieralność wszystkich władz i zewnętrzna kontrola nad ich działaniem.
W III Rzeczpospolitej, wbrew wszystkim tym zasadom władzę sądowniczą pozostawiono poza wszelką kontrolą zewnętrzną. Raz wybrani mogą wydawać dowolne wyroki, mogą gwałcić prawo, logikę – dopóki tylko będą dobrze żyć z kolegami z sędziowskiej korporacji. Bo sędziów oceniają sędziowie – czyli koledzy po fachu.
I tak oto koło się zamyka. Oczywiście nie jest tak, że wszyscy się skorumpowali i wszyscy sędziowie działają źle. Ale liczba tych dobrych, uczciwych i odważnych jest znikoma, a nawet jeśli są, to nigdy nie narażą się swojemu klanowi.
III RP jest więc w zakresie „trzeciej władzy” ustrojowym dziwolągiem, który na skutek paraliżu najważniejszego sektora państwa po prostu nie może dobrze funkcjonować.
Wyjście z tego impasu jest niezwykle trudne. Wymaga bowiem zmiany systemu konstytucyjnego, a żadna partia do tego nie zamierza się zabrać. Wbrew temu co się bowiem sądzi o okresie rządów Jarosława Kaczyńskiego i tzw. „IV RP”, ani Kaczyńscy, ani Ziobro w kwestii zasad konstytucyjnych nic nie zamierzali zmieniać. Raczej zmierzali do objęcia bezpośrednim, ręcznym sterowaniem tej sfery działania, co prowadziło do owych konferencji prasowych ministra i popisywania się skutecznością w ściganiu przestępstw. Jednak minister sprawiedliwości nie powinien zajmować się bezpośrednio działalnością podległych mu sądów i prokuratur. Powinien za to dbać o ustanowienie reguł, które niezależnie od tego kto będzie tym ministrem, dadzą w efekcie dobre funkcjonowanie aparatu państwa.
W tym sensie okres rządów Ziobry okazał się, z punktu widzenia naprawy sądownictwa, całkowicie zmarnowanym.

Janusz Sanocki