Dlaczego jest,przemilczana prywatyzacja

Przemilczana prywatyzacja- kto na tym zarobił najwięcej. Dlaczego nie rozliczono odpowiedzialnych

Dr. Ryszard Ślązak.

W poprzednich opracowaniach w ‘Powikłanej prywatyzacji’ i ‘Pośpiesznej prywatyzacji’, zamieszczonych na łamach Nowego Ekranu przedstawiliśmy naświetlenie przesłanek prywatyzacyjnych oraz ogólny zakres przedmiotowy i kosztowy.

Teraz prezentujemy proces prywatyzacyjny z pierwszego okresu w ujęciu podmiotów gospodarczych. W tym pierwszym okresie prywatyzowano/sprzedawano w zasadzie najnowocześniejsze gospodarczo i technologicznie przedsiębiorstwa/spółki i to głównie firmom/kapitałowi zagranicznemu. Przesłanki ukierunkowywania uprzywilejowanej prywatyzacji/sprzedaży narodowych spółek produkcyjnych kapitałowi zagranicznemu nie są powszechnie znane, są przemilczane czy nawet zatajane, a w publicystyce ekonomicznej zupełnie z niezrozumiałych względów pomijane, co niniejszym staramy się, choć z opóźnieniem, nadrobić.
   

        Nie znaną publicznie sprawą jest cicha wykładnia rządowej, ówczesnej polityki gospodarczej ukierunkowanej na przyspieszoną sprzedaż majątku narodowego firmom zagranicznym i to na warunkach ratalnych, a nawet kredytowych., zamiast kapitałowi narodowemu z wolnorynkową odpłatnością przez obywateli za nabywane akcje/udziały z dopuszczeniem poza załogami tych prywatyzowanych przedsiębiorstw, nawet z przywilejem inteligencji technicznej, do szerokiego akcjonariatu, który jak to ówcześnie rządowi przedstawialiśmy mógłby stanowić około 70 procent kapitału akcyjnego/udziałowego prywatyzowanego dotychczas o społecznej własności danego zakładu. Pozostałe 30 procent powinno być pozostawione w dyspozycji branżowych związków/stowarzyszeń pracodawców do których każde przedsiębiorstwo/spółka obowiązkowo rodzajowo by zostało przyporządkowane. Te branżowe związki/stowarzyszenia pracodawców rządziłyby się własną działalnością z jedynym warunkiem, że każdy podmiot gospodarczy ma prawnie obowiązkową przynależność do takiego rodzajowo branżowego związku/stowarzyszenia pracodawców. Członkowskie podmioty gospodarcze płaciłyby dobrowolnie, nie narzucaną przez państwo składkę członkowską. Związki pracodawców pełniłyby jednocześnie funkcje branżowego ośrodka z prawem handlu  zagranicznego, mogłyby przejmować od państwa dane przedsiębiorstwa/spółki, które państwo likwidowało i nadal nierozważnie likwiduje, i utrzymywać je w ramach rezerwy zdolności mocy produkcyjnych, na czas lepszej wewnętrznej i zewnętrznej/zagranicznej koniunktury gospodarczej, czy zwiększania podaży wyrobów krajowych i przeciwdziałania wzrostowi uzależniania gospodarki od wysokiego stopnia importochłonności i to podwykonawczej czy poddostawczej.

       Związki te zagospodarowywałyby na cele działalności gospodarczej majątek w pośpiesznie likwidowanych przedsiębiorstwach czy różnych zakładach, zamiast nieznanej społeczeństwu całkowitej marnotrawczej likwidacji ich stanu majątkowego (w niektórych przypadkach zaorano nawet grunty zakładowe po zlikwidowanych zakładach), przejąć je dla zagospodarowania, zamiast likwidacji tych zakładów, utrzymać je w ramach rezerwy mocy i zdolności produkcyjnych i uruchamiać te zdolności produkcyjne w sytuacji ustabilizowania gospodarki z pierwszego okresu żywiołowych i nie opanowanych przemian, do czasu nadejścia ożywienia gospodarczego. W międzyczasie  prowadzić proces ich restrukturyzacji, to jest zmiany struktury asortymentowej produkcji. W ten sposób można by wpływać długoterminowo na kształtowanie i ukształtowanie się właściwych struktur gospodarczych w gospodarce narodowej i przeciwdziałać stałemu wzrostowi uzależniania gospodarki narodowej od silnego i rażąco zbędnego importu. Zmniejszenie stopnia ekonomicznej zależności/importochłonności w sektorze przemysłowym, a nawet i to bieżąco w sektorze usługowym jest koniecznym i żywotnym celem strategicznym gospodarki polskiej w długim horyzoncie czasowym, z czym władze w całym już dwudziestoletnim okresie gospodarki rynkowej sobie nie radzą, i nawet nadal nie mają programu jak odwrócić te zastane po socjalizmie pro sowieckie struktury gospodarcze i ukierunkować gospodarkę na eksportowość, a nie na rzucaną zewnętrznie importochłonność. Związki te mogłyby mieć branżowe ośrodki badawczo-technologiczne i doradcze, prowadzić ewidencję ekonomiczno-techniczną, statystykę branżową, a także udzielać zasileniowego wsparcia finansowego członkowskim podmiotom gospodarczym, choćby o charakterze poręczeniowym czy nawet gwarancyjnym, a nawet mieć towarzystwa kredytowe na wzór międzywojenny czy na współczesny wzór amerykański lub niemiecki. Organizowaliśmy też instytucję finansową do zbierania kapitału od Rodaków z kraju i z zagranicy na inwestowanie w Polsce z przeznaczeniem tych środków na wykup od państwa likwidowanych ze względów politycznych, a nie ekonomicznych przedsiębiorstw o zasięgu lokalnej i ogólnokrajowej działalności, ale to wszystko było rażąco napastliwie ignorowane i bojkotowane podobnie jak kasy budowlane na budownictwo socjalne i komunalne.Gdyby takie związki/stowarzyszenia zostały powołane lub gdyby przyzwolono na ich powstanie i funkcjonowanie nie doszłoby do likwidacji w latach 1990-94 aż 1 275 rożnych zakładów produkcyjnych, a używając terminu działacza komunistycznego biura politycznego Zenona Kliszki z okresu strajku w Stoczni Gdańskiej w roku 1970 ,który wówczas powiedział, że stocznię Gdańską należy zaorać i wygnać zatrudnioną tam załogę, teraz te zlikwidowane zakłady w dużym stopniu niemal zaorano.


       Nieprzemyślany skutkiem stanu gospodarczego i polityki społecznej, pośpieszny proces prywatyzacyjny intensyfikowano w drugiej połowie roku 1990, choć władze nie miały żadnego strategicznego i długoterminowego programu gospodarczego, zakładającego tempo wzrostu produktu narodowego /dochodu na głowę mieszkańca/ i oddłużenia zagranicznego kraju. Programu polityczno-gospodarczego przewidującego założeniowo i terminowo osiągniecie bieżącego poziomu rozwoju gospodarczego i wskaźnika dochodu narodowego na mieszkańca kraju w stosunku porównawczym do: krajów najwyżej rozwiniętych – Europy Zachodniej, członków ówczesnej Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej. Gdyby ówczesne słabe kwalifikacyjnie i gospodarczo rządy miały taki program, którego opracowanie powinien nakazać Sejm, nie doszłoby do takiej bezzasadnej z punktu widzenia interesu narodowego fizycznej likwidacji aż tak ogromnej liczby przedsiębiorstw, stanowiących 20 procent ich stanu z roku 1989 i spadku dochodu narodowego w roku 1991 aż o około 18,5 procent w stosunku do roku 1989. Dokonano likwidacji tak ogromnej liczby przedsiębiorstw, aż do tego stopnia, że całe rejony kraju zostały pozbawione zdolności produkcyjnej i natychmiastowego powstania o dużej liczebności bezrobocia i to o strukturze zdolnej kwalifikacjami technicznymi i doświadczeniem zawodowym rzesz pracowniczych, pozbawionych na dłuższą perspektywę środków do życia i utrzymania rodzin .Tylko w latach 1990-94 na bezzasadne wcześniejsze emerytury obciążające wydatki państwowe przeszło ponad 1,5 mln uprzednio pracowitych obywateli, którzy za powojennego socjalizmu odbudowywali i budowali intensywnie modernizowaną w latach 70-tych gospodarkę polską.

 


                                                       1. Narodziny wykluczenia ekonomicznego


       Opisane wyżej zjawiska towarzyszące szerzej rozpoczętemu procesowi prywatyzacji w roku 1991, a głównie od  zlecenia przez rząd firmom  zagranicznym opracowania założeń prywatyzacji całej gospodarki i poszczególnych wszystkich jej branż, dało początek niebezpiecznemu ekonomicznemu zjawisku  „wykluczenia” świata pracy z działalności przemysłowo-produkcyjnej i inteligencji technicznej z życia gospodarczego na kilka  następnych dekad. Poprzez tę niejasną dla społeczeństwa i w znacznej części ukrywaną merytorycznie przed  nim transformacje gospodarczą, tworzono niemal samoczynnie zjawisko wykluczenia, wyłączenia czy odrzucenia szerokich rzesz pracowników przemysłowych, rolnych naukowych z instytutów  naukowo-badawczych  i branżowych z czynnego i twórczego dla państwa  życia zawodowo – gospodarczego. Odrzuceni procesem tej i takiej prywatyzacji zostali począwszy już od roku 1991 po likwidacji, rozwiązaniu czy pól darmowej sprzedaży  ich zakładów obcym, w których oni w pozostałej mniejszości liczbowej nie mogą mieć nawet związków zawodowych, ich praca nie może mieć znamion ,jak dotychczas szkodliwości, w państwowym była, w zagranicznym ta sama farba już nie może być szkodliwa, odrzuceni, rozproszeni rozgonieni, i po wpędzeniu w nędze i nihilizm zawodowy i państwowy pozostali w marnotrawstwie swoich umiejętności i przygnębieni świadomością, że zostali przez wszystkich, nawet walczących z nimi przyjaciół, opuszczeni jakby na zawsze. To zapoczątkowane właśnie w tym okresie eliminowanie, wyrzucanie, i wyzbywanie się wielo i mało zakładowych wysoko kwalifikowanych  i twórczych kadr przemysłowych, a  nawet handlu zagranicznego czy instytutów zapoczątkuje w późniejszym  okresie dalszej prywatyzacji poważne problemy gospodarcze i społeczno-ekonomiczne trwające  dekady, z którymi państwo będzie się borykać w nieporadności ich rozwiązywania przez dekady, obniżając jednocześnie poziom  i tempo  rozwoju gospodarczego kraju w stosunku do przeszłości i do sąsiadów i także do reszty świata. Te odrzucane ekonomicznie i technicznie kadry przemysłowe czy rolne które z duma przemian marzyły  o wolnym kraju i jego rozwoju, budowie silnej gospodarczo Polski zostały w upokorzeniu i bezradnej rozproszonej samotności skierowane na bezczynność zawodowa i opiekę społeczną, a marzyli o tworzeniu potencjału silnej wszechstronnością konkurencyjną  Polski. W bezczynności bez przywództwa zbędni dla wszystkich stali się lepem różnorodnych agitacji pustosłownych różnych partii i skierowani przeciw sobie, górnictwo przeciw morzu, przemysłowe/handlowe przeciw rolnikom i rybakom, a rolnicy przeciw wierze, kościołowi i miastu. Wykluczeni, czy odrzuceni z procesu gospodarczego i od aktywności zawodowej z odebranych im zakładów pracy, przemysłu, wyłączeni od dochodów, zbędni nawet wiekowo w konsekwencji rozpaczy odrzucający nawet rzeczywistość polityczną i ekonomiczną, a walczyli o lepszą przyszłość swoją i Państwa, przeszli w stan negacji sensu polityki rządzących, niegodnych nawet ich głosów wyborczych, choć nadal żyją państwem, jego sprawami i jego stresami publicznymi, oraz nadal też upominają się o to ich państwo. Nadal troszczą się o swoje państwo, myślą intensywnie o nim, lecz nie mają przywództwa, które chciałoby z nimi rozmawiać i zadbać o nich i o ich rodziny. Te wykluczone czy odrzucone rzesze wykształconych kadr, które są dumne z dokonań, żyją dokonaniami, że rozwinęli przemysł, rozbudowali potencjał, wytwórczy państwa, modernizowali go, który w okresie świeżo wywalczonej wolności w tajemnicy przed nimi tak łatwo i tanio został zbyty obcym i to jeszcze w zatajeniu przed nimi, a nawet z dużymi stratami likwidowano, czy wyzbywano się go za przysłowiową złotówkę. Nie rozumieją sensu i celowości takiej prywatyzacji, której nikt ich uczciwie nie informował, nie rozumieją takiej polityki gospodarczej, nie wiedzą w czyim interesie była prowadzona taka prywatyzacja, i z tego powodu nie integrują się z przywództwem gospodarczym swojego kraju i eliminują się biernością z życia  publicznego, w który m nie widzą celów, które oni by popierali których oczekują. Nikt nie chce ich zagospodarować ekonomicznie, tylko kompanijnie,  jednomandatowo i to wybiórczo raz na kilka lat.

       Kadry techniczne zakładów przemysłowych, inżynieryjne i inteligencja naukowo techniczna, której zniszczono przemysł, który oni chcieli w wolności gospodarczej wyprowadzić na wyżyny światowej nowoczesności odebrano im bez ich woli i udziału. Przez to odebrano im i ich pokoleniu możliwości rozwoju zawodowego i przegoniono ich, nakazując im przystosowanie się do obcych korporacji, obcego im przemysłu i handlu. Przez to rozproszenie korporacyjne i krótkotrwale przekserowanie biznesowe, wyzbyto ich, a nawet studentów i kadry naukowe uczelni technicznych z optymizmu, kiedy nie mają przemysłu, który mogliby nowocześnie tworzyć, dla którego by pracowali, mogliby wprowadzać wynalazki, patenty, i nowości, a teraz nie mając przemysłu nie mogą, obcy ich nie potrzebują, a jeśli to za darmo.

       Polska, jako kraj o silnym przemyśle zamykała obcym nasz rynek narodowy, budowała zakłady, fabryki, przedsiębiorstwa, zakłady doświadczalne i usługowe i chroniła je przed przechwytem przez obcych w rzekomo wolnej obcej konkurencji, w której obce rynki dla polskich dóbr rożnymi kruczkami były ograniczane w dostępie, czy nawet zamykane. Ta odrzucona społeczność techniczna została dodatkowo powiększona przez wykluczonych właścicieli usług rzemieślniczych, rzemiosła, małego przemysłu, właścicieli hurtowni, firm usługowych oraz w znacznej części także i spółdzielczości, choćby zlikwidowanej spółdzielczości inwalidzkiej. Te ogromne liczebnie porzucone masy pracownicze w tych trudnych dla nich warunkach  zgotowanych im przez ich nowe demokratyczne władze i to w okresie pokojowym, zostały obdarzone dodatkowo represjami w różnorodnych zobowiązaniach względem państwa, przechodząc tym samym w długoletni okres wegetacji intelektualno-zawodowej i materialnej.
 

 

                                                               2. Uwarunkowania zewnętrzne       Zewnętrzne warunki polityczne do tak lekkomyślnej prywatyzacji nie występowały. Polska miała bardzo sprzyjającą atmosferę polityczną w świecie wypracowaną przez Naród w okresie walki z dyktaturą komunistyczną w szczególności za walkę z okresu wojskowego stanu wojennego z wyjątkiem stanowiska Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego, które to instytucje już od Sejmu kontraktowego narzucały Polsce antywłasnościowe programy o dekomunizacji gospodarki narodowej i likwidacji własności narodowej jako państwowej do przymusowej prywatyzacji z umiędzynarodowieniem gospodarki z ograniczeniem polskiej jurysdykcji nad firmami/koncernami zagranicznymi.Te dwie międzynarodowe instytucje narzucały Polsce eksperymentalne rzekomo liberalne programy gospodarcze, niejako do testowania, aby po eksperymencie można je było przenieść na inne kraje wyzwolone spod sowieckiej dominacji. Sprawdzano czy Polska je przyjmie, wiedząc, że w tym okresie stacjonuje w Polsce potężna militarna siła sowiecka i w dużym stopniu istnieje jeszcze pro sowiecki aparat  polityczny współtworzący doktrynalny opór w demokratyzacji kraju i gospodarki oraz społeczno-prasowy, a powstające młode partie polityczne bez doświadczonego przywództwa, strategicznej myśli politycznej i gospodarczej są łatwe do obróbki ekonomicznej i politycznej.

       Te młode partyjki były zupełnie pozbawione perspektywicznych myśli gospodarczych i z młodzieńczym  rozumowaniem, z kompleksem cudzoziemszczyzny, przyjmowały to, co rzekomo rozumni zachodni geniusze im podpowiadali, w szczególności ci z za wielkiej wody i z za Odry. Ci ostatni robili wszystko i wszelkimi siłami pokojowymi, w inny sposób już nie mogli, aby osłabić potencjał gospodarczy Polski i aby jak największa liczba przedsiębiorstw została zlikwidowana czy sprywatyzowana, w taki sposób, aby oni mogli je korzystnie nabywać i w dodatku tych, które były położone na odzyskanych przez Polskę terenach z wielowiekowej niewoli germańskiej. Szczególną i bardzo silną presję na prywatyzację gospodarki polskiej, głównie sektora bankowego i wielkich przedsiębiorstw wywierał Bank Światowy, który niemal natychmiast wysłał do Polski swoich przedstawicieli  (ubolewać należy, że do tej nielojalnej pracy wysłał swoich pracowników polskiego pochodzenia), a wkrótce nawet funkcjonowała w Warszawie delegatura tego banku pod nazwą jego agendy jako International Finance Corporation, która nie posiadała nawet rachunku bankowego w banku polskim tylko w zagranicznym, aby polskie władze, głównie opozycja prywatyzacyjna nie miały bezpośredniej możliwości kontroli przepływu transferu środków dewizowych pozyskiwanych w różnorodny sposób w Polsce. Delegatura ta bardziej uprawiała kombinacyjny interes prywatny niż reprezentowała Bank Światowy w doradztwie gospodarczym, którego niemal nigdy nie prezentowała na żadnych polskich uczelniach ekonomicznych czy uniwersyteckich, ani gdzie indziej, i tak naprawdę to nie wiadomo komu ta agenda w Polsce doradzała. Wiadomo natomiast, ze tylko w latach 1990-94 na doradztwie przy rzekomej prywatyzacji państwowych przedsiębiorstw łącznie zarobiła w tym okresie aż 3 709 285 dolarów, choć prywatyzowane przez nią przedsiębiorstwa praktycznie już nie istnieją, a ile zarobiły inne zagraniczne firmy doradzające obrazuje tabela 1

Ryszard Ślązak

Czytaj całość: http://ryszardslazak.nowyekran.pl/post/66101,przemilczana-prywatyzacja