Jako motto do poniższego artykułu przytaczamy myśl przypisywaną Albertowi Einsteinowi (ale nie jest to pewne): “Problemów współczesnego świata nie rozwiążemy tym samym sposobem myślenia który je stworzył”.
Autor poniższego artykułu otworzył inną płaszczyznę rozumowania, wobec powszechnie dominującej, mimo, że dotyczy to tylko polskości. Ale aby pójść w tym nowatorskim myśleniu znacznie dalej, polecamy następne artykuły – 24 odcinek pierwszego poziomu nauczania pt. ZROZUMIENIE WIELOWYMIAROWOŚCI i przekazy Ashayany Deane pt. Mechanizm Wzniesienia.
Redakcja KIP
***
Kim jesteśmy, skoro wciąż pytamy: „kim jesteśmy”?
- Zbigniew Jacniacki środa, 19 listopada 2025, 08:40:57

Kiedy czytam Krzysztofa Balińskiego i Krzysztofa Wojtasa, uderza mnie pewien paradoks: obaj mówią o „nas” – o Polakach – jakbyśmy istnieli jako byt wyraźny, spójny i rozpoznawalny. A jednocześnie obaj, każdy na swój sposób, szukają polskości, próbują ją nazwać, zrekonstruować, wydobyć spod warstw historii, mitów i politycznych emocji. Wojtas pisze o cywilizacji polskiej, ale w tym samym tekście przyznaje, że nadal poszukuje polskości. Baliński opisuje „nas”, ale nie wyjaśnia, czym jest owo „my”.
I tu pojawia się pytanie fundamentalne: Jeśli polskość istnieje, dlaczego musimy jej szukać? A jeśli jej szukamy – to czy na pewno istnieje w sposób, który zakładamy?
Odpowiedzi Balińskiego i Wojtasa mnie nie przekonują, nie dlatego, że są złe, ale dlatego, że są zakorzenione w przekonaniu, że polskość jest esencją, którą można nazwać jak gatunek minerału. Tymczasem w świetle koncepcji Świadomości Wszystkości polskość jawi się nie jako esencja, lecz jako proces rodzenia się świadomości, sposób organizowania doświadczenia i odpowiadania na bodźce płynące z nieskończonego pola istnienia.
W moim ujęciu Świadomość Wszystkości nie „stwarza” świata, lecz go rodzi razem z nami. Rodzenie oznacza ciągłość i wewnętrzną łączność, podczas gdy stwarzanie sugerowałoby zewnętrznego demiurga. Jeśli rzeczywistość jest rodzeniem, to także wspólnoty – w tym wspólnota polska – nie istnieją jako zamknięte byty, lecz rodzą się nieustannie, zmieniając kształty, struktury i sposoby widzenia.
Polskość zatem nie jest czymś, co można odnaleźć w muzeum, broszurach Dmowskiego czy w definicji cywilizacji. Polskość rodzi się, bo my ją rodzimy w Świadomości Wszystkości lub zabijamy, jak abortowane niemowlaki. Dlatego zachowuję pewien dystans zarówno wobec opisu Wojtasa, jak i Balińskiego: oni szukają stabilnej formy, a polskość jest procesem – ruchem umysłu, sposobem reagowania na świat, wibracją świadomości.
Jeśli przyjąć ujęcie cybernetyczne Mariana Mazura, to polskość nie jest zbiorem symboli ani rytuałów. Jest sposobem działania zbiorowego homeostatu, tym, jak wspólnota reaguje na bodźce, jak utrzymuje swoje równowagi i jak przeciwstawia się zakłóceniom. W tym sensie polskość mogłaby być opisana jako: nadreaktywność wobec zagrożeń wolności, niska tolerancja na przymus, wysoka wrażliwość moralna, ale jednocześnie nieufność wobec moralizatorów, skłonność do tworzenia znaczeń autonomicznych- tak jak moja Świadomość Wszystkości, zmysł ironii jako mechanizm obronny, chęć decydowania samodzielnie nawet za cenę niekonsekwencji. To nie jest katalog cech polskich- to jest sposób, w jaki zbiorowy homeostat polski przetwarza napięcia świata.
Wojtas i Baliński próbują to uchwycić opisowo, ale nie idą do źródła: do struktury świadomości, która tymi reakcjami kieruje.
W mojej koncepcji cisza nie jest pustką: jest decyzją homeostatu świadomego swojej świadomości. Cisza to akt, w którym system mówi: „muszę wycofać szum bodźców, aby zobaczyć własne istnienie”. Ta cisza jest jednym z najbardziej charakterystycznych momentów polskiej duchowości. Można ją odnaleźć: w długich okresach milczenia kulturowego, w odmowie podporządkowania się systemom zewnętrznym, w wewnętrznym wycofaniu, które poprzedza bunt, w chwili, kiedy Polacy – jako zbiorowość – „zastygają”, zanim dokonają gwałtownego, trudnego do przewidzenia ruchu.
To nie jest bierność. To jest cisza homeostatu, moment zbierania energii, kiedy świadomość przestaje odpowiadać na bodźce i zaczyna wsłuchiwać się sama w siebie. To z tej ciszy rodziły się największe polskie zwroty – od Akademii Rakowieckiej po Solidarność, od bitwy pod Grunwaldem po “Myśli Nowoczesnego Polaka”. Polskość nie jest zatem zbiorem cech. Jest rytmem reagowania, w którym cisza odgrywa rolę niezbędnej pauzy świadomości.
Jednym z najważniejszych wątków mojej ontologii jest to, że Świadomość Wszystkości jest nie „Wszechźródłem”, nie abstrakcyjnym Kosmosem, lecz realnością intymną, bliską, niemal rodzinną. Jest świadomością, w której jesteśmy zakorzenieni bardziej jak w rodzinie niż jak w hierarchii. Polskość – jeśli może istnieć – istnieje właśnie w tym sensie: jako pewien sposób bycia rodziną świadomości, a nie tylko narodem z granicami. Dlatego nie wystarczy napisać, jak Baliński: „my Polacy”. Nie wystarczy zadeklarować, jak Wojtas: „jest cywilizacja polska”. Trzeba zadać pytanie : Jak nasza świadomość rodzinna organizuje się w tym fragmencie nieskończonego globalnego Pola Istnienia?
Polskość to nie tylko etnos. Polskość to nie tylko projekt polityczny. Polskość to specjalna konfiguracja bliskości w nieskończonej świadomości. Dlatego właśnie jest tak trudna do opisania – bo nie jest konceptem, lecz relacją. Baliński i Wojtas nie odpowiadają tak , jak Dmowski, który pisał „jestem Polakiem” w czasach, gdy świadomość była hierarchiczna i liniowa. To zdanie znaczyło tyle, co: należę, zobowiązuję się, identyfikuję się, jestem częścią całości politycznej.
Dziś takie zdanie nie ma już tego samego ciężaru. Dziś „jestem Polakiem” oznacza raczej: pytam, poszukuję, organizuję własną świadomość poprzez historię tej ziemi, doświadczam pewnego sposobu istnienia. Dlatego odpowiedzi, które oferują Baliński i Wojtas, są – mimo dobrych intencji – kolejnymi zgadywankami. One opisują polskość tak, jakby istniała jako stała forma, podczas gdy w rzeczywistości polskość jest procesem rodzenia się świadomości zbiorowej, dynamicznym układem homeostatycznym, który nieustannie zmienia swoją kształt, choć rdzeń pozostaje. Ale to jest rdzeń we władaniu Świadomości Wszystkości- oceanu a nie fali.
Dlatego pytanie: „kim jesteśmy, my Polacy?” jest tym samym pytaniem, co: „jak rodzi się w nas świadomość?” I być może właśnie dlatego tak trudno na nie odpowiedzieć. Bo polskość nie jest dana raz na zawsze. Polskość dzieje się. Zbigniew Jacniacki w wieku 1 roku, 5 lat, 38 lat i 68 lat to zupełnie inne ciało, inny zestaw wspomnień, inny tembr głosu, inne lęki i inne marzenia. A jednak mówi: „to ja”. I nikt go nie poprawia, bo wszyscy czujemy, że w tym „ja” jest jakaś ciągłość, której nie da się zmierzyć ani zważyć.
To nie jest ciągłość genów, paszportu czy nazwiska. To ciągłość w polu świadomości. To pole pamięta, że jest „Zbigniewem Jacniackim”, nawet gdy wszystko inne się zmieniło. Polak sprzed tysiąca lat i Polak dziś to ta sama zasada. Tamten nosił lnianą koszulę, modlił się do Peruna albo już do Chrystusa w drewnianym kościółku, nie umiał czytać, walczył toporami i umarł pewnie przed trzydziestką. My jeździmy Teslami, przeklinamy na Twitterze i żyjemy do osiemdziesiątki. A jednak w polu Świadomości Wszystkości obaj jesteśmy tym samym „Polakiem”, bo to pole nie rozpoznaje nas po kształcie czaszki, języku czy granicach. Rozpoznaje nas po tym samym geście świadomości: po tym charakterystycznym „zastygnięciu”, po tej ciszy przed ruchem, po tym, że gdy ktoś nas za mocno przyciśnie do ściany, najpierw milczymy… a potem robimy coś, czego nikt się nie spodziewa.
To jest ten sam Zbigniew Jacniacki, tylko w innym wieku ciała. To jest ten sam Polak, tylko w innym wieku wspólnoty. Nie ma tu żadnej „esencji” do obrony ani „rdzenia” do wytropienia z historii. Jest tylko nieustanne rodzenie się tego samego gestu w polu, które nigdy się nie zaczyna i nigdy nie kończy. Dlatego najpiękniejsze, co możemy zrobić dla polskości, to przestać próbować go zamknąć w przeszłości albo w przyszłym projekcie państwa, i po prostu pozwolić jej się dziać tak, jak Zbigniew Jacniacki pozwala sobie się dziać od 68 lat: zmieniając się w każdej sekundzie, ale nie tracąc poczucia, że „to ja”. To jest cała tajemnica. I cała nadzieja.
Opublikowano za: https://zbigniew1108.neon24.net/post/183651,kim-jestesmy-skoro-wciaz-pytamy-kim-jestesmy#comments
Autor jest Członkiem Stowarzyszenia KLUB INTELIGENCJI POLSKIEJ

Cybernetyka nie kłamie..
“W modelach cybernetycznych Mazura, sieciowych dotyczących zmiany norm społecznych i progów krytycznych Damon’a Centola i Duncan’a Watts oraz rojowych dr Couzin’a próg 8–12 % pojawia się z zdumiewającą precyzją. Gdy tyle elementów przestaje wzmacniać sprzężenia dodatnie, cały układ traci zdolność podtrzymywania chaosu. Dla Polski to 2,8–3,8 mln dorosłych. W chwili, gdy tylu ludzi przestaje reagować lękiem i przestaje być podatnych na stymulację, pole zaczyna się leczyć samo. Media tracą moc, narracje strachu osypują się jak wyschnięta farba, a eskalacje konfliktu gasną jak mokra zapałka. To nie jest jeszcze nowa Polska. To jest koniec starej. Proces jest nieodwracalny, choć przez lata prawie niewidoczny.”
https://zbigniew1108.neon24.net/post/183751,progi-ciszy-samoswiadomosci-przemiany-panstwowosci-polakow