Dolores Cannon: SPLECIONY WSZECHŚWIAT – Alternatywa dla Walk-inów

Publikujemy siódmy fragment z 3 tomu “Splecionego Wszechświata” Wydawnictwa Indygo, autorstwa Dolores Cannon, która przedstawia w nich wyniki własnych badań świata duchowego prowadzonych przez ponad 40 lat z udziałem tysięcy osób. Jej badania znacznie poszerzyły obraz rzeczywistości, w jakiej żyjemy, zarówno w zakresie bliższym naszemu doświadczeniu w sferze fizycznej, jak i nie fizycznej, na którą nauka akademicka nie chce się zapuszczać. Prezentujemy w kolejnym odcinku wybrane fragmenty z książek.

Redakcja KIP

****

Pracowałam już nad tą książką, kiedy pomyślałam, że mam wystarczająco dużo informacji, aby zebrać je razem. Nigdy jednak nie powinnam „ich” nie doceniać. W ciągu ostatnich kilku lat informacje wypływały od ludzi podczas moich sesji, a ja otrzymywałam coraz to bardziej niezwykłe teorie. Myślałam, że mam wszystko, o czym oni chcą, abym pisała. Ale za każdym razem, gdy tak myślałam, oni zaskakiwali mnie czymś kompletnie nowym i nieoczekiwanym.

Wiem, że w jakimś momencie muszę przerwać, w przeciwnym razie moje książki staną się zbyt duże. Oczywiście, za każdym razem, gdy napisałam książkę, kończyło się to usuwaniem informacji i zostawieniem ich na następną książkę. W tym przypadku pomyślałam, że otrzymałam wystarczająco dużo do tej książki. Jednak w styczniu 2007 roku miałam klientkę i podczas jej sesji otrzymałyśmy nową koncepcję, którą powinnam tu uwzględnić. To kompletnie nowa koncepcja walk-inów [ten termin jest szczegółowo wyjaśniony w „Księdze drugiej” tej serii – przyp. tłum.], która wpłynie na nasze życie na Ziemi i na nasze życie na Nowej Ziemi. Jest wiele dziwnych rzeczy, z których świadomie nie zdajemy sobie sprawy. I prawdopodobnie są równie dobre. Byłoby to zbyt dezorientujące, gdybyśmy wiedzieli o wszystkim, co dzieje się za kulisami.

Kiedy Christine zaczęła sesję, brzmiało to jak zwykła regresja do przeszłych wcieleń. Nie było żadnej wzmianki o tym, co miało nadejść. Ujrzała siebie jako przyodzianego mężczyznę stojącego pośrodku zalesionego terenu. Kilka sekund zajęło jej ustalenie płci. Nastąpiło to dopiero po obejrzeniu ciała. „Czuję się mężczyzną. Mam bardzo muskularne nogi. Nie są takie jak kobiece nogi. Moje mięśnie łydek są bardzo napięte. Raczej jestem stary. Jestem grubo po czterdziestce, może to wczesna pięćdziesiątka. Ten wiek uznaje się za bardzo stary”.

Fascynowało go obserwowanie stad małych zwierząt i ptaków. Także ziemiste zapachy opadłych liści dawały mu bardzo dobre, komfortowe poczucie. Poszedł do pobliskiego strumienia, żeby napić się wody i obserwował w wodzie małe rybki. Była to prawdziwie błoga i spokojna okolica. Czuł się zmęczony, jakby pokonał wielką odległość, więc zrobił posłanie ze stosu liści.

Jedyne, co nosił ze sobą, to sakiewka zawierająca suszone mięso, narzędzia do rzeźbienia i miecz, który służył do samoobrony, a także do polowania. Jak dotąd brzmiało to jak początek zwykłej regresji do przeszłych wcieleń, ale wkrótce to się zmieniło. Nie pochodził z tego lasu, ale nie potrafił również zidentyfikować domu. „Podróżowałem przez wiele różnych krajów. Podróżuję od wielu lat. Nie mam konkretnego celu. Po prostu eksploruję różne krainy. Powinienem pomagać. Powinienem uczyć się o różnych ludach. Jest nas trochę. Czekają na mnie. Są w bardzo zimnym miejscu. Mniej więcej wiem, jak tam dotrzeć, ale nie znam nazwy terenu. Idę zgodnie z konstelacją, której używałem w tym życiu, więc wiem, w którym kierunku iść”.

Dolores: Jak wygląda miejsce, z którego zacząłeś?

Christine: Nie ma mnie tam od wielu lat. Właściwie to od tysiącleci. Przybyłem z daleka, nie z tej planety. Właśnie podróżuję i przejąłem to ciało, aby być w stanie utrzymać się w tym środowisku. Musiałem zamieszkać w ludzkiej formie, aby oddychać i móc żyć, i utrzymać się w tej atmosferze. Jest nas więcej, jest nas wielu.

D: Więc tam, skąd pochodzisz, nie masz takiego ciała?

C: Nie. Nie ma takiej potrzeby.

D: Jakiego rodzaju ciało masz tam?

C: Jest świetlne. Właściwie to nie mam ciała albo my nie mamy. Jesteśmy energią. Podróżujemy jako energia. W ten sposób możemy podróżować tak szybko, jak to tylko możliwe.

D: Czy ktoś kazał ci przyjść i przejąć ciało?

C: Tak. Zostaliśmy poinstruowani, aby przejmować różne ciała, w zależności od tego, na jakiej planecie jesteśmy.

D: Więc w każdym miejscu, do którego zmierzasz, przejmujesz inne ciało?

C: Tak. Nie możemy zabrać ze sobą dawnego ciała. Musimy przejmować różne ciała w zależności od systemu, w jakim jesteśmy.

D: Więc nie wszedłeś w to ciało, które teraz wybrałeś, jako niemowlę i nie rozwijałeś się z nim?

C: Nie. Ta osoba umarła, więc mogliśmy po prostu wejść do ciała i przywrócić je, zregenerować do naszych własnych celów.

D: Więc nie było zbyt długo martwe?

C: Nie. Tylko kilka minut.

D: Pierwotna dusza już odeszła? (Tak) Gdybyście czekali zbyt długo, to nie zadziałałoby?

C: Zgadza się. To była kwestia tylko kilku minut.

D: Więc gdybyście czekali zbyt długo, to byłoby znacznie bardziej skomplikowane?

C: Och, zdecydowanie. Oni są bardziej liberalni, jeśli chodzi o takie sprawy, zwłaszcza dla naszych celów.

D: Kogo masz na myśli, mówiąc „oni”? Tych, którzy są za to odpowiedzialni?

C: Tak. Pod warunkiem że bardzo szybko zajmiemy ciało. Mamy na to tylko kilka minut. I oni prowadzą nas tam, gdzie nas potrzebują – abyśmy zamieszkali w ciele.

D: W ten sposób nie odbierasz ciału duszy, która w nim żyła.

C: Zgadza się. To nie jest dozwolone.

D: Więc nigdy nie wiadomo, jakie to jest ciało. Zgadza się?

C: Tak. Nie wiemy tego od razu. To dlatego, kiedy mnie zapytałaś, czy jestem mężczyzną, czy kobietą, czułem się mężczyzną, ale musiałem sobie przypomnieć, czym jest mężczyzna. Poprzez moje badanie wiedziałem tylko, że nogi zdecydowanie nie były żeńską ludzką formą.

D: Trudno jest dopasować się do ludzkiego ciała?

C: Tak, trochę. To wymaga czasu, bo nie jesteśmy przyzwyczajeni do używania kończyn. To tylko umiejętności motoryczne.

D: Więc powiedziano wam, żebyście poszli się uczyć? (Tak) Czego staracie się nauczyć?

C: Mamy uczyć się o tej planecie, abyśmy mogli nauczać, jak przetrwać to, co nadchodzi.

D: Czy oni nie posiadają już umiejętności i wiedzy, jak tego dokonywać?

C: Mają umiejętności, ale nie mają zdolności w zakresie wszystkich cnót, które muszą być w stanie wykorzystać.

D: O jakie cnoty chodzi?

C: O empatię. O tolerancję. O to, co było w najczystszej formie, o współczucie. Mają umiejętność uczenia się, jak w pełni z tego korzystać, ale jeszcze tego nie zrobili. Jesteśmy tutaj, aby nauczyć ich, jak to zrobić.

D: To skomplikowane emocje. Czy uważasz, że was posłuchają?

C: Tak. Stosujemy specjalne techniki. Musimy mieć pewne gotowe aplikacje, które możemy wykorzystać w celu przyswojenia tych emocji i wykorzystania ich. Właściwie to po to, aby pomogły im się chronić.

D: Czy uważasz, że będzie to trudne do przeprowadzenia?

C: Myślę, że będzie to wyzwaniem, tak.

D: Czy kiedykolwiek robiłeś to w ludzkim ciele?

C: Nie, to będzie pierwszy raz. Faktycznie to chyba będzie prostsze. To jest bardziej prymitywne. Bardzo prymitywne, aby przywyknąć do tego.

D: Czy inne ciała, inne miejsca, do których się udałeś i w których pomagałeś, też miały problemy?

C: Och, tak. Różne problemy. Właściwie ich sprawy, ich problemy były znacznie bardziej skomplikowane niż problemy ludzi na Ziemi.

D: Jak skomplikowane?

C: Różne systemy gwiezdne zajęły inne planety i toczyły się wojny galaktyczne. Nasza praca była trudniejsza, bo dotyczyła renegatów. Ścigano nas, a my musieliśmy unikać tych różnych społeczności i starać się ich unikać podczas naszych podróży. Unicestwiono by nas, gdyby nas złapano.

D: Więc powiedziano wam, żebyście przybyli na Ziemię po wykonaniu tamtych zadań?

C: Tak. Odnieśliśmy sukces.

D: I myślisz, że to ciało będzie inne.

C: Och, tak myślę. Bardziej prymitywne i bardziej kruche. Wiele innych ciał, które zamieszkiwaliśmy, miało już wbudowany pancerz i najwidoczniej ciało ludzkie tak nie ma.

D: Pancerz był wbudowany w strukturę?

C: Tak, z praktycznymi dodatkami. Można ich natychmiast użyć, ponieważ zostały już wbudowane w organizm. To ciało jest inne, bardziej kruche. Łatwiej je zranić. Musimy stać się bardziej biegli w umiejętnościach motorycznych tego ludzkiego ciała, ponieważ jesteśmy raczej przyzwyczajeni do szybszej pracy. To dla nas jest ekstremalnie powolne. Częścią tego procesu jest nasze współistnienie z ludźmi.

D: Czy kiedy przejmujecie ciało, to zapominacie, dlaczego tu przyszliście?

C: Czasem, niektórzy z nas tak. Nie zawsze.

D: Myślałam, że może to zanieczyścić lub odebrać pamięć, gdy żyje się w ludzkim ciele.

C: Nie wiem, czy życie w tym ludzkim ciele wymaże wspomnienia o tym, dlaczego przybyliśmy. Myślę, że to jest okazja, którą wykorzystujemy. To może się zdarzyć, ale nie musi.

D: Zastanawiam się, czy cię ostrzegano, kiedy tu przybywałeś.

C: Nie, nie.

D: Kiedy zakończysz to życie, czy zostaniesz na Ziemi i będziesz robić więcej? Czy wiesz coś o tym?

C: Jeszcze nie otrzymałem zamówień.

D: Myślę, że podjęcie takiego wyzwania jest godne podziwu, ponieważ jest to wyzwanie, czyż nie? (O tak)

Postanowiłam przenieść go do przodu w tamtym życiu i zobaczyć, co robi. Znalazł się we wspólnocie, w „kolonii” okrągłych chat. Były wystarczająco duże, na tyle, aby pomieścić pięć lub sześć osób lub małą rodzinę. Tam właśnie nauczał. „Niektórzy ludzie są jak ja, a niektórzy z nich są faktycznie uczniami”.

D: Czy ci pozostali, którzy weszli do ludzkiego ciała, są tacy jak ty?

C: Tak. Są ubrani jak ja. Uczniowie są bardzo młodzi. Powiedziałbym, że mają od dziesięciu do czternastu, piętnastu ludzkich lat. Jest już za późno na nauczanie starszych, dorosłych. Potrzebujemy świeżego, młodego umysłu. Starsi są powściągliwi.

D: Czy to im przeszkadza, że uczycie tych młodszych?

C: Nie, są to krewni i rodzice tych młodych, więc dali nam zgodę na to, aby kontynuować projekt.

D: To bardzo dobrze. Nie będziecie mieć sprzeciwów.

C: Zgadza się. Ale tych, którzy nam na to pozwolili, jest tak mało. Musimy to robić w tajemnicy. Robimy to w bardzo odosobnionym miejscu. Nie podchodzimy pod miasta. Musimy trzymać się z daleka od metropolii i miast. Jeszcze nie wszyscy są świadomi naszej obecności.

D: Myślisz, że coś by się stało, gdyby się dowiedzieli?

C: Och, tak. Unicestwiliby nas. Wzięliby nas na jeńców. Nie tolerują nas. Gdyby nas nie unicestwili, eksperymentowaliby na nas, a na to nie możemy sobie pozwolić. Nie zrozumieją naszej fizjologii. Będą wiedzieli, że nie jesteśmy stąd, że nie jesteśmy ludźmi. Nie chodzi o to, że znaleźliby coś, czego nie zrozumieją, ponieważ jest to dalece zaawansowane. Nie wiem, czy w tym czasie znaleźliby dla nas jakieś praktyczne zastosowanie.

D: Więc kiedy weszliście w fizyczne ciało, musieliście dokonać zmian, żebyście mogli istnieć?

C: Och, tak. Sporo. W celu dostosowania się, tak. Planujemy zabrać ze sobą część uczniów, a potem sprowadzić ich z powrotem. Powinni iść z nami.

D: Dokąd ich zabralibyście?

C: Zabieramy ich do naszych kolonii na naszą planetę.

To brzmiało bardzo podobnie do historii australijskiego aborygena z „Księgi drugiej”. Świetliste istoty przybyły i zabrały dzieci na swoją planetę, aby nauczyć ich wielu rzeczy. Miały to przekazać dorosłym, aby to poprawiło ich życie.

C: To było już wcześniej zaaranżowane. Uczniowie muszą wrócić z nami do naszych kolonii, aby ich właściwie nauczać. Tak jest bezpieczniej i łatwiej. To zajmie tylko kilka ludzkich dni ze względu na metodę, jakiej używamy w podróży. Wygląda na to, że nie będzie ich tylko parę tygodni. W rzeczywistości otrzymają wiele lekcji w krótkim czasie, które sprowadzą ze sobą na Ziemię w naszej podróży powrotnej. Sprowadziliśmy już trochę dorosłych na naszą planetę i pokazaliśmy im, jak wygląda nasze życie. To działo się wcześniej, aby zachęcić ich do nauczania ich dzieci. Wydają się być przyjaźnie nastawieni i całkowicie współpracujący, bo wiedzą, że ich dzieci pomogą im, jeśli będą odpowiednio przeszkolone.

D: Kiedy zabierzecie je z powrotem na waszą planetę, co się stanie z waszymi ciałami fizycznymi?

C: Och, automatycznie stajemy się energią, którą byliśmy. Nie zobaczą nas w formie ludzkiej, ale też będą musiały stać się energią, aby przetrwać na naszej planecie.

D: Co się stanie z ich fizycznymi ciałami, kiedy pójdą z wami?

C: Będą tymczasowo zdematerializowane. Kiedy przywrócimy je, zmaterializujemy je do pierwotnej postaci ludzkiej.

D: Oczywiście, to rodzi pytanie: dlaczego nie moglibyście zmaterializować ciała dla siebie?

C: To byłoby dobre rozwiązanie, ale nie tak zostaliśmy poinstruowani. Mamy przejmować ciała tych, którzy niedawno odeszli.

D: Ale ciała tych dzieci dematerializują się.

C: Tak. I co więcej, jest to część ich szkolenia, możliwość dokonania tego. Ponieważ w najbliższych latach na planecie Ziemia będą musiały wiedzieć, jak to zrobić, i nauczyć innych, jak to robić.

D: Myślałam, że ta część, która ulegnie dematerializacji, po prostu wyparuje i rozproszy się.

C: Nie, nie w pełni.

D: Jesteście w stanie trzymać to razem, aby dało się to reaktywować. (O tak) Więc zabieracie dzieci na swoją planetę. Jaka jest wasza planeta?

C: Większość naszej cywilizacji jest pod ziemią. To są podziemia, nie mamy zbyt dużo ponad gruntem. Nie odwiedzamy powierzchni zbyt często, ponieważ dawno temu atmosfera została skażona. Szukamy innych miejsc w celu rekolonizacji.

D: Co stało się z atmosferą?

C: Zostaliśmy zaatakowani przez różnych rebeliantów i oni zanieczyścili naszą atmosferę, i sprawili, że stała się niemożliwa do zamieszkania. Więc nie możemy już oddychać tym środowiskiem. Mamy coś w rodzaju podziemnych domów. Jest podobnie do Ziemi, ale żyjemy w kapsułach. Nie mamy tradycyjnych rodzin. Mamy wielu przodków, ponieważ żyjemy dłużej niż ludzie. Nasze życie trwa równowartość tysiąca lat życia ludzkiego.

D: Czy to miejsce jest daleko od Ziemi?

C: Och, tak. Około trzydzieści siedem lat świetlnych.

D: I jesteście w stanie szybko pokonać tę odległość? (Tak) I te dzieci potrafią to samo.

C: Zgadza się. Wygląda na to, że nie będzie ich dwa, dwa i pół ludzkiego tygodnia.

D: I będziecie uczyć te dzieci pod ziemią.

C: Tak. Będą całkowicie bezpieczne.

D: A czy kiedy w końcu zabierzecie je do ich domów, to zostaniecie i nadal będziecie uczyć?

C: Tak, zostaniemy tam na krótko, aby monitorować. Mamy jednak nadzieję, że technologię, którą im dostarczamy, będą w stanie bezpiecznie przekazać dalej. Będą już w ludzkiej formie, podczas gdy my nie możemy pozostawać w ludzkiej formie przez bardzo długi czas. Musimy wrócić. Cóż, właściwie musimy iść dalej i odwiedzać inne galaktyki. I nie tylko to, ale gdyby ujrzano nas jako istoty, którymi jesteśmy – bo ostatecznie staniemy się naszym pierwotnym wcieleniem – rządy światowe pojmałyby nas. I nie możemy sobie pozwolić na to.

D: Jakimi technologiami dzielicie się z tymi ludźmi?

C: Głównie tym, jak odbywać podróże międzygwiezdne. Oni muszą się rekolonizować. Ziemi tu dłużej nie będzie. Będą musieli udać się do innych galaktyk i ponownie osiedlać. Musieliśmy więc pokazać im, jak odbywa się podróże międzygwiezdne. Możemy nawet posunąć się tak daleko, aby dać im rzeczywiste, możliwe miejsca do kolonizacji. Możemy im pokazać. To część tego, co musimy zrobić, aby pomóc im w ponownym zaludnieniu.

D: Więc zostaliście tam z tą grupą przez jakiś czas. (Tak) Następnie przeniesiecie się do innego zadania?

C: Chodzimy do innych zadań.

Zapytałam, czy jest świadomy ciała, z którym rozmawiałam, ciała kobiety zwanej „Christine”. Powiedział, że jest. Była jednym z jego zadań.

D: Wszedłeś w jej ciało jako niemowlę, czy jak?

C: Nie, Christine miała doświadczenie z pogranicza śmierci.

To była niespodzianka. Christine o tym nie wspomniała.

D: Kiedy to było?

C: W roku 1991 miała zaburzenia rytmu serca i umarła, odeszła na kilka minut. Jeszcze nie była klinicznie martwa, więc zamieszkaliśmy w niej w roku 1991.

D: Ale teraz ona, jako Christine, świadomie nie pamięta, że była bliska śmierci?

C: Nie. Zgodziła się na to. Pozwoliła nam, abyśmy to zrobili jako walk-iny.

D: Więc pierwotna dusza Christine przeszła na drugą stronę. (Tak) Ale nadal ma wspomnienia tej pierwotnej duszy? (Tak) Bo powiedziała, że ma wspomnienia o przeszłych życiach jako człowiek. Jako druid i jako mnich, i jak grała na flecie.

C: Tak, to są jej wspomnienia. Zatrzymaliśmy parę. To nie są moje wspomnienia, są jej. Niektóre wspomnienia, które miała, są wciąż nienaruszone.

To może wyjaśniać, dlaczego Christine nie przeszła do jednego z ostatnich wcieleń, o których pamiętała. Były częścią starej Christine, a nowa Christine nie miała potrzeby, aby uzyskać do nich dostęp. A może nawet nie byłaby w stanie. Niezależnie od tego, one były nieistotne.

C: Większość z nich to właściwie zasłona dymna dla naszego dzisiejszego spotkania. Chcieliśmy, by czuła się na tyle pewnie, mając w głowie niewielkie fragmenty tych informacji. I to pomogło jej czuć się pewnie, gdy szła do ciebie. W przeciwnym razie, gdybyśmy jej opowiedzieli o tym wszystkim, gdybyśmy się z nią spotkali, zanim spotkałaby się z tobą… to byłoby zbyt przytłaczające.

D: Czy ona chciała opuścić to życie, gdy miała doświadczenie śmierci?

C: Tak. Matka zmarła w roku 1989 i ona chciała być z nią.

D: To znaczy, że była samotna i tęskniła za nią?

C: Tak, ale nie miała prób samobójczych. To było najprostsze przejście, to był najprostszy sposób. Przeszła przez kilka ważnych zmian w stylu życia po odejściu jej matki.

D: Więc pierwotna dusza jest tam z matką.

C: O tak, są bardzo, bardzo szczęśliwe.

D: Ale Christine nie wie o tym świadomie, prawda?

C: Nie. Nie taki był cel.

D: Czy będzie w porządku, jeśli teraz się o tym dowie?

C: Tak. Zostaliśmy poinstruowani, aby wiedziała o tym. Teraz nadszedł czas, aby się o tym dowiedziała. Kiedy tu przyszła, nie wiedziała, że tak się stanie. W końcu dotarła tutaj i to wszystko wyjdzie na jaw. Ale nie miała o tym pojęcia.

Najbardziej martwiłam się tym, jaki wpływ będzie miało to wszystko na Christine, gdy się obudzi. Zapewniali mnie, że to pomoże wyjaśnić jej wiele spraw, co pomoże złagodzić wiele jej irracjonalnych obaw.

D: Więc wiedziecie zwykłe życie, a ona nie widzi różnicy.

C: Tak. Ale w końcu zobaczy. W końcu będzie musiała wrócić z nami i nauczyć się technologii. Po jej powrocie dołączy do nas, aby pomóc ludzkiej rodzinie przetrwać przez następne przyszłe lata. Odegra ważną rolę w Nowej Ziemi.

D: Czy możecie przekazać jej więcej szczegółów na temat tego, co powinna robić?

C: Powinna pomagać w przejściu do następnego wymiaru. Są tacy, którzy będą się opierać z powodu strachu, niezrozumienia i obaw. A my nie będziemy używać jakiejkolwiek przemocy ani nie będziemy próbować zmuszać ludzi do zrobienia czegokolwiek, ponieważ jest wolna wola. Wolna wola jest powszechnie szanowana. Nie mamy żadnej kontroli nad tym. Musimy próbować przekonać jednostki, bo rozwój jest dla ich własnego dobra. I to jest część procesu związanego z Christine. Będzie musiała szkolić osoby, jak ułatwić przejście. To będzie miało zasadnicze znaczenie.

D: Dlaczego musimy przejść do innego świata?

C: Ponieważ nadszedł czas zgodnie z wielkim planem. Ponieważ to wszystko jest testem. To był eksperyment. I ostatecznie każdy wróci do światła, do pierwotnego Źródła.

D: Więc świat nie będzie się rozwijał tak jak teraz?

C: Nie. W końcu wszystko przejdzie do kolejnego wymiaru.

D: Słyszę o tym od wielu z ludzi, z którymi pracuję. Ale powiedzieliście, że będzie musiała się udać na waszą planetę?

C: Tak. Tymczasowo. Żeby się uczyć.

D: Czy jej mąż nie zauważy, że jej nie ma?

C: Będzie podróżować astralnie. I teraz dojdzie do tego, że będziemy ją uświadamiać o tym, co się dzieje. Będzie to robić w sposób astralny i uczyć się w ten sposób. A kiedy nadejdzie odpowiedni czas, będzie mogła zacząć to robić z nami. W czasie gdy nie jest zajęta nauką i lekcjami, ciało może się relaksować i odmładzać.

D: Pomyślałam, że może będziecie ją dematerializować tak jak innych.

C: Nie. Oczywiście ona musi pozostać w tym ciele przez cały proces. Jej mąż o tym nie wie. I nie tylko to, bo dla rodziny, dla krewnych i jej klientów w jej pracy dematerializacja nie byłaby korzystna.

D: Dobrze, to nie zakłóci jej życia. Ale wiem, że każdej nocy wychodzimy z naszego ciała i podróżujemy astralnie, chociaż nie jesteśmy tego świadomi.

C: Wszystkie informacje zostaną rozpowszechnione w stanie astralnym. To będzie rozbudowane szkolenie, ale stanie się to nieodłączną cechą jej charakteru. Jesteśmy bardzo, bardzo, bardzo współczującą cywilizacją. Jesteśmy o lata świetlne do przodu, jeśli chodzi o technologię. I nie tylko w tym, ale też w zakresie możliwości wykorzystania i pozytywnego zastosowania wszystkich uniwersalnych cnót.

Rozmawiali o ciele Christine i przystąpili do naprawy tego, co znaleźli (na przykład niedoczynność tarczycy). „Przeniknęliśmy do jej ciała w roku 1991 i kilka lat później poddaliśmy ją przemianie metabolicznej. To było wymagane, abyśmy mogli istnieć w ciele. To spowodowało znaczne wahania wagi. I tak trwało to od roku 1993. Była u wielu lekarzy i nikt nie był w stanie zdiagnozować, co stało się z jej metabolizmem. W wyniku tego, co zrobiliśmy z nią w roku 1993, dostała zapalenia płuc, sześciokrotnie. Dodatkowo jej palenie pogarsza stan. Musimy sprawić, żeby przestała palić. Musimy mieć układ oddechowy w znacznie lepszym stanie. Ciało będzie się wzmacniać i regenerować”. Następnie dali instrukcje, jak zamierzają postępować w tym zakresie. Ze względu na jej opór, będą musieli robić to powoli, szczególnie przy usuwaniu pragnienia palenia papierosów. Jedną z propozycji było utrzymanie jej tak zajętej, żeby nie miała czasu na zastanawianie się nad tym.

C: W latach 1985–1991 miała zaburzenia odżywiania. Była anorektyczką. Wkroczyliśmy dopiero wtedy, gdy przytyła 30 kg w ciągu pięciu miesięcy i miała arytmię serca, i umarła. Zabrano ją do szpitala i przez chwilę była nieżywa. I wtedy weszliśmy. W zasadzie sprowadziliśmy ją, mając na uwadze to, że tylko jej ciało zostanie przywrócone. Duszy Christine już nie ma w tym ciele. Jesteśmy tymi, których nazywasz walk-inami. Nasze intencje są czyste i życzliwe.

D: Tak, wiem, o kim mówicie. I to zwykle dzieje się w traumatycznym okresie. Ale najważniejsze jest to, że nie chcemy, aby odkrywanie tych rzeczy zdenerwowało ją.

C: Zgadza się. Do teraz nie opowiadaliśmy ci o doświadczeniach z pogranicza śmierci, bo chcieliśmy, żebyś wiedziała, kim jesteśmy. To dlatego nie mówiła o doświadczeniu z pogranicza śmierci podczas waszej wcześniejszej rozmowy. Musi zrozumieć, że będziemy odwiedzać ją w astralu. Będziemy zajmować się szkoleniem jej, lekcjami, przebiegiem pracy. Nie będzie miała żadnej świadomej pamięci z tych wycieczek. Ostatecznie to wszystko się urzeczywistni, a ona będzie mogła spotkać się z resztą z nas w najbliższej przyszłości.

To, co było odmienne i nietypowe w tej sesji, nie polegało na tym, że chodziło o walk-ina. Z wieloma z nich spotykałam się podczas mojej kariery zawodowej. Chodziło o to, że był to unikalny rodzaj walk-ina. Zwykle walk-in pojawia się, gdy osoba decyduje, że nie chce już żyć z jakiegokolwiek powodu. Chce odejść, ale samobójstwo nie jest opcją. Dlaczego niszczyć tak idealnie dobry organizm, podczas gdy inna dusza byłaby bardzo szczęśliwa, gdyby skorzystała z niego. Więc uzgadnia z inną duszą (zwykle z taką, którą zna i ma z nią związek), że odejdzie, a wchodząca dusza przejmie ciało dokładnie w tym momencie. Nie realizuje się tego przy świadomym zaangażowaniu czy motywacji. Świadomość osoby (ciała) zwykle nie ma pojęcia, że coś się zdarzyło, z wyjątkiem tego, że w ich życiu sprawy zaczynają się zmieniać. Wchodząca dusza zgadza się, że podejmie i zakończy wszelkie umowy, które dana osoba zawarła z innymi. Każda karma i wszelkie kontrakty dokonane przed wejściem w to życie muszą zostać spłacone. Walk-in musi wypełnić te zobowiązania i ukończyć je, zanim będzie mógł kontynuować swoje własne sprawy. Jest to zwykły walk-in.

Tym, co sprawia, że przypadek Christine jest inny, jest to, że wchodząca dusza nie znała jej żadnych wcześniejszych inkarnacji. Nie miała z nią nic wspólnego. W rzeczywistości miała bardzo mało żyć na Ziemi. Została wysłana przez wyższą moc. Wciąż było to w porozumieniu z duszą Christine. Należy zawsze mieć na uwadze, że te przypadki zdecydowanie nie są opętaniem, wtargnięciem ani przejęciem ciała. To zawsze odbywa się za zgodą. Najwyraźniej Christine była nieszczęśliwa z powodu utraty bliskości z matką i chciała być z nią. Z taką postawą byłaby nieskuteczna w roli, którą miała odegrać w nadchodzących zmianach na Ziemi. Lepsze było pójście dalej. Czy to oznacza, że pierwotny duch musi wrócić na inną planetę, aby kontynuować spłatę karmy?

W innym rozdziale powiedziano, że oni muszą wejść i wprowadzić zmiany w celu umożliwienia ludziom przejścia do nowego wymiaru wraz z rozwojem Nowej Ziemi. Ale z uwagi na panujące prawo (czy pierwszą dyrektywę) o nieingerencji, nie wolno im tego robić z zewnątrz. Dlatego powstał dramatyczny i drastyczny pomysł. Nie próbowali zmienić Ziemi z zewnątrz. Mogli to zrobić od wewnątrz. Jak pokazuje ta książka, wiele dusz przychodzi po raz pierwszy bezpośrednio ze Źródła. Inni, jak Christine, są zastępowani przez dusze, których zadaniem jest podróżować po całym wszechświecie i pomagać planetom w tarapatach. Te dusze są także nowe na Ziemi, a zatem nie są uwięzione przez karmę. Niektórzy wchodzą w ciało niemowlęcia, które urodziło się martwe. Ich energia jest tak odmienna, że należy dokonać zmian, aby dziecko mogło przetrwać. Wygląda na to, że w przypadku Christine nie mogli zacząć jako niemowlę, z uwagi na konieczność oczekiwania, aż dziecko dorośnie. Był to genialny pomysł, aby wejść jako walk-in i kontynuować życie jako dorosła osoba. W ten sposób każdy organizm może zostać użyty. Pozwala to większej liczbie ochotników na wejście w tym ważnym momencie bez konieczności dorastania.

Wszystko to było dla mnie zaskoczeniem, w miarę jak odkrywałam to dzięki setkom moich klientów. Zastanawiam się, czy są inne sposoby infiltracji rasy ludzkiej, których jeszcze nie odkryłam? Jak cudownie, że Źródło znalazło sposób, aby nam pomóc, wbrew nam samym.

***

Annette spotkała się z radą po duchowej stronie. Nigdy nie żyła na Ziemi w fizycznym ciele. Była całkiem zadowolona z tego, że po tamtej stronie była doradcą i nauczycielem. Teraz omawiano powody, dla których powinna przyjść. „Mówią o zmianie i o zrównoważeniu energii”.

Dolores: O jakiej zmianie mówią?

A: O wzroście wibracji tego systemu. Istnieje nierównowaga i część energii musi być umieszczona w pewnym punkcie, aby się wyrównać. Decydujemy więc, że część z nas musi zejść, aby umożliwić koncentrację energii w pewnych obszarach. Gdziekolwiek ta osoba by nie była. Ja, na przykład. [Wydawała się niezdecydowana]. Jest to konieczne. To rada zdecydowała, że musimy zesłać części siebie do fizyczności, aby działać jako łącznik, tak aby energia mogła przeniknąć. [Głębokie westchnienie] I mamy zdolność dostępu do dużej ilości energii okrążającej świat, więc kiedy zachodziłaby potrzeba, moglibyśmy to równoważyć.

D: Rodzaj energii, która okrąża świat? (Tak) To jest duża ilość energii. Czy to rodzaj energii, z którą przeciętna dusza albo duch nie potrafi sobie poradzić? (Tak) Więc musi to być jakiś określony rodzaj? Przeciętny człowiek nie byłby w stanie tego zrobić?

A: Nie, nie sądzę.

D: To dlatego musiała to być istota twojego rodzaju?

A: Tak, zgadza się. Ponieważ jesteśmy energią i… och, Boże, po prostu nie potrafię opisać tego wszystkiego!

D: Postaraj się najlepiej, jak możesz.

A: Każdy z nas ma coś w rodzaju pępowiny, co jest połączone z częścią energii, którą wysłaliśmy tutaj. I ta pępowina może uzyskać dostęp do energii, którą jesteśmy tu w górze. Więc ta energia, którą ma ta osoba, może poprzez tę pępowinę rozproszyć energię od nas tutaj i może zrównoważyć planetę.

D: Ale potrzeba więcej niż jednej osoby, prawda?

A: Cóż, rada ma własne pępowiny.

D: Więc są wszędzie.

A: Zgadza się, tak. Jest to konieczne. To idzie wszędzie. To właściwie jest jak siatka. Jak na mapie, jak kratka lub szerokość i długość geograficzna.

D: Jak kratownica i jest podłączona do tego uniwersalnego źródła energii?

A: Zgadza się, tak.

D: Powiedziałaś, że to jest bardzo ważne w tych czasach. Co by się stało, gdyby te części energii nie zeszły na dół i nie balansowały? Jaka jest alternatywa?

A: Nie, to zbyt ryzykowne. Ziemia musiałaby znowu przejść przez okres stagnacji, a to po prostu nie jest tego warte.

D: Czy to się działo wcześniej?

A: Zdarzało się wielokrotnie. Pojedyncze rzeczy mają wpływ. Miałoby to efekt domina. Gdybyśmy pozwolili na to, aby Ziemia znów zniszczyła się lub stała się niezdolna do zamieszkania, to zmieniłby się magnetyzm i wywołałoby to efekt domina do wszystkich przeszłości… dla nas to wszystko odbywa się w tym samym czasie. To zmieniłoby wszystko, co jest, i wszystko, co było w tej chwili – w tym momencie. Nie, to nie może się powtórzyć.

Więc Annette została wysłana po to, aby stać się fizyczną istotą ludzką po raz pierwszy w swojej egzystencji. „Więc kiedy posłałaś w dół ten fragmencik siebie, czy weszłaś w Annette jako niemowlę?”.

A: Nie, nie, nie jako niemowlę. Niemowlę jest za małe. To następuje później. To jest stopniowe. Czy widziałaś światłowód, sznur lub przewody? Wyobraź sobie małe przewody, a wewnątrz nich kolejne małe przewody i kolejne. Więc to jest coś w tym stylu. Jest to niewielkie połączenie, a następnie dodaje się następne. Stopniowo, w miarę upływu czasu.

D: W miarę wzrostu ciała?

A: Tak, tak, dokładnie. I zmienia się, ponieważ wszystko jest planowane. Są przygotowania, które należy wykonać. Wiedzieliśmy, że ta osoba będzie miała zabiegi – prace na DNA – wykonane w określonym momencie. To dało więcej przestrzeni w komórkach dla większej ilości energii.

D: Ale jest jakaś dusza, która wchodzi w ciało niemowlęcia.

A: O tak. Zgadza się.

D: Czy to ta sama dusza, która jest teraz w Annette?

A: Tak! Ale nie jest… po prostu jest jej mniej. To ułamek. To znaczy, że podstawowe właściwości są takie same. To jak maleńka komórka. I ta komórka, mimo że jest maleńka, zawiera w sobie informacje. To jest ta sama idea. To tylko kwestia tego, czy masz ich dużo, czy kilka. Schemat jest taki sam.

D: Czy możemy powiedzieć, że gdy ciało dojrzeje, może pomieścić więcej informacji, więcej energii?

A: Zgadza się. Więcej energii. To jest najważniejsze.

D: Do komórek może przedostać się większa ilość energii w miarę wzrostu ciała. (Tak) Czy różni się to od zachowania zwykłego ciała?

A: Zgadza się, zgadza się. Różni się.

D: Przeciętny człowiek nie przechodzi przez to?

A: Nie, nie.

D: Nie jest – myślę, że powiedziałabyś – „zaktualizowany lub zupgradowany”?

A: Nie, to prawda. Zgadza się. Jest… Nie jestem pewna liczby, ale każdy członek rady ma tutaj swoją część.

D: I wysyłają fragmenty siebie, bo to jest coś, co ma się teraz zdarzyć.

A: Tak. Jej ciało staje się coraz silniejsze. Początkowo miała problemy z odpornością – astma i egzema – bo ciało odrzucało to, co usiłowaliśmy zrobić. Ale teraz jest coraz lepiej. Ciało ma pamięć i to jest problemem. Było to niekomfortowe dla energii, które zostały w tamtym czasie zintegrowane. Czasami czas nie jest odpowiedni, więc nie ma dobrej zgodności między energią i ciałem. Zwłaszcza gdy jest młode i rozwija się. Jest to skomplikowane, ponieważ istnieje wiele aspektów człowieka. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby to szło gładko. Powtarzam, wszystko dzieje się w tym samym czasie. Trudno to wytłumaczyć. Jeśli coś się wydarzy w innym czasie… to jest bardzo, bardzo skomplikowane. Nieważne, nie potrafię tego wytłumaczyć.

Zachęcałam ją, aby spróbowała.

A: Dobrze. Ponieważ czas jest taki sam – jest jak leżąca płasko skórka banana. O! Skórka jabłka jest lepsza! Gdy obierasz jabłko, to skórka tworzy spiralę. Wygląda, że ma początek i koniec, ale nie ma. DNA jest dobrą analogią, ponieważ też jest spiralą. Powiedzmy, że na lewej helisie coś się stało, gdy Annette miała pięć lat, i to pogorszyło fizyczność. Więc połączenie energetyczne sprawi, że to pojawi się tutaj… w wieku trzydziestu lat.

D: Jak na tej samej długości fali, a to wywołuje taki sam rodzaj reakcji.

A: Zgadza się. To, co robi teraz, będzie miało wpływ na to, co jest postrzegane jako dziecko. Jeśli teraz uczyni się lepszą, wtedy dziecko będzie lepsze.

D: To jest ta część, którą zawsze jest mi ciężko zrozumieć. My zawsze uważamy, że dziecko dorosło, ale ty masz na myśli, że nadal istnieje.

A: Zgadza się. Tak więc decyzje, które teraz podejmuje, są dobre dla niej jako tego dziecka. To jest jak linia. Hmm, jednak nie. Trudno jest znaleźć przydatną analogię.

Czuję, że to, co usiłowała wyjaśnić, ma związek z teorią czasu symultanicznego. Zgodnie z tym pojęciem wszystko (przeszłość, teraźniejszość, przyszłość) istnieje w tym samym czasie, ponieważ czas jest tylko iluzją. W ten sposób można uzyskać dostęp do wszystkiego. To jest to, co udało mi się zrobić, uzyskać dostęp do tych wszystkich różnych, różnistych części. Korzystając z tej metody hipnozy, przechodzimy do tego, co nazywam „przeszłym życiem”, poprzez zmianę naszych wibracji i częstotliwości, aby dopasować wibracje i częstotliwość do okresu, który chcemy zobaczyć. To jest bardzo podobne do nastawiania kanałów radiowych lub zmiany stacji telewizyjnych.

O autorce:

Dolores Cannon urodziła się w roku 1931 w St. Louis w stanie Missouri w USA. W roku 1968 po raz pierwszy zetknęła się z zagadnieniem regresji hipnotycznej, kiedy jej mąż, hipnotyzer amator, wprowadził w trans koleżankę z pracy, aby pomóc jej pozbyć się nadwagi za pomocą pohipnotycznej sugestii. W trakcie seansu odkrył jej poprzednie wcielenia. Ta sprawa zainteresowała Dolores, jednak mogła ona poświęcić się jej dopiero dwa lata później, gdy jej mąż został zwolniony ze służby i przenieśli się całą rodziną do Arkansas. Wtedy to zapoczątkowała swoją karierę pisarską. Pisała artykuły do rozmaitych czasopism oraz magazynów. Studiowała różne metody hipnozy i w rezultacie stworzyła własną technikę. Przez lata pracy z różnymi pacjentami zgromadziła ogromne archiwum składające się z uzyskanych od nich informacji. Określała siebie mianem badacza ludzkiej psychiki poszukującego „zaginionej” wiedzy. Przez kilka lat współpracowała z Mutual UFO Network (MUFON). Do czasu swojej śmierci w roku 2014 napisała 21 książek, z których kilka ukazało się w języku polskim.

Przełożyła Irmina Petruczi

Źródło: „Nexus”, nr 154 (marzec-kwiecień 2024)

Wypowiedz się