Z Izraelem trzeba twardo – bo inaczej nas zadepczą.

Klimuszko - proroctwo

Dialogowanie z Żydami ma niewiele sensu, z uwagi na ich “płynną” talmudyczną etykę sytuacyjną – bo coś raz może być dla nich prawdziwe i chwalebne, a raz naganne – zależnie od okoliczności, co robi wrażenie ciągłego odwracania kotem ogonem.

Pan prezydent podpisuje nowelizację ustawy o IPN, ale też wysyła ją do Trybunału Konstytucyjnego. Czyli jej przepisy wchodzą w życie, ale nadal możemy sobie “podialogować” ze stroną żydowską. Tylko z kim i o czym?

Z Izraelem? Światowym Kongresem Żydów? Z amerykańskim AIPAC? A może z samymi Rotszyldami…?

Ja bym stawiał na Rotszyldów…

Ale jak długo zawarte kompromisy i wspólnie wypracowane porozumienia będą tym razem obowiązywać? Rząd izraelski pokazał nam ostatnio b. dobitnie, ile warte są jego “zapewnienie i ustalenia”.

A do tego dochodzą też inne – nazwijmy je kulturowe – kłopoty ze wzajemnym zrozumieniem.

Tiger77  03.02.2018 10:19

“Oglądaliście może dzisiejszy Salon Dziennikarski w TVP Info?

Występujący tam ksiądz opowiadał jaką estymą cieszą się Niemcy w Izraelu np. gdy poruszając się po Izraelu autokarem i przejeżdżając przez izraelskie check pointy musieli udawać wycieczkę z Niemiec bo Niemców Izraelczycy nie tylko nie kontrolowali ale nawet oddawali im honory!

Cytując stare żydowskie przysłowie: “Nie ma takich drzwi, których nie otworzy osioł objuczony złotem …
Deutsche marki zrobiły swoje – widać jak przekupnym narodem są Żydzi!!”

– => Kaczyński – Polsce i Polakom odmówiono prawa do obrony własnej godności

Nie sądzę, żeby była jedynie kwestia kilkudziesięciu miliardów marek i żydowskiej skłonności do przekupstwa.

Bo doświadczenia historyczne to raczej mówią nam, że żydzi głównie szanują siłę, gardząc wszelką słabością.

I dlatego przy okazji jakiegokolwiek konfliktu zwykle wykazywali się skrajną nielojalnością, stając po stronie zwycięzców, jak w trakcie “Potopu”, czy ostatnio w roku 1939.

A nasza tragedia dziejowa polegała i nadal polega na tym, że mamy nie dwóch, ale trzech zajadłych i zaprzysięgłych wrogów, wyznających do tego niemalże identyczne wartości – dwóch zewnętrznych – Niemcy i Rosję, oraz jednego wewnętrznego (i w praktyce niewidzialnego) – żydów – narodu cały czas żyjącego w równoległym świecie, ale od stuleci uważającego się za pełnoprawnego i prawowitego suwerena na zamieszkałych przez nas terenach.

A do całej tej złowrogiej trójcy przemawia jedynie naga, goła siła – czyli im mocniej ktoś im przykopie, tego mocniej szanują, natomiast wyczuwana przez nich “słabość”  budzi w nich zew krwi, wyzwalając skrajną brutalność.

Nie na darmo niemiecki okupant domagał się od nas “okazywania mu szacunku” na ulicach naszych miast poprzez ustępowanie miejsca na chodniku idącemu Niemcowi, a później – gdy w wyniku przegranej wojny sami zostali okupowani – automatycznie i bez jakichkolwiek nakazów sami skwapliwie schodzili na jezdnię, gdy chodnikiem ich zdobytego miasta z naprzeciwka szedł zwycięski sowiecki lub aliancki żołnierz. To postawa dla nas niepojęta…

I dlatego nasza chrześcijańska moralność oraz pobłażliwość dla zdrajców cały czas wyzwala ich agresję pod naszym adresem, bo oni wszyscy po prostu nami gardzą, biorąc nasz humanizm za oznakę słabości.

A dla “słabych” po prostu nie ma miejsca w ich świecie – i dlatego taką furię Berlina, Moskwy i Tel-avivu wywołują jakiekolwiek nasze próby wybicia się na suwerenność i podważenia “ich ładu” – gdzie oni mają “niezbywalne prawo nas bezkarnie deptać, eksploatować, okradać i opluwać”, a my mamy to potulnie znosić.

Przypomnę – obecny 2018 rok okaże się początkiem ZŁOTEJ POLSKIEJ DEKADY – => Już niedługo kres antypolskiej histerii  a pierwszym jej przejawem będzie bliskie już wygaszenie rozpętanej przez Tuska i toczącej się od 2005 roku “wojny polsko-polskiej”.

Bo obecna agresja ze strony Berlina (za pośrednictwem “Brukseli”) oraz Tel-avivu – jedynie zmobilizują nas do jasnego wyartykułowania prawd, które stanowczo zbyt długo były stłamszone i nieobecne w świadomości świata, naszej własnej, a przede wszystkim u naszych sąsiadów.

Bo najwyraźniej nadszedł już czas ujawnienia prawdy o stosunkach polsko-żydowskich na przestrzeni dziejów, a szczególnie podczas niemieckiej okupacji.

A bieg wydarzeń zmusza nas do rozpoczęcia tego procesu wzajemnego oczyszczenia od ujawnienia całej prawdy o realiach niemieckiej okupacji, o holokauście w Generalnej Guberni i roli odegranej wtedy przez samych żydów.

A nam pisana jest chwalebna przyszłość, gdy dzisiejszy świat – ukształtowany wiadomo przez kogo – pełen zła, kłamstwa, ludzkiej krzywdy i niesprawiedliwości – zostanie zastąpiony nowym.

“Polska będzie źródłem nowego prawa na świecie,

zostanie tak uhoronowana wysoko, jak żaden kraj w Europie. (…)

Polsce będą się kłaniać narody Europy. (…)

Do nas będą przyjeżdżać inni, aby żyć tutaj i szczycić się tym.

Nadchodzi czas Polski i upadku jej wrogów”. 

– => Przepowiednie o wielkiej roli Polski

Klimuszko ksiądz - Proroctwa

Ten nowy ład musi zostać oparty na prawdzie i najwyraźniej obecnemu pokoleniu Polaków została wyznaczona rola jej głosiciela.

Biorąc zaś pod uwagę plany Ruchu Odrodzenia Żydowskiego w Polsce stawiającego sobie za cel powrót ponad trzech milionów Żydów do ojczyzny ich przodków – =>Powrót 3 milionów Zydów do Polski?– musimy sprawę postawić jasno – jakikolwiek imigrant – czy to żydowski, czy muzumański – musi uprzednio zaakceptować nasze normy oraz reguły cywilizacyjne i kulturowe, a także zobowiązać się do poszanowania polskiej racji stanu – inaczej nie zostanie tu wpuszczony, a naruszając nasze wartości – zostanie stąd automatycznie usunięty. Bo tym razem to my sami będziemy decydować przed kim i dlaczego otworzyć serca i drzwi.

Bo jak doświadczenie historyczne nas uczy

a jak to trafnie sformułował prof. Koneczny –

“Nie można być cywilizowanym na dwa sposoby”.

Czyli – albo – albo…

A żydowska hagada o “polskich obozach śmierci, strasznych polskich antysemitach i polskich współsprawcach holokaustu” zbyt długo była bezkarnie, kłamliwie i hucpiarsko rozpowszechniana po świecie.
A na kłamstwie to jeszcze niczego dobrego ani stabilnego nigdzie dotąd nie zbudowano.

WYBRANE KOMENTARZE

  • No i jak tam?

Miały być zerwane stosunki, wycofanie US Army i blokada na sprzedaż broni, a skończyło się na tym, że USA są smutne, czy tam rozczarowane. Nie martwcie się w USA, Izrael jest jeszcze smutniejszy.

Husky 06.02.2018 22:10:26

  • Nie ma takich drzwi…
Nie ma takich murów, przez które nie przejdzie osioł obładowany złotem.

Filip II, król Macedonii, ojciec Aleksandra Wielkiego.

Casey 06.02.2018 22:12:08

  • W 1968 kazała Żydom wypieprzać z Polski

teraz jest przeciw ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci Polaków ratujących Żydów… kto ???

Iwona Śledzińska Katarasińska z PO…

Husky 06.02.2018 22:15:45

  • @Husky 21:46:06

… już nic nie mogą tylko ryje strzępić…

Najpiękniejsza melodia: kwik ryjów odrywanych od koryta.

Casey 06.02.2018 22:16:11

  • @Casey 22:16:11

Nie obawiajmy się Izraela.
Gorszym zagrożeniem są “liberałowie” znad Wisły!
Cieszy mnie ta “draka”.
Prawda w końcu zwycięży. Plus- zapamiętamy tych, co będąc obywatelami Polski robili wszystko żeby zrzucić na Polaków odpowiedzialność za Holocaust.
I takiego jednego.. byłego premiera, który jedyne na co się zdobył w chwili próby- to na durnego twitta.
Dupek

Husky 06.02.2018 22:28:27

  • Autor pisze !
Autor pisze !
„A nasza tragedia dziejowa polegała i nadal polega na tym, że mamy nie dwóch, ale trzech zajadłych i zaprzysięgłych wrogów, wyznających do tego niemalże identyczne wartości – dwóch zewnętrznych – Niemcy i Rosję,
oraz jednego wewnętrznego (i w praktyce niewidzialnego) – żydów – ]”

Panie Docencie zza morza ! Polska ma jednego zajadłego śmiertelnego wroga a są nimi Niemcy [ Drang nach Osten (niem. “parcie na wschód”) i jednego
wewnętrznego wroga żyda pasożyta i złodzieja !

Rosja panie docencie zza morza to tylko Słowiańska konkurencja !!!

Ireneusz Tadeusz Słowiański Lach. nazista który mordował żydów

ele 07.02.2018 07:33:10

  • Niemieckie przysłowie mówi
“Żyd kłamie nawet jak się modli”

Drab61 07.02.2018 08:50:57

  • @Husky 21:46:06

Wygląda na to, że wprowadzając cokolwiek w Polsce to mamy prosić o zezwolenie wszystkich łącznie z czołgającą się nieustannie opozycją i mniejszościami, dywersantami czyli V kolumną. Na pochyłe drzewo to i koza skacze..

kula Lis 67 07.02.2018 09:25:50

  • Jedwabne, Jedwabne.

W kółko Jedwabne. W samym tylko pogromie w miejscowości Jassy Rumuni zabili 15 tys. Żydów, ale nikt dziś Rumunii nie uznaje za centrum antysemityzmu.

Husky 07.02.2018 09:38:14

  • Izrael zadowolony z decyzji Dudy

http://wprawo.pl/2018/02/06/izraelskie-msz-zadowolone-decyzji-prezydenta-dudy-izrael-oczekuje-zmian-ustawie-o-ipn/
Amerykański sekretarz stanu natomiast wyraził swoje rozczarowanie. Szczerski w te pędy zapewnił o możliwości porozumienia (ma się rozumieć wedle żydowskich koncepcji) w drodze dalszego dialogu.

wercia 07.02.2018 10:30:28

  • Z Izraelem a ogólnie z żydami trzeba miękko ale skutecznie.

Z istotami zakłamanymi do szpiku kości (2000 lat talmudycznej indoktrynacji). nie można “twardo” bo oni ustąpią… i za chwilę uderzą od tył mocno bardzo mocna tak żeby zabić… i zrobią to obcymi rękoma czyli najemnikami, cynglami.. których wyposaża, opłacą i dadzą medialną czyli propagandową oprawę.
Z globalną mafią żydowską ciągle jeszcze trzeba negocjować twardo ale negocjować.

Za rok będzie można już samemu o sobie decydować , dzisiaj jest jeszcze zbyt niebezpieczne, śmiertelnie niebezpiecznie.
Za rok wojna w Syrii się wypali, Arabowie będą zwierać szeregi i rozliczać zbrodniarzy którzy zniszczyli totalnie kraje arabskie. Będą szukać inicjatorów, sprawców tego gigantycznego dramatu.
Wszyscy wskażą na ten sam malutki koszerny kraik.
Kraik nie będzie miał ruchu, w Libanie zostanie zainstalowana skuteczna obrona przeciwlotnicza, Jordania zdradzi sojuszników na rzecz silniejszych
(Rosja, Iran, Syria… Chiny)

Zbliża się przesilenie w tej globalnej wojnie.
Tylko USA jeszcze coś może a może coraz mniej.
Izrael bez USA jest nikim.

Oscar 07.02.2018 10:50:21

  • @ele 07:33:10

To samo chciałem napisać .. Rosja nie jest wrogiem narodu Polskiego.
Kiedyś za PRL-u Rosjanie podziwiali Polaków za sukcesy gospodarcze, za kulturę…
Dzisiaj Rosjanie muszą współczuć Polakom, a nawet mieć do nich żal za
to na co pozwolili zrobić z własnym krajem lokalnym zdrajcom obcej V kolumnie,,,, Watykanowi…
Rosjanie nadal lubią Polaków, ale uważają ich za głupków skoro tak pozwolili się ograć wrogom i zdrajcom.
Głupek bo głupek ale swój Słowiański..

Niemcy to już tylko historyczny wróg.
Już nie ma narodu niemieckiego…jest jakaś multikulti czyli zbieranina imigrantów mieszkająca w Niemczech. Oni też mogą być wrogami Polski, ale z innych całkiem motywacji jak już to na tle religijnym (barbarzyński Islam).
Niemcy to już nie jest państwo europejskie to kalifat.
Jedynym naprawdę groźnym wrogiem pozostają żydzi.
Jest ich mało, ale maja gigantyczne wpływy i niewyobrażalne bogactwo czyli wpływy gospodarcze.

Oscar 07.02.2018 10:59:22

  • @Husky 09:38:14

//w pogromie w miejscowości Jassy Rumuni zabili 15 tys. Żydów, ale nikt dziś Rumunii nie uznaje za centrum antysemityzmu//

Czułbyś się lepiej, gdyby Rumuni też mieli kłopoty? oj niedobry z ciebie człowiek. To oczywiście żart, a w zacytowanej konstatacji kluczowym słowem jest słowo “dziś”.
Rumuni (będący sojusznikiem III Rzeszy) zabili bardzo wielu Żydów, wszak okupowali bardzo “żydonośne” tereny południowej Ukrainy z Odessą włącznie. Ze związku z Hitlerem wyszli jednak “suchą nogą” i nikt nie wie dlaczego. To znaczy wiadomo, że z “jakiegoś powodu” ale konkretnie jakiego nie wiadomo. W 1945 Stalin nieoczekiwanie dla wszystkich odznaczył najwyższym medalem “Orderem Zwycięstwa” rumuńskiego króla Michał I.
Każdy rozumie że oficjalne powody odznaczenia, istne ble ble ble, nie są prawdziwe a jedynie skrywają prawdę. Co Michał I dał Stalinowi w zamian za “glejt nietykalności” dla siebie i Rumunii nie wiadomo, ale że coś dał to pewne.
Pytanie tylko kiedy “glejt” utraci swą cudowną moc.

ikulalibal 07.02.2018 11:13:56

  • @Oscar 10:50:21

Ale masz dobre wieści…
Co do Rosjan to zgoda. Mieszkałem w Moskwie przez rok 81-82r.
Tyrałem na ambasadzie polskiej ( nie w ambasadzie, a na budowie ambasady jako pomocnik łopaty.) Z tego okresu mam same dobre wspomnienia jeśli chodzi o relacje z Rosjanami.

zadziwiony 07.02.2018 13:28:58

  • Lis apeluje do PISu:

“nie róbcie z nas durniów”
Lisie – jest taka zasada –
“nie rób czegoś co już zostało zrobione”
i twój przypadek potwierdza tę zasadę

Husky 07.02.2018 14:51:08

  • @Docent zza morza 13:49:47

Symptomatyczne, że najbardziej Polski nienawidzą komuniści, których ojcowie i dziadowie przyjechali do Polski na ruskich tankach. Żerowali na naszym kraju dziesiątki lat a teraz go obsrywają.

Husky 07.02.2018 15:07:13

@Husky 09:38:14

Jedwabne 7Wiele mówiąca mapa i lista pytań, które rzucają nowe światło na sprawę Jedwabnego. O zapomnianym niemieckim zbrodniarzu wojennym, który urządzał identyczne masakry w okolicach Jedwabnego [WIDEO] Liczni historycy, politycy i publicyści postulują przeprowadzenie ekshumacji w Jedwabnem, która obaliłaby wiele mitów narosłych wokół tej zbrodni. Ostatni konflikt dyplomatyczny z Izraelem sprawił, że do tematu wrócono. W tym kontekście padają liczne pytania, które stawiają pod znakiem zapytania przyjętą narrację o Jedwabnem jako polskiej zbrodni na żydach.

Portal Geneaologia Polaków opublikował listę pytań z wymowną mapą. Oto one:

1. Jak to się stało, że w okolicznych wsiach po kolei zbrodni dokonywało komando niemieckie, a tu tylko Polacy?
Jedwabne 8
2. Kto schował w Jedwabnem 100 żydów, skoro mieszkańcy ich palili?
3. Dlaczego żyli oni potem tam bezpiecznie wśród owych oprawców, a niektórzy przeżyli tam nawet wojnę?
4. Skąd polscy wieśniacy mieli 270 litrów benzyny – ilość potrzebną do podpalenia stodoły?
5. Dlaczego zeznania o udziale Polaków wymuszano torturami?
6. Dlaczego świadkom płacono alkoholem?
7. Dlaczego oprawcy w SB wymuszający tortury mieli żydowskie nazwiska?
8. Dlaczego prace były prowadzone z dala od miejsc kaźni?
9. Dlaczego zabroniono prac archeologicznych w chwili, gdy znaleziono niemieckie łuski? [raport prof. Koli – red.]

Rzadko przywoływaną postacią jest Hermann Schaper – niemiecki zbrodniarz wojenny, który działał w okolicach Jedwabnego. Od 1960 roku oskarżany przez niemieckie prokuratury do spraw zbrodni wojennych (Ludwigsburg), obciążony przez Karla von der Groebena, Komisarza okręgowego (Kreisskomissar) Łomży wymordowaniem tamtejszych żydów, został też rozpoznany ze zdjęć przez dwóch świadków z Izraela – Chaję Finkelsztajn z Radziłowa oraz Izzaka Felera z Tykocina – jako dowodzący pogromami w tych miejscowościach: 7 lipca 1941 w Radziłowie i 25 sierpnia w Tykocinie. Metody stosowane przez Schapera i jego patrole śmierci w tych masakrach były identyczne z przebiegiem mordów w Jedwabnem – zaledwie kilka kilometrów dalej, w kilka dni później. Schaper nie przyznał się do zarzutów i Niemcy uznali dowody za niewystarczające do osądzenia go. Kłamał przed sądem utrzymując, że w 1941 roku był kierowcą ciężarówki i posługiwał się fałszywymi nazwiskami. Pomimo pozytywnego rozpoznania go przez świadków sprawę przeciw Schaperowi zamknięto 2 września 1965 roku. Temat Jedwabnego był poruszany także na antenie Radia Wnet:

https://youtu.be/d81Zrgx-Wys

Warto w tym kontekście przypomnieć relacje świadków, które przeczą oficjalnej narracji. „Jak skończymy to robić z żydami, to samo będziemy robić z wami, Polakami”. Polacy są opisywani jako sprawcy mordu w Jedwabnem. Tymczasem relacje świadków, przytoczone przez miesięcznik „Wpis” pokazują, że główna wina spoczywa na Niemcach.

Czytamy tam m.in. że to Wacław Kujbida odnalazł i nagrał oraz spisał opowieści naocznych świadków tragicznych wydarzeń. Oto główne fragmenty:

Hieronima Wilczewska nie wygląda na swoje 80 lat. Szczupła sylwetka, elegancka sukienka, siwe włosy upięte wysoko w kok z tyłu głowy. Zawsze w ręce albo gdzieś obok nieodłączny różaniec.

Urodziłam się i mieszkałam obok Jedwabnego, we wsi Kucze Wielkie.

— zaczyna opowieść pani Hieronima.

Stamtąd chodziłam w niedziele i na nauki przed komunijne do kościoła; wtedy, w ten czwartek też przyszłam z Kucz do Jedwabnego. Kiedy wchodziliśmy do kościoła, nic specjalnego nie spostrzegliśmy. Dopiero kiedy wyszliśmy z niego, zobaczyliśmy, że pędzą tłum ludzi do stodoły. Był wielki krzyk i zamieszanie. Podbiegliśmy wszyscy za nimi. Jak to dzieci. Ciągle ich widzę. Ciągle słyszę ten ich krzyk w mojej głowie. Co dnia i na nowo. I codziennie się za nich modlę. (…)

— mówi.

Stłoczonych pędzili ich tam krzykami, do tej stodoły. Do środka. Starszych popychano jednych na drugich, a dzieci, które zostawały na końcu, wrzucali na samą górę. Ot tak, brali za kark, za ramię i wrzucali na sam wierzch.

Kto? Cywile czy umundurowani? —pytam.

Niemcy

—pewnie i bez chwili namysłu odpowiada pani Hieronima, dodając:

To byli Niemcy. Mieli mundury Gestapo. Czarne mundury.

Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to, co powiedziała pani Wilczewska, potwierdzało trop prowadzący do prawdziwych sprawców zbrodni. Wbrew powszechnemu mniemaniu w czasie II wojny czarne mundury nie były tylko w powszechnym użyciu SS, nosili je oficerowie i żołnierze tylko niektórych, specjalnych oddziałów, w tym Allgemeine SS, w tym Einsatzkommando SS Zichenau-Schröttersburg operujące na tych terenach pod dowództwem Hauptsturmführera SS Hermanna Schapera. O tym jednak ośmioletnie dziecko nie mogło wiedzieć. (…) Upewniam się, co do tych Niemców, pytając:

I po jakiemu mówili?

Po niemiecku. To byli Niemcy. Nawet twarzy nie mieli jak nasi ludzie. Jak Polacy. Wtedy, jak chciałam podać tym Żydom wody, to Niemiec szarpnął mnie, wrzeszcząc: „Raus, du verfluchte Scheisse!”, po niemiecku. Ale inny oficer podszedł do mnie i powiedział, ale nie po niemiecku, tylko po rosyjsku: „Przypatrzcie się teraz uważnie, co robimy. Bo jak skończymy to robić z Żydami, to to samo będziemy robić z wami, Polakami”.

—mówiła pani Hieronima.

Dlaczego mówił po rosyjsku? Skąd się tam wziął Rosjanin w niemieckim mundurze? Trudno powiedzieć, ale wiadomo, że w latach 1939-1941 Gestapo ściśle współpracowało z NKWD w likwidacji podziemia i politycznej opozycji na terenach okupowanych przez Sowietów i przez Niemców. (…)

Jak już ich tam zagonili to z takich długich karabinów zaczęli psikać na tę stodołę wodą. Jak to podpalili, to domyśliłam się potem, jak byłam starsza, że to musiała być benzyna, nie woda. Od razu się wszystko zajęło. Wkoło ten ogień tak poszedł… I ten krzyk tych ludzi w środku… Ten straszny krzyk! Ciągle to mam w uszach…

—wspomina dalej pani Hieronima.

Starsza pani zaciska dłoń w dłoni. W jej opowieści wielokrotnie powraca tych kilka utrwalonych na zawsze w pamięci dziecka obrazów. I krzyk umierających, palonych żywcem ludzi. Wcześniej ośmioletnia dziewczynka chciała koniecznie podać wodę do picia ofiarom. Nie mogła, bo Niemcy ją odgonili – ta woda wraca również w opowieściach pani Wilczewskiej. Jako dziecko zapamiętała, że następnego dnia, po wygaśnięciu ognia i zawaleniu się resztek stodoły, niektóre z nadpalonych, nieludzko poparzonych ofiar jakimś cudem żyły jeszcze w tych popiołach, i że niemieckie oddziały otaczały kordonem to drgające w agonii ludzkie pogorzelisko, nie pozwalając do samego końca zbliżyć się tam nikomu.

Pytam, czy ktoś przed nami nie próbował przeprowadzić z nią wywiadu. Było paru dziennikarzy. Zapisywali rozmowy, ale potem nigdy nic się nie ukazało. Dlaczego? Rozmawiamy o kamiennym pomniku, postawionym po wojnie przez mieszkańców w miejscu zbrodni. O tym, na którym napisano, że zbrodni dokonali Niemcy, a który – zniknął. Mówimy jeszcze o oszczerstwach zarzucających Polakom udział sprawczy, o absurdach tych kłamstw. Polacy w czasie szalejącego terroru niemieckiej okupacji nie mogli po prostu fizycznie poza kontrolą Niemców przeprowadzić na własną rękę tego typu akcji. (…)

Na zakończenie mówię pani Hieronimie o innej, napisanej po angielsku książce, przedstawiającej Polaków światu z podobnej perspektywy. To „Inferno of Choices” (Piekło wyborów), antypolska publikacja sponsorowana przez polskie MSZ i promowana oficjalnie latem 2012 r. przez polskie placówki dyplomatyczne za granicą. Również w kanadyjskiej Ottawie. Pani Wilczewska milczy zaszokowana. Ja po chwili też. Właściwie nie ma na to żadnych słów. Gdyby tylko te nieszczęsne ofiary mogły przemówić… Może kiedyś przemówią. Również i do oszczerców. Pani Hieronima apeluje do dziennikarzy o przekazywanie prawdy o Jedwabnem. (…)”

https://youtu.be/sajQZyiGP7Y Jest również zeznanie drugiego świadka, umieszczone w tej samej relacji Wacława Kujbidy, zasłużonego działacza polonijnego walczącego jak może o dobre imię swego narodu, także na uchodźstwie. Oto obszerne fragmenty, również pochodzącego z miesięcznika „Wpis”:

„Dom państwa Boczkowskich znajdował się jakiś kilometr, półtora na południowy-wschód od miasteczka, pomiędzy Jedwabnem a wioską Grądy Małe. W ten czwartek, 10 lipca, 12-letni chłopiec, jak prawie codziennie, poszedł wraz z kolegą do Jedwabnego. Znaleźli się tam około drugiej po południu. Kiedy dochodzili do centrum, większość ludności żydowskiej już zgromadzono na rynku. Ale spędzanie ludzi trwało dalej.

Minęło zaledwie dziewiętnaście dni od wkroczenia na te tereny armii niemieckiej

—przypomina Stefan Boczkowski, dodając:

Jak doszliśmy do okolic rynku zorientowaliśmy się, że pędzą na rynek ludność polską pochodzenia żydowskiego. Z okolicznych domów. Musieli to robić już wcześniej, od rana, bo jak przyszliśmy do Jedwabnego, to już było tam całkiem sporo ludzi zapędzonych. Do niektórych domów wracali po kilka razy, bo widocznie nikogo tam nie zastali za pierwszym razem.

Kto? —pytam.

Niemcy. Wojsko niemieckie. To nie był tylko czysty Wehrmacht tylko Einsatzkommando. Takie specjalne oddziały do czystek etnicznych. Do Cyganów, Żydów, komunistów. Einsatzkommando, po prostu siły bezpieczeństwa. To Einsatzkommando szło zresztą po kolei, od Grajewa w stronę Jedwabnego. Byli w Wąsoszu, później w Łapach, w samym Białymstoku. Po kolei. Tak jak Niemcy wchodzili. Trzeba też wymienić Stawiski. Tam ich nie spalono w stodole, jak gdzie indziej, tylko rozstrzelano – to było dzień wcześniej albo dzień później niż w Radziejowie. A Radziejów był 7 lipca.
Znowu pytam o mundury, o kolor uniformów.

Te były różne. Były zielonkawe zwykłego feldgrau (oficjalna nazwa szarego i zielonego koloru mundurów Wehrmachtu – przyp. red. „Wpis”), czarne sił bezpieczeństwa i Gestapo. Jedni byli w butach, inni w kamaszach. Ale najwięcej było tego takiego zielonkawego feldgrau.

Mały Stefan biegał tam z kolegami, chodzili niespokojnie dookoła przez kilka godzin. Były wakacje. Przyglądaliśmy się temu wszystkiemu, spotkałem też innych naszych kolegów ze szkoły. Piotrek Dąbrowski, Henryk Mankiewicz. I nie tylko oni. Zresztą, wśród tych, których pędzili środkiem ulicy też widzieliśmy znajome osoby. Przecież wszyscy się tam znaliśmy. Widziałem jak prowadzili Bromsztejnów, Grądowskich. Bromsztejn bo do naszej klasy chodził, do piątej; to i rodzinę znałem.

Rodziny żydowskie prowadzili na rynek Niemcy. Ale mały Stefan Boczkowski zauważył też idącego z niemieckimi żołnierzami Polaka, właściciela małego warsztatu mechanicznego, do którego czasem chodził naprawiać rowery.

Co pan z tymi Niemcami tu robi?

—zapytał Stefan.

Weszli do mojego domu i kazali iść ze sobą i pokazywać gdzie mieszkają Żydzi. Powiedzieli, że jak tego nie zrobię to zostanę natychmiast rozstrzelany. Pójdziesz teraz z nami i pokażesz, gdzie mieszkają Żydzi, których znasz. Jak nie, to kula w łeb! Mają ich prowadzić na jakieś roboty czy coś takiego.

Niemcy wybrali sobie z każdej większej ulicy po kilku mieszkańców i kazali im, pod groźbą śmierci, pokazać gdzie mieszkają ich sąsiedzi pochodzenia żydowskiego. Ten podły przymus stosowany był zresztą przez okupanta nie tylko w Jedwabnem. Cała diabelska machina tej wojny, morderstw i okupacji zarówno z niemieckiej, jak i sowieckiej strony, siała nienawiść również i w ten sposób, że szczuła na siebie różne, żyjące dotychczas przez stulecia obok siebie w symbiozie i spokoju grupy etniczne. Zresztą, czy tylko wtedy i tylko tam stosowano taką metodę?

Pod lufami niemieckich karabinów prowadzono więc Niemców do drzwi domów żydowskich, chociaż niektóre z tych domostw były już puste. Rodziny zdążyły albo uciec przed chwilą albo opuściły Jedwabne 19 dni wcześniej; ci zabrali się z uciekającymi Sowietami jako bardziej znaczni urzędnicy NKWD.

Chociaż nie dobrowolnie, to jednak ludzie szli nie próbując właściwie żadnych rozpaczliwych ucieczek, oczywistych jak by się wydawało, prób ratowania w takiej sytuacji swojego życia. Nie próbowali, bo oni po prostu nie wiedzieli, nie zdawali sobie sprawy z tego, że idą na śmierć. Niemcy okłamali ich i w tej, ostatecznej sprawie. Tak zresztą jak mieli już kłamać wszędzie i zawsze, w takich i podobnych sytuacjach, do końca wojny.

Nie

—potwierdza pan Stefan

– nie wiedzieli. Niemcy mówili im, że będą ich przydzielać do jakichś prac, albo do porządkowych na rynku, albo do jakichś gałęzi przemysłu niemieckiego, zależnie od wieku. Tak samo mówili tym Polakom, którym kazali wskazywać te domy.

Wracam jeszcze pytaniem do tych oddziałów, prowadzących ofiary i do mieszkańców Jedwabnego.

Ilu było tych mieszkańców, których Niemcy zmusili do wskazywania domostw z rodzinami pochodzenia żydowskiego?

Na każdej głównej ulicy, w stronę rynku, prowadzono tych ludzi. Na Łomżyńskiej, Przytulskiej, Wiskiej, Przestrzelskiej. Tak się podzielili. Cztery, pięć głównych ulic. Było po trzech, czterech niemieckich funkcjonariuszy z bronią i po dwóch, trzech mieszkańców Jedwabnego. No, to łatwo policzyć. Ale Niemcy im nie pozwolili odejść, jak już doszli do rynku. Powiedzieli, żeby teraz zostali i z nimi pilnowali, żeby nikt się z tego rynku nie oddalił. I niektórym dali nawet kije do rąk. W każdym razie nie pozwalali tym mieszkańcom odejść.

Ile osób pilnowano na rynku

—pytam.

Może trzysta? Trzysta kilkadziesiąt? Ja nie liczyłem. Nikt wtedy nie liczył. Ale coś koło tego. Proszę zauważyć, że rok wcześniej, w 1940 roku, w czasie okupacji sowieckiej, kiedy przeprowadzono spis ludności w sowieckiej Republice Białoruskiej, do której zostaliśmy przyłączeni, wykazano około 500 osób pochodzenia żydowskiego w Jedwabnem. No to wtedy nie mogło być więcej na tym rynku niż około trzysta kilkadziesiąt osób.

Niemcy trzymali tych wszystkich ludzi na rynku bez jedzenia i picia przez kilka godzin. Dzieci zaczęły płakać. Okoliczni mieszkańcy zaczęli gromadzić się dookoła, ukradkiem, podawać wodę czy jakieś pożywienie. Niektóre z kobiet brały na rękę dziecko, żeby dać mu wody i uciekały z tym dzieckiem jak żołnierze nie widzieli.

Ratowali, jak tylko było można – mówienie, że mieszkańcy brali w tym wszystkim udział to jest nieprawda! Perfidne kłamstwo!

—mówi pan Stefan.

Tak było do godziny osiemnastej. W międzyczasie na rynku i obok zatrzymują się na krótki postój przejeżdżające ciężarówki i pojazdy oddziałów niemieckich, udających się na wschód, na front. Jedwabne znajduje się na ważnych w tych dniach szlakach frontowych: Grajewo – Radziłów – Przytuły – Jedwabne – Wizna – Białystok. (…)

Wtedy to zrobiło się nagle na rynku gęsto od Niemców. Zielono od mundurów. Bo samo Einsatzkomando nie było wcale liczne. Może maksymalnie jakieś sto osób, razem z tym głównodowodzącym

—rozważa pan Stefan.

Niemcy postanowili „zabawić się”, dodatkowo poniżając tych biednych ludzi. Najpierw kazali im śpiewać rosyjskie piosenki. Potem, na komendę, kazali wszystkim głośno krzyczeć: „..przez nas wojna…”

To wszystko było okropne, jeszcze te wrzaski, te krzyki na komendę, „…przez nas wojna! Przez nas wojna!…”

—przypomina sobie, kręcąc głową mój rozmówca.

Potem kazali im rozbić pomnik Lenina. No więc rozbili go na kawałki, tylko popiersie i głowa zostały całe. Ale przy tym rozbijaniu to sami Polacy im pomagali. Dobrowolnie. Dopiero potem rozpoczął się ten marsz. Marsz śmierci jak ja to nazywam. Niemcy kazali im nieść po kawałku z tego rozbitego pomnika Lenina. Popiersie, bo było ciężkie, to niosło dwóch. Młodszych.

—mówił.

W ten sposób, poganiany przekleństwami, ruszył ten pochód śmierci w kierunku stodoły. Ledwie żywi ludzie, z tobołkami, kobiety z dziećmi na ręku.

Wszystko otoczone było przez Einsatzkomando. Uzbrojeni w karabiny, automaty, pistolety za pasem. Nawet tych dwudziestu kilku Polaków, co ich zabrali do pilnowania, to oni też byli otoczeni przez tych Niemców.

Mieli broń?

Polacy? Skądże! Jak mogli mieć broń? Gdyby choć wtedy zorientowali się, co ich czeka. Pewnie tłum rzuciłby się, ławą, do ucieczki, bez względu na konsekwencje. Pewnie ktoś by się uratował. Ale szli przecież „do pracy”. Dopiero gdy doszli do stodoły, może zaczęli sobie zdawać sprawę z grozy sytuacji. Ale pewnie też nie do końca. Niemcy zaczęli ich kolbami, uderzeniami wpychać do środka. Rozległ się jeszcze większy krzyk, lament, płacz. Starsi inaczej, młodsi trochę inaczej. Kobiety z tobołkami krzyczały, ciągnąc za sobą dzieci. Płakały przeraźliwie. Mężczyźni chyba zresztą też –

przerywa na chwilę pan Stefan

– mniejsze dzieci to Niemcy nawet wrzucali do środka. Na górę, przez głowę, żeby prędzej.

Myśmy stali z jednej strony stodoły oglądając to wszystko

—zaczyna znowu swoją opowieść pan Boczkowski.

Jak już chyba wszystkich wepchnęli, to słuchać było takie trzaski. Takie jakby metal uderzał o metal. Nie wiedziałem co się z drugiej strony działo ani w środku, ale to pewnie musiały być strzały. Teraz, po latach, przy ekshumacji, odkryto te łuski po pociskach, około dwieście. To Niemcy wtedy musieli strzelać. Przecież ani Żydzi ani Polacy nie mogli mieć przy sobie żadnej broni! Potem zamknęli te wierzeje i podparli je jeszcze od zewnątrz takimi słupami. Żeby się nie otwarły pod naporem. Potem, do tyłu, z boku stodoły, podjechała taka furgonetka, samochód dostawczy z żołnierzami. Kilku ich tam było i zaczęli wynosić jakieś naczynia i chodzić z nimi. Nie wiedziałem co tam było. Nikt nie wiedział, bo daleko staliśmy. Ale trudno się nie domyślić. Potem pojawił się ogień. I to nie w jednym czy drugim miejscu, ale od razu dookoła. Taki wieniec ognia. I krzyk okropny: „pali się!!!”…

Gdzie byli wtedy Niemcy – dalej otaczali stodołę?

—upewniam się.

Główny oddział to stał tutaj, z przodu, a tam z tyłu pewnie też byli. Nie wiem, bo nie mogliśmy tam podejść. Krzyk, wrzask był niesamowity. Okropny. Jak te bierwiona, dachy zaczęły się walić w ogniu na dół, to myj już odeszliśmy. Akurat słońce wtedy zaszło. Ten słup dymu. Ogień. I ten swąd palonego, ludzkiego tłuszczu, tych warstw ludzkich…

W dalszej rozmowie przypominam panu Stefanowi „książki” i „opracowania historyczne” na temat Jedwabnego. Denerwuje się:

Leszek Dziedzic z Przestrzela? Jaki świadek? Przecież on nawet jeszcze nie urodził się wtedy. Jeszcze go na świecie nie było. Urodził się w 58-ym albo 59-ym. Nawet się znamy. Jemu babcia opowiadała jak to mieszkańcy palili?! Kobiety, mieszkańcy z siekierami, nożami?! To nieprawdopodobne! Niemożliwe! Nie do pomyślenia! To jest okropny fałsz historyczny!

Rozmawiamy jeszcze o podobnych „świadkach zbrodni w Jedwabnem”, którzy nic nie widzieli na własne oczy, bo albo jeszcze się nie urodzili, albo nie było ich na miejscu. Pan Stefan opowiada ilu Żydom udało się uciec przed zapędzeniem na rynek Jedwabnego i którym z nich pomagano potem się ukryć – w okolicznych lasach, czy nawet wsiach i zagrodach.

Uciekli też do naszej stodoły, do naszej wsi. U nas było czterech. Z Bromsztejnów i jacyś drudzy. Paru znalazło schronienie w Zanklewie u naszych kuzynów, niejakich Dobkowskich. Oni ukrywali na przykład cała rodzinę Lewinów. Z kolei w Przestrzelu, u Biedrzyckich, ukrywano też parę osób a i krewni Dobkowskich, też Dobkowscy, ale z Przestrzela, przechowywali jakąś rodzinę.

Ryzykowaliśmy wiele, życie nas wszystkich, ale przecież nie mogliśmy odmówić. Przechowywaliśmy ich parę dni. Oni potem poszli, po nocach, w stronę Biebrzy. Do znajomych i rodzin.

Ale na przykład Dobkowscy z Zanklewa to przechowali całą rodzinę Lewinów aż do połowy 1944 roku. Prawie przez trzy lata. Zrobili im taki bunkier, koło chaty. I tam zanosili im żywność, wodę.

Cała wieś, całe Zanklewo wiedziało, że ci Janina i Bolesław Dobkowscy ukrywają Żydów, ale nikt nic nie powiedział i nie doniósł do Niemców. Inaczej Niemcy zabiliby wszystkich, spalili chałupy i jeszcze ubili ziemie łopatami. Dobkowscy mieli taką stara babcię, to jak Niemcy pojawiali się w pobliżu, to ona zaraz zaczynała tkać na wrzecionach i głośno śpiewać różne pieśni kościelne.

Pewnie, żeby dać znać tamtym, żeby się nie ruszali i żeby odwrócić uwagę Niemców… Po 44 roku oni uciekli za Biebrzę, potem Rosjanie im ułatwili i oni wyjechali do Izraela. Tamci, starzy Lewinowie już nie żyją, ale ten ich syn, Jasiu Lewin, to przyjeżdżał do Jedwabnego z Izraela zawsze, jak mógł. W odwiedziny i z prezentami dla kogo mógł. Janina i Bolesław już też nie żyją, ale ich syn, Wicek Dobkowski pojechał do Izraela i posadził tam to drzewko. Bo cała ich rodzina dostała medal.

Żegnamy się panem Stefanem Boczkowskim. Odchodzi w mrok warszawskiej ulicy. Jakie to ważne – myślę – jakie to ważne, że spotkaliśmy tego człowieka i możemy zapisać jego świadectwo.

Na przekór szafarzom, handlującym cudzymi nieszczęściami i śmiercią.

Do artykułu wykorzystano fragmenty artykułu Wacława Kujbidy z miesięcznika „Wpis” (nr 1/2015).

kula Lis 67 07.02.2018 16:46:20

  • @Husky 09:38:14

,,Dlaczego dopiero teraz dowiadujemy się o takich osobach?!!!”. Znany dziennikarz nie mógł uwierzyć w niezwykły czyn Polaka, którego historia bije na głowę Oskara Schindlera i innych.

https://niezlomni.com/dlaczego-dopiero-teraz-dowiadujemy-sie-o-takich-osobach-znany-dziennikarz-mogl-uwierzyc-niezwykly-czyn-polaka-ktorego-historia-bije-glowe-oskara-schindlera-innych/

kula Lis 67 07.02.2018 16:52:06

  • @wercia 10:30:28

Czy Holokaust był wyjątkowy? Historyk przypomina o zapomnianym ludobójstwie: ,,Oni ginęli w bardziej okrutny sposób, bo zastosowano prymitywne metody: przybijano im podkowy do stóp, kobietom obcinano piersi i…”

https://niezlomni.com/holokaust-byl-wyjatkowy-historyk-przypomina-o-zapomnianym-ludobojstwie-gineli-bardziej-okrutny-sposob-zastosowano-prymitywne-metody-przybijano-im-podkowy-stop-kobietom-obcinano/

kula Lis 67 07.02.2018 17:03:24

  • @Husky 09:38:14

Ostrzegał o roszczeniach 12 lat temu – miał wtedy kłopoty z prokuraturą. Teraz wszystko to, co mówił, powtarza się…

https://niezlomni.com/ostrzegal-o-roszczeniach-12-temu-mial-wtedy-klopoty-prokuratura-teraz-mowil-powtarza-sie/

kula Lis 67 07.02.2018 17:11:10

  • @Casey 22:12:08
Argument solidny :-)))) Niemniej proszę mi znaleźć Niezawisły Sąd czy Sąd Apelacyjny który by zawyrokował bez podpisu TK. Na tym polega talmudyczność (żydowska relatywistyczność) polskiego prawodawstwa…A TK zaręczam.. będzie czekał na wyniki konsultacji z Polsko-Izraelska Komisja, zawieszał, konsultował znowu….ad calendas Graecas.. A i osioł z jarmułkami też się przyda :-)))))
  • @kula Lis 67 17:11:10

Jak zwykle – dziękuję za moc wspaniałych materiałów – i pozdrawiam. 😉

Docent zza morza 07.02.2018 20:50:59

  • “Polish assholes” in Auschwitz

“Polskie dupki” w Auschwitz
czyli jak się uczy historii holokaustu w Izraelskich szkołach

Jedwabne 9

Finally, we got to the March of the Living. A group of young Jews from several cities in Poland who decided to take part in this enormous and powerful way of remembering the ones who perished in the Shoah. We were accompanied by several non-Jewish people, life partners and friends who felt the need to share that experience with us.

It is obvious how powerful standing next to the gas chamber can be and what kind of emotions can it bring. We walked speechlessly, which does not happen too often, and took out the flags of some Jewish organizations we are part of and the red and white flag of Poland. It was not even five minutes later when some English speaking person passing us by said to his friend: “It is kind of awkward to see a Polish flag here”. We did not react to that statement however shocking for us Polish Jews it was; maybe we felt a bit embarrassed because of our gentile friends standing next to us.

http://jewishjournal.com/culture/religion/115747/

Husky 07.02.2018 22:05:47

@Husky 22:05:47

Jedwabne 10

Izraelska polityk ma pomysł, jak uderzyć w Polskę. Proponuje, w jaki sposób zatrzymać strumień pieniędzy płynący do naszego kraju. ,,To dziesiątki milionów szekli…” Zastępca burmistrza Jerozolimy, Yael Antebi, skierowała list do ministra oświaty Izraela. Żąda w nim przeniesienia ,,Marszu Żywych” z Polski do jego miasta. Powód? Rewanż za uchwalenie ustawy, która penalizuje przypisywanie państwu polskiemu współudział w Holokauście. O sprawie informuje ,,Jerusalem Post”. Wiceburmistrz domaga się wykorzystania dyplomatycznego kryzysu do tego, aby oficjalne obchody nie odbyły się w Polsce. Marsz Żywych ma miejsce na terenie obozu koncentracyjnego w Auschwitz od 1988 roku i jest organizowany przez izraelskie ministerstwo oświaty. Antebi jednak chce, aby nowa ustawa położyła kres wycieczkom i przy okazji Marszowi. Jego zdaniem brak przyjazdu około 40 tysięcy młodych Żydów zaboli Polskę finansowo. To okazja dla rządu i ministra edukacji, by zaprzestać finansowania wycieczek do Polski, a edukację na temat samego Holokaustu przenieść do Izraela poprzez organizowanie seminariów mówi, dodając, że wokół wycieczek jest wiele niejasności, w tym związanych z korupcją. Do tego miliony szekli izraelskiego podatnika trafiają do Polski. Budżet liczony w dziesiątkach milionów szekli powinien być zaoszczędzony i przeznaczony na pomoc ocalałym z Holokaustu, zamiast wydawany na hotele i biznes w Polsce powiedziała. List trafił pod ,,właściwy” adres. Minister oświaty Naftali Bennett najpierw mówił w mediach o swoim przyjeździe do Polski, by później ogłosić: Polski rząd odwołał moją wizytę, ponieważ wspomniałem o zbrodniach jego ludu. Jestem zaszczycony mówił minister i przywódca ortodoksyjnej partii Żydowski Dom. Niewykluczone więc, że w ferworze kampanii wyborczej radykalne głosy znajdą poparcie…

źródło: Jerusalem Post

kula Lis 67 08.02.2018 10:49:54

@Husky 22:05:47

Jedwabne Norman Filkenstein

Izraelski naukowiec z 10-letnim zakazem wjazdu do Izraela mówił:

,,Polacy, nie macie na tyle pewności siebie i poczucia własnej wartości, by powiedzieć Izraelowi…”…

Norman G. Finkelstein to autor m. in. głośnej książki pt. „Przedsiębiorstwo holokaust”.

W 2008 roku otrzymał dziesięcioletni zakaz wjazd do Izraela. W przeszłości rozmawiał m.in. z miesięcznikiem ,,Historia Do Rzeczy”, z którym podzielił się ciekawymi obserwacjami, również w kontekście Polski.

Odniósł się ,.in. do budzących ogromne kontrowersje wycieczek izraelskich uczniów do Polski, podczas których nasz kraj bywa przedstawiany jako antysemicki.

Te biedne dzieciaki wracają do Izraela przerażone, przekonane, że wszędzie poza domem grozi im niebezpieczeństwo. I niestety, Polacy – proszę mi wybaczyć to co teraz powiem – zachowują się w sposób godny pożałowania. Nie macie na tyle pewności siebie i poczucia własnej wartości, by powiedzieć Izraelowi: Zabierajcie się z naszego kraju i wsadźcie te swoje wycieczki gdzieś. (…) Jeśli ktoś na waszej ziemi prowadzi działalność, której celem jest wywołanie wobec was nienawiści, to nie powinniście się na to godzić

– mówił. Kiedy rozmówca przypomniał mu, że spowodowałoby to oskarżenia o antysemityzm, odpowiadał:

Tak, wiem. Polska i jej słynna samokrytyczna inteligencja. Ludzie, którzy uważają, ze każda krytyka Żydów to antysemityzm, a jednocześnie cały czas ostro krytykują swój własny naród. Mówią, że robią to ze szlachetnych pobudek, ale w rzeczywistości robią to dla kasy. Wyleją kubeł pomyj na Polskę, a potem pędzą do USA, aby przeczytać pochwalne recenzje w tutejszych gazetach, zostać poklepanym przez tutejsze autorytety

Jako przykład podał Jana Tomasza Grossa, autora książki ,,Sąsiedzi” – Finkelstein opisał ją jako ,,wielkości komiksu i o takiej mniej więcej wartości intelektualnej”. Jednak mimo to Gross może liczyć na profity:

Ameryce zajmowanie się Holocaustem przynosi świetne pieniądze. A jeśli jeszcze dostarczysz dowody potwierdzające, że Polacy to obrzydliwi antysemici, to wtedy masz gwarancję, że ogłoszę Cię tu bohaterem. […] Gross [napisał książkę – przyp. red.] by dostać posadę w Princeton

Sam odniósł się także do swojej pracy, czyli badaniu tzw. przedsiębiorstwa Holokaust, za co bywa ostro krytykowany. Sam również nie pozostaje dłużny m.in. byłemu szefowi Światowego Kongresu Żydów Izraelowi Singerowi.

To najgorszy z tych ludzi (…) na szczęście ten szczur wrócił do swojego kanału i mam nadzieję, że wła z zostanie dokładnie zaspawanymówił, przypominając, że zaraz po wojnie Holokaust nie odgrywał w samym Izraelu większej roli. Powód?

Tamtejsi przywódcy gardzili Żydami, którzy szli jak owce na rzeź. Izrael chciał stworzyć nowego Żyda – Żyda wojownika. Europejscy Żydzi byli dla niego słabi, niegodni szacunku. Ocaleni z Zagłady byli w kibucach nazywani mydłem. Wszystko zmieniło się w latach 60. wraz z procesem Eichmanna. David Ben Gurion, ówczesny premier Izraela, ujrzał w Holokauście potencjał do stworzenia wspólnej izraelskiej tożsamości

źródło: Historia Do Rzeczy / PCh24.pl

Ps. W książce ”I boję się snów” pani Wanda Półtawska opisuje pobyt w obozie Ravensbruck, a gdy po wojnie przywiozła tablicę upamiętniającą koleżanki ( ofiary) z różnych krajów, dyrektor muzeum obozu nie chciał jej zamontować bo nie było napisu holokaust, pani Wanda się zdenerwowała mówiąc, że jak ktoś miał trójkąt z literą P to był Polakiem nie ważna narodowość! Dziwne już w tedy Niemcy wprowadzali
Słowo Holokaust, tak jakby podczas II wojny ginęli tylko żydzi, a co z innymi narodami? Przedsiębiorstwo Holokaust ?

Jedwabne 11 populacja zydów w Europie

kula Lis 67 08.02.2018 10:57:12

kula Lis 67 08.02.2018 11:17:54

  • @Husky 22:05:47

W pełni popieram pomysł natychmiastowego zastopowania seansów antypolskiej propagandy (wynikającej z żydowskiej nienawiści do nas) znanych jako “wycieczki młodzieży izraelskiej do Auschwitz”.

Ciekawe, kto tak naprawdę za nie dotąd placił..?

Docent zza morza 08.02.2018 11:40:57

Opublikowano za: http://zdaniemdocenta.neon24.pl/post/142345,z-izraelem-trzeba-twardo-bo-inaczej-nas-zadepcza

Wypowiedz się