Polska a partnerzy cz. III

                        Neokolonializm

Prof. Włodzimierz Bojarski

                                  

Początki światowego kryzysu finansowego zaszokowały wszystkich objawami destrukcji amerykańskiego systemu bankowego, uważanego, chyba słusznie, za najpotężniejszą władzę w tamtym kraju, a może i w świecie. Kapitaliści finansowi od dawna usiłują rządzić światem i stale powiększają swoje kapitały kosztem ubożenia ludzi pracy oraz miliardów najbiedniejszych mieszkańców naszego globu. Obszernie opisuje to i dokumentuje Song Hongbing w swym trzytomowym opracowaniu : Wojna o pieniądz (Wyd. Wektory 2011-2012). Z premedytacją realizują oni finansowy wyzysk całych społeczeństw, m.in. poprzez systemowy drenaż dochodów z pracy na rzecz własnych dochodów z kapitału. (Patrz m.in. M. Kennedy: Pieniądz wolny od inflacji i odsetek, Kraków 2004).

W tym procederze   uczestniczą tysiące pracowników instytucji finansowych, często uczciwych ale nieświadomych istoty i mechanizmów realizowanego zła. Dlatego już 75 lat temu Papież Pius XI nauczał : „Świat nie wyjdzie z upadku, do którego niemoralny liberalizm go wtrąca, ani przez walkę klas, ani przez terror, tym mniej przez samowolne nadużywanie władzy państwowej, lecz jedynie przez powrót do porządku społecznego przesiąkniętego duchem sprawiedliwości społecznej i chrześcijańskiej miłości.” (Divisi Redemptoris p.32, 1937).

Wady kapitalistycznego systemu finansowego były od dawna przedmiotem wnikliwych studiów. Wskazywali na nie szeroko już w okresie międzywojennym pisarze i działacze, szczególnie z ośrodka kanadyjskiego, których stwierdzenia przybliża nam obecnie wrocławskie czasopismo Michael (Świętego Michała Archanioła) oraz poznańskie wydawnictwo Wers. Główny mechanizm zła polega na samowoli kreowania przez banki prywatne kredytu i innych, wtórnych walorów finansowych bez realnego pokrycia oraz czerpanie z nich wysokiego, lichwiarskiego procentu. (Patrz m.in. filmy w internecie : Pieniądz jako dług <Money as Debet> i Money Masters ).

Z ostrą krytyką światowego systemu finansowego występował również od szeregu lat Instytut Schillera, głosząc zbliżający się kryzys związany z pęknięciem gigantycznej bańki mydlanej wykreowanych walorów finansowych bez realnego pokrycia. Podobne opinie w ostatnich latach wyrażało szereg poważnych uczonych światowych, a w Polsce Szczęsny Górski, Jacek Rossakiewicz, a także autor tego artykułu. Niestety, wszystkie te głosy nie tylko nie były słuchane, ale przeciwnie – zagłuszane i eliminowane. Nie ma o nich nawet wzmianki w szanowanych podręcznikach akademickich. System bowiem bardzo nie lubi, gdy mówi się o jego błędach. Dlatego i teraz, gdy krach światowego systemu finansowego już zaistniał, nie pisze się o jego istotnych wadach i konieczności ich usunięcia.

Lekceważąc te nauki, światowe instytucje finansowe, wspólnie z władzami USA, sformułowały i narzucały obłudnie po 1980 r. krajom rozwijającym się t.zw. Konsensus Waszyngtoński. Stwarzał on szczególnie korzystne warunki dla ekspansji ponadnarodowych koncernów gospodarczych, wywodzących się z krajów najbardziej rozwiniętych. Pozwalał im na łatwe zawłaszczanie zasobów naturalnych, dochodowych przedsiębiorstw i innych dóbr krajów biedniejszych. Doświadczamy tego w Polsce w szerokim zakresie.

Takie działania „uzasadniała” doktryna neoliberalna, głosząca egoistyczną „racjonalność ekonomiczną”, wyzutą z wszelkich ograniczeń i norm moralnych, budującą wyłącznie na „wartościach rynkowych”. Nowe technologie szybkiej, światowej łączności oraz organizacja masowego, dalekiego transportu stworzyły warunki do przejścia od produkcji i usług krajowych do organizacji jeszcze bardziej masowej i taniej produkcji i usług w skali światowej. Tę możliwość szybko wykorzystały największe koncerny bogatych krajów, od dawna obecne w byłych krajach kolonialnych. Stopniowo przekształciły się one w potężne korporacje ponadnarodowe. Kapitały i obroty niektórych z nich przewyższają budżety większości mniejszych krajów świata.

Pod hasłami globalizmu, powstał więc nowy, światowy system neokolonialny, realizujący w skali krajowej i międzynarodowej dziki darwinizm gospodarczo-polityczny.

Dopiero kryzys okazał, jak względne i wątpliwe są wartości rynkowe na których buduje kapitalizm finansowy, a ludzie dostrzegają, że ważniejsze są dla nich inne wartości. W wyraźny i dotkliwy sposób zawiodła rzekomo niezawodna „niewidzialna ręka” rynku i okazało się, jak bardzo potrzebne jest państwo ze swoimi regulacjami i instytucjami oraz z publicznym kapitałem i własnością. Skompromitowała się ostatecznie cała ideologia i pseudonauka neoliberalna, głosząca od trzydziestu lat doskonałość rynku jako jedynego regulatora życia gospodarczego. Równocześnie głosiła zasadę otwarcia się państw na „dobrodziejstwa” globalizacji oraz wymóg „minimum państwa”, ograniczający jego funkcje. Niestety, te fałszywe i przestarzałe poglądy stale dominują na polskich uczelniach i w działaniach władz państwowych.

Dotkliwym kryzysem światowym, być może największym od siedemdziesięciu paru lat, oraz wielką światową nędzą (również w krajach najbogatszych) i krwawymi konfliktami kończy się teraz kolejna materialistyczna utopia zbudowania powszechnej szczęśliwości ziemskiej. Od czasów Rewolucji Francuskiej próbowano realizować już różne warianty tej utopii i wszystkie kończyły się morzem nieszczęść. Podstawowym złem tych wszystkich utopii jest odrzucenie norm etycznych z życia gospodarczo-politycznego oraz lekceważenie praw natury. Trzeba o tym mówić oraz postulować i popularyzować uczciwe instytucje finansowe i formy rozliczeń gospodarczych.

Włodzimierz Bojarski