Programowanie umysłu poprzez tortury rytualne

Kontrola umysłu tortury

To było w 1977 r. w mieście Wenatchee w stanie Washington. Pastor Stephen Oglevie z Kościoła Nazarejczyka podszedł do drzwi, do których ktoś się dobijał. Gdy je otworzył, zobaczył młodą dziewczynę, stojącą w progu. Jestem żoną czarnoksiężnika, zostałam poświęcona na ołtarzu, doznałam przemocy fizycznej i byłam wykorzystywana seksualnie. Nie mogę uciec – usłyszał.

Oczy młodej damy, która chwilami wypowiadała się głębokim męskim głosem, wyglądały jak wzrok osoby opętanej przez diabła. Najbardziej jednak przeraziła pastora historia na temat jej prostytucji, którą dość szczegółowo opowiedziała. Ta 19-letnia kobieta „zarabiała” 4 tys. dolarów za noc. Ale za te pieniądze musiała przecierpieć około czterystu „zabaw z Wenerą”. A może właściwiej byłoby napisać, biorąc pod uwagę płeć współuczestników cielesnych psot – z „wenerykami”.

Tak doszło do pierwszego spotkania Stephena Oglevie z ofiarą tortur rytualnych.

Czym są tortury rytualne?

Tortury rytualne to brutalna forma programowania umysłów dzieci, młodzieży i osób dorosłych, które poddawane są fizycznej, seksualnej i psychicznej przemocy. Słowo „rytualne” nie musi oznaczać powiązania z jakimś konkretnym kultem, np. satanistycznym.

Chociaż większość ofiar twierdziła, że poddawana była przemocy rytualnej w ramach praktyk satanistycznych.

Przemoc rytualna nie jest pojedynczym epizodem, w jej skład wchodzi cały system udręk, rozciągających się w czasie. Fizyczne pastwienie się nad ofiarą jest tak bezwzględne, że może doprowadzić do śmierci w męczarniach.

Molestowanie seksualne jest zazwyczaj bolesne, sadystyczne i upokarzające, pomyślane jako środek zdobywania władzy nad ofiarą.

Natomiast terror psychiczny doprowadza do zdemolowania psychiki i w konsekwencji destrukcji osobowości. Wszystko to służy osiągnięciu absolutnej dominacji nad ofiarą.

Ludzie poddani udręce, trwającej często latami, opanowani są przez paniczny lęk przed członkami kultu oraz nadnaturalnymi mocami, którymi według mniemania ofiar dowodzą przywódcy.

Tą definicją tortur rytualnych posłużył się dr John Lovern podczas wykładu wygłoszonego w styczniu 1993 r. na VI Konferencji Klinik Zachodnioregionalnych w Irvine w Kalifornii.

John Lovern jest psychologiem klinicznym zajmującym się zaburzeniami osobowości. Najbardziej dramatycznym przejawem takich zaburzeń, zwanych dysocjacyjnymi, jest zaburzenie osobowości, zwane też osobowością wieloraką lub rozszczepieniem jaźni.

 U jednego chorego występuje naraz kilka osobowości. Różnią się one między sobą i najczęściej przejawiają zupełnie skrajne cechy.

Oblicze ofiary

Od czasu spotkania z „poślubioną czarnoksiężnikowi” kobietą minęło wiele lat. W tym czasie Stephen Oglevie dokonał wielu „odkodowań” umysłów ofiar brutalnych tortur rytualnych, efektem czego było dogłębne zapoznanie się z problemem oraz opracowanie katalogu cech osoby zaprogramowanej przez bestie w ludzkiej skórze – „kapłanów” różnych dziwacznych kultów bądź „badaczy” i manipulatorów ludzkiej psychiki.

Wszystkie te cechy oraz dolegliwości mogą występować łącznie bądź tylko niektóre z nich są zgłaszane przez ofiary. Oglevie zaznacza, że niektóre z występujących w katalogu oznak przebytych cierpień mogą nie być związane z torturami rytualnymi, tylko stanowić efekt zaburzeń psychicznych wrodzonych bądź będących skutkiem niewłaściwego wychowania lub traumatycznych doświadczeń z dzieciństwa.

Im więcej przedstawionych poniżej cech ujawnia osoba badana, tym większe prawdopodobieństwo, że mamy do czynienia z ofiarą tortur rytualnych.

Osoba dotknięta przemocą rytualną nosi stale odzież koloru czarnego, czerwonego, pomarańczowego bądź filetowego. Skarży się na przebiegające przez jej umysł ciągi liczb. Jest bardzo wrażliwa na światło. Doświadcza cierpień bólu, którego źródła medycyna nie potrafi zlokalizować i który nie poddaje się żadnym formom terapii. Ofiara przemocy jest najczęściej hospitalizowana w dniach zbieżnych z rocznicą jej urodzin bądź w czasie przypadającym na najważniejsze święta kultu, którego była ofiarą.

Pacjent w okresie trwania terapii dokonuje często samouszkodzeń; przecinając nożem, żyletką, kawałkiem szkła ramiona, nogi, twarz, szyję lub tułów. Im postęp terapii jest większy, tym też występowanie samookaleczeń częstsze. Zamiast samookaleczeń może występować przypalanie się lokówką, gorącym ostrzem noża, gorącą wodą, zapalniczką samochodową.

Rysunki osób poddanych przemocy zawierają obrazy ognia, krwi, ostrych narzędzi, klatek, gwałtu, poćwiartowanych ciał, wpatrujących się w widza oczu, zakapturzonych postaci, składania ofiar.

Uzdolnieni literacko piszą poematy, w których powtarza się tematyka przebywania w ciemnych otchłaniach i/lub otchłaniach ognia, występują liczne odniesienia do węży, pająków, martwych dzieci, jam i/lub trumien pełnych szczurów; opisy sytuacji beznadziejnych, bez dróg wyjścia, stanów rozpaczy, zagubienia własnego „ja”.

W wypowiedziach pojawiają się stale fantazje na temat krwi, śmierci, doświadczeń gwałtów, twarzy z wpatrującymi się badawczo oczami lub przenikniętych bólem. Pojawia się wciąż obraz uwięzienia w klatce bądź widok osób tam uwięzionych. Występuje też wrażenie łapania oddechu pod wodą lub w przestrzeni kosmicznej albo bycia zwierzęciem.

Badanego nękają przebłyski świadomości, trwające nie dłużej niż sekundę, zawierające dziwaczne treści, takie jak groteskowo pomalowane oblicza, wpatrujące się w widza twarze, zwierzęce głowy wyrastające z ludzkich ciał, pokryte krwią przedmioty, osobliwie wyglądające noże, amulety lub oprawione w metale szlachetne kamienie, nieboszczycy, ludzie w czarnych szatach, ognie w ciemnościach.

Osoba badana mówi też o uczuciu strachu podczas wpatrywania się w niektóre przedmioty lub zwierzęta. Najczęściej są to: lustra, klucze, noże, widelce, łyżki, wyroby jubilerskie, schowki, czarne garnitury i białe laboratoryjne fartuchy. Natomiast budzące strach zwierzęta to króliki, szczenięta, kocięta, delfiny i lwy.

Badany doświadcza uczucia bólu przy zetknięciu się z wodą w różnych postaciach: deszczu, śniegu, lodu lub pary wodnej. Najczęściej mówi wówczas, że czuje, jakby ktoś wylewał na niego kwas lub parzył ogniem. Poza tym doświadcza ogromnego strachu, słysząc pewne dźwięki, takie jak chociażby dzwonek telefonu, głos wypowiadający jego imię, pukanie do drzwi, zamykanie bądź otwieranie drzwi. Dźwięk syreny alarmowej, spłukiwanej wody w toalecie, stłumiony warkot psa, miauczenie kota lub syk węża to również bodźce wyzwalające u ofiar przemocy rytualnej ogromny strach.

Ludzie poddani torturom zafascynowani są III Rzeszą, symbolem swastyki i obozami koncentracyjnymi lub odwrotnie – bardzo się boją tego typu obrazów i tematów.

Podczas terapeutycznej sesji klient często mówi, że to, co opowiadał, to był tylko opis złego snu, że wszystkie te historie wymyślił, że cały czas okłamywał terapeutę. Później uderza w samooskarżycielski ton: „jestem wariatem”, „jestem złym człowiekiem, skoro opowiadam tu takie rzeczy”, „zasłużyłem na karę”. Wszystkie te wypowiedzi są wynikiem zaprogramowania, mającego na celu ukrycie przed terapeutą zadawanych tortur rytualnych na poddanym terapii pacjencie.

Pacjent nie może pić wody. Ofiary skarżą się, że smakuje ona jak mocz, krew, odchody lub nasienie. Ludziom, którym zadawane są tortury rytualne, często wdrukowuje się idiosynkrazję do wody, gdyż wypłukuje ona z organizmów toksyny, a więc również narkotyki, które się im podaje.

Kontrola umysłu14

W czasie terapii pacjent traci nagle zdolność mówienia w momencie, gdy jego wypowiedź mogłaby zaszkodzić oprawcom lub też przestaje słyszeć co bardziej dociekliwe pytania terapeuty na temat przeszłości i seansów, których był uczestnikiem.

Wykład o zielonym drzewie

Najbardziej znanym źródłem wiedzy na temat tortur rytualnych jest krążący w internecie, również w języku polskim (radtrap.wordpress.com), wykład dr. Hammonda.

Psycholog dr Corydon Hammond, emerytowany profesor wydziału medycznego uniwersytetu stanowego w Utah, to bardzo poważny naukowiec. W pracy badawczej zajmuje się terapią tradycyjną, jak też neuroterapią wykorzystującą zapis elektroencefalogramu (EEG). Jednak z naszego punktu widzenia najważniejszą dziedziną, którą dr Hammond zajmuje się od dziesięcioleci, jest hipnoza kliniczna.

To ona wyniosła go na szczyty kariery akademickiej w USA, ale też rewelacje, jakie ogłosił w jednym z wykładów na temat zastosowania jej siły w celach pozamedycznych i pozaterapeutycznych, mogły złamać mu karierę. Ale nie złamały. Dr Corydon Hammond, podobnie jak większość badaczy, wbrew powszechnej opinii o naukowcach jako oderwanych od życia marzycielach i idealistach, posiada silnie rozwinięty instynkt samozachowawczy, który pozwala mu w odpowiednim momencie rozpoznać, co można, a co trzeba. Swoje tezy odwołał po niedługim czasie. I to publicznie.

Na jego stronie w internecie, w spisie wybranych tytułów książek, artykułów i wygłoszonych referatów próżno szukać nazwy wykładu wygłoszonego 25 czerwca 1992 r. w Mark Center w hotelu Radisson Plaza w Alexandrii w stanie Virginia w USA. Konferencja była sponsorowana przez Centrum Rekuperacji Ofiar Tortur i Odzyskiwania przez nich Samokontroli przy Waszyngtońskim Instytucie Psychiatrii.

Hipnoza a zaburzenia dysocjacyjne tożsamości: tortury rytualne – tak brzmiał tytuł wykładu, którego tezy Hammond musiał później odwołać. Wykład znany jest bardziej jako Prelekcja o Greenbaumie. Uczony wygłosił ją podczas IV Dorocznej Konferencji Wschodnioregionalnej dotyczącej zagadnień tortur i rozdwojenia osobowości w psychologii. Zapis referatu znajduje się na stronie whale.to/b/greenbaum.html.

Na początku swego wystąpienia Hammond przypomniał to, o czym wiadomo było od dawna: pod koniec drugiej wojny światowej wywiad amerykański interesował się nie tylko hitlerowskimi specjalistami od rakiet, ale też lekarzami przeprowadzającymi okrutne eksperymenty na więźniach obozów koncentracyjnych.

Sprowadzili ich do USA. Przybył z nimi młody chłopiec, nastolatek, wychowany w żydowskiej tradycji chasydów. Był wykształcony w kabalistycznym mistycyzmie. To się bardzo podobało amerykańskim satanistom – Aleister Crowley wprowadził kabałę do nauk satanizmu na przełomie wieków (a prawdopodobnie było to robione nawet wcześniej).

Potomek chasydów uratował swoją skórę dzięki kolaboracji i byciu asystentem przy eksperymentach w obozach koncentracyjnych. Teraz miał ją ponownie uratować, również dzięki współpracy. Tym razem z Amerykanami.

Agenci służb federalnych zaczęli chodzić po amerykańskich szpitalach wojskowych i przeprowadzać eksperymenty kontroli umysłu dla wywiadu wojskowego. Towarzyszyli im niemieccy doktorzy, którzy byli satanistami. Z czasem wspomniany wyżej chłopiec zmienił nazwisko, trochę je zamerykanizował, zdobył dyplom lekarza medycyny i kontynuował pracę, która jest dzisiaj podstawą kultowego programowania ofiar. Jego nazwisko jest znane pacjentom w całym kraju. Młodzieniec ten nazywał się Greenbaum – Zielone Drzewo, natomiast po zamerykanizowaniu – Green. Nazwisko doktora Greena dobrze znały ofiary tortur rytualnych, choć najpierw, aby móc wyciągnąć je z ich pamięci, trzeba było włożyć dużo wysiłku terapeutycznego.

Jak dzieje się zło

Początek procesu kodowania umysłu rozpoczyna się od wybrania odpowiedniej osoby. Jest nią dziecko w wieku poniżej trzech lat. Czynią je dysocjacyjnym nie tylko poprzez tortury, w tym gwałt, ale również poprzez praktyki typu wkładanie paluszków dziecka w pułapkę na myszy.

Instruują rodziców: „Nie zbliżaj się do dziecka, dopóki samo nie przestanie płakać. Dopiero wtedy możesz iść i zdjąć to z palców”.

Jaki rodzic zgodziłby się na poddawanie dziecka torturom? Według badaczy problemu, w tym cytowanego dr. Hammonda, rodzice też są wybierani, najczęściej spośród członków sekty satanistycznej bądź też par, którym uda się wmówić, że jest to „terapia”, mająca pomóc dziecku uznanemu przez rodziców za „trudne” w wychowaniu bądź zachowującemu się dziwnie.

Często rzeczywiście takie dziecko przejawia, jeszcze zanim dozna przemocy rytualnej, zaburzenia osobowości. Zdarzają się też przypadki porwań dokonywanych przez „naukowców” satanistów.

Kiedy dziecko ma 6–7 lat, wtedy zaczynają już na całego, kontynuując „eksperymenty” przez cały okres dojrzewania, a potem robiąc już tylko „okresowe przeglądy” w wieku dorosłym.

Dziecko leży w łóżeczku i ma podłączoną kroplówkę. Jest nagie i skrępowane. Do głowy podłączone ma czujniki, dzięki czemu na monitorze eksperymentatorzy mogą obserwować pracę mózgu i jego reakcje na bodźce. Pulsujące w pokoju światło jest najczęściej koloru czerwonego. Czasami może też być białe lub niebieskie. Dzieci otrzymują dawki petydyny, jest to syntetyczny lek przeciwbólowy o działaniu narkotycznym. Mogą też otrzymywać inne preparaty o działaniu narkotycznym.

Poza tym, kontynuował autor prelekcji, pacjenci mówią o uczuciu bólu w jednym uchu (zwykle prawym), gdzie została włożona igła; wtedy słyszą w tym uchu dziwne dezorientujące dźwięki, jednocześnie są poddawani wzrokowej stymulacji światła pulsującego w częstotliwości wymaganej do wprowadzenia mózgu ofiary w pożądaną częstotliwość fal mózgowych.

Jest to trochę podobne do efektów wywoływanych przez specjalne gogle zwane „wyostrzaczami obrazu” (sharper image). Wtedy gdy częstotliwość fal mózgowych ofiary znajduje się w pożądanym zakresie, zaczyna się programowanie, mające na celu wdrukowanie w ofiarę silnych tendencji autodestrukcyjnych i zachowań samoupadlających.

Podczas wykładu dr Corydon Hammond opowiedział historię dziewczyny, z którą miał kontakt terapeutyczny. Ofiara tortur rytualnych z podłączonymi elektrodami wchodziła do pokoju, w którym przeprowadzano eksperyment:

Jedna w pochwie, na przykład, i cztery na głowie. Czasami w innych miejscach. Zaczynają ją pytać: „Czy jesteś zła na kogoś w tej grupie?”

Ona odpowiedziała: „Nie” i wtedy zostawała porażona prądem. Respons nie był zgodny z oczekiwaniami, stąd tortura była kontynuowana, aż do uzyskania odpowiedzi twierdzącej.

Następnie prowadzący doświadczenie zadawali kolejne pytanie: „Ponieważ jesteś zła na kogoś w grupie, zrobisz sobie krzywdę?” Dziewczyna znów dawała odpowiedź negatywną i znów spotykała ją brutalna kara – porażenie prądem.

Po czym padało to samo pytania, na które dziewczyna niezłomnie odpowiadała, że nie chce się samookaleczać. Reakcja zwyrodnialców jest do przewidzenia – kolejna dawka prądu plus polecenie: Zrobisz sobie krzywdę, kalecząc się nożem. Zrozumiałaś? Nawet gdy w końcu osiągali zadawalającą ich odpowiedź, znów razili prądem, mówiąc: Nie wierzymy ci – zacznij od początku.

Dr Hammond twierdził: To jest typowy scenariusz tortur. Pacjentka mówiła, że po około pół godzinie robią przerwę na papierosa i zaczynają od nowa. Mogą powtarzać to samo albo iść do przodu z programem. Sesje trwają od minimum pół godziny do trzech godzin, przeciętnie trzy razy w tygodniu.

Podczas wykładu dr Hammond wymieniał też inne techniki programowania. Wśród nich programowanie pod wpływem leków psychotropowych i przy określonej częstotliwości fal mózgowych, ze specyficznymi dźwiękami w prawym uchu i programatorem mówiącym do lewego ucha (połączonego z prawą półkulą mózgową), co wymaga nieludzkiej koncentracji, aby słowo w słowo powtarzać instrukcje programatora i uniknąć dodatkowego bólu.

Programatorzy używają też typowych technik brain washing lub standardowych technik hipnozy. Bywa również w użyciu deprywacja sensoryczna, czyli długotrwałe pozbawianie organizmu bodźców zewnętrznych. Moje badania wykazały: Całkowita deprywacja sensoryczna = łatwiejsze uleganie sugestiom – mówił na swym wykładzie dr Corydon Hammond.

Świadomość dokonywanych zbrodni wzrasta

Mimo że Hammond wycofał się małodusznie ze swych tez, rośnie zastęp ludzi, którzy podejmują walkę z przerażającymi praktykami. Dr Ellen P. Lacter jest psychologiem klinicznym, terapeutką specjalizującą się w leczeniu osób z zaburzeniami osobowości, w tym zaburzeniami będącymi wynikiem tortur rytualnych. Jest też autorką licznych prac, artykułów i książek poświęconych przemocy wobec dzieci oraz przemocy rytualnej stosowanej w celu przejęcia kontroli nad daną osobą. Na swojej stronie End Ritual Abuse (http://endritualabuse.org) badaczka podaje listę książek poświęconych psychologicznym i prawnym aspektom tortur rytualnych.

Istnieje wiele psychologicznych i prawnych dowodów na istnienie nadużyć rytualnych i ich liczba z każdym rokiem się zwiększa. Już w latach 90. około 30 proc. psychologów klinicystów stwierdziło, że spotkało się co najmniej raz w swej praktyce z przypadkiem „wykorzystania na tle kultowym bądź religijnym”.

James Noblitt oraz Pamela Perskin-Noblitt, autorzy nietłumaczonej na język polski pracy „Tortury rytualne w dwudziestym pierwszym wieku: aspekty psychologiczne, prawne, socjologiczne i polityczne” (2008), podkreślają, że oskarżenia o stosowanie tortur rytualnych wysuwane są od lat. Psychiatrzy i psychologowie, prawnicy oraz naukowcy, jak również adwokaci ofiar starają się ukazać światu ogrom zniszczeń dokonywanych przez te haniebne czyny.

Robert Kościelny

Źródło: https://warszawskagazeta.pl/teoria-spisku/item/4797-programowanie-umyslu-poprzez-tortury-rytualne

 

Od Redakcji KIP:

Polecamy więc, zwłaszcza dla  Dociekliwych i Samodzielnie Myślących, przeczytanie w tym  temacie i przeanalizowanie, co najmniej zamieszczone na poniższych linkach teksty i połączenie wielu „puzli” w pełniejszy obraz. Zalecamy czytanie i analizowanie w podanej kolejności.

Koncepcja tożsamości gender pochodzi od pedofila, człowieka eksperymentującego na ludziach
PEDOFILE NA SZCZYTACH WŁADZY
Sir Julian Rose: Praktyki satanistyczne i polityka partyjna w Wielkiej Brytanii
Czy Pizzagate / PedoGate są głównym narzędziem kontrolowanego wyburzenia Nowego Porządku Świata (NWO) i władzy satanistów ?
Brutalna rzeczywistość? Czy iluzja „teorii spiskowych”? – nie tylko w USA i Polsce.
Programowanie umysłu poprzez tortury rytualne
PRELEKCJA O GREENBAUMIE
„Demokracja” Rothschilda, Rockefellera, Sorosa – to rządy satanistów ! ?
Pedofilski krąg we władzach: Pizzagate – 2
Czy satanizm jest promowany jako jedyna, światowa religia XXI wieku ?
Donald Trump – zwiastun odwrotu od totalnej globalizacji, przy pomocy USA jako imperialnego narzędzia ?
Co się stało i dzieje w USA. Początek ery Trumpizmu…
Friedman rekomenduje wspieraną przez USA wyniszczającą wojnę w Europie

Wnikliwe przestudiowanie i przemyślenie zawartych treści zaoszczędzi czytania kilkunastu tysięcy stron, w tym zwłaszcza gazetowej „sieczki”, gdzie ważna prawda ukryta jest w mieszance wielkich kłamstw z mało ważną prawdą, która służy jedynie uwiarygodnieniu wielkich kłamstw.

Więc trzeba czytać i analizować, analizować, analizować… i wydobywać ważną prawdę na powierzchnię oraz … realizować według zasady australijskich Aborygenów: „Musisz stać się tą zmianą, którą chcesz widzieć w świecie.”

Redakcja KIP

 

Wypowiedz się