Minister Nowak ujawnia „drogowych bandytów”

Minister Nowak ujawnia „drogowych bandytów”

Michał Podobin

Minister Nowak, ten „specjalista” od budowy autostrad porzucając swoje główne zajęcie, usiłował uzasadnić swoją przydatność w rządowych sferach poprzez walkę z użytkownikami dróg, nazywając ich drogowymi piratami, a nawet drogowymi bandytami. Zamiar nawet niczego sobie, jednak jak to bywa na naszym podwórku, diabeł tkwi w szczegółach i cała akcja pokazała swoje drugie dno. Pan minister w swoim zamyśle, pragnął jedynie wesprzeć dochody budżetowe poprzez sieć fotoradarów, a środki miały pochodzić od wybranej grupy kierowców. Atak był zdecydowany i bezpardonowy. Zamiast dyskusji o przyczynach pogarszającego się stanu dróg, zaniedbań i korupcji przy budowie autostrad, w przekazach z licznych konferencji prasowych ciągle słyszymy krytyczne oceny wobec kierowców, którym przypisuje się pełną odpowiedzialność za tragedie na drogach. Szkoda, że pan minister nie poczytał ocen w tym zakresie, jakie swego czasu wykonał wicepremier Piechociński i inni specjaliści od ruchu drogowego.   Nie jest bowiem, prawdą, że całe zło leży po stronie kierowców i publiczne nazywanie bandytą tych kierowców, którzy w różny sposób naruszają przepisy drogowe i powodują tragiczne zdarzenia, jest niewątpliwie nadużyciem, bowiem jeżeli nawet prawdą jest, że samochód z pijanym kierowcą, pędzący na złamanie karku, może być uznany narzędzie zbrodni, to jednak wszystkich kierowców naruszających prawo nie można nazywać bandytą. Przy czym, rzecz ciekawa te ostre określenia zdają się nie dotyczyć wszystkich kierowców stwarzających zagrożenie dla bezpieczeństwa innych.

Może wydawać się, że żyjemy w państwie prawa i że przepisy o ruchu drogowym obowiązują wszystkich w równym stopniu. Skoro powiedzieliśmy A, to bądźmy konsekwentni i nie udawajmy, że pijany lub przekraczający prędkość samochód należący do premiera, ministra, czy prezydenta już nie stanowi zagrożenia dla innych. Gdyby bowiem, samochody naszych ministrów, posłów, senatorów pędzące po naszych drogach i ulicach naszych miast groziły tylko konsekwencjami dla właścicieli tych aut, to wówczas być może mielibyśmy szybszą wymianę elit, a poszanowanie prawa nabrałoby należytego uznania. Niestety, ale samochody celebrytów powodują podobne skutki, a jedyna różnica ze zwykłymi śmiertelnikami polega jedynie na coraz skuteczniejszym unikaniu odpowiedzialności. Zabici, ranni i kalectwo poszkodowanych do końca życia ma niestety ten sam wymiar.

Stąd należy z wielkim zdziwieniem odnotować kolejne informacje o piratach drogowych / lub jak to mówi minister Nowak o bandytach/ pędzących ulicami naszych miast.

Czy pan wicepremier Piechociński pędzący Alejami Ujazdowskimi w Warszawie z prędkością 94 km/godz. nie stanowił zagrożenia? Czy pani prezydent Warszawy pędząca na moście Świętokrzyskim z prędkością 77 km/ godz. nie stanowiła zagrożenia w ruchu drogowym? Tak oni też stanowią zagrożenie dla życia innych mieszkańców, ale im wolno w naszym kraju więcej? Ich chroni immunitet, ich osłania policja, oni nie płacą mandatów , oni czują się ponad prawem, jednym słowem ich prawo to nie dotyczy.

Nazwiska przybywają, rośnie liczba stłuczek i wypadków z udziałem przedstawicieli elity władzy / wątpliwa to elita /. Mamy pijanych posłów i senatorów, ministrów i policjantów, a jedno, co ich łączy, to ciągłe poczucie bezkarności i lekceważący uśmiech w czasie systematycznych konferencji prasowych ministra Nowaka, który zresztą, również zalicza się do tego grona. Ta prawda znana jest wszystkim, od prezydenta Komorowskiego, przez premiera Tuska, przez wszystkich posłów, senatorów, sędziów i prokuratorów do ostatniego pana Kowalskiego w bieszczadzkich ostępach i nic z tego nie wynika. Polska jest krajem bezprawia w tylu innych poważniejszych obszarach naszej rzeczywistości, że ten problem nie zaprząta nikomu uwagi, tym bardziej, że budżet jest reperowany pieniędzmi piratów drogowych, którzy w niedługim czasie doczekają zapewne swojego pomnika za zasługi w ratowaniu państwowej kasy.

Michał Podobin