Ekonomia pozytywna

CO TO JEST EKONOMIA POZYTYWNA?

Ekonomia w systemie nauk

Jacek Andrzej Rossakiewicz

 

Błędów ekonomii ortodoksyjnej trzeba szukać w niedostatecznej jasności i ogólności jej przesłanek a nie w nadbudowie, która została wzniesiona z wielką dbałością o poprawność logiczną […] postulaty teorii klasycznej dają się zastosować nie w ogóle, lecz jedynie w przypadku szczególnym, gdyż sytuacja jaką ona zakłada, jest punktem skrajnym spośród wielu możliwych stanów równowagi. Ponadto teoria klasyczna wyposażyła ów przypadek w cechy obce ustrojowi gospodarczemu, w którym żyjemy, i w rezultacie, gdy usiłujemy skonfrontować ją z faktami wziętymi z doświadczenia, okazuje się ona zwodnicza i zgubna.

 

John Maynard Keynes

Obecna zachodnia gospodarka wolnorynkowa, pomimo swej ogromnej sprawności, cierpi na znaczne niedomogi pieniężnego systemu transakcyjnego. Usunięcie niedostatków tradycyjnego systemu pieniężnego mogłoby nie tylko zwiększyć gospodarczą efektywność systemu wymiany wolnorynkowej, ale i jej godziwość i sprawiedliwość społeczną.

Prof. dr Dieter Suhr

… widziałem na własne oczy, jak bardzo niszczycielski może być wpływ globalizacji na kraje rozwijające się, a zwłaszcza na najuboższe spośród nich. Jestem przekonany, że globalizacja, zniesienie barier krępujących wolny handel ściślejsza integracja gospodarki w skali międzynarodowej, może być siłą służącą dobru i że potencjalnie może poprawić sytuację wszystkich ludzi na świecie, a w szczególności ubogich. Ale sądzę też, że aby tak się stało, sposób, w jaki jest ona przeprowadzana, (…) powinno się gruntownie przemyśleć od nowa.

Joseph Stiglitz,  ekonomista amerykański, laureat Nagrody Nobla w 2001 r.

… proces selekcji hipotez, które aspirują do miana prawdziwych, jest przedsięwzięciem zbiorowym. W warunkach wolności nauki hipotezy zaakceptowane przez pojedynczych uczonych prędzej czy później zostają wielokrotnie sprawdzone przez innych uczonych. Prowadzi to albo do ich potwierdzenia, albo odrzucenia. […[ możliwa jest racjonalna krytyka ustaleń naukowych i usunięcie deformacji wiedzy, która nastąpiła pod wpływem sądów wartościujących autora. Proces ten może być bardzo powolny z powodu osobliwości ekonomii…

dr Bogusław Czarny,  SGH

 

Ostatni cytat wymaga komentarza.

Pochodzi on z artykułu Bogusława Czarnego Czy uprawianie ekonomii pozytywnej jest możliwe? Twierdzenia zawarte w tym cytacie uważam za prawdziwe, natomiast cały artykuł zawiera wiele tez, które należy wyjaśnić lub sprostować.

Po pierwsze termin „ekonomia pozytywna” jest tutaj rozumiany jako „ekonomia wolna od sądów wartościujących”. Takie rozumienie tego terminu zostało w artykule przyjęte po prostu jako stosowane, i poprzedzone skrótem „tzw.” („tak zwana ekonomia pozytywna”). Taki zabieg jest niewystarczający, bowiem należałoby zamiast tego przeprowadzić dowód lub analizę kwestii czy ekonomia wolna od sądów wartościujących jest pozytywna, czy może raczej negatywna. Bogusław Czarny abstrahuje od tej kwestii – ja nie, bowiem w swoich rozważaniach termin ekonomia pozytywna odnosiłem właśnie do ekonomii opartej na wartościach społecznie pozytywnych, tak jak jest to przedstawione np. w trzech pierwszych cytatach.

Warto zająć się uważnie tą różnicą, bowiem kwestia relacji ekonomii do świata wartości to kwestia podstawowa dla ekonomii i jej znaczenia w życiu wspólnoty ludzkiej. Rozstrzygniecie tej kwestii określa ekonomię i jej miejsce w systemie nauk. Określa też powinności ekonomistów względem społeczeństwa. Kwestia ta nie powinna być rozstrzygana arbitralnie, ale powinna wynikać z rzetelnej analizy rzeczywistych uwarunkowań ekonomii jako dziedziny poznania i wiedzy, która dotyczy specyficznego obszaru ludzkiej aktywności.

Należy zatem zbadać jakie miejsce zajmuje ekonomia w systemie nauk. Podstawą rozstrzygnięcia tej kwestii jest relacja pomiędzy badaczem – a tematem jego badań.

Zakres stosowania nauk obejmuje wszelką dostępną rzeczywistość. Aby to unaocznić można wydzielić trzy sfery poznania w celu określenia cech charakterystycznych poszczególnych nauk, które determinują także naukową metodologię . Trzeba przy tym pamiętać, że poznanie — tak jak człowiek i jego świadomość — jest zawsze jedno, i że poniższy schemat jest tylko przybliżeniem.

A. Nauki skoncentrowane na poznawaniu świata zewnętrznego, niezależnego od człowieka: (nauki fizyczne i przyrodnicze). Poznanie jest tutaj skoncentrowane na przedmiocie lub zjawisku niezależnym od człowieka. W badaniu zastanego świata zewnętrznego najbardziej zasadny jest empiryzm i obserwacja.

B. Nauki skoncentrowane na poznawaniu człowieka i jego wartości: psychologia, socjologia, etyka, estetyka, (część nauk społecznych) Tutaj poznanie skoncentrowane jest nie na przedmiocie, ale na podmiocie. Człowiek jest podmiotem poznania. Jako istota gatunkowa i indywidualna poznaje sam siebie. (Nie jest przedmiotem poznania, bo człowiek w ogóle nie jest przedmiotem. Może co prawda, być traktowany jak przedmiot, ale wówczas w takie poznanie nieuchronnie wkrada się fałsz.) Istotą poznania jest tutaj introspekcja. Poznanie zaczyna się od introspekcji i do introspekcji zmierza. Nawet jeżeli po drodze był wykorzystywany empiryzm, nie poprzestajemy na nim. Wnioski z badań trafiają do naszej świadomości i zmieniają naszą samoświadomość. Upowszechnianie wiedzy jest możliwe i potrzebne. Tutaj najbardziej zasadny jest racjonalizm oraz formułowanie celów działania wynikających z postulatów etycznych.

C. Nauki skoncentrowane na badaniu ludzkiej praktyki: nauki techniczne, ekonomia, socjologia — badanie systemów prawnych, psychologia społeczna, lingwistyka, krytyka artystyczna (pozostałe nauki społeczne). Tutaj człowiek bada swoją własną działalność: produkcję, organizację, twórczość, oddziaływanie idei. Jest to zbieranie informacji zwrotnych z otoczenia i wyciąganie wniosków. Nie ma tutaj miejsca na empiryzm w ścisłym sensie tego słowa. Chyba, że całą ludzką działalność potraktujemy jako doświadczenie — wtedy nauki trzeciego rodzaju będą formułowaniem wniosków i tworzeniem nowych hipotez, jeżeli stare rozwiązania się nie sprawdzają. Na tym terenie człowiek jest krytykiem swojej własnej działalności.

Powyższe rozróżnienie wśród nauk jest ważne: bowiem należy mieć świadomość, co jest przedmiotem badania. Bardzo często spotykany błąd w poznaniu, to przypisywanie ludzkiej praktyce cech rzeczywistości obiektywnej i niezależnej od człowieka. Zazwyczaj popełnia się ten błąd formułując właśnie prawa ekonomiczne. Wówczas twierdzenia ekonomii zyskują, całkowicie niesłusznie, walor obiektywnych i niezmiennych prawidłowości nie podlegających ludzkiej ocenie. Ekonomiści spod znaku liberalizmu często formułują swoje teorie właśnie jako takie „naturalne prawa” — „przyczyny, które mają swe podstawy w przyrodzie” (William Petty).

Bogusław Czarny w omawianym artykule przywołuje te opinie; zwolennicy ideału ekonomii wolnej do wartościowania od wielu lat deklarowali, iż nie twierdzą niczego ponad to, że ekonomia może być wolna od wartości „w dokładnie tym samym sensie” jak nauki przyrodnicze, (np. w latach 50. XX w. taką samą opinię powtarzał Milton Friedman, 1953, s. 17). Analizuje uwarunkowania, przeszkody i nieporozumienia wokół kwestii czy ekonomia może być wolna od sądów wartościujących, czy też jest na nie skazana – innymi słowy; „czy realizacja ideału ekonomii wolnej od sądów wartościujących jest możliwa”.

Oczywiście, że ekonomia bez sądów wartościujących jest możliwa i co więcej istnieje wiele przykładów takiej ekonomii. Jej początkiem była „arytmetyka polityczna” Williama Petty’ego (1623-1687). Ten angielski ekonomista pracował jako nadzorca rządowy w służbie Olivera Cromwella, przy pomiarach majątków skonfiskowanych po wojnie w Irlandii. W swojej późniejszej działalności naukowej pisał: Metoda jaką […] stosuję nie jest jeszcze często w użyciu. Zamiast używać tylko słów porównujących i opisujących oraz argumentów intelektualnych, wybieram kierunek (jako specjalista od arytmetyki politycznej czyniłem to od dawna) na wyrażanie się za pomocą liczb, wag i miar, korzystając tylko z argumentów rozumu lub rozważając tylko te przyczyny, które mają swe podstawy w przyrodzie.

Niechęć do wartościowania łatwo powstaje u człowieka, który liczy dobra zagrabione bliźnim po zaborczej wojnie. Wprowadzenie takiego redukcjonizmu etycznego do ekonomii miało jedno ze swych źródeł w agresywnej polityce Olivera Cromwella. Historia ekonomii obnaża intencje wypraw wojennych jakie prowadził późniejszy lord protektor. Potwierdzeniem takiego trendu w ekonomii była także działalność Charlesa Davenant’a (1656-1714), który napisał książkę O sposobach i środkach zaopatrzenia wojny (1695) —„pierwsze dzieło całkowicie poświęcone zasadom finansowania przyszłej (planowanej) wojny w dużej skali”.

Z czasem m.in. dzięki wykorzystaniu traktatu Adama Smitha (1723-1790) Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów, kult osobistej korzyści zdominował myślenie ekonomiczne a jednocześnie w teoriach ekonomicznych zaczęto formułować prawa na wzór nauk przyrodniczych. Tymczasem tzw. prawa w ekonomii to nie obiektywne prawa przyrody, ale zazwyczaj świadoma i celowa działalność człowieka, ludzka wola i wybór.

Traktowanie człowieka jak istoty pozbawionej wolnej woli, przesądzanie za niego motywacji, którą się kieruje (chęć zysku) i traktowanie jej jako stałej i niezmiennej – jest błędne.

Człowiek gospodarując, nie przestaje być człowiekiem, nie wyzbywa się swojej świadomości, moralności i duchowości, nie staje się wcale nieświadomą siebie częścią przyrody. Gospodarując człowiek może dokonywać wyborów etycznych i dokonuje ich; świadomie zaspokaja wybrane potrzeby i tworzy swoje otoczenie. Wcale nie jest wydany na łup chęci zysku. Przypisywanie człowiekowi tylko takiej motywacji w prowadzeniu działalności gospodarczej lub traktowanie jej jako motywu zasadniczego, zubaża ekonomię i poznanie. W tak ograniczonej perspektywie poznawczej nie można stworzyć rzetelnej teorii ekonomicznej. Aby nadać ekonomii właściwy wymiar trzeba skorygować perspektywę badawczą zgodnie z przedstawionym wyżej podziałem nauk.

Należy przenieść ekonomię jako naukę z dziedziny opisanej w punkcie A. do dziedziny opisanej w punkcie C. zaś cele dla ekonomii wypracować w punkcie B. Należy zacząć od celów; od metaekonomii, a potem zastanawiać się nad metodami, jakimi cele te mogą zostać osiągnięte. W ekonomii można abstrahować od wartości, ale nie należy tego czynić! Należy za to precyzyjnie formułować wartości, dokładnie tak jak formułuje się założenia w każdym badaniu naukowym. Ekonomia „wolna od sądów wartościujących: czyli taka, która abstrahuje od wartości – wcale nie jest pozytywna. Jest ułomna („defektowna”) i co więcej często służy do ukrycia rzeczywistych motywacji badacza lub środowisk, dla których jest tworzona. Taka ekonomia stała się fasadą dla indywidualnej chciwości i realizacji zysków kosztem reszty społeczeństwa. Brytyjski filozof i historyk, Thomas Carlyle (1795-1881), nazywał taką ekonomię: „ponurą nauką”. Ja proponuję termin ekonomia bezwzględna, co zawiera obie cechy: brak uwzględniania wartości (celów i metod), które w ekonomii z definicji powinny występować oraz obecność celów (niekoniecznie wyrażona werbalnie lub słownie) które przeczą zasadzie powszechnego dobra społecznego: np. zasada kumulacji kapitału, maksymalizacji zysku, konkurencji, restrykcyjna polityka finansowa itp.

Dzisiaj ekonomia nie musi być „ponurą nauką”, ani „ekonomią bezwzględną”. Aby przestała być taką trzeba ukazać oczywisty związek ekonomii z wartościami etycznymi i wypracować sposób ich realizacji w powiązaniu z racjonalną polityką finansową. Chęć zysku za wszelką cenę i chciwość nie jest ani racjonalna, ani pozytywna, ani zgodna z „prawem naturalnym zawartym w przyrodzie”. To czystej wody irracjonalizm zakorzeniony w lęku i poczuciu małej wartości, rekompensowanym chęcią posiadania bogactwa. (Wiele na ten temat napisał Freud).

Rzeczywista pozytywna ekonomia oparta na wartościach etycznych i dążąca do ich realizacji jest obecna na świecie od czasu pierwszych kodeksów sumeryjskich i babilońskich, jest obecna w pismach Platona i Arystotelesa, w Biblii i Koranie, oraz w pismach wielu ekonomistów czasów nowożytnych i współczesnych. Tę ekonomię trzeba uwypuklić i zacząć realizować w praktyce. Jest to bowiem antidotum na kryzys finansowy, gospodarczy i cywilizacyjny – uwarunkowany osłabieniem świadomości wartości.

Jacek Andrzej Rossakiewicz

jacekrossakiewicz200