Generał Błasik i piloci Tu-154 byli trzeźwi.

Przywracanie prawdy o katastrofie smoleńskiej.

Katastrofa smoleńska

Tuż przed czwartą rocznicą katastrofy smoleńskiej, w sposób wstydliwy, jakby z ukrycia śledczy z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie podali wyniki badań próbek pobranych z ciał  21 osób, a wśród nich generała Błasika i członków załogi Tu-154. Informacja jest jednoznaczna. Zarówno gen A. Błasik, jak i żaden z członków załogi Tu-154 nie mieli alkoholu we krwi. Wyniki badań są miażdżące dla dotychczasowej opinii, głoszonej na podstawie rosyjskiej komisji pod kierownictwem pani generał Anodiny. Okazuje się, że raport Anodiny był fałszywy.

Nie sposób zapomnieć, jak niemal wszystkie polskojęzyczne media, polscy politycy, celebryci i tzw. medialni fachowcy- co to są zawsze na usługach władzy-powtarzali i przenosili w świat „dowody” o pijanym polskim dowódcy sił powietrznych, jak udowadniano obecność generała w kokpicie, jak uwiarygodniano wydawanie przez niego rozkazów załodze, a nawet osobiste pilotowanie samolotu. Pamiętamy te manipulacje i kłamstwa, pamiętamy ten brak reakcji rządzących i rodzimych ekspertów. Pytano ministra Klicha, premiera Tuska i prezydenta Komorowskiego, dlaczego pozwala się powielać bez dowodów kłamstwa i bezkarnie dopuszczać do fałszowania wyników ekspertyz, lub zaniechania ich przeprowadzenia. W kraju panowała cisza, a świat za Rosją powtarzał rosyjskie manipulacje i kłamstwa.

To jest ta sama Rosja, na której wszyscy, jak na komendę wieszają psy i urągają jej z powodu przyjęcia w swój skład Krymu. Tam również  ciągle funkcjonuje ta sama komisja, której wyników nikt nie chce podważać, bowiem ktoś musiałby przyznać się nie tylko do błędu, ale do celowego działania zmierzającego  do wygodnego politycznie przedstawienia przyczyn katastrofy. Mimo, że cały świat,  po każdej katastrofie  lotniczej wnikliwie bada każdy najdrobniejszy kawałek rozbitego samolotu i w celu dojścia do prawdy wydobywa je nawet z głębin oceanów, to polskie władze nie przykładają do tego należytej uwagi, pozwoliły na umyślne niszczenie wraku, a nawet domagają się przetopienia pozostałości tego samolotu, by zamknąć sprawę.

Cztery długie lata minęły zanim część prawdy ujrzała światło dzienne. Nie wiem ile jeszcze będzie tych czteroletnich okresów, zanim cała prawa będzie odkryta, bowiem od katastrofy gibraltarskiej minęło ponad 70 lat i w dalszym ciągu prawda jest ukryta w archiwalnych sejfach. Zapewne wystarczy życia kilku pokoleń, nim dowiemy się całej prawdy.

Dziś naszym obowiązkiem jest przypominać o tym, jakich mamy przywódców i jak zachowują się w trudnych dla kraju momentach. Teza o pijanym generale obiegła swego czasu cały świat i utrwaliła się w pamięci wielu ludzi, jako przyczynie katastrofy. Czy polscy decydenci, najbliżsi, byli podwładni i koledzy generałowie zdawali sobie sprawę i zdają z tych wszystkich upokorzeń, jakich musiała w tym czasie doznać żona i dzieci generała Błasika? Wszyscy oni z obojętnością lub satysfakcją słuchali  tej pani w generalskim mundurze, jak na oczach całego świata oczerniano polskiego generała i polskich pilotów. Rodzina w świetle kamer musiała znosić te oszczerstwa, a prorządowe media zapełniały tymi informacjami, kolejne newsy  i debaty w tym zakresie.

Szkoda, że w tej ciężkiej walce o honor generała i polskich lotników rodziny pozostały w osamotnieniu, że tylko nieliczni ich nie opuścili. Trudno pogodzić się z faktem, że wśród obrońców zabrakło kolegów z wojska, zabrakło polskich dziennikarzy, zabrakło doświadczonych specjalistów z organizacji i stowarzyszeń żołnierzy rezerwy. Trudno zrozumieć milczenie i aprobatę tej podłej i bezczelnej manipulacji  ze strony generałów lotnictwa i tych skupionych w Klubie Generałów, bowiem ich wiedza i doświadczenie zobowiązywały ich do powiedzenia prawdy.

Cztery długie lata musiała czekać rodzina, by usłyszeć prawdę. Jest to tylko cząstka prawdy o tej wielkiej katastrofie. Należy mieć nadzieje, że przyjdzie jeszcze ten czas, gdy dowiemy się więcej.

  Adam Zawrat

Wypowiedz się