Dlaczego Watykan zakazał książki o Słowianach i zagroził jej autorowi śmiercią

17:09 23 czerwca 2020

19-wieczny polski archeolog Tadeusz (Tadeusz) Wolański nie mógł sobie wyobrazić, że publikacja jego odkryć może zagrozić jego życiu. Polscy duchowni katoliccy nie tylko byli wściekli, ale zamierzali radykalnie rozwiązać problem z archeologiem – spalić go na stosie z własnych ksiąg.

Polak został uratowany przez cesarza Mikołaja I, który uchronił naukowca przed atakami i nakazał armii rosyjskiej chronić archeologa i ułatwiać mu dalsze badania. Dlaczego Wolański tak bardzo rozgniewał Kościół katolicki?

Walczył z Rosją, ale nie został rusofobem

Tadeusz Wolański urodził się w 1785 roku w mieście Szawle (Szawlie) na Litwie. Podczas wojny 1812 roku walczył w armii Napoleona Bonaparte przeciwko Rosji, a nawet został odznaczony Legią Honorową. Po wojnie ożenił się, osiadł w Polsce, zajął się studiowaniem pisma runicznego, archeologią i kolekcjonerstwem. Przede wszystkim interesował się starożytnymi monetami, amuletami, medalami, inskrypcjami na pomnikach (kamieniach i nagrobkach), a także starożytnościami Afryki Północnej.

Być może impuls do badania obecności Słowian we Włoszech i na kontynencie afrykańskim dały dwa znaleziska, które pojawiły się w jego kolekcji: figurka boga Ozyrysa i rytualna statuetka ushabti, którą u starożytnych Egipcjan umieszczano w trumnie zmarłych. Figurki z 7-4 wieku pne zostały znalezione podczas wykopalisk nad brzegiem Morza Bałtyckiego i mówiły o stosunkach handlowych między starożytnym Egiptem a ludami słowiańskimi.

W wyniku badań starożytnych zabytków Volansky doszedł do wniosku, że wiele napisów niezrozumiałych dla Europejczyków można łatwo odczytać za pomocą języków słowiańskich.

Zasugerował, że jeszcze przed Cyrylem i Metodym Słowianie mieli swój własny, bardzo starożytny alfabet i odkrył, że większość inskrypcji etruskich (Rassen) można odczytać za pomocą języków słowiańskich.

Wolański zasugerował, że Etruskowie byli nie tylko najbliższymi krewnymi Słowian, ale że to właśnie ten lud stał się prawdziwym założycielem Rzymu. Naukowiec uważał, że w czasach starożytnych ludy słowiańskie były znane nie tylko w całej Europie, ale także rozciągały się na Afrykę Północną aż do Nubii.

“Czy nie ma słowiańskich zabytków we Włoszech, Indiach, Persji, a nawet w Egipcie”, pytał siebie i innych? Czyż w księgach Zoroastra, na ruinach Babilonu i Persepolis, na pałacach Dariusza nie ma inskrypcji, które my, Słowianie, rozumiemy? Tak, uczeni w Anglii, Francji i Niemczech patrzą na te napisy – jak kozioł na wodę. I tylko my, Słowianie, możemy zakończyć te badania.

Wolański uważał, że rozszyfrował już większość inskrypcji w języku etruskim i wiele niezrozumiałych inskrypcji na różnych artefaktach. Swoje spostrzeżenia wyraził w listach, które skierował do Akademii Nauk w Petersburgu, do Królewskiego Duńskiego Towarzystwa Badań nad Historią w Kopenhadze i do Królewskiego Towarzystwa Naukowego Czech. Ale miłośnik starożytności nie był traktowany poważnie.F. Volansky czyta inskrypcję etruską.

Tak więc, nie czekając na odpowiedź, w 1846 roku na własny koszt w Gnieźnie Wolański wydał książkę “Listy o starożytnościach słowiańskich”. W nim archeolog w języku niemieckim, w pięciu listach z dodatkiem 12 rycin, które przedstawiały 145 artefaktów, opisał najstarsze znaleziska dostępne w jego kolekcji i zbiorach swoich znajomych, i doszedł do wniosku, że historia narodów słowiańskich jest bardzo starożytna, a rozprzestrzenianie się ich wpływów i szerokie osadnictwo w Europie jest wyciszone i ukryte w każdy możliwy sposób.

Z Indii do Skandynawii

W książce z łatwością udowodnił, że wiele monet, medali i inskrypcji na artefaktach, które wcześniej przypisywano Duńczykom, Szwedom i Rzymianom, należało do Słowian – Luticich, Litwinów (Litwinów), którzy później błędnie przypisano nieznanym Bałtom, Czechom, Morawianom, Rosjanom i innym narodom.

Zidentyfikował indyjskiego boga Śiwę jako słowiańskiego boga Śiwę lub Żiwę, a jako dowód tego przedstawił bracteat (monetę wybitą po jednej stronie) z wizerunkiem tego boga i napisem w słowiańskim ZYWIE. Volansky znalazł na medalionach i amulecie imiona rosyjskich książąt, które Niemcy uważali za niemal fikcyjne. Teraz te inskrypcje świadczyły o historyczności legend. Znalazł imię Rurik, imiona książąt Olega i Igora oraz księżniczki Olgi.

Dość wyjątkowa w kolekcji Volansky’ego jest moneta z VII wieku z portretami cesarza bizantyjskiego Konstantyna II i słowiańskiego księcia Gostivita. Napis na monecie brzmiał: HOSTIVIT EM CONSTANS P. F. AVG. Ten artefakt potwierdził wojny między Rzymianami a Słowianami, a także zawarty między nimi pokój.

Na artefaktach, których pochodzenie przypisywano Rzymowi i Persji, Volansky szukał słowiańskich liter i obrazów słowiańskich bogów – Radogast, Chernobog, boga wojny Yarovit, boga Chur. W inskrypcjach na indyjskich świątyniach znalazł imię boga Tur i przetłumaczył to, co napisano na etruskich nagrobkach.

Wolański przyznał, że w jego badaniach mogą być pewne błędy, ze względu na brak specjalnej wiedzy lub słabe zachowanie artefaktów, ale naprawdę chciał, aby jego badania zostały zauważone. Trzy lata później ukazała się druga księga Listów o starożytnościach słowiańskich, która zawierała siedem listów i 88 rysunków.

Niepotrzebna uwaga

W tym samym roku arcybiskup gnieźnieński Polskiego Kościoła Katolickiego zwrócił się do cesarza Mikołaja I z prośbą o “zastosowanie do wołańskiego auto-da-fé na stosie z jego książki”. Raczej zaskoczony złośliwością jezuitów, cesarz postanowił zapoznać się z książką Volansky’ego, do której kupił kilka kopii “Listów…” i wezwał innego słynnego słowianofila 19 wieku, nauczyciela i pisarza Jegora Klassena, do Petersburga z Moskwy, aby przeprowadzić badanie książki.

Liberalna młodzież tamtych czasów nazywała cesarza żołnierzem i Nikołajem Palkinem. Jednak Mikołaj I nie był osobą ograniczoną i dokładnie wiedział, kogo zaprasza. Klassen był również zwolennikiem idei, że Etruskowie byli najbliższymi krewnymi Słowian i że byli założycielami cywilizacji rzymskiej i samego Rzymu. Klassen próbował udowodnić, że Słowianie zdawali sobie sprawę ze swojej państwowości w tym samym czasie co Grecy i Fenicjanie, i uważał normańskich uczonych za co najmniej “pozbawionych skrupułów”.

Po raporcie Klassena cesarz nakazał zakup “niezbędnej” liczby książek, aby umieścić je “w silnym magazynie”, aby wyznaczyć strażnika z wojska autorowi, którego zobowiązał nie tylko do ochrony Volansky’ego, ale także do pomocy w każdy możliwy sposób ekspedycjom archeologa w celu zebrania starożytnych słowiańskich artefaktów.

Aby po raz kolejny nie drażnić Polaków i nie doprowadzić do konfliktu, resztę nakładu książki nakazano spalić. To ostatnie polecenie zostało wykonane z wielką przyjemnością przez jezuitów, którzy nie tylko zniszczyli księgę, ale pamiętając, że niektóre jej kopie zachowały się w Petersburgu, wpisali ją do watykańskiego Indeksu Ksiąg Zakazanych. Odtąd każdy katolik, który otwierał Listy o starożytnościach słowiańskich, popełniał grzech. Był zobowiązany albo oddać książkę osobie, która miała prawo czytać taką literaturę, albo ją zniszczyć.

Brakująca biblioteka

Mimo to większość odkryć Tadeusza Wolańskiego stała się znana opinii publicznej: Jegor Klassen, na polecenie Mikołaja I, włączył je do jednego ze swoich dzieł. To prawda, że nie wszystko zostało uwzględnione, ale tylko to, co zostało sprawdzone przez Rosyjską Cerkiew Prawosławną – obrazy słowiańskich bogów, a zwłaszcza “haniebny oud” były zbyt niestosowalne. Poganie nie publikowali też wizerunków Chrystusa, którego włączali do swoich panteonów i którego starali się czcić w taki sam sposób jak inni bogowie, składając ofiary.

Książka miała mniej szczęścia niż autor: została spalona. Pod koniec 20 wieku w bibliotece w Nowym Jorku znaleziono pojedynczy egzemplarz “Listów”, który cudem przetrwał. Na prośbę rosyjskich pisarzy Olega Gusiewa i Romana Perina została przetłumaczona na język rosyjski i opublikowana ponownie na prywatny koszt.

W 1865 wieku o odkryciach Volansky’ego mówiono przez jakiś czas, a potem sytuacja polityczna się zmieniła i został zapomniany na wiele lat. Wiadomo, że archeolog zmarł na początku <> roku w Polsce. Jego unikatowa kolekcja antyków została przekazana do Muzeum Uniwersytetu Krakowskiego, gdzie jest przechowywana do dziś. Ale jego ogromna biblioteka zniknęła, prawdopodobnie przejęta przez katolickich jezuitów.

Niestety, nawet teraz twórczość Tadeusza Wolańskiego jest ignorowana przez tradycyjne badania historyczne i jest wykorzystywana tylko przez historyków, którzy niemal pogardliwie nazywani są alternatywistami. A w ZSRR i Rosji dorastały pokolenia ludzi, których od najmłodszych lat uczono, że przed Cyrylem i Metodym Słowianie nie mieli języka pisanego

Maya Novik (Kap.)

Opublikowano za: https://zavtra.ru/books/pochemu_vatikan_zapretil_knigu_o_slavyanah_i_grozil_eyo_avtoru_smert_yu

 

Comments

  1. adamd says:

    Hubertus Mynarek “Zakaz Myślenia”
    pdf do pobrania.. warto przeczytać.
    https://docer.pl/doc/nx5xvx

Wypowiedz się