Robert Grunholz – Terror demokracji liberalnej

grumholz kopia

Stworzenie od podstaw republiki jest czynem możliwym do zrealizowania po spełnieniu całej masy warunków, a zatem czynem o wiele trudniejszym, niźli stworzenie demokracji liberalnej, wszechobecnej w dzisiejszych państwach jedynie uchodzących za rozwinięte.

 1. Fundament

Każde nowo powstałe państwo wybiera wpierw grunt na którym powstają późniejsze prawa i instytucje. Może być on wszelaki, jednakowoż historia jest bezwzględna wobec większości z nich. Tak też państwa powstałe w wyniku nienawiści do innych krajów (zazwyczaj będących dawnymi panami tych ziem), żywot swój mają nadzwyczaj krótki, a ponad to stawiają się już od samego początku w pozycji agresora, co kończy się dla nich tragicznie. Tak też Ukraina czy Litwa mając całe ćwierćwiecze na udowodnienie światu co potrafią stworzyć samodzielnie, swą egzystencję ograniczyły do infekowania innych tą nienawiścią, wewnątrz samego państwa opierając się jedynie na rabunku dorobku poprzednich pokoleń, na dalece posuniętej we wszystkich dziedzinach życia korupcji i na władzy będącej w rękach przedstawicieli mniejszości narodowych, co z góry czynić musi kraj taki krajem podległym innym, a zatem krajem niesamodzielnym, innymi słowy: sezonowym.

Inne państwa powstają w wyniku działań ościennych krajów, które to w swej przyszłej politycznej czy gospodarczej potędze widzą małe podmioty, wyrwane siłą bądź podstępem z trzewi ich wrogów, zwrócone przeciwko swym dawnym właścicielom. Tak też powstało Kosowo, a powstało ono na zbrodni, ludobójstwie i na ogromnym kłamstwie. Przewidzieć można zatem łatwo co później kraj tego typu cechować musi, a cechuje go gospodarka i władza oparta jedynie na przestępczości i na dalszych kłamstwach oraz zbrodniach. Kraje tego typu utrzymują się jedynie z łaski swych twórców, tak długo jak są one im w ogóle potrzebne. Poniekąd kraj tego typu stanowi również Izrael, od samego początku będący projektem dla elit jedynie tymczasowym.

Jeszcze inne państwa powstają z buntu pewnych grup ludzi, a te ciekawią nas najbardziej. Gdyż to właśnie te państwa mają największe szanse na bytność dłuższą niż zaledwie kilka pokoleń, a opierać mogą się na wielkich ideach i cnotach, a nie jedynie na prymitywnych zawiściach ludzi miałkich i słabych. Stoją one zatem przed tym wyborem fundamentów własnych, lecz zaledwie mała część z możliwych opcji może zagwarantować im ochronę tychże idei i cnót w przyszłości. Tak też szybko monarchie przeradzają się w tyranie, kiedy synowie i wnuki wielkich władców nie dorównują im niczym, a we władzy widzą jedynie to co jest w niej najgorsze i zarazem najbardziej dla nich kuszące. Tak też wybrana do sprawowania władzy mniejszość szybko pozbawia jakichkolwiek praw większości, ze strachu bezpodstawnego, bądź też z ambicji i ze zwyczajnej chęci czynienia uczynków złych, co w naturze ludzkiej możliwym jest jedynie do pokonania w pełni dzięki zgranej pracy wychowawczej, edukacyjnej i religijnej. Podobnież większość lubuje się nadzwyczaj w odbieraniu jakichkolwiek praw mniejszości, w niej dostrzegając zazwyczaj powody swej słabości, błędów i nijakości własnych rządów.

Dlatego też republiki, których fundamentem jest prawo, równość wszystkich ludzi i instytucji wobec niego, a także poszanowanie związanych ściśle z tymże prawem obyczajów, stanowią formę państwa gwarantującą najdłuższą jego bytność i największą wolność dla jego obywateli. Demokracje liberalne natomiast za swój fundament przyjmują kłamstwa, za których łamanie biorą się wkrótce potem, a czemu też przyjrzymy się niżej.

2. Prawo

Jak już zdążyłem wspomnieć, prawo jest dla każdej republiki czymś, czym dla ludzkiej istoty jest kręgosłup i system nerwowy. Obyczaje natomiast idące w parze z tymże prawem i z niego poniekąd wynikające, to mięśnie, ścięgna i cała reszta szkieletu takiej istoty, to już wszystko niemalże co wymaganym jest, by istota ludzka mogła żyć i poruszać się sprawnie. Naturalnie brak jest jedynie jej organów, które utrzymują witalność całej reszty ciała, wprawiają je w ruch i nadają sens jego działaniom wszelkim.

Jakiekolwiek prawa w republice są, bo i być muszą, przestrzegane nad wyraz surowo. Łamanie ich jest niczym łamanie kręgosłupa człowieka, stąd też i surowość republik wobec tych, którzy na to prawo rękę podnoszą. Dlatego też tak wielu filozofów nam już nie współczesnych podkreślało jak istotna jest rola oskarżenia w każdej republice. Otóż w każdym państwie emocje ludzkie naturalnymi są, także i te negatywne. By jednak znajdywały one właściwe ujście, republika winna dawać wszystkim obywatelom i instytucją możliwość kontroli, jak i oskarżenia innych. Oskarżenie nigdy nie przynosi republice szkody, gdyż jego podniesienie kończyć się może jedynie dwojako: albo oskarżenie okaże się fałszywym, a oskarżyciela spotka za nie kara, albo okaże się prawdziwe, a oskarżyciel doczeka się za nie nagrody. Warto tu podkreślić, iż o ile oskarżenia zawsze działają na korzyść republik, o tyle też oszczerstwa im jedynie szkodzą i prawo winno być wobec nich nadzwyczaj surowe. Oskarżenia prawdziwe i udowodnione sprawiają, iż łamiących prawo czeka zasłużona za to kara i to też podstawowa różnica pomiędzy republiką, a demokracją liberalną.

Ta druga forma ustroju państwa głosi z ochoczą slogany o równości wobec prawa i o tym jak ważnym jest jego przestrzeganie, jednakowoż teoria w tych państwach ma się zawsze nijak do praktyki. Dlatego też w demokracji liberalnej pewne grupy ludzi bądź instytucje mogą wnieść oskarżenia wobec innych, z kolei pozostałym prawa tego odmawia się. Łatwo zatem bez przedstawiania dowodów jakichkolwiek oskarżyć kogoś i skazać za antysemityzm, jednakowoż nikogo nie skazuje się za łamanie uczuć religijnych ludzi będących zazwyczaj w większości. Obywatela za ścięcie drzewa na jego własnej posesji można oskarżyć i surowo skazać, jednakowoż obywatel nie ma nigdy prawa oskarżyć urzędnika bądź polityka o podejmowanie decyzji zgubnych w skutkach dla kraju. W demokracji liberalnej władza nawet na stopniu najniższym jest nietykalna, nawet na długo po zrzeczeniu się funkcji publicznych. Niemożliwym jest powziąć jakiekolwiek działania wobec niej, z kolei władza ta kraj do ruiny doprowadzać może i nigdy kary się za to godziwej nie doczekać. Równość wobec prawa jest zatem mrzonką, a fakt, iż są osobnicy będący wysoko ponad prawem wyklucza również w demokracji liberalnej istnienie jakiejkolwiek sprawiedliwości. Skoro nie ma sprawiedliwości, prawo stanowić w tego typu państwie może jedynie formę represji wobec ludu, zalegalizowaną formę kradzieży i gwałtu na większości. Dlatego też w republice osoba publiczna winna knucia bądź kradzieży skazana zostaje, z kolei w idealnym przykładzie demokracji liberalnej jak III Rzeczpospolita Polska, ministrowie mający powiązania z przestępczością zorganizowaną, planujący złamanie konstytucji, ujawniający tajne informacje rządowe, szpiegujący na rzecz obcych agencji i przyjmujący łapówki, nagradzani są jedynie kolejnymi świetnie opłacanymi stanowiskami.

W innych krajach demokracji liberalnej jak np. w Stanach Zjednoczonych Ameryki,

agencja DEA zajmuje się zwalczaniem narkotyków i przestępczości z nimi związanej, tymczasem inna agencja, mianowicie

agencja CIA jest największym na świecie narkotyków producentem i eksporterem.

Kiedy pomniejsi handlarze bronią finansujący watażków w Afryce są skazywani niejednokrotnie i z najwyższą surowością, Ci potężni handlarze bronią jak John McCain zasiadają w Senacie. To właśnie pokazuje, iż każda demokracja liberalna kpi z prawa i wykorzystuje je jedynie przedmiotowo, interpretuje je wobec chwilowej potrzeby, za nic mając sprawiedliwość i wobec tegoż prawa równość.

III. Władza

Powszechnie wiadomo, iż największą władzą republiki jest właśnie prawo i obyczaj. To ono zatem stanowi o dokładnej formie rządów państwa, te natomiast mogą różnić się znacznie tak długo, jak umożliwiają różnym instytucją możliwość kontroli innych pozostałych, a także postawienie ich w stan oskarżenia. Tak też zatem Republika Rzymska miała urzędników np. konsulów, miała ona Senat składający się z miejscowej arystokracji, miała trybunów ludowych reprezentujących prosty lud, a także od czasu do czadu dyktatora, który urząd swój sprawował jedynie czas jakiś, gdy większe niebezpieczeństwo zagrażało Republice, a wszelki podział władzy w tego typu sytuacji skutkował jedynie powolnością i brakiem zdecydowania w podejmowaniu działań. Tak też lud prosty mógł dzięki swym przedstawicielom kontrolować Senat, ten czynił to ludowi ze wzajemnością, a do tego grona dołączali także wybierani kadencyjnie urzędnicy. Umożliwiało to równy podział władzy wobec wszystkich i jednocześnie sprawiało to, iż zdobycie większej jej części przez kogokolwiek było niemożliwym, a wszystkie spory między ludem i możnymi działały jedynie na korzyść, a nigdy na Republiki szkodę.

W demokracji liberalnej, która jak już wspomniałem, opiera się prawie zawsze na kłamstwie, w teorii rządzi większość wybierająca swych przedstawicieli. Ci przedstawiciele będący rzekomo głosem większości, dbają o jej interes i szanują także prawa wszelkich mniejszości. Skupmy się teraz zatem na niezakłamanej wizji, a na rzeczywistej formie władzy każdej demokracji liberalnej:

Zazwyczaj około połowy obywateli państwa bierze udział w wyborach. Sposób w jaki wyklucza się rozmaite partie i ludzi z możliwości ubiegania się o kandydaturę umożliwia też wyeliminowanie wszelkich opcji zagrażających obecnie panującej władzy. Nie istnieje zatem równość wobec prawa, skoro osoby majętniejsze od innych, bądź też będące z kimś w lepszej komitywie mogą w porównaniu do innych ubiegać się o pewne stanowiska w państwie. Głosy zlicza instytucja, nad którą nie mają obywatele żadnej kontroli i której oskarżenie o cokolwiek równa się z cudem. Skomplikowany system umożliwia odsiew kandydatów z dużym poparciem na rzecz innych, wybranych zazwyczaj przez wyższych przedstawicieli ich partii, a nie samych ludzi. Oni w momencie wyboru stają się bezkarni, jakiekolwiek formy kontroli ich pracy są stale obywatelom ograniczane. By utrzymać się na szczycie, realizować oni muszą zalecenia majętnych, których cele zawsze wykluczają dobro pozostałych. Zatem też większość głosująca w wyborach, jak i wszelkie nie nad reprezentowane mniejszości są już w oczach władzy jedynie przeszkodą, a możliwość wpływania na rządzących przez obywateli równa się zeru.

W demokracjach liberalnych jak Irlandia czy Francja, obywatele głosują w referendum na „nie”, a rząd mówi temu ostateczne „tak”. W demokracji liberalnej jak Stany Zjednoczone, wybory to jeden wielki cyrk, który wygrywa ten, kto zdobywa więcej funduszy na spoty wyborcze i billboardy. W demokracji liberalnej jak Polska, obywatele w liczbie paru milionów podpisują petycje przeciwko prywatyzacji Lasów Państwowych bądź toksycznej żywności, a petycje te trafiają do parlamentarnej niszczarki.

IV. Pluralizm

Jako, że republika stanowi faktyczną równość wobec prawa, to jeśli istnieje w niej możliwość zakładania partii, stowarzyszeń czy organizacji, tedy każdy ma tą możliwość i nie można mu jej odebrać. W republice do głosu dojść mogą zatem liberałowie i socjaliści, komuniści i anarchiści, nacjonaliści i przedstawiciele mniejszości. Głos wszystkich nie musi być równie słyszalny, lecz prawo nie staje nikomu na przeszkodzie w głoszeniu wyznawanych przez niego poglądów. Jedyną różnicę od wyjątku stanowić mogą ideologie jawnie zbrodnicze, ludobójcze i nawołujące do nienawiści wobec innych, jednakowoż istnienie jakiejkolwiek granicy sprawia również, iż może być ona w każdą stronę przesunięta. Nie wiadomo tedy też kto stanowi o tym co jest ideologią zbrodniczą, a co nią nie jest.

W demokracji liberalnej teoretycznie rzecz biorąc istnieje ogromny pluralizm polityczny, w rzeczywistości natomiast partie i ich przedstawiciele zasiadający w instytucjach władzy, dzięki skomplikowanemu i nieprawnemu sposobu wybierania tychże, prezentują podobne sobie poglądy i tworzą odrębne partie jedynie by tworzyć iluzję wyboru. Media będące głównym środkiem pozyskiwania i utrzymywania władzy, bezlitośnie eliminują jakikolwiek pluralizm i tworzą fałszywą wizję sprzeczności pomiędzy podobnymi sobie ugrupowaniami.

Dlatego też bez względu na to czy w Polsce rządzić będzie czy rządziły UW, AWS, KLD, PiS, PO, SLD, PSL, KNP, TR, SP, a także inne ugrupowania, będą one realizować ten sam program, którym Polska objęta jest wedle jednych od ćwierćwiecza, a wedle innych znacznie dłuższy okres czasu. Bez względu na zmieniające się twarze Prezesa Rady Ministrów, polityka gospodarcza czy zagraniczna będą prowadzone jednakowo, nastawione na fizyczną i psychiczną likwidację Narodu Polskiego.

Podsumowując demokracją liberalną i dodając do niej nieco zarzutów, dochodzimy zatem do następujących wniosków:

– Nie przestrzega ona stanowionych przez siebie praw, gardzi nimi, wykorzystuje je instrumentalnie, służą jej one przeciwko obywatelom, a bez względu na zawarte w nich treści, nigdy nie możliwe są do wymierzenia przeciwko samym rządzącym.

– Nie pozwala na dostęp do urzędów i polityki wszystkim obywatelom, utrudnia ona możliwość zostania kandydatem i bycia wybranym wszystkim spoza obecnej machiny władzy.

– Nie pozwala na rozliczanie urzędników i polityków z efektów ich prac, eliminuje odpowiedzialność za dokonane przezeń czyny.

– Pozbawia Narody suwerenności, oddaje ich losy w ręce instytucji międzynarodowych.

– Wyklucza ona możliwość kontroli władzy przez obywateli.

– Tworzy fikcję wyborczą, z samych wyborów czyni jarczmarską farsę.

– Likwiduje jakikolwiek pluralizm polityczny.

– Nie dzieli formy władzy pomiędzy nikogo, gdyż jej całość jest w posiadaniu małej grupy ludzi.

– Likwiduje wolność wypowiedzi i wolność prasy, a wszelkie odstępstwa od normy kara więzieniem, leczeniem psychiatrycznym, oszczerstwami i prewencyjnymi zabójstwami.

– Nie chroni praw obywatelskich jak np. prawa do samoobrony (bandytę spotyka mniejsza kara za napad niż broniącego za udaną ochronę życia, zdrowia bądź mienia).

– Jawnie łamie prawa obywatelskie i prawa człowieka, by potem fałszywie stawać w ich obronie.

Ze wszystkich ustrojów politycznych, demokracja liberalna najbardziej przypomina tedy rządy tyrana i grupy oligarchów. Ludzi majętnych, posiadających w swych rękach wszystko co tylko zdołają przejąć, będących ponad prawem, pod ładnymi słowami i obietnicami tworząc zasłonę na tworzony przez nich totalitaryzm, terror mniejszości, jak i nowoczesne ekonomiczne ludobójstwo. Wszakże człowiek pozbawiony pracy, godziwych zarobków, opieki zdrowotnej, edukacji i emerytury nie ma wiele do powiedzenia. Tym bardziej będąc zmuszonymi emigrować za granicę bez znajomości języka, by stać się obywatelem kategorii C na resztę swego konsumpcjonistycznego, eskapistycznego i pozbawionego celowości życia.

Czy mamy zatem co proponować Ukrainie i innym krajom mniej rozwiniętym? Czy powyższa wizja jest faktycznie na tyle radosna, byśmy z ręką na sercu przyznali, iż nam się ona podoba i że pragniemy jej zaprowadzenia wszędzie? Czy to jest ta jedyna właściwa forma rządów, o której dzieci w każdej europejskiej szkole muszą układać piosenki?

Robert Grunholz

Opublikowano za: https://rgrunholz.wordpress.com/2015/03/22/terror-demokracji-liberalnej/

Wypowiedz się