Antysemityzm w “Pokłosiu”

Niezależna. pl wywiad:

Chodakiewicz o “Pokłosiu”

                        

Ponieważ dziś antysemityzm jest uznany przez liberałów za zbrodnię główną i najohydniejszą, a jego najstraszliwszą emanacją był Holocaust, insynuuje się Polakom odpowiedzialność za Shoah – mówi w rozmowie z portalem Niezależna.pl prof. Marek Jan Chodakiewicz, historyk z Instytutu Polityki Międzynarodowej w Waszyngtonie, autor książki „Zbrodnia w Jedwabnem”.

Czy „Pokłosie” Pasikowskiego ma sprawić, że Polacy wciąż będą żyli z poczuciem winy za Jedwabne?
Oczywiście tak ma być. W zamierzeniu sił postępu Jedwabne jest symbolem kolektywnej winy Polaków za Holocaust. Taka ofensywa to stały element systemu liberalnego, do którego trzeba się przyzwyczaić. Instrumentalizuje się w nim Holocaust i używa jako pały aby niszczyć wszystko co jest tradycyjne i patriotyczne.

Taka instrumentalizacja jest możliwa, bo po prostu Polacy wciąż nie wiedzą co się stało w Jedwabnem?
Naturalnie odnoszenie się do jakiegokolwiek zjawiska lokalnego, indywidualnego, pojedynczego i rozciąganie go na całą wielką zbiorowość jest nieuprawnione w nauce. W taki właśnie sposób powstał stereotyp żydokomuny. A jeśli chodzi o to co wydarzyło się w pod Łomżą, to napisałem o tym kilka lat temu książkę „The Massacre in Jedwabne”, która właśnie ma ukazać się po polsku. Apeluję więc, aby najpierw dowiedzieć się co stało się w tym miasteczku. Następnie przeprowadzić badania porównawcze wszędzie indziej, a dopiero potem ocenić czy było to charakterystyczne dla postaw Polaków podczas wojny.

Dlaczego zbyt mało wciąż mówi się o dramacie tych zwykłych Polaków w czasie wojny? Warunkach, w jakich musieli żyć, zagrożeniu życia z jakim się zmagali? W filmie “W ciemności” Agnieszki Holland, którego akcja rozgrywa się w 1944 we Lwowie, Polacy chodzą świetnie ubrani i odżywieni pośród gnębionych i na wpół żywych Żydów.
Zbyt mało o tych zjawiskach mówimy, bowiem nie dbamy o własne interesy. Polskość jest w odwrocie. Liberalizm polega na samonienawiści i samobiczowaniu się przez grupę większościową, z jednej strony, a na adorowaniu tzw. “innego,” (więc grup mniejszościowych rozumianych etycznie, etnicznie, czy seksualnie, moralnych relatywistów, Eskimosów, czy pedofilów) z drugiej. Poczucie dumy narodowej oraz wyraźne samookreślenie przez Polaków są dla takiego systemu zagrożeniami.

Lepiej, by się okazało, że jednym z fundamentów polskiej tożsamości jest antysemityzm?
Chodzi o to, by sparaliżować możliwość mobilizacji polskości w celach samoobrony przed liberalizmem. W zonie post-sowieckiej jest on emanacją post-komunizmu w sosie moralnego relatywizmu i post-modernizmu przywleczonego z Zachodu. Ponieważ dziś antysemityzm jest uznany przez liberałów za zbrodnię główną i najohydniejszą, a jego najstraszliwszą emanacją był Holocaust, insynuuje się Polakom odpowiedzialność za Shoah. Zrównuje się antysemityzm teoretyczny z eksterminacją. Polacy, czy też patriotyczne i tradycjonalistyczne elity, nieporadnie bronią się twierdząc, że nie są antysemitami. Ale przecież antyżydowskość w Polsce naturalnie istniała i przed wojną była na dość zaawansowanym poziomie. Nie uważano tego wtedy za coś szczególnie godnego potępienia. Co więcej, antyżydowskość typu polskiego nigdy nie wiodła do komór gazowych. Takie filmy jak „Pokłosie” utrwalają na Zachodzie stereotyp Polaka odpowiedzialnego za Holocaust. Czyli wpisują się w mainstream opinii o Polsce.

Wywiad zamieszczony w niezależna.pl