Święta Ruś przeciwko Chazarii

Święta Ruś przeciwko Chazarii, wstęp
Tatiana  Graczowa

By Adm on 15/02/2014 in Judaizm i islam, NWO

Święta Ruś przeciwko Chazarii

Zamiast Przedmowy

STANIEMY DO WALKI O WIARĘ I ZWYCIĘŻYMY!

Bracia, niewiele nas, a wróg jest silny, ale nie w sile Bóg, a w prawdzie.

Nie ulękniemy się mnogości wrogów,

wszak z nami Bóg!+

Św. Błogosławiony Książę Aleksander Newski

Temat tajnego panowania nad światem został odsłonięty i ujawniony z nieoczekiwanego punktu widzenia przez Tatianę Graczową w jej poprzedniej książce „Niewidzialna Chazaria”. W niej to mianowicie autorka dokonała odkrycia, nieomal sensacyjnego dla ma­sowego rosyjskiego czytelnika; dzisiejsi żydzi amerykańscy, europej­scy, rosyjscy, kaukascy oraz inni to etniczni, czystej krwi potomkowie koczowników Turków-Chazarów, którzy w VIII wieku zwrócili się ku judaizmowi i utworzyli jednolitą różnoplemienną populację na czele z pozostałościami Judejczyków pokolenia Dana, wygnanych z Pale­styny i stanowiących oligarchiczną władzę państwa Chazarii. Tego samego, proszę zwrócić uwagę, pokolenia, z którego, według Biblii, od jawnogrzesznika urodził się Antychryst, syn bezprawia. Ale co naj­ważniejsze: praktycznie wszyscy tak zwani żydzi to wyłącznie du­chowi Judejczycy, nie tylko nie mający wspólnych korzeni etnicznych z Wybranym Narodem Izraela, z jego dwunastoma pokoleniami, ale i nie mający żadnego związku z samą ziemią Palestyny!

Odkrycie to, uznane i przez autorytety żydowskie, wiele wyjaśnia w postępowaniu dzisiejszych Chazarów, ubywających swoje pocho­dzenie pod różnymi narodowościami. Szczególnie staje się zrozu­miałe: ich organiczne odrzucenie chrześcijaństwa, jego kultury i mo­ralności, ich nieludzki, okrutny stosunek do narodów, w których śro­dowisku sami też żyją, pogarda do ziemi, na której urodzili się i któ­rą zamieszkują.

Potomkowie koczowników z plemion barbarzyńskich, którzy przyjęli judaizm i wraz z nim kult uwielbienia dla złotego cielca, zgodnie z religijną ideą panowania nad światem, zmierzają do celu, jakim jest zbudowanie światowego Globalnego Kaganatu we­dług swoich reguł, obcych większości narodów. Chazaria obecnie jest wodzirejem w polityce światowej. Podporządkowane są jej prak­tycznie wszystkie rządy i parlamenty świata… I w tej oto nowej książce T. Graczowej fakt ten jest poważnie i przekonywująco argu­mentowany.

Chazaria to pojęcie głównie dotyczące świata duchowego, jedno­czące w sobie elementy judaizmu i syjonizmu; jej najwyższe centrum kierownicze, formujące „kulisy świata”, jest zmaterializowane w kilku, mających wiekowe korzenie, klanach bankierskich, które skupiły we własnych rękach większą część światowego złota i, co więcej, uzyskały prawo do drukowania dolarów, euro i funtów bez kontroli i tym samym do rządzenia gospodarką większości krajów rozwiniętych.

Na przykładzie jednej z najbardziej wpływowych rodzin bankierskich – Rothschildów, której protegowanym głównie jest i obecny prezydent USA Barack Obama, jak i dziesięć kluczowych postaci jego drużyny, Tatiana Graczowa przedstawia jasny obraz tego, w jaki sposób praktycznie wcielane są we współczesnej polityce interesy Chazarii. Przy czym autorka specjalnie podkreśla ukryty przed świa­tem charakter religijny zadań i celów Chazarii.

Przeciwko Rosji prowadzona jest wojna religijno-ideologiczna

o panowanie nad duszą i świadomością jej obywateli, czemu winni­śmy stawiać opór przy użyciu właśnie broni religijno -ideologicznej, opartej w naszym przypadku na Prawosławiu jako wierze i trady­cjach, które historycznie zjednoczyło narody Rosji w jedną państwowość imperialną.

Zrozumienie tego jest bardzo ważne dla rosyjskich czytelników, szczególnie dla tych, którzy dzisiaj stoją u władzy w naszym kraju, zapewniając mu ogólnonarodowy rozwój i bezpieczeństwo. Wszak naród nasz w wielu sprawach utracił i siłę ducha, i poczucie religii, które poprzez tradycję umacniały jego soborowy, państwowy rozum o jedność mocarstwową. Dzisiaj wiele osób bardziej wierzy w „swój własny rozum” i siłę pieniądza, w horoskopy i magię niż w istnienie duszy i świata duchowego, w którym przeważają inne priorytety oraz jest inna Najwyższa Władza…

Książki Tatiany Graczowej, stanowiące wzorzec bezstronnej duchowej analizy polityki współczesnej i węzłowych problemów geopolitycznych to ogromna rzadkość, jeśli w ogóle nie wyjątek, wśród niezliczonych badań analitycznych, prognoz i różnorakich wysoce intelektualnych rozważań na aktualny temat. Zadziwiający jest sam fakt dogłębnego duchowego uświadomienia sobie przez politologa jawnych i ukrytych aspektów globalnego urządzenia świata. Za­prawdę, „Duch objawia się tam, gdzie chce”…

Tylko dzięki błogosławieństwu działania Ducha Świętego, widzialnym przejawem niewidzialnego, można wytłumaczyć i naturalność języka, którym Tatiana Graczowa przedstawia subtelności poważnych geopolitycznych procesów, teologicznego uzasadnienia nieprzejedna­nia Prawosławia i Judaizmu, i zadziwiającą zgodność prowadzenia narracji, siłą rzeczy przez autora świeckiego, z duchem i literą ko­ścielnej teorii Prawosławia, dotyczącej ostatnich czasów w historii rodzaju ludzkiego przed Antychrystem. W tej płaszczyźnie w obu książkach T. Graczowej, stanowiących nowoczesną dylogię duchowo- polityczną, występuje jeszcze jedna godna uwagi osobliwość – pło­mienny kaznodziejski ton, wzywający do jedności narodowej poprzez wszechnarodowe zwrócenie się ku swoim korzeniom religii, poprzez wszechnarodową percepcję i wcielenie w życie idei prawosławnej państwowości jako idei odrodzenia się Świętego Imperium.

„Jak poprzez odejście narodu od wiary Imperium upadło – pisze autorka – i zostało pozbawione zwierzchnictwa miłego Bogu, tak

i  poprzez pozyskanie wiary narodu Imperium odrodzi się i uzyska tak pożądane obecnie zwierzchnictwo patriotyczne, zdolne do poprowadzenia kraju miłą Bogu drogą… Zbudowanie państwa rosyj­skiego, Imperium Prawosławnego, zdolnego obronić siebie oraz inne narody przed jarzmem globalnym i niewolą Chazarii, po­winno stać się naszym głównym celem narodowym, duchowym, politycznym i ekonomicznym albo, jak obecnie się mówi, ideą narodową…”

Rosja ma tylko jedną przyszłość i jest to przyszłość państwa prawosławnego, przyszłość Świętej Rusi, Imperium, ponownie odrodzonego na tradycjach naszych wielkich przodków, wspólnie stworzonego pra­wicą Stwórcy i pokornym talentem Jego poddanych. – Jak twierdzi Ta­tiana Graczowa – „Wiara to początek, jej siła uruchamia fizyczne i poli­tyczne procesy zjednoczenia i tworzenia. Jej słabość jest przyczyną pro­cesów rozkładu i rozpadu”.

W tych prostych słowach zawarty jest klucz do zrozumienia zło­żonego. Jeśli potrafimy posłużyć się nim – Rosja odrodzi się jako Wielka Dzierżawa, strażniczka wiary Prawosławnej, powstrzymująca światłem Prawdy zmierzch historii świata.

Duszą żądamy tego, co niebieskie – otrzymamy w pełni i ziem­skie. W ciągu określonych lat szybko odrodzimy i umocnimy gospo­darkę, naukę, rolnictwo, oświatę, armię, zwielokrotnimy poziom ży­cia. Bowiem już tak opowiedział się rosyjski człowiek co do wzorca życia codziennego, pracy twórczej i moralności ludzkiej.

W imię tego wszystkiego, w imię naszych wiekowych świątyń po­winniśmy zjednoczyć się, stanąć jak jeden mąż, wzgardzając wszyst­kim małostkowym i osobistym, małodusznością i strachem – w imię godnej przyszłości naszych dzieci! Do tego mianowicie, w swojej istocie, wzywa książka Tatiany Graczowej, której napisanie jest z jej strony czynem bohaterskim, jakiego dokonanie doprawdy wymaga najwyższej nieustraszonej dzielności, patriotyzmu i godne jest posta­wy narodowej.

 http://gazetawarszawska.com/2014/02/15/swieta-rus-przeciwko-chazarii-cz-1/#comment-2838

http://gazetawarszawska.com/

 

T. Graczowa: Święta Ruś przeciwko Chazarii (1)

Posted by Marucha w dniu 2014-02-19 (środa)

Aleksander Newski

ZAMIAST PRZEDMOWY

STANIEMY DO WALKI O WIARĘ I ZWYCIĘŻYMY!

Bracia, niewiele nas, a wróg jest silny, ale nie w sile Bóg, a w prawdzie.
Nie ulękniemy się mnogości wrogów,
wszak z nami Bóg!+

Św. Błogosławiony Książę Aleksander Newski

Temat tajnego panowania nad światem został odsłonięty i ujawniony z nieoczekiwanego punktu widzenia przez Tatianę Graczową w jej poprzedniej książce „Niewidzialna Chazaria”. W niej to mianowicie autorka dokonała odkrycia, nieomal sensacyjnego dla ma­sowego rosyjskiego czytelnika; dzisiejsi żydzi amerykańscy, europej­scy, rosyjscy, kaukascy oraz inni to etniczni, czystej krwi potomkowie koczowników Turków-Chazarów, którzy w VIII wieku zwrócili się ku judaizmowi i utworzyli jednolitą różnoplemienną populację na czele z pozostałościami Judejczyków pokolenia Dana, wygnanych z Pale­styny i stanowiących oligarchiczną władzę państwa Chazarii.

Tego samego, proszę zwrócić uwagę, pokolenia, z którego, według Biblii, od jawnogrzesznika urodził się Antychryst, syn bezprawia. Ale co naj­ważniejsze: praktycznie wszyscy tak zwani żydzi to wyłącznie du­chowi Judejczycy, nie tylko nie mający wspólnych korzeni etnicznych z Wybranym Narodem Izraela, z jego dwunastoma pokoleniami, ale i nie mający żadnego związku z samą ziemią Palestyny!

Odkrycie to, uznane i przez autorytety żydowskie, wiele wyjaśnia w postępowaniu dzisiejszych Chazarów, ubywających swoje pocho­dzenie pod różnymi narodowościami. Szczególnie staje się zrozu­miałe: ich organiczne odrzucenie chrześcijaństwa, jego kultury i mo­ralności, ich nieludzki, okrutny stosunek do narodów, w których śro­dowisku sami też żyją, pogarda do ziemi, na której urodzili się i któ­rą zamieszkują.

Potomkowie koczowników z plemion barbarzyńskich, którzy przyjęli judaizm i wraz z nim kult uwielbienia dla złotego cielca, zgodnie z religijną ideą panowania nad światem, zmierzają do celu, jakim jest zbudowanie światowego Globalnego Kaganatu według swoich reguł, obcych większości narodów. Chazaria obecnie jest wodzirejem w polityce światowej. Podporządkowane są jej prak­tycznie wszystkie rządy i parlamenty świata… I w tej oto nowej książce T. Graczowej fakt ten jest poważnie i przekonywująco argu­mentowany.

Chazaria to pojęcie głównie dotyczące świata duchowego, jedno­czące w sobie elementy judaizmu i syjonizmu; jej najwyższe centrum kierownicze, formujące „kulisy świata”, jest zmaterializowane w kilku, mających wiekowe korzenie, klanach bankierskich, które skupiły we własnych rękach większą część światowego złota i, co więcej, uzyskały prawo do drukowania dolarów, euro i funtów bez kontroli i tym samym do rządzenia gospodarką większości krajów rozwiniętych.

Na przykładzie jednej z najbardziej wpływowych rodzin bankierskich – Rothschildów, której protegowanym głównie jest i obecny prezydent USA Barack Obama, jak i dziesięć kluczowych postaci jego drużyny, Tatiana Graczowa przedstawia jasny obraz tego, w jaki sposób praktycznie wcielane są we współczesnej polityce interesy Chazarii. Przy czym autorka specjalnie podkreśla ukryty przed świa­tem charakter religijny zadań i celów Chazarii.

Przeciwko Rosji prowadzona jest wojna religijno-ideologiczna

o panowanie nad duszą i świadomością jej obywateli, czemu winni­śmy stawiać opór przy użyciu właśnie broni religijno -ideologicznej, opartej w naszym przypadku na Prawosławiu jako wierze i trady­cjach, które historycznie zjednoczyło narody Rosji w jedną państwowość imperialną.

Zrozumienie tego jest bardzo ważne dla rosyjskich czytelników, szczególnie dla tych, którzy dzisiaj stoją u władzy w naszym kraju, zapewniając mu ogólnonarodowy rozwój i bezpieczeństwo. Wszak naród nasz w wielu sprawach utracił i siłę ducha, i poczucie religii, które poprzez tradycję umacniały jego soborowy, państwowy rozum o jedność mocarstwową. Dzisiaj wiele osób bardziej wierzy w „swój własny rozum” i siłę pieniądza, w horoskopy i magię niż w istnienie duszy i świata duchowego, w którym przeważają inne priorytety oraz jest inna Najwyższa Władza…

Książki Tatiany Graczowej, stanowiące wzorzec bezstronnej duchowej analizy polityki współczesnej i węzłowych problemów geopolitycznych to ogromna rzadkość, jeśli w ogóle nie wyjątek, wśród niezliczonych badań analitycznych, prognoz i różnorakich wysoce intelektualnych rozważań na aktualny temat. Zadziwiający jest sam fakt dogłębnego duchowego uświadomienia sobie przez politologa jawnych i ukrytych aspektów globalnego urządzenia świata. Za­prawdę, „Duch objawia się tam, gdzie chce”…

Tylko dzięki błogosławieństwu działania Ducha Świętego, widzialnym przejawem niewidzialnego, można wytłumaczyć i naturalność języka, którym Tatiana Graczowa przedstawia subtelności poważnych geopolitycznych procesów, teologicznego uzasadnienia nieprzejedna­nia Prawosławia i Judaizmu, i zadziwiającą zgodność prowadzenia narracji, siłą rzeczy przez autora świeckiego, z duchem i literą ko­ścielnej teorii Prawosławia, dotyczącej ostatnich czasów w historii rodzaju ludzkiego przed Antychrystem. W tej płaszczyźnie w obu książkach T. Graczowej, stanowiących nowoczesną dylogię duchowo- polityczną, występuje jeszcze jedna godna uwagi osobliwość – pło­mienny kaznodziejski ton, wzywający do jedności narodowej poprzez wszechnarodowe zwrócenie się ku swoim korzeniom religii, poprzez wszechnarodową percepcję i wcielenie w życie idei prawosławnej państwowości jako idei odrodzenia się Świętego Imperium.

„Jak poprzez odejście narodu od wiary Imperium upadło – pisze autorka – i zostało pozbawione zwierzchnictwa miłego Bogu, tak i poprzez pozyskanie wiary narodu Imperium odrodzi się i uzyska tak pożądane obecnie zwierzchnictwo patriotyczne, zdolne do poprowadzenia kraju miłą Bogu drogą… Zbudowanie państwa rosyj­skiego, Imperium Prawosławnego, zdolnego obronić siebie oraz inne narody przed jarzmem globalnym i niewolą Chazarii, po­winno stać się naszym głównym celem narodowym, duchowym, politycznym i ekonomicznym albo, jak obecnie się mówi, ideą narodową…”

Rosja ma tylko jedną przyszłość i jest to przyszłość państwa prawosławnego, przyszłość Świętej Rusi, Imperium, ponownie odrodzonego na tradycjach naszych wielkich przodków, wspólnie stworzonego pra­wicą Stwórcy i pokornym talentem Jego poddanych. – Jak twierdzi Ta­tiana Graczowa – „Wiara to początek, jej siła uruchamia fizyczne i poli­tyczne procesy zjednoczenia i tworzenia. Jej słabość jest przyczyną pro­cesów rozkładu i rozpadu”.

W tych prostych słowach zawarty jest klucz do zrozumienia zło­żonego. Jeśli potrafimy posłużyć się nim – Rosja odrodzi się jako Wielka Dzierżawa, strażniczka wiary Prawosławnej, powstrzymująca światłem Prawdy zmierzch historii świata.

Duszą żądamy tego, co niebieskie – otrzymamy w pełni i ziem­skie. W ciągu określonych lat szybko odrodzimy i umocnimy gospo­darkę, naukę, rolnictwo, oświatę, armię, zwielokrotnimy poziom ży­cia. Bowiem już tak opowiedział się rosyjski człowiek co do wzorca życia codziennego, pracy twórczej i moralności ludzkiej.

W imię tego wszystkiego, w imię naszych wiekowych świątyń po­winniśmy zjednoczyć się, stanąć jak jeden mąż, wzgardzając wszyst­kim małostkowym i osobistym, małodusznością i strachem – w imię godnej przyszłości naszych dzieci! Do tego mianowicie, w swojej istocie, wzywa książka Tatiany Graczowej, której napisanie jest z jej strony czynem bohaterskim, jakiego dokonanie doprawdy wymaga najwyższej nieustraszonej dzielności, patriotyzmu i godne jest posta­wy narodowej.

ŚWIĘTE IMPERIUM ALBO DYKTATURA ANTYCHRYSTA

Dwa sakralne centra opozycji światowej.
Jaki będzie nasz wybór?
Bicie serca utwierdza mnie, że nie jestem zabity,
Przez wypalone powieki widzę brzask.
Otwieram oczy – stoi nade mną ogromne przerażenie,
dla którego imienia brak
Przyszli jak lawina, jak potok czarny,
Najzwyklej nas złamali i wdeptali nas w błoto.
Wszystkie sztandary, proporce tkwią w piachu na marne.
Zrujnowali wszystko, zabili wszystkich nas.
I można cicho spełznąć po wypalonym ściernisku,
I nad rzeką postarać się o łódź i uciekać,
I być jedynym ocalałym w tej wojnie,
Ale ja pluję im w twarz i mówię sobie: „Wstać!”+

Siergiej Kaługin

Na długo przed rewolucją Święty Joan Kronsztadzki przepowiedział klęski i napaści, które czekają Rosję za grzech odwrócenia się od Boga i carobójstwa. Ale powiedział też, że miłosierdzie Boże nie dopuści do ostatecznej zagłady państwa rosyjskiego. „Przewiduję – twierdził Ojciec Joan – odnowienie potężnej Rosji, jeszcze bardziej silnej, przepotężnej. Na kościach męczenników, jako mocnym fundamencie, zostanie wzniesiona nowa Ruś – według starego wzorca, silna swoją wiarą w Chrystusa i Trójcę Świętą; i będzie, zgodnie z testamentem księcia Władimira – jako jedna Cerkiew”

Obecnie od nas zależy, żeby owo proroctwo się spełniło. Dołóżmy wszelkich sił cielesnych i duchowych, wiejmy w potężne dzieło Rosyj­skiego Zmartwychwstania wszystek żar swojego serca, wszystką wia­rę swojej duszy! Tedy – wiemy Boże! – nie będzie na świecie siły, zdolnej powstrzymać nas w tym świętym i miłym Bogu czynie.

Niech się tak stanie! Amen+.

Joan, metropolita Sankt-Petersburski i Ładożski („Samodierżawije i Rosija”).

Obecnie na świecie istnieją tylko dwa imperia metafizyczne – Święta Ruś i zawzięcie prowadząca przeciwko niej wojnę Chazaria.

Nowa Jerozolima i Jerozolima, która ukrzyżowała Chrystusa. Trzeci Rzym jako obraz państwowości prawosławnej i Rzym Bogobójczy, który bezlitośnie wytępił chrześcijan.

Tylko te dwa jądra imperialne – jedno, napełnione duchem Chrystusa, drugie – skoncentrowane wcielenie ducha Antychrysta.

Wszystkie procesy: gospodarcze, polityczne i duchowe są kształtowane wokół nich. Właśnie te dwa jądra przyciągają do siebie narody i państwa narodowe na zasadzie wyboru.

Wybór ten dotyczy nie tylko krajów chrześcijańskich, ale i mu­zułmańskich. Muzułmanie mówią: „Kto nie uznaje proroka Isy, ten nie jest muzułmaninem”, ponieważ, zgodnie z islamską doktryną wiary, zanim świat się skończy, winien przyjść Jezus Chrystus – pro­rok Isa i pokonać Antychrysta – Dadżala.

Ten wybór jest oczywisty nie tylko dla chrześcijan i muzułma­nów, ale i dla Judejczyków, i jest skierowany do tych właśnie nie­licznych potomków Dwunastu Pokoleń Izraelskich, które według pro­roctw uwierzą w Chrystusa i tym samym uratują się.

Zatem, istnieją te dwa jądra imperialne. Trzecie nie jest dane, po­nieważ w duszy może istnieć tylko Bóg albo Jego przeciwieństwo.

Wybór ten ma wielopłaszczyznowy charakter. Po pierwsze, oczywiście to wybór duchowy, którego winny dokonać narody i każdy pojedynczy człowiek. Po drugie, to wybór polityczny i eko­nomiczny, którego winny dokonać państwa, po określeniu się, będą czy nie będą rezygnować ze swojej politycznej i ekonomicznej suwe­renności, zrzekać się państwowości i wchodzić w skład globalnej Chazarii, kierowanej przez rząd światowy. Albo będą skupiać się wokół Świętej Rusi, tworząc z nią koalicje, zdolne do przeciwsta­wiania się niewidzialnej Chazarii, która stanowi dla nich kolosalne zagrożenie.

Jednakże najważniejszego wyboru winien dokonać nasz naród i nasze państwo. Po czyjej jesteśmy stronie, do jakiego bieguna zdążamy.

I w tym miejscu zadadzą Państwo słuszne pytanie: jak można zdążać do bieguna, który pozornie nie istnieje, który istnieje tylko metafizycznie.

Zaczniemy od tego, że Chazaria też pozornie nie istnieje, ale zawsze istniała metafizycznie. Chazaria silna duchem tych, którzy służą Anty­chryście. I przez tego ducha ona się materializuje, przeobrażając się z duchowej w postać polityczną i ekonomiczną – imperium globalne.

Wiara to początek, jej siła uruchamia fizyczne i polityczne procesy zjednoczenia i tworzenia. Jej słabość jest przyczyną procesów rozkładu i rozpadu.

Imperium rosyjskie, będąc mocnym ekonomicznie i politycznie, padło z tego powodu, że wiara prawosławna w narodzie osłabła. Duch Antychrysta Chazarii okazał się silniejszy od ducha naszego narodu, i Chazaria zwyciężyła drogą rewolucji i carobójstwa.

S. Nilus w swojej książce „To, Co Bliskie, Jest tuż za Naszymi Drzwiami” przytacza następujący cytat z ukazanego 15 sierpnia 1871 r. programu działalności masonów, który kojarzy się z osobą antypapieża lucyferiańskiego masoństwa Alberta Pike’a: „Kiedy samodzierżawna Rosja zostanie ostatnią twierdzą chrześcijaństwa, spu­ścimy z łańcucha rewolucjonistów-nihilistów i bezbożników i wywo­łamy wyniszczającą klęskę społeczną, która zademonstruje całemu światu w całej swojej grozie ateizm absolutny, jako przyczynę zdziczenia i najkrwawszego nieładu”*.

Zatem, osłabienie i rozpad ducha narodu jest praprzyczyną tragedii rozbicia państwowości rosyjskiej.

Jest to klucz do zrozumienia, dlaczego Chazarowie, walcząc przeciwko narodowej państwowości w świecie, by na jej szczątkach zbudować swoje globalne antypaństwo, najmocniej uderzają w ducha narodu, żeby wykorzenić z niego wiarę i wszystko to, co związane jest z jego obroną w tradycji historycznej.

Dlatego pokolenie Dana, dokonując swego czartowskiego, bluźnierczego czynu, robiło i robi wszystko co możliwe, by ludzie nie pozyskali klucza do zrozumienia przyczyn strasznych kataklizmów światowych. Wszak za zrozumieniem następuje działanie i sprze­ciwienie się złu.

Obawiając się uzyskania przez nasz naród tego klucza do zrozu­mienia i idących w ślad za tym działań, Chazarowie od razu po rewo­lucji lutowej zniszczyli cały nakład książki Nila. Wiadomo, że lu­dzie, u których podczas rewizji znajdowano tę książkę, byli rozstrze­liwani bez sądu i śledztwa.

Dlaczego rozpad ZSRR stał się możliwy? A z tej samej przyczyny – z braku wiary. Było to martwe ciało sztucznie utworzonej pań­stwowości. „Ciało bez ducha jest martwe”+ (List Św. Jakuba Apo­stoła 2, 26). Zamiast wiary wodzowie wiary chazarskiej podsunęli nam idola: pieniądze i rynek, inaczej mówiąc, mamonę. A Pan uczył – „nie można służyć Bogu i mamonie”. To odwieczna globalna opo­zycja. I wybraliśmy wartości zachodnie i mamonę, zapominając o Bogu. Duchem przystaliśmy do Chazarii i pokolenia Dana, więc w ten sposób mogło ono dokonać swego czarciego dzieła.

Jednakże nie należy zapominać, że duch jest pierwotny i jego energia może stać się impulsem silnych, twórczych procesów poli­tycznych i ekonomicznych. Rozpalając w swoim sercu, w sercu każdego z nas naszą wiarę, możemy osiągnąć to, co przepowiadał Świę­ty Joan Kronsztadzki – „odnowienie silnej Rosji, jeszcze bardziej silnej i przepotężnej”. I „będzie wzniesiona nowa Ruś – według sta­rego wzoru, silna swoją wiarą w Chrystusa i Trójcę Świętą; i bę­dzie, zgodnie z testamentem księcia Władimira, jako jedna Cerkiew”.

Zatem, warunkiem i podstawą siły „nowej Rusi” winna stać się wiara Prawosławna. Jeśli chcemy, żeby Ruś materializowała się jako państwo, pozyskała swoją byłą siłę i wielkość, żeby stała się jak dawniej mocnym imperium „według starego wzoru”, jest potrzebne, żeby naród był, „zgodnie z testamentem księcia Wła­dimira, jako jedna Cerkiew”.

Ojciec Joan wspomina w swojej przepowiedni świętego, równego Apostołom Księcia Władimira Wielkiego, przeprowadzając paralelę historyczną między tamtym czasem a tym, w ten sposób określając symetrię epok. Chrzest Rusi na długie lata zabezpieczył wzrost rosyjskiej państwowości imperialnej, której Chazaria nie mogła poko­nać, ponieważ siła naszego ducha prawosławnego była nieporówna­nie większa. Obecnie gotowość naszego narodu do powrotu do na­szej wiary stanie się symbolicznym drugim chrztem Rusi po przeminięciu epoki jej dechrystianizacji, haniebnego powszechnego odstęp­stwa, odrzucenia wiary i zdrady wobec niej. I jak pierwszy chrzest był przyjęty za panowania Władimira i jego drużyny, tak i drugi chrzest winien powziąć swój początek w naszym wojsku, które zaw­sze było awangardą wojny z Chazarią.

Ojciec Joan pisał w przededniu rewolucji i rozpadu Imperium Ro­syjskiego o tym, że „przestali rozumieć rosyjscy ludzie czym jest Ruś: a jest ona stołem ofiarnym Pana”. Ale sprawiedliwa jest i odwrotność: odnajdziemy to zrozumienie, odnajdziemy i Świętą Ruś, zdolną do stawienia oporu Chazarii, zdolną do obrony na­rodów tradycyjnie zamieszkujących Ruś i narodów usiłujących jej bronić.

W tej chwili powinniśmy odpowiedzieć na najważniejsze pytanie – czy chcemy, zdradziwszy niezwykły czyn wielu pokoleń naszych przodków, którzy oddali życie w walce z widzialną i niewidzialną Chazarią, znowu oddać się w niewolę Chazarom, skazując siebie i Ruś na zagładę? Czy wybierzemy drogę godności, honoru, oddania i ofiarności w walce o wiarę i Ojczyznę, o zwycięstwo nad Chazarią.

Jeśli wybieramy drogę Świętej Rusi, to jest to droga imperialna. Chazarskiemu Globalnemu Kaganatowi może przeciwstawić się tylko imperium, i tylko imperium silne potrafi się obronić. Demokratyczny projekt otwartego społeczeństwa rynkowego, narzucony przez Chazarię wszystkim krajom, nastawiony jest na podporządkowanie i zniszczenie. Święte Imperium i demokracja jak „geniusz i nikczemność to dwie rzeczy sprzeczne”.

W Ewangelii nie ma ani liberalizmu, ani demokracji. Są to bowiem ucieleśnienia sieci opartej na podziale i policentryzmie, „sieci łownej” wciągającej w siebie i manipulującej chwiejne dusze. Wiara oparta jest na hierarchii, a ta z kolei na zasadach jedności i monocentryzmu, dlatego świadomość religijna zawsze jest hierarchiczna i sprzeczna ze świadomością sieci.

Alfred Nobel dokładnie określił demokrację: „Demokracja to władza szubrawców…”+ Można jeszcze dodać: „…która jest na­rzucana przez szubrawców”. Myśl tę potwierdza W. Churchill, który w swoim wielotomowym dziele „Druga wojna światowa” na­pisał: „Historia demokracji zachodniej to nieprzerwane przestęp­stwa przeciwko ludzkości”+.

Święte Imperium Rosyjskie istnieje.

Narzucając nam to komunizm, to demokrację, Chazarowie z po­kolenia Dana wciąż usiłują nie dopuścić, byśmy powrócili do Impe­rium Rosyjskiego. Odizolowali nas od niego i drżą ze strachu, że doń wrócimy.

Amerykański historyk pochodzenia chazarskiego Richard Pipes wszak oświadczył: „Rosja dla Europy jest bardziej niebezpieczna niż Bin Laden”.

Podczas swojej prezydenckiej kampanii przedwyborczej McKenn dowodzi, że „niebezpieczeństwo Rosji” polega na „rosyjskiej nostalgii za Imperium”. Przy tym najważniejszą groźbę dla Zachodu upatruje on oto w czym: „Jest oczywiste, że celem Rosji jest odno­wienie starego Imperium Rosyjskiego. Nie Związku Radzieckie­go, lecz Imperium Rosyjskiego”+. (Ben Schmidt „Długa wojna McKenna przeciwko Rosji”+, Politico 12.08.08 r.).

Problem w tym, że pan McKenn i wielu innych polityków-rusofobów na Zachodzie nie wiedzą albo nie chcą wiedzieć, że Rosyjskiego Imperium nie trzeba odnawiać, ponieważ ono istnieje i nie przestało istnieć zgodnie z wszelkimi kanonami prawa międzynaro­dowego i rosyjskiego.

Przede wszystkim należy podkreślić, że ustawa o dziedziczeniu tronu w Imperium Rosyjskim nie przewidywała zrzeczenia się władzy. Dlatego aktu zrzeczenia się władzy nie należy uznawać za zgodny z prawem. Poza tym był on sporządzony pod naciskiem i w wyniku kłamstwa, oszustwa i zdrady, to znaczy szalbierstwa. Co jest potwierdzone istnieniem dokumentów historycznych i zeznań świadków oraz uczestników tych wydarzeń. Monarcha sam pisze o „zdradzie, tchórzostwie i kłamstwie”.

Zgodnie z obowiązującym prawodawstwem Federacji Rosyjskiej umowa (porozumienie) uznana jest za nieważną w przypadku:

– jeśli jest podpisana w wyniku kłamstwa, pod naciskiem, w celu świadomie przeciwnym podstawom porządku prawnego albo moral­nego;

– jeśli druga strona wiedziała albo świadomie powinna była wie­dzieć o jej nielegalności;

– jeśli została zawarta pod wpływem kłamstwa, przemocy, zagro­żenia, ugody w złej intencji przedstawiciela jednej strony ze stroną drugą albo zbiegu trudnych okoliczności, na skrajnie niekorzystnych dla siebie warunkach w porównaniu z warunkami przyjętymi przez stronę drugą.

To znaczy, akt zrzeczenia się władzy jest sprzeczny nie tylko z ustawami Imperium Rosyjskiego, ale i ze współczesnym prawo­dawstwem Federacji Rosyjskiej, więc dlatego nie należy uznawać go za legalny. Czyli że, de jure Imperium Rosyjskie istnieje. Zgodnie z normami prawa międzynarodowego Imperium jest państwem, które czasowo utraciło swoją zdolność do czynności prawnych.

Są jeszcze inne argumenty. Gazeta „Russkij wiestnik” opublikowa­ła 06.10.2008 r. artykuł „Abdykacji imperatora nie było”+. Autor, Andriej Razumow, w drodze dokładnej analizy podpisu na Manifeście o abdykacji przekonywująco udowadnia, że był on sfałszowany. Na podstawie tego można twierdzić, że tekst Manifestu był zmienio­ny i został rozpowszechniony jako oficjalny dokument sfałszowany.

W rezultacie Andriej Razumow dochodzi do następujących wniosków.

„1. Tekst abdykacji sporządził nie Monarcha. Brudnopis zrzecze­nia się władzy przez panującego był napisany i przekazany do Psko­wa z Dowództwa Naczelnego 1 marca w formie telegramu Aleksiejewa, Łukomskiego i Bazylego, a więc ktoś go podrobił w formie znanego zestawienia słów.

Tekst abdykacji nie był napisany przez Monarchę odręcznie. Wszystkie znane egzemplarze zrzeczenia się władzy przez panującego były napisane na maszynie. Mówią o tym: Szulgin, Mordwinow, generał Daniłow. Naczelnik kancelarii polowej generał Naryszkin w »protokole abdykacji« pisze bardziej podstępnie: Monarcha rozka­zał »go przepisać«, co jednakowoż świadczy o tym, że tekst abdyka­cji nie był napisany przez Monarchę osobiście.

Trzej świadkowie: Mordwinow, Szulgin i Daniłow, podają, że tekst był napisany na maszynie na blankietach telegraficznych, mimo to, że wojskowa kancelaria połowa Monarchy strzegła wszystkich blankietów, w tej liczbie ma się rozumieć i blankietów Carskich Ma­nifestów. Przy czym Daniłow pisze o dwu blankietach telegraficz­nych, a Szulgin o trzech.

Z tekstu zrzeczenia się władzy przez panującego widać, że zo­stał on sporządzony w szczególny sposób: z uwzględnieniem sensu i liczby wersów został podzielony na trzy akapity, czyli »trzy ćwiarteczki«, które opisał Szulgin. Część środkowa »abdykacji« pod względem liczby znaków absolutnie zgadzała się z blankietem tele­graficznym. To znaczy, że konspiratorzy przewidywali wariant fał­szowania: »wrzucenia« albo zamiany środkowej ćwiarteczki do tele­gramu podpisanego przez Monarchę, z idącą w ślad za tym neutrali­zacją Monarchy Nikołaja II.

Podpisy na przechowywanych w Państwowym Archiwum Federacji Rosyjskiej zrzeczeniach się (albo zrzeczeniu się) Tronu przez Monarchę, a także faksymile w znanych nam bolszewickich edycjach są sfałszowane.

Zgodnie z opisem dokumentu abdykacji, sporządzonym przez Państwowe Archiwum Federacji Rosyjskiej, notatka poświadczająca (kontrasygnowana) Ministra Dworu Imperatora hrabiego Frederiksa na abdykacji wykonana jest ołówkiem, a potem obwiedziona piórem. Oryginalnego podpisu Frederiksa na dokumencie Państwowego Ar­chiwum Federacji Rosyjskiej brak”.
Reasumując, okazuje się, że „Wszechrosyjski Samowładca Monarcha Imperator Nikołaj II nigdy nie sporządzał wyrzeczenia się prawa do władzy, nie pisał takowego odręcznie i nie podpisywał. Dokument również nie był poświadczany przez Frederiksa. W taki to sposób, Monarcha nie ma żadnego związku z własną abdykacją”.

W swoim pamiętniku Monarcha zostawił następujący zapisek: „Ciężko jest czytać w gazetach opis tego, co się wydarzyło… w Piotrogrodzie i Moskwie! O wiele gorsze i haniebniejsze od wyda­rzeń Czasu Smuty!”.

Sołoniewicz w swojej pracy „Wielki falsyfikat Lutego” pisał: „Rewolucja rosyjska nie miała żadnego usprawiedliwienia – ani mo­ralnego, ani socjalnego, ani ekonomicznego, ani politycznego… Ta zdrada, ten podstęp nie jest niczym »usprawiedliwiony«. I nawet nie istnieją żadne okoliczności łagodzące winę: przeniewierstwo w naj­bardziej jawnej formie. Jednakże mówiąc o przeniewierstwie, winni­śmy wiedzieć kto, jak i po co zajmował się tą profesją, poczynając od egzekucji Carewicza Aleksieja Pietrowicza, a kończąc na Lutym. Jeśli nie będziemy tego wiedzieć, zostaniemy sprzedani jeszcze i jeszcze, i jeszcze…”.

Bezprawie jest kontynuowane. Komitet Wykonawczy Rady Piotrogrodzkiej od razu 3 marca 1917 r. postanowił aresztować dynastię Romanowów i zaproponował Rządowi Tymczasowemu przeprowa­dzenie aresztowań.

Zarządzenie aresztowań nie było usankcjonowane prawnie, ponieważ nie było poprzedzone żadnymi śledztwami. Rząd tworzy ko­misję nadzwyczajną w celu zbadania materiałów dla oddania pod sąd Nikołaja II i jego małżonki pod zarzutem zdrady państwa. Komisja, mimo wszelkich starań znalezienia dokumentów potwierdzających zdradę, niczego nie znalazła.

Po aresztowaniu Cara rozpoczyna się trwonienie ziem cesarskich i dochodzi do zawarcia przez nielegalną władzę bezprawnego i ha­niebnego Traktatu Pokojowego w Brześciu.

Zgodnie z Traktatem Brzeskim Rosja utraciła 780 tys. metrów kwadratowych terytorium wraz z ludnością 56 min (około 1/3 całej ludności byłego Imperium Rosyjskiego); na tym terytorium znajdowała się 1/3 sieci kolei kraju, wydobywano 73% żelaza i 89% węgla kamien­nego (A. Czubarian Pokój brzeski*, M., 1964, s. 189-190). Granice zachodnie Republiki Rosyjskiej przesunęły się w obręb Guberni Kurskiej (S.G. Puszkariew Polityka zagraniczna Lenina 1914-1923 r. Le­nin i Rosja*).

Stosunek samego Monarchy i Monarchini do Niemców jest do­brze znany. „Nigdy bym nie uwierzył – mówił Nikołaj II po podpi­saniu przez Niemców Brzeskiego Traktatu Pokojowego – że Cesarz Wilhelm i państwo niemieckie mogą poniżyć się do tego stopnia, żeby uścisnąć rękę tych niegodziwców, którzy zdradzili swój kraj”.

Kiedy Monarcha dowiedział się o przedsięwzięciach Niemców w celu uratowania Rodziny Carskiej, wykrzyknął: „Jeśli to nie zosta­ło przedsięwzięte w tym celu, żeby mnie dyskredytować, to jest to dla mnie zniewaga”, a Aleksandra Fiodorowna dodała: „Wolę umrzeć w Rosji, niż być uratowana przez Niemców”. (Władimir Ławrow, zastępca dyrektora Instytutu Historii Rosyjskiej RAN. Niech spoczywa w Bogu…+, „Ogoniok” 2008, No 28).

Car i jego rodzina byli niewinni. Ponieśli karę nie w oparciu o podstawę prawną, lecz z przyczyn innego charakteru. Podkreślę to jeszcze raz, że egzekucja Cara miała dla Chazarów z pokolenia Dana szczególny sens sakralny.

Jeszcze przed rewolucją drukowali oni kartki noworoczne, na któ­rych rabin trzyma dla rytualnego mordu koguta ofiarnego z głową Monarchy Nikołaja II, z podpisem: „Oto moja ofiara”.

Американская открытка, которая ходила и в России в 1905—07 годах, изображающая раввина, держащего в руках ритуального петуха с головой Николая II. На открытке имелась фраза на иврите: «Да будет это моим искуплением, да будет это моей заменой, да будет это моей искупительной жертвой». Сравни иудейский ритуал «капарот» (очищение). Накануне иудейского праздника Йом-Кипура лицо, приносящее в жертву петуха или курицу, вращает их над головой и говорит три раза: «Это — замена мне, это — вместо меня, это — мой выкуп! Пусть уделом этого петуха станет смерть, а моим уделом — благополучная долгая жизнь и мир!» (по материалам хасидского сайта).
Американская открытка, которая ходила и в России в 1905—07 годах, изображающая раввина, держащего в руках ритуального петуха с головой Николая II.
На открытке имелась фраза на иврите: «Да будет это моим искуплением, да будет это моей заменой, да будет это моей искупительной жертвой».
Сравни иудейский ритуал «капарот» (очищение). Накануне иудейского праздника Йом-Кипура лицо, приносящее в жертву петуха или курицу, вращает их над головой и говорит три раза: «Это — замена мне, это — вместо меня, это — мой выкуп! Пусть уделом этого петуха станет смерть, а моим уделом — благополучная долгая жизнь и мир!» (по материалам хасидского сайта).

Trzy dni przed egzekucją w Domu Ipatiewa odbyło się nabożeń­stwo dla rodziny carskiej. Nagle duchowny, sam tego nie chcąc, zaintonował pieśń „So swiatymi upokoj…”. Służebnicy Pańscy: Niko­łaj, Aleksandra, Aleksiej, Maria, Olga, Tatiana, Anastazja upadli na kolana i śpiewali pieśń pogrzebową we własnej intencji.

Patriarsze Tichonowi powiedziano, że został zamordowany tylko car, a jego małżonka i dzieci są ewakuowane w bezpieczne miejsce. Jakież słowa mógłby powiedzieć patriarcha wiedząc, że bolszewicy zamordowali dziewczynki a następnie rozebrali w celu dokonania gwałtu i ograbienia?… (Ławrow W. Niech spoczywa w Bogu+…).

Garstka potworów i przestępców, Chazarów z pokolenia Dana, kłamstwem i intrygami zmusiła zbłąkanych poddanych do zdrady Cara i porzucenia Imperium. I niewidzialna Chazaria, jak dawniej, czarowała nasz naród i wpędziła go w niewolę, metodycznie realizu­jąc ludobójstwo.

Nasza państwowość była zniszczona drogą okropnych prze­stępstw i bezprawia. Zatem uwzględniając to, odnowienie Impe­rium przez nasz naród będzie z naszej strony aktem prawnego uznania – odnowienia legalności, porządku prawnego i sprawie­dliwości.

Jednakże tęsknota za Imperium, tak samo, jak tęsknota za Prawdą, żyła w sercach narodu, i ten podstępnie, wypierając Chazarów z zarządzania krajem, utworzył imperium sowieckie, które, będąc silnym fizycznie i politycznie, było skrajnie słabe duchowo i bez wiary pa­dło pod kolejnym naciskiem Chazarów. Zasadnicza różnica pomię­dzy Prawosławnym Imperium Rosyjskim a Imperium Radziec­kim polega na tym, że to pierwsze było w sposób naturalny natchnione Bogiem, nie uczynione ręką ludzką, a to drugie było sztuczne, bezbożne i było dziełem ludzkich rąk. Był to swego ro­dzaju fantastyczny uniwersalny robot, ożywiany przy pomocy silne­go programu, ale jak tylko przeciwnik uzyskał do niego dostęp, prze­chwycił pulpit sterowania poprzez garstkę zdrajców oraz sprzedaw­czyków i przekształcił tego robota w stertę żelastwa.

Imperium nie zostało zniszczone, wszak wspierało się i do tej pory wspiera się na Bogu. Stworzenie nie może zniszczyć tego, co chronione jest przez Stwórcę.

Reasumując, rozwiązanie ZSRR też było nielegalne, ponieważ w 1991 roku narody Związku Radzieckiego podczas referendum wy­powiedziały się za zachowaniem państwa związkowego. Jednakże ZSRR bez fundamentu duchowego okazało się „domem zbudowa­nym na piasku”.

Ignatij Kalinnikowicz Wolegow, oficer Białej Armii, który pozo­stał wiemy przysiędze: „Za wiarę, Cara i Ojczyznę”, uczestnik Wiel­kiego Syberyjskiego Marszu Lodowego, w wyniku wielu przemyśleń na emigracji, u schyłku życia w latach sześćdziesiątych napisał „Wspomnienia o Marszu Lodowym”+.

W tych swoich wspomnieniach dokładnie napisał tak: „Być może miał rację Kozak orenburski mówiąc, że za grzechy Pan ukarał Ro­sję. Wszak mądrość prostego narodu bliska jest prawdzie. Ci Kozacy mówili o grzechach, popełnionych przez naród rosyjski wobec Boga. To znaczy, że byli nauczeni poznawać Bożą Siłę Cerkwi Chrystusowej, w której zawarty jest wszystek sens życia narodu. Ona jest pierwiastkiem powstrzymującym od nierozsądnych i szko­dliwych skłonności, ona jest prawem moralnym, i rozdzielić Jej od państwa nie można! Rozdzielenie Jej od państwa może złamać w ludziach świadomość moralną i doprowadzić do wypaczonych form, co też stało się u nas, w ojczyźnie”+ (25 kwietnia 1965 r. Geelong, Australia).

W Ewangelii według Św. Mateusza jest powiedziane o dwu budowniczych – roztropnym i nierozsądnym. Pierwszy zbudował dom na kamieniu, drugi na piasku. Jezus Chrystus powiedział: „Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. I spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki”+ (Ewangelia według Św. Mateusza 7, 24-27).

Związek Sowiecki był domem zbudowanym na piasku ideologii ateistycznej, i dlatego udało się go zburzyć ostatecznie, totalnie, i odnowieniu on nie podlega. „I upadek jego był wielki”.

Rosyjskie Święte Imperium, w swojej istocie, początkowo było jak dom zbudowany na kamieniu wiary prawosławnej i dlatego oca­lało. Według prawa zostało ono państwem, jeżeli nawet czasowo utraciło swoją zdolność do czynności prawnych.

I.A. Ilin w latach 30. ubiegłego wieku swój projekt rosyjskiej Ustawy Zasadniczej rozpoczynał od słów: „w trybie Bożej woli, powstałe z Bożego Zamysłu od wieków znanego, Państwo Rosyj­skie umacnia się…” itd. (I.A. Ilin, Zbiór opracowań*, T. 7. s. 510).

Nie wolno skasować, zlikwidować państwa, które „powstało z Bożego Zamysłu”, to znaczy ma Boską naturę.

Odchodząc od wiary, odrzuciwszy ją, naród Imperium odszedł od tego państwa, porzucił je, pozostawiwszy je w pustce. Chazarowie zrobili wszystko, żeby zmusić naród do zapomnienia o nim i o swoim przeznaczeniu, o tym talencie państwowości, danym nam przez Boga, w oczekiwaniu, że „wprawimy go w ruch”.

W naszym Prawosławnym Imperium naród wierzący zawsze ponosił odpowiedzialność za cesarską państwowość przed Bogiem. Ten krzyż państwowości jest bardzo ciężki. Wymaga ofiarności i chęci służenia. „Jezus rzekł do swoich uczniów: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój, i niech mnie naśladuje”+ (Ewangelia według Św. Mateusza 16,24).

Droga zaparcia się samego siebie i droga naśladowania Chrystusa to droga mozolna, ale najpiękniejsza, ponieważ tylko ona daje prawdziwą pełnię szczęścia w zjednoczeniu z Chrystusem i nadzieję na ocalenie.

Gdy naród nasz zszedł z drogi niesienia krzyża rosyjskiej państwowości carskiej, trafił w niewolę Chazarii i stał się jej zdobyczą. Wraz z utratą Imperium stracił polityczną, ekonomiczną, i co naj­ważniejsze, duchową obronność, którą ono zapewniało.

Archimandryta Konstantin (Zajcew) o tych czasach pisał tak: „Hi­storia uległa samolikwidacji. To był bunt przeciwko Historii”+.

„W Rosji Historycznej można doszukiwać się ciemnych stron w każdych czasach, w szczególności w czasach ostatnich. Ale jedno można z przekonaniem powiedzieć: chociażby nawet proces zuboże­nia moralnego rozpowszechniał się, ale póki trwała Rosja Imperatorska, to ona nie tylko nie zmuszała do kłamstw, ale służyła Praw­dzie, siłą rzeczy reprezentując sobą wciąż tę wzniosłym duchem rozświetloną Historyczną Rosję. Uosobieniem jej był olśniewającej urody nasz Ostatni Car”.

Obecnie przed nami jak nigdy gwałtownie pojawił się ten wy­bór – wrócić do cesarskiej świętej państwowości czy iść na stra­cenie do Chazarów. Czasu na rozmyślanie zostało bardzo mało…

To przykryte Imperium sakralne, państwo porzucone przez nasz naród, Trzeci Rzym, Nowa Jerozolima trwa i czeka na powrót swo­ich poddanych, a dokładniej wiernych poddanych.

Oto lękliwie tam zaglądamy. Nie ma tam ani ludu, ani rządzących. Na razie, kiedy brak cara ziemskiego, ma je w opiece Car Niebieski: Berło i Władza w rękach Jego Przeczystej Matki Przenajświętszej Bogurodzicy. Imperium to istnieje majestatycznie i jest strzeżone przy pomocy wiary i modlitwy naszych przodków, którzy oddali swoje życie służbie Imperium, złożyli swoje głowy na polach walk o Wiarę, Cara i Ojczyznę. Nasze byłe i przyszłe święte Imperium stoi i czeka w jaskrawym świetle majestatu i blasku sławy ich czynów bohaterskich i zwycięstw w bitwie za państwowość, w walce prze­ciwko Globalnemu Kaganatowi.

Kroczymy po jego ziemi, nie, nie kroczymy, lecimy nad nią. Bowiem przestrzenie jej są nieogarnione. Nie ma tam sztucznych gra­nic, zakrojonych w wyniku działań chazarskich parcelatorów. Wszak Imperium było budowane na podwalinach przyjaźni i pokoju narodu rosyjskiego z narodami innoplemiennymi.

„Od Omska, Pietropawłowska i Czelabińska na południe zamieszkują Kirgizi, Kałmucy. Od Irkucka również na południe – Buriaci, Mongołowie. Z tymi wszystkimi narodami nasz rosyjski chłop i Kozak żyt w przyjaźni, ich wzajemne stosunki opierały się na peł­nym zaufaniu. W wyniku dobroci, właściwej narodowi rosyjskie­mu, odbywało się zrastanie wszystkich narodowości w jedną wspólną rodzinę, i ta rodzina składała się na Imperium Rosyj­skie”.

Na uwagę zasługują stosunki z Tatarami. W ciągu prawie 300 lat naród nasz był w mongolsko-tatarskim jarzmie, jednakże mimo wszystkich najazdów i wojen zachował z nimi dobre stosunki i nie mścił się za przeszłość. I, co jest godne uwagi, początkowo Prawo­sławie istniało w ramach państwa islamskiego, a później, kiedy Rosja stała się Wielka, Islam zaczął zgodnie istnieć w ramach Imperium Prawosławnego. Te dwie religie istniały obie i stały się najważniej­szymi historycznymi subiektami historycznej budowy państwowości imperialnej.

Jednak Chazarowie po swojej porażce nie przestali przeciwko niej występować. Wkroczyli na destrukcyjną drogę nienawiści, zemsty, rewanżu i wojen, na drogę totalnej zagłady. Chazarowie są opętani mściwością nie tylko w odniesieniu do Prawosławia, ale i Islamu.

Przypomnijmy, że właśnie przedstawiciele tych dwu religii, połączywszy się, wzniecili swego czasu powstanie przeciwko władcom Chazarii, którzy przyjęli judaizm agresywny, oznaczający odejście od starotestamentowej tradycji. Powstanie to, jak już wcześniej było powiedziane, zostało stłumione w jak najokrutniejszy sposób, uto­pione we krwi prawosławnych i muzułmanów. I wtedy właśnie zo­stały założone podwaliny historycznego związku tych dwu religii w wielowiekowej walce przeciwko Chazarii, która pragnęła ich zniszczenia.

Dobrotliwość rosyjskiego narodu w stosunku do Tatarów nigdy nie wygasała. I. Wolegow przytacza ciekawe tego dowody: „Na przykład, w guberni ufimskiej Tatarzy korzystali z dużych nadziałów ziemskich. Ziemi tej sami nie obrabiali, lecz dawali w arendę naszym chłopom rosyjskim. Nasi Rosjanie obrabiali tę ziemię i nawet zamieszkiwali ją, a kiedy przyjeżdżał gospodarz tej ziemi Tatar do naszego rosyjskiego chłopa, żeby dostać arendę, ten sadzał Tatara przy stole, częstował herbatą i nazywał go księciem. Należy powiedzieć, że Tatarzy bar­dzo lubili, kiedy Rosjanie nazywali ich książętami, wtedy za arendę niczego nie wymagali, tylko prosili »na herbatę«. »Moja lubi czar- ga«. I w ten sposób wieki trwały ich dobre stosunki, nie było między nimi żadnych konfliktów i nie podnosili między sobą kwestii histo­rycznych, także samo nie istniała nienawiść narodowa jednych do drugich”.

Zakryte, porzucone Imperium, gdzie zamieszkuje duch dobra, wielkoduszności, przebaczenia i pracowitości naszych przodków. Jego pola stoją puste, nikt na nich nie pracuje. Czekają one na swo­ich rolników, chłopów-patriotów, rozumiejących, że ktoś powinien pracować na ziemi, by karmić matuszkę-Rosję.

To Imperium sakralne trwa w oczekiwaniu na swoich, odpowie­dzialnych przed Bogiem i ludźmi, prawosławnych władców, zdol­nych do rozwiązania jednego z głównych problemów tj. kwestii agrarnej, która postawiła dzisiejszą Rosję w sytuacji bez wyjścia. Bowiem nikt nie chce pracować na ziemi.

Przyszli władcy imperialni niewątpliwie zwrócą się ku kwestii agrarnej, ponieważ jest to problem życia i śmierci narodu i państwa. Przypomną sobie, jak nieugięcie i konsekwentnie rozwiązywali tę kwestię władcy państwa carskiego, którzy, jak pisze I. Wolegow, „przedsiębrali środki i stosowali przesiedlanie narodu z biednych regionów na zasobne ziemie syberyjskie, ludziom tym udzielano pożyczek pieniężnych na rozwój rolnictwa. Kwestia agrarna była gorąca i była rozpatrywana przez komisję nadzwyczajną składającą się z wykształconych ekonomistów… Wszystko to odbywało się planowo, więc droga ku poprawie bytu i sytuacji społecznej narodu ro­syjskiego mieściła się w ramach prawa ewolucji.

Rządzący państwem carskim nie zajmowali się demagogią, nie krzyczeli z trybuny o dawaniu różnorakich korzyści, nie obiecywali krainy mlekiem i miodem płynącej, lecz kreowali silną Wiel­ką Rosję, to znaczy taką Rosję, w której mógłby spokojnie żyć i pracować każdy człowiek – i już tym samym była ona Wielka”.

A i liczby mówią same za siebie: „Dane statystyczne za rok 1904 pokazują, że Rosja w tym czasie posiadała: koni – 26 milionów, by­dła rogatego – 36 milionów, owiec – 52 miliony, świń – 22 miliony. Tuż przed pierwszą wojną światową w 1913 roku, według danych ministerstwa rolnictwa, stan liczbowy drobiu w Rosji w porówna­niu z 1904 rokiem wzrósł prawie dwukrotnie.

Zboże eksportowała Rosja do Europy, do wszystkich państw, zgodnie z ich zapotrzebowaniem. Eksportowano dużo mięsa, masła krowiego, które było przygotowywane w dużych ilościach. Mieszkańcy miast rosyjskich nie byli w stanie zjeść tych produktów, po­nieważ było ich bardzo dużo. Dla wykorzystania wszystkich produk­tów istniały artele produkujące masło, a wspomagały je państwowe kasy kredytowe. Produkt ten nie tracił na wartości, mimo że rynku zbytu dla niego w Rosji nie było. Zbyt na rynki zagraniczne nie po­zwalał dokonywać szybkich obrotów handlowych w wyniku nagro­madzenia dużych partii dla wysyłki za granicę, pieniądze zaś były potrzebne chłopu na życie i na rozwój rolnictwa, dlatego kasy kredy­towe były niezbędne”.

Nawiasem mówiąc, na tle tej obfitości rewolucjoniści chazarscy, chcąc wzniecić bunt w narodzie, posłużyli się ulubioną meto­dą – kłamstwem. Zaczęli rozpowszechniać jawne oszczerstwa, że jakoby w Rosji wszystkie zapasy zostały wyczerpane na zaopa­trzenie armii, więc naród jest już na granicy głodu. I udało im się osiągnąć tyle, że robotnicy pietropawłowscy przychodzili do Du­my z plakatami: „Precz z wojną, dajcie narodowi chleb!”.

Chleba było pod dostatkiem – na Syberii, nad Wołgą i w guber­niach Pasa Czarnomorskiego było dość dużo punktów skupu i elewa­torów.

„Przed pierwszą wojną światową już nie było u nas chłopów z epoki Czechowa, mieszkających w kurnych chatach z łuczywem. Nie było również ziemian: Famusowów, Cziczikowów i Pluszkinów. Chłop na wsi oświetlał swoje mieszkanie lampą naftową, a w więk­sze święta albo wtedy, kiedy miał dużo gości, zapalał lampę »błyskawicę«. Już trudno było znaleźć taki dom, w którym byłby jeden pokój. Sochą już na wychudzonej szkapinie chłop nie orał pod za­siew, lecz zaprzęgał do pługa parę dobrych koni albo byków”.

Wolegow wspomina: „Nasza armia w tym czasie była wyposażo­na we wszystko co niezbędne, lepsze niż w pierwszych latach wojny. Intendentura główna zapewniała, że Rosja była w stanie kontynuo­wać wojnę jeszcze pięć lat. Między Rosją a Niemcami powstał kon­trast. W Rosji sytuacja w transporcie i wyposażeniu armii poprawiała się z każdym rokiem wojny, a w Niemczech na odwrót – im dalej, tym więcej wyczuwało się braków w żywności. W początkach 1917 roku zostały już wprowadzone racje żywnościowe dla ludności cywilnej. Stanowiło to dla Niemiec najważniejszy czynnik, decydu­jący o tym, aby zakończyć jak najszybciej wojnę. Rosja w tym czasie była w przededniu zwycięstwa i miała wszelkie możliwości, by zwy­ciężyć”+.

Zdawałoby się, że już wcześniej pisałam o wielu osiągnięciach rosyjskiej świętej państwowości. Jednakże myśl nieustannie, jakby z czyjejś wyższej woli, znowu i znowu wraca do tych dni byłego majestatu Imperium, zmuszając jeszcze raz napisać o tym, zwrócić uwagę mojego szanownego czytelnika na naszą sławną historię. Z pewnością jest to niezbędne i ważne po to, żebyśmy po wielu la­tach cierpień i niedostatków, osiągnęli nie tylko zrozumienie, ale i głębokie przekonanie, że lepsza państwowość dla Rosji niż Impe­rium Prawosławne nie istnieje. Rosja może istnieć tylko jako Im­perium. W przeciwnym razie jest ona skazana na śmierć.

Model imperialny stwarza kolosalny zapas wytrzymałości, pozwa­lającej państwu nie tylko przetrwać, ale i rozwijać się, oraz pomyśl­nie bronić w warunkach takich najbardziej nieludzkich kryzysów, jak wojny światowe.

Kwestia imperialności to bardzo ważna kwestia naszej tożsamości, będącej trzonem, główną podstawą naszej narodowej świadomo­ści i godności. Żeby je zachować, naród nasz powinien pamiętać, że „jest synem i córką historycznej Wielkiej Rosji i z dumą może uważać się za Rosjan”.

Kontynuując swoją podróż po przysłoniętym Imperium, mkniemy nad ogromnymi przestrzeniami Syberii, którą w obecnej Rosji okupanci-Chazarowie przeobrazili, zrealizowawszy marzenie Trockiego, w „bezludną pustynię, zasiedloną białymi Murzynami”, głównie mi­grantami, pracującymi tam metodą wachtową i nieuważającymi tej ziemi za swoją.

I szybujmy nad inną Syberią, imperialną, bogatą, zasobną, która pa­mięta to, o czym pisał w swoich wspomnieniach I. Wolegow: „Syberia to bogactwo Rosji. Określenie tego bogactwa w obecnych czasach jest absolutnie niemożliwe, wszak ono jeszcze leży nietknięte i niezbadane. Chłopu syberyjskiemu przyroda dała wszystko, dzięki czemu mógł się wzbogacić. Ziemię, która dawała bogate plony, pola dla hodowli bydła, rzeki dla rybołówstwa i tajgę dla polowań – wszystko to przynosiło syberyjskiemu chłopu korzyści.

Bywało, że pojechało się z miasta na wieś na letni wypoczynek z pięciu czy sześciu rublami (honorarium robotnika w 1913 roku wy­nosiło 20 złotych rubli miesięcznie, a nauczyciela ludowego 25 – 30 złotych rubli -przypis Autorki) i za te pieniądze otrzymywało się dobry, czyściutki pokoik i całomiesięczne wyżywienie bez ograniczenia. Po­dadzą człowiekowi placek syberyjski, bliny albo racuszki, około dzie­sięciu sztuk ugotowanych jajek na twardo, miskę śmietany, masło to­pione w glinianej maselnicy, wielki dzbanek mleka, no i herbata ko­niecznie – to na śniadanie. Podczas obiadu podawano nie mniej niż pięć dań, prawie wszystkie mleczne, a z mięsnych – jedna zupa z mięsa pe­klowanego. Ze świeżyzny była tylko kura albo gęś. Kiszonek do obiadu podawano dużo: grzybki bielaki, ogórki, rzodkiew, a na deser na koniec były podawane świeże owoce lasu – czarne jagody, poziomki albo maliny z mlekiem. Na kolację jadło się to, co zostało z obiadu, a do popicia dawano herbatę wieczorną z brusznicą i domowymi kruchymi ciasteczkami”+.

Imperialna Syberia pamięta, że tętniła mocną energią życiową i była przepełniona mieszkańcami. „A Kozactwo Zabajkalskie dum­ne było z tego, że w przypadku napaści wroga na Rosję, przy ogło­szeniu powszechnej mobilizacji, mogło wyprawić 14 pułków. Każdy Kozak wiedział o tym i patrzył na to jak na podstawowy obowiązek walki o Wiarę, Cara i Ojczyznę. Kozacy Zabajkalscy żyli jak zie­mianie”+.

Oto tryb życia prostego narodu… Ducha takiego życia zachowało odrzucone przez nas Imperium. Oto jak o nim napisał w swoich wspomnieniach A. Wertyński: „Żyli sobie bez pośpiechu. Zawierali związki małżeńskie, rodzili dzieci w więcej lub mniej spokojnych warunkach, chorowali w szczególny sposób – leżąc w łóżku całymi miesiącami, nie śpiesząc się z wyzdrowieniem, i prawie niczym, oprócz prowadzenia gospodarstwa, się nie zajmowali. Bez lekarzy, bez uciążliwych analiz, bez ankiet.

Nasza niańka, gdy zachorowała, na pytanie »Co z tobą?« odpo­wiadała zawsze jedno: »Cosik mnie w piersiach piecze«. Choroby bywały różne.

Umierali też spokojnie. Zdarzało się, że jakiś dziadek w wieku około dziewięćdziesięciu pięciu lat nagle postanowił, że będzie umierał. Bo i pora już. Dzieci dorosłe, wnuki już duże, czas, by zie­mię dzielić, a on żyje. I zjadą się krewni z różnych stron. Stoją. Wzdychają. Czekają. Dziadek leży na ławie pod obrazami w czystej koszuli dzień, dwa, trzy… nie umiera. Wezwą popa, udzieli komunii świętej, udzieli ostatniego namaszczenia… nie umiera. Czwartego dnia napieką blinów, ciasta, nagotują galarety mięsnej, z myślą o wyprawieniu stypy po nim, gorzałki przywiozą dwa wiadra… nie umiera… Szóstego dnia włożą mu do rąk gromnicę. Wszyscy już ze zmęczenia słaniają się na nogach. Nie umiera. Siódmego dnia zapala­ją świecę. Dziadek długo i surowo patrzy na nich, potem zdmuch­nąwszy świecę, wstaje ze śmiertelnego łoża i powiada: »Nie! Nic z tego nie będzie!« I idzie na podwórze rąbać drwa”+.

W miastach na nowo odkrywanego sakralnego Imperium Rosyjskiego, po którym nieśmiało podróżujemy, jest pusto, ale na razie. Cała jego atmosfera jest przepełniona oczekiwaniem i trwogą. Impe­rium ma tę świadomość, że naród, który je porzucił, jak syn mar­notrawny na pewno powróci, po długiej przechadzce, przehulawszy wszystko, co miał, wszystko, co mu pozostawiono w spadku, przeszedłszy przez biedę, głód i cierpienia. Znów przyjdzie doń ze skru­chą, prosząc je o obronę i pomoc. A Imperium go przyjmie i przeba­czy mu. Właśnie ten powrót narodu do Imperium Rosyjskiego po­przez odnalezienie wiary będzie symbolizował ogólnonarodowy akt żalu i gotowości do wkroczenia na drogę walki o Ojczyznę w nieu­niknionej i nieprzerwanej wojnie z atakującą Chazarią.

Jakże wspaniale napisał Wolegow: „Przywódcy narodowi i dykta­torzy przychodzą i odchodzą, a naród pozostaje zawsze, jak pozosta­je i nazwa jego ojczyzny – Rosja. Nadejdzie chwila, kiedy minie i ten smutny czas, jak przemijały wszystkie inne, i znowu naród bę­dzie wolny, przyjąwszy Bożą moc Cerkwi Chrystusowej”+. Będzie to znamionować nasz powrót do imperialnej Rosji, do Trzeciego Rzymu, do Świętej Rusi.

„Nie zhańbimy rosyjskiej ziemi”

Z twardą wiarą w miłość Bożą niezachwianie przeświadczeni w ostatnim zwycięstwie będziemy spłacać nasz święty obowiązek obrony Ojczyzny do końca i nie zhańbimy rosyjskiej ziemi.

Car Nikołaj II

Podczas jednego z licznych bankietów generał armii rosyjskiej, bohater wojny rosyjsko-tureckiej (1877- 1878) Michaił Dmitrijewicz Skobelew wystąpił ze wspaniałym przemówieniem: „Doświad­czenie ostatnich lat przekonało nas – jeśli człowiek rosyjski przypad­kiem przypomni sobie, że dzięki historii mimo wszystko należy do narodu wielkiego i silnego, jeśli, zachowaj Boże, ten sam czło­wiek przypadkiem przypomni sobie, że naród rosyjski tworzy jedną rodzinę z plemieniem słowiańskim, obecnie rozdzieranym i depta­nym, wówczas w środowisku innoplemieńców domorosłych oraz zagranicznych podniosą się krzyki oburzenia, że ten człowiek rosyj­ski znajduje się wszak pod wpływem przyczyn nienormalnych, pod wpływem jakichś bachanaliów… Przedziwna to rzecz, i dlaczegóż to nasze społeczeństwo ogarnia jakaś dziwna bojaźliwość, kiedy do­tkniemy problemu dla rosyjskiego serca w pełni słusznego, będącego wynikiem całej naszej tysiącletniej historii… Serce się ściska bole­śnie. Jednakże wielką pociechą jest dla nas wiara i siła historycz­nej misji Rosji!”.

Za:
http://gazetawarszawska.com/2014/02/15/swieta-rus-przeciwko-chazarii/
http://gazetawarszawska.com/2014/02/15/swieta-rus-przeciwko-chazarii-cz-1/

T. Graczowa: Święta Ruś przeciwko Chazarii (2)

Posted by Marucha w dniu 2014-02-20 (czwartek)

Poprzednia część:
http://marucha.wordpress.com/2014/02/19/t-graczowa-swieta-rus-przeciwko-chazarii-1/

Car Nikołaj II

„Nie zhańbimy rosyjskiej ziemi”

Z twardą wiarą w miłość Bożą
niezachwianie przeświadczeni
w ostatnim zwycięstwie będziemy spłacać
nasz święty obowiązek obrony Ojczyzny do końca
i nie zhańbimy rosyjskiej ziemi.

Car Nikołaj II

Podczas jednego z licznych bankietów generał armii rosyjskiej, bohater wojny rosyjsko-tureckiej (1877- 1878) Michaił Dmitrijewicz Skobelew wystąpił ze wspaniałym przemówieniem:

„Doświad­czenie ostatnich lat przekonało nas – jeśli człowiek rosyjski przypad­kiem przypomni sobie, że dzięki historii mimo wszystko należy do narodu wielkiego i silnego, jeśli, zachowaj Boże, ten sam czło­wiek przypadkiem przypomni sobie, że naród rosyjski tworzy jedną rodzinę z plemieniem słowiańskim, obecnie rozdzieranym i depta­nym, wówczas w środowisku innoplemieńców domorosłych oraz zagranicznych podniosą się krzyki oburzenia, że ten człowiek rosyj­ski znajduje się wszak pod wpływem przyczyn nienormalnych, pod wpływem jakichś bachanaliów… Przedziwna to rzecz, i dlaczegóż to nasze społeczeństwo ogarnia jakaś dziwna bojaźliwość, kiedy do­tkniemy problemu dla rosyjskiego serca w pełni słusznego, będącego wynikiem całej naszej tysiącletniej historii… Serce się ściska bole­śnie. Jednakże wielką pociechą jest dla nas wiara i siła historycz­nej misji Rosji!”.

General Skobelew (Dimitriew-Orenburgski)

Krótka historyczna informacja o Skobelewie opowiada o tym, że żołnierze nazywali Skobelewa „białym generałem”, ponieważ jeździł na białym koniu, w białym mundurze i białej furażerce, będąc do­skonałym celem dla przeciwnika. Prezentował się tak nie dla prze­chwałki, lecz przyuczał wojska do odwagi… Pod jego dowództwem było odniesione znakomite zwycięstwo pod Łowczą, dokonane dwa szturmy Plewny, zimowy marsz przez Bałkany, bój pod Szejnową i zajęcie San Stefano pod Stambułem, które to przyniosły zdecydo­wane zwycięstwo w działaniach wojennych.

Skobelew był świetnym dowódcą i patriotą imperialnej Rosji, przenikliwie wyczuwającym jej światową misję.

Dzisiaj historyczny wybór narodu Rosji to wybór gdzie pójść, a dokładniej – wrócić – czy do Imperium Rosyjskiego, do „nowej Rusi według starego wzoru”, zbudowanej jako ,jedna Cerkiew”. Czy, wyrzekłszy się swojej państwowości, wrócić w niewolę do Chazarii, do archaicznej niepaństwowej struktury rodowo-plemiennej, skazując siebie i swoją wiarę na całkowitą zagładę. Pierwsza droga to droga Życia, druga to droga śmierci i historycznej zdrady pamięci przodków, którzy wieki całe budowali i ochraniali państwo­wość imperialną.

Imperium Chazarskiemu może przeciwstawić się tylko Rosyj­skie Imperium Prawosławne, jako nosiciel pierwiastka Chrystu­sowego, który jedynie zdolny jest zwyciężyć Antychrysta. Uznaje to również Islam, który w tym przypadku okazuje się naszym obiek­tywnym sojusznikiem.

W.N. Łosskij w swojej pracy „Na obraz i podobieństwo”, w roz­dziale pod tytułem „Panowanie i Carstwo”+ (studium eschatologicz­ne) pisze, że walka, którą winniśmy pod zwierzchnictwem Chrystusa „toczyć tu, na ziemi, za to Carstwo, które nie pochodzi od tego świa­ta, możemy prowadzić tylko orężem Chrystusowym«, »…bowiem walka nie przeciw krwi i ciału, lecz przeciw… pierwiastkom ducho­wym zła na wyżynach niebieskich«” (List do Efezjan 6, 12).

Imperium Prawosławne w sojuszu z Cerkwią prowadzi tę walkę, nie może jej nie prowadzić, bowiem Cerkiew jest podstawą jego ist­nienia i posłannictwa, określającą sens jego polityki we wszystkich sferach działania państwa i narodu. Dlatego walka, którą toczy Cer­kiew, jest też walką Imperium. W Imperium Prawosławnym nic in­nego być nie może. I ta walka powinna trwać nieprzerwanie.

„Nie należy zapominać – pisze Łosskij – że spełnianie się Króle­stwa Bożego, które jest także osiągnięciem pełni świętości, jest do­konywane na różnych poziomach i w różnych płaszczyznach, które możemy dostrzegać tylko po części. Wypełnienie naszej najwyższej misji głównie odnosi się do losu ziemskiego kosmosu, gdzie ludzie stworzeni na obraz i podobieństwo Boga są przejawionymi posta­ciami tego kosmosu. W tym planie, który jest także planem teologii, Cerkiew będzie toczyć swoją walkę do końca wieków”.

Imperium Prawosławne, w ramach swoich możliwości i pełnomoc­nictw politycznych, ekonomicznych i socjalnych, okazuje Cerkwi róż­noraką pomoc, uczestniczy w tej walce i w ten sposób znacznie przy­czynia się do jej sukcesu. Imperium Prawosławne stanowi więc ogromną siłę i zagrożenie dla Globalnego Imperium Chazarskiego, które funkcjonuje w oparciu o ten sam schemat tylko na podwalinach odwróconego podobieństwa, opierając się nie na Cerkwi Chrystusa, lecz na cerkwi szatana, i prowadzi walkę w jego interesach.

I oto wychodzi na to, że siły na razie nie są równe. Z jednej strony, Cerkiew Prawosławna bez państwowego wsparcia jej walki (nasze współczesne państwo na różne sposoby kokietuje Zachód i próbuje dogodzić jemu, oddanemu pod kontrolę Cha- zarii). A z drugiej, Cerkiew szatana, korzystająca z bezgranicz­nego wsparcia i całego arsenału Globalnego Imperium Chazar­skiego, prowadzącego wojnę przeciwko ludzkości, poddającego tę ludzkość złu i przygotowującego do przyjęcia Antychrysta.

Otóż wybór jest oczywisty. Ma on jednocześnie charakter reli­gijny i polityczny. Podkreślę, że jest to wybór między życiem i śmiercią. Zatem wyboru jako takiego w istocie nie ma. Tylko szale­niec i samobójca może wybrać tyranię chazarską zamiast Świętej Rusi.

I rezultatem tego wyboru powinien być nasz zwrot ku wierze Prawosławnej i ku Imperium Prawosławnemu, ku jego tradycjom historycznym, a także napełnienie wszystkich jego zakątków i sfer życiem, początkiem bohaterskiego czynu bezgranicznego i bezintere­sownego służenia mu.

To budowanie Cesarstwa, zdolnego do obrony siebie oraz in­nych, i przeciwstawiania się Chazarii winno stać się, jak w czasach odległych, naszym przewodnim narodowym celem duchowym, politycznym i ekonomicznym albo, jak obecnie się mówi, ideą narodową.

Jak przez odejście narodu od wiary Imperium padło i zostało po­zbawione zwierzchnictwa miłego Bogu, tak i poprzez odzyskanie wiary przez naród Imperium odrodzi się i uzyska tak pożądane obec­nie zwierzchnictwo patriotyczne, zdolne do poprowadzenia kraju miłą Bogu drogą. Zatem wiara w istocie naszego ocalenia to czynnik pierwiastkowy. „Niech wam będzie zgodnie z waszą wiarą”. Należy pamiętać, że czasu na rozmyślanie i rozkręcanie się w warunkach totalnego i jak na razie pomyślnego rewanżu Chazarii pozostało nam niewiele. W takiej chwili nie należy przejawiać małoduszności, zwątpienia i strachu przed przeciwnikiem i ogromem naszych pla­nów. „Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu wasze­mu dać wam królestwo”+ (Ewangelia według Św. Łukasza, 12, 32).

Po określeniu się w wyborze kierunku na państwowość imperialną winniśmy określić naszą dalszą strategię.

Na pierwszy rzut oka może okazać się, że należy wybrać strategię izolacji i, zamknąwszy się w sobie, zajmować się wyłącznie tworze­niem wewnętrznej struktury. Jest to strategia minimalna.

Jednakże jest i strategia maksymalna, która proponuje wycho­dzenie poza granice terytorialne i tworzenie stref obrony imperial­nych interesów Rosji oraz jej sojuszników w walce z nową Chazarią. Chazaria rozzuchwala się coraz bardziej. Posługując się swoim bez­prawiem, jest stroną aktywną w przejmowaniu panowania, zagarnia albo bierze pod kontrolę wciąż nowe i nowe terytoria, prowadzi woj­ny napastnicze, otacza nas bazami wojskowymi, a my siedzimy i czekamy, kiedy na nas napadnie. To nie jest cesarskie, defetystycz­ne zachowanie narodu, odmawiającego walki, tchórzliwie czekające­go na okupanta w nadziei na to, że po potulnej kapitulacji zlituje się on nad swoją ofiarą. Przykład Jugosławii oraz Iraku pokazał, że nie zlituje się, lecz zniszczy. Najpierw państwo, a potem naród.

Imperium potrzebna jest aktywna, nie reaktywna, ofensywna poli­tyka, strategia maksymalizmu, która w odróżnieniu od strategii minimalizmu, stwarza obszar życia i bezpieczeństwa. Minimalizm hoł­duje zasadzie: to nic, że życie ściśnięte jest w wąskim futerale. Jesteś trochę uwięziony i zależny, co ważniejsze, nie jesteś wolny w swoich czynach. W futerale przeegzystujesz tylko czas ograniczony, potem jesteś zgubiony.

Jak stwarzać tę strefę buforową, tę przestrzeń do życia? Tak samo, jak stwarzało ją Imperium Rosyjskie – drogą polityczną, gospodarczą albo wojenną. Tak, tak wojenną. Mamy do czynienia z uzbrojonym po zęby, wyrywającym się do rewanżu i, planującym wojnę przeciw­ko nam, przeciwnikiem. Nasi wewnętrzni Chazarowie-demokraci zwykle wpadają w histerię, zaczynają bić głową o mur i krzyczą, nie mamy przeciwników. Oni oczywiście nie mają. Chazaria jest dla nich bratnia, a dla nas wroga i prowadzi wojnę przeciwko nam aż po zagładę. Dlatego zastosowanie środków wojennych przez Imperium jest normalnością i ratunkiem.

W.N. Łosskij pisze: „Otrzymaliśmy carskie namaszczenie Ducha Świętego, ale jeszcze nie panujemy z Chrystusem. Jak młody Dawid, który po namaszczeniu przez Samuela winien był do swojego wstą­pienia na tron ścierpieć nienawiść Saula, powinniśmy zmagać się z zastępami szatana, pozbawionego jak Saul władzy, ale wciąż jesz­cze pozostającego »panem świata tego«”+.

Historycznie, imperialna idea państwowości prawosławnej to idea obrony i wyzwolenie narodów spod panowania Chazarii.

I ogromną rolę w tym odgrywa armia rosyjska. Generał P.N. Wrangel, który objął dowództwo nad Armią Ochotniczą 22 marca (według starego stylu) 1920 r., rozkazem z 28 kwietnia zmienił jej na­zwę na Armię Rosyjską.

Sewastopol. Rozkaz 3580 z 26 sierpnia 1920 r. Głównodowo­dzącego Armii Rosyjskiej głosi:

„Wielkość Państwa Rosyjskiego opierała się na potężnej armii i flocie. W okresie zamętu, jaki przeżywaliśmy w naszym państwie, nieliczebne, lecz odradzające się i silne duchem armia rosyjska oraz flota własną piersią bronią przed czerwoną Międzynarodówką ostatni skrawek nieogarnionej kiedyś naszej Ojczyzny. Wierzę, że nastanie czas i armia rosyjska, silna duchem swoich oficerów i żołnierzy, wzrastając jak bryła lodowa, potoczy się po ojczystej ziemi, wyswabadzając ją od potworów, nieznających Boga i Oj­czyzny. Przyszła Rosja będzie ukształtowana przez armię i flo­tę, natchnione jedną myślą: »Ojczyzna jest wszystkim«. Na­tchnąć armię tą myślą mogą przede wszystkim panowie ofice­rowie – dusza armii” (P.N. Wrangel Zapiski”*: w 2 cz. Cz. 2. M., 1995, s. 224).

Znany rosyjski dowódca, też znakomity „Biały generał” Siergiej Leonidowicz Marków napisał pracę „Pamięci M.D. Skobelewa”.

4 maja 1917 roku Marków pisze: „Łatwo jest być odważnym i uczciwym, pamiętaj, że śmierć jest lepsza niż haniebne życie w oplutej i poniżonej Rosji”.

Skierujmy swoją uwagę na niedużą, ale istotną pod względem tre­ści książkę o Skobelewie, w której została przytoczona taka oto wy­powiedź Michaiła Dmitrijewicza:

„Każdy naród ma prawo i obo­wiązek rozszerzać swoje terytorium do granic naturalnych. My, Słowianie, na przykład, powinniśmy wziąć Bosfor i Dardanele, inaczej utracimy jakiekolwiek »znaczenie historyczne«. Jeśli nie uda się nam położyć ręki na tych cieśninach, to udusimy się, choćby nie wiem jak obszerna była nasza ziemia. Czas skończyć z sentymentalnymi oświadczeniami i widzieć przed sobą tylko nasze interesy. Napoleon rozumiał je właściwie, kiedy w Erfurcie i Tylży proponował Aleksandrowi I wspólne wykonanie na nowo mapy Europy. Proponował nam Turcję, Mołdawię i Wołoszczyznę, ale tylko pod tym warunkiem, że pozwolimy mu rozprawić się we­dług własnego uznania z Niemcami i Anglikami. Nie potrafiliśmy go zrozumieć. Innymi słowy, zaproponował nam zniszczenie najwięk­szych naszych wrogów i na dodatek obsypanie nas różnorakimi do­brodziejstwami w ramach podziękowania za takie pozwolenie”.

Historia Rosji to historia wojen, ponieważ Rosja nigdy nie prze­stawała być celem Chazarii, która sama albo za pośrednictwem pań­stw przez siebie kontrolowanych dążyła do zniszczenia naszego kra­ju i narodu.

Pokolenie Dana oraz kierowana przez nie Chazaria nie znało i nie zna „drogi pokoju”. Jak napisał Apostoł Św. Paweł: „Grobem otwar­tym jest ich gardło, językiem swoim knują zdradę, jad żmijowy pod ich wargami, ich usta pełne są przekleństwa i goryczy; ich nogi szybkie do rozlewu krwi, zagłada i nędza są na ich drogach, droga pokoju jest im nie znana”+ (List do Rzymian, 3, 13 – 17).

Wojna to najważniejszy i jedyny nieprzerwanie używany in­strument Dana – „żmija”, w stosunku do Rosji.

Dlatego historycznie Imperium Rosyjskie nie miało wyboru walczyć albo nie walczyć, lecz w jaki sposób, przystając na mniejszą liczbę ofiar, uniknąć ofiar kolosalnych rozmiarów. To narzucony nam przez Chazarię wybór, wybór bardzo sztywny i dramatyczny – między niewielkim przelewem krwi w ofensy­wie i zwycięstwie a dużym przelewem krwi w odwrocie i klęsce. Trzeciego wyjścia nie ma. Właśnie to jest sedno wypowiedzi Skobelewa.

Z końcem wojny, w liczbie wojsk rosyjskich, pozostawionych dla okupowania Bułgarii, był też 4 korpus armijny, którym dowodził Skobelew.

Ludność Bułgarii czciła Skobelewa, a on wiemy swojej naturze, działał w kierunku utworzenia tu kohorty ludzi, zdolnych do obrony swojej niezawisłości i rozprawienia się z Turkami bez pomocy wojsk rosyjskich. „Jeśli trzeba, oddajcie żony, dzieci, dobra, ale strzeżcie swojej broni” – oto testament zostawiony swoim mniejszym braciom przez Skobelewa.

Od takich, jak Skobelew, powinniśmy uczyć się odwagi i siły ducha w boju z wrogiem w imię zwycięstwa i sławy Rosji. Warto przypomnieć słowa artysty W.W. Wereszczagina o Michaile Dmitrijewiczu:

„Kto nie był w ogniu ze Skobelewem, temu trudno wyobrazić sobie jego pozytywny spokój i opanowanie pośród kul i granatów – opanowanie tym bardziej nadzwyczajne, że, jak sam mówił mi, nie była mu obojętna śmierć. Przeciwnie, zawsze pod­czas każdego działania bał się, że zostanie zabity i, co za tym idzie, w każdej chwili oczekiwał śmierci. Jakaż siła woli potrzeb­na jest, jakież bezustanne napięcie nerwowe, żeby pokonywać strach i nie okazać tego”.

Generał Marków pisze, że Skobelew był tym przywódcą, który powinien był poprowadzić pułki rosyjskie, a z nimi pobratym­czych Słowian na wroga i osiągnąć zwycięstwo, jakikolwiek byłby mocarny ten wróg.

Podczas nabożeństwa nad trumną 38-letniego generała Skobe­lewa przewielebny Ambroży powiedział:

„Łzy płyną z oczu, ciężko i przykro nam, Ojczyzna traci dro­giego syna, a my – wielkiego człowieka epoki. Płacz rosyjska włościanko, on był ojcem twoich dzieci, który stanął pod bronią przeciwko wrogom Ojczyzny. Płacz narodzie rosyjski, straciłeś w nim światłego orędownika rodzimej ziemi i wyraziciela two­jej wspaniałej sławy”.

Dzisiejszej Rosji jak nigdy potrzebny jest człowiek, któremu jak swego czasu Skobelewowi można byłoby powierzyć siłę narodu – ar­mię i jej przyszłe sukcesy.

Imperium potrzebni są obrońcy takiego męstwa i odwagi. Winni­śmy znać takich bohaterów, uczyć się od nich miłości do Ojczyzny i gotowości do oddania za nią życia. Na razie wewnętrzni Chazarowie, opanowawszy liczne nasze agencje informacji międzynarodowej oraz kanały telewizyjne, robią wszystko, by naród nie znał swoich bohaterów – przykładów ofiarnego oddania Ojczyźnie. Naród kar­miony jest ochłapkami informacyjnymi, poniżającymi go, ubliżającymi jego godności, zmuszającymi do zapomnienia historii i wstydu za nią.

Nawet pamięć narodowa o takich bohaterach, jak Skobelew, ro­zumiana jest przez Chazarów jako zagrożenie. Rozumieją oni, że „misja człowieka, takiego, jak Skobelew, nie kończy się wraz ze śmiercią”. Potomni pamięć o nim strzegli jak świętych relikwii, a z jego ofiarnych czynów czerpali nowe siły w czas próby.

Dlatego właśnie, żeby podważyć ducha w narodzie poprzez nie­wiarę i zaślepienie tuż po rewolucji Chazarowie-bolszewicy wydali dekret o likwidacji pomników carów i bohaterów rosyjskich.

Czwarty punkt dokumentu brzmiał: „Rada Komisarzy Narodo­wych życzy sobie, by w dzień 1 maja były już zdjęte niektóre najbar­dziej szkaradne bałwany, a ustawione pierwsze modele nowych po­mników na osąd mas”+. W tej liczbie „najbardziej szkaradnych bałwanów” znalazł się najpierw właśnie pomnik Michaiła Dmitrijewicza Skobelewa.

Nazwa Placu Skobelewa została zmieniona na plac Radziecki, a miasto Skobelew zostało Ferganą.

Na pewno może zrodzić się w nas myśł, kto docenił ten imperial­ny czyn Imperium Rosyjskiego obrony i oswobodzenia bratnich na­rodów, kto przypomniał sobie, że to właśnie ono pomogło im stać się państwami. Kto podziękował mu za to? I dlaczego w odpowiedzi spotkało się nie z wdzięcznością, lecz ze zdradą? Choćby ten przy­kład z Bułgarią i Ukrainą. I dlatego, czyż nie warto sprzeciwić się tej strategii maksymalizmu?

W odpowiedzi na te kontrargumenty przytoczę wstrząsającą swoją głębią przenikliwości proroczej i aktualności wypowiedź F.M. Do­stojewskiego z jego „Pamiętnika pisarza”:

„Nie będę się rozgadywał, ale wiem, że nam stanowczo nie wolno żądać od Słowian wdzięczności, do tego winniśmy przygotować się z góry. Rozpoczną oni po uzyskaniu wolności swoje nowe życie, powtarzam, od tego, że wyproszą sobie u Europy, u Anglii i Niemiec, na przykład, rękojmię i opiekę dla swojej wolności, i chociaż w koncercie europejskich mocarstw będzie grać i Rosja, to oni właśnie w obronie przed Rosją zrobią to mianowicie. Zaczną niewątpliwie od tego, że wewnątrz siebie, o ile nie na głos, obwieszczą dla siebie i nabiorą przekonania o tym, że nie są zobowiązani wobec Rosji do najmniejszej wdzięcz­ności, przeciwnie, że od żądzy władzy Rosji ledwo uratowali się podczas zawierania pokoju przy ingerencji koncertu europejskiego, a gdyby Europa nie wtrąciła się, to Rosja, odebrawszy ich Turkom, natychmiast połknęłaby ich, mając na uwadze rozszerzenie granic o założenie Wielkiego Wszechrosyjskiego Imperium na jarzmie Sło­wian dla chciwego, chytrego i barbarzyńskiego plemienia wielkorosyjskiego.

Długo, bardzo długo jeszcze nie będą oni w stanie uznać bezinteresowności Rosji i wielkiego, świętego, niesłychanego w świecie podjęcia przez nią sztandaru największych idei, spośród tych idei, dzięki którym człowiek żyje i bez których ludzkość, jeśli idee te przestaną w nim żyć, kostnieje, ulega kalectwu i umiera od zarazy i niemocy. Na przykład, ogólnonarodową wojnę rosyjską z carem na czele, podjętą przeciwko potworom o wolność nieszczę­śliwych narodów – czy tę wojnę zrozumieli wreszcie Słowianie ten raz, jak sądzicie?

Ale o takich momentach nie będę się wyrażać, wszak jesteśmy: jeszcze potrzebni Słowianom, wyswabadzamy ich, jednakże potem, kiedy ich wyswobodzimy i oni jakoś się urządzą – czy uznają tę wojnę za ogromny ofiarny czyn, podjęty dla uzyskania swojej wol­ności, to rozstrzygnijcie sami? Otóż, za nic w świecie nie uznają! Przeciwnie, wysuną prawdę polityczną a potem i naukową, że gdyby podczas tych całych stu lat nie było wyzwolicielki Rosji, to sami by już dawno potrafili uwolnić się od Turków dzięki swojej waleczności albo przy pomocy Europy, która – znowuż gdyby nie było Rosji – nie tylko nie miałaby nic przeciwko ich wyswobodzeniu, ale i sama by ich wyswobodziła.

Tą sprytną teorią z pewnością kierują się oni już i obecnie, a w efekcie nieuchronnie przeobrazi się ona w aksjomat naukowy i polityczny. Co więcej, o Turkach zacznie się nawet mówić z więk­szym szacunkiem niż o Rosji. Możliwe, iż całe stulecie, albo i dłużej, będą oni nieprzerwanie drżeć o swoją wolność i bać się żądzy wła­dzy ze strony Rosji; będą schlebiać państwom europejskim, będą rzucać oszczerstwa na Rosję, zniesławiać ją oraz robić intrygi prze­ciwko niej.

O, nie mówię o pojedynczych postaciach: będą tacy, którzy zrozu­mieją co znaczyła, znaczy i będzie znaczyć Rosja dla nich wszystkich. Pojmą oni całą wielkość i całą świętość czynu Rosji oraz wielkiej idei, której znamiona zasieje ona w ludzkości. Jednakże ci ludzie, szczególnie na początku, wystąpią w tak żałosnej mniejszości, że będą narażeni na ironię, nienawiść a nawet prześladowania polityczne.

Szczególną przyjemność wyzwolonym Słowianom sprawi mó­wienie i trąbienie na cały świat, że są plemionami wykształconymi, zdolnymi do najwyższej kultury europejskiej, podczas gdy Rosja to kraj barbarzyński, ponury północny kolos, nawet nieczystej krwi słowiańskiej, prześladowca i wróg cywilizacji europejskiej.

Ma się rozumieć, w tych państwach pojawią się od samego po­czątku organy konstytucyjne, parlamenty, odpowiedzialni ministro­wie, oratorzy, przemówienia. Będzie im to wyjątkowo sprawiać ra­dość i będzie ich zachwycać. Będą upojeni, czytając o sobie w gaze­tach paryskich oraz londyńskich depesze obwieszczające całemu światu, że po długiej burzy parlamentarnej padło wreszcie w Bułgarii ministerstwo i powstało nowe spośród większości liberalnej i że jakiś ichni Iwan Cziftlik zgodził się przyjąć tekę prezesa Rady Ministrów.

Rosja musi poważnie przygotować się do tego, że ci wszyscy wy­zwoleni Słowianie upojnie rzucą się w Europę, do utraty swojej oso­bowości zarażą się wzorcami europejskimi, politycznymi oraz so­cjalnymi, i w ten sposób będą musieli przeżyć cały i długi okres europeizmu, zanim osiągną chociaż co nieco w swoim słowiańskim znaczeniu i w swoim szczególnym słowiańskim powołaniu w kręgu ludzkości. Między sobą ziemice te będą wiecznie się kłócić, wiecz­nie będą nawzajem sobie zazdrościć i jeden przeciwko drugiemu będzie intrygować.

Ma się rozumieć, że w chwili jakiegoś poważnego nieszczęścia wszyscy niewątpliwie zwrócą się do Rosji o pomoc. Choćby nie wiem jak nas nienawidzili, rzucali oszczerstwa i oczerniali nas w Europie, kokietując ją i zapewniając ją w swojej miłości, to zawsze będą czuć instynktownie (oczywiście w chwili nieszczęścia, nie wcześniej), że Europa jest wrogiem naturalnym ich jedności, była nim i pozo­stanie na zawsze, a że jeśli one istnieją na świecie, to oczywiście dlatego, że trwa ogromny magnes – Rosja, która, nieprzeparcie przyciągając ich wszystkich ku sobie, tym samym utrzymuje ich jed­ność i jednolitość. Nawet zdarzą się takie chwile, kiedy będą oni w stanie niemal świadomie godzić się z tym, że gdyby nie było Ro­sji, wielkiego centrum wschodniego i wielkiej siły nadającej bieg, to jedność ich w mgnieniu oka uległaby rozwaleniu, rozerwaniu na strzępki, nawet do tego stopnia, że sama ich narodowość zni­kłaby w europejskim oceanie, jak niknie kilka pojedynczych kropli wody w morzu.

Rosji na długo przypadnie w udziale smutek i troska o pojed­nanie ich, pouczanie, a nawet, bardzo możliwe, dobywanie mie­cza w ich obronie w razie konieczności…”.

Gdy obecnie obserwujemy zacięte pragnienie, takich krajów jak Gruzja i Ukraina, wejścia do NATO, przystania do niewidzialnej Chazarii w osobie dostrzegalnego Zachodu, winniśmy uświadomić sobie, że nie przemawia przez nie dążenie do niezawisłości albo samookreślenia narodowego, lecz głęboka chęć znalezienia mocnego ośrodka, jądra imperialnego, na którym można by się wesprzeć.

Kra­je te przywykły do życia w Imperium i korzystać z jego przywilejów. Kiedy Chazaria, zrujnowawszy ZSRR, pozbawiła ich owych przywi­lejów, zmusiwszy do odejścia z Imperium, zaczęły one poszukiwać innego Imperium, które tak samo by się o nie troszczyło. A ponieważ poza chazarską nie pozostała żadna inna imperialność, kraje owe poszły tam, naiwnie myśląc, że to będzie kontynuacja poprzedniego dobrego życia. Jednakże wkrótce okaże się, że przyjęto ich tam dla rzezi, to znaczy w celu zniszczenia, głównie jako nosicieli wiary prawosławnej – najważniejszego celu Chazarii.

Rosji nie może to być obojętne. Bóg dał jej nie tylko dar świętej państwowości imperialnej, ale i nałożył na nią obowiązek obrony wiary prawosławnej i narodów – jej nosicieli, i narodów, gotowych stanąć z nią w szeregu do walki przeciwko Chazarii. Dla stworzenia mocnej przeciwwagi Chazarii i wypełnienia tej swojej powinności Rosja winna ponownie stać się Imperium, skoncentrować w sobie pozytywne jądro imperialne. Innego wyjścia Rosja i nasz naród nie ma. Wszak, jeśli ktoś nie sprzeciwia się złu, to znaczy toleruje zło, wspomaga, tym samami „uczestniczy w działaniach pomroki”, czynionych przez Chazarię.

Według wypowiedzi I.A. Ilina, „kto nie sprzeciwia się złu, sam burzy ściany własnego duchowego kremla”. I biada temu narodowi, który „utraci wolę i zdolność do tej walki (ze złem): albo wskrzesi w sobie tę wolę, albo zginie, bowiem złoczyńcy wytępią jego najlep­szych synów, a pozostałych obrócą w swoich posłusznych sług…”+.

Jeżeli Rosja nie wykorzysta danego jej przez Boga daru prawosław­nej imperialności, to upodobni się do tego samego sługi z ewangelicznej przypowieści o talentach, który przez gnuśność i obłudę zakopał swój talent. Los jego, jak wiadomo, był smutny. Tego „nieużytecznego »sługę kazano wyrzucić« w ciemność na zewnątrz; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”+ (Ewangelia według Św. Mateusza 25, 30).

Wszak na Sądzie Ostatecznym Chrystus będzie sądził również na­rody. W liczbie narodów, oczekujących odpowiedzi w Dzień Sądu, będzie i Rosja.

W „Słowniku Encyklopedycznym Brockchausa i Efrona” czyta­my: „Tak oto w naszej odsłonie na Sądzie są przedstawione nie poje­dyncze postacie – grzesznicy: heretycy, prześladowcy itp. …, lecz są ukazywane narody całe”. To znaczy będzie nie tylko Sąd nad ludźmi, ale i Sąd nad narodami. I należy liczyć się z tym, że od tego, jak każdy człowiek służył swojemu narodowi, będzie zależał i Sąd indywidualny.

Święty Ignacy Brianczaninow w „Doświadczeniach ascety”+ tak pisze o Sądzie Ostatecznym:

„Majestatycznie jest przedstawione w Ewangelii według Św. Mateusza drugie, słynne Objawienie się Pana, sprawiedliwy i ostateczny sąd Jego nad plemionami i naro­dami. Ten niezwykły obraz, przedstawiony z niezwykłą prostotą i wyrazistością, mimo woli ożywia się pod spojrzeniem umysłu, po­rażą serce strachem”.

Święty Joan Kronsztadzki tak pisał w przypowieści o talentach:

„Strach, bracia, przejmuje duszę, kiedy się pomyśli, że wśród chrze­ścijan jest wiele gnuśnych sług, którzy żyją niefrasobliwie, pośród przyjemności, i wcale nie myślą o tej strasznej wiecznej ciemności na zewnątrz, gdzie czeka ich nieustanny płacz i zgrzytanie zębów.

Panie, czyń wolę Twoją z nami! Modlimy się do Ciebie, a wszyscy gnuśni słudzy zwrócą się do Ciebie skruszeni, w cnocie. A jeżeli nie, to prawdziwie godni są Twojego surowego, ale sprawiedliwego Sądu! Kto ma uszy, niechaj słucha. Amen”.

Do tego sługi upodabniają się nie tylko liberałowie-zapadnicy, którzy upojnie kopią grób dla naszej prawosławnej imperialności i oddają suwerenność rosyjską Chazarii. Do tego sługi upodabniają się również i rosyjscy nacjonaliści, którzy krzyczą „Rosja dla Ro­sjan”, nie pozwalają narodowi zrozumieć, że talent prawosławnej imperialności, otrzymany przez Rosję od Boga, znaczy nic innego jak jej obowiązek służenia Bogu i bliźnim, a nie pojedynczej gru­pie etnicznej, odwracając się od innych cierpiących.

I w tym to znaczeniu świecki nacjonalizm służy Chazarii i w ten to sposób duchowo jednoczy się z orientacją prozachodnią.

Na podkreślenie zasługuje to, że rozmieszczenie sił obecnie jest ta­kie, iż na świecie istnieją tylko dwa przeciwne sobie ośrodki sakral­ne, dwa jądra imperialne: na razie niezmaterializowane zasłonięte Prawosławne Imperium Rosyjskie – ostoja wszystkich zwróconych ku Bogu, i czynnie materializująca się globalna Chazaria – ostoja Anty­chrysta. Boski porządek i powstały przeciwko niemu nowy porządek światowy, totalna tyrania i niewola.

Chazaria prowadzi walkę przeciwko Rosji na przestrzeni całej historii swojego widzialnego i niewidzialnego istnienia. Obecnie walka ta osiągnęła już kulminację i przybrała decydujący charakter. Dopro­wadzenie do władzy w charakterze prezydenta USA Obamy – mariornetki klanów finansowych, które organizowały rewolucję w Rosji i zamordowały cara rosyjskiego, oznacza w dalszym ciągu radykalizację polityki Zachodu, będącego pod kontrolą Chazarii.

Akty terrorystyczne 11 września w USA były prowokacją, zorganizowaną przez Chazarię w celu znalezienia powodu do rozpętania wojny dla ustanowienia swojej tyranii przy użyciu broni. Obecny światowy kryzys finansowy to już prowokacja globalna, ukierunkowana na pełną zmianę całego paradygmatu rozwoju ludzkości. Kie­rownictwo chazarskie zdaje sobie sprawę, że Rosja, a dokładniej Święte Imperium Rosyjskie, jest najważniejszą przeszkodą na drodze osiągnięcia tego celu.

Idea imperialna zawiera duchowy, polityczny i ekonomiczny potencjał, który nadaje sens wszystkim wydarzeniom i pozwala wszystko zrozumieć i ocenić. I, co najważniejsze, tworzy ona fundament dla zjednoczenia nie tylko wszystkich narodów Imperium Rosyjskiego w duchu cesarskim, ale i narodów innych krajów, słabych oddzielnie, lecz silnych razem pod osłoną imperialnej tarczy Świętej Rusi. Kaganat globalny aktywnie przygotowuje się do wojny z nią i teraz już wiadomo, że starcia zbrojnego nie uda się nam uniknąć.

Idea Świętego Imperium zawiera wzniosły sens symetrii Ojczyzny ziemskiej i Ojczyzny niebieskiej. I obrona Ojczyzny ziemskiej ozna­cza tu obronę Ojczyzny niebieskiej.

Tu każdy prawosławny jest wojownikiem Chrystusa. Tu każdy winien uświadamiać sobie całą pełnię i stopień swojej odpowiedzialności wobec Ojczyzny i Boga. A zaczyna się ta odpowiedzialność od duszy. Tylko w ten sposób potrafimy wskrzesić Wielką Rosję.

Ilin pisał:

„Powiedzmy wprost i niedwuznacznie: pokolenie nie­odpowiedzialnych samolubów i nieodpowiedzialnych ludzi ambit­nych nie przyniesie Rosji wolności i nie odnowi jej; nie ma ono i nie będzie ono miało tych sił duchowych i cech, które budowały Rosję prawdziwą w przeszłości i które są niezbędne dla jej przyszłości.

Człowiek rosyjski, przeszedłszy wszystkie upokorzenia narodowo­ściowe, nieszczęścia, niedostatki i cierpienia, winien znaleźć w sobie duchowe źródło i umocnić się w nim – pojąć i przyjąć swoją duchową istotę i przeznaczenie; i dopiero wtedy otworzą się przed nim podwo­je do przyszłej Rosji”. (Iwan Ilin. „O poczuciu odpowiedzialności”).

Szczególnie ważne miejsce należy do naszej błogosławionej ar­mii. Przy wszystkich doświadczeniach, jakie zrządził los w ostatnich czasach i stratach z tym związanych, to właśnie ona ma ten obowią­zek bycia najważniejszym obrońcą Ojczyzny. I w przyszłej wojnie należy mieć świadomość, że głównym faktorem zwycięstwa będzie nie to, czym prowadzić walkę, i nawet nie kto ma wojować, lecz za co umierać. Wszak, jeśli jutro jest wojna, to nikt nie pójdzie umierać za obecną zdefraudowaną oligarchię. To idea obrony Wielkiego Impe­rium i zjednoczonych w nim narodów, idea wskrzeszenia prawowitej państwowości rosyjskiej wyznacza tak potrzebny obecnie sens sakral­ny, wyznacza nam obronę Ojczyzny niebieskiej i niebieskiego wojska. Ziemskie wojsko rosyjskie staje w jego szeregach i przejmuje sztafetę od swoich przodków, którzy pokonali Kaganat Chazarski i mężnie odparli wszystkie próby rewanżu utajonej Chazarii.

W lutym 1917 roku zdrada Imperium Rosyjskiego i Pomazańca Bożego zaczęła się od sprzeniewierzenia się najwyższemu zwierzchnictwu wojskowemu. Obecnie od naszego wojska i poprzez wojsko winien rozpocząć się proces odzyskania Imperium i jego obrony. W tym odzyskiwaniu będzie formować się silna duchem i niepoko­nana armia Imperium Rosyjskiego.

Wojna w Osetii była przedsionkiem potężnych starć przyszłej wojny, rozpętanej przez Chazarię przeciwko Świętej Rusi. Nasze zwycięstwo w tej wojnie stało się przejawem rodzącego się ducha imperialnego i imperialnej świadomości, których głównymi nosi­cielami są nasi żołnierze. Zwycięstwo to potwierdziło słowa A. Denikina o wojsku rosyjskim:

„Jeśli w ten tragiczny moment naszej historii nie znaleźliby się wśród narodu rosyjskiego ludzie gotowi… złożyć w ofierze swojej krwi i życia za doprowadzoną do ruiny Ojczyznę – byłby to nie naród, lecz nawóz do ulepszenia bezgranicznych terenów starego kontynentu, skazanych na koloni­zację ze strony przybyszów z Zachodu i Wschodu. Na szczęście należymy do zadręczonego, jednakże wielkiego narodu rosyj­skiego”.

I będziemy wierzyć w nasze kolejne zwycięstwa na chwałę odzyskiwanego Świętego Imperium, naszej wskrzeszonej prawowite państwowości, i będziemy pamiętać słowa Błogosławionego Księcia Aleksandra Newskiego, wypowiedziane przez niego w przeddzień nierównej bitwy ze Szwedami:

„Bracia, niewiele nas, a wróg jest silny, ale nie w sile Bóg, a w prawdzie. Nie ulękniemy się mnogości wrogów, wszak z nami Bóg!”.

http://gazetawarszawska.com

T. Graczowa: Święta Ruś przeciwko Chazarii (3)

Posted by Marucha w dniu 2014-02-21 (piątek)

Poprzednie części:

KONSTRUKCJA DYKTATURY GLOBALNEJ

Właściwości współczesnej geopolityki Architekci i wykonawcy

Wojna w Osetii

Wojna w Osetii Południowej zmieniła sytuację na świecie, a dokładniej skrajnie odsłoniła rozmieszczenie sił, uczyniła je wyrazistym i jasnym.

A co stało się ostatecznie wyraziste i jasne dla narodu?

Rosja znajduje się w izolacji politycznej, ponieważ praktycz­nie nikt nie wyraził poparcia jej działań w Osetii, nie zważając na oczywistość sytuacji. Po raz kolejny potwierdziły się słowa Alek­sandra III, że Rosja ma tylko dwu sojuszników – jest to jej armia i flota.

Co jeszcze przejawiło się z całą oczywistością? Zachód, który prowadzi kontrolę i steruje utajoną Chazarią, znajduje się w wojennej konfrontacji z Rosją. Dlatego, gdy mówimy „Zachód”, w ogólnie przyjętym znaczeniu, winniśmy mieć na uwadze utajoną Chazarię, konstruującą kaganat. I nie jest to wcale Zimna Wojna, jak wszyscy zgodnie twierdzą. Jest to przygotowywanie do wojny gorą­cej, do wojny przeciwko naszemu narodowi, wierze i Ojczyźnie. Układ, podpisany po wydarzeniach osetyjskich pomiędzy USA i Polską o rozmieszczeniu obiektów obrony przeciwrakietowej na jej tery­torium, jest kolejnym tego potwierdzeniem.

Zwolennicy orientacji prozachodniej – atlantyści – wewnątrz Ro­sji już nie mogą tak bezczelnie kłamać, że Rosja nie ma wrogów, że Zachód to nie tylko nasz przyjaciel, druh i brat, ale i absolutny autorytet, którego wytycznymi winniśmy się kierować, zdradziwszy swo­je i tradycje i historię.

Po wydarzeniach w Osetii naród sam zaczął rozumieć, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem, bez pomocy głosicieli demokracji i liberalizmu, którzy według wskazówek Zachodu okradli nasz na­ród, zdewastowali i zniszczyli wielkie państwo. Maski zostały ze­rwane i pod skórą owieczki ujawniły się zębiska wilka. I jakich do­brych i sprawiedliwych czynów nie dokonalibyśmy, jak potem przed nimi byśmy się nie usprawiedliwiali, to i tak nie będziemy mieli ra­cji, będziemy ofiarą, celem napaści, ponieważ, jesteś przecież wi­nien tego, że chce mi się jeść”.

Pamiętamy wiersz Tiutczewa:

Zbyteczny trud – nie, ich nie nauczy się rozumu
– Im bardziej liberalnie, tym ci z większą pogardą,
Cywilizacja to dla nich przedmiot kultu,
Choć niezrozumiała to dla nich idea,
Jak byście się przed nią nie chylili, panowie,
Nie znajdziecie uznania Europy:
W jej oczach będziecie zawsze
Nie sługi Oświecenia tylko chłopy
.

W naszych istotnie epokowych czasach, kiedy Zachód realizuje projekt nowego porządku światowego, misją Rosji obecnie, zresztą jak zawsze, jest ekumeniczna obrona wiary Chrystusowej.

Z tego właśnie powodu Zachód prowadził i będzie prowadził wal­kę przeciwko Rosji jako jedynej przeszkodzie na drodze ustanowie­nia królestwa Antychrysta. Nie jesteśmy zwyczajnie inni, jesteśmy duchową antypodą Zachodu.

Po wydarzeniach w Osetii „wewnętrzny Zachód” w naszym kraju, piąta kolumna, zwolennicy orientacji zachodniej we władzach i w mediach nie są w stanie już tak zuchwale i jawnie kłamać, że Rosji nikt nie zagraża. Propaganda prozachodnia została powołana w celu demoralizacji narodu, odwracając jego uwagę od tego, że hi­storia naszego kraju to historia wojen, które wygrywaliśmy, w tym i dlatego, że nieustanna pamięć wojny stanowiła mobilizujące źródło i formowała stałą gotowość do niej, gotowość do obrony Ojczyzny.

Wydarzenia w Osetii pokazały, że Rosja znajduje się w izolacj wojskowo-strategicznej, dlatego że praktycznie na całym obwodzie granic jest otoczona wrogimi bazami, które tworzą kordon sanitarny, utworzony przez USA i NATO.

Wydarzenia w Osetii uświadomiły wszystkim, że prowadzone jest jawne na wielką skalę przygotowywanie do wojny z Rosją, a Gruzja i Ukraina są potrzebne jako przyczółki dla tych przygotowań militarnych i umieszczenia tam baz NATO. Przyczółki, nawiasem mówiąc, nie tylko wojenne, ale i duchowe, ponieważ i tam, i tam postawione na schizmę Prawosławia i, co najtragiczniejsze, na wojnę prawo­sławnych przeciwko prawosławnym.

Wojna w Osetii nie pozostawiła również iluzji odnośnie tego, że Zachód opowie się po stronie sprawiedliwości i uzna dobro za dobro, a zło za zło. Wszystko odbywa się akurat na odwrót. I to, że Rosję przedstawiono jako winną, Gruzję zaś jako niewinną, jest tego jaskrawym przykładem. Zachód będzie tu okrutny i bezlitosny. Potrzebny jest mu powód do wojny przeciwko nam i właśnie temu celowi służą nowe etyczne standardy, ustalone przez architektów globalnego porządku światowego. Jest to etyka oczywistego oskarżenia Rosji i samo usprawiedliwienia Zachodu, to znaczy pokazywa­nie dobra jako zła, a zła jako dobra.

Jest to etyka kłamstwa, zmian interpretacji i wynaturzeń, więc wobec tych zasad nie mamy szans na usprawiedliwienie się i udowodnienie swoich racji w żadnym insty­tucie międzynarodowym, którym kieruje Zachód. Wszelkie apele naszych przywódców do różnorakich wysokich instancji w celu udowodnienia słuszności naszych działań i przestępczego charakteru reżimu gruzińskiego w warunkach stawiania na amoralność, nic nie dadzą. Trybuny owych instytutów bardzo sprytnie zostaną użyte dla szerzenia kampanii antyrosyjskiej o dużej mocy, w celu ukształtowa­nia w masowej świadomości zachodniej obrazu wroga w postaci Ro­sji, którego należy jak tylko można najszybciej atakować i zniszczyć. To jest to, co potrzebne Zachodowi.

Zachód, występując po stronie Gruzji, zuchwale i podstępnie ła­mie normy prawa międzynarodowego. Tymczasem one świadczą o sprawiedliwości i praworządności stanowiska Osetii Południowej i Abchazji, z jednej strony, a z drugiej o przestępczym charakterze polityki władz gruzińskich i wszystkich tych, którzy ich wspierają i przygotowują do kolejnej wojny w tym regionie.

Zwróćmy naszą uwagę ku podstawom prawnym, potwierdzają­cym prawomocny charakter roszczeń dwu kaukaskich republik.

Jak wynika z ekspertyzy sytuacji od strony prawnej, grupy etnicz­ne, które znalazły się po rozpadzie ZSRR w granicach Gruzji, histo­rycznie istniały w formie suwerennych państw niezależnie jedne od drugich i były zjednoczone dopiero w okresie rozpadu Imperium Rosyjskiego w 1918 roku.

Gruzja dobrowolnie weszła w skład Imperium Rosyjskiego 18 stycznia 1801 roku. Wówczas w jej składzie nie istniała ani Ab­chazja, ani Osetia Południowa. Zresztą nie mogło być inaczej, po­nieważ Osetia weszła w skład Imperium Rosyjskiego wcześniej niż Gruzja – w 1774roku. Natomiast Abchazja od 1864 do 1918roku wręcz była kierowana przez administrację rosyjską i też nie wchodzi­ła w skład Gruzji.

Zgodnie z prawem międzynarodowym Gruzja mogła tworzyć samodzielne państwo tylko z tym terytorium, z którym kiedyś tworzyła Rosję Carską.

Imperium Rosyjskie w drodze wielkiej łaski przyjęło Gruzję do siebie. Wiadomo, że kiedy car gruziński Aleksander w 1586 roku Prosił cara rosyjskiego Fiodora, żeby przyjął Gruzję pod rosyjskie poddaństwo, to Gruzinów było nie więcej niż 40 tysięcy. Prawo­sławne świątynie Gruzji były zdewastowane i zbezczeszczone, kraj był całkowicie zniszczony.

Po złożeniu przez Gruzję przysięgi wierności Imperium Rosyjskiemu Rosja wzięła na siebie obowiązek obrony Gruzji i od razu potwierdziła to, zagroziwszy Persji wojną. Oprócz tego została okazana pomoc w odbudowie gruzińskich i prawosławnych świątyń.

To znaczy Rosja, po przyłączeniu Gruzji do siebie w 1801 roku, wzięła na swoje barki ogromne brzemię i dodatkowy obowiązek. Dlatego imperatorzy rosyjscy, łącznie z Pawłem I, mimo licznych próśb i dosłownie błagań Gruzji, nie decydowali się pójść im na rękę. Kiedy Gieorgij XII w 1798 roku wstąpił na tron gruziński i błagał Pawła I o przyłączenie Gruzji, spotkał się z ostateczną odmową. Syn Pawła, car Aleksander I, jednak powziął decyzję pozytywną.

17 listopada 1800 r. car Gieorgij XII zwrócił się do cara Rosji do­słownie na kolanach prosząc o przyjęcie swojego narodu na „wiecz­ne poddanie”.

Oto co pisze o bolesnym dla Rosji okresie powzięcia tej decyzji przedrewolucyjna Wielka Encyklopedia Rosyjska:

„Mając świado­mość brzemienia ofiar i trosk, które nałożyłoby na Rosję całkowite przyłączenie kraju, zniszczonego przez wrogów zewnętrznych i roz­dzieranego wewnętrzną niezgodą, car wahał się. Dumie Państwowej podczas powtórnego rozważania kwestii przyłączenia Gruzji oświad­czono o »ostatecznym wstrzymaniu się monarchy od przyjęcia cesar­stwa gruzińskiego w poddaństwo Rosji«. Duma została przy swojej poprzedniej decyzji”.

Przy czym, jak niektórzy piszą, najważniejszą przyczyną, która skłoniła cara rosyjskiego do spełnienia prośby Gruzji, były nie ambi­cje imperatorskie, lecz obowiązek wobec braci tej samej wiary pra­wosławnej, którzy znaleźli się na granicy całkowitej zagłady w kwe­stii demograficznej, religijnej i politycznej.

Przyjęcie Gruzji pod dach Imperium Rosyjskiego oznaczało nie tylko gotowość włączenia jej w skład państwa, ale i gotowość do jej obrony. W tych warunkach oznaczało to gotowość do ponoszenia za nią ofiar, to znaczy do przelewu krwi. Jak powiedział generał M. Skobelew: „Tylko Rosjanie pozwalają sobie na taką wspaniało­myślność, by walczyć ze współczucia”.

Chronologicznie wydarzenia rozwijały się następująco. W 1801 roku car Aleksander I przyłączył Wschodnią Gruzję do Rosji. Z Kartli i Kachetii została utworzona Tyfliska Gubernia Rosji. Do tego czasu jedy­nie Osetia już 27 lat była w składzie Rosji.

W 1804 roku w skład Rosji weszła Imeretia i została utworzona nieduża Gubernia Kutaiska.

W grudniu 1811 r. wojska rosyjskie wzięły szturmem Achałkalaki.

16 maja 1812 r. Rosja w wojnie z Turcją zadaje jej kolejną klęskę, w wyniku czego zostaje podpisany Bucharski Traktat Pokojowy. Na mocy którego Rosja (nie Gruzja) dostaje część terytorium przy­brzeżnego nad Morzem Czarnym z miastem Suchumi i Mergelino (bez miasta Poti).

W 1828 roku armia rosyjska (nie gruzińska) w wyniku walk opa­nowała: Achalciche, Kars, Anapę, Poti.

2 września 1829 roku został podpisany Adrianopolski Traktat Po­kojowy, na mocy którego do Rosji został przyłączony cały pas od Anapy do Poti, a także obwód Achalciche.

3 marca 1878 roku po kolejnej klęsce Turcji w San Stefano został podpisany Traktat Pokojowy, na mocy którego Rosja (a nie Gruzja) dostaje: Kars, Ardagan, Bajazet, Batumi, Gurię.

Zatem, wyżej wymienione ziemie, które obecnie zajmuje Gru­zja, początkowo do niej nie należały, lecz były zdobyte przez ar­mię rosyjską w wyniku walk i starć. Owe zwycięstwa odnosiła Rosja, a nie Gruzja, która była zaledwie niedużą częścią wielkiego broniącego ją imperium. Ziemie te, zroszone krwią rosyjską, zostały przyłączone do Rosji na mocy traktatów międzynarodowych, i to ona ma do nich legalne prawo.

W naszych czasach tak samo jak Krym, ziemie te zostały podaro­wane przez zdrajców Ojczyzny takim samym zdrajcom, jak ci, któ­rzy sprzedali się niewidzialnej Chazarii, stali się jej nędznymi sługu­sami i pod kłamliwym hasłem suwerenności etnicznej przyssali się do ziem rosyjskich.

Naród gruziński i jego prawosławni pasterze winni rozumieć, że poprzez swoje życie i dochowanie wiary Prawosławnej są zobowią­zani wobec Rosji oraz narodu rosyjskiego, który poświęcił życie swoich najlepszych synów w imię ocalenia braci tej samej wiary. To był przykład prawdziwej walki o wiarę, ocalenie swoich współwy­znawców.

A oto co napisał na ten temat Czawczawadze: „Uspokoił się, od dawna niedoznający pokoju, zmęczony grabieżą i ruiną, niekończą­cymi się bitwami i wojnami kraj… Rozpoczęła się nowa era, era spo­kojnego i bezpiecznego życia”.

Gruzja, należąc do Rosyjskiego, a później do Radzieckiego Impe­rium, rozkwitła.

A obecnie… Od 1991 roku stała się niezależna od Rosji, lecz wpa­dła w inną zależność od gorszego wroga Prawosławia – Chazarii, stała się jej dziedzictwem, miejscem szabasu i swawoli sił, owładnię­tych nienawiścią do Rosji. Gruzja stoczyła się ku ubóstwu, ku upad­kowi gospodarki i kultury. Przeobraziła się w twór kryminalny, na czele którego znaleźli się dewastatorzy.

Okupacja chazarska przyniosła Gruzji akurat te same grabieże i rujnacje, niekończące się bitwy i wojny, od których kiedyś uratowa­ła ją Rosja.

Dramat osetyjski pokazał również, że obecny czas polaryzacji i czas wyboru jest nieodwracalny i nie da się go przesunąć w czasie, ponieważ bitwa na Kaukazie nieuchronnie będzie mieć kontynuację w Rosji. I owa kontynuacja rozkręca się. W Inguszetii panuje taka sytuacja, że można mówić o początku wojny domowej, w każdej chwili mogą „zapłonąć” Dagestan i Kabardino-Balkaria, gdzie coraz silniejsze stają się pozycje radykalnych fundamentalistów is­lamskich, którzy wzywają do wojny z „niewiernymi”. Sytuacja w Czeczenii też może w każdej chwili „zaostrzyć się”. Zabójstwo w centrum Moskwy Rusłana Jamadajewa, który był w opozycji w stosunku do Kadyrowa, wyraźnie jest ukierunkowane na to, żeby zderzyć wpływowe czeczeńskie siły w krwawej zemście.

Znajdujący się w pobliżu Rusłana Jamadajewa były komendant wojsk Czeczenii Siergiej Kiziun został ciężko ranny. Generał puł­kownik Kiziun związany był z Centralnym Zarządem Wywiadu Sztabu Generalnego. Wspólnie z Sulimem Jamadajewem, bratem zabitego Rusłana, Kiziun swego czasu utworzył batalion „Wostok”, który wyróżnił się podczas działań bojowych na terytorium Abchazji, prowadzonych równolegle z działaniami bojowymi w Osetii.

To, że strzelano do Kiziuna, mówi o tym, że ten zamach można i należy rozpatrywać nie tylko jako próbę prowokacji wojny domo­wej w Czeczenii. Wszak wszyscy od razu zaczęli mówić, że to za­bójstwo jest dziełem rąk Kadyrowa. Tymczasem w istocie był to jeszcze znak zastraszenia GRU Sztabu Generalnego, próba, można powiedzieć, hamowania jego działań.

Była to zatem starannie zaplanowana operacja dywersyjna w celu destabilizacji sytuacji na Kaukazie i unieruchomienia ludzi zdolnych do obrony w tym regionie interesów Rosji, do organizowania i do­wodzenia siłami używanymi do tej obrony. W tym samym kontek­ście można rozpatrywać śmierć generała Troszewa w tajemniczej katastrofie lotniczej.

Przy okazji zwróćmy uwagę, że według słów świadków przestępcy, którzy strzelali do Jamadajewa i Kiziuna, ukryli się w audi ciemnego koloru. Świadkowie twierdzą, iż jeden ze snajperów wyglądał na Azja­tę. Na twarzy miał opaskę z gazy, dlatego widać było tylko oczy.

Niewątpliwie było to zabójstwo wysoce skomplikowane, które­go mógł dokonać tylko specjalnie przygotowany do tego profesjo­nalny zabójca. W takich zabójstwach specjalizują się nie domorośli, działający w pojedynkę mordercy, lecz starannie przygotowani killerzy z prywatnych spółek wojskowych (ros. CzWK – Czestnyje wojennyje kompanii) – ponadnarodowych armii najemników, będących pod kontrolą Izraela, USA i Wielkiej Brytanii, armii coraz bardziej i bardziej materializowanej Chazarii.

Dramatyzm powstałej sytuacji warunkuje krytyczny charakter wyboru, którego winna dokonać władza rosyjska i wszyscy tworzący ją w interesach zabezpieczenia i obrony Rosji.

Obecnie nasza władza siedzi na dwu krzesłach. Z jednej strony, wydawane są bardzo sprawiedliwe rozkazy obrony narodu osetyjskiego przed ludobójcami, co jest zgodne z interesami Rosji. Z dru­giej, dopuszczany jest Zachód do rozwiązywania tego konfliktu, któ­ry terytorialnie jego absolutnie nie dotyczy. A pod jakim względem dotyczy? Wojskowo-strategicznym, ekonomicznym i politycz­nym. Ale to już są interesy Zachodu, które wchodzą w sprzecz­ność z narodowościowymi interesami Rosji w tym regionie. To znaczy, tutaj Zachód jest przeciwnikiem Rosji, w tej liczbie i prze­ciwnikiem wojskowym. Tymczasem pozwalamy mu na ingerencję na Kaukazie i sami czynimy go stroną rozwiązywania konfliktu. Po co? Po to, żeby wszedł w ten region i przeciwdziałał Rosji? I wtedy bronimy interesów Zachodu, a nie interesów Ojczyzny.

Gdy toczyły się działania wojenne, tylko człowiek gnuśny nie mówił, że wszyst­kie rewolucje kolorowe są organizowane przez USA, że przywódcy Gruzji dostają wynagrodzenie z Ameryki, że Saakaszwili nie wszcząłby działań bojowych bez uzgodnienia z Waszyngtonem. Wiadomo, że kto płaci, ten zamawia też muzykę. I wiedząc o tym wszystkim, prowadzimy rozmowy z Bushem, dzwonimy do Rice, na którą nie ma już co liczyć, i zwracamy się do nich wszak tu niepo­trzebnych. Krótko mówiąc, „przybądź do nas, cioteczko-koteczko, naszą myszkę utulić”.

Stacja telewizyjna CNN przytoczyła wypowiedź jednego z wyso­kich urzędników administracji Georga Busha: „Nie będziemy utrzy­mywać z Rosjanami stosunków tak, jak wcześniej bywało, i jest to efekt tego, co zrobili. Moskwa w o wiele większym stopniu odczuje gniew krajów zachodnich niż Związek Sowiecki po wtargnięciu do Czechosłowacji ”.

Sam Bush powiedział, że ingerencja Rosji w konflikt gruzińsko- południowoosetyjski „spowodowała duże straty w pozycji Rosji na świecie” i „zagroziła” jej stosunkom z USA i Europą.

Rice oświadczyła, że „reputacja międzynarodowa Rosji oraz rola, jaką odgrywa w społeczności światowej, zostały rzucone na szalę przez pryzmat jej agresywnych działań w stosunku do Gruzji”. Oto co na konto tych „agresywnych działań” i „reputacji międzynarodo­wej” chciałoby się rzec: „I kto to mówi”.

Im dalej tym gorzej, kongres amerykański obarczył odpowie­dzialnością za rozpętanie wojny Moskwę. W oświadczeniu na piśmie spikera Izby Reprezentantów Nancy Pelosi jest powiedziane: „Dwupartyjne kierownictwo Izby Reprezentantów USA jest jednomyślne w potępieniu niedawnego wtargnięcia Rosji do suwerennego państwa Gruzji”.

Otóż, wiceprezydent USA Joseph Biden, w swoim wystąpieniu w lutym 2009 roku na międzynarodowej konferencji ds. bezpieczeń­stwa w Monachium oświadczył, że Ameryka nie uznaje niezawisło­ści Osetii Południowej i Abchazji: „Stany Zjednoczone nie uznają Abchazji oraz Osetii Południowej jako państw niepodległych. Nie będziemy uznawać sfery wpływu. Odtąd będziemy trzymać się po­glądu, że suwerenne państwa mają prawo do podejmowania swoich własnych decyzji i do wybierania sobie sojuszników” (http://www.- iht.com/articles/2009/02/07europe/07munich-424836.php).

Podtekst tego oświadczenia jest taki, że USA mają zamiar wspie­rać Gruzję i wykorzystywać ten sprowokowany konflikt jako powód do rozpętania wojny przeciwko Rosji w interesach Chazarii w celu całkowitego zniszczenia naszej państwowości. A jeśli chodzi o „su­werenne państwa” i o „własne decyzje” i tym bardziej o „wybór so­juszników” – to kto u nas jest suwerenny? Gruzja pod kontrolą Izrae­la i USA? Kto u nas wybiera sobie sojuszników i podejmuje własne decyzje? Misza Saakaszwili albo jego otoczenie? Sens jest tu jeden: „prawidłowo, dlatego że to ja tak powiedziałem, i ja tak chcę”.

A co do tego, że „nie będą uznawać strefy wpływu” – w takim ra­zie i my nie musimy ich strefy wpływu uznawać, wliczając Kaukaz, Azję Środkową, Ukrainę oraz całą przestrzeń postradziecką, gdzie oni rozwinęli swoją niepowstrzymaną działalność antyrosyjską. Alternatywa jest tu jedna: jeśli tam nie będziemy my, będą tam oni i groźba wojny. Jeśli oni zachowują się zuchwale i bezceremonial­nie to my w odpowiedzi winniśmy aktywnie przeciwdziałać tej zu­chwałości i bezceremonialności. Zuchwałości i agresywności nale­ży kłaść kres, ponieważ mają one tendencję do stałego pogłębia­nia się.

Żeby się nimi nie splamić, należy mieć do nich dystans.

Na konferencji w Monachium Angela Merkel oświadczyła: „W naszym interesie leży włączenie Rosji do nowej architektury bezpieczeństwa (czytaj wojny)”. Co leży w waszych interesach nie wątpimy, ale jak na nieszczęście nasze interesy, jak pokazuje histo­ria, po prostu są przeciwne. Dlatego, jak wolni mularze sami buduj­cie tę swoją nową architekturę swojego nowego porządku świata. Nas w ten proces nie wciągajcie, żeby potem nie denerwować się, że nie wyszło po waszemu, po chazarsku.

A oto co prezydent francuski Sarkozy w nerwach powiedział w Monachium: „Bądźmy uczciwi w tej kwestii, pomiędzy Unią Eu­ropejską a Rosją rodzi się wciąż coraz większa nieufność”. No tak, jeśli dostarczacie Gruzji broń i przygotowujecie ją do wojny z Rosją to o jakim zaufaniu może być mowa. W istniejącej sytuacji nieufność Rosji wobec Zachodu (czytaj Chazarii) jest nieufnością wobec wia­rołomnego przeciwnika, zaciętego agresora. Taki brak zaufania jest formą samoobrony, aczkolwiek jest to słaba forma.

W amerykańskiej administracji doszło do ogólnej utraty przytom­ności z takiego to powodu, że w lutym 2009 roku Kirgistan oświad­czył, iż zamyka amerykańską bazę wojskową w Manas, której mimo wszystko USA używa jako głównego punktu przeładunkowego do przerzutu narkotyków z Afganistanu. Administracja Obamy oznajmi­ła, że decyzję o zamknięciu bazy Kirgistan podjął pod naciskiem Moskwy. Po co takie określenia – „pod naciskiem”? A sami jak są­dzicie? Co – że ta baza znalazła się tam, ponieważ Kirgistan ją wam narzucił, i nie wypadało wam odmówić? Przecież znalazła się pod waszym surowym naciskiem.

Jeśli chodzi o decyzję Kirgistanu w sprawie odmówienia wam ko­rzystania z waszej bazy, która służyła wam za przyczółek do przygo­towywania się do wojny z Rosją i częściowo jako sieć przemytu narkotyków, to w tym miejscu zacytuję was, a dokładniej Josepha Bidena: „I w przyszłości będziemy trzymać się opinii, że państwa suwe­renne mają prawo do podejmowania swoich własnych decyzji i do wybierania sobie sojuszników”.

Kirgistan nie chce uczestniczyć w waszych podłych przestępstwach. A dzisiejszy reżim kolonialny Gruzji łaknie tego. Gruzja nie tylko nie jest państwem suwerennym, ale jeszcze okupowała terytoria państw suwerennych, które histo­rycznie nigdy terytorialnie nie należały do niej, i zajmuje ziemie, które historycznie należą do Rosji. Bądźcie suwerenni, tylko bez tych wszystkich okupowanych przez was ziem, wbrew prawu międzyna­rodowemu.

W uchwale 49 sesji Komitetu ONZ ds. Zniesienia Dyskryminacji Rasowej z 8 marca 1996 r. w § 7, cz. „W” jest powiedziane: „…pra­wo narodów do samookreślenia jest jednym z podstawowych zasad Prawa międzynarodowego”. A dalej: „…w przypadku samookreślenia narodu i jego odejścia ze składu państwa, należy użyć wszelkich środków dla przeprowadzenia pokojowej, bez użycia siły, zmiany państwowości”.

To znaczy, jeśli uwzględni się te okoliczności, w stosunku do Południowej Osetii oraz Abchazji ze strony Gruzji miała miejsce interwencja i okupacja.

Okupacja na płaszczyźnie międzynarodowej jest określona jako „…ingerencja przy użyciu siły jednego państwa w sprawy wewnętrz­ne innego państwa, skierowana przeciwko jego jednolitości teryto­rialnej, niepodległości politycznej albo innej”.

Ale była jeszcze i agresja. W dokumencie, przyjętym 14 grudnia 1974 roku przez Zgromadzenie Ogólne ONZ – „Określenie agresji” (s. 1), jest powiedziane: „Agresja jest to użycie sił zbrojnych państwa przeciwko suwerenności, nienaruszalności terytorialnej albo niepodległości innego państwa lub w jakiś inny sposób, niezgodny ze statutem ONZ”.

Oprócz tego, zanim jeszcze doszło do wojny, Gruzja odmówiła wykonania zaleceń Rady Bezpieczeństwa ONZ i Organizacji ds. Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie w sprawie podpisania zgo­dy na „nieużycie sił” wobec Abchazji oraz Osetii Południowej. To znaczy, że weszła ona na drogę przyłączenia i podporządkowania sobie Abchazji i Osetii Południowej przy użyciu siły, czego próba miała miejsce w sierpniu 2008 roku. Intensywne przygotowania do nowej wojny rozpoczęły się praktycznie od razu po przerwaniu dzia­łań wojennych na terytorium Abchazji oraz Osetii Południowej i trwają do dziś.

Na dodatek cel strategiczny Tbilisi polegał na tym, żeby umię­dzynarodowić ten konflikt, to znaczy, żeby przekształcić konflikt gruzińsko-abchaski i gruzińsko-osetyński w konflikt gruzińsko- rosyjski. A potem wciągnąć w „regulowanie” konfliktu Zachód, stworzywszy powód w oczach opinii światowej dla wojny Zachodu (czytaj Chazarii) z Rosją.

W stosunku do Rosji rozkręca się ten sam scenariusz, który był zastosowany w Jugosławii i w Iraku. Nie na darmo Bush nazwał Ju­gosławię modelem.

I po tym wszystkim zwracamy się do nich, składamy im sprawozdania. O co nam chodzi, żeby wspólnie z nami bronili naszych inte­resów? Ale oni mają swoje, wyraźnie przeciwstawne w stosunku do naszych. I w sposób okrutny, zuchwale i bezwstydnie je realizują, bez żadnego uzgadniania z nami, pośrednio, przy pomocy Saakaszwilego, prowadząc wojnę przeciwko nam. W dodatku bez jakich­kolwiek sentymentów, do których do niedawna byliśmy skorzy.

Może mi ktoś odpowiedzieć, że potrzebna jest dyplomacja. Może jest to możliwe, jednakże nie z nimi. Ci chłopcy znają się tylko na sile i używają tylko siły, na dodatek wojennej. Oto i cała dyploma­cja. W strategii bezpieczeństwa narodowego USA jest powiedziane, że głównym instrumentem ochrony bezpieczeństwa narodowego są siły zbrojne, na drugim miejscu stoi wywiad, a dopiero na trzecim dyplomacja. I oto, gdy przy pomocy sił zbrojnych zniszczyli Jugo­sławię, zamordowali 1,5 miliona ludności cywilnej w Iraku, przy pomocy wywiadu zorganizowali rewolucje antyrosyjskie w Gruzji i na Ukrainie, wtedy włączają dyplomację i stawiają wszystko pod swoją nie tylko wojskową, ale i polityczną kontrolę.

Ich dyplomacja to dyplomacja odwiedzionego kurka. I dlatego jest tak skuteczna. Wojna w Osetii to wojna USA, wojna Zachodu, ogólnie rzecz biorąc, wojna niewidzialnej Chazarii przeciwko Rosji. I dlatego Rosja nie miała innego wyjścia, jak zachować się zgodnie z zasadami wojny. Na przemoc odpowiedzieć przemocą, żeby zapobiec przemocy i poniesieniu ofiar na większą skalę już na terytorium Rosji.

Jakby zachowały się USA, gdyby były na miejscu Rosji i gdyby w ich rękach było jej zwycięstwo? Odgadnąć można od razu. Dopro­wadziliby czyn do końca. Nigdy nie dopuściliby do istnienia reżimu, który, wszedłszy do wrogiego bloku wojskowego, zagrażałby bezpie­czeństwu kraju, to znaczy natychmiast zlikwidowaliby reżim, żeby nie wpuścić tam sił koalicji przeciwnika. Istnienie tego reżimu i rozmiesz­czenie tam baz wojskowych oznacza, że ich pierścień na obwodzie granic się zamknie, kraj zostanie okrążony, co pozwoli agresorowi rozpocząć wojnę globalną. To znaczy usunięcie reżimu pozwoliłoby zlikwidować niebezpieczny przyczółek tej wojny i zagrożenie wojenne nie tylko Rosji, ale i regionu, i całego świata.

Poza tym, gdyby USA były na miejscu Rosji to przy całkowitym poparciu ludności przyczyniłyby się do wyzwolenia narodów Adżarii i ormiańskiej Dżawachetii, co zapewniłoby otwarcie do granicy z Armenią.

W ten sposób zostałaby ustalona kontrola nad rurociągiem nafto­wym i byłoby zabezpieczone strategiczne wsparcie bardzo ważnej Armenii. To pozwoliłoby wpływać na Azerbejdżan i ustalić kontrolę nad całym regionem kaukaskim. Cele strategiczne zostałyby osią­gnięte, inicjatywa strategiczna byłaby przechwycona, i eskalacja wojny zażegnana. Wojska koalicji przeciwnika byłyby zablokowane, ich plany zdobycia Kaukazu i przekształcenia go w przyczółek wo­jenny przeciwko Iranowi i Rosji byłyby zniweczone.

W przeciwnym razie, ewentualna agresja Zachodu wobec Iranu, znienawidzonego przez Izrael, historycznego wroga Chazarii, za­mknie pierścień blokady wokół Armenii, a my nieuchronnie utraci­my ją, a razem z nią i cały nasz Kaukaz Północny.

Oczywiście, gdybyśmy działali zdecydowanie, to znaczy odnieślibyśmy zdecydowane zwycięstwo nad zuchwałym przeciwnikiem międzynarodowym, na Zachodzie podniósłby się międzynarodowy szum. Ale i tak się podniósł, przy czym jeszcze większy. Przeciwnik dostał chwilę wytchnienia, przegrupował i ściągnął siły, i rozpoczął na dużą skalę operację informacyjną o najlepszych tradycjach czarnej propagandy, zuchwale oskarżywszy Rosję o przestępstwa, których dokonał sam. Celem tego było przekonanie ludności cywilnej o tym, że należy tu wprowadzić swoje, to znaczy międzynarodowe, wojska i zmusić nas do wyprowadzenia naszej floty z Ukrainy. Jest to cel, w imię którego właśnie została zorganizowana przez Zachód prowo­kacja w Osetii, skutecznie osiągnięty i osiągalny.

Wróg przymusił nas do gry według swoich zasad (w przeciwnym razie my zmusiliby­śmy go do gry według zasad swoich, i nie miałby gdzie uciec). Ini­cjatywa strategiczna została oddana. Miejmy nadzieję, że czasowo. Należy dołożyć wszelkich starań, żeby wyjść z tej gry, w którą zosta­liśmy wciągnięci, i rozpocząć swoją grę na dużą skalę, nieugięcie zmuszając przeciwnika do przyjęcia naszych zasad.

Na Kaukazie Rosja stanęła przed wyborem między życiem i śmiercią naszego państwa i narodu. Dlatego że, jeśli na tym tery­torium nie będzie nas, tam będzie nasz przeciwnik, który roz­pocznie przeciwko nam wojnę, niemającą precedensu ze względu na swoje okrucieństwo i ofiary.

Jest to ten przypadek, kiedy Rosja nie ma wyboru. Znalazła się ona w sytuacji jawnego przygotowywania wojny przeciwko niej. Rosja winna się bronić i robić to zdecydowanie oraz szybko. Odno­śnie szumu i hałasu ze strony Zachodu należy podkreślić, że jego reakcja na wydarzenia w Osetii pokazała, iż mimo wszystko co by­śmy zrobili, jaką wykazalibyśmy legalność, zostaniemy uznani nie tylko jako winni, ale i przestępcy. Nie mamy i nigdy nie będziemy mieć szans na usprawiedliwienie się. Tak samo jak swego czasu nie zdołały usprawiedliwić się Jugosławia oraz Irak.

Na Wschodzie powiadają: jeśli na swojej drodze będziesz rzucać kamieniem w każdego szczekającego na ciebie psa, nigdy nie doj­dziesz do swojego celu. Tak więc niech już pies szczeka, a karawana jedzie dalej. Wszak nie jesteśmy pytani o pozwolenie, kiedy są reali­zowane obce napastnicze plany, skierowane przeciwko Rosji: roz­mieszczenie baz, organizowanie kolorowych rewolucji, dywersji, aktów terrorystycznych, prowadzenie działalności wywrotowej.

Przy czym, zauważmy, że my tym napastnikom w żaden sposób nie za­grażamy. Dlatego w pełni będzie uzasadnione z naszej strony w od­powiedzi na ich strategię agresji opracowanie i wprowadzenie w czyn naszej strategii obrony. Podkreślę, że mowa tutaj o zażegna­niu strasznej w swoich skutkach wojny Zachodu przeciwko Rosji. Władze polityczne Rosji winny dokonać wyboru: albo chcą jej zapo­biec, albo będziemy kontynuować tłumaczenie się przed agresorem z warunków wojny. Tymczasem ta nadciąga. Dlaczego cały czas przypochlebnie zaglądaliśmy Zachodowi w oczy i przy tym nie chcieliśmy spojrzeć w oczy prawdzie? A co najważniejsze, tę prawdę żeśmy ukrywali, i wciąż ukrywamy przed narodem, który jest zasad­niczą potencjalną ofiarą przyszłej agresji.

Jeśli chodzi o prawo międzynarodowe to wszystko odbywa się w zgodzie z nim, z rodzimym prawem. Zawiera ono takie pojęcie jak „zagrożenie bezpośrednie”. Takie, kiedy agresor prowadzi widoczne, oczywiste dla wszystkich, przygotowania do wojny. Otóż w tym przypadku prawo międzynarodowe pozwala państwu – potencjalnej ofierze agresji, pierwszej rozpocząć wojnę przeciwko agresorowi. Czy te wszystkie bazy na obwodzie granic Rosji, te wszystkie obiek­ty amerykańskiej obrony antyrakietowej, te wszystkie rewolucje ko­lorowe, organizowane przez USA w celu utworzenia przyczółków wojny przeciwko Rosji, nie są oczywistym przygotowaniem do woj­ny przeciwko Rosji? Zatem wszystko mogłoby się odbywać w zgo­dzie z normami prawa międzynarodowego.

Nawiasem mówiąc, wojna w Osetii była prowadzona przeciw­ko obywatelom Rosji, a więc, i przeciwko naszemu państwu. I nie należy mówić, że nasze zdecydowane działania pociągnęłyby za sobą ofiary. W tamtym momencie nikt by nie objawił żadnego sprzeciwu, gdyby włączono tu Kościół Prawosławny w Gruzji oraz w Rosji. Przecież bazy NATO w Gruzji oznaczają, że Gruzja idzie pod wła­dzę Antychrysta. Czy Kościół Prawosławny w Gruzji na to się zga­dza? Czyjego hierarchowie wyrażają zgodę na odpowiedzialność za to, że nie podnieśli głosu i nie zwrócili się do swoich wiernych, żeby uświadomić im, co im grozi w przypadku wstąpienia do NATO. Nie, nie w płaszczyźnie wojskowej, lecz duchowej. Wszak hierarchowie gruzińscy o pomoc zwrócili się do Unii Europejskiej, która w swojej istocie, jest specjalnie utworzoną przez Chazarów ostoją nowego porządku światowego i królowania Antychrysta.

Tam, gdzie pojawiają się globalizatorzy, tam, gdzie pojawia się NATO, tam nie tylko leje się krew, tam jest niszczona tradycyjna religia, żeby potem na tym „czystym polu” zasiać religię global­ną. Widzieliśmy to w Jugosławii, gdzie zostały zlikwidowane prak­tycznie wszystkie świątynie prawosławne w Kosowie. Widzieliśmy to w Iraku, gdzie od samego początku ataku głównymi obiektami była cała infrastruktura kultury, nauki i oświaty. Amerykańskie woj­sko w sposób zamierzony zniszczyło i zorganizowało grabież muze­ów, gdzie przechowywane były bezcenne eksponaty, które stanowiły podstawę cywilizowanej tożsamości narodu. Jedna z pracownic Mu­zeum Centralnego w Bagdadzie wtedy powiedziała: „Zlikwidowali naszą cywilizację”. I to samo zostało zrobione w Osetii podczas ob­strzału Cchinwali.

Doniesienia o ataku na Osetię, w swojej istocie, są powtórką stra­tegii Amerykanów w Iraku. W wyniku wtargnięcia wojsk gruziń­skich całkowicie zostały zniszczone albo bardzo mocno uszkodzone świątynie, liczne pomniki historii oraz kultury, w tej liczbie wiekowa Cerkiew Kawtska Świętego Gieorgija (VII-IX w.) (zrujnowana do fundamentów), Twierdza Sabacminda (XV – XVIII w.), cerkiew Hitismschobiela (XVIII w.), a także szereg soborów i cerkwi, będą­cych pomnikami kultury osetyjskiej. Całkowicie zostały zdewasto­wane budynki muzeów.

Zniszczone zostały praktycznie wszystkie pomniki poświęcone sławnym działaczom Osetii, a także Monument Sławy, Aleja Pamię­ci wybitnych Pisarzy.

W Osetii Południowej znajdowały się unikatowe świątynie z epo­ki bizantyjskiej. W wyniku bombardowań prawdopodobnie będą bezpowrotnie utracone.

Agresor przejawił bezprecedensowe okrucieństwo. W cerkwi Przenajświętszej Bogurodzicy w Cchinwali ukryły się dzieci i kobie­ty. Cerkiew została spalona razem z nimi.

I przy tym wszystkim zaufaliśmy Zachodowi, wiedząc, że to on właśnie uzbroił Saakaszwilego. Pod względem zakresu pomocy, jakiej USA udziela obcym krajom, Gruzja znajduje się na dru­gim miejscu po Izraelu.

Dla nikogo nie pozostawało tajemnicą, że fundusz wojenny Gruzji rósł w astronomicznym tempie, że wyposażał ją weń ten sam Za­chód. Te same USA oraz Izrael nie tylko dostarczały broń, ale i pro­wadziły szkolenie wojskowe dla armii gruzińskiej. Wszystkie te przygotowania wojenne były po to, żeby stanąć w obronie Rosji albo przeciw niej? „Przeciw”, powiecie. Tak, dlaczegóż więc rozpatruje­my USA oraz Izrael jako swoich sojuszników i partnerów? Co wię­cej, wojskowi USA oraz Izraela brali udział w tej wojnie po stronie Gruzji. Oni też opracowywali strategię wojenną. A i sam kryptonim „Czyste pole”, który przybrała Gruzja dla swoich operacji w Osetii, wyraźnie nie jest gruzińskiego pochodzenia. Działania wojenne mia­ły na celu przy pomocy nalotów dywanowych zniszczyć jak najwię­cej ludności cywilnej i wydalić ją z terytorium Osetii, a potem Abcha­zji. I tutaj widać, „czyje uszy wystają”. Izrael w swojej polityce wobec Palestyny kieruje się taką samą taktyką wypalonej ziemi, która prze­jawia się w znanej syjonistycznej dewizie – „ziemia bez narodu dla narodu bez ziemi”, której sens zawarty jest w sformułowaniu „czyste pole” bez Palestyńczyków na terytorium palestyńskim.

Jak wynika z doniesień prasy izraelskiej, Gruzja otrzymała 18 ma­łych i 5 dużych samolotów bezzałogowych. Efraim Inbar, izraelski profesor politolog, dyrektor Centrum Badań Strategicznych powie­dział, że „Gruzja istotnie nabywała izraelskie bezzałogowe samoloty oraz inne rodzaje uzbrojenia”. „Oprócz tego specjaliści izraelscy kształcili i przygotowywali specnaz gruziński oraz oddziały wojsk lądowych”.

Wojsko najemne, współpracownicy prywatnych spółek wojsko­wych, stacjonujących w Izraelu, „emerytowani generałowie i starsi oficerowie Armii Obrony Izraela (KAHAŁ) pracowali na Kaukazie, przekazując żołnierzom gruzińskim swoje doświadczenie w zakresie prowadzenia walk w warunkach dużych miast i mniejszych aglome­racji”. Poza tym specjaliści izraelscy modernizowali samoloty „Su- 25”, będące na uzbrojeniu BBC Gruzji i zawarli umowę o dostawie karabinów szturmowych „Tavor” i systemów ognia salwami.

Z doniesień wiadomo też, iż reakcją znacznej części społeczeń­stwa izraelskiego na bombardowanie Osetii oraz ludobójstwo jej na­rodu stały się demonstracje „na znak poparcia Gruzji” w Tel Awiwie i Jerozolimie.

Gruziński minister ds. reintegracji Tiemur Jakobaszwili oświad­czył, że „Izrael powinien być dumny z powodu wspaniałego przygo­towania i wyszkolenia armii gruzińskiej. Teraz powinniśmy wdać się w bitwę przeciwko wielkiej Rosji, i liczę na pełną pomoc Białego Domu, ponieważ Gruzja sama nie poradzi sobie z tym. Ważne jest, żeby cały świat był przekonany, iż to, co dzieje się w Gruzji, będzie miało wielki wpływ na cały świat. To nie są tylko gruzińskie pro­blemy, to problem całego świata” (http://www.ynetnews.com/articles /0,7340,L-3580136,00.html).

Słowa te są taką samą zdradą, jak zdrada Judasza Iskariota z pokolenia Dana, którego zakładnikami oraz narzędziem stała się Gruzja i Gruzini. Chazaria oraz jej przywódcy – pokolenie Dana, od począt­ku są nastawieni, zaprogramowani na zlikwidowanie całego prawosławnego i głównie prawosławnego narodu, a dokładniej narodów. Wszak Chazarowie chcą zderzyć w bitwie w celu wzajemnego znisz­czenia narody prawosławne – Gruzinów, Osetyjczyków, Wielkorusinów i Małorusinów.

Chazarskie lobby w USA i w Izraelu na różne sposoby wznieca ogień tej bratobójczej wojny, podstępnie depcząc każdą prawdę, sprawiedliwość historyczną, prawo międzynarodowe i wynikające z niego legalne interesy Rosji.

Wiadomo, że Izrael od 2000 roku dostarczył Gruzji broń i zapew­nił wyszkolenie bojowe jej wojsku na setki milionów dolarów. Pisze o tym Ari Jerozi w artykule „Wojna w Gruzji: związek izraelski”, opublikowanym 10 sierpnia 2008 roku. Dostawy te były zatwierdza­ne przez Ministerstwo Obrony Izraela.

Przygotowania były prowadzone także przez izraelskie służby bezpieczeństwa wewnętrznego Shin Bet, które dziesiątki lat prowa­dziły bezprawne egzekucje i przesłuchania Palestyńczyków na tere­nach okupowanych przez Izrael. Do przygotowań została włączona policja izraelska i największe w kraju spółki wojskowe, zajmujące się handlem bronią, Elbit i Rafael.

Wiadomo, że Izrael dokonuje bezprawnych akcji wojskowych wobec innych krajów, przy użyciu prywatnych spółek wojskowych, które, mając związek z państwowymi strukturami Izraela, realizują jego inte­resy za granicą i działają tylko z polecenia Ministerstwa Obrony Izraela.

Oś wojskowa Tel Awiw-Tbilisi jest scementowana na najwyż­szym poziomie. Minister Obrony Gruzji Dawid Kezeraszwili, który wniósł duży wkład do tej współpracy, jest obywatelem Izraela i bie­gle włada językiem jidisz.

Wśród innych osób, wciągniętych do współpracy w szczególności handlem bronią, warto wymienić byłego ministra izraelskiego i mera Tel Awiwu Ronie Milo, a także kilku wyższych oficerów armii izraelskiej. Jednym z nich jest generał brygady Gal Hirsch, który dowodził siłami izraelskimi na granicy z Libanem w lipcu 2006 r. podczas drugiej wojny libańskiej. Pisze o tym łosi Melman w „Haaretz”. Po wojnie Hirsch podał się do dymisji i zorganizował prywatną spół­kę wojskową Defense Shield, stacjonującą w Izraelu i mającą mocne powiązania z Ministerstwem Obrony i Siłami Zbrojnymi Izraela.

W przededniu wojny w Osetii Hirsch osobiście prowadził szkole­nie gruzińskich wojskowych, które uwzględniało przećwiczenie prowadzenia walk związanych z „czystką” domów w mieście.

Oprócz tego w przygotowaniach do wojny w Osetii oraz w jej prowadzeniu brały udział Prywatne Spółki Wojskowe Global CST – właściciel generał Israel Ziv, i Nirtal – właściciel Nir Shaul, też były wojskowy. Wywiązywali się oni z kontraktu zawartego przez Ministerstwo Obrony i Służby Specjalne Izraela.

To bezpośrednie i tak aktywne wciągnięcie Izraela w konfrontację z Rosją pozwala wyciągnąć wniosek, że Izrael, jak piszą eksperci zachodni, jest „aktywną postacią, stroną szerokiego scenariusza USA w otoczeniu Rosji i powstrzymywaniu jej wzrastającej siły”. Dla Gruzji przeznaczono w tym scenariuszu ważne miejsce. Z ust przy­wództwa gruzińskiego nawet zabrzmiała wypowiedź, że „każda bomba, która spada na nasze głowy – to atak na demokrację, Unię Europejską i Amerykę”. Ale, sądząc po tym oświadczeniu, z przy­wództwa gruzińskiego wszystkie głowy ktoś poznosił do nas.

Izrael na czele z chazarskim przywództwem w ogóle walczył przeciwko nam na całym świecie. Izrael pomagał reżimowi Aparthe­idu w Afryce Południowej walczyć przeciwko powstańcom wspiera­nym przez ZSRR na okupowanych przez Afrykę Południową teryto­riach Angoli i Namibii. Izrael przygotowywał powiązane z USA szwadrony śmierci prawicowego odłamu, które walczyły z lewico­wymi rządami i ruchami w Ameryce Środkowej. Po roku 2001 Izrael wypowiedział się o sobie jako o ekspercie do walki z „terrorem is­lamskim”. Jego prywatne spółki wojskowe zarobiły na tej „eksperty­zie” niesamowicie wysokie kwoty, a wywiad izraelski Mossad uzy­skał dostęp do informacji wojskowej wielu krajów. Zatem ataki ter­rorystyczne w USA przyniosły izraelskim prywatnym spółkom woj­skowym ogromne dywidendy. Prawdopodobnie w tym celu były też organizowane. W każdym razie, związek Mossadu z tą prowokacją na skalę światową praktycznie w nikim nie rodzi wątpliwości, w równej mierze jak i związek Pentagonu.

Prezydent Wenezueli Hugo Châvez, oskarżając Kolumbię, która jest jednym z największych odbiorców pomocy amerykańskiej, nazwał ten kraj „Izraelem Ameryki Łacińskiej”. Według opinii ekspertów zachodnich analogicznie do tego Gruzję można nazwać „Izraelem Kaukazu”, chroniącym interesy USA i Izraela w tym regionie.

W związku z urwaniem głowy w przywództwie Gruzji, nie jest ono w stanie zrozumieć, że gra z dużymi mocarstwami dla niedużego kraju jest bardzo niebezpieczna.

Publicysta Lew Gunin w artykule „Wojna Izraela przeciwko Gruzji oraz Rosji” (Montreal, 8 sierpnia 2008 r.) pisze, że

„głównym agresorem na Kaukazie” jest Izrael. Otóż, u władzy w Gruzji znalazł się „protegowany (faktycznie – namiestnik) Izraela, człowiek o żydowskiej mentalności, przestępca i sadysta, obywatel amerykański Michaił Saakaszwili. Gruzja stała się drugą Palestyną, gdzie bez sądu i śledztwa likwidowani są wszyscy przeciwnicy reżimu izraelskiego (marionetkowego rządu Saakaszwilego), gdzie prowadzony jest odstrzał opozycyjnych liderów w stosunku do dyktatora. Pozostała tchórzliwa opozycja to osoby podstawione, faktycznie podlegające kontroli izraelskiego namiestnika”.

Maniery polityczne i myślenie Saakaszwilego to „kalki izraelskie”.

Lew Gunin zwraca uwagę na to, że

„nieprzypadkowo początek działań wojennych Gruzji zbiega się z nieludzkim aktem terrorystycznym w Soczi, gdzie od wybuchu bomby dwie osoby zostały rozerwane na strzępy, a dziesiątki odniosło rany. Na podstawie okoliczności tego wybuchu, dostępnych w prasie, można wyciągnąć : wniosek, że terroryści dotarli od strony morza (gruziński kuter wojenny? izraelska łódź podwodna?), i dlatego nigdy nie będą znalezieni winni albo winą zostaną obciążone jakieś kozły ofiarne.

Ten akt terrorystyczny dał Rosji do zrozumienia, jakimi środkami rozporządzają ci, którzy nie życzą sobie rosyjskiego wtrącania się do konflik­tu gruzińsko-osetyjskiego. Rozpatrując akt ten od strony ideologicz­nej oraz stylu wykonania wybuchu w Soczi można powiedzieć, że jest to robota specnazu izraelskiego i w pełni odpowiada manierze, w jakiej Izrael rozprawia się z aktywistami ruchu wolnościowego na j terytoriach przez siebie okupowanych”.

Publicysta, porównując działania Gruzji wobec Osetii Południo­wej i działania Izraela wobec Palestyny, podkreśla ich absolutną identyczność i ten sam charakter. Podczas działań wojennych czołgi j gruzińskie i buldożery równają z ziemią domy wsi osetyjskich, razem z ludźmi znajdującymi się pod ich ruinami dokładnie tak, jak to j robią okupacyjne władze izraelskie na terenach Palestyny zagarniętej przez Izrael. Gruzini ostrzeliwali osetyjskie szpitale, szkoły, uniwersytety, pogotowia ratunkowe, nie pozwalając udzielać pomocy rannym dokładnie tak, jak to robią Izraelici na terenach przez nich okupowanych.

Niedawne, potworne ze względu na swoją nieludzkość, wydarzenia w sektorze Gaza są tego pełnym potwierdzeniem.

Gunin przytacza następujące fakty, które świadczą o tym, że nie tylko metody polityczne i ideologia są „importowane” przez Gruzję i z Izraela, ale i wiele przedmiotów materialnych.

Po rozpadzie ZSRR w Gruzji otwarto setki przedstawicielstw Izraela, jego organizacji, nowych synagog, klubów i szkół europejskich. Handel między Gruzją a Izraelem zajął centralne miejsce w obrocie handlowym kraju. W Tbilisi na każdym kroku można spotkać izraelskie firmy i urzędy. Gruzja zajmuje prawieże pierwsze miejsce pod względem obsługi izraelskich turystów pielgrzymów. Firmy izraelskie przeniknęły na wewnętrzny rynek gruziński. Statki izraelskie albo należące do izraelskich spółek statki pod banderą in­nych krajów przecinają wody Morza Czarnego u brzegów Gruzji. Ormiańskie i Azerbejdżańskie Agencje Informacji Międzynarodowej pisały, że w Gruzji zostały zaobserwowane izraelskie okręty wojenne. W Gruzji są akredytowani izraelscy dziennikarze i korespondenci wojenni. I, co najstraszniejsze: specnaz i wywiad izraelski brały i biorą udział w nieludzkich akcjach przeciwko opozycji gruzińskiej, w egzekucjach oraz przesłuchaniach jej przedstawicieli.

Izrael już od dawna prowadzi operacje zwiadowcze nie tylko przeciwko Osetii Południowej i Abchazji, ale i przeciwko Osetii Pół­nocnej oraz innym rejonom przygranicznym na terytorium Federacji Rosyjskiej. Dla celów zwiadowczych używane są izraelskie samolo­ty bezzałogowe, które dokonują lotów nie tylko nad Osetią Połu­dniową i Abchazją, ale i nad terytorium Federacji Rosyjskiej.

Izrael początkowo zaprzeczał obecności swoich bezzałogowych samolotów na Kaukazie, lecz później przyznał się tylko do samego faktu sprzedaży takich samolotów Gruzji. Jednakże przecież są one eksploatowane nie przez stronę gruzińską, lecz przez Kahał – Armię Obrony Izraela. Wszak opracowaniem napływającej stamtąd infor­macji zajmuje się strona izraelska, co świadczy o jej włączeniu się w działania wojenne na Kaukazie przeciwko Rosji.

Jeśli USA niekiedy oficjalnie krytykowaliśmy (aczkolwiek w pewnym czasie było to zabronione), to Izrael był w ogóle przed­miotem upragnionego zachwytu i trwogi. Izraelowi tak się dowierza, że nawet zniesiono wizy. W przeciągu wielu lat tak dobrze, jak wo­bec Izraela, nasz rząd nie odnosił się w stosunku do żadnego innego kraju.

Gunin podkreśla, że Izrael nie uznaje praktycznie żadnych umów międzynarodowych, reguł i zasad i sam je z łatwością narusza. „Ani jednej umowie z Izraelem oraz z jego sojusznikami nie należy wierzyć, ani jednemu słowu polityków izraelskich, nie należy wierzyć w żadne ich obietnice i zapewnienia”.

Potwierdzeniem tego jest informacja, jaką przekazał INTERFAX, odnośnie tego, że chociaż Izrael w odpowiedzi na wyraźnie negatywną reakcję Rosji poinformował o wprowadzeniu embarga na dostawy uzbrojenia do Gruzji, to faktycznie żadne embargo nie istniało. Zgodnie z doniesieniami INTERFAX-u „minister Gruzji ds. reintegracji Tiemur Jakobaszwili obalił informacje o wprowadzonym przez Izrael przeciwko Gruzji embargu na dostawy uzbrojenia… Oświadczył, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych Gruzji »już utrzymywało kontakty ze swoimi (izraelskimi) kolegami, i rozmowy w sprawie jakiejkolwiek blokady dostaw uzbrojenia nie są prowadzone«. »Mowa o klasyfikacji według różnicy typów uzbrojenia, tym samym zaproponowano dostawy jednego typu uzbrojenia w trybie szybkim, a innego – z dopełnieniem określonych formalności« – podkreślił Ja­kobaszwili”.

Oprócz tego istnieją doniesienia o występowaniu w Gruzji 5 doborowych izraelskich batalionów piechoty, izraelskiego specnazu, a także co najmniej trzech izraelskich samolotów wojskowych.

„Wszystko to – pisze Gunin – pozwala klasyfikować sytuację jako agresję izraelską przeciwko Gruzji, Osetii Południowej, Abchazji oraz Rosji. A w kolejności znajduje się Karabach, na którego rubieżach izraelscy specjaliści wojskowi przygotowują azerbejdżańskich ekstremistów do wojny przeciwko Armenii”.

Okazanie pomocy Armenii szczególnie teraz nabiera dla Rosji nadzwyczaj ważnego strategicznego znaczenia.

Profesor Michel Chossudovsky w swoim artykule „Wojna w Li­banie i bitwa o ropę naftową”, napisanym jeszcze 26 lipca 2006 ro­ku i opublikowanym w Globałresearch 9 sierpnia 2008 roku, pisze, że gazociąg Baku-Tbilisi-Ceyhan 13 lipca 2006 r. połączył Morze Kaspijskie z regionem wschodnio-śródziemnomorskim, co dokładnie zbiegło się z izraelskimi barbarzyńskimi bombardowaniami Libanu {Michel Chossudovsky „The War on Lebanon and the Battle for Oil” Gglobałresearch, August 9, 2008).

Podczas uroczystego otwarcia gazociągu dominowały oficjalne postacie Izraela, Brytanii i USA. Gazociąg celowo prowadzono, omijając terytoria Federacji Rosyjskiej przez terytoria Azerbejdżanu i Gruzji.

Jeśli wcześniej liderami konsorcjum naftowego byli Anglicy i Amerykanie to do 2007 roku liderem staje się Izrael, uwzględniając jego wpływ w spółkach angielskich i amerykańskich oraz kontrolny pakiet akcji w nich.

Ale co najważniejsze, Chossudovsky podkreśla, że Gruzja i Azerbejdżan podpisały długoterminową umowę w sprawie współpracy wojskowej z Izraelem. Izrael liczył na azerbejdżańską ropę naftową, mając nadzieję z tego mieć 20% ropy naftowej dla siebie, a nawet sprzedawać ją za granicę.

Chossudovsky widzi w kolejnej napaści Izraela na Liban w 2006 roku (dziś to już wojna w Osetii Południowej) część dokładnie zaplanowanego i globalnie skoordynowanego przez Izrael we współpracy z USA planu strategicznego, ukierunkowanego na eskalację wojny.

Oficjalnie mówi się tylko o tym, że ten naftociąg będzie dostarczał ropę naftową na rynki zachodnie, ale nic nie mówi się o dostawie ropy z Morza Kaspijskiego do Izraela. Przy tym celem Izraela jest nie tylko zaspokojenie swoich zapotrzebowań na ropę naftową, ale i jej sprzedaż na innych rynkach.

Istnieje jeszcze jedno potwierdzenie związku między wojną w Południowej Osetii a Izraelem – to półtajny lot Saakaszwilego do Izraela 5 sierpnia 2008 r., dosłownie w przededniu agresji gruzińskiej. Oprócz tego praktycznie w tym samym czasie – 1 sierpnia 2008 r. – Saakaszwili stał się gospodarzem odbywającej się w Tbilisi Konferencji Prezydentów wielkich żydowskich organizacji amerykańskich, osobiście biorąc udział w uroczystym śniadaniu. O tym 2 sierpnia 2008 r. napisała gazeta izraelska Haaretz.

Podczas spotkania Saakaszwili powiedział: „Kochamy Amerykę, kochamy Izrael, kochamy wojnę w Iraku”. Do zebranych powiedział jeszcze dokładnie tak: „Skrzywdzić Izrael, to znaczy skrzywdzić Gruzję. Jedyne miejsce na świecie, gdzie czuję się jak u siebie w domu, to Izrael”.

L. Gunin mówi o jeszcze jednym wydarzeniu, które miało miejsce trzy tygodnie przed konferencją. Specnaz gruziński aresztował obywatela irańskiego, osobę urzędową rządu irańskiego. Chociaż Tbilisi twierdziło, że aresztowano go na terenie Gruzji, to faktycznie urzędnik irański został uprowadzony przez specnaz gruziński z Armenii. Z pogłosek wiadomo, że tej usługi zażądali od prezydenta Saakaszwilego szefowie amerykańskich żydowskich organizacji, w zamian za prowadzenie konferencji właśnie w Tbilisi.

Iran wpadł w szał i groził zemstą. Przedstawiciele irańscy aresztowanie swojego człowieka nazwali piractwem międzynarodowym, naruszeniem prawa międzynarodowego i zażądali natychmiastowego uwolnienia go. Irański minister spraw zagranicznych nawet osobiście przybył do Tbilisi na uroczystość związaną z drugą kadencją prezydentury Saakaszwilego, w celu uzyskania uwolnienia obywatela irańskiego, ale Saakaszwili był niezłomny. W odpowiedzi Iran zagroził, że dwa tysiące żołnierzy gruzińskich, rozlokowanych wzdłuż granicy irańsko-irackiej, w tej chwili może obawiać się o własne życie. Iran zerwał stosunki dyplomatyczne z Gruzją i oświadczył, że wesprze każdą operację wojenną Rosji przeciwko Gruzji w Osetii albo Abchazji.

Z książki zbiegłego do Kanady wysoko postawionego urzędnika izraelskiego Mossadu Wiktora Ostrowskiego „Drogą oszustwa” wiadomo, że izraelscy oprawcy trenują pacyfikatorów najbardziej krwawych i nieludzkich reżimów na Ziemi.

Twierdzi się, że w zakrojonej na szeroką skalę interwencji ekonomicznej, politycznej i wojskowej Izraela w Gruzji biorą aktywny udział chazarskie klany bankierów, a głównie klan Rockefellerów.

Centrum Informacyjne „Trend”, które specjalizuje się w kwestiach bezpieczeństwa, obrony i wywiadu, donosi, że czołowe wojska gruzińskie ubrane są w mundury NATO, noszą najlepsze hełmy i kamizelki kuloodporne, i są uzbrojone w broń automatyczną M-16 produkcji amerykańskiej.

Zatem, faktycznie wojna trwa nie pomiędzy Osetią i Gruzją, ale pomiędzy Izraelem, USA i Rosją. Przy czym według wszelkich wskaźników Izrael odgrywa rolę najważniejszą.

Zgodnie z doniesieniami tegoż „Trendu”, na terytorium Gruzji oprócz bojowców izraelskich znajdowało się 11 tysięcy amerykańskich doradców wojskowych, specjalistów, desantowców i wywiadowców, którzy przygotowywali gruzińskie wtargnięcie do Osetii Południowej.

Mimo wszystko z pomocą Bożą zwyciężyliśmy ich.

O udziale Izraela w tej wojnie pisała organizacja izraelska Debka. Organizacja ta, mająca swoich informatorów w izraelskim Mossadzie oraz w armii izraelskiej i odzwierciedlająca poglądy wojska izraelskiego i wywiadowców, niezgodnych z kierunkiem obecnego kierownictwa izraelskiego, informowała: „W piątek rano 8 sierpnia gruzińskie czołgi i piechota przy pomocy izraelskich doradców wojskowych zdobyły stolicę wydzielonej republiki Osetii Południowej Chinwali”. Chodziło o bezpośrednie izraelskie dowodzenie tą barbarzyńską operacją wojenną.

Powołując się na dane ze źródeł tureckich, L. Gunin pisze, że ważną rolę w koordynowaniu przygotowań izraelsko-gruzińskiej awantury wojennej w Osetii odegrał ambasador Izraela w Turcji Mordechaj Amichaj. Osobiście zainwestował on w gruziński ropociąg wysoką kwotę z nadzieją, że spółki izraelskie zdołają wydobywać ropę w Turcji i gaz w Turkmenistanie, przesyłając je gazo- i ropociągiem przez Gruzję – Turcję do krajów Zachodu, w charakterze alternatywy rosyjskiej nafty i gazu. Dokładnie w stylu Chazarii, która siłą zdobywała drogi tranzytu i osiągała zyski od przesyłanych towarów.

Z wojną na Kaukazie mają związek nie tylko interesy biznesu, ale i strategiczne geopolityczne interesy Izraela, który dąży do wzięcia odwetu na Rosji za rozgromienie Kaganatu Chazarskiego i ustanowienie swojej władzy na terytorium kiedyś zajmowanym przez siebie.

Izrael zaciekle dąży do odcięcia Rosji od dywidend ze sprzedaży nafty i gazu, które są tak niezbędne do ekonomicznego, socjalnego i wojskowego odrodzenia się państwa rosyjskiego.

L. Gunin pisze, że jego sprawozdanie, sporządzone przy pomocy przyjaciół i korespondentów, nie objęło nawet jednej tysięcznej udziału izraelskiego w agresji przeciwko Osetii i Rosji.

Zgodnie z oceną gazety izraelskiej Ma ’ariv coroczna pomoc Izraela dla Gruzji wynosi 300 min dolarów.

Wiadomo, że przy pomocy elitarnych stosunków międzypaństwowych, chazarskich organizacji, z których każda pełni rolę piątej kolumny w dowolnym państwie, przy pomocy gróźb i obietnic, triumwiratowi Izrael – Brytania – USA (czytaj pokolenie Dana) udało się nakłonić swoich sprzymierzeńców do okazania Gruzji niebywałej i na szeroką skalę pomocy wojskowej. Do tej pomocy włączyła się Estonia, Łotwa i Ukraina, Niemcy, Francja, Włochy, Rumunia, Dania, Niderlandy, Kosowo itd.

L. Gunin przytacza materiały fotograficzne oraz odpowiednie do tego informacje tekstowe, potwierdzające te powiązania.

17 kwietnia 2008 roku delegacja Departamentu Obrony USA spotkała się z ministrem obrony Gruzji.

Zostały wykonane fotografie 21 marca 2008 roku z okazji ukończenia przez gruzińskich wojskowych szkolenia prowadzonego przez francuskich instruktorów wojskowych zgodnie z porozumieniem między Francją i Gruzją, podpisanym w 2004 roku.

W doniesieniu informacyjnym jest powiedziane, że szef sztabu połączonego gruzińskich Sił Zbrojnych pogratulował żołnierzom ukończenia kursu i powiedział: „Dzień ten jest jeszcze jednym krokiem do przodu. Gruzińskie Siły Zbrojne mają teraz instruktorów przygotowanych zgodnie z wymaganiami NATO”. Szef programu szkolenia ze strony francuskiej Lyoner Pchery powiedział, że jest zadowolony z poziomu wyszkolenia żołnierzy gruzińskich. Celem szkolenia było opanowanie przez żołnierzy prowadzenia działań bojowych w terenie górzystym.

Wypuszczenie absolwentów odbywało się 21 marca 2008 roku, a nabór na następny rok zajęć, jak wynika z doniesienia, był zaplanowany na lato tego samego roku, to znaczy należy przypuszczać w przededniu wojny w Osetii.

Zatem, prezydent Francji Sarkozy z jednej strony przygotował Gruzję do wojny, a z drugiej, tuż po rozpoczęciu działań bojowych obłudnie grał rolę anioła pokoju.

A oto jeszcze jeden dowód udziału Francji w przygotowaniu Sił Zbrojnych Gruzji.

28 marca 2008 roku delegacja francuskich Sił Zbrojnych gościła w Ministerstwie Obrony Gruzji. Wizyta odbywała się w ramach dwustronnej współpracy w sferze wojskowej między dwoma kraja­mi, która przewidywała między innymi konsultację Wojenno-Morskich Sił Gruzji pod kątem ich reformowania.

Zdaniem ekspertów w celu zdobycia podstaw dla bezpośredniej inter­wencji NATO na Kaukazie jest prawdopodobna dalsza destabilizacja sytuacji w tym rejonie drogą prowokowania konfliktów etnicznych, religijnych i terytorialnych z włączeniem Azerbejdżanu, Gruzji, Armenii, Północnego Kaukazu, a także wybuchu społecznego na południu Rosji.

W przypadku skutecznych działań dywersyjnych i obostrzenia sytuacji jest zaplanowane, że interwencja zbrojna NATO na Kaukazie odbędzie się w intensywnym tempie, wyprzedzającym ewentualną reakcję Rosji.

W kontekście tych przygotowań należy rozpatrywać także dwudniowe spotkanie na najwyższym szczeblu (ang. Summit) szefów państw i rządów Unii Europejskiej, które zakończyło się w Brukseli 12 grudnia 2008 roku.

Podaje się do ogólnej wiadomości, że liderzy krajów UE z uznaniem przyjęli Europejską Strategię Bezpieczeństwa i Politykę „Partnerstwa Wschodniego”, w której udział zaproponowano Armenii, Azerbejdżanowi, Gruzji, Mołdawii, Ukrainie i Białorusi. Celem nowej inicjatywy Unii Europejskiej jest sformowanie wszechobejmującego „kordonu sanitarnego” na obwodzie granicy z Rosją.

Faktycznie najważniejszym warunkiem „partnerstwa” jest zwolnienie ze statusu satelity Rosji i zmiana wektora geostrategicznego.

Według oceny ekspertów siły UE na Kaukazie i kierunek na „Partnerstwo Wschodnie” są środkami w ramach przygotowań wojny przeciwko Rosji.

Wydarzenia w Osetii pokazały, że Izrael ma swoje cele antyrosyjskie, które zamierza w przyszłości realizować w Gruzji. I to, że Izrael w trybie przyśpieszonym wywozi z Gruzji na swoje terytorium wszystkich Żydów gruzińskich, świadczy, iż ta gorąca pora na Kaukazie dopiero zaczyna się i że eskalacja konfliktu nastąpi. Izrael o tym wszystkim wie, ponieważ w tym uczestniczy.

Dlaczego Izrael prowadzi wojnę przeciwko Rosji? Dużo żeśmy o tym się nasłuchali, że USA ma swój projekt, że pretenduje do panowania na całym świecie itd. itp. A skoro ma to być panowanie nad całym światem, to wiadomo, że bez ujarzmienia Rosji nie będzie można tego osiągnąć. Zrozumiałe, iż USA prowadzi wojnę przeciw­ko nam. Ale Izrael też ma swój projekt na skalę światową, o wiele ambitniejszy niż USA. To projekt syjonistyczny. Twórca i teoretyk syjonizmu Teodor Herzl napisał: „Zeby rządzić światem, trzeba opanować Rosję”. Oto dlaczego Izrael prowadzi wojnę przeciwko Rosji.

Gruzja to cząstka chazarskiego, syjonistycznego planu Izraela zniszczenia Rosji.

Ważne postacie w rządzie Gruzji to albo obywatele Izraela, albo jego zagorzali zwolennicy. Izrael zainwestował w Gruzję ponad 1,5 mld dolarów i proponuje, żeby naftociąg Baku-Tbilisi-Dżejchan został przedłużony do portu izraelskiego Aszkelon w celu prowadzenia transportu do Azji południowej i wschodniej.

Przygotowania Gruzji do nowej wojny, do której zostaną włączone siły zbrojne nie tylko Izraela, ale i krajów NATO kontrolowanych przez Izrael, idą pełną parą. Rosja nie ma czasu na brak zdecydowania. Należy rozumieć, że jeśli straci Abchazję, Osetię Południową i Armenię, to straci Kaukaz Północny. Potem powstanie zagrożenie reakcji łańcuchowej rozpadu Federacji Rosyjskiej.

Chazarscy syjoniści w osobie neokonserwatystów za pośrednictwem sieci swoich licznych struktur i osób postawili pod kontrolę Amerykę, która stała się ich instrumentem w prowadzeniu wojny i panowanie nad światem. Wojna w Osetii to jeden z etapów tej wojny.

Neokoni przeciwko Rosji

Syjonizm dokładnie tak samo jak neokonserwatyzm to ruch chazarski. O dominancie etnicznej neokonserwatyzmu bardzo dużo pisały w Ameryce praktycznie wszystkie większe Agencje Informacji Międzynarodowej.

Wyjątkowo najmocniejsza grupa lobbująca w Kongresie Amerykańskim to Amerykańsko-Izraelski Komitet ds. Stosunków Międzynarodowych (AIPAC – The American Israel Public Affairs Commitee). Przed tą strukturą zdają sprawozdanie prezydenci amerykańscy, jej to właśnie za wszelką cenę chcą przypodobać się wszyscy ci, którzy ubiegają się o to stanowisko. Obama nie był tu wyjątkiem.

Neokonserwatyści uzyskali to, że interesy Izraela stały się interesami Ameryki i wojna Izraela stała się wojną Ameryki.

Założycielami ekstremistycznego syjonistycznego ruchu neokonserwatystów byli zwolennicy Trockiego, zaciekłego przeciwnika naszego kraju, na którego polecenie zniszczono miliony chrześcijan prawosławnych. Osetyjskie ludobójstwo – to kontynuacja tego potwornego ludobójstwa, zapoczątkowanego przez syjonistów na czele z Trockim.

Właśnie neokonserwatyści podnieśli hałas w prasie, żądając wymierzenia Rosji mocniejszej kary. Jako że pod kontrolą lobby izraelskiego praktycznie znajdują się wszystkie Agencje Informacji Mię­dzynarodowej, sytuację przedstawia się w nich dokładnie na odwrót.

„Occidental observer” w numerze z 16 sierpnia 2008 r., komentując wydarzenia w Osetii oraz nienawiść konserwatystów amerykańskich do Rosji, pisze: „Jeśli jesteście typowym neokonserwatystą, to znaczy tym, który widzi świat głównie przez syjonistyczne okulary i nie może rozróżnić interesów USA i Izraela,… to będziecie czuć się bardzo nieszczęśliwi z tego powodu, że Rosji udało się rozbić armię.

http://gazetawarszawska.com

T. Graczowa: Święta Ruś przeciwko Chazarii (4)

Posted by Marucha w dniu 2014-02-22 (sobota)

Poprzednia część:
http://marucha.wordpress.com/2014/02/21/t-graczowa-swieta-rus-przeciwko-chazarii-3/

Tatiana Wasiliewna Graczowa (Грачёва Татьяна Васильевна)

Neokoni przeciwko Rosji
Syjonizm dokładnie tak samo jak neokonserwatyzm to ruch chazarski. O dominancie etnicznej neokonserwatyzmu bardzo dużo pisa­ły w Ameryce praktycznie wszystkie większe Agencje Informacji Międzynarodowej.

Wyjątkowo najmocniejsza grupa lobbująca w Kongresie Amerykańskim to Amerykańsko-Izraelski Komitet ds. Stosunków Międzynarodowych (AIPAC – The American Israel Public Affairs Commitee). Przed tą strukturą zdają sprawozdanie prezydenci amerykańscy, jej to właśnie za wszelką cenę chcą przypodobać się wszyscy ci, którzy ubiegają się o to stanowisko. Obama nie był tu wyjątkiem.

Neokonserwatyści uzyskali to, że interesy Izraela stały się intere­sami Ameryki i wojna Izraela stała się wojną Ameryki.

Założycielami ekstremistycznego syjonistycznego ruchu neokonserwatystów byli zwolennicy Trockiego, zaciekłego przeciwnika naszego kraju, na którego polecenie zniszczono miliony chrześcijan prawosławnych. Osetyjskie ludobójstwo – to kontynuacja tego potwornego ludobójstwa, zapoczątkowanego przez syjonistów na czele z Trockim.

Właśnie neokonserwatyści podnieśli hałas w prasie, żądając wymierzenia Rosji mocniejszej kary. Jako że pod kontrolą lobby izraelskiego praktycznie znajdują się wszystkie Agencje Informacji Międzynarodowej, sytuację przedstawia się w nich dokładnie na odwrót.

„Occidental Observer” w numerze z 16 sierpnia 2008 r., komentując wydarzenia w Osetii oraz nienawiść konserwatystów amerykańskich do Rosji, pisze:

„Jeśli jesteście typowym neokonserwatystą, to znaczy tym, który widzi świat głównie przez syjonistyczne okulary i nie może rozróżnić interesów USA i Izraela,… to będziecie czuć się bardzo nieszczęśliwi z tego powodu, że Rosji udało się rozbić armię gruzińską i zagrozić Gruzji zmianą reżimu. Izrael ma mocne powiązania z Gruzją”.

Następnie w artykule jest mowa o przejawach tej neokonserwatywnej nienawiści do Rosji. Właśnie tak amerykańscy neokonserwatyści, to znaczy izraelskie lobby, wspierali wojnę w Jugosławii, której rezultatem stało się oddzielenie Kosowa od Serbii, sojuszniczki Rosji. Oni walczą o niezależność Czeczenii od Rosji, o wstąpienie do NATO byłych republik radzieckich. Oni poparli agresywny antyrosyjski kierunek USA i utworzenie obiektów obrony przeciwrakietowej w Polsce i Czechach. Mają na sumieniu wojnę nie tylko w Jugosławii, ale i w Iraku, gdzie Rosja poniosła kolosalne straty ekonomiczne. Oni nakłaniają USA do wojny przeciwko Iranowi, z którym Rosja jest związana pod względem ekonomicznym i geostrategicznym.

Artykuł w „Occidental Observer” kończy się następującym ostrzeżeniem:

„Możemy oczekiwać tak samo długotrwałej i zaciekłej kampanii żydowskiej przeciwko Rosji, tak samo silnej i destruk­cyjnej, jak w okresie rewolucji w latach 1881 -1917”.

Słowo „syjonizm” praktycznie u nas wyszło z użycia. Chciałoby się przypomnieć określenie pod jakim występuje w „Radzieckim Słowniku Encyklopedycznym” (Moskwa, 1980 r.).

„Syjonizm jest to reakcyjna szowinistyczna polityka i ideologia. Zrodził się pod koniec XIX wieku. Wysunął on hasło utworzenia w Palestynie państwa żydowskiego i przesiedlenia tam wszystkich żydów. Cechy charakterystyczne syjonizmu to szowinizm walczący, rasizm, antysowietyzm. Najwyższym organem jest Światowa Organizacja Syjonistyczna, utworzona w 1897 roku. Centra kierownicze syjonizmu znajdują się w Izraelu, gdzie jest on doktryną państwową, a także w USA”.

Syjonizm ma również cele duchowe. Jego zwolennicy winni zbudować w miejsce muzułmańskiej świątyni meczetu Al-Aksa (oczywiście, w jakiś sposób zniszczywszy go) Trzecią Świątynię Salomona i koronować tam swojego najwyższego władcę, Mesjasza, który powinien stanąć na czele rządu światowego. W Prawosławiu jest on nazwany Antychrystem.

Sądząc po wydarzeniach w Osetii, antysowietyzm przeobraził się obecnie w antyrosyjską działalność o charakterze militarnym.

W 1999 roku Pentagon przygotował wykład dla najwyższego wojskowego i politycznego przywództwa USA. Było tam powiedziane:

„Obecne niebezpieczeństwo polega nie tylko na rozwijają­cych się wrogich tendencjach międzynarodowych, ale i na ryzyku, że przywództwo kraju może ich nie rozpoznać”.

Niebezpieczeństwo nierozpoznania i niedocenienia zagrożeń narodowego bezpieczeństwa Rosji przejawiło się w całej okazałości podczas wojny i po wojnie w Osetii.

Na długo przed tą wojną na zewnątrz wybór Rosji w samo proklamowanych republikach wyglądał następująco: albo uznajemy te republiki i utrudniamy stosunki z Zachodem, albo ich nie uznajemy gwoli satysfakcji Zachodu.

Długo szliśmy tą drugą drogą. I zdawało się nam, że nasze dążenie ku satysfakcji będzie gwarancją pokoju i stabilności w regionie. Wojna w Osetii pokazała, że wybór był faktycznie dogłębny. Mieścił się on pomiędzy aktualnym uznaniem i ustanawianiem porządku na naszych warunkach lub też w drodze opóźniania rozwiązywania tego problemu przez pozwolenie Zachodowi na rozpoczęcie wojny i znalezienie powodu do wejścia na terytorium Gruzji.

A to, że Zachód miał właśnie takie zamiary, żeby wtargnąć na Kaukaz pod podobnym pretekstem w celu wykorzystywania terytorium Gruzji jako przyczółku destabilizacji położenia w regionie oraz wojny przeciwko Rosji, nie rodzi wątpliwości.

Nie bez przyczyny 9 stycznia 2009 roku w Waszyngtonie minister spraw zagranicznych Gruzji Grigol Waszadze i Sekretarz Stanu USA Condoleezza Rice podpisali Kartę o partnerstwie strategicznym obu krajów. Treść jej ma charakter poufny, to znaczy zastrzeżono tajność tego dokumentu nawet przed wiodącymi partiami politycz­nymi w Gruzji.

Co prawda, następnego dnia po podpisaniu tekst nieoficjalny Karty był umieszczony na portalu Agencji Informacyjnej REGNUM. Nic tam nie może zaskoczyć. Na odwrót, wszystko jest bardzo przewidywalne.

Meritum dokumentu zostało krótko sformułowane przez Wasza­dze i Rice w ich wystąpieniach w związku z podpisaniem Karty.

Jak donosi Agencja GHN, Waszadze oświadczył:

„Gruzja powin­na wrócić do świata zachodniego. Jestem bardzo dumny, że dożyłem tej chwili. Podkreślamy, że jesteśmy wdzięczni za to, co robi USA i ten dokument naszego strategicznego partnerstwa ustanawia nie tylko prawa dla Gruzji, ale i zobowiązania, z których należy się wywiązywać”.

Kondi śpiewa mu unisono o tym, że „Gruzja może być pewna, iż w osobie USA ma przyjaciela”. Zgodnie z tym, co powiedziała, „dokument ten daje świadectwo, na ile posunęły się do przodu stosunki między naszymi krajami w sferze bezpieczeństwa, obrony, kultury i gospodarki. USA zawsze wspierały i będą wspierać terytorialną jedność Gruzji”.

W tekście Karty „Część I. Zasady partnerstwa” praktycznie wszystkie siedem zasad, w taki czy inny sposób, są związane z zabezpieczeniem tej terytorialnej jedności i nawiązują do współpracy w dziedzinie obrony i bezpieczeństwa:

„1. Wspieranie suwerenności, niezawisłości, terytorialnej jedności i nienaruszalności wzajemnych granic stanowi podstawę naszych dwustronnych stosunków”.

„3. Współpraca w sferze obrony i bezpieczeństwa między demokracjami ma zasadnicze znaczenie dla skutecznego reagowania na i wyzwania, zagrażające pokojowi oraz bezpieczeństwu”.

Dalej wszystko to, ni mniej ni więcej, prezentuje się jako warunek zachowania wolności i pokoju w Europie:

„4. Silna, niezależna, suwerenna i demokratyczna Gruzja, która ‘ ma odpowiedzialną siłę obronną, wnosi swój wkład w utrwalanie bezpieczeństwa i dobrobytu nie tylko wszystkich obywateli Gruzji, ale i wolnej oraz zgodnej Europy”.

Ale przecież „terytorialna jedność” Gruzji z punktu widzenia USA i Zachodu, ujmując problem ogólnie, oznacza włączenie Abchazji i Osetii Południowej. A jeśli w Karcie mowa jest o „obronie” Gruzji, to przez to należy rozumieć przyłączenie Abchazji i Osetii Południowej.  Ale one dobrowolnie nie przyłączą się.

To znaczy, że w grę wchodzi przyłączenie dokonane przy użyciu siły. Tam znajdują się nasze wojska i my uznaliśmy niezależność tych dwu państw. To znaczy, mowa o wojnie, nie o lokalnym konflikcie zbrojnym z Abchazją i Osetią Południową, lecz o wojnie na szeroką skalę, z Rosją. Jasne, że Gruzja nigdy by nie poszła samodzielnie na taki i konflikt. Po stronie Gruzji jest USA, cały Zachód, ogarnięta pragnieniem rewanżu Utajona Chazaria. To właśnie ona teraz będzie prowadzić walkę z Rosją, wykorzystując w charakterze mięsa armatniego armię gruzińską i prywatne spółki wojenne, wyposażając je w broń amerykańską, ogólnie mówiąc natowską. Należy przypuszczać, że właśnie udział armii gruzińskiej w tej wojnie miał na myśli i Waszadze, mówiąc o „zobowiązaniach, z jakich Gruzja powinna się wywiązać”.

W tekście Karty znów NATO jak upragnione korale dla Papuasów:

„6. Stany Zjednoczone Ameryki będą wspierać trud Gruzji w pogłębianiu stosunków z innymi narodami Wspólnoty Euroatlantyckiej w sferach: politycznej, ekonomicznej, socjalnej i bezpieczeństwa”.

„7. Partnerzy oświadczają, że ich ogólnym celem jest pełna integracja Gruzji w europejskich i transatlantyckich instytucjach: I politycznych, ekonomicznych oraz bezpieczeństwa i obrony na podstawie wypełnienia przez Gruzję niezbędnych standardów”.

Waszadze swoją pozycję w kwestii NATO określił wcześniej na podstawie rezultatów spotkania w Brukseli. Zgodnie z doniesieniami Agencji Informacyjnej REGNUM powiedział, że Tbilisi będzie „spokojnie i w sposób przemyślany poruszać się w kierunku NATO i Unii Europejskiej”. „W Brukseli zdarzyło się najważniejsze-znaleziono wyjście z kazuistycznego proceduralnego impasu. Gruzja nie otrzymała PDCz (Programu dla członka NATO), ale otrzymała wszystko, z czego on się składa. Jak to się będzie nazywało, nie jest ważne”.

Po co NATO potrzebne są takie niespokojne kraje jak Gruzja i Ukraina? Odpowiedź na to pytanie dał przedstawiciel Rosji w Radzie Rosja-NATO D. Rogozin, który udzielał wywiadu 24 stycznia 2009 roku dla radia  ”Echo Moskwy”. Podczas omawiania tematu przyjmowania członków NATO z państw niestabilnych powiedział:

„Niejednokrotnie pytałem, w tym również moich kolegów, po co to robią? Z grubsza mówiąc, w płaszczyźnie wojskowej i Chorwacja, i Albania nie jest to plus dla NATO, lecz może nawet minus. A zero na pewno! W wyniku przyjęcia tych dwu państw potencjał NATO nie ulegnie zwiększeniu. Odpowiedź mnie po prostu zbulwersowała. »Przyjmujemy państwa Bałkańskie, rozszerzamy NATO, po to, żeby zmienić tożsamość polityczną tych państw«. To znaczy, faktycznie zrobić tak, żeby te państwa stały się częścią świata zachodniego…
Jest to mondialistyczne podejście. W istocie jest to próba ekspansji określonej kultury politycznej na coraz większym terytorium.
W odpowiedzi mówiłem: »Co, Ukraina powinna wstąpić do NATO również po to, żeby zmienić polityczną płeć?« Siłą rzeczy jest to dowód antyrosyjskiej istoty rozszerzenia NATO na wschód. Dlatego zgadzam się z wami, że NATO niekiedy bierze na siebie odpowiedzialność za regiony niespokojne, więc kładzie na nie swoją łapę, ale jest to robione właśnie po to, żeby otoczyć kontrolą proces polityczny w tym państwie”.

Ten proces wzięcia pod kontrolę przez NATO nierzadko odbywa się drogą destabilizacji położenia w regionie w celach zdobycia podstaw dla ingerencji międzynarodowej, głównie siłami NATO, ten właśnie scenariusz był doszlifowany w Jugosławii. Obecnie próbuje się go zastosować na Kaukazie, w tej liczbie i na naszym terytorium – Północnym Kaukazie. [Ostatnio również na Ukrainie – admin]

Po „pięciodniowej wojnie” w kryminalnych elitach narodowych Północnego Kaukazu pojawiło się nowe nastawienie na „wariant kosowski” z przejściem pod protektorat międzynarodowy. Wiadomo, czym ten protektorat międzynarodowy zakończył się w Kosowie.

Ogólnie mówiąc, model jugosłowiański, który Zachód próbuje realizować i u nas, jest dość prosty. W modelu jugosłowiańskim stawiano na trzy grupy sił. Są to opozycyjne organizacje polityczne i społeczne oraz grupy wewnątrz kraju (powszechne systemowe rozniecanie nastrojów protestu i wystąpień); separatyści, użytkujący czynnik etniczny; piąta kolumna (korumpowani przez Zachód urzędnicy w elicie władzy, głównie w kręgach politycznych, ekonomicznych i wojskowych).

Przywódcy państwa winni na czas neutralizować działania agresywne tych sił przeciwko naszej państwowości, żeby przeciąć próby destabilizacji położenia i nie stwarzać powodu do umiędzynarodowienia konfliktów sprowokowanych przez Zachód, a w przyszłości ingerencji NATO.

Cel NATO polega na tym, żeby zmienić tożsamość polityczną państw z narodowej (państwowej) na globalną mondialistyczną (antypaństwową i antyrosyjską). Jest to istota „Ekspansji określonej kultury politycznej” (dodamy: kultury chazarskiej) „na coraz większe terytoria”. Przyjęcie do NATO jest to nic innego jak wzięcie „pod kontrolę procesu politycznego” w krajach-członkach tej organizacji. NATO oznacza rozpaństwowienie państw, sprywatyzowanie ich sił zbrojnych i przekształcenie ich w wasali i w postępującą w ślad za tym integrację w Globalny Kaganat.

Te idee znalazły swoje odzwierciedlenie w Karcie o partnerstwie strategicznym między USA i Gruzją.

W tekście Karty są wykazane niebezpieczne sposoby realizacji wyżej wymienionych zasad:

„W ramach Komisji NATO-Gruzja, Stany Zjednoczone Ameryki oraz Gruzja opracują i zrealizują plan organizacyjny, którego celem jest wzmożenie zgodności środków i koordynacji NATO i Gruzji, w tej liczbie drogą szkoleń oraz ulepszenia wyposażenia sił zbrojnych Gruzji”.

Innymi słowy, mowa o zabezpieczeniu zgodności operatywnej na wypadek wojny. Z kim wojny? Z drugiej części dokumentu jasno wynika z kim:

„Przyjmując, że światu i stabilności w świecie grozi niebezpieczeństwo, biorąc pod uwagę zobowiązanie, wynikające z porozumienia 12 sierpnia o przerwaniu ognia pomiędzy Gruzją i Rosją, Stany Zjednoczone Ameryki oraz Gruzja planują rozsze­rzenie zakresu programów o współpracy w sferach obrony i bez­pieczeństwa, w celu usunięcia tych zagrożeń i poparcia pokoju oraz stabilności. Współpraca i partnerstwo pomiędzy Stanami Zjed­noczonymi Ameryki i Gruzją w sferze obrony i bezpieczeństwa są pożyteczne, tak dla obu państw, jak i dla regionu”.

To znaczy, „rozszerzenie zakresu programu o współpracy w sferach obrony i bezpieczeństwa” bezpośrednio jest związane „z zagrożeniem pokoju i stabilności w świecie” oraz wojną między Gruzją i Rosją i „ma na celu usunięcie tych zagrożeń”. Ale jeśli mowa o współpracy w sferze obrony, to a priori istnieje przypuszczenie, że owe zagrożenia będą usuwane w drodze wojny.

Oto i cały układ i cała poufność. Lecz w tak prosty sposób, ni stąd ni zowąd wojny nie uda się rozpocząć. Potrzebny jest powód, żeby powiedzieć, że „pokój i bezpieczeństwo w świecie są zagrożone”, czyli że potrzebna jest prowokacja. I ta prowokacja obecnie jest przygotowywana. I głównie jest przygotowywana przeciwko Rosji.

Wśród zasad zawartych w Karcie jest mowa i o demokracji. Jakże mogłoby obyć się bez niej. W niektórych miejscach w tekście zamiast tradycyjnych i przyjętych w takich dokumentach słów, jak „kraje” czy „regiony”, występuje słowo „demokracja”. Kundla, który pojawił się w drodze wielu skrzyżowań różnorakich wadliwych reżimów i patologicznych orientacji politycznych, chce się przedstawić jako typ państw elitarnych. A jeśli nie jesteś, człowieku, demokratyczny, to kundle cię ogłaszają, że jesteś „politycznie nielegalistyczny”.

„2. Nasza przyjaźń oparta jest na ogólnym zrozumieniu i wyznaniu wspólnej wiary, że demokracja jest najważniejszą podstawą politycznego legalizmu i odpowiednio do tego stabilności”.

W swoim wystąpieniu w związku z podpisaniem Karty minister spraw zagranicznych Gruzji, oddając hołd uznawanej przez Chazarię modzie na demokrację amerykańską, jako powód do wojny totalnej ogłosił: „Wiemy, że powinniśmy być otwartym, demokratycznym i liberalnym społeczeństwem i wspólnie z USA będziemy w stanie osiągnąć ten cel”.

W ten sposób, pod pozorem współpracy w zakresie obrony i bezpieczeństwa, pod pozorem usunięcia zewnętrznych zagrożeń i obrony demokracji USA i NATO dążą do wtargnięcia na terytorium Gruzji w celu wykorzystania jej jako przyczółku w wojnie przeciwko Rosji.

Po wojnie w Osetii sytuacja zaczęła kształtować się właśnie według tego scenariusza. Potwierdzeniem tego jest doniesienie Interfaksu z 18 października 2008 roku, gdzie jest powiedziane, że prezydent Osetii Południowej Eduard Kokojty wyraził zdziwienie z tego powodu, iż znajdujący się w rejonie obserwatorzy międzynarodowi nie reagują na działania prowokacyjne strony gruzińskiej.

„Sytuacja w strefie przygranicznej republiki Osetia Południowa i republiki Gruzja znów się komplikuje. Praktycznie każdego dnia są odnotowywane ostrzały posterunków struktur praworządności Osetii Południowej i porwania ludzi” – oświadczył E. Kokojty dla Interfaksu.

„Obserwatorzy międzynarodowi przy tym bardzo dziwnie spełniają swoją misję – nie reagując. Tendencyjność obserwatorów międzynarodowych jest oczywista. Ich działalność nie sprzyja poprawieniu sytuacji, lecz na odwrót, potęguje ją” – podkreślił E. Kokojty.

„Gruzja poprzez swoje działania narusza plan Miedwiediewa – Sarkozy’ego przy milczącej obserwacji wydarzeń przez przedstawicieli międzynarodowych – dodał.

Kilka lat wstecz amerykańscy i europejscy stratedzy opracowali projekt „Duży Kaukaz”. Najważniejszym celem geopolitycznym projektu jest stworzenie federacyjnej formacji państwowej pod kontrolą USA w składzie Gruzji, Armenii, Azerbejdżanu i północno-kaukaskich republik Rosji.

Zgodnie z tym planem Saakaszwili był przygotowany i doprowadzony do władzy po to, żeby wykonać dwa podstawowe zadania:

  • Zintensyfikowanie konfliktów na Kaukazie, głównie Gruzji z Rosją;
  • Stworzenie przesłanek dla rozlokowania kontyngentu amerykańskiego i europejskiego w strefie „Dużego Kaukazu”.

Saakaszwili te zadania wykonał. Kontyngent krajów NATO znaj­duje się na Kaukazie. Lecz dla realizacji najważniejszego celu geopolitycznego – utworzenia federalnej frakcji państwowej, zgodnie z projektem, potrzebne jest zbudowanie wojennej infrastruktury USA na Zakaukaziu.

Jej budowa trwa już kilka lat w ramach programu Pentagonu „Kaspijska Inicjatywa Graniczna”, która na razie jest skoncentrowana na Azerbejdżanie i Kazachstanie z rozszerzeniem w przyszłości na niektóre inne byłe republiki radzieckie. Pentagon już zbudował i planuje jeszcze zbudować centra dowódczo-sztabowe, a także tajne centra operacyjne powietrzne i morskie. W Azerbejdżanie Pentagon tworzy bazę dla rozwijania sił operacji specjalnych (sił mobilnych) ze sztabem w Baku.

Program, analogiczny do Inicjatywy Kaspijskiej, istnieje w NATO, jakoby po to, żeby zabezpieczać rurociągi, które idą przez Morze Kaspijskie-Turcję-Bałkany. Wychodzi na to, że te same rurociągi będą ochraniać wojska USA i NATO. Czy nie za dużo strażników? Nie dowierzają sobie wzajemnie? Absolutnie nie. W płaszczyźnie wojenno-strategicznej winny jeden drugiego uzupełniać, zapewniać zgodność operacyjną swoich wojsk w tym regionie, gdzie planują one prowadzić walkę przeciwko Rosji.

I wreszcie, przed kim chcą bronić te rurociągi? Mówią, że „przed terrorystami”. Ale kto finansuje tych terrorystów i skąd oni są przerzucani? Wiadomo skąd. Od dawna nie jest to tajemnicą. Z Arabii Saudyjskiej będącej pod kontrolą USA, z Turcji – członka NATO, no i z innych krajów, które są związane z tym blokiem. Po co? Dla wojny przeciwko naszemu krajowi. Nie mówmy więc o terrorystach. Zachód sam tworzy organizacje terrorystyczne, tak jak była stworzona Al-Kaida dla celów wojennych przeciwko ZSRR, a później została wykorzystana jako pretekst dla zapoczątkowania wojny globalnej w interesach Chazarii.

Widocznie ochrona rurociągów to tylko wymówka.

Pod tym pretekstem w rejonie Kaukazu rozmieszczony jest kontyngent sił amerykańskich i natowskich. Są one rozlokowane na byłych radzieckich bazach w Azerbejdżanie.

Ale, jeśli będziemy podążać za logiką atlantystów, my przecież w tym samym regionie też mamy rurociągi, które dotykają naszych interesów. I co więcej, położenie w sąsiedzkim Zakaukaziu wręcz określa sytuację na naszym Kaukazie Północnym, co związane jest z zabezpieczeniem stabilności i terytorialnej jedności Rosji.

Dlatego słuszne będzie, pod tym samym pretekstem ochrony naszych naftociągów na Kaukazie, rozmieszczenie przez nas w dostatecznej liczbie swoich wojsk i swojej floty. Mamy do tego absolutne, a nawet większe prawo niż atlantyści. Tymczasem my bardzo się ich boimy, oni zaś w odpowiedzi są bardzo zuchwali wobec nas, im dalej, tym bardziej.

Niedostateczne rozumienie i niedocenienie zagrożeń bezpieczeństwa narodowego Rosji, wynikających z działań Zachodu po wdrożeniu Projektu „Duży Kaukaz” i programu „Kaspijska Inicjatywa Graniczna”, doprowadziło do tego, że na te zagrożenia nie tylko żeśmy pozwolili, ale przez swoją bierność pozwoliliśmy na ich urzeczywistnienie.

Praktycznie, całkowicie składający się z neokonów Amerykański Komitet ds. Pokoju na Kaukazie (wcześniej nazywał się on Amerykański Komitet ds. Pokoju w Czeczenii), w skład którego wchodzą zażarci rusofobi, łącznie z Brzezińskim i Richardem Perle, działając w trybie projektu „Duży Kaukaz”, uparcie lansował ideę, że tylko ingerencja międzynarodowa na Kaukazie może ustabilizować tam sytuację. To znaczy wszelkimi siłami starano się osiągnąć umiędzynarodowienie konfliktu. I w efekcie agresji w Osetii, sprowokowanej przez Zachód, udało się to. Na dodatek sami ich tam zaprosiliśmy wskutek niedostatecznego zrozumienia, niedocenienia i zignorowania skali oraz powagi zagrożeń i naszej konceptualnej orientacji na zasadę „obrona przed zagrożeniami”, zamiast uznania zasady „zapobieganie zagrożeniom”, co wymaga reakcji wyprzedzającej zagrożenie.

Uczyniwszy Zachód stroną w uregulowaniu stosunków na Kaukazie, szczególnie w Osetii, w istocie wystąpiliśmy przeciwko interesom Rosji oraz jej bezpieczeństwu. Wpuściliśmy wilka do obory. Tych wilków jest sporo. Przystąpiwszy do rozmów z USA, de facto uczyniliśmy je stroną uregulowań stosunków. Zrobiliśmy to sami, można powiedzieć, własnymi rękoma. Mając w ręku absolutną przewagę strategiczną, uzyskaną w wyniku żywiołowego zwycięstwa naszego wojska, które doprowadziło Zachód, to znaczy w tym przypadku przeciwnika, do szoku i zakłopotania. Nie skorzystaliśmy z tego, co więcej, pozwoliliśmy wtrącić się tutaj jeszcze i UE. I oto lotem ptaka przybył Sarkozy. I my, zwycięzcy, prowadzimy z nim rozmowy, jakby był naszym sojusznikiem w tym zwycięstwie, przyjacielem, towarzyszem broni i bratem. Tymczasem Sarkozy z racji swoich nastawień ideowych nie jest wcale nawet partnerem, lecz akurat na odwrót. Orientacje Sarkozy’ego i Izraela, który zbroił Saakaszwilego, są jednakowe. Maski przywdziane mogą być różne, ale istota ta sama.

Sarko od słowa „sarkofag”

Jak napisano w Żydowskiej encyklopedii elektronicznej

„zasadnicza różnica między sarkofagiem a innym rodzajem grobów polega na tym, że sarkofagów nie zagłębia się w ziemi, lecz wstawia się do krypty albo do mauzoleum; dlatego sarkofagi są bogato zdobione”.

„Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy! Bo podobni , jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa.  Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości” (Ewangelia według Św. Mateusza 23,27 – 28).

Właśnie takie skojarzenia wzbudza osobowość Sarkozy’ego.

Wybranie go na prezydenta Francji Zachód przyjął z dużym entuzjazmem. Pełnym entuzjazmu oddźwiękom w najbardziej prestiżowych mediach międzynarodowych nie było końca. Sarkozy to sojusznik USA. Mówi to samo za siebie. Jak pisze prasa żydowska, Sarkozy należy do bardzo starej rodziny żydowskiej Mailach.

W XV wieku rodzina Mailach uciekła przed hiszpańską inkwizycją do Francji, a później do Salonik. W Grecji członkowie tej rodziny stanęli na czele ruchu syjonistycznego. W czasach współczesnych Mallachowie są przywódcami znanymi w świecie syjonistycznym. Sarkozy okazał się niepodobny do Pawlika Morozowa, zaczął więc aktywnie realizować syjonistyczny, a to znaczy i antyrosyjski, projekt nowego porządku świata (globalizacji).

W tym celu, objąwszy urząd prezydencki, w pierwszej kolejności powołał na stanowisko doradcy swojego przyjaciela znanego ideologa globalizacji Jacquesa Attali. „Powiedz mi, kto jest twoim przyjacielem, a powiem ci, kim jesteś”. Jacques Attali jest członkiem trzech najważniejszych organizacji masońskich – Klubu Bilderberg, Komisji Trójstronnej i Rady Stosunków Międzynarodowych.

19 kwietnia 2007 roku „Herald Tribune” publikuje jeden z jego artykułów programowych, w którym jest mowa o konieczności „rozszerzenia globalizacji w gospodarce” na politykę „przy pomocy koncepcji ustanowienia demokracji” (przy okazji należy podkreślić, że USA skutecznie to realizowały w Iraku). Dalej Attali pisze:

„Musimy reorganizować i reanimować instytucje globalnego rządu światowego”. Jest to struktura, która bezpośrednio jest powołana do ustanowienia światowej tyranii w formie ogólnej niewoli fizycznej i duchowej.

Sarkozy zainicjował utworzenie Unii na rzecz Regionu Morza Śródziemnego (URMŚ), analoga Unii Europejskiej, zgodnie z ideą „globalizacja przez regionalizację”. Dokument założycielski został podpisany w lipcu 2008 roku. Do Unii weszły państwa Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, wyłączając Libię. Muammar Kadafi odmówił przyjazdu na spotkanie, przyrównawszy Unię do „pola minowego” i oświadczywszy, że „plan ten ma na celu ponowne oddanie krajów arabskich pod panowanie Europejczyków”.

Do Unii Śródziemnomorskiej wstąpiły 43 państwa: 27 krajów- członków Unii Europejskiej, 10 krajów Południa – Algieria, Egipt, Izrael, Jordania, Liban, Maroko, Mauretania, Syria, Tunis, Turcja, a także Palestyńska Autonomia i Albania, Chorwacja, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra i Monako. Libia ma status członka zaproszonego nowej organizacji. Kraje bogate w zasoby są korzystnym kęskiem dla Zachodu.

W wyniku utworzenia tej regionalnej organizacji został włączony mechanizm stopniowego roztapiania się suwerenności krajów- członków drogą standaryzacji wszystkich sfer ich życia, włączając sfery: gospodarczą, polityczną, socjalną, ekologiczną i duchową. Wiele krajów tej organizacji zgodnie z konwencjami współpracuje z Rosją i prowadzi z nią przyjacielskie stosunki, dlatego włączenie ich do globalistycznego, a to oznacza do antyrosyjskiego, projektu, ma cele o charakterze destrukcyjnym. Przejawia się to przecięciem prorosyjskiego nastawienia danych krajów i objęciem ich kontrolą ze strony Zachodu, a następnie, kiedy one całkowicie zostaną zaplątane w jego pajęczynie, zmuszeniem ich do wystąpienia przeciwko Rosji, jak to odbyło się w Gruzji.

W ramach Unii będzie realizowane 6 konkretnych projektów, wśród których znajduje się utworzenie przez Unię Uniwersytetu Śródziemnomorskiego i rozwój działalności przedsiębiorców, co oznacza próbę ustanowienia kontroli cywilizacyjnej i gospodarczej Zachodu nad krajami Śródziemnomorskimi.

Podkreślę, że inicjatorem i pomysłodawcą utworzenia Unii na rzecz Regionu Morza Śródziemnego okazał się właśnie Sarkozy. Było to jednym z najważniejszych punktów w jego programie przedwyborczym.

W wywiadzie dla „Timesa” przeprowadzonym 30 września 1991 roku jego doradca Attali oświadcza co następuje:

„Zlikwidowanie zagrożenia sowieckiego nie oznacza, że świat stał się bardziej bezpieczny, bez jakichkolwiek konfliktów. Obecnie jest nam potrzebna globalna siła pokojotwórcza”. To znaczy siła zbrojna, która będzie wprowadzać nowy porządek światowy przy pomocy siły i tłumić przy pomocy siły wszystkich niejednomyślnych i stawiających opór. Ta „globalna siła pokojotwórcza” powinna służyć „globalnemu światowemu rządowi”.

Częściowo siłę tę obecnie stanowią wojska NATO, które należy rozmieścić na terytorium Gruzji, by utworzyć przyczółek dla wojny przeciwko Rosji.

Sarkozy powiedział, że „przyszłość Europy to Południe”. Unia na rzecz Regionu Morza Śródziemnego winna pomóc „osiągnąć zwycięstwo w walce z terroryzmem, integryzmem i fundamentalizmem”. Nie należy wątpić, że z „integryzmem i fundamentalizmem”, to znaczy, z państwowością i jej narodową tradycją historyczną walka będzie toczona w drodze przymusowego dezintegryzmu i denacjonalizacji, a wszyscy stawiający opór zostaną uznani za terrorystów.

Sarkozy, którego uczyniliśmy mediatorem w rozwiązaniu konfliktu gruzińsko-południowoosetyjskiego, ma ścisły związek z CIA i jest człowiekiem z ich awansu. W dziennikarskim śledztwie Thierry’ego Meyssana zostało potwierdzone, że „Projekt Sarkozy’ego” był starannie przemyślany i wyreżyserowany. Uruchomiono cały bogaty arsenał wywiadu amerykańskiego. Otóż, w szczególności uruchomiono fałszywe wykazy, które stały się powodem oskarżenia szeregu działaczy politycznych Francji o zatajenie kont bankowych w Luksemburgu. Wśród „skompromitowanych” znalazł się i Sarkozy. Ten natychmiast kieruje sprawę do sądu i oskarża o oszczerstwo swojego konkurenta politycznego do fotela prezydenta, premiera Dominique de Willepina. Nie ukrywa, że zamierza wysłać go do więzienia.

W istocie wykazy zostały puszczone w obieg przez członków French-American Foundation, którego prezesem był król wywiadu amerykańskiego John Negroponte.

O Negroponte można powiedzieć, że był on ambasadorem w Hondurasie, kiedy USA finansowały szwadrony śmierci.

A kiedy był ambasadorem USA w ONZ, nałożył weto przeciwko rezolucjom Rady Bezpieczeństwa, potępiającym działania terrorystyczne Izraela, a szczególnie zabójstwo szejka Ahmeda Jasina.

Natomiast Dyrektorem French-American Foundation, który uruchomił fałszywy dokument, ukierunkowany na dyskredytację konkurenta Sarkozy’ego do fotela prezydenckiego, był Frank Wisner, mocno związany z CIA i Departamentem Obrony USA.

Ten sam Wisner swego czasu ożenił się z drugą żoną ojca Sarkozy’ego, który miał z nią dwoje dzieci. Są to przyrodni brat i siostra Nikoli. Był on w tak serdecznych stosunkach z tą drugą rodziną swojego ojca, że pojechał uczyć się w USA według specjalnego programu amerykańskiego Departamentu Stanu. Wisner w tym czasie pracował dla CIA.

Potem, kiedy Sarkozy został już ministrem ds. budżetu i przedstawicielem rządu francuskiego, Wisner zmienił Paula Wolfowitza na stanowisku pierwszego zastępcy ministra obrony USA, który odpowiadał za planowanie polityki. O jego związkach z Sarkozym wszyscy milczeli. Przed kryzysem irackim przystąpili do zaplanowania likwidacji orientacji gaullistowskiej, to znaczy, do likwidacji ideowych gaullistów we Francji i dojścia do władzy Sarkozy’ego. Plan składał się z trzech etapów:
1) likwidacja liderów Partii gaullistów i przejęcie przez Sarkozy’ego władzy w niej;
2) likwidacja konkurenta z prawicy, otwarcie drogi dla Sarkozy’ego i wysunięcie go w charakterze kandydata na fotel prezydenta;
3) likwidacja każdego groźnego konkurenta z lewicy, żeby mieć ostateczną pewność co do odniesienia sukcesu w wyborach.

Ta operacja CIA i Departamentu Obrony USA pozwoliła na zmuszenie Jacquesa Chiraca do wprowadzenia Sarkozy’ego do rządu, mimo ich wzajemnej nienawiści. Został on ministrem spraw wewnętrznych odpowiedzialnym za sieć wywiadu wewnętrznego, co pozwoliło mu obsadzić swoimi ludźmi kluczowe stanowiska w kierownictwie państwa.

Ale wróćmy do afery z fałszywymi wykazami ukrytych kont bankowych, ukierunkowanej na oskarżenie o oszczerstwo i sprzątnięcie Dominique de Willepina. Wykazy te rozpowszechnił Fundusz Franko-Amerykański, którego szefami byli: Negroponte i Frank Wisner, będący w ścisłych związkach z Sarkozym.

Jak się w efekcie okazało, wykazy były wykonane w Londynie przez spółkę „Hakluyt & Co”, która jest łączoną strukturą CIA i MI6, gdzie – cóż za zbieżność – dyrektorem również jest Frank Wisner.

Willepin odpiera oskarżenie o oszczerstwo, jednakże wszyscy je podtrzymują i zabraniają mu opuszczać dom, i de facto doprowadzają go do wycofania się na pewien czas z życia politycznego. W ten sposób neutralizują najważniejszego konkurenta z prawa i otwierają drogę Sarkozy’emu do prezydentury.

Następnie, gdy zneutralizowano konkurenta Sarkozy’ego „z prawa”, pozostało jeszcze sprzątnąć konkurenta „z lewa”, z Partii Socjalistycznej.

I znowu zostają uruchomione intrygi. Żeby przyciągnąć nowych członków, składki członkowskie Partii Socjalistycznej ulegają obniżeniu do skrajnie niskiego wręcz symbolicznego poziomu. I oto tysiące młodych ludzi zwraca się z prośbą o przyjęcie ich do partii. Wśród nich jest co najmniej dziesięć tysięcy członków, którzy są w istocie członkami Trockistowskiej Partii Lambertystów (nazwanej tak od imienia założyciela Pierre Lamberta). Ta nieduża organizacja o orientacji lewicowo-ekstremistycznej ma długą historię współpracy z CLA w walce przeciwko ZSRR. Jest ona analogiem partii SD USA Maksa Shachtmana, która stała się założycielką ruchu neokonserwatystów w Ameryce.

Kiedy zapadała decyzja o wysunięciu kandydata z Partii Socjalistycznej na prezydenta Francji, winien być dokonany wybór między Laurentem Fabiusem, który stanowił zagrożenie dla Sarkozy’ego, a Ségolène Royal.

Lambertyści, po przeniknięciu do partii, większością głosów przegłosowali za Royal. W operacji usunięcia Fabiusa ważną rolę odegrał członek Partii Socjalistycznej Dominique Strauss-Kahn, związany z USA Marokańczyk, z pochodzenia Żyd, który wykładał w Uniwersytecie Stanforda i był tu sprowadzony przez ówczesną prorektor Condoleezzę Rice.

Później, kiedy Sarkozy został prezydentem, on i Rice w dowód wdzięczności za okazaną przysługę mianowali Kahna szefem Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Kahn jest członkiem loży masońskiej Wielki Wschód Francji.

Powiedz mi kto jest twoim doradcą, a powiem ci kim jesteś

Paralelę ze znanym przysłowiem można kontynuować. Na przykład, „powiedz mi, jakie są twoje pierwsze decyzje na stanowisku prezydenta, a powiem ci kto finansował twoje wybory”.

Otóż, do pierwszych decyzji podjętych przez Sarkozy’ego po objęciu prezydentury należało pozwolenie swoim przyjaciołom: Domi­nique Desseigne’owi i Patrickowi Partusch’owi na powiększenie liczby automatów do gry w ich kasynie.

Spółka „Groupe Lucien Barrire”, której szefem był Desseigne, posiada we Francji 13 hoteli klasy „luks”, 13 kasyn, 57 restauracji i dyskotek, łącznie ze znaną restauracją w Paryżu na Polach Elizejskich „Le Fouquet’s”. Właśnie w „Le Fouquet‘s” Sarkozy fetował zwycięstwo w związku z wyborami na prezydenta.

Gdy Sarkozy został prezydentem Francji, głównie oparł się na czterech osobach. Są to: Claude Guéant – sekretarz generalny Pałacu Elizejskiego; François Pérol – zastępca sekretarza generalnego Pałacu Elizejskiego; John-David Lewitte – doradca ds. dyplomatycznych; Alain Bauer – odpowiedzialny za służby specjalne.

Omówmy bardziej szczegółowo każdą z tych postaci.

Claude Guéant kierował prezydencką kampanią Sarkozy’ego i był prawą ręką Charlesa Pasquy, przyjaciela i opiekuna Sarkozy’ego.

W latach 90. Pasqua, nie bacząc na swoją wątpliwą przeszłość, został ministrem spraw wewnętrznych i wykorzystał swoje stanowisko, stawiając pod kontrolę kasyno i biznes związany z grami. Wtedy też nawiązał ścisłe związki z Arabią Saudyjską oraz Izraelem i został honorowym oficerem Mossadu.

Jeśli chodzi o Mossad to okazało się, że Sarkozy też w nim palce maczał. 22 października 2007 roku wpływowa gazeta francuska „Le Figaro” opublikowała artykuł, w którym twierdzono, że francuski lider wcześniej pracował i do tej pory pracuje dla wywiadu izraelskiego.

Jak wynika z artykułu, w 1978 roku rząd Menahema Begina podjął decyzję wdrożenia gaullistów do partii po to, żeby przeobrazić ją w „partnera Izraela”. Operację nazwano „Rafael Ejtan” od imienia byłego szefa Mossadu. Sarkozy był zwerbowany przez izraelskie służby specjalne w 1983 roku i został izraelskim agentem, uzyskując wysoki stopień.

Dokumenty, które znajdują się w posiadaniu redakcji „Le Figa­ro”, świadczą o tym, że Sarkozy do tej pory jest agentem wywiadu izraelskiego.

Przypuszczalnie przynależność do Mossadu również zacieśniła więzi pomiędzy Pasquą a Sarkozym. Kiedy w partii gaullistów rozpoczęła się walka między historycznymi gaullistami a prawą orientacją, gdzie wchodzili związani z Rothschildami bankierzy-finansiści, których reprezentował Edouard Balladur, Pasqua i młody wówczas Sarkozy wsparli orientację Rothschildów i faktycznie sprzedali Jackquesa Chiraca. Konflikt osiągnął swój szczyt w 1995 roku, kiedy Edouard Balladur został konkurentem swojego byłego przyjaciela Jacquesa Chiraca w wyborach prezydenckich. Ale poniósł klęskę. Istnieje informacja, że Pasqua i Sarkozy współuczestniczyli w obro­nie interesów mafii na Korsyce.

W taki to sposób Claude Guéant był właśnie prawą ręką Pasquy.

Kolejny członek czwórki szczególnie zaufanych i bliskich prezydentowi Sarkozy’emu osób to François Pérol – zastępca sekretarza generalnego Pałacu Elizejskiego. Jest on też szefem banku Rothschilda.

Sarkozy’ego z Rothschildami łączą najściślejsze więzi. Eduard Rothschild to dawny przyjaciel Sarkozy’ego i współwłaściciel „Rothschild & Cie Banque”. W lipcu 2003 roku banki Rothschildów w Londynie i Paryżu połączyły się i utworzyły spółkę „Concordia BV”, do której wszedł „Rothschild et Cie Banque”. Bank ten kontroluje biznes bankowy we Francji oraz w Europie Kontynentalnej.

Do czwórki szczególnie zaufanych osób Sarkozy’ego zalicza się także John-David Lewitte, doradca ds. dyplomacji, noszący przezwisko „Dyplomator”, analogicznie do terminatora.

Pierwszym szefem państwa, przyjętym przez Sarko, na stanowisku prezydenta był mianowicie Misziko Saakaszwili. A propos, w związku z konfliktem Gruzji i Rosji, warto przytoczyć cytat z artykułu Vincenta Jauverta, opublikowanego w połowie listopada 2008 roku w dzienniku „Nouvel Observateur” i umieszczonym na stronie Inopressu: „

Sarkozy wymyślił plan – wyciągnąć korzyści z konfliktu, nawiązać z nowym prezydentem rosyjskim szczególne stosunki. 2 września prezydent francuski zaprasza na śniadanie do Pałacu Eli­zejskiego kilku ekspertów, żeby opowiedzieć im o swojej strategii. Wśród nich znaleźli się: syn André’a Glucksmanna Raphaël, dzien­nikarka Laure Mandeville, politolog Marie Mendra i Hélène Carrére d’ Encausse. Według wypowiedzi jednej z obecnych na tym spotka­niu osób, Sarkozy powiedział, że zgodnie z jego opinią Miedwiediew jest bardziej liberalny niż Putin, dlatego jemu należy pomóc. Słowa te wskazują, że chciał on odegrać tę samą rolę, co Thatcher w sto­sunkach z Gorbaczowem”*.

Strategia, jaką zastosowano wobec Gorbaczowa, na Zachodzie nosi nazwę „miękkiej siły”. Odpowiednio do niej, przeciwnik jest nazywany „partnerem”, ale jednocześnie metodami „miękkiego przymusu” wciągany jest w procesy samozniszczenia.

Jak donosi Nouvel Observateur”, tę „thatcherowską” strategię Sarkozy zastosował 9 września w podmoskiewskiej willi podczas omawiania planu składającego się z sześciu punktów. Kiedy „strona rosyjska zablokowała rozmowy z powodu jednego zdania kluczowego, wtedy Sarkozy zagroził odejściem i powiedział Miedwiediewowi: »Dmitrij, masz 42 lata, jesteś młodym szefem, wszyscy cię szanują. To niesamowita szansa. Nie trać jej. Jeśli zrezygnujesz, nie będę w stanie przeszkodzić Europejczykom w podjęciu sankcji przeciwko tobie. Chcesz być odszczepieńcem?« – przytacza opublikowane słowa francuskiego prezydenta. Zgodnie z wypowiedzią Kouchnera, w ten sposób udało się Sarkozy’emu wymusić na Miedwiediewie podpis”.

Do wizerunku Lewitte’a warto dodać, że to syn byłego dyrektora Agencji Żydowskiej. Był ambasadorem Francji w ONZ, jednakże ówczesny prezydent Jacques Chirac usunął go z tego stanowiska uważając, iż jest on zbyt blisko Busha. Sarkozy takich ludzi szanuje. Dziwne jest tylko to, że przy tak ścisłych związkach z Bushem innych nim straszy jak straszydłem.

Doradca dyplomatyczny Pałacu Elizejskiego Jean-David Lewitte udzielił wywiadu dla dziennika “Nouvel Observateur” na temat rozmowy pomiędzy Sarkozym a rosyjskimi liderami, która odbyła się na Kremlu 12 sierpnia. Nicolas Sarkozy spotkał się z Władimirem Putinem i Dmitrijem Miedwiediewem i próbował przekonać ich o przerwaniu działań bojowych w Gruzji i niezdobywaniu Tbilisi. W artykule jest mowa o tym, że kwestia ta wynikła dlatego, iż z przechwyconych przez francuskie służby specjalne rozmów Sarkozy’ego stało się wiadome, że znaczna część armii rosyjskiej ma zamiar iść na całość i obalić Saakaszwilego. Poza tym, Sarkozy miał podstawy by przypuszczać, iż Kreml już sformował dla Gruzji rząd prorosyjski, w ręce którego powinna przejść władza.

Według tego, co powiedział Jean-David Lewitte, „Sarkozy wyra­ził się, że nie powinni tego robić, ponieważ świat się temu sprzeciwi. Na co Putin odpowiedział: »Ja tego Saakaszwilego powieszę…«. »Powiesisz?« – »A dlaczego by nie – odrzekł premier rosyjski. – Amerykanie przecież powiesili Saddama Husajna«. »Tak – odrzekł na to Sarkozy – ale czyżbyś chciał skończyć jak Bush?« Putin zastanowił się, po czym powiedział: »W tym miejscu masz rację«. W taki to sposób, pisze autor artykułu, »Sarkozy uratował głowę Saakaszwilego…«”. Lewitte jest przekonany, że Sarkozy odegrał ogromną rolę w procesie „pokojowego uregulowania”.

I wreszcie jeszcze jedna bardzo skrywana, stojąca w cieniu i bardzo osobliwa postać z czwórki, na której opiera się prezydent Sarkozy. To taka szara eminencja – Alain Bauer. Jego nazwisko okryte jest tajem­nicą. Odpowiada on za służby wywiadowcze. Bauer, wnuk Wielkiego Rabina Lyonu, był Wielkim Mistrzem głównej loży masońskiej kraju – „Wielki Wschód Francji”, był numerem 2 w Agencji Bezpieczeństwa Narodowego USA w Europie. NSA jest najważniejszą specsłużbą amerykańską w zakresie wywiadu i kontrwywiadu radioelektronicznego. Jest to najbardziej utajniona i zamknięta ze wszystkich organizacji, wchodzących w skład Służby Wywiadowczej USA.

Jeśli chodzi o masonerię, to warto jeszcze raz przypomnieć jej główne cele: zniszczenie chrześcijaństwa, przede wszystkim Prawosławia, a także likwidacja państwowości narodowej z zamiarem utworzenia globalnej antypaństwowości – globalnej Chazarii.

Hasła „Wielkiego Wschodu Francji” to: „dzielić, żeby panować; dominować, żeby dyktować; wypaczać, żeby trzymać pod kontrolą; zabijać, żeby położyć kres”.

Nawiązujemy stosunki, szukamy oparcia u Sarkozy’ego, osoby związanej z tajnymi wspólnotami, o których arcybiskup Awerkij (Tauszew) w kazaniu „Komu służymy?” mówi tak:

„Wszystko obecnie jest tak zatrute jadem Odstępstwa od Wiary oraz jawnego i bezwstydnego służenia diabłu. Szczególnie niebezpieczne i zgubne jest dać się wciągnąć w jakiekolwiek związki i kontakty z tajnymi wspólnotami i organizacjami, przenikniętymi jawnie lub skrycie duchem antychrześcijańskim, korzystać z ich pomocy materialnej lub z jakiegoś innego wsparcia, bowiem za to wcześniej albo później tak czy inaczej przyjdzie zapłacić, sprzedając w ten sposób »komuś« swoją wolność duchową. Za darmo, całkiem bezinteresownie i bez jakiegokolwiek zysku w naszych czasach nikt prawie już nie pomaga”. („Współczesność w świetle Słowa Bożego”. Słowa i wypowiedzi, Tom 4).

Jesteśmy gotowi za tę „pomoc” płacić tym, co najdroższe – naszą „duchową wolnością”? Jesteśmy gotowi oddać ją w imię chwilowych wątpliwych korzyści i koniunktury politycznej?

Będziemy kontynuować naszą opowieść o prezydencie Francji, który narzucił Rosji swoją „pomoc” na Kaukazie. Nieomal krewny Sarkozy’ego, znany nam już Frank Wisner, którego prezydent Bush wyznaczył na specjalnego wysłannika ds. omówienia kwestii niepodległości Kosowa, przeforsował to, że Sarkozy dał stanowisko ministra spraw zagranicznych Bernardowi Kouchnerowi, który również wcisnął się w kwestię uregulowania konfliktu w Osetii.

Otóż Kouchner po nominacji otrzymał dwa priorytetowe zadania: zabezpieczenie niepodległości Kosowa i przerwanie dotychczasowego kierunku w polityce Francji w odniesieniu do krajów arabskich.

Kouchner – żyd Bałtycki – swoją karierę rozpoczął od utworzenia humanitarnej organizacji pozarządowej „Lekarze bez granic”. Dzięki pieniądzom, otrzymanym z Amerykańskiego Funduszu Narodowego dla Demokracji (który jest przykrywką CIA i organizatorem kolorowych rewolucji), na zlecenie Brzezińskiego wziął udział w operacjach przeciwko wojskom radzieckim w Afganistanie w jednym szeregu z Osamą bin Ladenem i braćmi Karzajami. W latach 90. Kouchner już bierze udział w innym zadaniu obok Ali Izetbegovića w Bośni i Hercegowinie. Od 1999 do 2001 pełni funkcję przedstawiciela specjalnego ONZ w Kosowie.

Kouchner jest jednym z autorów koncepcji „interwencji humanitarnej”, która jest wykorzystywana jako przykrywka wojen napastniczych USA i NATO. Aktywnie niósł pomoc interwencjom zbrojnym w Bośni, Kosowie oraz Iraku. Kouchner to również zwolennik „humanitarnych” interwencji wojennych w Afryce, którą Sarkozy rozpatruje jako jedną z najważniejszych stref interesów imperializmu francuskiego.

Jakaż zadziwiająca geografia w jego karierze: Afganistan i Ko­sowo. Zdawałoby się, są tak oddalone. A jednocześnie ściśle powiązane ze sobą. Czym powiązane?

Prześledzimy ten związek. Młodszy brat prezydenta Afganistanu Hamida Karzaja jest jednym z większych w kraju baronów narkotykowych. Pod kontrolą USA kraj stał się największym producentem heroiny na świecie. Ustalono, że transport narkotyków odbywa się samolotami Powietrznych Sił Zbrojnych USA. Największa ich część idzie do Rosji, przeciwko której jest prowadzona prawdziwa wojna narkotykowa, której ofiarami są miliony głównie młodych ludzi. Jednakże narkotyki są dostarczane również do bazy Bondsteel w Kosowie. Dalej idą one do ludzi Hashima Thaęi, to znaczy do albańskiej mafii narkotykowej, która doszła do władzy tak w Afganistanie, jak i w Kosowie. Z dochodów z tego narkotrafiku korzystają służby specjalne USA, Izraela, Wielkiej Brytanii oraz Francji i finansują przestępczą wojnę światową, którą prowadzi elita globalna o ustalenie nowego porządku na świecie. Główną przeszkodą na tej drodze i dlatego głównym celem, obiektem zniszczenia w tej wojnie, podkreślę, jest Rosja.

W październiku 2008 roku „Russkij wiestnik” poinformował, że

„Atta Mohammad Nur, jeden z najbardziej wpływowych działaczy politycznych Afganistanu, gubernator prowincji północnej Balch, wymienił USA i Wielką Brytanię jako »głównych światowych dilerów narkotykowych« oraz winnych produkcji narkotyków i narkotrafiki w Afganistanie”. „Wielkie mafijne sieci narkotyków funkcjo­nują na Zachodzie, gdzie przeniknęły do rządu niektórych krajów zachodnich, takich jak USA, Wielka Brytania i Francja”.

W swoim wystąpieniu w północnym mieście afgańskim Mazare Sharif, centrum administracyjnym prowincji Balch, Atta Mohammad Nur oświadczył:

„Kraje te nie szanują prawa afgańskiego, więc wszystkie ich zamierzenia są skoncentrowane wyłącznie na własnej wyrachowanej korzyści”.

Karzaj i Thaęi są dawnymi osobistymi przyjaciółmi Bernarda Kouchnera, mimo że o ich przestępstwach zostały napisane międzynarodowe raporty z załączonymi przekonywującymi dowodami.

Sarkozy wprowadza także do rządu w charakterze ministra gospodarki i finansów Kristin Lagard. Karierę zrobiła ona w Stanach Zjednoczonych, gdzie kierowała prestiżową firmą prawniczą „Baker & McKenzie”.

Wiadomo, że firma ta jest głównym finansistą filii chicagowskiej jednej z trzech podstawowych struktur masońskich – Rady Stosunków Międzynarodowych.

W Centrum wiceprezydenta Dicka Cheneya ds. dochodzeń międzynarodowych i strategicznych Lagard blisko współpracowała z Brzezińskim. Wspólnie z nim kierowała grupą roboczą, która kontrolowała prywatyzację w Polsce.

Krótko mówiąc, na stanowiskach kluczowych we Francji, która j wzięła na siebie rolę „anioła pokoju” w Osetii, są sami „nasi” ludzie, którzy należą do globalnego historycznego, wroga duchowego Rusi – do pokolenia Dana, stojącego u steru niewidzialnej Chazarii.

Można zauważyć jeszcze jedną prawidłowość. Najwyższe władze francuskie są mocno powiązane z USA i Izraelem. Centralną postacią, która zabezpiecza te więzi i koordynuje, jest sam Sarkozy.

Przy czym więzi te mają przede wszystkim głęboki osobisty, duchowy charakter.

Oto tylko jeden epizod. Sarkozy, Cecil i dzieci są zapraszani latem na odpoczynek do USA, do Wolfenboro. Tak jakoś „przypadkowo” się złożyło, że miejscowość ta leży w pobliżu posiadłości prezydenta Busha. Koszty pokrył Robert Agostinelli, bankier, syjonista, jeden z liderów konserwatystów amerykańskich, który współpracuje z dziennikiem „Commentary” i wydawanym przez Amerykański Komitet Żydowski {American Jewish Committee – AJC).

Sarkozy jako prezydent z szatańską aktywnością włącza się do budowy nowego porządku świata. Daje mocne impulsy do tworzenia jego składowych. Dzięki jego energicznym wysiłkom pojawia się Unia na rzecz Regionu Morza Śródziemnego, która z Unią Europejską i Unią Północnoamerykańską składa się na, podstawę nowego porządku politycznego. Sarkozy włącza się do budowy drugiej składowej nowego porządku świata – nowego porządku ekonomicznego. I oto widzimy go 19 października 2008 roku w USA, gdzie przyjechał z szefem Komisji Europejskiej José Manuelem Barroso, żeby omówić z Bushem w jego podmiejskiej rezydencji Camp David problemy światowego kryzysu finansowego. Taka sobie konsultacja sam na sam wśród swoich, w swobodnej atmosferze. Motyw przewodni tego spotkania może wyrazić następująca wypowiedź Barroso: „Międzynarodowy system finansowy – jego fundamentalne zasady, regulowanie oraz instytucje – wymagają zreformowania. Jest nam potrzebny nowy globalny porządek finansowy (new global financial order)”.

Sarkozy podchwytuje ten temat i wtóruje Barroso, oświadczając: „Jest to kryzys ogólnoświatowy i dlatego wymaga rozwiązań ogólnoświatowych”.

Wszystko jest w pełnej zgodzie ze słowami chazarskiego bankiera Davida Rockefellera:

„Znajdujemy się u progu zmian globalnych. Wszystko, co nam potrzebne, to odpowiedni na wielką skalę kry­zys, i narody przyjmą nowy porządek świata”.

Zatem Sarkozy w bardzo krótkim czasie stał się jednym z katalizatorów dwu fundamentalnych składowych nowego porządku światowego – nowego porządku (finansowego) ekonomicznego (w sferze materialnej funkcjonowania ludzkości) i nowego porządku politycznego (w sferze mentalnej). Ale nie one są najważniejsze. Chazarzy rozumieją to dokładnie. Nawet gdy przechwycą ekonomiczną i polityczną władzę nad światem i wywalczą sobie ekonomiczne i polityczne przywództwo, to nie zdołają być wszechwładnymi liderami, jeśli nie zdobędą władzy duchowej. Tylko po zlikwidowaniu tradycyjnych religii w drodze ich zamierzonego wypaczenia i wynaturzenia, zdołają na ruinach ludzkiej duchowości stworzyć religię uniwersalną dla całego świata, by ludzkość nie tylko przyjęła Antychrysta, ale i zapragnęła jego przyjścia jako „wybawiciela” z tego chaosu, który oni urządzili w gospodarce i państwowości.

Jest to idea Brzezińskiego o niezbędności przejścia od dominacji do globalnego przywództwa – chazarskiej wszechwładzy.

Wszechwładza oznacza w swojej istocie władzę nie nad krajami i nawet nie nad regionami. Jest to władza nad cywilizacjami, których trzonem jest religia. Jest to władza nad duszą ludzkości, wyższa forma władzy, która winna być właściwa tylko Bogu. Ich roszczenia do tej władzy są niczym innym jak wyzwaniem Mu rzuconym, świadectwem tego, że w nich żyje i funkcjonuje ten, który w potwornych rozmiarów pysze stanął przeciwko Niemu i wciąż szaleje w swojej nadmiernej żądzy, by zyskać władzę duchową nad światem, przeobrazić wszystkich w duchowych służebników.

Dla zrealizowania tej koncepcji zmagania się z Bogiem ten rewolucjonista i ludobójca wybrał dla siebie wcielenie najgorsze z najgorszych – ducha pokolenia Dana. Duch, który z pokolenia na pokolenie, uosabiając się w różnorakich przedstawicielach chazarskiego religijnego antysystemu, surowo wykonuje satanistyczne dyrektywy i prowadzi ludzkość ku zagładzie.

W realizacji tego celu Sarkozy z Bushem tworzą jedność.

O tym, że Bush i Sarkozy swoją duchową istotą tworzą jedność, świadczą na przykład fotografie, gdzie obaj pokazują znak satanistyczny – symbol Bafometa. Taka fotografia Busha została wykonana na Olimpiadzie w Pekinie 2008 roku.

Praktycznie Sarkozy od razu po wyborach na prezydenta jedzie na Maltę i spędza kilka dni na 65-metrowym jachcie ze swoim przyjacielem Vincentem Bolloré, miliarderem, związanym z bankiem Rothschildów, którzy zawsze uczestniczą we wszystkich antyrosyjskich ohydnych działaniach politycznych, włączając w to i rewolucję w Rosji.

Jakaż to niegodziwość się dzieje, skierowana przeciwko naszemu krajowi. A wy schlebiacie Rothschildom.

http://gazetawarszawska.com

T. Graczowa: Święta Ruś przeciwko Chazarii (5)

Posted by Marucha w dniu 2014-02-24 (poniedziałek)

Poprzedni odcinek:
http://marucha.wordpress.com/2014/02/22/t-graczowa-swieta-rus-przeciwko-chazarii-4/

Rothschildowie – klan chazarski na służbie u Antychrysta

Ten, kto kontroluje zasoby pieniędzy w jakimkolwiek kraju, jest absolutnym gospodarzem całego przemysłu i handlu.

I, kiedy zaczynacie rozumieć, że cały ten system jest bardzo łatwy do skontrolowania w ten czy inny sposób przez kilku bardzo potężnych ludzi na górze, stanie się dla was zrozumiałe, jak powstają okresy inflacji i depresji ekonomicznej.

Prezydent USA James Garfield.
Kilka tygodni po tym oświadczeniu został zamordowany 12 lipca 1818 roku

Rothschildowie to rozwidlony klan bankierów, którego historia sięga odległych wieków, a wpływy swoje rozprzestrzenił na cały świat. Rothschildowie pochodzą z Chazarów, którzy uchodzili do Europy. Po upadku Chazarii Chazarowie nie mogli uciekać na południe i na Bliski Wschód. Wypędzali ich Persowie, wypędzali ich Ormia­nie, wypędzali ich Alanowie. Wypędzały ich liczne narody, z który mi Chazarowie historycznie prowadzili wojny i uważali ich za swoich wrogów. Dlatego ruszyli oni do Europy, i właśnie Europa ich przyjęła.

Historia Rothschildów, jako klanu na służbie Antychrysta, swoim początkiem sięga roku 1743, kiedy urodzony w Niemczech, we Frankfurcie lichwiarz Mayer Amschel Bauer powiesił nad swoimi drzwiami wejściowymi czerwony znak. Tym znakiem była gwiazda sześcioramienna – symbol Tarczy pokolenia Dana-która z punktu widzenia geometrii oraz numerologii kabalistycznej oznacza liczbę 666. Z geometrycznego punktu widzenia, jak przedstawia S. Nilus w książce „Bliskość jest tuż u drzwi”,

„Tak zwana gwiazda Dawida jest niewątpliwie pieczęcią Antychrysta, figurą, zawierającą 6 kątów, 6 wierzchołków i 6 stron, i znacząca liczbę 666.

Nawiasem mówiąc, Judejczycy do XVIII wieku nie uważali sześcioramiennej gwiazdy za symbol judaizmu. Z chazarskich kręgów kabalistów Dana wychodziły osoby, które dążyły do odrodzenia judaizmu. To właśnie oni określili dalsze losy sześcioramiennej gwiazdy-tarczy pokolenia Dana, nazwawszy ją Gwiazdą Dawida. Początkowo Gwiazda Dawida jest popularna w Europie Zachodniej, a potem we Wschodniej.

Z punktu widzenia kabalistyki, gwiazda sześcioramienna symbolizuje panowanie nad całym światem i ludzkością Mosziacha (Mesjasza) zamiast Boga. Pierwsza szóstka jest symbolem władzy w przestrzeni fizycznej (kontrola nad terytorium, gospodarką, finansami i procesami demograficznymi). Druga szóstka oznacza władzę w przestrzeni mentalnej (nad świadomością), łącznie z kontrolą polityki, procesów psychologicznych oraz informacji. Trzecia szóstka to władza w przestrzeni duchowej, co przewiduje wprowadzenie religii uniwersalnej, moralności i kultury. Wiara w jednego Boga zostanie zastąpiona wiarą w Szatana”.

Klan Rothschildów wywodzi się od Chazarów, którzy znaleźli się w Europie i przejęli kluczowe ekonomiczne stery kierowania.

Ma się rozumieć odnosiło się to do finansów. Wszak ich idolem był złoty cielec, którego czcili jak Boga. Przy pomocy pieniędzy i przekupstwa wzięli pod kontrolę wiele rządów i w ten sposób zagarnęli władzę polityczną.

Cel ten osiągnęli w ciągu wieków, cyzelując swoje niszczycielskie metody, łącząc je w jedną wielką strategię, której chronologia formowania się wypływa z chronologii klanu. {Rothschild’s Control of Central Banks” http://www.bushstole04.com/monetarysystem/roth- schildjbank. htm)

1815 rok: pięciu braci Rothschildów pracuje nad tym, żeby zapewnić dostawę złota dla armii Wellingtona (przez Natana w Anglii) oraz dla armii Napoleona (przez Jakuba we Francji) i rozpoczynają swoją politykę finansowania obu stron w wojnach.

Powtarza się to w każdej wojnie, łącznie z wojną domową w USA, podczas której finansowali jednocześnie armię Południa i Północy, wojnę domową w Rosji, finansując i białych i czerwonych, oraz II wojnę światową, kiedy to finansowali i Hitlera i antyhitlerowską koalicję.

Otóż wówczas w 1815 roku bracia Rothschildowie najpierw stworzyli dla siebie możliwości, przygotowali, można rzec, fundament dla przeobrażenia tej polityki w przyszłości w matrycę. Wojna ta była swego rodzaju poligonem, zostały uruchomione banki, utworzone przez Rothschildów w całej Europie. Właśnie wtedy przeprowadzili oni próbę stopnia destrukcji przez oddziaływanie sieci na hierarchię państwową i zobaczyli efektywność tego oddziaływania. Sieć jako ponadnarodowa, globalna technologia niewidzialnej Chazarii, jako antysystem, przeciwdziałająca systemowi państwowości tradycyjnej, była aprobowana w swoim całokształcie poprzez włączenie infrastruktury sieci i poprzez wykorzystanie sieciowych środków.

W charakterze infrastruktury wystąpiła sieć banków Rothschilda, a w charakterze środków jej komórki – tajni agenci, korzystający z tajnych tras w celu przemieszczania się i kontaktów z obiema walczącymi stronami. Byli to kupcy, handlowcy, którym pozwalano przecinać blokady angielskie i francuskie. Ci agenci zajmowali się jeszcze zbieraniem informacji wywiadowczej, co pozwalało Rothschildom na orientowanie się we wszystkich sferach na wojnie oraz na wykorzystanie zebranej informacji wywiadowczej w prowadzeniu korzystnej gry na giełdzie.

Na przykład wiedząc, że Anglia wygrywa wojnę, Rothschildowie dają wytyczne swoim przeciwnikom, żeby sprzedawali angielskie obligacje, puszczając pogłoski, że Anglia ponosi klęskę. Uczestnicy rynku finansowego, wierząc w te pogłoski, zaczynają masowo sprzedawać obligacje angielskie za bezcen. Paralelnie z tym komórki cieni rothschildowskiej sieci w postaci tajnych agentów zaczynają śpiesznie wykupywać obligacje. Następnie napływają wiadomości, że Anglia odniosła zwycięstwo w wojnie i cena obligacji gwałtownie się podnosi. Rothschildowie mają dwudziestokrotny zysk.

W ten sposób, po klęsce Napoleona Rothschildowie, wykupiwszy ogromną ilość obligacji brytyjskich, przejmują kontrolę nad gospodarką brytyjską i zmuszają rząd Anglii do założenia Banku Anglii pod kontro­lą wciąż tych samych Rothschildów. Za okupacją ekonomiczną na­stępuje okupacja polityczna i Anglia staje się kolonią niewidzialnej Chazarii.

Natan Mayer Rothschild znany był ze swoich zjadliwych przekleństw i pogróżek. Po tym, jak w ślad za Kongresem w Wiedniu (wrzesień – czerwiec 1814 r.), zwołanym z powodu planów Rothschilda sformowania rządu światowego, car rosyjski Aleksander I uciął te plany, Natan Rothschild rzucił na niego klątwę i poprzysiągł, że sam albo ktoś z jego potomków zniszczy cały ród carski, aż do ostatniego członka dynastii carskiej. Minęło 100 lat i potomkowie Natana Rothschilda znaleźli się wśród sponsorów rewolucji rosyjskiej i bolszewików, którzy zamordowali całą rodzinę carską. (Lew GUNIN – „GUŁAG of Palestine”, Canada, 1995).

1827 rok:  Sir Walter Scot wydaje swoją pierwszą pracę „Życie Napoleona”. I w drugim tomie pisze, że Rewolucja Francuska była zaplanowana przez iluminatów (Adam Weishaupt) i finansowana była przez bankierów Europy (Rothschildowie).

1849 rok:  Umiera Gutlé Schnapper, żona Mayera Amschela Rothschilda. Przed śmiercią powiedziała: „Jeśli moi synowie nie będą chcieli wojny, to nie odbędzie się ani jedna wojna”.

1861 – 1865 r.: – podstawy, które stały się przyczyną wojny domowej w USA, były praktycznie przygotowane i sprowokowane przez Rothschildów. Ich agentem był George Bikle, założyciel związku „Rycerze Złotego Kręgu”. Z jednej strony Rothschildowie przez Bikle’a organizowali propagandę poparcia dla konfederatów, którzy opuścili Związek Stanów, z drugiej strony, w pozostałych stanach Rothschildowie, poprzez „Johna P. Morgana” i „Augusta Belmonta”, wypowiadali się o prerogatywach zachowania Związku.

Rothschildowie finansowali i jednych i drugich. Bank londyński Rothschild finansował armię Północy, bank paryski – armię Południa.

Lincoln po zrozumieniu tej gry odmówił w 1862 r. i 1863 wypłacenia Rothschildom wysokich odsetek. Co więcej, polecił Kongresowi rozpocząć drukowanie dolarów, żeby mieć możność rozliczania się z armią Północy.

1864 rok: Prezydent Lincoln dowiaduje się, że car rosyjski Aleksander II wystąpił przeciwko Rothschildom, odmówiwszy im ich ciągłych prób utworzenia Centralnego Banku w Rosji podlegającego ich kontroli. Taką samą walkę przeciwko naciskom Rothschildów, ale już w Ameryce, prowadził i sam Lincoln. Zwrócił się on do Aleksandra II o wsparcie w Wojnie Domowej. Car zareagował przychylnie na tę prośbę i wysłał eskadrę atlantycką pod dowództwem admirała Popowa do portu Nowego Jorku, a eskadrę Oceanu Spokojnego admirała Lisowskiego do San Francisco. Car wydał rozkaz „gotowości bojowej z dowolnymi siłami przeciwnika i przyjęcia dowództwa Lincolna!”. W ten to sposób car dał do zrozumienia Anglii, Francji i Hiszpanii, że w przypadku ich interwencji Rosja wesprze prezydenta Lincolna. W konsekwencji Lincoln wygrał Wojnę Domową.

1865 rok: W swojej odezwie do Kongresu Lincoln oświadczył: „Mam dwu największych wrogów – armię Południa przed sobą i instytucję finansową z tyłu. Z tych dwu ten, który jest z tyłu, jest największym moim przeciwnikiem”. Później tego samego roku prezydent Lincoln został zamordowany.

1881 rok: Prezydent James Garfield (dwudziesty prezydent USA, u władzy był tylko 100 dni) dwa tygodnie wcześniej, nim był zamordowany, powiedział: „Ten, kto kontroluje zasoby pieniędzy w jakimkolwiek kraju, jest absolutnym gospodarzem całego przemysłu i handlu. I, kiedy zaczynacie rozumieć, że cały ten system jest bardzo łatwy do skontrolowania w ten czy inny sposób przez kilku bardzo potężnych ludzi na górze, stanie się dla was zrozumiałe, jak powstają okresy inflacji oraz depresji ekonomicznej”.

1891 rok: Lider brytyjskich labourzystów w związku z Rothschildami oświadczył: „Ta banda krwiopijnych pasożytów jest przyczyną niezliczonych klęsk i cierpień w Europie w ciągu całego bieżącego wieku i zgromadziła swój niepomierny majątek głównie w drodze prowokacji wojen między państwami, których, zdawałoby się, nigdy nie można skłócić. Jeżeli w Europie ma miejsce jakieś nieszczęście, jeśli zaczynają chodzić słuchy o wojnach, i rozsądek ludzki zostaje zmącony strachem w oczekiwaniu zmian i katastrof, możecie być pewni, że Rothschild z haczykowatym nosem prowadzi swoje gry gdzieś w pobliżu rejonu rozruchów”. Podobne komentarze dener­wowały Rothschildów i pod koniec lat 1880 kupili nowoczesną agencję Reutersa po to, żeby mieć kontrolę nad mass-mediami.

Uważa się, że pod koniec XIX stulecia klan Rothschildów kontrolował połowę gospodarki światowej. (Lev GUNIN „GUŁAG of Pal­estine”, Canada, 1995).

Tę technologię podporządkowania sobie rządów i państw dobrze opisał Nathan Rothschild (1777-1836):

„Kto kontroluje emisję pieniądza, kontroluje rząd”. „Nieważne jaka marionetka siedzi na tronie Imperium Brytyjskim. Osoba, która kontroluje emisję pie­niędzy w Brytanii, kontroluje Imperium Brytyjskie, kontroluję więc emisję pieniędzy i w Brytanii”.

Dlatego nieprzypadkowo właśnie do barona Waltera Rothschilda w roku 1917 była zaadresowana „Deklaracja Balfoura”, w której zostało wyrażone poparcie ze strony brytyjskich kręgów rządowych idei utworzenia państwa syjonistycznego w Palestynie.

Rothschildowie odgrywali rolę kluczową w formowaniu i umocnieniu ruchu syjonistycznego oraz tworzeniu państwa Izrael. Mianowicie w 1897 roku znaleźli się wśród najważniejszych organizatorów Pierwszego Zjazdu Syjonistów.

1897 rok: Rothschildowie w München zorganizowali pierwszy Zjazd Syjonistów i założyli Ogólnoświatową Organizację Syjonistyczną. Jednakże z powodu opozycji ze strony miejscowych kręgów żydowskich czynności Zjazdu zostały przeniesione do Bazylei (Szwajcaria) i wznowione 29 sierpnia. Na prezydenta Organizacji Syjonistycznej był wybrany Theodor Herzl. Jej symbolem była czerwona sześcioramienna gwiazda Rothschilda, przedstawiona na fladze syjonistycznej, która 51 lat później została flagą Izraela.

1912 rok: George Conroy w numerze grudniowym czasopisma Truth napisał o bankierze Jacobie Schiffie, który odegrał kluczową rolę w organizowaniu rewolucji rosyjskiej: „Schiff jest głową dużego prywatnego domu bankowego Kuhn, Loeb, and Co, który reprezentuje interesy Rothschildów po tej stronie Atlantyku”.

1913 rok: Rothschildowie zakładają Ligę Antydefamacyjną (Przeciw Zniesławieniu), której funkcja nastawiona jest na to, żeby oskarżać o antysemityzm tych, którzy wypowiadają podejrzenia, albo rzucają wyzwanie elicie globalnej. W tym samym roku zostaje utworzony Federalny System Rezerw, usankcjonowany przyjętą 23 grudnia Ustawą o FSR, o której kongresmen Charles Lindber powiedział: „Ustawa ustanawia największy na świecie trust. Kiedy prezydent podpisze tę ustawę, niewidzialny rząd mocarstwa monetarystycznego zostanie zalegalizowany… Tą ustawą bankową i walutową doko­nano największego przestępstwa wszechczasów”.

Będąc prywatną firmą z dochodami przewyższającymi 150 mld dolarów, FSR nigdy nie publikowała swoich sprawozdań.

1914 rok: Rothschildowie ustanowili kontrolę nad trzema najważniejszymi agencjami informacyjnymi w Europie: Wolff (Niemcy), Reuters (Anglia), Havas (Francja). Rothschildowie wykorzystali agencję Wolff w tym celu, żeby drogą manipulowania świadomością społeczeństwa w Niemczech skłonić naród i państwo do wojny. Od tego czasu Rothschildów przestały krytykować mass-media, ponie­waż to były ich media.

1918 rok: Rothschildowie kazali będącym pod ich kontrolą bolszewikom zamordować cara Nikołaja II i jego rodzinę. Dla nich ważne było, żeby pokazać, że zabójstwo całej rodziny, łącznie z kobietami i dziećmi, jest tym, co przydarzy się wszystkim, którzy będą próbować stanąć na drodze Rothschildom.

1919 rok: Po zakończeniu I wojny światowej odbywa się Konferencja Wersalska, na której Izrael zostaje uznany jako ojczyzna żydów. Anglii dano kontrolę nad Palestyną. W tym czasie tylko 1% ludności Palestyny stanowili żydzi. Gospodarzem Konferencji był boss baron Edmond de Rothschild.

Wpływ Rothschildów był tak wielki, że pewien francuski komentator w XIX w. stwierdził: „Istnieje tylko jedna władza w Europie, i to są Rothschildowie”. 

Rothschildowie to jeden z wielkich chazarskich klanów dynastycznych, związanych z masonerią (Iluminatami), mających za cel stworzenie nowego ładu świata. W imię tego szli i idą na każde przestępstwo, łącznie z organizowaniem najbardziej krwawych rewolucji oraz wojen światowych, gdzie głównym celem niezmiennie była Rosja.

Od razu po rewolucji w Rosji, finansowanej przez bankierów chazarskich, Chase Bank Rothschildów i Rockefellerów przejął władzę nad scentralizowanym kapitałem i nad państwem rosyjskim.

Krystian Rakowski (Heim Rejkover), były krwawy dyktator Radzieckiej Ukrainy, osobisty przyjaciel Trockiego, jeden z założycieli komunistycznej Międzynarodówki, członek loży Iluminatów i były radziecki ambasador w Paryżu, podczas przesłuchania w 1938 roku złożył szokujące oświadczenie odnośnie rewolucji i planów Rothschildów. Materiały z przesłuchania Rakowskiego zostały w późniejszym czasie opublikowane w książce „Czerwona symfonia”. Rakowski potwierdził, że Iluminaci-Rothschildowie planowali wykorzystać komunizm dla ustanowienia światowej dyktatury superbogaczy.

Rakowski o Trockim mówi tak:

„Czytaliście biografię Trockiego? Przypomnijcie sobie okres rewolucyjny. Trocki jest jeszcze całkiem młodym człowiekiem; po swojej ucieczce z Syberii pewien czas mieszkał wśród emigrantów w Londynie, Paryżu i Szwajcarii; Lenin, Plechanow, Martow oraz inni przywódcy patrzą na niego tylko jak na obiecującego neofitę. Ale on już ośmiela się podczas pierwszej schizmy być niezależnym, próbując być arbitrem jednoczenia. W 1905 r. kończy 25 lat i wraca do Rosji sam bez partii i bez własnej organizacji…

Trocki jest pierwszą postacią podczas rewolucji w Piotrogrodzie. I faktycznie tak było. Tylko on jeden wychodzi z niej, zyskując wpływy i popularność. Ani Lenin, ani Martow, ani Plechanow nie zdobywają popularności. Oni tylko ją zachowują albo nawet nieco ją tracą. Jak i dlaczego wybija się nieznany Trocki, który jednym ruchem zdobył władzę wyższą od tej, jaką mieli najstarsi i wpływowi rewolucjoniści? Bardzo prosto: ożenił się. Razem z nim przybywa do Rosji jego żona Siedowa. Czy wiecie kto to jest? Jest córką Żywotowskiego, mającego związek z Warburgami, wspólnikami i krewnymi Jacoba Schiffa, tj. tej grupy finansowej, która jak mówiłem finansowała też rewolucję 1905 roku. W tym tkwi przyczyna, dla czego Trocki jednym ruchem staje na czele spisku rewolucyjnego. I tym samym zdobywa klucz do jego prawdziwych personaliów. Przejdźmy do roku 1914. Za plecami ludzi, porywających się na arcyksięcia, stoi Trocki, a to targnięcie się wywołało wojnę w Europie. Czy rzeczywiście wierzycie, że ten zamach i wojna mają przypadkowy charakter…”.

Zgodnie ze słowami Rakowskiego Kiereński został doprowadzony do władzy po to, żeby sprowokować przelew krwi i oddać całkowicie państwo komunistom, co też zrobił. Trocki w ten sposób uzyskuje możność okupowania całego aparatu państwowego. To znaczy, bolszewicy wzięli to, co im wręczyli chazarscy bankierzy. Kiereński, jak twierdzi wtajemniczony w niektóre chazarskie sekrety działacz Rakowski, był współsprawcą Trockiego.

W 1937 roku w USA została napisana i wydana nieduża książka „Trocki i Żydzi a rewolucja rosyjska” {„Trotsky and the Jews be­hind the Russian revolution’’’ wznowienie 1980 r. USA, Christian Defense League. Przekl. John Galepeno. M., 2003). Autor tej książki, Rosjanin, emigrant rosyjski, były komisarz z wojny domowej, pisze tak:

„Imperium Rothschildów, które wchłonęło Anglię oraz Francję, od dawna marzyło o tym, by przyłączyć nieprzebrane bo­gactwa naturalne Rosji. Rząd demokratyczny Kiereńskiego, wspierany przez Rothschilda, stwarzał dogodne warunki dla przewagi syjonistów… Właśnie syjonistyczne ugrupowanie Rothschildów zrzuciło cara w 1917 roku…”.

„Gdyby wojna domowa była wynikiem walki partii politycznych, to szybko by się ona skończyła. I biali, i czerwoni szybko by upadli. To, co się działo faktycznie, była to wojna pomiędzy mafią Rothschilda i mafią Schiffa, które nieprzerwanie stymulowały tę wojnę finansami. To wyjaśnia, dlaczego wojna ojczyźniana tak długo trwała. To wyjaśnia, dlaczego wojna ojczyźniana była o wiele okrutniejsza, niż niedawno zakończona wojna światowa. Tak było dlatego, że w istocie nie była to wojna, lecz ukierunkowane wyniszczenie narodów w celu maksymalnej depopulacji, wyludnienia Rosji. Maksymalna depopulacja otwierała potentatom finansowym drogę do eksploatacji bogactw naturalnych Rosji dla swoich korzyści”.

Nawiasem mówiąc, Chazarowie cały czas pomstowali na Stalina za represje. Oto co mówi Rakowski:

„W ten sposób, po śmierci Lenina, kiedy Trocki został sam na sam ze Stalinem, który rozpoczął gorączkową działalność, już przewidzieliśmy swój krach w Komitecie Centralnym. Musieliśmy w tej sytuacji szybko się przeobrazić, więc postanowiliśmy udawać sprzymierzeńców Stalina, postanowiliśmy stać się stalinowcami, jeszcze większymi niż on sam, zacząć przeginać jego pałkę i tym samym sabotować jego politykę. Całą resztę znacie sami”.

A jakąż to „gorączkową działalność” rozpoczął Stalin, o której powiedział Rakowski? Pierwsze co zrobił Stalin to zwrócił się do wszystkich ludzi pracy całego kraju, by wysyłali do partii przodujących uczciwych ludzi. Gwarantowało to napływ nowych młodych sił. Z ogólnej liczby komunistów – 735 tys. w 1924 r. – 241,5 tys. to byli przedstawiciele tego wezwania. Stalin wysunął jeszcze inne hasło „Jesteśmy rosyjskimi rewolucjonistami”. Zwrócił się do narodu: „Pozostajemy w tyle w stosunku do przodujących krajów o 50 – 100 lat. Powinniśmy tę odległość pokonać w ciągu dziesięciu lat. Albo zrealizujemy to, albo zostaniemy złamani”.

Finansowana przez Rothschildów wojna pod nazwą „rewolucja światowa” Trockiego była kontynuowana poprzez wojnę światową Hitlera. Hitlera też finansowali Rothschildowie. Dokonali oni przestępstw przeciwko swojemu narodowi, złożyli w ofierze życie wielu żydów, żeby wykorzystać to jako pretekst do stworzenia państwa Izrael.

Liczne fakty historyczne świadczą o tym, że wszystkie przewroty oraz wojny, poczynając od końca XVIII w., były inspirowane przez Rothschildów.

1939 rok: Firma I.G. Farben – przodujący wytwórca produktów chemicznych w świecie zaczęła maksymalnie zwiększać swoją produkcję. Praktycznie cała produkcja była wykorzystywana na cele zbrojeniowe Niemiec przed II wojną światową. Firma była pod kontrolą Rothschildów.

Rakowski poświadcza, że te same siły, które wywyższyły i doprowadziły do władzy Trockiego, dały i „Hitlerowi możność triumfu”.

„Oni” w końcu zobaczyli, że Stalin nie może być zrzucony w drodze przewrotu państwowego, więc „Ich” doświadczenie historyczne podyktowało „Im” decyzję „bis” (powtórzenie): zrobić ze Stalinem to, co zrobiono z carem.

(Rakowski często używał zaimka „Oni” oraz odpowiednich jego wariantów w zależności od przypadku – „Im”, „Nimi” itd. W języku masonów tak są oznaczane wyższe hierarchie kulis światowych, których nazwisk przyjęto nie używać bez potrzeby, szczególnie przez samych masonów).

Jak zauważa Rakowski, występowała tu jedna trudność, która wydaje się nam nie do pokonania. W całej Europie nie było państwa-agresora. Ani jedno z nich nie było położone w dogodnym miejscu pod względem geograficznym i nie dysponowało armią dostatecznie dużą, żeby zaatakować Rosję. Jeśli takiego kraju nie było, to „Oni” powinni go stworzyć. Jedynie Niemcy dysponowały odpowiednią ludnością i pozycjami, dogodnymi dla ataku na ZSRR i były zdolne do zadania Stalinowi klęski; można zrozumieć, że Republika Weimarska nie była przewidziana jako agresor ani pod względem politycznym, ani ekonomicznym; na odwrót była ona dogodna dla inwazji. Na horyzoncie głodnych Niemiec zabłysła pędząca gwiazda Hitlera. Para przenikliwych oczu zatrzymała na niej swoją uwagę. Świat stał się świadkiem jego błyskawicznego wywyższenia.

1940 r: Hansjurgen Koehler w swojej książce „Wewnątrz Gestapo” (Hansjurgen Koehler „Inside The Gestapo”) pisze następująco o babce Hitlera Marii Annie Schicklgruber: „Dziewczyna przyjechała do Wiednia do pracy w charakterze służącej i zatrudniła się w willi Rothschildów, nieznanego dziadka Hitlera najprawdopodobniej należy szukać w tej wytwornej willi”. Tę informację potwierdza Walter Langer (Walter Langer „The Mind Of Hitler”), który twierdzi: „Ojciec Adolfa, Alois Hitler był nieprawym synem Anny Marii Schickl­gruber… Anna Maria Schicklgruber mieszkała w Wiedniu w tym czasie, kiedy zaszła w ciążę. Wtedy pracowała jako służąca w domu barona Rothschilda. Gdy tylko fakt jej brzemienności stał się znany gospodarzom, została ona odprawiona z powrotem do domu, gdzie urodził się Alois”.

Rakowski twierdzi, że kiedy w 1929 roku partia narodowosocjalistyczna przeżywała kryzys rozwoju, i nie starczało jej zasobów finansowych, „Oni” wyprawili tam swojego posłańca. Rakowski wymienia jego nazwisko. Był to jeden z Warburgów. W bezpośrednich rozmowach z Hitlerem doszli do porozumienia w sprawie finansowania partii narodowosocjalistycznej i Hitler w ciągu dwu lat dostał miliony dolarów przysłanych z Wall Street i miliony marek od niemieckich finansistów przez Schachta. Utrzymanie SA i SS, a także finansowanie trwających wyborów, które dały Hitlerowi do ręki władzę, odbywały się za dolary i marki przez „Nich” przysłane.

Paradoks polega na tym, że „Oni” walczyli o komunizm w formie państwa globalnego. Stalin zaś, w przeciwieństwie do „Nich”, ukazał się jako nacjonalista i mąż stanu. Rakowski potwierdził, że Stalin faktycznie nie był komunistą. Zgodnie z przekonaniem Rakowskiego „Stalin nie był zdolny do wcielenia w życie ani jednej teorii marksistowskiej”. Stalin tylko nazywał siebie komunistą, ale nie był nim ani z uwagi na ideologię, ani z uwagi na praktykę. Obiektywnie stał on na stanowisku imperialnym i dlatego był dla „Nich” porównywalny z carem. Hitler walczył z absolutnym carem „Kobą I”, więc dlatego obiektywnie Hitler był rewolucjonistą-komunistą, którego „Oni” właśnie doprowadzili do władzy dla walki przeciwko naszej państwowości.

Po wojnie, w 1948 r. prezydent Harry Truman pod naciskiem Rothschildów uznaje państwo Izrael. Za to „Oni” dali mu na kampanię wyborczą 2 min dolarów amerykańskich. „Oni” ogłosili, że Izrael jest pierwszym państwem żydowskim w Palestynie, i w ciągu pół godziny prezydent Truman podał do wiadomości, że Stany Zjednoczone to pierwsze obce państwo, które uznało Izrael. Została pokazana flaga państwa Izrael. Emblemat na fladze stanowił symbol Rothschildów – gwiazda sześcioramienna. Symbol ten oburzył wielu żydów, którzy uważali, że symbolem powinien być starszy symbol żydowski – Menora. Twierdzono również, że tak zwana gwiazda Dawida nawet nie jest symbolem żydowskim.

4 czerwca 1963 r. prezydent John Kennedy podpisuje Dekret 11110, który zwracał rządowi USA prawo do emisji pieniędzy, z pominięciem należącego do Rothschildów Federalnego Systemu Rezerw. Nie minęło 6 miesięcy, jak 22 listopada prezydent Kennedy został zamordowany, według opinii większości, przez Rothschildów, z tej samej przyczyny, z której „Oni” zabili w roku 1865 prezydenta Lincolna. Chciał on emitować pieniądze amerykańskie dla dobra narodu amerykańskiego, a nie dla wzbogacenia się grupki cudzoziemców, zajmujących się grabieżą i wzniecaniem wojny. Dekret 11110 został zniesiony przez prezydenta Lyndona Johnsona tego samego dnia, kiedy był zamordowany prezydent Kennedy.

Kontynuujmy chronologię klanu Rothschildów. W 1980 rozpoczyna się takie zjawisko globalne, jak prywatyzacja. Od samego początku stoją za tym Rothschildowie, żeby przechwycić kontrolę nad wszystkimi aktywami państwowymi na całym świecie.

1987 rok: Edmond de Rothschild tworzy Ogólnoświatowy Bank ( World Conservation Bank), którego działalność jest skierowana na to, żeby przerzucać długi państw Trzeciego Świata na tenże bank, a w charakterze spłaty długów otrzymywać od tych państw ziemię, to znaczy ich terytorium.

1995 rok: ekspert w dziedzinie energii atomowej Kitty Little twierdzi, że Rothschildowie obecnie kontrolują 80% światowych zapasów uranu, co czyni ich monopolistami w sferze energii jądrowej.

Pod koniec roku 1998 we Frankfurcie, w mieście, z którego wywodzi się klan Rothschildów, powstaje Europejski Bank Centralny.

Rothschildowie stali na czele geopolitycznego spisku przeciwko ZSRR w 1991 roku. Ówczesny radziecki premier Walentin Pawłów wiosną 1991 roku powiedział o tym publicznie.

Do końca lat 80. „piąta kolumna” już niczego się nie bała i całkiem jawnie prywatyzowała kraj. Gorbaczow usankcjonował utworzenie w Moskwie potężnego międzynarodowego komercyjnego „Banku Publicznego Finansowania i Kredytowania Programów Narodowych (EHII)”. Głównymi jego akcjonariuszami powinny być: bank szwajcarski Rothschildów, Banque Privee Edmond de Rothschild S.A., a także największe amerykańskie korporacje finansowe Morganów i Rockefellerów. Rothschildowie zażądali od Komisji ds. Badania Sił Naturalnych i Zasobów AN ZSRR przeprowadzenia totalnej inwentaryzacji wszystkich zasobów kontynentalnych. I wtedy KGB wyjawiło, że szefowie wielu wspólnych przedsiębiorstw, włączonych do tworzenia Banku Publicznego Finansowania i Kredytowania Programów Narodowych, są powiązani z mafią międzynarodową! Oprócz tego było wiadomo, że strumień narkodolarów z syndykatu narkotykowego płynął do Szwajcarii. I znaczna część tych środków trafiała do banków Rothschildów.

„Pranie” pieniędzy odbywało się pod kontrolą Izraela. Bracia bankierzy Guy i David de Rothschildowie dokonywali wpłat na korzyść Izraela za pośrednictwem największej organizacji syjonistycznej Francji – Połączony Socjalny Fundusz Żydowski, którego prezesem i skarbnikiem byli oni.

Dojrzewający skandal został stłumiony i zapadła decyzja, żeby narkodolary przeznaczyć na radziecką pieriestrojkę. Podczas przeprowadzania tego na szeroką skalę przedsięwzięcia znaleźli się w niebezpieczeństwie poważni urzędnicy państwowi. Wtedy ostatecznie i jawnie podjęto kurs na zlikwidowanie ZSRR.

Nawiasem mówiąc, Michaił Chodorkowski „bez dozoru” przekazał swoje akcje (53%) lordowi Jacobowi Rothschildowi… To znaczy, że Chodorkowski był zaledwie nominalnym właścicielem JUKOSU.

Na czele światowego rządu niewidzialnej Chazarii stoją właśnie oni – dynastia Rothschildów. Są oni nosicielami chazarskiej dominującej cechy – żądzy walki i zabijania. Chrystus piętnował tę pasję duchowych liderów powstającej już wtedy religii Antychrysta: „Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” (Ewangelia według Św. Jana, 8,44).

Zorganizowana przez Rothschildów i rząd światowy pierwsza wojna światowa doprowadziła do 10 min zabitych i 20 mln rannych. Rewolucja w Rosji dodatkowo kosztowała życie 30 mln. To tylko w okresie pięcioletniego rządu Trockiego i Lenina, to znaczy do 1924 roku.

Pierwsza wojna światowa Édouardowi Rothschildowi oraz chazarskiemu rządowi światowemu przyniosła ponad 100 mld dolarów, I potem chcieli to powtórzyć, więc doprowadzili Hitlera do władzy i urządzili drugą wojnę światową, która kosztowała setki milionów zabitych.

Te obie wojny światowe były ukierunkowane głównie na osiągnięcie celów religijnych. W wyniku pierwszej wojny światowej została zlikwidowana monarchiczna państwowość prawosławna i car rosyjski, który był przeciwny utworzeniu państwa syjonistycznego w Palestynie. W wyniku drugiej wojny światowej to państwo, powstałe na podwalinach nie etnicznych, lecz tożsamości religijnej Chazarów i ich przywódcy duchowego pokolenia Dana, mimo j wszystko zostało utworzone.

Obecnie Rothschildowie oraz inni bankierzy zorganizowali kryzys finansowy i zapisali w swoich planach Trzecią Wojnę Światową, która winna zlikwidować tradycyjną państwowość narodową, w wyniku jakiejkolwiek prowokacji zniszczyć meczet Al-Aksa, zbudować Trzecią Świątynię i, wyczerpawszy ludzkość wojną doszczętnie, na szczątkach państwowości narodowej utworzyć Globalny Kaganat, doprowadzić Antychrysta do władzy, przedstawiwszy go jako „najważniejszego anioła pokoju” i króla wszystkich narodów.

Do najwyższych urzędników armii Antychrysta przede wszystkim należą potentaci finansowi Rothschildowie ze swoim sztabem w Londynie – założyciele i inicjatorzy ogólnoświatowej organizacji Chazarów syjonistów, opętanych żądzą globalnego panowania i bogactwa oraz zdolnych w imię tego do każdego przestępstwa.

Heinrich Heine powiedział: „Pieniądz to bóg naszych czasów, a Rothschild ich prorok”.

Kluczową rolę w organizowaniu globalnego rozkładu odgrywają Rothschildowie i ich agenci Rockefellerowie, którzy w charakterze broni niszczącej gospodarkę użyli Federalnego Systemu Rezerw.

Wiadomo, że ideologiem prawa o federalnym systemie rezerw w USA był mianowicie baron Alfred Rothschild z Londynu.

Andrews Hitchcock („History of the Money Changers”, 2006) i Eustace Mullins (“Secrets of the Federal Reserve”, 1991) ukazują, że Federalny Bank Rezerw jest absolutnym liderem finansów światowych i jest współuczestnikiem organizowania przestępstw na skalę światową, włączając rewolucje i wojny. Hitchcock podkreśla, że „najważniejszym celem Federalnego Systemu Rezerw jest budowa państwa światowego, korporacyjnego Nowego Porządku Świata”. I to jest właśnie celem Niewidzialnej Chazarii.

Przypomnę słowa Nathana Rothschilda: „Nieważne jaka marionetka siedzi na tronie w Imperium Brytyjskim. Osoba, która kontroluje emisję pieniędzy w Brytanii, kontroluje Imperium Brytyjskie, kontroluje więc emisję pieniędzy w Brytanii”.

Obecnie Rothschildowie kontrolują pieniądze w USA i dlatego kontrolują ten kraj.

W 1787 roku Thomas Jefferson powiedział: „Jeśli naród amerykański kiedykolwiek zdecyduje się na kontrolę emisji ich pieniędzy początkowo poprzez inflację, a potem poprzez deflację, banki oraz korporacje, które wyrosną wokół nich, będą pozbawiać naród wszystkiej własności do tej pory, dopóki ich dzieci nie obudzą się bezdomne na kontynencie, podbitym przez ich ojców”. Dokładnie tak, jakby to było powiedziane dopiero wczoraj.

W 1907 roku bankierzy postanowili dopiąć właśnie tego. Roth­schild i Jakub Schiff, szef Kuhn, Loeb and Co., występując w nowojorskiej Izbie Handlowej, praktycznie wypowiedzieli ultimatum, którego sens sprowadzał się do następującego: „Do tej pory, do kiedy nie będziemy mieli Banku Centralnego z adekwatną kontrolą zasobów kredytowych, kraj ten będzie przeżywał najcięższy i daleko idący w swoich skutkach kryzys finansowy w historii tego kraju”.

I faktycznie, kryzys się zaczął. Agent Rothschildów J.P. Morgan oraz jego partnerzy w wyniku tajnego spisku obalili rynek papierów wartościowych. I Kongres wyszedł na spotkanie Morganowi. Robił on pieniądze z niczego i Kongres pozwolił mu na to. Wypuścił on 200 000 000 dolarów i został bohaterem.

Potem wyszła ustawa, na mocy której została utworzona Narodowa Komisja Monetarna. Komisja ta powinna była przeanalizować kwestię bankową i dać rekomendacje Kongresowi. Oczywiście do komisji wszedł J.P. Morgan i jego partnerzy. Przewodniczącym komisji został senator Nelson Aldrich, dziadek z linii matki wiceprezydenta Nelsona Rockefellera i Davida Rockefellera, który zostanie szefem Rady Stosunków Międzynarodowych.

Senator Aldrich z miejsca wybrał się w podróż do Europy, gdzie odbył konsultacje z prywatnymi bankami centralnymi Anglii, Francji oraz Niemiec, to znaczy, z Rothschildem, Rothschildem i Rothschildem.

Po powrocie Aldricha z Europy odbyło się spotkanie bankierów, na którym, oprócz Aldricha, był jeszcze i Paul Warburg, który otrzymał od firmy Kuhn, Loeb & Company honorarium za lobowanie utworzenia prywatnego banku centralnego w Ameryce. W spotkaniu brał udział także Jakub Schiff.

Rodziny Rothschildów, Warburgów i Schiffów pokoligaciły się w wyniku związków małżeńskich. Stali się oni praktycznie jedną rodziną i stworzyli to, co obecnie nosi nazwę Iluminatów. Ich celem jest panowanie na planecie poprzez dyktaturę rządu światowego, armię globalną i ludność chipowaną.

Po wybraniu w 1913 roku Woodrowa Wilsona na prezydenta j USA Morgan, Paul Warburg, Bernard Baruch oraz inni zaproponowali nowy plan, który został nazwany przez Warburga Federalnym Systemem Rezerw.

Kierownictwo Partii Demokratycznej okazało wsparcie wobec tego planu i opowiedziało się za przyjęciem odpowiedniej ustawy, na mocy której zostałoby umocowane to, co do tej pory nosiło nazwę Federalnego Systemu Rezerw.

Prokurator Alfred Crozier wówczas z tej okazji powiedział: „Prawo daje bankierom wyjątkowo niebezpieczną władzę do robienia pieniędzy”.

W 1911 roku, to znaczy do wyboru Woodrowa Wilsona na prezydenta, agent Rothschilda i bliski doradca Wilsona Edward Mendel House napisał książkę pt. „Filip Dru – Administrator”. Forma literacka dzieła wskazywała, że jest to powieść, a faktycznie był to szczegółowy plan przyszłego rządu USA, który winien „wprowadzić socjalizm w takiej postaci, o jakiej marzył Karol Marks”.

Schiffowie, Warburgowie, Kahnowie, Rockefellerowie i Morganowie uczynili House’a swoją zaufaną osobą. Jedną z instytucji opisanych przez House’a był właśnie Federalny System Rezerw. House’a Rothschildowie j przydzielili Wilsonowi w charakterze doradcy. I w taki to sposób realna władza w Ameryce należała wcale nie do prezydenta USA.

Do tej pory tak się to tam odbywa – przydziela się prezydentom w charakterze doradców agentów Rothschildów. Jest to ichnia technologia. Wszyscy bliscy doradcy szefów takich krajów, jak Francja, Wielka Brytania i USA albo pochodzili z rodziny Rothschildów, albo byli przez nich kontrolowani.

Ustawa o Federalnym Systemie Rezerw została podpisana j 22 grudnia 1913 r. Termin ten był bardzo trafnie wybrany, ponieważ wtedy to senatorzy wyjechali na świąteczną przerwę Bożonarodzeniową. Co więcej, szefowie rządu obiecali senatorom, że w czasie tej przerwy nad ustawą nie będzie głosowania. W efekcie w związku z tym, że przyjęcie ustawy odbyło się w czasie przerwy Bożonarodzeniowej, wydarzenie to nazwano „rzezią niewiniątek”.

Eustace Mullins pisze: „Woodrow Wilson podpisał ustawę o Federalnym Systemie 23 grudnia 1913 roku. Historia pokazała, że tego dnia Konstytucja przestała być najważniejszą ustawą dla narodu amerykańskiego, i nasze swobody zostały przekazane niedużej grupie bankierów międzynarodowych”.

USA, jako państwo i naród amerykański, po pozbawieniu swobód w wyniku spisku bankierów chazarskich, stały się zakładnikami tej grupy, nastawionej na zniszczenie państwowości narodowej w drodze prowokowania wojen, rewolucji i kryzysów.

Właścicielami akcji Federalnego Banku Rezerw w Nowym Jorku są ludzie, którzy inspirowali i prowokowali najważniejsze wydarzenia polityczne i ekonomiczne, poczynając od 1914 roku, i do których należały największe banki. Są to Rothschildowie – Rothschild Bank (Londyn, Berlin, Paryż), Bracia Lazard – Lazard Brothers (Paryż), Israel Moses Seif Banks (Włochy), Schiffowie Kuhn Loeb Bank (Niemcy, Nowy Jork), Warburgowie – Warburg Bank (Amsterdam, Hamburg), Bracia Lehman – Lehman Brothers (Nowy Jork), Goldman Sachs (Nowy Jork), Rockefellerowie (Nowy Jork) i Morganowie (Nowy Jork).

To znaczy, że zasadnicza część tych, którzy kierują FBI, to cudzoziemcy. I to właśnie oni przesądzają o wszystkim. Federalna Korporacja Rezerw drukuje pieniądze i daje na kredyt rządowi amerykańskiemu z korzyścią dla siebie.

Interesy tej korporacji stanowią podstawy przeważającej większości amerykańskich ustaw i normatywnych aktów prawnych, dotyczących praktycznie wszystkich aspektów życia społeczeństwa. W tej sytuacji kontrolą Federalnego Systemu Rezerw zostały objęte wszystkie sfery funkcjonowania kraju, łącznie z jego kierownictwem, co, stanowi podstawę do nazwania Federalnego Systemu Rezerw PAŃSTWEM. Zatem, uważa się, że ustawy w USA mają charakter prywatny. I wszyscy ci, którzy je oficjalnie układają – pra­cownicy Instytutu Prawa Federalnego, przeróżni profesorowie – są nikim innym jak agentami interesów banków zagranicznych. W rezultacie wytworzyła się oligarchia prawników i bankierów, którzy kontrolują trzy odnogi władzy w Ameryce. W efekcie została usunięta 13 poprawka w Konstytucji USA w pierwotnym tekście, która mówi:

„Jeśli obywatel Stanów Zjednoczonych przyjmie, poczyni próby otrzymania albo zachowa dowolny tytuł arystokratyczny lub tytuł honorowy, albo bez zgody Kongresu przyjmie lub poczyni pró­by zachowania dowolnego prezentu, oficjalnej emerytury, stanowi­ska, zapomogi czy jakiegoś innego wynagrodzenia od dowolnego imperatora, króla, księcia albo od obcego państwa, taka osoba prze­staje być uważana za obywatela Stanów Zjednoczonych i jest po­zbawiona prawa do zajmowania każdego poufnego stanowiska”.

Jako efekt naruszenia Konstytucji w Stanach Zjednoczonych wystąpiło to, co było nazwane „rządem cieni”, który, będąc w swojej istocie ponadnarodowy i antynarodowy, zaczął kontrolować władzę państwową i realizować kierowanie krajem.

W ten sposób w Stanach Zjednoczonych utarła się opinia, którą j wyraża następujący cytat:

„Ameryka stała się państwem-bankrutem,  które całkowicie przeszło na własność wierzycieli. Oni posiadają Kongres, posiadają legislatywę i egzekutywę, oni posiadają władzę sądową. Do nich należą wszystkie struktury kierowania państwem. Macie świadectwo urodzenia? Ono też należy do nich”.

W istocie, w USA uformował się chazarski model rządzenia krajem – diarchia – dwuwładza. To znaczy, że istnieje nominalne centrum zarządzania – Rząd USA (kagan – tur. : chan chanów) i istnieje realne centrum zarządzania (bek – tur.: władca) – kierownictwo Niewidzialnej Chazarii (Światowy Rząd Kaganatu Globalnego). Ale istnienie dwu centrów zarządzania jest oznaką sieci, która jest odejściem od modelu państwowego dającego stabilność, zbudowanego na hierarchii. Lecz ze względu na to, że sieć a priori jest przeciwna hierarchii, to model diarchiczny (policentryczny) podkłada dynamit pod amerykańską i ogólnie pod Zachodnią Państwowość.

I to właśnie potrzebne jest Chazarom – zniszczenie państwowości narodowej i na jej ruinach wzniesienie Globalnego Kaganatu Antychrysta.

Symboliczne, bardzo obrazowe słowo „ruiny” weszło w skład tytułu poświęconej kryzysowi finansowemu serii artykułów w brytyjskiej „Guardian”. Jest to seria o nazwie krótkiej i trafnej – „Droga ku ruinom”. W tym dziale 26 stycznia 2009 roku „Guardian” opublikował artykuł (Julia Finch „Twenty fiye people at the heart of the meltdown…”), w którym zostało wymienione 25 osób winnych katastrofy finansowej. W publikacji głównie jest powiedziane: „Najcięższy kryzys ekonomiczny od czasu Wielkiej Depresji nie jest zjawiskiem naturalnym, obiektywnym, lecz jest dziełem ludzkich rąk, sztucznie wytworzoną katastrofą…”. Następnie są wymienione nazwiska tych, którzy to wszystko sprowokowali.

I znajdujemy tutaj tych samych bankierów i te same banki, historycznie mające związek z różnorakimi niegodziwościami i tragediami. Na pierwszym miejscu, czego należało się spodziewać, stoi Federalny System Rezerw (czytaj: Rothschildowie). Na drugim miejscu – Bank of England (to również Rothschildowie).

O tym banku mówi się, że słowo „korona” w Anglii kojarzy się wcale nie z rodziną królewską, lecz z Bank of England (E.C. Knuth „The Empire of the City”). „Międzynarodowa oligarchia finansowa używa motywu »korony« jako symbolu władzy i ma swój sztab w Starym Londynie… – gigantyczny Bank of England, to instytucja, która znajduje się na terenie prywatnej własności, nie podlega kontroli ze strony parlamentu brytyjskiego i jest w rzeczy samej suwerennym mocarstwem światowym”.

Uważa się również, iż rządzący bankiem Rothschildowie „wciąż mają wpływ na gospodarkę światową. Wiadomo, że oni opowiadają się po stronie procesu zjednoczenia krajów europejskich w jedną całość polityczną, co jest kolejnym krokiem ku stworzeniu rządu światowego, zarządzającego światem zjednoczonym”. „Parlament brytyjski jest niewolnikiem tej niewidzialnej i niesłyszalnej siły. Widzialni i słyszalni liderzy są zaledwie marionetkami, które tańczą pod muzykę… Rothschildowie za po­średnictwem Banku of England kierują większą częścią świata”.

Na trzecim miejscu wśród organizatorów obecnego kryzysu finansowego Guardian stawia wchodzący w skład światowej oligarchii finansowej bank Goldman Sachs. W liczbie winowajców znajdujemy również tych, którzy mają związek z Federalnym Systemem Rezerw – Lehman Brothers.

W artykule są wymienione także nazwiska takie, jak Clinton, Bush-junior, brytyjski premier Gordon Brown, spekulant Soros, były szef Federalnego Systemu Rezerw Alan Greenspan oraz inni. I widać, że są oni albo marionetkami „niewidzialnej i niesłyszalnej siły” Kaganatu Chazarskiego, albo jego częścią.

Armia bankierów w wojnie o władzę użyła tego, co miliarder Warren Buffett nazwał ,finansową bronią masowego rażenia”.

Jak się okazało, finansowa broń masowego rażenia jest związana z inną bronią masowego rażenia (BMR) – narkotykową. I wszystko odbywa się prawidłowo: jedne pieniądze z przestępstw mają związek z innymi czynami przestępczymi. Pod koniec stycznia 2009 roku Dyrektor Wykonawczy Biura ONZ ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) Antonio Maria Costa w wywiadzie dla austriackiego tygodnika „Profil” powiedział, że pieniądze z narkotyków bardzo często stają się jedynym dostępnym kapitałem w okresie, kiedy kryzys wychodzi spod kontroli. Według słów Costa: „W wielu przypadkach pieniądze z narkotyków są jedynym na danym etapie płynnym kapitałem inwestycyjnym. W drugiej połowie 2008 roku płynność była głównym problemem systemu bankowego, i w ten to sposób płynny kapitał stał się ważnym czynnikiem”.

Biuro ONZ ds. Narkotyków i Przestępczości wykryło dowody, że „kredyty międzybankowe były finansowane na konto pieniędzy, których źródłem był handel narkotykowy oraz inna działalność przestępcza”. „Istnieją dowody, iż banki ratują sytuację w taki właśnie sposób” – powiedział Costa.

Na dodatek Costa odmówił wymienienia z nazwy krajów albo banków, które otrzymywały pieniądze z narkotrafiku i nie wykazały, jakie kwoty występowały w tych operacjach
(http://www.iht.com- /articles/reuters/2009/01/25/europe/OUKWD-UK-FINANCIAL-UN- | DRUGS.php).

Jakaż to walka z narkotykami i przestępczością, jeśli nie wymienia się przestępców z nazwisk i adresów. I jeśli nie wymienia się ich, to znaczy, że się ich osłania. A skoro osłania się, to znaczy sprzyja się im. A jeśli z bojaźni ich się nie wymienia, to znaczy, że mowa j jest o znanych i wpływowych bankach, które mają pod kontrolą procesy. Takich banków jest niewiele. Są one właśnie wymienione w artykule. Prawidłowo został nazwany dział poświęcony kryzysowi – „Droga ku ruinom” – ku ruinom moralności ludzkiej, ku ruinom prawa i porządku prawnego, a tym samym ku ruinom państwowości. Kryzys potrzebny był również po to, żeby wyprać pieniądze uzyskane z przestępczości, z narkotrafiku z Afganistanu, j z innych miejsc, i wykorzystane przez Niewidzialną Chazarię na prowadzenie globalnej wojny przestępczej, w której ogniu winien materializować się Globalny Kaganat. Wojny, które prowadzą USA, j a dokładniej eksploatowany przez Chazarów naród amerykański, obecnie rzucony na ofiarę idolom pokolenia Dana.

W artykule „Guardian” są przytoczone słowa profesora N. Roubini z uniwersytetu w Nowym Jorku, który już w 2006 r. ostrzegał przed ogromnym kryzysem finansowym i rozpoznał, że cały system i bankowy USA jest w tej chwili bankrutem. Wspaniałą szansą jest dokonywanie transakcji i kupowanie wszystkiego po niskiej cenie. Warren Buffett wyraził się tak: „Nastały ważkie czasy, kiedy można za bezcen kupić kęs amerykańskiej przyszłości”.

Pod wpływem bankowych sztuczek wobec państwa i społeczeństwa w USA zaszło zadziwiające zjawisko. Sądy zaczęły uznawać tylko dwie kategorie ludzi – dłużników i wierzycieli. Czyż nie jest to początek niewolnictwa i prolog do niego?

I dokładnie tak samo podzielony jest cały świat – z jednej strony są państwa-dłużnicy, a z drugiej – banki-wierzyciele, którymi kierują bankierzy z pokolenia Dana. I banki te przyciskają państwa do muru grożąc bankructwem i wielką depresją, więc państwa zmuszone są iść na ich pasku. I władza ta oparta jest na szantażu. Materialnie nie jest ona niczym zabezpieczona. Pod nią kryje się kłamstwo i oszustwo. Jej podwalinami nie są realne pieniądze, lecz zagarnięte przez bankierów prawo do manipulowania i zarządzania nimi.

Istnieje międzynarodowy chazarski bank-wierzyciel, który przy pomocy swoich agentów wewnątrz jakiegokolwiek kraju oraz prowokacji doprowadza sytuację w tym państwie do kryzysu finansowego i narastania nastrojów rewolucyjnych. Potem władza w tym kraju, żeby pozostać przy sterze, zwraca się do bankierów, więc ci przerywają prowokacje zorganizowane przez swoich agentów i ubijają interesik. Władza, nie patrząc na to, że całkowicie uzależniła się od banku, jest zadowolona. Została przy władzy.

Ale nadchodzi czas, kiedy bank żąda zwrotu kredytu. Tymczasem nie ma czym go spłacić. Wtedy władza płaci w naturze – suwerennością i państwowością, co w ostateczności prowadzi do upadku państwowości. Zniszczenie państwowości jest głównym celem bankierów pokolenia Dana, głównym warunkiem utworzenia Globalnego Kaganatu z Antychrystem na czele. Właśnie z tej to przyczyny Rosja, jako samowystarczalny kraj, powinna wyjść ze scenariusza Nowego Porządku Świata, w którym wszystkie role są rozpisane przez pokolenie Dana jako reżysera. Rosja musi zaproponować światu swój przeciwstawny do chazarskiego scenariusz rozwoju, ratunku dla niej i dla państw narodowych, zdolny do wyprowadzenia ich z tej kabały bankierów. U podstaw tego projektu winny lec idee naszego kraju jako wcielenia Trzeciego Rzymu – Nowej Jerozolimy. Święta Ruś winna wyjść i wyprowadzić innych z rozkładu do budowania.

Rothschildowie to kluczowe pionki obecnego spisku bankierów utajonej Chazarii. Uważa się, że Rothschildowie są lokomotywą pociągu jadącego do Rosji przez Bałkany, pociągu, który wiezie armie NATO na wojnę przeciwko Rosji.

Taki sam scenariusz był przez nich rozegrany podczas drugiej wojny światowej. Była Jugosławia to faza w wyprawie krzyżowej imperium Rothschildów oraz innych podobnych do nich klanów chazarskich przeciwko Rosji. Bałkany i Serbia znalazły się na drodze tej bestii.

Ważną kampanią Rothschildów w tym regionie jest Carlyle Gro­up. Nazwę tę należy zapamiętać, bowiem będziemy do niej wracać.

Rothschildowie prowadzą kontrolę, używając swojego instrumentu – Międzynarodowej Grupy Kryzysowej (the International Crisis Group), na czele której stoi główny agent Rothschildów, patologiczny rusofob George Soros. Właśnie to on był jednym z najważniejszych organizatorów antyrosyjskich rewolucji w Jugosławii, Gruzji oraz na Ukrainie.

Carlyle Group i Międzynarodowa Grupa Kryzysowa w ciągu wielu lat wspomagały separatystów w Kosowie i prowadziły agresywną politykę antyserbską. Kosowo budzi wielkie zainteresowanie Rothschildów, ponieważ jest to tak zwany „serbski Kuwejt” z ogromnymi zasobami ołowiu, cynku, złota i węgla. Rothschildowie w tym regionie poczynili duże inwestycje. Dlatego oddzielenie Kosowa było bardzo ważne dla interesów Rothschildów.

Dla realizacji swoich niszczycielskich celów, mając na względzie budowę Globalnego Kaganatu Rothschildowie stworzyli system pozarządowych organizacji i funduszy, wśród których miejsce szczególne zajmuje Fundusz Bezpieczeństwa Globalnego.

Fundusz Bezpieczeństwa Globalnego to ogromny kryminalny fundusz Iluminatów. Jego kapitał stanowi kwota 65 trylionów dolarów. Fundusz ten został założony dla realizacji celów przestępczych -korumpowania rządów, zabójstw, sponsorowania organizacji terrorystycznych oraz przestępczych itd.

Ashley Mouth (ASHLEY MOTE – błąd w tłumaczeniu – red GW) z Unii Europejskiej podczas swojego wystąpienia na jednym z forum tej organizacji zadał następujące pytanie odnośnie działalności tego funduszu:

„Panie Przewodniczący, chcę zwrócić pana uwagę na Fundusz Bezpieczeństwa Globalnego (Global Security Fund), założony na początku lat 90. pod kierownictwem Jacoba Rothschilda. Fundusz znajduje się w Brukseli i jest to niezwykły fundusz. Nie prowadzi handlu, nie jest nigdzie zarejestrowany i jego cel jest całkowicie specyficzny. Jest on wykorzystywany do celów geopolitycznego konstruowania pod kierownictwem służb specjalnych. Wcześniej już zadawałem pytanie odnośnie ewentualnego wciągnięcia zasobów wywiadowczych Unii Europejskiej do zarządzania funduszami, przeznaczonymi na cele przestępcze, łapówki i przekupstwo, oraz mającymi konta w strefach off shore. Ale nie otrzymałem odpowiedzi. Do tego pytania dodam jeszcze jedno: „Jakie są związki Unii Europejskiej z Funduszem Bezpieczeństwa Globalnego i jakie są jego relacje z instytucjami Unii Europejskiej?”

Pan Mote nie otrzymał jednak odpowiedzi na swoje pytanie. Natychmiast potem trafił do wykazu pierwszej dziesiątki osób podlegających likwidacji.

Obecnie pozycja Rothschildów jest bardzo mocna w Europie, Azji, szczególnie w Chinach, Indiach, a także w Brazylii. Włączyli się do wielkich interesów w USA, związanych z restrukturyzacją z powodu bankructwa. Dzisiejszy sprowokowany przez chazarskich bankierów kryzys finansowy wyraźnie wzmógł te bankructwa, a co za tym idzie i potrzebę tego rodzaju usług. Jest to ten przypadek, kiedy bankructwo daje pieniądze.

Ci bankierzy to przestępcy, którzy dokonali i planują dokonywać globalnych przestępstw wobec ludzkości. Spróbujmy jeszcze raz przeanalizować, gdzie są ich korzenie? Owszem, pod względem geopolitycznym w Chazarii. Ale duchowo, czyje przestępstwo oni kontynuują?

W Ewangelii według Św. Jana (12, 1-6) jest napisane:

“Na sześć dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii, gdzie mieszkał Łazarz, którego Jezus wskrzesił z martwych. Urządzono tam dla Niego ucztę. Marta posługiwała, a Łazarz był jednym z zasiadających z Nim przy stole. Maria zaś wzięła funt szlachetnego i drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi nogi, włosami swymi je otarła. A dom napełnił się wonią olejku. Na to rzekł Judasz Iskariota, jeden z uczniów Jego, ten, który miał go wydać: Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim? Powiedział zaś to nie dlatego, jakoby dbał o biednych, ale ponieważ był złodzie­jem, i mając trzos, wykradał to, co składano”.

Mógł on wziąć tyle, ile chciał. Lecz jemu wciąż było mało. I, żeby dostać jeszcze 30 srebrników, sprzedał Chrystusa. „Dla złodzieja i chciwca droższe od dużych pieniędzy są tylko… bardzo duże pieniądze”.

Judasz, przypomnę, był z pokolenia Dana, które w efekcie stało się duchowym przywódcą Chazarii, najpierw widzialnej, a potem niewidzialnej. Pokolenie Dana oddało hołd i oddaje idolowi – złotemu cielcowi. Po wymieszaniu się z Chazarami zatraciło swoją etniczność, ale zachowało swojego ducha zdrady, złodziejstwa, podstępu i judaszostwa. Teraz w osobie bankierów duch pokolenia Dana sprzedaje i okłamuje całą ludzkość, popycha ją na drogę oddawania czci złotemu cielcowi. Sprowokowany przez bankierów kryzys finansowy skierowany jest ku temu, by ludzie w poszukiwaniu chleba powszedniego przestali myśleć o Bogu, a żeby myśleli tylko o sferze materialnej – pieniądzach. O tym, jak zarobić je na różne sposoby, nawet za cenę przestępstwa, za cenę zdrady Chrystusa, żeby tylko znaleźć sobie pożywienie.

Na tę właśnie drogę bankierzy Dana popychają ludzkość. W tym właśnie zawarta jest istota duchowa obecnego kryzysu finansowego oraz cel bankierów chazarskich – przekształcić wszystkich w Judaszy z pokolenia Dana. Judasz sprzedał Zbawcę z powo­du bezpośredniej namowy diabła: „Wtedy szatan wszedł w Judasza, zwanego Iskariotą, który był jednym z Dwunastu. Poszedł więc umówił się z arcykapłanami i dowódcami straży, jak ma im Go wydać” (Ewangelia według Św. Łukasza 22, 3 – 4).

Wiadomo, jest to droga samodestrukcyjna, samobójcza – droga uwielbienia Antychrysta, droga śmierci.

Jest to powodem różnego rodzaju prognoz pesymistycznych odnośnie przyszłości USA.

Istnieje jeszcze jedna paralela. Judasz mógł posłużyć się skradzionymi pieniędzmi ze Wspólnoty Dóbr Apostolskich tylko pod jednym warunkiem: jeśli Wspólnota przestanie istnieć. I osiągnął swoje. Po Pojmaniu Jezusa praktycznie wszyscy Jego uczniowie w strachu uciekli.

Bankierzy-Danowie, którzy przejęli od Judasza sztafetę duchową, chcą zawładnąć bogactwem USA, ale zdają sobie sprawę, że jest to możliwe tylko wtedy, kiedy państwo to przestanie istnieć, tylko wtedy, jeśli wszystkie państwa przestaną istnieć.

Jak twierdzą teologowie, największą namiętnością Judasza była miłość do bogactwa – chciwość. A najskrytszym życzeniem, być może – stanowisko ministra finansów w Królestwie Mesjasza, gdzie mógłby kraść takie kwoty, o jakich nie śnili nawet najbardziej sprytni złodzieje świata. Ale Chrystus nie chciał stać się liderem religijnym i politycznym Izraela. On w ogóle unikał bezpośredniego konfliktu z władzami. Pogląd, że Zbawiciel odmówi Niesienia Krzyża, skusiwszy się królestwem ziemskim, istotnie jest satanistyczny. Po ukrzyżowaniu Chrystusa największą stratą dla Judasza z pewnością było to niespełnione bogactwo, które Judasz uważał już za swoje. W swoich marzeniach już rozdzielał strumienie pieniędzy płynące do skarbu państwa Mesjasza ze wszystkich stron świata. Zbawiciel nie wszczął walki o władzę ziemską.

Bankierzy chazarscy z pokolenia Dana wchodzą w bezpośredni konflikt z władzami, pragnąc zagarnąć władzę w ziemskim globalnym królestwie. Dla nich państwo to wróg. Chcą oni przy pomocy sprowokowanego przez siebie bankructwa w państwach osiągnąć bankructwo państwowości narodowej, żeby uformować swoje ministerstwo finansów w królestwie Antychrysta, którego dla realizacji tego swojego najskrytszego marzenia doprowadzą do władzy jako lidera religijnego i politycznego.

Koniec chazarskich bankierów będzie taki sam, jak koniec chciwca i zdrajcy Chrystusa, Judasza, o którego zdradzie Jan Złotousty j napisał tak:

„Chciwcy, zwróćcie uwagę i zastanówcie się co się stało ze zdrajcą? Że i pieniądze utracił, i zgrzeszył, i własną duszę zgubił.  To tyrania chciwości! Ani srebra nie wykorzystał, ani życia prawdziwego nie użył, ani nie miał przyszłości, i… powiesił się”.

http://gazetawarszawska.com

Wypowiedz się