Bomba w ministerstwie… czyli wyrok NAJWYŻSZEGO WYMIARU NIESPRAWIEDLIWOŚCI

27 października, 2023 bitomat Pisałem ostatnio w moim poście pod tytułem: Nadzwyczajna kasta może nie znać prawa…, że nadzwyczajna kasta, nie musi znać prawa i powołuje się w tej materii na wyrok Sądu Najwyższego z 1970 roku. Kolejną cudowną narracją polskiego Sądu Najwyższego a związanego z Tomkiem Komendą i jego osadzeniem w więzieniu na 25 lat, jest ostatni wyrok SN, w którym zawarto twierdzenie jak najbardziej prawdziwe, a jednak mocno kontrowersyjne. Brzmi ono tak: „.. Ludzie nie są nieomylni. Ludzie popełniają błędy. Sędziowie są ludźmi. Rozstrzygnięcia sądów, z uwagi na to, że orzekają w nich omylni ludzie, nie są wolne od ewentualnych błędów – podał sąd. ..” – Źródło: Zbrodnia miłoszycka. Sąd Najwyższy podjął decyzję w sprawie kasacji „.. W trakcie odczytywania wyroku Sądu Najwyższego mama ofiary sfrustrowana wyszła z sali. ..” W odniesieniu do kolejnego twierdzenia, nie ma miejsca na odebranie sędziom człowieczeństwa ani prawa do błędu. To dotyczy każdej jednostki. Jednak analiza konsekwencji, jakie Tomasz poniósł, spędzając 25 lat w więzieniu, rysuje obraz niekompetencji, bandytyzmu i współpracy wyjątkowej kasty, broniącej swoich członków, pozostawiając poszkodowanych na łaskę niebytu. Co by się stało, gdybym ja uwięził kogoś na 25 lat, dbał o niego i traktował z umiarem, a po ćwierćwieczu wyszło by to na jaw? Zapewne skończyłbym jako skazany zgodnie z Art. 189 – „Bezprawne pozbawienie wolności”, narażając się na karę od 5 do 25 lat więzienia, gdyby wiązało się to z udręką. Jak traktowani są więźniowie z takim wyrokiem jak miał Tomek? Zapewne dostałbym 25 lat! Sędzia, będący autorytetem moralnym, osłonięty immunitetem i etyczną „nieskazitelnością charakteru”, zdaniem nieprzejawiającym się w rzeczywistości, a jedynie zapisanym w kodeksie etyki zawodowej, może decydować niemalże dowolnie. Jego zdanie, wyrok i interpretacja przestępstwa wpływają na los oskarżonego, często nie odzwierciedlając czynów i prawdziwych intencji domniemanego sprawcy. Może być to jedynie subiektywna ocena sędziego, nie wspierana konkretnymi dowodami, bo jak inaczej można ocenić przypadek Tomka, skoro po 25 latach okazało się, że to nie on był winny? Czy w przypadku Tomasza Komendy były twarde dowody? A jeśli tak, to jakie zaufanie można mieć do wymiaru sprawiedliwości, skoro po latach okazuje się, że nie były wystarczająco twarde? A może to były jedynie poszlaki? Sędzia nie ponosi żadnych konsekwencji a Sąd Najwyższy stwierdza, że sędzia, będący człowiekiem, ma prawo pozbawić wolności niewinnego człowieka na 25 lat. Patrząc na powyższe twierdzenia Sądów Najwyższych, bo dotyczy to twierdzenia z czasów komunistycznych i obecnych, sięgnę do innej sprawy, która już niedługo powinna wysadzić ministerstwo. Są w tej sprawie konkretne dowody a zakres tych dowodów i fakty przedstawione w dokumentacji urzędowej, wyraźnie pokazują, że poziom korupcji urzędniczej sięga najwyższej półki. Dzisiejsi prokuratorzy potrafią w obecnych czasach obalić każde oskarżenie, a sędziowie zatwierdzą to postanowieniem w postaci protokołu, co z pewnością wynika z wrodzonej nieznajomości prawa i … Czytaj dalej Bomba w ministerstwie… czyli wyrok NAJWYŻSZEGO WYMIARU NIESPRAWIEDLIWOŚCI