Obozy koncentracyjne w USA – demokracja w działaniu

   Zmieniono, 20 sierpnia 2022 r.  735

Wersja do druku

Obozy koncentracyjne w Stanach Zjednoczonych dla Japończyków są prawdziwą twarzą amerykańskiej demokracji

Wielu oszukanych ludzi marzy o życiu w “cywilizowanych” Stanach Zjednoczonych. Amerykańska “sprawiedliwość” i demokracja są przedstawiane jako przykład dla wszystkich krajów. Ale historia obozów koncentracyjnych dla Japończyków pokazała prawdziwe oblicze demokracji…

Żółte zagrożenie i obozy koncentracyjne dla Japończyków

Zarówno szowinizm, jak i nacjonalizm kultywowany w USA wysłały prawie wszystkich japońskich Amerykanów za drut kolczasty.

Kiedy Japonia zaatakowała Pearl Harbor, nasze zachodnie wybrzeże stało się potencjalnym teatrem wojny. W tej strefie mieszkało ponad sto tysięcy Japończyków (2/3 – obywatele USA i 1/3 – obcokrajowcy). Wiedzieliśmy, że niektórzy z nich stanowią potencjalne zagrożenie, chociaż większość była lojalna [wobec Stanów Zjednoczonych]. Ale nikt nie mógł przewidzieć, jak ci wszyscy ludzie będą się zachowywać, jeśli japońskie wojska spróbują wylądować na naszym wybrzeżu. Dlatego władze wojskowe zostały zmuszone do nakazania wszystkim tym ludziom przeniesienia się”, – te słowa szefa War Relocation Authority (War Relocation Authority) Miltona Eisenhowera otworzyły 10-minutowy film dokumentalny “Moving the Japanese”, przygotowany przez ten departament we współpracy z amerykańską Administracją Informacji Wojskowej. Przesiedlenie zostało elegancko nazwane uwięzieniem 110 000 japońskich Amerykanów w obozach koncentracyjnych.

I tak radykalny ruch miał długą historię. Zobaczmy, jak ukształtował się i zmienił stosunek społeczeństwa amerykańskiego do Japończyków, Chińczyków i Azjatów w ogóle.

Początki “Żółtego Zagrożenia”

Bunt bokserów, 1899

Cesarz Wilhelm II przywiązywał szczególną wagę do “Żółtego Zagrożenia” w 1895 roku, deklarując zagrożenie dla cywilizacji ze strony Chińczyków. Oczywiście o “żółtym niebezpieczeństwie” mówiono już wcześniej. Ale pomysł Wilhelma II doszedł do skutku w 1899 roku, kiedy w Chinach wybuchło powstanie narodowowyzwoleńcze znane jako Rebelia Bokserów. Wilhelm II nakazał dowódcy ekspedycji, feldmarszałkowi Alfredowi von Waldersee, zachowywać się barbarzyńsko jak Hunowie, ponieważ Chińczycy są “z natury, jak psy, ale także kłamliwi” i nie zasługują na inne traktowanie. Następnie Chińczycy, którzy zostali już obrabowani i otruci opium, zostali uduszeni zjednoczonym frontem przez wszystkie mocarstwa imperialistyczne, w tym Rosję, Niemcy i Stany Zjednoczone – koalicję w sumie 8 krajów.

W Stanach Zjednoczonych, od 1880 roku, kultura popularna przedstawia chińską inwazję wojskową na USA jako prawdziwą. W 1882 roku ukazała się powieść Roberta Waltera A Short and Truthful History of the Taking of California and Oregon by the Year A.D. 1899. W powieści chińska armia zdobyła całe wybrzeże Pacyfiku w Stanach Zjednoczonych.

W 1898 roku Otto Mundo opublikował fantastyczną powieść “Odzyskany kontynent: Opowieść o chińskiej inwazji” z wyraźną fabułą. Powieść nie miała wartości artystycznej, ale, podobnie jak wiele innych, pomogła uzasadnić, dlaczego USA powinny splądrować Chiny. Nawet Jack London, pisarz o socjalistycznych poglądach, uległ temu nurtowi szowinizmu. Jeden z jego przyjaciół powiedział: “Jedną nogą Jack stał na podstawie socjaldemokracji, ale jego druga stopa była pogrążona w bagnie nauk filozoficznych, z których wyrósł faszyzm”.

Przykład antychińskiej propagandy

Równocześnie z kultywowaniem zewnętrznego zagrożenia, propaganda stworzyła obraz wroga chińskich imigrantów, którzy rzekomo “zagrażali zachodniej cywilizacji”. Ale tak jak podporządkowane i splądrowane Chiny nie stanowiły zagrożenia militarnego, tak samo zubożali migranci, którzy pracowali w najniżej płatnych miejscach pracy za grosze. Ale na tle rosnącej popularności idei socjalistycznych władze amerykańskie celowo rozpaliły nacjonalizm i szowinizm także w kraju, stawiając narody przeciwko sobie. Chińczyków traktowano tak samo jak Hindusów i Murzynów – uważano ich za ludzi drugiej kategorii, żyjących w gettach narodowych.

Ale już w 1905 roku, po klęsce Imperium Rosyjskiego w wojnie rosyjsko-japońskiej, Japończycy zajęli miejsce Chińczyków, stając się głównym przedstawicielem “żółtego zagrożenia”. Wszystko, co powiedziano o Chińczykach, stało się istotne dla Japończyków. Specjalnie dla białych dżentelmenów wszyscy ci Azjaci byli na “jednej twarzy”. A gdy Cesarstwo Japonii umacniało swoje wpływy na Pacyfiku, coraz częściej propaganda określała je jako zagrożenie.

“Żółte niebezpieczeństwo”, w którym odnotowano również Rosjan. Magazyn satyryczny Puck, USA, 1904

Magazyn Organized Labor w San Francisco napisał już w 1900 roku: “Jęczący Japończycy, którzy tłoczą się na ulicach i niewolniczo oferują swoje marne usługi, aby wyglądać jak my i uczyć się w naszych szkołach publicznych, stanowią znacznie większe zagrożenie dla naszych pracowników niż wszystkie przesiąknięte opium warkocze [ukłon w stronę Chińczyków], które kiedykolwiek zszargały honorową nazwę tego pięknego miasta. ». A pięć lat później ten sam magazyn ostrzegł swoich czytelników przed poważniejszym problemem: “charakterystyczną cechą Japończyków […] to ich zamiłowanie do szpiegostwa… Szpiegują w naszym kraju od dłuższego czasu, a zwłaszcza w Kalifornii. Japonia zamierza przekształcić Kalifornię w dokładnie taką samą domenę jak Mandżuria. Wpływowa gazeta The San Francisco Chronicle napisała w 1906 roku: “Japończycy, którzy tu przybywają, pozostają Japończykami… Każdy z nich, o ile jest to konieczne dla jego służby, jest japońskim szpiegiem.

Wszystko to nie było tylko abstrakcyjną propagandą, ale uzasadnieniem pewnej polityki. Ustawa o imigracji z 1917 roku zakazała imigracji z niektórych krajów azjatyckich. Ustawa o niezależnym obywatelstwie zamężnych kobiet z 1922 r. gwarantowała obywatelstwo kobietom tylko wtedy, gdy nie były w związku małżeńskim z białym cudzoziemcem, który nie kwalifikował się do obywatelstwa. Tak więc wielu azjatyckich mężczyzn i kobiet nie kwalifikowało się do obywatelstwa USA. Japończycy również podlegali temu ograniczeniu. W 1922 roku Sąd Najwyższy USA w sprawie Takao Ozawa przeciwko Stanom Zjednoczonym potwierdził, że Japończycy nie byli biali i nie mogli ubiegać się o obywatelstwo. Ustawa o pochodzeniu z 1924 r. wykluczyła Japończyków z ubiegania się o obywatelstwo amerykańskie, aby “chronić ideał jednorodności narodu amerykańskiego”. Imigracja z Azji spadła o 80% w porównaniu z okresem przed I wojną światową.

Tak więc “kwestia japońska” powstała w Stanach Zjednoczonych na długo przed 1941 rokiem. Ale propaganda to jedno, ale prawdziwa polityka to zupełnie inna sprawa. Jak napisał historyk G. Zinn“Dopóki Japonia zachowywała się jak przystało na członka imperialnego klubu wielkich mocarstw, który wspierając politykę otwartych drzwi, uczestniczył w wyzysku Chin, Stany Zjednoczone nie sprzeciwiały się jego działaniom”. A antyjapońska propaganda nacjonalistyczna miała odwrócić uwagę samych Amerykanów od problemów wewnętrznych. Nie przeszkadzało to we wspólnym rabunku i handlu. Dopiero odwrócenie japońskiej machiny wojennej i dyplomacji w kierunku Azji Południowo-Wschodniej wywołało niepokój wśród amerykańskiej elity politycznej i biznesowej.

Z punktu widzenia eugeniki i rasizmu Japończycy są brani pod uwagę w książce z 1920 roku “The Rising Tide of Color Against the Supremacy of the White World”

W dziennikarstwie lat 1920. i 1930. aktywnie dyskutowano o przyszłości starcia militarnego między dwoma krajami. Jednym z najbardziej znanych autorów, którzy obudzili ten temat, był dziennikarz Hector Byoter w 1921 roku, który napisał bestseller “Wielka wojna na Pacyfiku: historia kampanii japońsko-amerykańskiej w latach 1931-1933”. Jego zdaniem, po pierwszych porażkach Stany Zjednoczone będą w stanie pokonać słabszą gospodarczo Japonię. Książka ta była aktywnie dyskutowana zarówno przez prezydenta Franklina Roosevelta, jak i japońskiego admirała Yamamoto.

“Żmija jest zawsze żmiją”

Ale gdy zbliżał się rok 1941, amerykańscy dziennikarze i propagandyści coraz bardziej otwarcie krytykowali Franklina Roosevelta za jego nieprzygotowanie do nadchodzącej wojny z Japonią. 7 grudnia 1941 roku Japonia zaatakowała Pearl Harbor, a 10 grudnia dyrektor FBI J. S. Smith zaatakował Pearl Harbor. J. Edgar Hoover w swoim liście do Roosevelta wyraził zaniepokojenie “problemem japońskim”, a dodatek zawierał mapy pokazujące liczbę Japończyków, Niemców i Włochów według państw. Oprócz “analizy migracji” FBI, prezydent Roosevelt zlecił dziennikarzowi J.D. Rowling. Franklin Carter do swoich badań. W przygotowanym memorandum stwierdzono, że nie ma zagrożenia ze strony naturalizowanych Amerykanów pochodzenia japońskiego.

Ale dzięki latom propagandy antyjapańska histeria szybko rosła w społeczeństwie amerykańskim. 2 lutego 1942 roku zastępca prokuratora generalnego James Rowe napisał, że sytuacja w Kalifornii “może wybuchnąć w każdej chwili. Istnieje ogromna presja społeczna, aby wydalić ich [Japończyków] wszystkich, obywateli USA i obcokrajowców, gdziekolwiek poza Kalifornią. Podobne oświadczenia wygłosił prokurator generalny Francis Biddle.

Antyjapańska kreskówka dr Seussa

Tymczasem w amerykańskiej prasie wysiłki utalentowanego rysownika i pisarza Theodore’a Seussa Geisela (pseudonim Dr. Seuss) i wielu innych podsycały najbardziej szczery szowinizm. A Los Angeles Times napisał: “Żmija jest zawsze żmiją, bez względu na to, gdzie się wykluła. Tak więc Amerykanin japońskiego pochodzenia urodzony w japońskiej rodzinie wyrasta na Japończyka, a nie Amerykanina.

W większości publikacji drukowanych Japończycy byli przedstawiani jako fanatycy idei Wielkiej Azji pozbawieni litości i współczucia, sadystycznie zabijając jeńców wojennych i tworząc różne przeszkody dla Związku Radzieckiego na Dalekim Wschodzie (ZSRR był wówczas sojusznikiem). Według sondażu magazynu Fortune, w 1945 roku 56 procent Amerykanów uważało, że Japończycy są z natury agresywni, w porównaniu z zaledwie 39 procentami Niemców. Kiedy szeregowcy dyskutowali o nadchodzącym lądowaniu, wystarczyło im, że ich wrogami byli “”, których częściej nazywali “makakami”. Tak więc z rasizmem wobec Japończyków Amerykanie byli w porządku do samego końca wojny.

“Postrzegaliśmy naszych europejskich przeciwników jako strasznych i zabójczych, ale wciąż ludzi. Oprócz… Japończycy byli dla nas obrzydliwymi podludźmi. Traktowaliśmy ich jak karaluchy, które nie zasługują na litość” – powiedział amerykański dziennikarz Ernest Pyle.

Kolejna kreskówka: Japończycy rozdają materiały wybuchowe dobrodusznym Amerykanom

Nic dziwnego, że Roosevelt został poinformowany o zbliżających się antyjapońskich pogromach. W takich okolicznościach aresztowanie i deportacja Japończyków była rodzajem kroku zapobiegawczego przeciwko możliwym antyjapońskim zamieszkom rasowym. Chociaż same władze przyznały, że Japończycy byli masowo lojalni wobec Stanów Zjednoczonych. Trzeba tylko wziąć pod uwagę, że polityka Roosevelta i jego poprzedników doprowadziła do takiej sytuacji. Podczas gdy jedna ręka rozpalała szowinizm i nacjonalizm, druga “uratowała” Japończyków przed szowinistami i nacjonalistami.

I tak, 20 lutego 1942 r., Dwa i pół miesiąca po japońskim ataku, podpisano dekret prezydencki nr 9066, który zobowiązał do przydzielenia pewnych stref do przemieszczania się i kompaktowego pobytu osób, a także do przygotowania leków, żywności i transportu niezbędnych do życia tam. 120 000 Japończyków zostało objętych tym rozkazem, ale 10 000 z nich było w stanie udowodnić swoją przydatność, będąc wykwalifikowanymi pracownikami i inżynierami. 2 marca wszyscy inni Japończycy zostali poinformowani, że zostaną eksmitowani ze strefy 100 mil u wybrzeży Pacyfiku, a także wzdłuż granicy z Meksykiem w stanie Arizona w głębi lądu. Początkowo zaproponowano im wyprowadzkę na własną rękę, zamieszkającą z krewnymi. Ale prawie nikt nie miał takich krewnych.

Oficer FBI przeszukuje dom japońskiej rodziny

A 11 marca utworzono Biuro Kustosza Mienia Obcego, aby zapewnić bezpieczeństwo mienia przesiedleńców, kierowane przez słynną postać “Nowego Ładu” Miltona Eisenhowera. Jednak wkrótce opuścił to stanowisko z powodu braku zgody na decyzję o masowej deportacji Japończyków, a biurem kierował Dylan Mayer, który wcześniej zajmował się “kwestią indyjską”.

Mniej wiadomo na ten temat, ale niektórzy Włosi i Niemcy byli traktowani w podobny sposób. Przed rozpoczęciem wojny Stany Zjednoczone przyjęły ponad 4500 obywateli niemieckich deportowanych z Ameryki Łacińskiej (gdzie uciekli z Niemiec) i umieściły ich w obozach. W pierwszych latach wojny FBI sporządziło listę Niemców z piętnastu krajów Ameryki Łacińskiej podejrzanych o działalność wywrotową. Około 10% do 15% było członkami partii nazistowskiej, więc obawy nie były naciągane. Około 150 000 kolejnych Niemców i Włochów zostało umieszczonych na liście “podejrzanych osób”. Do końca wojny znajdowali się pod nadzorem służb specjalnych i musieli informować o wszystkich ruchach w Stanach Zjednoczonych.

Koszary Amache Camp, Kolorado

Typowym obozem dla Japończyków były ogrodzone baraki z drutu kolczastego dla łącznie 5000 do 10 000 osób. W jednym baraku mieszkało kilkadziesiąt rodzin w 1 świetlicy o maksymalnej powierzchni do 146 metrów kwadratowych. Obozy zostały założone na ziemiach państwowych za miastami w pobliżu autostrady. Była woda i elektryczność, a także możliwość uprawiania rolnictwa, które zapewniało więźniom żywność. Obozy znajdowały się pod ochroną żandarmerii wojskowej, poza jurysdykcją Biura Prokuratora USA. Co doprowadziło do nadużyć i naruszeń praw więźniów, które już prawie nie istniały.

“Wyglądaliśmy jak ludzie, którzy zbombardowali Pearl Harbor. I bez zarzutów, bez procesu, bez należytego procesu, zostaliśmy aresztowani. <… > Jeśli zostaliśmy umieszczeni tutaj dla własnego bezpieczeństwa, to dlaczego karabiny maszynowe na wieżach strażniczych są wycelowane wewnątrz obozu, a nie na zewnątrz?” – wspominał aktor George Tekei, który miał wtedy 5 lat.

Pomimo drutu kolczastego i wież strażniczych wokół obwodu obozów, nie były to nazistowskie obozy śmierci. Były to obozy koncentracyjne w ich pierwotnym znaczeniu – miejsce, w którym przetrzymywane są duże masy ludzi. A nadmierna śmiertelność była spowodowana błędami lub nadużyciami w terenie, a nie świadomą polityką. Ale przebywanie w baraku za drutem kolczastym tylko dlatego, że masz złe nacięcie w oczach, również nie jest niczym dobrym.

“Widziałem ludzi płaczących, ale nie mogłem zrozumieć, dlaczego” – wspomina Tekei. W jednym z obozów inny chłopiec powiedział mu, że drut kolczasty jest potrzebny do ochrony przed dinozaurami. Niektóre obozy znajdowały się na pustyni i były zupełnie niezwykłe dla Japończyków. W obozach często brakowało lekarzy i leków, co prowadziło do wybuchów i epidemii duru brzusznego, ospy, krztuśca, błonicy, gruźlicy i zatruć pokarmowych. Grypa sezonowa i astma nie były takimi problemami na tym tle.

Japońscy internowani pracują na polu cebuli

A ciągła praca rolnicza musiała przede wszystkim pozostawić Japończykom czas na przygotowanie się do ucieczki. Praca poza obozem była opłacana znacznie niżej niż reszta Amerykanów. Na przykład deportowani Japończycy w Arkansas regularnie pracowali dla lokalnych rolników za grosze. Z powodu niskich płac, problemów domowych i okrucieństwa strażników, latem 1942 r. niepokoje pod hasłami poprawy warunków życia ogarnęły prawie wszystkie obozy, a Japończycy współpracujący z administracją obozu zostali pobici przez własnych sąsiadów.

Największym było powstanie w obozie koncentracyjnym Manzanar w Kalifornii). Powodem przemówienia było pobicie jednego z więźniów przez strażników. Japończycy zaczęli się oburzać, na co strażnicy odpowiedzieli pobieżnym ogniem na zgromadzonych Japończyków. W rezultacie zginęło dwóch, a dziesięć osób zostało rannych. Po stłumieniu protestu administracja rozprowadziła więźniów do różnych więzień i obozów. W kwietniu 1943 roku Japończycy zbuntowali się w Camp Topaz w Utah. Tam powodem powstania było zamordowanie starszego Japończyka przez strażnika obozowego rzekomo podczas próby ucieczki.

Aby powstrzymać dalsze powstania pod koniec 1942 r., wszyscy podżegacze, a zwłaszcza aktywni Japończycy, zostali przeniesieni do specjalnego reżimu w obozie Taleik w Kalifornii. Chociaż został zaprojektowany dla 15 000 więźniów, prawie 20 000 można było w niego wbić. Co ciekawe, z około 5 500 Japończyków, którzy zrzekli się amerykańskiego obywatelstwa i zażądali repatriacji do Japonii po wojnie, około 97% było więźniami obozu koncentracyjnego Taleik.

Internowanie Japończyków w Stanach Zjednoczonych, 1942

Na tle masowego niezadowolenia więźniów, w lutym 1943 r. w ramach Biura Przesiedleń Wojskowych utworzono Wydział Analiz, który oceniał życie w obozach i przeprowadzał badania satysfakcji z zajmowanej pozycji, chęci służby w armii amerykańskiej lub studiowania na uniwersytetach. I niektórzy skorzystali z tej okazji: w wojsku Japończycy często służyli jako tłumacze, ale weszli na uniwersytety dopiero po dokładnym sprawdzeniu przez FBI, a nawet mieszkali w akademikach w miejscu studiów (ale poza zakazaną strefą w pobliżu wybrzeża).

W rezultacie w połowie 1944 r. z obozów zwolniono 20 000 Japończyków. Ale w tym samym 1944 roku Sąd Najwyższy USA nadal potwierdził konstytucyjność uwięzienia Japończyków w obozach, argumentując, że ograniczenie praw obywatelskich ze względu na narodowość i rasę jest dopuszczalne, jeśli jest “wymagane przez konieczność publiczną”.

Zwolnienie i przeprosiny

Japończycy zostali zwolnieni z obozów dopiero w 1945 roku. Wszystkie obozy, z wyjątkiem Taleyk, gdzie Japończycy byli szczególnie aktywni i chcieli wrócić do swojej historycznej ojczyzny, będą zamknięte od 15 października do 15 grudnia 1945 roku. A Talaik został zamknięty dopiero 20 marca 1946 r. Specjalnym dekretem prezydenta Trumana, który wyeliminował również Biuro Ruchów Wojskowych. Ale wyzwoleni Japończycy dowiedzieli się, że część ich majątku została splądrowana. W 1948 roku internowanym Japończykom wypłacono częściowe odszkodowanie za utratę majątku (od 20 do 40% wartości majątku).

24 lutego 1983 roku Amerykańska Komisja Kongresu ds. Transferu i Internowania Cywilów w czasie wojny nazwała wysiedlenia Japończyków, Niemców i Włochów “nielegalnymi i motywowanymi rasowo, a nie koniecznością militarną”. Zgodnie z ustawą o swobodach obywatelskich z 10 sierpnia 1988 r., podpisaną przez prezydenta Reagana, każdy z uwięzionych w obozach internowania otrzymał ryczałt w wysokości 20 000 USD. W 1992 roku Amerykanie, którzy przeżyli deportację, otrzymali dodatkową kwotę w tej samej kwocie.

Cały ten szowinizm i nacjonalizm wobec migrantów, a w szczególności Japończyków, został celowo wymuszony w celu utrzymania władzy. Dlatego władze nie ingerowały w całą tę propagandę. I nie ma mowy o żadnej wolności słowa. W końcu, jeśli chodzi o przeciwników politycznych, żadna konstytucja ich nie stosuje. Mniej więcej w tym samym czasie, co słynne rajdy Palmera, zamknięto prosocjalistyczne gazety “obrażające rząd”. Masowa ksenofobia antyimigrancka jest akceptowalna dla władz USA, ale propaganda zmian społecznych była już przestępstwem.

Dziękujemy za przeczytanie!

Źródło

Japończycy w Stanach Zjednoczonych zostali wtrąceni do obozów koncentracyjnych podczas II wojny światowej, co przydarzyło się Indianom (Levashov N.V.)

Opublikowano za: Obozy koncentracyjne w USA dla Japończyków to prawdziwa twarz amerykańskiej demokracji – RuAN News (ru-an.info)

Wypowiedz się