NIE MA GRANIC BEZCZELNOŚCI NIEMCÓW W FAŁSZOWANIU HISTORII I USTAWIANIU SIĘ W ROLACH OFIAR WOJNY, KTÓRĄ WYWOŁALI.

Jakoś o tym trzeba napisać, bo szkopy znowu zakłamują historię.

Na phoenix od 14.15h do 17.15h (07.08.18) leci program o po/wojennych dzieciach.
Toż na to brak słów, co oni wygadują.

Biedne, niemieckie dzieci urodzone w Sachsenhausen, obozie przejętym po szkopach przez NKWD, przeznaczonym dla kobiet oskarżonych o współpracę z faszystami albo o szpiegostwo.
Na przykład spiker mówi, że jedna z kobiet została uwięziona, ponieważ jej mąż oskarżony był o rzekome szpiegostwo. A on tylko nie zgadzał się z komunistycznym reżimem narzuconym niemcom! Tacy dowcipni. W jaki to sposób się ten jej mąż nie zgadzał z tym „reżimem”? czy chodził tylko z niezadowoloną miną a poza tym był przykładnym obywatelem?!?

Obóz ten istniał w latach 1946 do 1948, czyli bezpośrednio po wojnie. Niektóre kobiety były w ciąży i tam w obozie urodziły swoje dzieci.
Jedna z kobiet opowiadała, że gdy miała rodzić to zaprowadzono ją do oddzielnego, małego pokoju i tam był lekarz i pielęgniarka, i tam ona urodziła. Mówiła to ona „strasznym głosem” tak, jakby było to coś złego, że ona po wojnie urodziła w takich warunkach swoje dziecko. Nie zabrali go jej, nie zrobili jej nic złego, po prostu była w tym obozie i tyle. Ale ona uważa to za wielką krzywdę.

A czego to ona chciała po wojnie innego?!?

Jak rodziły Polskie Kobiety pod okupacją? – moja Babka urodziła swojego syna w czasie pracy w polu, odpoczęła chwilę, owinęła niemowlę zapaską, położyła na snopku i poszła układać pozostałe snopki.

Erhard Neudeck – jedno z takich dzieci, opowiada, że bawił się pośród obozowych bloków z innym dziećmi. Kobiety niemieckie były ponoć bardzo pomysłowe i och! Szyły w rękach ubranka dla dzieci z byle czego! A także gotowały im jedzenie z pokrzyw i mleczu.

O! Rozpacz!

A cała europa zrujnowana przez niemców to jak one uważają? – zajadała się kawiorem i świeżymi bułeczkami, czy co? czy na przykład polskie dzieci po wojnie to miały ubranka prosto od garbaniego i innego wersacze?

A tu taaaka bieda w obozie jenieckim dla szpiegów i współpracowników szkopskich bandytów.

Te bydlaki znowu robią z siebie ofiary, a z Rosjan złych ludzi, którzy tym ach! jakże biednym i dobrym niemcom tak bardzo utrudniali życie.

Spiker mówi dramatycznym głosem, że gdy zwolniono matkę z dzieckiem z tego obozu to ona mogła pojechać do matki(teściowej?) która miała dom (w powstałym potem, w 1949 roku NRD) i tam ten jej synek urodzony w obozie nie wiedział, co to są owoce i warzywa!!!!! (licząc prosto mógł on mieć wówczas około dwóch lat, a ile to warzyw i owoców zna dwuletnie dziecko?)

Cholery na nich nie ma!

Czyżby byli gotowi do nowej wojny, bo są ach! jakże pokrzywdzeni?

Płacze w kamerę jedna pani, która była córką pani przewiezionej w wyniku wyroku na Syberię. Osoby z obozów jak Sachsenhausen po 1948 roku przechodziły pod jurysdykcję enerdowską, a ta umieszczała je w regularnych więzieniach.
Tam po otrzymaniu wyroku albo pozostawali, albo byli zwalniani. Dzieci urodzone w takich więzieniach były matkom odbierane, dawane do sierocińców i potem do adopcji, czasem zmieniano im metryki urodzenia by mogły żyć bez „skazy”.

[tu należy przypomnieć los 70 tysięcy POLSKICH DZIECI, zrabowanych na Zamojszczyźnie przez niemców i wywiezionych do rajchu; otrzymały one nowe tożsamości i ślad po większości z nich zaginął. Po wojnie były działania, by dzieci te odszukać i zwrócić Rodzinom, ale tylko niewielki procent udało się zidentyfikować i przeprowadzić do Polski. Trwało to dziesiątki lat. Wiele z tych osób nie mogło w ogóle przyjąć nowej tożsamości i ich życie z dnia na dzień legło w gruzach. Odnaleziono tych dzieci nie więcej niż 7%]

Pan, urodzony w Bauzen (Aleksander Latotzki), szuka takich dzieci jak on.
Niby musieli oni cierpieć z powodu winy kolektywnej, a byli wśród nich i całkiem niewinni. Tak, tak!
A takie bardzo złe NKWD, co prawda nic im nie robiło, a pan Latotzki nawet nie figurował w ewidencji jako urodzony w obozie (nie było go w papierach, no to nie musiano nic z nim robić, co jest w takich okolicznościach bardzo korzystne), ale co tam!

To niesłychane, jak niemcy przekształcają historię ustawiając się w roli ofiar.
Co oni sobie wyobrażali, że po wojnie to wszystko jest ładnie? Sprawiedliwie? Że jest dobre jedzenie i modne ubrania?!? A wszystkie ofiary niemieckich bestialstw będą dla nich życzliwe i miłe?

Za to, co zrobili Słowianom i nam, Polakom, na naszej ziemi, to nie powinno żadnych niemiec i żadnych niemców w ogóle być!

A oni łzy wylewają, że stała im się po przegranej wojnie niesprawiedliwość!
Polegała ona na tym, że NKWD organizowało życie społeczne wyłapując podejrzanych i umieszczając ich w miejscach odosobnienia.
Jedzenie mieli skromne, ale nie głodowali, jednak samo to jest dla nich wielką karą. Widać przyzwyczajeni byli do wojennych łupów i niewolniczej pracy podbitych Narodów na ibermenszów, i czerstwy chleb im nie smakował.

Wyrzucili z pamięci jak ich ziomale zagłodzili nie tylko jeńców wojennych ale i miliony osób cywilnych w okupowanych krajach, w tym także dzieci!

A’propos chleba, to napiszę tu o „suchym chlebie” jaki zrzucali Rosjanie walczącym Powstańcom warszawskim. Jeden z internautów bardzo się tym oburzał, że „ruscy zrzucali suchy chleb workami”.

A co mieli zrzucać? Czyżby świeży?

Niewiedzącym wyjaśnię, że suchy chleb to faktyczna pomoc głodującym. Suchy chleb nie pleśnieje, można go jeść jak jest albo namoczyć, albo zalać wrzątkiem z czymś tam – wywarem z chwastów albo z kiełbasy jeśli ktoś ma i jest to bardzo pożywny posiłek.

Natomiast chleb świeży jest problematyczny, bo zrzucony w większej ilości po prostu by się zmarnował. Poza tym chleb świeży powoduje inne reakcje w jelitach i może wywoływać kolkę jelitową. Chleb suchy jest również lżejszy, co w transporcie lotniczym ma ogromne znaczenie.

Rosjanie musieli więc nie tylko zaorać ziemię, posiać ziarno, zebrać je, zmielić zboże, zrobić z niego chleb i go upiec, ale także pokroić upieczony i go ususzyć, by móc go Powstańcom zrzucić.

Niewiedza to straszna rzecz; tym gorsza, gdy ktoś koniecznie dopatrzyć się chce czyjejś złej woli w rzeczywistym akcie pomocy.

nanna

Wypowiedz się