PRAWDY O UKRAINIE NIE UDAJE SIĘ UKRYĆ

Półtora czołgu i szpicem po Donbasie

ukraina_mariupol

Przed szczytem NATO w Walii, grupa amerykańskich emerytowanych pracowników CIA wystosowała list do kanclerz Merkel ostrzegając ją przed dezinformacją, jaką uprawia rząd amerykański w sprawie Ukrainy. Autorzy przypuszczają, że swoim antyrosyjskim kursem Stany Zjednoczone próbują sprawić, by Ukraina została członkiem NATO. Dlatego też w lutym br. USA wspierało „zamach stanu” w Kijowie. Kwestionują także informacje o rzekomej rosyjskiej agresji na Ukrainę – porównując je do przekazywanych przez USA w roku 2003 informacji o posiadaniu broni masowego rażenia przez Irak.

Relację o napisaniu listu wolne portale internetowe zamieściły tydzień temu. Onet poinformował o nim czytelników dopiero w niedzielę, stacje telewizyjne – milczą. „Pierwszą ofiarą wojny jest prawda”.

Polska opinia publiczna jest od początku konfliktu na Ukrainie odcinana od istotnych informacji, a za to szprycowana w niesłychanym stopniu propagandą. Jest jasne, że Putin nie jest jakimiś dobrodusznym staruszkiem z opowiastki dla pensjonarek, ale to jaki obraz Rosji i Putina polskie media budują jest bliskie horroru. Putin jest przedstawiany jako nowe wcielenie Hitlera, a Rosja ma za chwilę po przejęciu Krymu – zająć Kijów, Warszawę, Budapeszt.

Za to postbanderowcy z „Prawego Sektora” i „Swobody”, którzy zrobili majdanową rewolucję, przedstawiani są jako bojownicy o wolność, tacy sami jak „Solidarność”, a to, że spod znaku Bandery i UPA – o tym cicho sza!

W efekcie tej zmasowanej propagandy Polacy mogli się naprawdę poczuć zagrożeni i z zapartym tchem czekali na ustalenia szczytu NATO. Czy Stany Zjednoczone wypowiedzą Rosji wojnę w obronie Ukrainy i Polski? Czy rozmieszczą tu swoje bazy, żeby nas w razie czego bronić?

Z taką właśnie propozycją nasi politycy pojechali do Walii.

Okazało się jednak, że wbrew propagandzie, ani Niemcy, ani nawet Amerykanie nie widzą Putina w roli nowego Hitlera. Nie uważają też, że istnieje dla naszych państw zagrożenie ze strony Rosji. Umowa z Rosją z 1997 roku o tym, że NATO nie założy stałych baz w dawnych państwach strefy radzieckiej (czyli w Polsce) została utrzymana, a Obama zaapelował wręcz, żeby wobec rozejmu na Ukrainie wstrzymać się od nowych sankcji. Na odczepnego NATO dało Ukrainie 15 mln dolarów, tj. równowartość półtora czołgu, a Polsce, żeby całkiem nasi „umiłowani przywódcy” nie wyszli na durniów – obiecano stworzenie „szpicy” w Szczecinie. Tj. zamiast dwóch pułkowników amerykańskich będzie tam stacjonował teraz dodatkowo generał, do tego kilka sekretarek i ordynansów.

Okazało się (co było do przewidzenia), że nikt na zachodzie nie będzie umierał za Krym, ani Donbas, bo niby dlaczego miałby to robić? Oto za dwa tygodnie prawdopodobnie Szkocja wystąpi ze Zjednoczonego Królestwa i założy sobie własne państwo zmieniając granice Wielkiej Brytanii i nikt nie będzie protestował przeciwko naruszeniu granic, które mają kilkaset lat. Dlaczego zatem sztucznie nakreślone granice jakiejś Ukrainy – państwa istniejącego zaledwie 24 lata – miałyby być nienaruszalną świętością?

Zwłaszcza, że to skorumpowane do szpiku kości i rozkradzione państwo przegrało właśnie wojnę z garstką powstańców z Donbasu – owszem wspieranych przez Rosję sprzętem i tysiącem ochotników (CIA podaje liczbę 3 tys.) Żadnej tam jednak „agresji rosyjskiej” i regularnej armii rosyjskiej nie było, bo gdyby naprawdę była, to doszłaby do Kijowa w dwa dni.

Potwierdza to zarówno końcowe stanowisko szczytu w Newport, jak i podpisany przez Kijów i separatystów rozejm, w którym ani słowa nie ma o wycofaniu wojsk rosyjskich.

Rozejm zakończy pewnie wojnę, której wszyscy mają dosyć, ale co zrobić ze zbankrutowaną Ukrainą? Nie chcą jej wziąć na utrzymanie bogate Niemcy, ani Francja, nie pali się do tego Słowacja, ani Czechy, ani Węgry. Zanosi się na to, że zrobi to bogata, uzbrojona po zęby, nie mająca co zrobić z pieniędzmi – Polska. To przecież nasi politycy stali na Majdanie i zachęcali do przewrotu, a potem wzywali sojuszników do nowych sankcji i obrony ukraińskich granic.

Teraz trzeba będzie płacić rachunki. Hurra!

Janusz Sanocki

Wypowiedz się