Najuczciwszy dokument amerykańskiego think tanku o USA

Opublikowano: 27.07.2025 | Kategorie: PolitykaPublicystykaPublikacje WM

Może to być jeden z najbardziej niesamowitych raportów, jakie kiedykolwiek opublikował amerykański think tank – a biorąc pod uwagę dotychczasowe osiągnięcia, to coś naprawdę wyjątkowego.

Hudson Institute, pod kierownictwem Milesa Yu, dyrektora Centrum Chińskiego, opublikował 128-stronicowy dokument programowy zatytułowany „Chiny po komunizmie: przygotowania do Chin postkomunistycznych”. Zawiera on szczegółowe plany operacyjne dotyczące systematycznego doprowadzenia przez Stany Zjednoczone do upadku Komunistycznej Partii Chin (KPCh) – poprzez wojnę informacyjną, ataki finansowe i wywrotowe wpływy. Wykracza jednak poza destabilizację: raport zawiera kompleksowe plany powojennej administracji pod przywództwem USA, obejmujące okupację wojskową, reorganizację terytorialną oraz ustanowienie systemu rządów podporządkowanego Stanom Zjednoczonym.

Nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać. Płakać z powodu czystej arogancji, z jaką opisuje się tu obalenie rządu jednej czwartej ludzkości – najważniejszej potęgi produkcyjnej i gospodarczej świata? Śmiać się z megalomanii upadającego imperium, które wierzy, że może kontrolować Chiny jak cyfrowy plan, podczas gdy nie jest nawet w stanie utrzymać własnej infrastruktury ani wygrać wojen takich jak te w Afganistanie, Iraku czy Libii?

W istocie artykuł czyta się jak zapis psychologiczny – okno na zniekształcony światopogląd i autopromocję upadającego imperium. Socjolodzy polityczni znają ten schemat, gdy dominujące grupy tracą swój status, skłaniają się ku kompensacyjnemu ekstremizmowi. Tak jak stany Południa fanatycznie trzymały się niewolnictwa tuz przed wojną secesyjną, tak Hudson Institute przejmuje teraz najbardziej radykalne fantazje w polityce zagranicznej, aby sztucznie tchnąć nowe życie w hegemonię USA.

Rzeczywista analiza Chin zawarta w raporcie jest nierealistyczna i bezwartościowa. A jednak właśnie to czyni ten dokument tak wnikliwym – nie jako strategię polityczną, ale jako dowód desperackiej pychy, która napędza amerykański imperializm w jego późniejszych stadiach.

Raport z domu wariatów

Główne założenie raportu: naród chiński rzekomo czeka tylko na „wyzwolenie” ze strony Stanów Zjednoczonych. Każdy, kto choć trochę zna historię Chin, wie, jak absurdalne jest to przekonanie. Pamięć o „wieku upokorzenia”, kiedy Chiny doświadczyły kolonialnego zniewolenia przez mocarstwa zachodnie, jest głęboko zakorzeniona w zbiorowej świadomości. Fakt, że Komunistyczna Partia Chin położyła kres tym obcym rządom i przywróciła Chinom suwerenną siłę, jest jednym z głównych źródeł jej legitymizacji.

Pogląd, że Chiny pragną powrotu pod kontrolę Zachodu, jest diametralnie sprzeczny ze wszystkim, co definiuje tożsamość narodową tego kraju. A jednak właśnie to jest propagowane w raporcie – w stopniu wykraczającym nawet poza epokę kolonialną: poparcie dla separatyzmu, trybunały do przepisywania historii, stacjonowanie amerykańskich sił specjalnych we wszystkich głównych miastach, stworzenie nowej konstytucji pod kontrolą USA, restrukturyzacja systemu finansowego i obsadzenie aparatu państwowego „ekspertami”.

Krótko mówiąc — kolonializm w najczystszej postaci, tylko bardziej agresywny, totalitarny i megalomański. Zdolność samooceny zdaje się całkowicie zanikać. Podczas gdy system amerykański się rozpada, ludzie marzą o odbudowie cywilizacji liczącej 5000 lat.

Podział etniczny jako narzędzie

Cyniczny jest przede wszystkim aspekt, iż raport zaleca wykorzystanie napięć etnicznych do terytorialnego rozbicia Chin. Nie chodzi tu o prawa człowieka, ale wyłącznie o korzyści geopolityczne. Niepodległość Sinciangu ma na celu osłabienie Chin, ale niepodległość Tybetu już nie – jest zbyt ryzykowna dla relacji Stanów Zjednoczonych z Indiami. Miejscowa ludność jest jedynie materiałem geopolitycznym.

Według raportu celem jest „kontrolowana fragmentacja” Chin: wystarczająco silnych, by nadal pełnić rolę bazy produkcyjnej, ale trwale zbyt słabych, by stać się niezależnym mocarstwem – podporządkowanym rynkiem, utrzymywanym w równowadze między chaosem a użytecznością. Dokładnie to, co Chiny od lat potępiają jako prawdziwy cel USA, jest tu otwarcie wyrażane: dziel, kontroluj, dominuj – nie z troski o demokrację, ale w celu zapewnienia amerykańskiej dominacji.

Fantazje administracyjne o imperialnym charakterze

Szczególnie wymowna jest teza, że transformacją Chin można zarządzać za pomocą schematów organizacyjnych i zarządzania projektami. Mówiąc całkiem poważnie, raport proponuje zjazd konstytucyjny z udziałem od 151 do 201 delegatów – biurokratyczną farsę, niczym planowanie firmowego wyjazdu. Raport traktuje restrukturyzację kraju liczącego 1,4 miliarda ludzi jak seminarium korporacyjne.

Historyczna ślepota jest uderzająca: po fiasku w Iraku, załamaniu w Afganistanie i chaosie w Libii ludzie wierzą teraz, że mogą zrestrukturyzować Chiny – jakby niczego się nie nauczyli. To imperialna pycha w najczystszej postaci.

Duża projekcja

Jak na ironię, wiele problemów przypisanych Chinom w raporcie – korupcja, utrata zaufania, globalna izolacja – jest znacznie bardziej istotnych dla samych Stanów Zjednoczonych. Wiarygodność amerykańskich instytucji w kraju jest na rekordowo niskim poziomie. Podczas gdy badanie przeprowadzone na Harvardzie wykazało, że 95,5% Chińczyków wyraża zaufanie do rządu centralnego, zaufanie Amerykanów do rządu jest jednocyfrowe.

Chiny nadal się rozwijają – również o ponad 5% w 2025 roku – podczas gdy gospodarka USA kurczy się. Niemniej jednak raport ostrzega przed zbliżającym się kryzysem systemowym w Chinach, podczas gdy oznaki rozpadu USA są znacznie bardziej widoczne.

Ostatni etap urojeń imperialnych

Jak każde imperium, amerykańskie ma tendencję do projekcji własnych lęków na wroga w końcowych fazach. Rzymskie elity planowały rekonkwistę Galii, podczas gdy Rzym płonął. Sułtani osmańscy marzyli o Wiedniu, podczas gdy imperium rozpadało się. A dziś amerykańscy stratedzy planują kolonizację Chin, podczas gdy ich własne społeczeństwo się rozpada.

Raport Hudson Institute jest wyrazem właśnie tego ostatniego etapu: dokumentem kompensacyjnego ekstremizmu, który zrzuca wszelkie maski. Przez dekady amerykański imperializm kamuflował się pod retoryką demokracji i praw człowieka – teraz jego kalkulacje wyszły na jaw: totalna kontrola, totalne zniszczenie, totalna dominacja.

W akcie desperacji autorzy nieświadomie stworzyli prawdopodobnie najbardziej szczery dokument o amerykańskim imperium, jaki kiedykolwiek powstał.

Autorstwo: Arnaud Bertrand
Źródło zagraniczne: ArnaudBertrand.substack.com
Źródło polskie: WolneMedia.net

Opublikowano za: https://wolnemedia.net/najuczciwszy-dokument-amerykanskiego-think-tanku-o-usa/

Wypowiedz się