OBIECANKI PREMIERA.

Dogonim i pieriegonim, (a potem zabierzem zasiłki)

 Felieton Janusza Sanockiego

 sanocki II

 

Wielką, a zarazem radosną wiadomość ogłosił Polakom sam Premier. Oświadczył nam bowiem, że do 2022 roku czyli już za 8 lat Polska znajdzie się grupie 20 najbogatszych państw świata – tzw. grupie G-20. Po takim oświadczeniu aż dech zapiera z wrażenia i chyba o to właśnie chodzi. Bo jakby nie patrzeć, to w 2022 r. będzie już i po wyborach do europarlamentu, i samorządowych, i sejmowych. Do tego czasu nasz premier będzie się chwalił osiągnięciami, jakie odniesiemy w przyszłości – co jest jego wypróbowaną specjalnością. Zawsze mamy się cieszyć z tego co będzie, bo dotychczasowych osiągnięć jakoś nie widać.
Czy jednak Polak ma się cieszyć z zapowiadanego wejścia do G-20? G-20 to grupa największych gospodarek świata wg Produktu Krajowego Brutto. Listę otwierają Stany Zjednoczone z PKB 15.683 mld USD, a 20-sta jest Szwajcaria, której gospodarka wytwarza produkty i usługi wartości 632 mld USD rocznie. Polska zajmuje 24. miejsce z produktem krajowym 489 mld USD, ale pamiętajmy że Polska to państwo 4,5 razy większe od Szwajcarii i ta uwaga pozwala zauważyć różnicę między formalną przynależnością do G-20, a bogactwem obywateli. Polskę wprawdzie od wejścia do G-20 dzielą tylko 4 miejsca, ale bogactwa ludziom od tego nie przybędzie. Jesteśmy bowiem ciągle krajem biednym. W PKB na głowę nasza pozycja jest już bardzo daleka od bogactwa, bo zajmujemy 48. miejsce i od 1990 roku – czyli w ciągu ćwierćwiecza przesunęliśmy się tylko o 4 pozycje w górę. Tak więc zapowiadany przez premiera Donalda Tuska „sukces” w postaci wzrostu globalnego PKB nie oznacza praktycznie dla obywatela nic.
Ciekawe jest jednak co innego. A mianowicie jakie są źródła tego optymizmu Tuska? Czyżby rządzący Polską od 6 lat premier miał jakiś cudowny program? Czyżby np. sukces osiągnęły zapowiadane przez niego „Polskie Inwestycje”? Ruszył przemysł? Spadło bezrobocie? Polacy wrócili z Wielkiej Brytanii i zarejestrowali tu firmy?
Nic z tych rzeczy! Premieru Tusku wyliczył po prostu, że dostaniemy z Brukseli 500 mld zł i to podniesie nasze PKB na tyle, że wyprzedzimy w końcu tę Szwajcarię.
Rachunkowo rzecz ujmując, jeśli w gospodarkę wpompuje się 500 mld zł (ok. 170 mld USD) to o taką właśnie „przerobioną” kwotę powinien wzrosnąć PKB.
Ale w ciągu ostatnich 6 lat rząd Donalda Tuska też dostał ponad 240 mld zł unijnej pomocy. A do tego Tusk powiększył zadłużenie Polski o 500 mld. Razem to jakieś 250 mld USD czyli połowa rocznego PKB Polski, co powinno się było przełożyć na burzliwy wzrost naszej gospodarki. A tymczasem PKB Polski w ostatnim roku wzrósł zaledwie niespełna 2%. A zatem – kicha! Pomimo zastrzyku pieniędzy z zewnątrz polska gospodarka się nie rozwija, jak należy, a jedynie konsumuje środki zewnętrzne.
I nasz premieru ogłaszając przyszłe sukcesy bez żadnych ogródek mówi o tym, że te mniemane sukcesy zamierza osiągnąć dzięki pomocy zewnętrznej. Nie na skutek uproszczenia i obniżenia podatków, nie na skutek zrównoważenia budżetu, na skutek oszczędniejszego wydawania środków publicznych, ograniczenia korupcji. Nic z tych rzeczy.
Pamiętam z dzieciństwa jak niejaki Nikita Chruszczow zapowiadał, że niedługo ZSRR przegoni gospodarczo Stany Zjednoczone. „Dogonim i pieriegonim” wołał buńczucznie. Wszyscy wiemy jak się te zapowiedzi skończyły.
Tymczasem prawdziwą pozycję Polski pokazuje ostatnia afera z wypowiedziami brytyjskiego premiera Camerona, który Polakom z Wysp chce odebrać zasiłki rodzinne. W odwecie „mądry” polityk z PSL czyli partii współrządzącej wezwał do bojkotu angielskiej sieci Tesco, mającej w Polsce 450 sklepów i zatrudniającej 28 tys. pracowników.
Nad tym idiotycznym z gruntu pomysłem debatują polskie media, a ja wołam: Premieru Tusku a weź w odwecie i zabierz zasiłki Anglikom pracującym w Polsce! No co? Że nie ma Anglików u nas? Nie garną się jechać zarabiać na „Zieloną Wyspę”? To dziwne. Ale na pewno przyjadą jak wejdziemy do G-20. I wtedy Donald pamiętaj, żeby im zabrać zasiłki. Albo nie wpuścić do Tesco. O!

Janusz Sanocki

Wypowiedz się