Co nas czeka?

Podobno najbliższe wybory ogólnopolskie, to te w 2014 r. do Parlamentu Europejskiego. Ja tak nie myślę. Wigilia, Święta BN, Sylwestra i mamy Nowy Rok. Często zadajemy sobie pytanie – co nas czeka, co przyniesie następny rok? I jakoś tak można zaobserwować, że optymistów z roku na rok ubywa. Bo pomimo coraz lepszej techniki, nowych wynalazków, robotyzacji, żyje nam się jakby coraz gorzej. Nawet ci, co jeszcze mają pracę widzą symptomy nadciągającego kataklizmu, czują że tajfun „Vincent” nadchodzi.

Główny ekonomista SKOK Janusz Szewczak tak mówi: „Nie będzie sielanki i nie będzie pieniędzy. Już nawet Prezes NBP Marek Belka przyznaje, że sytuacja gospodarcza w Polsce jest poważna, choć nie dramatyczna. Otóż jest już dramatyczna, a będzie tragiczna. Blisko 10 mln Polaków jest zagrożonych biedą i wykluczeniem, 70 proc. młodych Polaków nie ma etatu, 2,5 mln rodaków żyje na poziomie minimum socjalnego ok. 997 zł, a bezrobocie wśród młodych wynosi juz 30 proc. Nowe setki tysięcy młodych szykuje sie do emigracji. Dramatycznie powiększa się luka popytowa, a konsumpcja wewnętrzna w Polsce to ok. 60-70 proc. polskiego PKB.”

Rosnąca bieda i to nie tylko ekonomiczna, ale i moralna (głos z dyskusji w int. – „nie ma problemu gdy ktoś kradnie połowę ze zbiórki charytatywnej , bo druga połowa idzie na sprzęt!”), każe nam poważnie zastanowić się nad przyszłością nas – Polaków i naszej Ojczyzny. Takie upodlenie i gehenna życia sprawiają, że zanikają normalne ludzkie odruchy jak pomoc innym czy choćby empatia, i nawet stajemy się dla siebie agresywni. Zaczynają nam już nawet pisać ustawy o… „mowie nienawiści”. Wanda Zwinogrodzka w „GP” pisze: „ Z telewizorów płynie propaganda sukcesu, wielkie budowy socjalizmu, ups… przepraszam: III RP, sypią się wkrótce po uroczystym przecięciu wstęgi, policja bije demonstrantów, sędziowie podlizują się władzy, telefony na podsłuchu, w przychodniach tasiemcowe kolejki, drobni „prywaciarze” próbują przetrwać mimo szykan władz miasta i urzędów skarbowych, w redakcjach czystki itd.”

Więc co nas czeka? Załóżmy, że staje się cud w Narodzie Polskim – spadają łuski zakłamania z oczu Polaków. Naród w końcu zobaczył tę resztówkę państwa i myśli, dlaczego dalej mamy żyć w tym szambie? Na hasło – stają wszystkie zakłady. Początek (czyżby już teraz?) widać u górników. Kilka dni przestoju, to naprawdę o wiele niższa cena niż codzienne coraz szybsze staczanie się Polski i gnicie Narodu. Wiemy jak to się robi, bo to było tak niedawno – 30 lat. Mądry Naród wybiera swoją reprezentację z list Ogólnopolskiego Ruchu Społecznego. Suweren odzyskuje wolność i podmiotowość. Niemożliwe? – może nie tak do końca! Znając jednak życie… Czy Polacy są tak całkiem bez szans i „muszą” biernie oczekiwać następnych wyborów (2014 i do Sejmu 2015)? Zoologiczny upór „władzy”, by nie dać multipleksu dla TV Trwam, spowodował poruszenie Narodu Polskiego. Liczne marsze i ten półmilionowy w Warszawie, wróży inny scenariusz na 2013 rok niż dalsze dreptanie w miejscu. Władza swoją szansę widzi w dalszej dezinformacji medialnej (stąd taki ośli upór w stosunku do TV Trwam).

Trzeba pokonać strach. Sędzia Giovanni Falcone mówił: „ Ci którzy się boją, umierają codziennie, ci którzy się nie boją, umierają tylko raz!” Masa krytyczna zostanie przełamana, gdy dotknie nas dalszy wzrost cen i większe bezrobocie. Wbrew pozorom „kompradorska władza” też myśli. Może nawet, aby rozładować społeczne napięcie, da multipleks TV Trwam. Jednak…. To było do przyjęcia w 2012 roku, ale teraz? Teraz to już byłby tylko ochłap z pańskiego stołu. Trzeba żądać rozwiązań systemowych. Ewentualna zmiana rządu (prof. Gliński), to jednak tylko zmiana wewnątrz tego samego chorego układu. Trzeba doprowadzić do nowych – uczciwych (nie partyjnych) wyborów, bo nic się nie zmieni. Naród Polski dojrzewa do mądrych rozwiązań. To co jest nieuniknione musi nastąpić, bo nasza Królowa Matka Boża nie pozwoli zginać swemu ludowi.

Grajewo może czekać dwojaki scenariusz – referendum w sprawie odwołania burmistrza, ale wtedy – dla uczciwości, należy zrobić równocześnie referendum za odwołaniem Rady (ze wzgl. na brak mandatu moralnego do rządzenia). Inaczej – w drugą stronę dalszy upadek i gnicie lokalnej społeczności. Może nawet już nie nastąpi „najazd szwedzki”, ale „najazd Mongołów”, i to wszystko za naszą wspólną kasę. Życzę mądrości.

Milczenie wobec bezprawia to przyzwolenie, przyzwolenie na bezprawie to współudział i tu warto się zastanowić nad beztroską z jaką podchodzimy do spraw „ojczyźnianych”. Nie ma szans – ktoś powie. Czyżby? Bóg jest ponad tym wszystkim i wiemy, że cuda się zdarzają. Kamil Cyprian Norwid mówił: „Naród, który się oburza, ma prawo do nadziei, ale biada temu, który gnije w milczeniu”!

Aleksander K Szymczak