UKRAINA W OGNIU-REALNY OBRAZ SYTUACJI

Ukraina – pchają nas do wojny!

Skocz z wieżowca i polataj!

Ukraina Donieck

Kiedy słucham relacji polskich mediów i polityków na temat Ukrainy i Rosji ogarnia mnie przerażenie. Polscy politycy pchają nas do wojny, atakują Rosję najbardziej agresywnie ze wszystkich reprezentantów Unii. Bardziej antyrosyjscy są amerykanie i Anglicy, no potem to my. Bo my jesteśmy potęgą i pokażemy temu Putinowi gdzie raki zimują! Tymczasem konflikt się potęguje, a Sikorski i reszta polskiego establishmentu – dolewają oliwy do ognia.

„Politycy odlotowi”

Ci ludzie „odlecieli.” Tkwią w jakiejś nie-rzeczywistości, gdzie nie liczą się realia, nie ma praw przyrody, nie ma siły ciążenia. W takiej nie-rzeczywistości można wyskoczyć z dziesiątego piętra i polatać.

Skok z dziesiątego piętra i latanie możliwe jest w telewizyjnej kreskówce reklamującej „Redbulla”. W rzeczywistości kończy się roztrzaskaniem na bruku.

Do tego właśnie – po raz kolejny w naszej historii – prowadzą nas ludzie, którzy opanowali ośrodki władzy w Polsce i służące im główne media.

Po ostatnich komentarzach Żyrinowskiego przez polskie media przetoczyła się fala satyry. Że taki niepoważny, odlotowy i kabareciarz. Ale to jest dokładnie odpowiedź na poziomie odpowiadającym temu co robią polscy tzw. „politycy”. Taki Żyrinowski w zupełności ma „powagę” stosowną do „powagi” ministra Sikorskiego czy innych tuzów z ul. Wiejskiej, tylko styl nieco inny.

Tymczasem – powtarzam to z uporem i powtarza wielu ludzi w Polsce – tylko opinie te można znaleźć w Internecie bo z mediów głównych są wypierane – Polska nie ma żadnego interesu w obronie integralności terytorialnej Ukrainy, Polska nie jest zagrożona przez Rosję (sami sobie to zagrożenie dla wygody nasi politycy wymyślili), Polska nie powinna prowadzić antyrosyjskiej polityki, tak jak nie powinna prowadzić polityki anty-niemieckiej, anty- ukraińskiej, anty- chińskiej. W ogóle żadnych „anty”!

Polska powinna dbać o własny interes i nie pchać się w obce awantury, bo źle na tym wyjdziemy, tak jak to już nie raz bywało w historii.

Już zresztą ośmieszamy się na potęgę.

Dobry Łukaszenka

Po wprowadzeniu przez Rosję embarga na polskie jabłka okazało się, że do tej akcji nie przyłączył się prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka. Białoruś nadal będzie importować polskie jabłka i warzywa. O dobry Łukaszenka!

A pamiętacie jak jeszcze niedawno wszystkie polskie media, wszyscy politycy atakowali Łukasznkę? Jak przedstawiany był w polskich przekaziorach jako pachołek Putina, uzależniony całkowicie od Rosji, tyran i dyktator hamujący rozwój swojego kraju. Sikorski wręcz zapowiadał, że wkrótce w Mińsku wybuchnie rewolucja, która zmiecie tyrana Łukaszenkę.

A tu nagle okazuje się, że Łukaszenka prowadzi swoją niezależną politykę, że wcale nie jest wasalem Putina i że to bardzo dobry człowiek bo nasze jabłka będzie nadal kupował. No i co z tą propagandą? Czy ktoś odszczeka przed Polakami kłamstwa i tę ciemnotę, którą nt. Białorusi nam wciskali jeszcze nie tak dawno?

Czy któryś z dziennikarzy skomentował odmienne od rosyjskiego stanowisko Białorusi ws. ambarga i w ogóle w sprawie wydarzeń na Ukrainie? A przecież to ważny fakt, pokazujący przede wszystkim, że Białoruś prowadzi własną politykę, ale także jeszcze coś innego. Że w strefie poradzieckiej, w bliskim otoczeniu Rosji możliwa jest całkowita niezależność polityczna (Białorusi) od Rosji pomimo powiązań gospodarczych. Casus Białorusi pokazuje jak niemądra i na niczym nieoparta propaganda o rzekomym zagrożeniu ze strony Rosji, o dążeniu Putina do aneksji kolejnych terytoriów i państw.

Niewygodne fakty

To są fakty niewygodne dla propagandy płynącej z polskich mediów i dlatego nawet jak się pojawią, to nie skupiają na dłużej uwagi dziennikarzy ani naszych pożal-się-Boże politologów, speców od studiów wschodnich itp.

Takich niewygodnych faktów jest cała masa. Gdyby tak pójść ich tropem, poświęcić więcej uwagi okazałoby się, że cała ta antyrosyjska i antyputionowska legenda jest zwykła hucpą. Ale podawana w masowej skali ma wyprać mózgi Polaków, pozbawić nas krytycznego myślenia i zamiast realnej oceny świata wbić w mózgi propagandową zlepkę.

Oto np. telewizja pokazuje jak artyleria bombarduje apartamentowce w oblężonym Doniecku. Giną ludzie, niszczone jest mienie, a obraz jest opatrzony komentarzem polskiego dziennikarza: „Nie wiadomo kto ostrzelał budynki”.

No jak to nie wiadomo? Przecież Donieck opanowany jest przez powstańców, a oblegany przez ukraińską armię. No to kto mógł ostrzeliwać budynki? Tylko armia ukraińska – przecież to logiczne.

Inny przykład. Rusza rosyjski konwój humanitarny na wschodnią Ukrainę, przeznaczony dla ludności obleganych i bombardowanych miast. W Ługańsku, Doniecku nie ma od wielu dni wody, nie ma prądu, nie pracują fabryki ludzie po prostu przymierają głodem. Jakoś nie słychać, żeby Polska Akcja Humanitarna zainteresowała się katastrofą humanitarną i losem mieszkańców tych miast. I nie słychać żadnego komentarza ani w TVP, ani w Polsacie że za tę katastrofę odpowiada rząd w Kijowie, który podjął decyzję o takim właśnie sposobie stłumienia buntu na wschodzie kraju. Zauważcie, że kijowski rząd ani razu nie zaproponował pokojowego rozwiązania. Owszem przedstawił warunki kapitulacji – czyli złożenia broni.

I teraz kiedy Rosja wysyła konwój z pomocą humanitarną miejsca wszystkie komentarze są uszczypliwe i złośliwe. „Rzekoma” pomoc, „kontrowersyjny konwój”, „białe ludziki” itd. itp. Nie że ludzie w Doniecku mrą z głodu, że kobiety rodzą w piwnicach, że szpitale nie mają prądu – wstrętny Putin wysyła żywność i leki. Co za łotr! O co mu chodzi?

Przy okazji oczywiście następuje eskalacja oskarżeń. Rosyjski minister Ławrow podczas konferencji zapewnia, że wysłanie konwoju było uzgodnione ze stroną ukraińską, ale Ukraińcy temu gromko zaprzeczają i nasi dziennikarze i politycy za nimi to powtarzają. Że nic nie uzgodnili i że „niech no tylko Rosjanie spróbują wjechać!”

Tymczasem ta sama telewizja polska nagle podaje informację, że Ukraińcy zwinęli obóz swoich celników, którzy mieli konwój przyjąć. I znów żadnego komentarza.

A tymczasem skoro zwinęli obóz, to najpierw go musieli założyć. A skoro założyli, to znaczy że Ławrow mówi prawdę, że Ukraińcy zgodzili się na przyjęcie konwoju, a potem nagle zdanie zmienili. To znaczy, że tzw. premier Ukrainy Jaceniuk bezczelnie kłamał.

I znów nikt w polskiej telewizji nie roztrząsa tego faktu, a to fakt dosyć ważny, świadczący, ze władze ukraińskie są podzielone i że rozgrywają konflikt tak by się nakręcał. Wcale nie są zainteresowane jakimkolwiek pokojowym rozwiązaniem. Tak więc obraz nie jest w istocie czarno-biały – tu dobrzy Ukraińcy, a tam źli Rosjanie i Putin! Bynajmniej!

Polska opinia publiczna nie jest informowana ani o tym, jakie partie wchodzą w skład rządu w Kijowie i o roli w nim skrajnie nacjonalistycznych ugrupowań nawiązujących do tradycji banderowskiej, ani o skali zniszczeń jakie powoduje interwencja, zamiast tego mamy w przekazie „prorosyjskich separatystów” i „operację antyterrorystyczną”.

Czy wyobrażacie sobie Państwo sytuację, w której np. grupa terrorystów porywa zakładników, a władze – jakiegoś kraju – powiedzmy USA – wysyłają czołgi, bombardują miasto w którym to się dzieje, obracają w perzynę szpitale, szkoły, domy?

Ukraińscy mieszkańcy wschodniej Ukrainy podnieśli bunt przeciwko stolicy. Tak – są prorosyjscy z wielu powodów. Tak na marginesie – dlaczego nikt w polskiej TV nie opowiada Polakom z jakich to powodów ludzie z Doniecka czy Ługańska nie chcą być dalej częścią Ukrainy? Bo nie chcą i powstańcy mają wyraźne społeczne poparcie.

No i na ten bunt – podobny całkiem do tego z Majdanu – rząd w Kijowie wysyła czołgi, bombarduje miasta artylerią, rakietami „Grad”, obraca w perzynę całe połacie kraju, Giną niewinni, przypadkowi ludzie. To ja się pytam: kto tu jest terrorystą?

Czystka etniczna

No i wreszcie fakt o kapitalnym znaczeniu. Po co rząd ukraiński prowadzi te wojnę i dlaczego robi to w tak brutalny sposób? Przecież dysproporcja sił jest oczywista. Doniec i Ługańsk sa w mniejszości a Ukraina przecież ma silną armię. „Separatyści zaś – wg oficjalnej wersji – to tylko rosyjscy dywersanci. Co to jest poradzić sobie z takimi spadochroniarzami! Czy do tego trzeba bombardować centra miast, niszczyć domy, obiekty cywilne, szpitale?

Jeśli „separatyści” to garstka terrorystów nie powinno być problemu z odseparowaniem ich do społeczeństwa.

Widzimy często na filmach sytuacje kiedy terroryści biorą zakładników, pierwsze co się robi to podejmuje negocjacje. Najczęściej pod wpływem przewagi sił oni gotowi są się wycofać.

Gdyby rządowi w Kijowie na prawdę zależało na pokojowym rozwiązaniu konfliktu, na oszczędzeniu życia i mienia mieszkańców doniecka i Ługańska podjąłby takie negocjacje, zaprosił nawet do nich jakichś rozjemców z OBWE czy ONZ. Rządzący Kijowem nigdy tego nie zrobili. W sposób widoczny zależy im na jak największych stratach na wschodzie, na wygnaniu jak największej liczby mieszkańców do Rosji, na sterroryzowaniu wschodu. Dlaczego? To proste: wschód Ukrainy nie jest nacjonalistyczny. Powiedzieć, ze jest pro-rosyjski to mało. Jest raczej antybanderowski, antynacjopnalistyczny i pozytywnie nastawiony do Rosji. A to dla nacjonalistów, którzy zdominowali obecne władze w Kijowie jest nie do przyjęcia.

W tej sytuacji przedłużająca się wojna, zniszczenia, śmierć tysięcy ludzi, exodus prawie miliona mieszkańców do Rosji prowadzi do zmiany układu sił politycznych w parlamencie. Jak widzieliśmy odcięcie wschodu i trwanie walk nie przeszkodziło w przeprowadzeniu wyborów prezydenckich.

Kijów mając wyraźną przewagę militarną ma prawo przypuszczać, że te domową wojnę wygra. Co będzie po wojnie? Represje, aresztowania, egzekucje, masowy exodus ludności do Rosji. W takiej sytuacji przeprowadzenie wyborów parlamentarnych – planowanych na przyszły rok – da w efekcie radykalne wzmocnienie sił nacjonalistycznych z Zachodniej Ukrainy, a osłabi Partię Regionów. W parlamencie ukraińskim nacjonaliści wzmocnią swoją pozycję.

Czy o taki efekt powinno chodzić Polakom? A nawet wszystkim rozsądnym, nie zaślepionym chwilowymi interesami politycznymi, ludziom?

Czego nie nauczyła nas Historia?

Piątkowe wiadomości telewizyjne przyniosły wypowiedź premiera Węgier Orbana, który ostro sprzeciwia się sankcjom nałożonym na Rosję i wręcz stwierdza, ze Europa „strzeliła sobie w stopę”. Konfliktu nie podgrzewają rozsądni Czesi, Francuzi siedzą cicho, Niemcy z konieczności wydają gromkie oświadczenia, ale jak przyjdzie czas dogadają się z Rosjanami wg starej zasady ich polityki.

Tylko polscy politycy pchają nas na pierwszą linię frontu. Podgrzewają atmosferę, to oni wzywali od początku konfliktu do nakładania coraz surowszych sankcji na Rosję. Sikorski realizuje w ten sposób interes amerykański, a Kaczyński jest zaślepiony nienawiścią do Rosji, która uniemożliwia mu trzeźwa ocenę sytuacji. Że taka polityka szkodzi Polsce na wiele sposobów? To co ale też szkodzi Rosji.

I w ten sposób znów jesteśmy wpędzani w konflikt na własne życzenie. Na pierwszą linię. Poniesiemy znów największe straty i będziemy potem żebrali w Unii, żeby na je trochę zrekompensowali.

Zapłacą sadownicy, rolnicy, hodowcy, mleczarze. Ale nie zapłaci ani Sikorski, ani Kaczyński. Tak właśnie wygląda „polska polityka”.

Nie ma ani żadnego związku z naszym interesem narodowym, ani z realiami.

Sytuacja jest o tyle groźna, że w publicznym dyskursie niszczone są wszelkie głosy krytyki. Poseł Tomaszewski za to, że sprzeciwił się w wywiadzie prasowym bojkotowi mistrzostw w Rosji, został wyrzucony z PiS-u. Prof. Anna Raźny za wyrażenie publiczne protestu przeciwko nagonce na Rosję, została usunięta z UJ, każdy kto tylko wyraża wątpliwości jest klasyfikowany jako agent Putina.

Zalew propagandy zamiast rzetelnej informacji – oto obraz Polski w konflikcie, który może mieć niewyobrażalne skutki. A nawet jeśli skończy się jakimś quasi pokojowym rozwiązaniem, bez wątpienia będzie nas Polaków kosztował – jak zwykle – najwięcej.

Czy historia krwawego XX wieku, hekatomby II wojny światowej, zdrady sojuszników i naszej naiwności – czegoś nas Polaków nauczyła?

Autor: Janusz Sanocki

Comments

  1. Klub Inteligencji Polskiej says:

    Kiedy oglądam te zdjęcia z pobojowiska, a porównuje je z tymi z Łuku Kurskiego, to zauważam zwiększoną moc środków bojowych, bowiem rozbite czołgi tylko dla fachowca przypominają silnie opancerzone wozy bojowe, a to co pozostało po nich, to jakby uległy zniszczeniu po przejściu niszczycielskiej fali. Co zostaje tam z tych ludzi, którzy są wewnątrz i obok?

Wypowiedz się