Dlaczego arabskie reżimy są tak bezsilne w obliczu syjonistycznego barbarzyństwa?

Znakomity artykuł Kevina Barreta o sytuacji i złożonych uwarunkowaniach na szczytach władzy w krajach arabskich, w obliczu syjonistycznego barbarzyństwa.

Redakcja KIP

******

Autor: Kevin Barrett, starszy redaktor -19 marcu 2024 r


VT potępia czystki etniczne Palestyńczyków przez USA/Izrael280 MILIARDÓW DOLARÓW AMERYKAŃSKICH PODATNIKÓW ZAINWESTOWANYCH od 1948 roku w amerykańsko-izraelską operację czystek etnicznych i okupacji; 150 mld USD bezpośredniej “pomocy” i 130 mld USD w kontraktach
“ofensywnych” Źródło: Ambasada Izraela w Waszyngtonie i Departament Stanu USA.


Autor: Kevin Barrett, dla Crescent International

Kiedy piszę te słowa, pod koniec lutego 2024 r. n.e. (połowa Szaban 1445 hidżry), oficjalna liczba Palestyńczyków zamordowanych przez syjonistyczną agresję w wojnie Al-Aksa wzrosła do prawie 30 tysięcy. Rzeczywista liczba jest znacznie wyższa, ponieważ wiele ofiar nadal jest zakopanych pod warstwami gruzu. Prawie 70 000 osób zostało rannych. Większość zabitych i okaleczonych to kobiety i dzieci.

Męczennicy wysłani szybko do raju mają więcej szczęścia niż ci, którzy przeżyli, którzy są zmuszeni znosić niemal niewyobrażalne okropności. Syjoniści zablokowali żywność w celowej próbie powolnego zagłodzienia mieszkańców Gazy na śmierć. W mediach społecznościowych pełno jest filmów pokazujących płaczące matki, które nie mogą znaleźć nawet okruszka dla swoich głodnych dzieci. Rodzinom, które przeżyły, z których wiele straciło bliskich, brakuje dachu nad głową, ciepła i ciepłej odzieży w środku mroźnej, deszczowej zimy.

Demoniczni syjoniści celowo zbombardowali infrastrukturę wodociągową, kanalizacyjną, elektryczną, paliwową i zdrowotną. Zniszczyli większość budynków mieszkalnych w Gazie, starając się masowo mordować mieszkańców Gazy i wypędzić tych, którzy przeżyli. Zniszczenie palestyńskich domów i aparatury podtrzymującej życie zmusiło 1,4 miliona ludzi do schronienia się w Rafah na granicy z Egiptem. Teraz syjoniści intensyfikują bombardowania Rafah w najnowszym odcinku ich “ostatecznego rozwiązania problemu palestyńskiego”.

26 stycznia Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości (MTS) zgodził się z twierdzeniem Republiki Południowej Afryki, że istnieje prawdopodobny powód, by sądzić, że Izrael popełnia ludobójstwo. Każdy naród na świecie może powołać się na doktrynę “Odpowiedzialności za ochronę” (R2P) i użyć siły militarnej w celu powstrzymania #GazaHolocaust. Pierwszymi narodami, od których można oczekiwać działania, są te, które podzielają język i kulturę arabską Palestyny. A jednak tylko dwa stosunkowo małe i słabe kraje arabskie próbowały: Liban i Jemen. Większe, bogatsze i potężniejsze państwa, poczynając od Arabii Saudyjskiej i Egiptu, zaginęły w akcji.

Jak wytłumaczyć tę dziwaczną sytuację, w której słabi wykazują się odwagą, podczas gdy silni cuchną skrajnym? Zacznijmy od. Egipt jest w zasadzie kolonią syjonistyczną od czasu, gdy zdrajca Anwar Sadat “znormalizował się” z Izraelem w 1979 roku. Od tego czasu egipskie wojsko zostało zalane amerykańskimi funduszami, z prawie 100 miliardami dolarów łapówek, które przekonały przywódców junty do dalszego zdradzania swoich palestyńskich braci i sióstr.

Dziś egipski dyktator Abdel Fattah el-Sisi znajduje się w trudnej sytuacji, ponieważ Izrael naciska na niego, by poparł ludobójstwo i otworzył granicę dla uchodźców palestyńskich, co umożliwiłoby całkowite wymazanie ludności Gazy. Trzeba przyznać, że al-Sisi do tej pory odmawiał, mówiąc, że jakiekolwiek wydalenie Palestyńczyków do Egiptu spowodowałoby zerwanie stosunków między Kairem a powrotem na antyizraelską stopę wojenną. Ale złowieszczo Egipt buduje gigantyczną zagrodę dla bydła na granicy z Gazą, “na wszelki wypadek”, a przynajmniej tak twierdzi el-Sisi.

Arabia Saudyjska, historycznie będąca źródłem zarówno gołosłownych deklamacji, jak i pewnego stopnia realnego poparcia dla Palestyny, stopniowo podążała ścieżką nikczemnej kapitulacji Egiptu. Obecny de facto władca, Mohammad Bin Salman, pośrednio poparł syjonistyczne roszczenia do Al-Kuds (Jerozolimy), godząc się na fiasko “Porozumień Abrahamowych” Donalda Trumpa, przygotowując grunt pod obecną katastrofę. Dziś Saudyjczycy próbują naprawić ten błąd, nalegając na “brak normalizacji bez państwa palestyńskiego z granicami sprzed 1967 roku” i wzmacniając porozumienie pokojowe królestwa z jemeńskim ruchem Ansarullah, nawet w obliczu nacisków USA, by przyłączyć się do antyjemeńskiej “Operacji Strażnik Dobrobytu”, lepiej znanej jako “Operacja Strażnik Ludobójstwa”.

Na ironię zakrawa fakt, że Arabia Saudyjska milcząco (choć nie aktywnie) popiera blokadę żeglugi płynącej do Izraela przez Ansarullah. W końcu to sami Saudyjczycy pierwotnie wciągnęli USA w wojnę z Ansarullahem w 2015 roku. Teraz role się odwróciły i Amerykanie próbują wciągnąć Saudyjczyków w wojnę przeciwko Jemenowi, jak dotąd bez powodzenia.

Arabia Saudyjska ma skorygowany PKB w wysokości prawie dwóch bilionów dolarów, podczas gdy Jemen wynosi zaledwie 0,2 biliona dolarów. Pod tym względem gospodarka Jemenu jest jedną setną wielkości gospodarki Arabii Saudyjskiej. Ale pomimo swojej widocznej słabości, Jemen nie tylko był w stanie pokonać Saudyjczyków i ich zachodnich popleczników w dziewięcioletniej wojnie, ale teraz podejmuje działania militarne, aby powstrzymać ludobójstwo w Gazie.

Liban również szczyci się zaledwie 0,2 biliona dolarów PKB, czyli jednym procentem PKB Arabii Saudyjskiej i jedną dwudziestą PKB Egiptu. Ale podobnie jak Jemen, Liban wyróżnił się podjęciem działań militarnych w celu wsparcia Palestyny. Przez cały czas izraelskiego ludobójstwa w Strefie Gazy, libańska grupa oporu Hezbollah, de facto główna gałąź libańskiej armii, bez przerwy w syjonistów, przebijając izraelską “żelazną kopułę”, zmuszając 200 000 syjonistycznych osadników do ucieczki z północnego pasa okupowanej Palestyny i odwracając siły izraelskie od kampanii ludobójstwa w Gazie.

Dlaczego więc myszy takie jak Jemen i Liban ryczą, podczas gdy lwy jak Arabia Saudyjska i Egipt skomlą? Istnieją dwa kategorycznie różne rodzaje odpowiedzi: polityczne (dunyawi) i teologiczno-duchowe (rouhani).

Politycznie większość przywódców czuje się ograniczona okolicznościami; Ich wybory są podyktowane granicami tego, co możliwe. Uwięzieni między przysłowiowym młotem (syjonistyczna siła) a kowadłem (poparcie własnego narodu dla Palestyny), starają się stąpać po cienkiej linie, uważając, by nie rozgniewać zbytnio syjonistów, aby nie stali się celem, jednocześnie oferując wystarczająco dużo gołosłownych deklaracji dla sprawy palestyńskiej, aby przynajmniej w minimalnym stopniu udobruchać swoich poddanych.

To balansowanie stało się trudniejsze od 7 października. Każdy arabski przywódca, który podejmie aktywne kroki w celu wsparcia Palestyny, będzie malował sobie cel na plecach – a im silniejsze kroki, tym większy cel. Jednak każdy arabski przywódca, który jest postrzegany jako współwinny ludobójstwa, ryzykuje, że zostanie obalony przez własny naród.

Przywódcy Hezbollahu i Ansarullah mają już wymalowane na plecach syjonistyczne cele. Mają mniej do stracenia, kierują się zasadami, a nie tylko pragmatyzmem, i dlatego mogą szukać przyjemności Allaha, robiąc to, co słuszne: aktywnie sprzeciwiając się syjonistycznemu ludobójstwu w Gazie. Podczas gdy przywódcy tacy jak Bin Salman i el-Sisi, stojący na czele państw, których gospodarki i siły zbrojne są powiązane z amerykańskimi, a więc syjonistycznymi pieniędzmi i władzą, musieliby podjąć ogromne ryzyko, aby przywrócić swoje kraje na otwarcie antysyjonistyczne pozycje. A nawet gdyby to zrobili i przeżyli, nie ma gwarancji, że przy obecnej równowadze sił mieliby duże szanse na uratowanie mieszkańców Gazy, a tym bardziej na całkowite pokonanie syjonistycznych ludobójców.

Tak więc z punktu widzenia światowej polityki sytuacja jest ponura. Arabscy przywódcy po prostu działają w ramach ograniczeń narzuconych przez siłę okoliczności.

Ale jak oni i ich reżimy znaleźli się w takich okolicznościach? Poprzez długi proces upadku kultury. Całe narody, kierowane przez swoje elity, wielokrotnie wybierały doraźność zamiast etyki, lenistwo zamiast pracowitości, egotyzm zamiast islamu (podporządkowanie się Bogu).

Według dobrze znanego ahaditha, jednym ze znaków Yawm al-Qiyyama jest to, że “najniższy i najgorszy człowiek w narodzie zostanie jego przywódcą”. Świat może jeszcze nie osiągnął tego punktu, ale nie jest on daleko. Dzisiaj przywódcy, którzy reprezentują to, co najlepsze w swoim narodzie, jak ci z Hezbollahu i Ansarullahu, są wyjątkami. Większość przywódców nie jest ani pobożna, ani odważna, ani błyskotliwa. Kiedy pojawia się niezwykle dobry przywódca, jak Imran Khan w Pakistanie, ryzykuje się zamachem lub więzieniem.

Tak więc głębszym powodem, dla którego naród arabski jest dziś tak bezradny, jest to, że podobnie jak większość reszty świata, stracił na duchowej jakości, pozwalając się podzielić i podbić przez siły zła. Przeciętni przywódcy, którzy dominują w dzisiejszych krajach arabskich, podobnie jak rozbite i skorumpowane społeczeństwa, którym przewodzą, po prostu nie mogą się równać z demoniczną energią syjonistycznego shayateen.

Ale ziarna lepszego przywództwa, zasiane w miejscach takich jak Jemen, Liban, Iran i Pakistan, zaczynają kiełkować. W miarę jak świecko-materialistyczny Zachód upada, a wraz z nim syjo-amerykańska potęga, zmienią się okoliczności ograniczające arabskie przywództwo, a możliwość dobrego przywództwa ożywiającego zjednoczone kraje arabskie i islamskie (podobnie jak przywództwo Putina ożywiające Rosję) stanie się oczywista.

Jakiekolwiek światowe podboje zdobędzie syjonistyczny dajjal, będą tylko tymczasowe i nie przyniosą demonom okupacji ani prawdziwego szczęścia ani wytchnienia od zadanej sobie udręki nienawiści, chciwości i okrucieństwa. W końcu okaże się, że kopali tylko własne groby – aż do piekła. Bo jak mówi Koran: “Oni knują, a Allah planuje; A Bóg jest najlepszym planistą!” (Surat al-Anfal, 30).

Kevin Barrett, starszy redaktor

Kevin Barrett, starszy redaktor

Dr Kevin Barrett, doktor nauk humanistycznych i islamolog, jest jednym z najbardziej znanych amerykańskich krytyków wojny z terroryzmem.

Jest gospodarzem TRUTH JIHAD RADIO; pracowity cotygodniowy program radiowy finansowany z subskrypcji słuchaczy w Substack i cotygodniowe podsumowanie wiadomości FALSE FLAG WEEKLY NEWS (FFWN).

Wielokrotnie pojawiał się również w Fox, CNN, PBS i innych stacjach radiowych, a także inspirował felietony i felietony w New York Times, Christian Science Monitor, Chicago Tribune i innych wiodących publikacjach.

Dr Barrett wykładał w college’ach i na uniwersytetach w San Francisco, Paryżu i Wisconsin; gdzie kandydował do Kongresu w 2008 roku. Obecnie pracuje jako organizator non-profit, autor i prezenter radiowy.

Artykuły archiwalne (2004-2016)www.truthjihad.com

Opublikowano za: https://www.vtforeignpolicy.com/2024/03/why-are-arab-regimes-so-impotent-in-the-face-of-zionist-barbarism/

Wypowiedz się