dr Krzysztof Lachowski: Przemiany świadomości i paradygmatów

Ziemia 3Motta:  Problemów współczesnego świata nie rozwiążemy tym samym poziomem myślenia, który je stworzył. Albert Einstein

Nic na świecie nie jest tak silne, jak idee, na które nadszedł czas.Viktor Hugo

 Żyjemy w czasach niezwykle szybkich zmian w świadomości każdego człowieka, zarówno w jego świecie zewnętrznym, jak i wewnętrznym. Tempo tych zmian jest obecnie chyba większe w ciągu roku, niż pięćdziesiąt lat temu w ciągu 10 lat, a trzy wieki temu w ciągu całego stulecia. Przemiany których doświadczamy obecnie są w istocie rzeczy największą globalną transformacją świadomościową i ustrojową w znanej nam historii ludzkości.

Tam gdzie dominują dogmaty, tam rządzi elita. Bürgin Luc

Transformacja świadomości oznacza, że nasze stare myślenie, nawyki i dogmaty, a można by rzec oprogramowanie, należy wyrzucić tak jak stare graty na śmietnik. Większość z nas jest „zdalnie sterowana” przez wierzenia i ograniczające przekonania ludzi, którzy żyli dawno temu – i nawet nie zdaje sobie sprawy. Od tysiącleci programowano w nas zależność od innych i bezsilność, zwłaszcza w dziedzinach: duchowości i zdrowia.

Więc aby rozwiązać nawarstwione problemy objawiające się: kryzysem w organizmie społecznym, narodowym, państwowym czy światowym, tak jak choroba w organizmie żywym, należy zmienić nasze myślenie, następnie nawyki i funkcjonowanie. Powszechnie się sądzi, że gdy dotknie nas choroba, albo kryzys społeczno – gospodarczy, to jest nieszczęście. Wcale nie, one wymuszają na nas wykorzystanie szans zmiany naszego oglądu i podejścia do otaczającego nas świata i naszego świata wewnętrznego – mentalnego. Kiedy będąc w chorobie, mając czas na myślenie i refleksję nad własnym życiem zmienimy nasz światopogląd, to zwykle wyzdrowiejemy, nawet z tak zwanych „nieuleczalnych” przez konwencjonalną medycynę chorób.

  Te kluczowe utrwalone w powszechnej świadomości przekonania zbiorowe, nazywane też paradygmatami, jak np. ten ze średniowiecza, że „Ziemia jest płaska”, konserwują system zbiorowego myślenia i stosunków: społecznych, gospodarczych, politycznych i cywilizacyjnych. Takim starym paradygmatem jest neoliberalny, materialistyczny dogmat socjaldarwinizmu społecznego w wielu sferach życia, a nie tylko w ekonomii, według której przetrwać mają jednostki najbardziej egoistyczne, bezwzględne i chciwe.

Ten dominujący paradygmat głosi cztery tezy, do niedawna uznawane za niepodważalne naukowo fakty:

  • Istnieje tylko widzialny świat fizyczny, materialny.
  • Jedynym prawem naturalnym jest prawo dżungli, czyli natura faworyzuje silniejsze jednostki.
  • Jesteśmy ofiarami naszego dziedzictwa genetycznego, więc nasze wady i słabości mają charakter wrodzony i nadany przez poprzednie pokolenia.
  • Życie jest dziełem przypadku i nie ma żadnego celu, ponieważ ewolucją rządzi ślepy los.

Z tego dominującego dogmatu wynikają poniższe przemiany kluczowych, moim zdaniem, starych paradygmatów i nawyków świadomości zbiorowej – na nowe.

1. Najbardziej podstawowym jest dylemat egzystencjalny człowieka, który w skrajnej postaci można zaprezentować w postaci dwóch biegunów:

PIERWSZY BIEGUN – stary paradygmat: wszystko zależy od Boga, albo od Mesjasza – przyjdzie na Ziemię i nas zbawi, albo zapisane w gwiazdach, lub zakodowane w genach, czy zależy od ślepego losu, albo od prezydenta, premiera czy każdego innego lidera.

Światopogląd zbliżony do tego bieguna daje nam uzasadnienie dla bierności, lenistwa, ignorancji i pretensji do Boga, gwiazd, kodu genetycznego, ślepego losu czy liderów, albo osób z najbliższego otoczenia – za to co nas spotyka w życiu. Kształtuje to w człowieku z jednej strony charakter roszczeniowy, a z drugiej mentalność niewolnika, a wręcz ucieczki od wolności, w zamian za iluzję bezpieczeństwa i ochrony.

Cud nie narusza praw natury, lecz naszą wiedzę o tych prawach. św. Augustyn

Trzykrotny premier i wybitny mąż stanu II Rzeczypospolitej – Wincenty Witos – genialny samouk, niezwykle samodzielnie i trzeźwo myślący polityk, choć bez formalnego wykształcenia – mawiał tak: „Potęgi państwa i jego przyszłości nie zabezpieczy żaden choćby największy geniusz. Uczynić to może cały świadomy swych praw i obowiązków Naród.”. A zatem istotne jest podnoszenie świadomości i odpowiedzialności za własne życie wszystkich członków zbiorowej społeczności. Bowiem suma wszystkich myśli, uczuć i uczynków danej społeczności kształtuje jej los i przeznaczenie.

Jestem zwolennikiem otwartego Wszechświata i otwartego myślenia. Mój rozum nigdy nie zaakceptuje żadnych limitów, których nie mógłbym przekroczyć, żadnego nienaruszalnego tabu. Ja muszę wywlekać sprawy nietykalne, one są najciekawsze. Ks. prof. Włodzimierz Sedlak

 

DRUGI BIEGUN – wszystko zależy od przysłowiowego KOWALSKIEGO, ponieważ Kowalski, czyli każdy z nas jest KOWALEM SWEGO LOSU.

Sądzę, że odpowiedź na ten dylemat egzystencjalny człowieka, leży bliżej tego drugiego bieguna.

W Brazylii rosnący w siłę „Ruch chłopów bez ziemi” pokojowo okupując i przejmując ziemią należącą do wielkich latyfundystów, podobnie jak w Argentynie po kryzysie robotnicy przejmujący stojące bezczynie fabryki – zakładając tam spółdzielnie, funkcjonują bez liderów, ponieważ lidera można podstawić,  kupić, zastraszyć, albo zabić, jak np. Andrzeja Leppera. Ale wymaga to podnoszenia świadomości i umiejętności każdego członka takiej społeczności, przy pełnej jawności.

Stara ekonomia to religia zobowiązująca wiernych do rozwijania cnoty chciwości.  Ta ekonomia toleruje – na zasadach wzajemności – te spośród innych religii, które nie kwestionują jej kultu.
zmodyfikowana myśl z wielkiego słownika nauki

2. Drugi dylemat egzystencjalny to odpowiedź na pytanie: po co człowiek żyje ?

Istotę starej ekonomii kapitalizmu trafnie ujmuje mądrość afrykańska o dwóch głodach mniejszym i większym, które doskwierają każdemu człowiekowi:

  • mniejszy – to głód tego, co potrzebne wszystkim do życia: towarów, usług oraz pieniędzy na ich zakup,
  • większy zaś to głód odpowiedzi na pytanie „po co ?”, głód zrozumienia po co się żyje?

W społeczeństwach kapitalistycznych przyjmuje się wygodne założenie „normalnego życia”, że najlepiej zadowolić ten większy głód poprzez zaspokojenie tego mniejszego. Sens życia człowieka zostaje tu zredukowany do roli konsumenta i klienta.

Nie jest miarą zdrowia być dobrze przystosowanym do głęboko chorego społeczeństwa. J. Krishnamurti

Ellen Goldman, dziennikarka z „Boston Globe”, prosto i zwięźle podsumowuje pojęcie „normalnego życia” w rozumieniu „Wyznawców Postępu” „Obywateli Świata”: „Normalny” oznacza noszenie kosztownych ubrań, które kupuje się dzięki ciężkiej pracy, przepychanie się przez korki kupionym na raty samochodem, by dojechać do pracy, którą musisz wykonywać, żeby płacić za ubrania, samochód i dom, który zostawisz pusty na cały dzień, aby zarobić na jego utrzymanie i spłatę zaciągniętego długu .[1]

Tu nasuwa się retoryczne pytanie: czy to jest postęp, czy podstęp ?

Reklama pewnej uczelni w Brazylii z ogromnym zdjęciem Osama ben Ladena i podpisami:” Osama ben Laden, inżynier” – u góry z lewej;

“Łatwiej jest kształcić specjalistów, trudniej wychować obywateli” – u dołu.

Hiszpański filozof Fernando Savater, więziony przez dyktatora Franco i mający zakaz wykładów na uczelniach, twierdził, że: ” Ignoranci według J. K. Galbraith’a, których ja nazywam idiotami, nie tyle wykazują brak wiedzy na poziomie szkolnym, co przede wszystkim nie mają żadnego przygotowania do życia w społeczeństwie obywatelskim. Nie potrafią wyrazić ani uzasadnić swoich potrzeb społecznych, nie rozumieją oczekiwań, wyrażanych jasno przez innych obywateli, czytając tekst lub słuchając przemówienia nie potrafią oddzielić przekazu intelektualnego od demagogicznego bełkotu, nie mają zielonego pojęcia, jakie wartości należy podzielać, a jakim trzeba się sprzeciwiać, i to nawet gwałtownie. Żyją sobie wśród innych ludzi, są beneficjentami demokratycznego ustroju, opływają w dobrobyt dzięki dobrom i usługom wytwarzanym przez społeczeństwo, pozostają jednak intelektualnymi pasożytami, albo – co gorsza – szkodnikami. Faktycznie, specjalistyczne przygotowanie zawodowe nie stoi dziś chyba na niższym poziomie niż kiedyś, wręcz przeciwnie. Prawdziwe niebezpieczeństwo polega na tym, że edukacja ogranicza się tylko do niego. Uczelnie nie wypuszczają w świat odpowiedzialnych i tolerancyjnych, a jednocześnie krytycznych członków społeczeństwa. Wydajemy dyplomy ludziom, którym obce jest poczucie solidarności, troszczących się tylko o prawa dla siebie, nie pamiętających za to nigdy o obowiązkach, albo ponurym fanatykom, żywym wcieleniom bezwględności i demagogii. Brakuje nam za to obywateli.”[2]

Indianie Hopi twierdzą, że: „dano nam możliwość wyboru. Od nas zależy, czy będziemy myśleć głową, czy sercem. Jeżeli myślimy głową, nasza droga prowadzi do samozniszczenia. Jeśli zaś myślimy sercem, będziemy mogli przejść z Ery Zwierząt do Ery Człowieka stosunkowo łatwo i przyjemnie”.

Jesteśmy duchowymi istotami, które gromadzą fizyczne doświadczenia, a nie fizycznymi istotami, które gromadzą doświadczenia duchowe. Lewin Steven

3. Kolejnym dylematem obejmującym nie tylko sferę gospodarczą i polityczną, ale w mniejszym stopniu i inne sfery działalności człowieka jest zmiana starego paradygmatu opartego na:

  • indywidualizmie, chciwości, egoizmie i bezwzględnej rywalizacji, nazywanych konkurencją, które charakteryzują nastawioną na zysk i wyzysk globalną ekonomię komercyjną;
  • na nowy paradygmat – współpracy jak w dobrej rodzinie i pracy dla dobra wspólnego, w harmonii ze środowiskiem EkoSpołecznym ? Do takiego funkcjonowania bliżej jest przedsiębiorstwom opartym na własności wspólnotowej, takim jak: spółdzielczość, akcjonariat pracowniczy, akcjonariat społeczności lokalnych, przedsiębiorstwa komunalne, spółki właścicielsko-pracownicze itp.

Gdyby indywidualizm, który jest sercem kapitalizmu, zdefiniować na nowo jako EGOIZM WŁAŚCIWY, to społeczeństwo stworzyłoby może świat lepszy od tego, w którym „żebrak to twój bliźni” – uważa Charles Handy. Taki nowy indywidualizm spogląda poza materializm, ku czemuś większemu.[3] Wychodząc od indywidualistycznej potrzeby samorealizacji, jako najwyższej w hierarchii potrzeb człowieka można w konsekwencji dojść do wniosku, że najpełniej może jednostka samorealizować się na bezludnej wyspie. Jeśli nie przyjmiemy tego poglądu, to konsekwentnie rozumując należy przyjąć, że człowiek nie może istnieć i rozwijać się w oderwaniu od rodziny, grupy, czy społeczeństwa, a więc w układzie sprzężenia zwrotnego, sam oddziałuje na rozwój otoczenia, a także jego rozwój i istnienie, zależy od oddziaływania oraz pomocy innych[4].

Sens słowa „konkurencja” uległ przez wieki wypaczeniu. Pierwotnie znaczyło ono „biec razem”. U starożytnych pojęcie konkurowania oznaczało wzajemne korzystanie ze swoich wysiłków – a nie miażdżenie rywali czy wygrywanie za wszelką cenę.[5]

Jeffrey D. Sachs doradca Balcerowicza przy gospodarczej „terapii szokowej” w Polsce uległ wielkiej metamorfozie ponad 10 lat temu i w artykule krytykującym kapitalizm tak pisał w „Atlantic Monthly”: „Nasz obecny system może się załamać, jeżeli nie ograniczymy regulowanej zakazami pogoni za własnym interesem – uznaniem dla zaangażowania, któremu trzeba podporządkować interesy osobiste.”[6]

W państwie rządzonym przez chciwych ignorantów nie wstyd być biedakiem. Seneka

Podział pracy, wąskospecjalistyczne kształcenie i ogromna rywalizacja – prawdziwy „wyścig szczurów”- między ludźmi, podmiotami gospodarczymi, wewnątrz każdego zakładu pracy spowodowały co prawda rozwój gospodarczy w enklawach, ale ludzi nauczyła myśleć, patrzeć i działać wycinkowo i nie ogarniać całości. Efektem tego jest częste zjawisko przedkładania celów własnych, nad cele rodziny, czy celów własnych komórek organizacyjnych lub działów nad cele firmy czy instytucji. Stwarza to tak jak w sporcie sytuację, że tylko nieliczni zdobywają medale i są wygrani, reszta jest przegrana i nawet gdy traci podstawy egzystencji to staje się to normalne. Współcześnie bardzo rzadko słyszy się pytanie: „co ja mogę zrobić dla innych ludzi ?”, natomiast często pytania: „co ja z tego będę miał ?”, „co ja za to dostanę ?”. Powszechne są też roszczenia, a nawet kategoryczne żądania, wynikające z przeświadczenia, że „to mi się należy”, pozbawione chęci zrozumienia, kto i czyim kosztem ma te roszczenia zaspokoić. Brak całościowego spojrzenia oraz działania i indywidualny egoizm powodują, że prędzej czy później tracą na tym wszyscy. Dotyczy to nie tylko rodzin, czy zakładów pracy, ale także regionów, państw i całego świata.

Gdy byłem mały, uczono mnie jak dzielić się wszystkim co mam i brać nic ponad to czego potrzebuje. Wszystkiego tego zapomniałem, gdy mnie ucywilizowano. Stojący Niedźwiedź – indiański wódz

Wysoka, nie dogmatyczna nauka dowodzi, że komórka każdego zdrowego organizmu, także zbiorowego np. mrówek czy pszczół, realizuje w 90—98% potrzeby tegoż organizmu, a w 2—10% swoje własne. W miarę jak te proporcje są łamane i zwiększa się zaspokajanie potrzeb własnych — kosztem całego organizmu — przez komórki, organizm choruje, a następnie umiera. Pierwszą myślą zdrowej komórki jest – cały organizm. Pierwszą myślą chorej komórki, w skrajnym przypadku komórki rakowej – jest własny interes. Ludzkość — jako organizm zbiorowy — funkcjonując według reguł komercyjnej ekonomii globalnej z mechanizmem pieniądza odsetkowego na zasadzie “egoistycznej wolności bez żadnej odpowiedzialności, czyli Róbta Co Chceta” – znajduje się w stadium ciężkiej choroby.

4. Pochodną powyższych paradygmatów – konkurencja, czy współpraca – są następujące rachunki ekonomiczne:

  • Egoistyczny – jest nastawiony na zysk właścicieli i zarządzających, poprzez minimalizację kosztów: opłaty pracy pracowników najemnych, zużywanych materiałów, jakości wyrobów i usług, ubezpieczeń i opieki zdrowotnej pracowników, ochrony środowiska przyrodniczego i społecznego, lokalnego i krajowego. Beneficjenci zysków poprzez system podatkowy, kredytowy i ukrytych odsetkach bankowych w każdym dobru zaopatrzeniowym i opłacie, pracują na rzecz bogatych na kolejnych piętrach piramidy bogactwa, aż do najbogatszych na szczycie włącznie. Ten rachunek oparty jest na paradygmacie konkurencji, w którym bardziej bezwzględny, chciwy i silniejszy wyzyskuje słabszych, mniej chciwych i bezwzględnych. Podsumowując, w rachunku egoistycznym koszty się uspołecznia a zyski prywatyzuje.
  • EkoSpołeczny – jest nastawiony na dochód zatrudnionych współwłaścicieli, społeczności lokalnych i krajowych uwzględniając obok kosztów zużywanych materiałów, usług i dobrej jakości, także koszty: pracy domowej w rodzinie np. przy wychowaniu dzieci, w kuchni, ogrodzie itp., zasiłków dla bezrobotnych, także tych z pomocy społecznej, wykluczenia społecznego, chorób wywołanych szkodliwymi warunkami pracy, w tym stresu, rozkładu więzi społecznych, patologii, nieuczciwości i oszustw w biznesie, zatrucia środowiska przyrodniczego itp. Taki rachunek jest pochodna współpracy, pracy dla dobra wspólnego w harmonii ze środowiskiem ekospołecznym, a nie prywatnego zysku i wyzysku.

 Nagrodę Nobla z ekonomii w 2009 r, uzyskała Elinor Ostrom, za udowodnienie, że przedsiębiorstwa wspólnotowe – spółdzielnie, były bardziej efektywne niż komercyjne, mimo że zastosowany rachunek ekonomiczny ma charakter pośredni pomiędzy prezentowanym tu rachunkiem Egoistycznym i EkoSpołecznym.

Nie ma żadnej teorii ekonomicznej, która potrafiłaby pokazać, że całkowicie wolny rynek ustala najbardziej korzystne społecznie ceny towarów oraz prowadzi do ich optymalizacji. P. Ball

5. Dogmatyczny paradygmat „obiektywnych praw rynku”, „niewidzialnej ręki rynku”, „wolnego rynku” i „deregulacji”.

Określeniami: „rynek”, „gospodarka rynkowa” zastąpiono skompromitowane w trzech pierwszych dekadach XX wieku słowo „kapitalizm”, „gospodarka kapitalistyczna”, które oznaczały ustanawianie reguł rynkowych przez wielki kapitał finansowy, co nie dotyczyło właścicieli firm produkcji realnej w różnych branżach, a jednie bankierów i właścicieli powiązanych z nimi wielkich korporacji będących kartelami. W okresie międzywojennym powszechnym truizmem było twierdzenie Benito Mussoliniego – dyktatora faszystowskich Włoch, że “Faszyzm” należałoby bardziej poprawnie nazwać “korporacjonizmem’, ponieważ jest to fuzja państwa i siły korporacji. Obecnie dzięki kilkudziesięciu latom indoktrynacyjnego kształcenia na wyższych uczelniach ich absolwenci nie są w stanie pojąć tego związku, natomiast dobrze to rozumieją prości zapatyści z Meksyku (potomkowie Indian Majów).

Poprzez stopniowe „zaszczepienie” w naukach ekonomii i upowszechnienie w powszechnej świadomości przez media określeń: „gospodarka rynkowa”, „obiektywne prawa rynku” i „niewidzialna ręka rynku” odwrócono uwagę od konkretnych osób podejmujących poza rynkiem odpowiednie decyzje, które skutkują na rynku. Wystarczy tu postawić retoryczne pytanie: czy jeżeli przeniesiemy te „obiektywne prawa rynku” czy „niewidzialną rękę rynku” na bezludną wyspę, czy one będą działać? Ano nie. Dlaczego ? Bo tam nie ma ludzi !!! Regulacje rynkowe i tzw. „obiektywne prawa ekonomiczne” są wynikiem i pochodną oddziaływania czterech głównych grup wymienionych w kolejności, według ich siły: zatrudnionych pracowników najemnych, a więc wraz z rodzinami – większości społeczeństwa – reprezentowanych przez związki zawodowe; właścicieli i zarządców małych, średnich oraz często dużych przedsiębiorstw krajowych; władzy i administracji państwowej i samorządowej oraz wielkiego kapitału skupionego w ponadnarodowych korporacjach, zwłaszcza finansowych. Mała wiedza uczestników trzech pierwszych grup na temat roli pieniądza, systemów monetarnych i istoty globalnego kapitalizmu, powoduje, że ścierają się one między sobą, czasami nawet ostro, zwracając nie wiele uwagi na głównego inspiratora tej walki – wielki kapitał i stworzone przez niego mechanizmy.

Podobnie jak komórki rakowe próbują ukryć się przed systemem immunologicznym organizmu udając zdrowe komórki, rzecznicy kapitalizmu próbują skrywać się przed systemem immunologicznym społeczeństwa udając rzeczników zdrowej ekonomii rynkowej. David C. Korten

  

Głównym mechanizmami budowy kapitalizmu, czyli klasy bogatych posiadaczy, żyjących z kapitału i systemu władzy oraz orężem bardziej skutecznym niż władza królów, prezydentów czy wielkich armii – jest pieniądz odsetkowy i system emisji pieniądza. Stanowią one podstawę obowiązujących głównych doktryn ekonomicznych: ekonomii wolnego rynku i interwencjonizmu państwa w gospodarce, a mimo to jego istota jest prawie nieznana wśród uczonych tej dyscypliny społecznej, już nie mówiąc o zwykłych ludziach. Wszyscy oni uważają sposób jego funkcjonowania za tak oczywisty, jak w średniowieczu pewnik „że ziemia jest płaska”. Stronę techniczną zagadnień pieniężnych nikt poza wąskim gronem ekspertów nie rozumie, ale ogólna teoria pieniądza nie jest tak trudna jak modnie się twierdzi. Szkoły zaniedbują tę sprawę, a zwykli wyborcy czerpią swoje wiadomości z telewizji, radia i prasy, które upowszechniają różne kłamliwe teorie, unikając naświetlenia prawdy o systemie pieniądza. Istotę jego funkcjonowania rozumieją jedynie przewrotni bankierzy, którzy są nieliczni w odróżnieniu od bankowców. Opisy głównych okoliczności i przyczyn wielkich katastrof historycznych: wojen, rewolucji, kryzysów gospodarczych itp., a także cykli koniunkturalnych, bezrobocia, deficytów budżetowych i inflacji, bez udziału badaczy zagadnień pieniężnych, są rzadko prawdziwe. Najlepiej dokumentują to książki Chińczyka Song Hongbinga z serii „Wojna o pieniądz” i Edwarda G. Griffina „Finansowy Potwór z Jekyll Island. Prawdziwa historia Rezerwy Federalnej.”

Znawcy lichwiarskich mechanizmów pieniądza odsetkowego są w stanie przewidzieć wojny nim wywoływane o czy świadczy następujący fragment listu Silvio Gesella w 1918 r. do gazety „Zeitung am Mittag” (Berlin, 1918):[7]Mimo świętych obietnic narodów wyeliminowania wojny po wsze czasy, mimo wołań milionów: ‘Nigdy więcej wojny’, wbrew wszystkim nadziejom na lepszą przyszłość powinienem powiedzieć: jeżeli dzisiejszy system pieniężny, ekonomia odsetkowa zachowa się, wtedy ośmielam się stwierdzać już dzisiaj, że nie minie 25 lat, jak staniemy przed nową, jeszcze straszliwszą wojną. Jasno widzę rozwój najbliższej przyszłości. Obecny stan techniki szybko przyśpiesza ekonomię do największej produktywności. Będzie szybko gromadzić się kapitał mimo wielkich strat wojennych i będzie wymuszał odsetki do wielkiej podaży. Pieniądze będą wtedy „parkować”. Obszar gospodarczy skurczy się i wielkie armie bezrobotnych staną na ulicy. Na wielu słupach granicznych znajdą się tablice z napisem: ‘Poszukującym pracy wstęp do tego państwa wzbroniony. Mile są widziane obiboki z grubymi portfelami’. Tak samo jak w czasach starożytnych pojawią się tendencje do podboju terenów i dlatego znów będą produkowane armaty. Wtedy przynajmniej będzie praca dla bezrobotnych. W niezadowolonych tłumach pojawią się niebezpieczne tendencje wywrotowe a trujący chwast supernacjonalizmu bujnie się rozrośnie. Żaden kraj nie będzie rozumiał drugiego i w końcu znowu może nastać wojna”.

Funkcjonują dwa warianty doktryny wolnorynkowej. Pierwszy – to oficjalna doktryna narzucona bezbronnym. Drugi zaś to coś, co moglibyśmy nazwać rzeczywistą doktryna wolnorynkową: dyscyplina rynkowa dobra jest dla ciebie, ale nie dla mnie , chyba, że akurat przynosi mi to korzyść. Noam Chomsky

6. Paradygmaty: starej ekonomii niedostatku i nowej ekonomii obfitości.

Dogmatyczny paradygmat ekonomii niedostatku oparty jest na pieniądzu odsetkowym i spekulacyjnym oraz bezwzględnej rywalizacji nazywanej konkurencją i hierarchii w postaci piramidy. Można tu wyróżnić ekonomię liberalną, która generuje ostry niedostatek i rozwarstwienia dochodowe i majątkowe między ludźmi, warstwami społecznymi i krajami oraz ekonomię interwencjonizmu państwowego, gdzie spekulacja jest mocno ograniczona, a odsetki umiarkowane – co generuje umiarkowany niedostatek i rozwarstwienia.

W ekonomii niedostatku nie jest możliwe spłacenie jednoczesne wszystkich długów przez dłużników, ponieważ masa pieniądza w obiegu razem z odsetkami do spłaty nie ma pokrycia w realnych dobrach co zmusza do konkurencji między podmiotami i w bezwzględnej walce następuje podział na zwycięzców i przegranych bankrutów. Pozwala to także emitentom pieniądza wielkim bankom emisyjnym i kreującym pieniądz bez pokrycia w postaci odsetek przez pozostałe banki komercyjne żyć z cudzej pracy i uzależnić pętlą długu zarówno osoby fizyczne, firmy jak i kraje. Maurice Allais, profesor ekonomii i laureat nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii w 1988 roku, napisał w swej książce „Les Conditions Monetaires d’une Economie de Marche” („Monetarne uwarunkowania rynku ekonomicznego”, str.2):

„W istocie, obecny sposób tworzenia pieniądza z niczego przez system bankowy jest, nie waham się tego powiedzieć, aby pomóc ludziom wyraźnie uzmysłowić sobie, o co tu chodzi, podobny do wytwarzania pieniędzy przez fałszerzy, tak słusznie potępianego przez prawo. Mówiąc konkretnie, daje te same rezultaty.”

Jeżeli ludzie w kraju zrozumieliby naszą bankowość i system monetarny, wierzę, że przed jutrzejszym rankiem wybuchłaby rewolucja. Henry Ford

Nowy paradygmat ekonomii obfitości oparty jest na pieniądzu bezodsetkowym lub ujemnie oprocentowanym, który jak mówi wiele historycznych przykładów – likwiduje niedostatek i bezrobocie, gwałtownie przyspiesza rozwój regionów czy krajów i wymusza współpracę zamiast konkurencji. Przykłady dokumentujące to, są m.in. następujące:

  • gwałtowny rozwój Japonii w latach 30-tych XX wieku w oparciu o zastosowanie niektórych zasad doktryny kredytu społecznego w gospodarce;
  • szybka likwidacja wielkiego bezrobocia i eksplozja inwestycji w Niemczech nazistowskich w latach 30-tych dzięki zastosowaniu bonów produkcyjnych, jak pieniądza;
  • zastosowanie przez Biskupów Weimarskich ujemnie oprocentowanego pieniądza – brakteatów – co doprowadziło do niespotykanej aktywności gospodarczej oraz rozwoju kultury i sztuki na terenie dzisiejszych Niemiec pomiędzy 1130 rokiem, a 1430;
  • zastosowanie       nie oprocentowanego       substytutu pieniądza Colonial Script na terenie Nowej Anglii ( obecne USA) co pozwoliło stworzyć społeczeństwo o zerowym bezrobociu i stałym wzroście gospodarczym, gdzie ludzie żyli spokojnie i dostatnio;
  • zastosowanie przez burmistrza Michael’a Unterguggenbergera pieniądza ujemnie oprocentowanego w mieście Wörgl w Austrii podczas Wielkiego Kryzysu w 1932 r., co spowodowały likwidację dużego bezrobocia i gwałtowny rozwój tej gminy.

Dopiero zastosowanie nowej ekonomi obfitości umożliwi zbudowanie nowego bardziej ludzkiego ustroju – III drogi – która będzie zasługiwała na określenie – społeczeństwa obywatelskiego.

Stan obecnej nauki jako współczesnej religii w służbie ideologii władzy i pieniądza można by zobrazować na przykładzie medycyny na podstawie dwumiesięcznika Nexus z maja i czerwca br., gdzie podaje się następujące zachowania utytułowanych gremiów naukowo – medycznych w USA:

  • grupa utytułowanych naukowców z Narodowych Instytutów Zdrowia USA namawia matki karmiące piersią, a by przestały uprawiać ten niecny proceder, ponieważ ich mleko zmniejsza efektywność szczepionek podawanych ich dzieciom;
  • inna grupa utytułowanych amerykańskich „mędrców” wyraziła całkiem poważnie pogląd, że człowiek potrzebuje do życia szczepionek i farmaceutyków;
  • jeszcze inni twierdzą, że ludzie nieszczepieni stanowią zagrożenie dla reszty społeczeństwa, czyli że zdrowi ludzie są według nich roznosicielami różnych chorób,
  • coraz częściej utytułowane gremia na Zachodzie twierdzą, że zioła i witaminy są szkodliwe.

Jak tak dalej pójdzie – pisze Ryszard Fiejtek redaktor naczelny Nexusa – to niedługo usłyszymy pewnie od wybitnych uczonych naukową konstatacje w orwellowskim stylu: „Choroba jest zdrowiem, a zdrowie jest chorobą”.

Tylko na nas spójrzcie wszystko jest na wspak. Wszystko jest do góry nogami. Lekarze niszczą zdrowie. Prawnicy niszczą sprawiedliwość. Uniwersytety niszczą wiedzę. Rządy niszczą wolność. Media niszczą informację, a religie niszczą duchowość”. Michael Ellner

Niestety w ekonomii można usłyszeć już obecnie od utytułowanych „mędrców”, że „chora ekonomia i chora gospodarka – to zdrowa ekonomia i gospodarka” i na odwrót. Sądzę, że następne pokolenia jeszcze w tym wieku, będą się dziwić nam żyjącym współcześnie jak mogliśmy uwierzyć w tyle bzdur w stylu jak to w średniowieczu, że „Ziemia jest płaska”.

Na podsumowanie jedno zdanie: WIEDZA CAŁOŚCIOWA, HOLISTYCZNA – CHRONI I POMAGA; IGNORANCJA, NIEWIEDZA, A NAWET WIEDZA WĄSKO SPECJALISTYCZNA – NARAŻA I ZAGRAŻA.

Krzysztof Lachowski – inż. dr ekonomii, analityk systemowy procesów globalnych i prognozowania strategicznego od dwudziestu lat. Od wielu lat związany ze spółdzielczością, obecnie Prezes Zarządu Towarzystwa Spółdzielców i Wiceprezes Stowarzyszenia Klub Inteligencji Polskiej. Doświadczenie w administracji państwowej na stanowiskach: doradcy rządu ds. polityki gospodarczej i dyrektora departamentu ekonomicznego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Doświadczenie gospodarcze: w instytucjach finansowych (fundusz poręczeniowy, towarzystwo ubezpieczeniowe, fundusz emerytalny, bank ) na stanowiskach: wiceprezesa, dyrektora i doradcy prezesa oraz dyrektora firmy handlowej. Autor i współautor kilku planów społeczno-gospodarczych, w tym autor „Korekcyjnego programu gospodarczego” z marca 1990 r. dla znaczącej partii politycznej, przeciwstawnego dla „szokowej terapii gospodarczej” zrealizowanej przez L. Balcerowicza. Publicysta na tematy społeczno-gospodarcze i przemian cywilizacyjnych w Polsce i w świecie. Zajmował się także: badaniami opinii społecznej i marketingowych rynku, sporządzaniem biznes planów i planów strategicznych dla firm.

PS. Referat wygłoszony na Międzynarodowej Konferencji Naukowej nt. „Systemy finansowe na rzecz Społecznej Gospodarki Rynkowej. Świat – Europa – Polska” zorganizowanej przez Krajową Radę Spółdzielczą, Polskie Towarzystwo Ekonomiczne i Warszawską Szkołę Zarządzania – Szkołę Wyższą, w dniach 27-28 czerwca 2012 r. w Warszawie w siedzibie Krajowej Rady Spółdzielczej z okazji Międzynarodowego Roku Spółdzielczości, proklamowanego przez Organizację Narodów Zjednoczonych.

Przypisy źródłowe:

[1] Jak podają Joe Dominguez i Vicki Robin we wstępie do: Jacqueline Blix i David Heitmiller, Getting a Life:Real Lives Transformed by Your Money or Your Life , New York: Viking, 1997, s. xii

[2] Savater Fernando: “Ignoranci z dyplomami”, El Pais Internacional, w: FORUM nr 4, 21-27.01.2002 r.

[3] Charles Handy, Głód ducha. Poza Kapitalizm. Poszukiwanie sensu w nowoczesnym świecie. Wyd.

 Dolnośląskie. Wrocław. 1999, s. 13

[4] K. Lachowski, Dokąd zmierza Świat XXI wieku ?, referat na konferencję naukową w dniach 8-10.09.2000 r. na UMCS w

   Lublinie, opublikowany w materiałach materiałach konferencji i w Nexusie nr 6/2002 i nr 1/2003

[5] B. H. Lepton, S. Bhaerman, PRZESKOK EWOLUCYJNY – od kryzysu do życia w harmonii. Wyd Medium, Konstancin-Jeziorna, 2012 s. 201

[6] Ch. Handy, Głód ducha. Poza Kapitalizm. Poszukiwanie sensu w nowoczesnym świecie. Wyd. Dolnośląskie, Wrocław 1999 r., s. 110

[7] http://republika.pl/storytel/money.html

Trackbacks

  1. […] Ellen Goldman, dziennikarka z „Boston Globe”, prosto i zwięźle podsumowuje pojęcie „normalnego życia” w rozumieniu „Wyznawców Postępu” „Obywateli Świata”: „Normalny” oznacza noszenie kosztownych ubrań, które kupuje się dzięki ciężkiej pracy, przepychanie się przez korki kupionym na raty samochodem, by dojechać do pracy, którą musisz wykonywać, żeby płacić za ubrania, samochód i dom, który zostawisz pusty na cały dzień, aby zarobić na jego utrzymanie i spłatę zaciągniętego długu .[1] […]

Wypowiedz się