Raport energetyczny listopad 2023 – Zaufanie do własnej intuicji

Posted on by Architektura Osobowości

W niektórych fragmentach tekstu z oczywistych powodów nie piszę wprost. Dla lepszego zobrazowania niektórych zjawisk posługuję się opisem dualnej rzeczywistości oraz ziemską rachubą czasu, choć wszystko i tak dzieje się niedualnie w teraz. Niektóre zjawiska opisuję w możliwie najprostszy sposób, by były one zrozumiałe. Skupiam się głównie na liniach wzrostowych. Ci co mają tekst zrozumieć, pojmą bez trudu. Tekst warto czytać Sercem.

(1)

Na początek syntetyczne podsumowanie października (i końca września). Z uwagi na coraz większą liczbę procesów i energii, we wrześniu wielu ludzi mogło odczuć skokowe przyspieszenie czasu przeplatane dniami, w których czas zatrzymywał się i „nic się nie działo”. Doba dosłownie uległa kilkukrotnemu skróceniu, co u jednych wywołało poczucie notorycznego braku czasu, nie wyrabianie się z dotychczasowymi sprawami, presję czasową, itp. U innych zaś przyniosło nagromadzenie wielu zdarzeń w krótkim czasie.

Subiektywna zmiana w postrzeganiu czasu jest związana z tempem zachodzenia procesów w Przestrzeni. Czym jest ich więcej, tym poczucie czasu ulega zagęszczeniu, jak właśnie miało to miejsce we wrześniu.

22.09 – dopływ do pola kolektywnego silnych energii żeńskich, które następnie były wręcz „wtłaczane” poprzez czakrę serca do pól indywidualnych u ludzi. Była to najczystsza wibracja Miłości Bezwarunkowej, która dosłownie „zalała” naszą Planetę i pola indywidualne. I czym bardziej ktoś był kompatybilny z tego rodzaju energią, tym lepiej czuł się tego dnia. U istot z linii upadającej mogło to natomiast wywołać silne poczucie dyskomfortu w ciele. Także nieadekwatne emocjonalne reakcje, w tym ataki (np. słowne) na innych.

23.09 – dopływ do pola kolektywnego kodów krystalicznych, których zadaniem było dalsze budowanie i kotwiczenie ciał świetlistych u ludzi. Energie te aktywowały dar uzdrawiania językiem światła (czakra gardła). Zatem u jednych może to być dźwięk, u innych środki artystycznego wyrazu (sztuka, rękodzieło, taniec, itp.). A u innych zdolność pracy z kryształami. Na poziomie odczuć był to silny napór na czakrę korony, ucisk na głowę (odczucie przeładowanej głowy), poprzez szczęki, zęby, szyję, aż do czakry serca. Była to dość ostra i przenikliwa czysta energia, która mogła wywołać kłucie w różnych miejscach w ciele (odczucie podobne do wyjścia na dwór mroźną zimą, w słoneczny dzień). Wielu ludzi w tym dniu (i kolejnych) mogło mieć zwiększone zapotrzebowanie na jedzenie (fizyczny głód).

24.09 – dwa rozbłyski słoneczne klasy M4.4, które spowodowały dopływ energii powodujących zmianę we wzorcach mentalnych, co u wielu ludzi mogło przynieść mentalne rozbicie, rozkojarzenie, trudność w koncentracji. Był to proces kolektywnego rozpoznania i spotkania z cieniem. Żeby dosadniej nie napisać: proces uznania istnienia zła jako jednej z części życia.

25.09-26.09 – dopływ do naszej Planety silnej białej energii plazmowej ze Słońca Centralnego, której zadaniem było przygotowanie do rekonfiguracji pola planetarnego (o czym za chwilę w raporcie). Dało to odczucie „napiętej Przestrzeni”, jakby za moment coś miało się zdarzyć. Z uwagi na to, że energia plazmowa jest bardzo mocna, wielu ludzi mogło doświadczać zawrotów głowy, zaburzeń równowagi (błędnik), zamazanego widzenia, mroczków przed oczami, ale też nagłego odczucia gorąca rozchodzącego się ze środka ciała. Do tego pojawił się ciąg dalszy anomalii żywieniowych (w tym poczucie pełnego żołądka) oraz nadwrażliwość skórna.

27.09-29.09 – dopływ fioletowej energii, która przyniosła kolejne poszerzanie świadomości kolektywnej i skok pola kolektywnego do wyższej częstotliwości. Energia ta oddziaływała bezpośrednio na DNA ludzkie po to, by ciała były w stanie absorbować większe i wyższe energie. Proces ten jest konieczny przy oddzielaniu linii czasowych. Zresztą spowodował on kolejne odsunięcie się linii upadającej od linii środkowej i wznoszącej. Na poziomie odczuć wywołał spowolnienie i „zawieszanie się” w działaniu (ponieważ umysł nie nadążał w przetwarzaniu informacji). Zaś na poziomie ciał fizycznych dotkliwe były: (1) boki ciała, tutaj też boczne części pleców (kolki, skurcze, uczucie zesztywnienia, uwieranie, itp.), (2) płuca i oskrzela (uczucie rozpychania klatki piersiowej, duszności, odruch kaszlowy), (3) zapchany nos, katar, zatoki, (4) nadwrażliwość szczęk i zębów.

30.09-01.10 – wrześniowy energetyczny rollercoaster spowodował u ludzi w tym okresie silne przeciążenie układu nerwowego (procesy krystalizacji w jego obrębie), co miało też wpływ na układ mięśniowy. Wielu ludzi doświadczało objawów grypopodobnych, poczucia rozbicia wewnętrznego jak przed chorobą, ale też zauważyłam różnego rodzaju skurcze, napięte i bolące mięśnie (jak przy grypie). Oraz pospiech, irytację, poczucie „nie zdążania” na czas, itp.

02.10-03.10 – rollercoastera ciąg dalszy, z tym, że tutaj już schodziła piękna złota energia, która przyniosła zwiększoną sprawność poznawczą i bystry umysł. A także szybkość w działaniu. Na poziomie odczuć najpierw „dawały o sobie znać” oczy (ucisk, poczucie podwyższonego ciśnienie wewnątrzgałkowego), pełne czoło. A następnie można było zaobserwować rozlewające się gorąco od środka. I poczucie większego – niż dotychczas – przepływu energii przez ciało.

Noc 03/04.10 (czas środkowoeuropejski) – seria intensywnych ingerencji ze strony linii upadającej, co u wielu ludzi przyniosło niespokojny sen, intensywne i mało przyjemne sny, a także poczucie lęku po przebudzeniu.

04.10-06.10 – schodzące energie miały zdecydowanie wyższą wibracje niż wszystkie wcześniejsze. W moim odczuciu była ta interwencja energetyczna bezpośrednio ze Źródła, której celem było zneutralizowanie ingerencji linii upadającej, a także jej coraz bardziej wyraźne odseparowanie od linii środkowej i wznoszącej. Szczególnie odczuwalne było to 06.10. Było to dosłowne spotkanie energii plazmowej z linią upadającą dziejące się na dużo wyższych wymiarach niż tylko Ziemski, ale mające swoje przełożenie na kolektywne pole naszej Planety. W wymiarze indywidualnym doświadczaliśmy silnego doładowania ciał ludzkich energią Miłości Bezwarunkowej (to miękka i bardzo przyjemna w odbiorze wibracja). Było to doświadczenie Ciała Świetlistego. Na poziomie ciała fizycznego przypominała ona pionowe wirowanie w ciele. Co mogła dawać poczucie rozproszenia. Jeśli chodzi o narządy, to odczuwalne były płuca (objawy chorobowe, kaszel, trudności w oddychaniu, duszności, itp.), układ trawienny, mięśnie i stawy. 

07.10-09.10 – zejście kolejnej fali energii krystalicznych podnoszących świadomość ludzką. Tym razem odczuwalne jako nacisk na tył głowy i skronie, nos i czoło. A następnie na serce. W przestrzeni zapanowała krystaliczna czystość. Wręcz taki „słoneczny chłód”. Na poziomie ciała to wrażenie bardzo czystych zatok wdychających chłodne i rześkie powietrze. W tym okresie Rezonans Schumanna wskazywał czarny odczyt.

10.10-13.10 – kolejne próby ingerencji ze strony linii upadającej i jednoczesne ładowanie pola kolektywnego wysokimi energiami. U części ludzi dało to ponownie huśtawki w percepcji czasu, przeskakiwanie pomiędzy liniami czasowymi, poczucie nieciągłości w zdarzeniach, luki w percepcji, itp.

14.10-16.10 – intensywne prace energetyczne w przestrzeni i najmocniejsze w tym miesiącu energetyczne zjawisko energetyczne: dosłowna rekonfiguracja pola kolektywnego i kolejny przeskok świadomości. Rekonfiguracja ta powiązana była z energią, która oddziaływała na przestrzeń kolektywną także w marcu 2020 roku oraz 13/14 kwietnia 2023 (pisałam o tym w odpowiednich raportach archiwalnych). Celem tego procesu było spowodowanie u ludzi masowego ruchu do przodu w kolejnych miesiącach. Poprzednie energie przyniosły bowiem tylko częściowy skutek (z powodu zakłóceń ze strony linii upadającej). W tym jednak momencie linia upadająca jest już zbyt słaba (w stosunku do tych dwóch poprzednich okresów), bo mogła spowodować zatrzymanie tego ruchu. Zatem od listopada (i w kolejnych miesiącach) można spodziewać się wreszcie zdecydowanego ruchu ze strony ludzi. Energie te u wielu przyniosły też bardzo żywe sny, zaś na poziomie ciała odczucie pełnego żołądka, nawet nudności, połączone z zawrotami głowy. Po zakończonym procesie nastąpiła chwilowa ulga i spokój w energiach (16.10).

17.10-20.10 – w godzinach wieczornych 17.10 zaobserwowałam nasiloną ingerencję energetyczną ze strony linii upadającej, która ciągnęła się także w kolejnych dniach. Pojawił się tutaj wzorzec linii upadającej: „Nie możemy mieć energii, ale dla zasady rozbijemy to, co się jeszcze da rozbić”. U ludzi szczególnie silnie odczuwalne były trzy dolne czakry i szybki spadek sił witalnych oraz nastroju (pojawiało się poczucie zniechęcenia, bezsilność, itp.). Część ludzi mogła w tym okresie doświadczać lęku, niespokojnych snów, niepokoju z ciała, itp. Na poziomie fizycznym najmocniej obciążony był układ oddechowy (duszności, kaszel). Warto natomiast zachować spokój, ponieważ ingerencja ta w najbliższym czasie będzie zneutralizowana przez energie korygujące.

(2)

W związku z napływającymi energiami, listopad jeszcze wyraźniej rysuje tendencje dualne w rzeczywistości, po to, by przynieść definitywne rozdzielnie linii czasowych. To pierwszy kluczowy proces listopada. Linie czasowe w pierwszej dekadzie listopada (na krótko) połączą się jeszcze ostatni raz ze sobą po to, by następnie rozdzielić się definitywnie w rzeczywistości materialnej (bo rozdzielenie na poziomie energetycznym już nastąpiło – pisałam o tym w archiwalnych raportach). Aktualnie natomiast część ludzi doświadcza przedsmaku tego procesu jako przeskakiwanie pomiędzy liniami czasowymi.

MAŁA DYGRESJA 1: rozdzielenie linii czasowych w listopadzie NIE oznacza, że linia upadająca znika całkowicie. Oznacza to, że przestaje być widoczna (lub staje się mniej widoczna) dla dwóch pozostałych linii. Jej wpływ na dwie pozostałe linie mocno spada.

MAŁA DYGRESJA 2: Przypominam też to, co pisałam w poprzednich raportach: to, na której linii czasowej znajduje się dana istota nie zależy od poziomu wiedzy (płynącej z głowy) na temat przebudzenia. Tutaj chodzi o wibrację, a ta, powiązana jest z otwarciem serca. Z tego tez powodu wiele dzieci jest znacznie bardziej „przebudzonych” niż dorośli, którzy spędzili całe życie studiując nauki przebudzenia.

Po rozdzieleniu linii, linia wznosząca zacznie wznosić się znacznie szybciej niż dotychczas, linia środkowa będzie kontynuowała ewolucję wzrostową, choć w tempie wolniejszym niż linia wznosząca. Zaś linia upadająca coraz szybciej wejdzie w fazę schodzenia wibracyjnie w dół.

W praktyce oznacza to, że istoty z linii wznoszącej i środkowej przestaną mieć wspólną przestrzeń z istotami z linii upadającej. Proces ten będzie też widoczny pomiędzy linią środkową, a linią upadającą, choć w mniejszym natężeniu. Spowoduje to dalsze różnice w poziomie energii witalnej w ciele, przekładające się na przyspieszone starzenie (linia upadająca) lub odmłodzenie (linia wzniesienia). Teraz już widoczne „gołym okiem”. Linia środkowa poprawi swoje parametry życiowe, jednak nie w takim wymiarze jak linia wzniesienia. Choć tutaj zmiana też będzie oczywiście odczuwalna.

Proces ten będzie widoczny zarówno w odniesieniu do pojedynczych ludzi, jak i całego pola kolektywnego. Rozdzieleniu ulegać będzie wszystko to, co nie jest ze sobą wibracyjnie kompatybilne. Podobnie jak łączyć się ze sobą to, co jest ze sobą wibracyjnie kompatybilne. Procesy rozdzielania i łączenia przyniosą w efekcie sporo chaosu.

UWAGA: Chaos rozumiem tutaj jako stan przeorganizowania pomiędzy jednym stanem stabilnym, a drugim. Chaos nie ma nic wspólnego ze stanem nieuporządkowania (który nie podlega żadnym uporządkowanym regułom ruchu).

Proces rozdzielania linii czasowych dotyczy wszystkich przestrzeni życiowych: zatem w listopadzie i kolejnych miesiącach możemy zaobserwować nasilone zmiany w sferze zawodowej, wzrost rozwodów, zmian w miejscach zamieszkania, więcej zgonów, itp. Co prawda temat rozdzielania linii czasowych nie jest tematem nowym (piszę o tym praktycznie w każdym raporcie), jednak aktualnie wchodzi on w kluczową i ostateczną fazę. Staje się teraz bardzo widoczny w rzeczywistości materialnej.

(3)

Z uwagi na to, że przestrzeń ulega całkowitej reorganizacji, panuje chaos, a każdy ma swoją rzeczywistość, istotne jest, by znaleźć własne stabilne punkty odniesienia. Szukanie ich na zewnątrz (poprzez umysł) w tym momencie przestaje być skutecznym sposobem na życie. Znaczenia natomiast nabiera umiejętność prawidłowego odczytywanie sygnałów płynących z własnego ciała (w tym z własnego centrum decyzyjnego – patrz profil psychologiczno-energetyczny). Kluczową umiejętnością staje się zaufanie do Prawdy, którą komunikuje ciało i – co najważniejsze – podążanie za nią. Są to subtelne odczucia z ciała, które zawsze prawidłowo pokazują, co w danym momencie jest właściwe dla danego człowieka, a co nie.

Procesem który rusza w listopadzie – tym razem w materii – jest proces zaufania do własnej wewnętrznej Prawdy i podążanie za nią pomimo różnych czynników zewnętrznych. Dzięki tej umiejętności ludzie są w stanie stabilnie przechodzić kolejne chaotyczne sytuacje zewnętrzne, utrzymując swoją życiową ścieżkę. To pozwala też na kumulowanie własnej energii. A czym jej więcej, tym większa witalność, sprawczość i obfitość w życiu.

Brak tej umiejętności (podążanie za ego-umysłem) powoduje natomiast oddawanie własnej energii linii upadającej i dalsze pogrążanie się w osobistym stanie nieuporządkowania życiowego (wzorce linii upadającej). Ego-umysł nie służy bowiem do wyznaczania kierunku (od tego jest czakra serca), ani też do podejmowania decyzji (od tego każdy ma swoje centrum decyzyjne).

Proces wyłaniania się wewnętrznej Prawdy powoduje także, że zanika zewnętrzna „jedna uniwersalna prawda” identyczna dla wszystkich i pojawia się tyle wewnętrznych Prawd, ilu ludzi. Z tego powodu listopad (i kolejne miesiące) przyniosą naukę akceptowania odmiennych stanowisk (zwiększenie zróżnicowania społecznego) i szukanie nieoczywistych rozwiązań w ramach takiego zróżnicowania. Podejście dualne w tym momencie przestaje działać i warto mieć to na uwadze. W tym kontekście motto na listopad to: Przestają liczyć się różnice, istotny jest wspólny cel i nieoczywiste rozwiązania (kreatywność).

(4)

Wraz z pojawieniem się wieloaspektowej rzeczywistości następnym procesem w listopadzie jest proces zaufania. O zaufaniu pisałam już w archiwalnych postach, ale teraz nabiera ono szczególnego znaczenia. Tym razem chodzi o zaufanie do siebie samego i do tego co się czuje, szczególnie w kontakcie z rzeczywistością zewnętrzną i innymi ludźmi. Zaufanie to dopiero wtedy jest możliwe, gdy człowiek jest scentrowany w swoim wnętrzu (działa zgodnie z własny wewnętrznym autorytetem decyzyjnym) i nie kotwiczy się mentalnie na zewnątrz.

Dopiero mając zaufanie do siebie samego można wejść w postawę współpracy z otoczeniem, nawet pomimo dużych różnic. Trzeba bowiem pamiętać, że zaufanie zewnętrzne do innych jest efektem ufności wobec siebie samego. Tego co się zweryfikowało samodzielnie, a nie tego, w co się ślepo wierzy (bo ktoś tak mówi). Tego, jakie ma się odczucia w ciele po kontakcie z otoczeniem, a nie tego, co się na temat otoczenia myśli. Aktualnie jedynie poleganie na własnych odczuciach wewnętrznych jest gwarantem prawidłowych wyborów z poziomu Duszy.

MAŁA ALE WAŻNA DYGRESJA: Prawidłowe odczucia z ciała są możliwe, gdy poziom świadomości człowieka kalibruje powyżej fałszu. Poniżej tego poziomu odczucia z ciała mogą dawać błędne wskazania. Dobrze omawia i opisuje to w swojej skali świadomości Hawkins. Dobra wiadomość jest taka, że poziom świadomości można podnieść (np. jako efekt pracy nad sobą w zakresie własnej świadomości).

Listopad (i kolejne miesiące) to czas na budowanie zaufania do siebie samego, swojej osobistej mocy i prawidłowego rozróżniania co się czuje. Warto więc zwracać uwagę na wszystkie własne przejawy skutecznych decyzji, sprawnych manifestacji w życiu i własne odczucia przy podejmowaniu decyzji. Świadomość własnej sprawczości (zaufanie do siebie) do najkrótsza droga do własnej mocy.

Zaufanie do siebie samego pozwala prawidłowo rozróżniać to, co dzieje się w otoczeniu. Buduje też świadomą otwartość na to, co przychodzi. Ułatwia współpracę z innymi, pomimo znacznych różnic. Jest też fundamentem prawdziwego kolektywu (zindywidualizowanych jednostek działających wspólnie dla jednego celu).

(5)

W raporcie na październik pisałam, że ciała ludzkie (dolne czakry, a szczególnie czakra sakralna) były napełniane energią – tym razem od dołu, przez stopy. Była to energia o charakterze „yin” płynąca z Ziemi, łącząca się z dziewiątym ciałem aurycznym. Równoważyła ona zakotwiczone wcześniej w ciałach ludzkich energie o charakterze „yang” spływające z „góry” i zasilające ósme ciało auryczne.

Na bazie tego procesu, listopad – na poziomie indywidualnym – przynosi proces integracji trzech kluczowych obszarów człowieka: serca (Duszy), ciała (nośnika Duszy) i umysłu. U każdego człowieka będzie on przebiegał w odmienny sposób, zależnie od tego, który z tych trzech obszarów jest wiodący oraz co – ewentualnie – wymaga jeszcze rekonfiguracji. W praktyce więc na plan pierwszy będą wysuwały się obszary i wzorce, które najbardziej wymagają uwagi (do tej pory był najbardziej pomijane).

Ponieważ proces ten aktywowany jest przez schodzące energie, nie zaś intencjonalny ego-umysł, dlatego warto obserwować własne zachowania, nawyki i sposoby działania w najbliższych tygodniach. Wielu ludzi zacznie bowiem robić to, czego do tej pory nie robiło. Np. osoby prowadzące bardzo siedzący tryb życia mogą nagle poczuć dużą potrzebę ruchu, przebywania na świeżym powietrzu czy potrzebę zmiany żywieniowej. Zaś ludzie do tej pory aktywni fizycznie poczują potrzebę większego zajrzenia do procesów wewnętrznych lub zwrócenia się ku sferze własnego umysłu, itp.

Trzeba też pamiętać, że bardzo istotne w całym procesie Wzniesienia jest ciało fizyczne. Bo to w nim inkarnowaliśmy. Jest ono nośnikiem Duszy w rzeczywistości materialnej. Szczególnie istotne jest tutaj oczyszczenie ciała z toksyn, metali ciężkich, także wzmocnienie kręgosłupa i struktury mięśniowej tak, by mogło ono ulegać dalszej transformacji i prawidłowo absorbować kolejne schodzące energie.

Tutaj też potrzebne jest zaufanie do własnych odczuć z ciała. Ciało doskonale wie, czego samo potrzebuje. Co więcej: słuchanie własnej intuicji może być bardzo pomocne w osobistych procesach zdrowienia/regeneracji ciała fizycznego. Dlatego warto być uważnym na subtelne sygnały z ciała w tym zakresie (np. potrzebę określonego składnika w pożywieniu, skierowaniu ku określonej metodzie pracy z ciałem, itp.).

(6)

PODSUMOWANIE RAPORTU I WSPÓLNE DZIAŁANIA NA LISTOPAD:

Cele dla pojedynczych Ludzi: (1) zaufanie do własnych odczuć i intuicji , (2) podobnie jak w poprzednim miesiącu: ujrzenie i przyjęcie osobistej Prawdy.

Cele dla Kolektywu Ludzkiego: (1)współpraca kolektywna: wspólny cel pomimo osobistych różnic, (2) jak w poprzednim miesiącu: dalsze ujawnianie Prawdy.

Z miłością – Anna Architektura

Zachęcam też do zapoznania się w wcześniejszym cyklem raportów energetycznych dostępnych na stronie  https://architekturaosobowosci.com/ Nie tylko niosą one informacje, ale przede wszystkim kotwiczą u ludzi nowe energie i pozwalają utrzymać wyższy poziom wibracyjny.

KONTAKT do mnie:

www: https://architekturaosobowosci.com/ (formularz kontaktowy)

e-mail: profil.architektura@gmail.com Anna Architektura FB: Architektura Osobowości

Opublikowano za: https://architekturaosobowosci.com/raport-energetyczny-listopad-2023-zaufanie-do-wlasnej-intuicji/

Wypowiedz się