Ekologiczna histeria, jako religia kreowana przez rządzących planetą psychopatów

Ekologiczna histeria wciąż przybiera na sile. Nie ma dnia, by z ekranów telewizyjnych i innych mediów nie wylewała się nienawiść skierowana na ludzkość, którą obwinia się o urojone zmiany klimatyczne wymyślone przez samozwańczych obrońców klimatu i Ziemi.

Wbrew temu co głoszą klimatologiczni oszuści, człowiek nie ma z tymi drobnymi zawirowaniami nic wspólnego.

Na Ziemi zawsze występowały różne dziwne, nietypowe zjawiska, podobnie jak obecnie. Tyle, że kiedyś nie było internetu, smarfonów wyposażonych w aparaty i kamery wideo, tak intensywnego ruchu turystycznego, tak szybkiego przekazu informacji przez media, nawet z najodleglejszych zakątków świata, w związku z czym tylko rzadko donoszono o jakichś anomaliach pogodowych, którymi nikt się nie przejmował, ponieważ nie było jeszcze religii zmian klimatu.

Sam byłem kiedyś kilka razy świadkiem niezwykłych zjawisk, ale wtedy nie było jeszcze smartfonów, a dobry aparat fotograficzny był dobrem luksusowym, przez co po tych obserwacjach, pozostały mi tylko mgliste wspomnienia. Z kolei opisy niektórych anomalnych zjawisk, jakie udało się zaobserwować ludziom w minionych wiekach lub tysiącleciach, przetrwały do naszych czasów w świętych księgach uznane w zależności od kultury i czasu za manifestacje jakiegoś bóstwa lub Boga jedynego.

Dziś w internecie znaleźć można niezliczone nagrania wideo ukazujące tego rodzaju nietypowe zjawiska, co wywołuje błędne wrażenie, że się one nasiliły i są skutkiem zmian klimatu zawinionych przez człowieka. Nic bardziej mylnego.

Anomalie klimatyczne często łączone są, a nawet mylone z zanieczyszczeniem naszej planety na skutek nadmiernie beztroskiej eksploatacji. Ta nadmierna eksploatacja to akurat prawda i jest tu wiele do zrobienia.

Co się zaś tyczy antropogenicznych, czyli spowodowanych przez człowieka, zmian klimatu, to należy natychmiast przestać walczyć z nimi. Każdy grosz wydany na tę bzdurną „walkę” to niedopuszczalne marnotrawstwo pieniędzy i generowanie dodatkowych szkód dla środowiska, w którym wszyscy żyjemy.

Klimatołki „walczący” ze zmianami klimatu ochoczo uczestniczący w międzynarodowych bibkach na koszt podatników nie chcą przyjąć do wiadomości, że za klimat na Ziemi odpowiadają głównie zjawiska astronomiczne, w których decydujący udział ma nasze słońce, na które nie mamy żadnego wpływu. Jeśli prawdą jest to, co pisze się na temat HAARP-u i temu podobnych instalacji, to ludzie rzeczywiście mogą wpływać na pogodę, ale tylko lokalnie i na krótki czas. Ale HAARP to broń używana selektywnie od czasu do czasu.

Walka klimatołków z dwutlenkiem węgla to zupełne wariactwo. Ubzdurali oni sobie, że dwutlenek węgla to zanieczyszczenie, choć w rzeczywistości jest dobrodziejstwem, zwłaszcza dla roślinności, która jest w stanie przetworzyć każdą jego nadwyżkę, co też czyni i czego dowiodła NASA.

Poza tym dwutlenek węgla, wbrew temu, co głoszą wyznawcy religii klimatu, nie jest gazem cieplarnianym i jest go tak mało, że nawet gdyby nim był, nie miałby żadnego wpływu na globalny klimat. Podejrzewa, że gdyby zapytać tych wszystkich bojowników o klimat o to, ile jest go w ziemskiej atmosferze, okazałoby się, że mało który z nich to wie.

Prawdziwym poważnym problemem jest narastające zanieczyszczenie środowiska odpadami, z których największy kłopot stanowi plastik. Póki co decydenci nie zrobili jeszcze nic sensownego, aby rozwiązać ten problem, który nie jest wcale taki skomplikowany i trudny do rozwiązania. Gdyby choć kilka procent pieniędzy przeznaczonych na „walkę” ze zmyślonymi zmianami klimatu oraz pobieranych za emisje dwutlenku węgla przekazać grupom naukowców, przypuszczalnie nie musielibyśmy długo czekać na rozwiązanie problemu utylizacji różnych rodzajów śmieci, nawet najbardziej kłopotliwych, a także proekologicznej energii elektrycznej.

Farmy wiatraków i paneli słonecznych to ślepa uliczka i większe obciążenie dla środowiska niż elektrowni węglowych. Czas używalności paneli słonecznych jest krótki i niedługo ich dziesiątki milionów trzeba będzie utylizować. Jak na razie nikt nie wie jak to zrobić.

Żartując można powiedzieć, że przy obecnym podejściu do problemu śmieci chyba nie pozostanie nam w przyszłości nic innego, jak wysyłać je w kosmos z dala do Ziemi albo wywozić na księżyc, Wenus lub Marsa, o ile nauczymy się wcześniej tanio i łatwo podróżować na te ciała niebieskie.

Nie oszukujmy się jednak, rządzącym naszą planetą psychopatom wcale nie chodzi o to, aby ludziom żyło dobrze i zdrowo. Ostatecznie chory człowiek to źródło dochodów dla koncernów farmaceutycznych, a poza tym większość ludzi jest ich zdaniem zbędna. To ich chciwość niszczy planetę… i póki co bal na Tytaniku-Ziemi trwa.

Ryszard Z. Fiejtek

Za: Magazyn NEXUS  nr 4 (138 ) lipiec sierpień 2021

Comments

  1. krnabrny1 says:

    Właśnie przypomniał mi się pewien film który został wyprodukowany w 2013 roku.
    Krążyły wówczas podejrzenia , że to film sponsorowany przez elity, chociaż nie do końca wiadomo było o co w nim chodzi. Po prawie 10 latach, wiadomo już jednak.

    Film ten pokazuje z dużą dokładnością, zdarzenia dziejące się dziś. Zniszczenie Ameryki. Szczepienia. Uzależnienie ludzi poprzez modyfikację DNA.
    Pokazuje również metody programowania ludzi. Wszystko oczywiście symbolicznie, ale kto ma dobry wzrok i refleks zobaczy, że w tym filmie każdy detal ma znaczenie.

    Na końcu filmu, mamy wyraźne pokazanie rozbłysku słonecznego, rój komet, zniszczenie Piramidy Cheopsa.

    Cóż, wygląda na to, że jest to jasny i klarowny przekaz tego co się dzieje i tego co nas czeka.

    https://youtu.be/6n_xCI-peq0

Wypowiedz się