Dolores Cannon: Spleciony wszechświat – Ucieczka z Atlantydy

Publikujemy czwarty fragment z 5 tomów “Splecionego Wszechświata” oraz książki ” Trzy fale ochotników i Nowa Ziemia”, Wydawnictwa Indygo, autorstwa Dolores Cannon, która przedstawia w nich wyniki własnych badań świata duchowego prowadzonych przez ponad 40 lat z udziałem tysięcy osób. Jej badania znacznie poszerzyły obraz rzeczywistości, w jakiej żyjemy, zarówno w zakresie bliższym naszemu doświadczeniu w sferze fizycznej, jak i nie fizycznej, na którą nauka akademicka nie chce się zapuszczać. Prezentujemy w kolejnym odcinku wybrane fragmenty z książek. Redakcja KIP *** Natrafiłam na kilka przykładów ludzi uciekających przed kataklizmem, który spowodował zniszczenie Atlantydy. Nie wszyscy zginęli, mimo że wstrząsy obiegły cały świat. Wielu osobom udało się znaleźć drogę przez morze do innych krajów i próbowali zachować swój styl życia w zupełnie innym środowisku. Oto przykład. Marie była pielęgniarką pracującą na oddziale położniczym w szpitalu. Przyjechała do mojego biura w Huntsville w 2004 roku, szukając, tak jak wszyscy, odpowiedzi na swoje problemy. Sesja nie przedstawiała jednak zwykłego przeszłego życia i początkowo wydawało się, że nie ma żadnego związku z jej obecnym życiem. Kiedy zeszła z chmury, powiedziała, że unosi się na środku oceanu. Może to wskazywać na kilka różnych opcji. Mogła być stworzeniem morskim lub tonącym w dniu swojej śmierci. Jednak w jej głosie nie było żadnego strachu, jak to miałoby miejsce, gdyby opisywała dzień swojej śmierci. Rozejrzała się i zobaczyła, że jest w małej łódce. „Morze jest teraz spokojne. I czuję, że się pogorszy, zanim znów się uspokoi. Gdziekolwiek spojrzę, wszędzie jest woda. Nie ma już nic oprócz wody. To jest drewniana łódź. Nie jest zbyt duża. Może pomieścić trzy lub cztery osoby. Chyba jesteśmy na oceanie. I nie mamy kontroli nad tym, dokąd zmierzamy. Po prostudryfujemy. Chyba mamy wiosła, ale nie robi to specjalnie różnicy, biorąc pod uwagę rozmiar łodzi i wielkość oceanu. Płyniemy z prądem, który doprowadzi nas mniej więcej tam, gdzie chcemy dotrzeć”. D: Więc nie próbujesz płynąć w jakieś konkretne miejsce? M: Opuszczamy pewne miejsce i staramy się znaleźć jakieś bezpieczne miejsce. D: Czy wiesz, dokąd zmierzacie? M: Nie. Dokądkolwiek zabierze nas łódź. Nie mamy wyboru. W łodzi była jeszcze jedna osoba. „Czuję, że to bardzo bliski przyjaciel. Bliski towarzysz. Nie wiem, czy to mężczyzna, czy kobieta. Jest to ktoś, z kim mam bardzo bliski kontakt”. Zauważyła, że jest mężczyzną w średnim wieku, ubranym w prostą koszulę przewiązaną sznurkiem. D: Co robisz w łodzi? M: Musieliśmy odejść. I… wydaje mi się, że jestem z Atlantydy lub Lemurii. Nasza wyspa nie będzie dłużej istnieć i musieliśmy odejść, póki jeszcze był czas. D: Myślisz, że mała łódź jest bezpieczna? M: Nie mieliśmy dużego wyboru. Wiele osób zostało. I wzięliśmy mniejszą łódkę, ponieważ inni wybrali większe, bezpieczniejsze łodzie. Wiedzieliśmy, że coś się wydarzy, że musimy odejść. I pozwoliliśmy innym … Czytaj dalej Dolores Cannon: Spleciony wszechświat – Ucieczka z Atlantydy