Dekomunizacja czyli grabież majątku narodowego…

Dekomunizacja trwa w Polsce już 30 lat i wszystko wskazuje na to, że będzie trwała dopóty, dopóki „polskojęzyczni” potomkowie wdrożycieli komunizmu w Polsce, nie pozbawią Polaków wszelkiego majątku, także prywatnego.

Redakcja KIP

Znajomy, „Ted”, podrzucił mi ciekawy tekst „Trojanki” z neonu24 sprzed kilku dni. Zamieszczam go w całości:
.
Jak obrabowano Polskę.

Zapis rabowania Polski (2) Warto przyjrzeć się jak w ciągu 20 lat kolejne ekipy „prawicowe” i „lewicowe” dokonywały eutanazji gospodarki narodowej, będącej dziełem dwóch pokoleń Polaków.
Apogeum wyprzedaży
31.10.1997 r. rządy w Polsce objęła koalicja AWS-UW. Na czele gabinetu stanął Jerzy Buzek (AWS), ale kluczowe resorty gospodarcze (i nie tylko) objęli bądź funkcjonariusze UW, bądź ludzie z AWS, których poglądy na gospodarkę (a raczej wykańczanie polskiej gospodarki) mieli tożsame z partią Bronisława Geremka.
Tak więc wicepremierem i jednocześnie ministrem finansów został Leszek Balcerowicz – w gabinecie Tadeusza Mazowieckiego pogromca przedsiębiorstw państwowych.
Urząd ten pełnił do czerwca 2001 r., kiedy to UW – ku rozpaczy Mariana Krzaklewskiego – opuściła koalicję. Był on faktycznym dyktatorem gospodarki. W procederze wyprzedaży majątku narodowego zaciekle pomagał mu minister skarbu państwa – Emil Wąsacz (AWS), zdymisjonowany dopiero 16.08.2000 r., na cztery miesiące zastąpiony przez Andrzeja Chronowskiego, a od 28.02.2001 r. funkcję tę objęła Aldona Kamela-Sowińska.
Zapewniała ona publicznie, że do końca kadencji rządu nie pozostanie w Polsce ani jeden zakład państwowy. Wprawdzie zapowiedzi nie spełniła, ale starała się bardzo usilnie. W każdym razie rządy Buzka stanowią apogeum wyprzedaży (z reguły za bezcen) majątku narodowego, zaś rok 2000 jej szczyt.
.
W roku 1999 majątek Skarbu Państwa (w tym państwowe zasoby własności rolnej) wyceniono na 159 mld zł (ok. 41 mld USD). Wartość samych przedsiębiorstw i banków państwowych i jednoosobowych spółek Skarbu Państwa oraz udziałów i akcji państwa w różnych podmiotach gospodarczych wynosiła ok. 137 mld zł (ok. 35 mld USD).
.
Przyjęto wtedy (teoretycznie), że część majątku państwowego służąca zadaniom publicznym nie będzie prywatyzowana. Jego wartość oszacowano na ok. 21 mld złotych.
Tylko w roku 2000 „sprywatyzowano” poprzez sprzedaż: Polski Koncern Naftowy S.A, Telekomunikację Polską S.A, Bank Handlowy w Warszawie S.A, Bank PBK S.A., Bank Pekao S.A, Orbis S.A.
.
Nadto rozpoczęto przygotowania do prywatyzacji głównych sektorów gospodarki: energetyki, hutnictwa, cukrownictwa, górnictwa węgla kamiennego, a nawet przemysłu obronnego. Forsowano też przyśpieszenie prywatyzacji bezpośredniej, czyli sprzedaży całkowitej. W tym samym roku rozpoczęto sprzedaż 9 spółek w ramach prywatyzacji pośredniej, tzw. kapitałowej, czyli udziałów i akcji w spółkach Skarbu Państwa wcześniej powstałych w ramach komercjalizacji.
.
W grupie tych 9 spółek były: Zespól Elektrociepłowni Wrocławskich Kongeneracja S.A, Elektrociepłownie Warszawskie S.A, Polskie Linie Lotnicze LOT SA, Elektrociepłownia im. T Kościuszki S.A, Zakłady Farmaceutyczne Polfarma S.A, Szczecińskie Zakłady Nawozów Fosforowych „Superfosfat” S.A, Kieleckie Zakłady Przemysłu Wapienniczego S.A, Zakłady Gipsowe Dolina Nidy oraz Opoczno S.A. W 3 innych spółkach nastąpiła warunkowa sprzedaż akcji tj. w Elektrociepłowni Wybrzeże S.A, w Górnośląskim Zakładzie Energetycznym S.A i w Śląskiej Spółce Cukrowej S.A.
Minister Skarbu sprzedawał też udziały i akcje 24 spółek Skarbu Państwa oraz rozpoczął sprzedaż akcji i udziałów w 80 nowych spółkach, w 32 wznowił sprzedaż akcji i udziałów, jak również wznowił procesy upadłościowe.
W roku 2000 całkowicie sprywatyzowano 35 spółek i w 12 rozpoczęto sprzedaż. Z niepełnych danych wynika, że podczas 20 lat prywatyzacji wpływy finansowe wyniosły zaledwie 94,54 mld zł, w tym ze sprzedaży banków 22,52 mld zł.
.
Ryszard Ślązak pisze: „W żadnych materiałach sejmowych nie można było znaleźć danych o wpływach dewizowych z tej prywatyzacji, o dokonanych wpłatach dewizowych z zagranicy za nabywany zakład czy za nabywane akcje lub udziały. Nie ma też wykazu sprywatyzowanych czy przekształconych w spółki zakładów, komu zostały sprzedane, jakie uzyskano za nie należności, czy były wpłaty dewizowe za ich nabycie przesyłane z zagranicy oraz jakie poniesiono koszty w trakcie sprzedaży czy przekształcania danego zakładu”.
.
Ziemia i grunty pod młotek
Na początku przekształceń własnościowych w rękach państwa znajdowało się 3.352.631 ha ziemi, z czego większość przeznaczono do sprzedaży, względnie do dzierżawy – często nawet na okres ponad 20 lat. Dotąd sprzedano 1,8 mln ha gruntów. W 2003 r. na podstawie 150 tys. umów wydzierżawiono 2,4 mln ha gruntów, tj. około 70 proc. ówczesnego zasobu, a obecnie wydzierżawionych jest 1,8 mln ha W zasobach państwowych pozostało jeszcze 1,1 mln ha.
Obecnie porządkuje się ewidencję gruntów znajdujących się w dyspozycji wojewodów i starostów gospodarujących gruntami Skarbu Państwa. Inne grunty, jako samorządowe, pozostają w dyspozycji wójta, starosty i marszałka województwa.

Grunty i ziemia niedzierżawiona i niesprzedana oraz położona wewnątrz aglomeracji miejskich, czy w nieistniejących już okręgach przemysłowych, stanowi przedmiot usilnych zabiegów spekulantów, głównie zagranicznych, w celu ich odrolnienia. Odrolnienie ma objąć grunty bez względu na klasę ziemi, choć powinno obejmować tylko grunty klasy V i VI, jako niemal nieużytki rolne.

Dr Ślązak zauważa: „Powtarza się sytuacja z okresu panowania ziemskiej doktryny przeniesionej ze Związku Sowieckiego, że ziemia nie była czynnikiem ekonomicznym, nie miała w ogóle ceny. Według tej zasady rozwój przestrzenny Warszawy pchano na żyzne tereny rolnicze Służewca i Ursynowa, zamiast na piaski Młocin czy w kierunku Otwockim”.
Brak ustalenia ceny gruntów w okresie intensywnej prywatyzacji od początku lat dziewięćdziesiątych spowodował, że wielu prywatnych nabywców zakładów państwowych, natychmiast dzieliło je na mniejsze działki i wnosiło aportem po parokrotnie wyższej cenie do innych nowo powstałych podmiotów, czy nawet zbywało.
Usługi doradcze, opiniodawcze dokonywały firmy czy nowo tworzone obce spółki, które kapitał zdobywały dopiero realizując zamówienia na tzw. doradztwo. Zyski pochodzące z tych zamówień transferowano, po zamianie krajowych środków płatniczych na waluty obce zagranicę.
Cd pod postem ze względu na długość artykułu.
.
https://koszalin7.pl/st/gosp/gospodarka_002.html
.
https://koszalin7.pl/st/gosp/gospodarka_001.html
.
„Wyeliminowanie narodowej produkcji w Polsce, głównie przemysłu ciężkiego, maszynowego, górniczego, kolejowego czy okrętowego, zepchnęło Polskę do grona niedorozwiniętych technologicznie krajów obrzeża starych krajów unijnych. Pozbawiona zdolności eksportowych Polska stała się łakomym kąskiem rynkowym wspólnotowej konkurencji, która otwierając Polsce drogę do Unii narzuciła jej dalsze ograniczanie zdolności wytwórczych i zwiększanie uzależniającego ją importu techniczno-technologicznego, permanentnie zadłużającego ją za granicą, które obecnie wynosi 16,4 mld dolarów amerykańskich.

Taka sytuacja i to w sercu kontynentu europejskiego, pozwoliła natomiast obcym firmom, głównie europejskim i północnoamerykańskim na natychmiastową ekspansję lokalizacyjną.
Rozpoczął się wyścig po zdobycie uzbrojonej infrastruktury przemysłowej na własność i to w głównych ośrodkach przemysłowych i wielkomiejskich na obszarze całej Polski. W ten sposób nowe 87 obce firmy utrwaliły swoją długoterminową ekspansję i rażąco wysoką dewizowo zależność eksploatacyjną Polski, ograniczając nasz strukturalny rozwój w oderwaniu od położenia, zasobności surowcowej i kapitału ludzkiego kwalifikowanej kadry robotniczej i inżynieryjnej, która poszła w zupełną rozsypkę lub na wcześniejsze emerytury”
– pisze dr Ryszard Ślązak w artykule pt. „Powikłana prywatyzacja” zamieszczonym w nr 1(10)/2009 dwumiesięcznika „Realia”
.
Za: https://7f73ffd955.neon24.pl/post/147299,jak-obrabowano-polske
.
W tym miejscu należy przypomnieć, że wstępem do rabunku majątku narodowego Polaków była najpierw Magdalenka, następnie „okrągły stół” i „plan Balcerowicza” – w rzeczywistości Sachsa/Sorosa:

https://www.salon24.pl/u/krzysztof-zdzisioo/709192,plan-balcerowicza-napisany-przez-georga-sorosa-i-jeffreya-sachsa

Pisałem o tym obszernie tu:

https://opolczykpl.wordpress.com/2018/11/09/11-listopada-2018-wielka-feta-celebrowana-na-gnijacym-trupie-polski/

Obok apogeum wyprzedaży Polski wzmiankowanego przez Trojankę (rządy AWS) przypomnę inne apogeum – z kwietnia 2010. Tyle, że tego drugiego apogeum prawie nit nie zauważył. Otóż w dniach 8-14 kwietnia 2010 na łamach „The Economist” widniało ogłoszenie ówczesnego ministra skarbu Jacka Rostowskiego/Rothfelda (dwukrotnego uczestnika zlotów Grupy Bilderberg):

https://pl.wikipedia.org/wiki/Jacek_Rostowski#%C5%BByciorys

Ogłoszenie informowało o wystawieniu na licytację ponad 670 spółek z udziałem skarbu państwa.

„Minister skarbu [“Jacek Rostowski” czyli obywatel Wielkiej Brytanii – Jan Vincent-Rostowski] zamieścił w tygodniku “The Economist” ogłoszenie o sprzedaży ponad 670 polskich spółek z ponad 40 sektorów gospodarki.”

http://www.bibula.com/?p=21724

Tamto apogeum umknęło uwadze ogromnej większości Polaków, choć ja jako Poliszynel o tym także informowałem. Uwagę Polaków od tego apogeum wyprzedaży, a raczej szabru majątku narodowego media POPiSu odwróciły medialnym mordobiciem o to, które z obchodów katyńskich – Tuska z 7 kwietnia czy Kalksteina z 10 kwietnia 2010 są prawdziwymi patryjotycznymi obchodami.

Dzień po obchodach tuskowych, gdy media w rękach Prawdziwych Polaków (PiSraelitów) z oburzeniem atakowały POpaprańców-POpłuczyny czyli POsrael, Rothfeld/Rostowski zamieścił jego ogłoszenie o wyprzedaży ponad 670 spółek.

Mało kto na to zwrócił uwagę. A od 10 kwietnia i katastrofy smoleńskiej tym szabrem majątku narodowego nie interesował się już nikt – katastrofa zepchnęła wszystkie inne, nawet najważniejsze dla gospodarki sprawy, w niebyt.

Na uwagę zasługuje przynajmniej kilka komentarzy spod tekstu Trojanki. Przytoczę kilka z nich:

„Tubylcy” w odstawce.

Prywatyzację w Polsce przeprowadzały z reguły firmy zagraniczne. Pełniły one dwojakie funkcje: po pierwsze – przystosowywały one zakłady do przejęcia przez nowego właściciela, po drugie – choć nie zawsze – wyszukiwały kupca zwanego mylnie inwestorem.
.
Dr Ryszard Ślązak pisze: „Miały one niczym nieskrępowany dostęp do organów władzy, która wprost szczyciła się otwartością na współpracę z zagranicą, choć w rażącej różnicy poziomowej, bo nie na równorzędnym poziomie państwowym”.

Firmy polskie były dyskryminowane w tym procederze. Nie brały udziału w „doradzaniu” ani nasze uczelnie ekonomiczne, ani wybitni polscy ekonomiści. Nie dopuszczono też ani polskich (jeszcze) banków, ani instytutów branżowych (potem rozpędzonych).
.
Na „doradców” zagranicznych, niekiedy zwykłych hochsztaplerów, nie szczędzono środków. Często honorarium otrzymywały one, głównie banki, w walutach wymienialnych, aby wykonawcy tych usług nie ponosili kosztów różnic kursowych i prowizji bankowych przy zamianie w polskich bankach złotych na walutę obcą.
.
Troska to zgoła wzruszająca. Niejednokrotnie tak uzyskane należności „doradcy” przeznaczali na zakup polskich przedsiębiorstw lub udziałów lub akcji w nich (sic!).
.
Największe prowizje otrzymywały banki zagraniczne za „sukces przy prywatyzacji”, za znalezienie kupca (z zasady ze swojego kraju) i za przeprowadzenie jego sprzedaży. Od niektórych wynagrodzeń strona polska płaciła jeszcze podatek VAT i inne pochodne im koszty, niezaliczone bezpośrednio w koszt obsługi tych umów.
„Zagraniczny, więc lepszy” – takie hasło przyświecało sprzedawcom naszego majątku, a właściwie sprzedawczykom.

Kto się obłowił?
Przyjrzyjmy się ile w niektórych latach zarobiły zagraniczne firmy doradcze.
Wydatki na nich w 1993 r. stanowiły kwotę ponad 37 mln zł. Wówczas sprzedawano 184 przedsiębiorstw.
W 100 przypadkach brali udział „doradcy” zagraniczni, w większości obce banki.
Oto lista tych, którzy w owym roku najbardziej się obłowili.
Habros Bank zajął się sprzedażą 5 państwowych zakładów papierniczych, za co policzył sobie i wziął 4,4 mln zł.
.
Bain and Compagnie „obrabiał” przedsiębiorstwa z branży telekomunikacyjnej za 7,3 mln zł.
Price Waterhause pobrał 1,9 mln zł, White and Case – 110 tys. zł, Samuel Montagu – 1,586 mln zł, Creditanstalt Investment – 4,5 mln zł.
.
Zakłady „Stomil” prywatyzowało Societe General za 890 tys. zł.
Inni doradcy policzyli sobie następująco:
Nicom Consulting – 200 tys., zł, NM Rothschild – 270 tys. zł,
Winson and Elkins – 150 tys. zł, Dickions Wright – 300 tys. zł, BAA – 143 tys. zł, KPMG – 400 tys. zł,
.
Artur Andersen – 1,214 mln zł, Deloitte and Touche – 100 tys. zł, Kleinwort Benson Limited – 260 tys. zł,
International Finance Corporation – 1,1 mln zł, York Trust 160 tys. zł, ING Bank 90 tys. zł.
Ci i inni „doradcy” kosztowali budżet państwa (czyli nas wszystkich) 26 mln zł, co stanowiło 69 proc. kosztów obsługi wyprzedaży majątku narodowego w 1993 r.
.
W 1994 r. koszty te opiewały na 22,893 mln zł, z czego firmom obcym, przeważnie bankom, zapłaciliśmy 16,8 mln zł, czyli 73,5 proc. tej kwoty.
„Krajowcy” uzyskali 5,2 mln zł, tzn. 22,7 proc. Zapłacony z budżetu państwa od niektórych transakcji z firmami zagranicznymi podatek VAT wypełnia różnicę.
.
Price Waterhause zajął się hutami szkła Jarosław i Kunice za 1,5 mln zł. Bain and Company „prywatyzował” fabryki baterii, w tym znaną Centra Poznań, za 380 tys. zł. Dams and Moore za „zajęcie się” celulozowniami i zakładami papierniczymi uzyskał 350 tys. zł.
Rothschild doradzał, jak „spylić” Orbis za 250 tys. zł. Morgan Grenfell za „prywatyzację” fabryk tytoniowych wziął 150 tys. zł. International Financial Corporation zarobił 1,7 mln zł.
W następnym, 1995 r., koszty obsługi „prywatyzacji” 121 zakładów państwowych wyniosły 34,8 mln zł, z czego firmy zagraniczne wzięły 21,094 mln zł, czyli 69,7 proc.
.
Były to z reguły zachodnie banki, które obsługiwały 36 największych państwowych zakładów. W większości przypadków podatek VAT zapłaciła za nich strona polska.
.
A oto czołówka najdroższych z roku 1995. International Finance Corporation za „prywatyzację” Cementowni Ożarów otrzymał 2,516 mln zł, a za KOW Kujawy 2,282.mln zł, razem – prawie 4,8 mln zł.
.
Morgan Grenfell zajmujący się państwowymi fabrykami papierosów policzył sobie łącznie 11,132 mln zł. Były to zakłady w Augustowie, Radomiu, Łodzi, Krakowie, Poznaniu.
Business Analysis and Advisers (BAA) za wynegocjowanie wartości spółki oraz zobowiązań inwestycyjnych dostała 270 tys. zł, a firma Schoder za pomoc przy „prywatyzacji” zakładów papierniczych otrzymała prowizję za „sukces prywatyzacyjny” w kwocie 418.018 zł.
.
Central Europe Trust za doradztwo przy prywatyzacji zakładów Hanka w Siemianowicach Śląskich zarobiła 235.820 zł.
W 1996 r. „prywatyzacja” kosztowała Polaków 39,446 mln zł.
Rozdzielono ją na kapitałową (koszt – 36,25 mln zł) i przetargową (koszt – 3,196 mln zł).
„Prywatyzacji” kapitałowej podlegało 67 zakładów, a przetargowej – 51. Przy pozbywaniu się 20 największych zakładów drogą kapitałową i 10 ważniejszych zakładów drogą przetargową „doradzały” firmy zagraniczne, głównie banki.
.
W pierwszym przypadku kosztowało to polskiego podatnika 28,58 mln zł, a w drugim – 2,901 mln zł. Na cudzoziemskie doradztwo wydaliśmy wtedy 31,481 mln zł, czyli 80 proc. „prywatyzacyjnych” kosztów.
.
A komu wówczas zapłaciliśmy najwięcej? Morgan Grenfell and Cooperation Ltd doradzał przy zbyciu 6 największych zakładów tytoniowych: w Augustowie, w Radomiu (2 zakłady), Krakowie, Lublinie i Poznaniu, za co otrzymał 22,936 mln zł.
.
Prócz tego zapłaciliśmy za niego VAT – 633 tys. zł. Hambros Bank za przetarg na Zakłady Przemysłu Celulozowego Kwidzyń dostał 4,535 mln zł.
Z tytułu „sukcesu za prywatyzację” Browarów w Tychach Finkorp pobrał prowizję 1,993 mln zł, a Zakładów Kęty firma Evip – 698 tys. zł. Pro-Invest otrzymał prowizję za sprzedaż akcji spółki FAEL w kwocie 1,191 mln zł.
.
Z kolei firma BAA otrzymała premię 190 tys. zł za „prywatyzację” Browarów Piast we Wrocławiu.
W roku 1997 „prywatyzacja” kosztowała nas 65,726 mln zł, z czego udział obcych doradców wyniósł 69 proc.
.
Rok 2000 stanowi szczyt ilościowego udziału obcych spółek doradczych lub firm lub ich spółek-córek funkcjonujących w naszym kraju.
Usługi tych firm były średnio czterokrotnie droższe niż podmiotów polskich o tym samym profilu. Najwięcej kosztowała nas „prywatyzacja” polskich banków. Za PKO S.A. Credit Suisse First Boston sp. z o.o. wzięła 4,6 mln zł,
.
a Nikom Konsulting Ltd pobrał 6,625 mln zł za Bank Zachodni S.A. W wysokości honorarium „przebił” wszystkich ABN Amro Bank Polska, który za „prywatyzację” PZU S.A. policzył sobie12 mln złotych.
TDI – Towarzystwo Doradztwa Inwestycyjnego za „prywatyzację” Towarzystwa Ubezpieczeń i Reasekuracji Warta S.A. wzięło 1,4 mln złotych. Tylko za doradztwo przy zawieraniu umowy kupna-sprzedaży akcji Wytwórni Wyrobów Tytoniowych S.A w Poznaniu Deutsche Morgan Grenfeel zapłacono 720 tys. zł.
.
Innym wypłacono: Central Europe Trust Polska sp. z o.o. – 1,3 mln zł, spółce Doradztwo Gospodarcze DGA – 1.830 tys. zł.
White and Case za doradztwo przy odszkodowaniach otrzymało 980 tys. zł. Firmy polskie za analogiczne usługi brały w tym samym roku średnio 52,5 tys. zł.”

//7f73ffd955.neon24.pl/post/147299,jak-obrabowano-polske#comment_1523997

Z racji mojego podeszłego wieku (ale jurny jeszcze jestem jakby co pamiętam te dzikie czasy. Wszystko gnoje rozgrabiali. Wieszają psy na „komunie”, ale gdyby nie Gierek, to nie mieliby co kraść.
Strajkujący w SG i gdzie indziej nie chcieli wcale kapitalizmu, przynajmniej takiego, jaki nam zafundowała żydowska zgraja.
Ci, którzy w Magdalence dzielili łupy są dzisiaj w rządzie albo „opozycji”.

//7f73ffd955.neon24.pl/post/147299,jak-obrabowano-polske#comment_1524141

No właśnie tak sobie myślę i się dziwię SKĄD to wszystko się wzięło do prywatyzacji????
Te Stocznie, cementownie, cukrownie, Polmosy, huty, zakłady zbrojeniowe, papiernie, Kotliny, Pudliszki, Zelmery, Próchnik, itd..
.
http://www.bibula.com/?p=34409
.
Niemcy
Największy udział w prywatyzacji polskich przedsiębiorstw miał kapitał niemiecki. Już od początku tego procesu, czyli od roku 1991, firmy zza Odry przejmowały kolejne państwowe zakłady z następujących branż:
.
chemicznej („Pollena-Nowy Dwór Mazowiecki” – październik 1991 r., „Pollena-Racibórz” – grudzień 1991 r., „Pollena-Lechia” w Poznaniu – październik 1997 r., Zakłady Chemiczne „Rokita” w Brzegu Dolnym – kwiecień 2004 r.);
meblarskiej (Pomorska Fabryka Mebli – marzec 1992 r., Bydgoskie Fabryki Mebli – listopad 1992 r., Czerska Fabryka Mebli – sierpień 1993 r., Gościcińska Fabryka Mebli – grudzień 1993 r., Słupskie Fabryki Mebli – maj 1994 r., Zakłady Płyt Wiórowych w Grajewie – sierpień 1999 r., Olsztyńskie Fabryki Mebli w Działdowie – maj 2000 r., Goleniowskie Fabryki Mebli – styczeń 2002 r.);
piwowarskiej (Koszalińskie Zakłady Piwowarskie „Brok” – lipiec 1991 r., Browary „Warka” – listopad 1994 r., Browary Dolnośląskie „Piast” we Wrocławiu – styczeń 1996 r.);
papierniczej (Fabryka Papieru „Malta” w Poznaniu – lipiec 1992 r.);
tekstylnej („Romeo” w Zbąszyniu – sierpień 1992 r., Zakłady Przemysłu Odzieżowego „Bobo” w Piławie Górnej – maj 1993 r.);
farmaceutycznej i medycznej („Chifa” w Nowym Tomyślu – październik 1992 r., Bolesławicka Fabryka Materiałów Medycznych „Polfa” – czerwiec 1998 r., „Byk-Mazovia” w Łyszkowicach – wrzesień 2002 r.);
spożywczej (Zakłady Koncentratów Spożywczych w Skawinie – czerwiec 1993 r., Cukrownia Środa w Środzie Wielkopolskiej – marzec 1998 r., „Drobimex” w Szczecinie – czerwiec 2001 r.);
budowlanej (Cementownia „Odra” w Opolu – lipiec 1993 r., Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Budowlane „Prefabet-Rakowice” – listopad 1993 r., Kombinat Cementowo-Wapienniczy „Warta” w Działoszynie – kwiecień 1994 r., „Hydrobudowa-6” w Warszawie – wrzesień 1994 r., Zakład Wapienniczy „Wojcieszów” – listopad 1994 r., „Prefabet Kluczbork” – lipiec 1999 r., Cementownia „Nowiny” – grudzień 1999 r., Cementownia „Warszawa” – luty 2002 r., Cementownia „Wejherowo” – grudzień 2003 r.);
elektronicznej i elektrycznej (Zakłady Elektroniczne „Elwro” we Wrocławiu i ZWUT w Warszawie – wrzesień 1993 r., ZWAR w Warszawie – styczeń 1997 r., Kujawska Fabryka Manometrów we Włocławku – maj 2001 r.);
metalowej i mechanicznej (Mikołowska Fabryka Transformatorów „Mefta” – grudzień 1992 r., Pleszewska Fabryka Obrabiarek „Ponar-Pleszew” – październik 1993 r., Fabryka Wagonów „Pafawag” we Wrocławiu – wrzesień 1996 r., „Agromet” w Ostrzeszowie – maj 2000 r., Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego „Gorzyce” – sierpień 2001 r., Przedsiębiorstwo Topienia Bazaltu w Starachowicach – grudzień 2003 r., Dolnośląska Fabryka Maszyn Włókienniczych „Dofama” w Kamiennej Górze – sierpień 2006 r.);
wydobywczej i hutniczej (Huta Szkła Okiennego „Kunice” w Żarach – październik 1994 r., Kopalnia i Zakład Przeróbczy Piasków Szklarskich „Osiecznica” – luty 1995 r., Kopalnia Surowców Mineralnych „Surmin Kaolin” w Nowogrodźcu – czerwiec 1999 r., Kopalnia Melafiru w Czarnym Borze – luty 2001 r., Kopalnie Surowców Skalnych w Bartnicy – lipiec 2001 r., PCC RAIL Szczakowa w Jaworznie – listopad 2004 r., „Heye” Fabryka Form Szklarskich w Pieńsku – kwiecień 2009 r., Kopalnia i Zakład Wzbogacania Kwarcytu „Bukowa Góra” w Zagórzu – wrzesień 2009 r.);
tytoniowej (Przedsiębiorstwo Wyrobów Tytoniowych w Augustowie – listopad 1995 r., Wytwórnia Wyrobów Tytoniowych w Poznaniu – luty 1996 r.);
energetycznej (Elektrociepłownia „Będzin” – lipiec 2000 r., „Stoen” w Warszawie – październik 2002 r.).
Warto dodać, że ogromna większość tych przedsiębiorstw znajduje się na ziemiach zachodnich i północnych, które przed 1945 r. należały do Niemiec.
.
Francuzi
Drugie miejsce na liście inwestorów przejmujących majątek państwowy zajmuje kapitał francuski. Już w pierwszych latach prywatyzacji pojawił się on w następujących branżach:
.
elektronicznej i elektrycznej („Polam-Suwałki” – czerwiec 1993 r., „Centra” w Poznaniu – październik 1994 r., „Polar” we Wrocławiu – wrzesień 1999 r.);
budowlanej (Kombinat Cementowo-Wapienniczy „Kujawy” w Piechcinie – lipiec 1995 r., „Opoczno” SA – czerwiec 2000 r., „Strada” w Środzie Wielkopolskiej – czerwiec 2005 r., Przedsiębiorstwo Wyposażenia Budownictwa „Metalplast-Częstochowa” – lipiec 2005 r.);
chemicznej („Stomil-Olsztyn” – grudzień 1995 r.);
tytoniowej (Zakłady Przemysłu Tytoniowego w Radomiu – grudzień 1995 r.);
papierniczej (Śląskie Zakłady Papiernicze „Silesianpap” w Tychach – listopad 1996 r., „Rawibox” w Rawiczu – listopad 2002 r.);
metalowej i mechanicznej („Spomasz Białystok” – lipiec 2000 r., Fabryka Materiałów i Wyrobów Ściernych „Korund” w Kole – maj 2001 r.);
spożywczej (Poznańskie Zakłady Przemysłu Spirytusowego „Polmos” – lipiec 2001 r., Śląska Spółka Cukrowa w Łosiowie – kwiecień 2003 r.);
energetycznej (Elektrociepłownia „Kraków” – październik 1997 r., Zespół Elektrociepłowni „Wybrzeże” w Gdańsku – czerwiec 2000 r., Elektrociepłownia „Białystok” – luty 2001 r., Elektrownia „Rybnik” – marzec 2001 r.);
telekomunikacyjnej (Telekomunikacja Polska – lipiec 2000 r.).
Warto podkreślić, że w przypadku dwóch ostatnich branż mamy do czynienia ze sprzedażą państwowych przedsiębiorstw infrastrukturalnych również przedsiębiorstwom państwowym, tyle że francuskim: Électricité de France (energetyka) i France Telecom (telekomunikacja). Trudno zatem nazwać to prywatyzacją – raczej należałoby mówić o denacjonalizacji.
.
Amerykanie
Niemały udział w prywatyzacji polskiego majątku miał także kapitał amerykański, który zainwestował w następujących branżach:
.
metalowej i mechanicznej (Fabryka Maszyn Papierniczych „Fampa” w Jeleniej Górze – luty 1991 r.; Łódzkie Zakłady Wyrobów Metalowych „Wizamet” – grudzień 1992 r., Zakłady Metali Lekkich „Kęty” – grudzień 1995 r., Fabryka Amortyzatorów w Krośnie – sierpień 2003 r., Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego „PZL-Rzeszów” – marzec 2002 r.);
spożywczej („E. Wedel” w Warszawie – sierpień 1991 r., „Polbaf” w Głownie – sierpień 1991 r., „Alima” w Rzeszowie – luty 1992 r., „Amino” w Poznaniu – czerwiec 1992 r., Zakłady Przemysłu Cukierniczego „Olza” w Cieszynie” – marzec 1993 r., Nadodrzańskie Zakłady Przemysłu Tłuszczowego w Brzegu – listopad 1994 r., Podlaska Wytwórnia Wódek „Polmos” w Siedlcach – sierpień 2002 r.);
papierniczej (Zakłady Celulozowo-Papiernicze w Kwidzynie – sierpień 1992 r., Przedsiębiorstwo Opakowań „Pakpol” w Białymstoku – czerwiec 1994 r.);
elektronicznej i elektrycznej („Telfa” w Bydgoszczy – listopad 1992 r.);
budowlanej („Hydrotrest” w Krakowie – czerwiec 1993 r., „Energoaparatura” w Katowicach – lipiec 1993 r., „Bester” w Bielawie – wrzesień 2001 r.);
wydobywczej i hutniczej (Huta Szkła „Jarosław” – wrzesień 1993 r., Huta Aluminium „Konin” – grudzień 1995 r., Huta Szkła „Antoninek” w Poznaniu – wrzesień 2001 r.);
chemicznej (Sanockie Zakłady Przemysłu Gumowego „Stomil Sanok” – październik 1993 r., Firma Oponiarska „Dębica” – grudzień 1995 r.);
farmaceutycznej i medycznej (Kutnowskie Zakłady Farmaceutyczne „Polfa” – grudzień 1994 r., „Polfa Rzeszów” – październik 1997 r., Fabryka Narzędzi Chirurgicznych i Dentystycznych „Mifam” w Milanówku – wrzesień 2002 r.);
energetycznej (Elektrownia „Skawina” – styczeń 2002 r.).
.
Holendrzy
Również inwestorzy z niewielkiej Holandii (przy czym przeważnie są to koncerny o charakterze międzynarodowym, jedynie zarejestrowane w tym kraju) poważnie zainteresowali się polską gospodarką. Uczestniczyli w prywatyzacji firm z następujących branż:
.
elektronicznej i elektrycznej (Zakłady Sprzętu Oświetleniowego „Polam” w Pile – maj 1991 r., Fabryka Aparatów Elektrycznych „FAEL” w Ząbkowicach Śląskich – wrzesień 1996 r., Fabryka Silników Elektrycznych „TAMEL” w Tarnowie – kwiecień 1999 r., Bielskie Zakłady Podzespołów Lampowych „Polam-Bielsko” – luty 2001 r.);
spożywczej (Zakłady Tłuszczowe „Olmex” w Katowicach – grudzień 1992 r., Zakłady Tłuszczowe „Kruszwica” – lipiec 1997 r., Zakłady Przemysłu Owocowo-Warzywnego „Pudliszki” – maj 2000 r.);
drzewnej (Szczeciński Przemysł Drzewny – czerwiec 1993 r.);
tytoniowej (Zakłady Przemysłu Tytoniowego w Krakowie – styczeń 1996 r.);
metalowej i mechanicznej (Fabryka Maszyn i Urządzeń Przemysłu Spożywczego „Spomasz” w Żarach – grudzień 1997 r., Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego w Pruszkowie – wrzesień 1999 r., Fabryka Maszyn Budowlanych „Famaba” w Głogowie – marzec 2004 r.);
piwowarskiej (Lech Browary Wielkopolskie w Poznaniu – marzec 1999 r.);
budowlanej (Krakowskie Przedsiębiorstwo Robót Drogowych – luty 2000 r.);
chemicznej („Pollena-Bydgoszcz” – czerwiec 1991 r., Fabryka Farb i Lakierów „Polifarb-Pilawa” – październik 2005 r.);
uzdrowiskowej (Zakład Leczniczy „Uzdrowisko Nałęczów” – sierpień 2001 r.).

Szwedzi
.Znaczące były także inwestycje szwedzkie, które koncentrowały się w następujących branżach:
.
papierniczej (Kostrzyńskie Zakłady Papiernicze – październik 1993 r.);
elektronicznej i elektrycznej (Zakłady Sprzętu Instalacyjnego “Polam-Szczecinek” – czerwiec 1994 r., „Biawar” w Białymstoku – marzec 2003 r.);
metalowej i mechanicznej (Fabryka Łożysk Tocznych w Poznaniu – lipiec 1995 r.);
meblarskiej (Wolsztyńska Fabryka Mebli – marzec 1997 r.);
wydobywczej i hutniczej (Huta Szkła w Gostyniu – wrzesień 2002 r.);
spożywczej (Lubuska Wytwórnia Wódek Gatunkowych „Polmos” w Zielonej Górze – styczeń 2003 r.);
energetycznej (Elektrociepłownie Warszawskie – styczeń 2000 r., Górnośląski Zakład Elektroenergetyczny w Gliwicach – grudzień 2000 r.).
W tej ostatniej branży – podobnie jak przy inwestycjach francuskich – nabywcą była szwedzka firma państwowa Vattenfall, co znów stawia pod znakiem zapytania samo określenie „prywatyzacja”.
.
Brytyjczycy
Kapitał brytyjski nie był tak aktywny, jak wyżej wymienione, ale za to uczestniczył w prywatyzacji kilku ważnych branż:
.
chemicznej („Pollena-Wrocław” – marzec 1993 r., „Pollena-Uroda” w Warszawie – czerwiec 1995 r.);
spożywczej (Zakłady Przemysłu Cukierniczego „San” w Jarosławiu – marzec 1994 r., „Polmos Łańcut” – lipiec 2002 r.);
papierniczej (Kieleckie Zakłady Wyrobów Papierowych – czerwiec 1995 r.);
farmaceutycznej i medycznej („Polfa Poznań” – styczeń 1998 r.).
Belgowie
.
Pewien udział w prywatyzacji miały także firmy belgijskie. Belgów interesowały przedsiębiorstwa z następujących branż:
.
budowlanej (Cementownia „Strzelce Opolskie” i Zakłady Cementowo-Wapiennicze „Górażdże” w Opolu – lipiec 1993 r.);
metalowej i mechanicznej (Fabryka Automatów Tokarskich we Wrocławiu – czerwiec 1999 r.);
wydobywczej i hutniczej (Zakłady Przemysłu Wapienniczego „Bukowa” – lipiec 2001 r.);
energetycznej (Elektrownia im. T. Kościuszki w Połańcu – kwiecień 2000 r.).
To oczywiście nie wszystkie kraje, z których pochodzą nabywcy polskiego majątku. Mniejsze przedsiębiorstwa przejął też kapitał austriacki, duński, fiński, hiszpański, luksemburski, norweski, szwajcarski i włoski. Zresztą wiele ze sprywatyzowanych firm zdążyło już zmienić właściciela (nieraz wielokrotnie). Niektóre z nich postawiono w stan upadłości i zlikwidowano, ale większość nadal funkcjonuje i przynosi zyski. Szkoda tylko, że już nie polskim właścicielom…
Paweł Siergiejczyk
Artykuł ukazał się w tygodniku ‘Nasza Polska’ nr 10 (800) z 8 lutego 2011 r.
.
PS.CO to jest jurny???

//7f73ffd955.neon24.pl/post/147299,jak-obrabowano-polske#comment_1524155

Tu pewna uwaga – ktokolwiek pisze o niemieckich czy innych firmach/kapitale, który wykupywał polski majątek narodowy powinien pamiętać o tym, że ten „niemiecki” (francuski, usraelski, brytyjski czy holenderski) kapitał jat tak samo „niemiecki” jak w Polsce „polski”.
Znającym niemiecki polecam cykl artykułów opisujących, jak imperium Rothschildów rozgrabiło niemiecką gospodarkę po wojnie – zwłaszcza po wdrożonej przez Helmuta Kohla po upadku muru berlińskiego zmasowanej prywatyzacji państwowych przedsiębiorstw i sektorów gospodarczych w Niemczech, także Zachodnich – a było takich bardzo dużo – od energertyki, poprzez transport i telekomunikację po służby komunalne:

http://lupocattivoblog.com/2010/12/13/ein-uberblick-uber-rothschilds-raubzuge-im-deutschland-der-nachkriegszeit-1/
http://lupocattivoblog.com/2010/12/14/ein-uberblick-uber-rothschilds-raubzuge-im-deutschland-der-nachkriegszeit-2/
http://lupocattivoblog.com/2010/12/15/ein-uberblick-uber-rothschilds-raubzuge-im-deutschland-der-nachkriegszeit-3/
http://lupocattivoblog.com/2010/12/16/ein-uberblick-uber-rothschilds-raubzuge-im-deutschland-der-nachkriegszeit-4/
http://lupocattivoblog.com/2010/12/17/ein-uberblick-uber-rothschilds-raubzuge-im-deutschland-der-nachkriegszeit-5/
http://lupocattivoblog.com/2010/12/18/ein-uberblick-uber-rothschilds-raubzuge-im-deutschland-der-nachkriegszeit-6/

Tak więc pisanie o „niemieckim” kapitale wykupującym polską gospodarkę jest mylne, gdyż tenże „niemiecki” kapitał jest w rękach światowej lichwy a nie w rękach Niemców.
Podobnie jest na całym zachodzie – jest on gospodarczym, politycznym i militarnym folwarkiem oligarchii finansowej z Rothschildami i Rockefellerami na czele. To oni i kilkanaście klanów ich pobratymców oraz ich pocioty są właścicielami zachodu. To oni są właścicielami większości akcji giełd, banków komercyjnych i centralnych oraz ponadnarodowych koncernów wszystkich gałęzi gospodarki.

Jednakże pisząc o rozgrabieniu majątku narodowego i wyprzedaży Polski nie można zapomnieć, jak to powiedział pewien klasyk z „matką boską” w klapie, o obstawieniu drugiej nogi. Grabież Polski przez wyprzedaż naszego, wytworzonego w czasach tej wstrętnej PRL, majątku narodowego, to tylko jedna strona medalu. Wywożenie zysków za granicę, ulgi podatkowe dla obcych podmiotów gospodarczych, których nie udziela się polskim (bo takie jeszcze są) podmiotom gospodarczym także należy uwzględnić.

Ale przede wszystkim drugą stroną medalu jest narzucony Polsce podczas tzw. „transformacji” system bankowy, którego najbardziej bandyckim elementem jest to, że banki tworzą pieniądz z powietrza, z niczego, podczas przyznawania tzw. „kredytów”. Ten dłużny pieniądz zrobiony z powietrza „kredytobiorca” (państwo, firma, osoba prywatna) musi oddać – i to z odsetkami, których nie wykreowano, przez co każda spłata kredytu z odsetkami zmniejsza ilość pieniądza w obiegu. Powoduje to „głód pieniądza” i konieczność zaciągania kolejnych, jeszcze większych kredytów. Po spłaceniu których (z odsetkami) pieniędzy w obiegu, mimo wzrostu PKB jest jeszcze mniej. Przez co konieczne są kolejne, coraz większe kredyty. Obecnie:

.

„ w Polsce jest w obiegu 1313 mld zł (NBP, 2017, agregat M2), natomiast kwota nie spłaconych kredytów wynosi 1214 mld zł (KNF, 2017), czyli aż 92 proc. wszystkich pieniędzy w obiegu. Zatem z każdych 100 zł, które mamy na koncie lub w portfelu, 92 zł ktoś kiedyś pożyczył i jeszcze nie oddał.”
https://www.rp.pl/Finanse/181029414-Polska-i-swiat-w-spirali-dlugow.html.

Gdyby więc jednorazowo „kredytobiorcy” spłacili wszystkie „kredyty” – w obiegu pozostałoby 8 % pieniędzy. Byłaby to katastrofa gospodarcza, finansowa i społeczna. A za kilka lat ilość pieniądza dłużnego w obiegu wyniesie już 100 %.
Przyspieszeniu zadłużania państwa a raczej tego, co z niego zostało, służą i takie programy jak PiSraelski 500+. PiSrael nie realizuje go z własnych pieniędzy. Bierze je z dziurawego budżetu zaciągając kolejne, coraz większe „kredyty”. Spłacać będą je musieli wszyscy Polacy. A wtedy będzie płacz i zgrzytanie zębów.
Głoszona przez PiSraelitów dekomunizacja Polski to nie tylko hasło bez pokrycia, zmiana nazw ulic i nie tylko sprawa ideologii głoszonej przez zarządców Polski – kapitalizm w miejsce socjalizmu.  
W ramach dekomunizacji częściowo zniszczono, a częściowo rozgrabiono i wyprzedano bogatym pobratymcom majątek narodowy. Zniszczono suwerenny pieniądz. Tak, tak – w czasach PRL pieniądz – polski „złoty” – był pieniądzem suwerennym: kreowany był przez państwo a nie prywatne banki i nie był pieniądzem dłużnym- do oddania z odsetkami. Poza tym przez to, że był niewymienialny, nie mogli jego wartością spekulować na giełdach mega-oszuści jak Soros i jemu podobni.

http://tradersarea.pl/atak-spekulacyjny-sorosa-na-bank-anglii/

Pełna dekomunizacja nastąpi wtedy, gdy wszystko, łącznie z kamienicami, ulicami, ziemią uprawną, lasami i wodą pitną będzie w obcych rękach, a 100% pieniędzy w obiegu będzie długiem do oddania banksterom. Wtedy zostaniemy całkowicie i ostatecznie uwolnieni od „złej” komuny.
.

Dobrze byłoby  tę okazję uczcić „Wielkim finałem demomunizacji ” – naturalnie z orkiestrą Owsiaka. Wstępem byłoby wyburzenie Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, kłującego w ślepia wszystkich dekomunizatorów:

Po tym byłaby kolejna Chanuka w Belwederze, bez względu na obsadę – bo czy PiSraelita, czy POsraelita – i tak ją będzie świętował.

A potem byłby Wielki Finał Dekomunizacji świątecznej orkiestry Owsiaka. Tyle, że podczas niego nie zostałby zabity tuzinkowy szabrownik, a Polska – wylana do ścieków razem z kąpielą dekomunizacji. A potem byłyby już tylko Chanuki i rocznice Radia co ma ryja:

Na zapleczu którego odbywają się takie oto bierzmowania:

I Polacy jako wywłaszczona ze wszystkiego tania siła robocza, harująca na obcych we własnym kraju.
Bawmy się. Tańczmy i śpiewajmy „abba ojcze”! Bo gdy Titanic tonął, to też orkiestra grała…

opolczyk

PS

Kilka dni temu znajomy napisał do mnie:

jeśli nie zdarzy się w Polsce jakiś ‚cud’, to przepadliśmy. Wszystkie guziczki gorsetu zostały już chyba dopięte.

Odpisałem mu:

Niestety, nie mam żadnego kontrargumentu, Jacku…
Rozłożyli nas na łopatki. I patroszą…

Opublikowano za: https://opolczykpl.wordpress.com/2019/01/28/dekomunizacja-czyli-grabiez-majatku-narodowego/

Comments

  1. nanna says:

    Nie widzę powodu do tragizowania. Jest tak, jak miało być. Polacy tak chcieli. I nie ma się co tu oszukiwać, że chcieli inaczej.

    Bez czynnego udziału Polaków żadne francuzy czy inne szkopy, a nawet międzynarodowa banksteria nic by nam nie mogły zrobić.
    Dokładnie tak właśnie! – gdy podszczypywały Polskę Ludową przez 45 lat i na podszczypywaniu się kończyło.
    Dopiero zmiana świadomości, której poddali się Polacy dobrowolnie!!! otworzyła drzwi i wrota do masowego rabunku mienia państwowego, wypracowanego przez 45 powojennych lat.

    Nie należało wierzyć zdrajcom z wolnych europ, ze skrzekliwych głosów jakichś ameryk czy innym bi bi si njusom.

    Bo gdy się uwierzyło, no to zachciało się Polakom zachodnich miodów i je teraz mają.
    Jak pamiętamy, Polak gardził kapustą kiszoną – mającą więcej witaminy C niż pożądane przez Polaków cytryny – i dostał to, czego chciał.
    Za co tu winić zakulisę?
    Za co winić banksterię?
    Czy za to, że nabrała i oszukała naiwnych Polaków?

    Za błędy się płaci. To jest podstawowa zasada, obowiązująca bezwzględnie i to wszędzie, na każdej płaszczyźnie życia.

    Polacy w dalszym ciągu uważają, że w Polsce Ludowej był zamordyzm. A to jakim cudem?
    Tyle, co Polacy politykierowali to tego nie robiły żadne inne nacje, czy to na zgniłym i śmierdzącym zachodzie czy w Bloku Wschodnim.
    Ileż to się Polak nachwalił, jak to władzy dowala, a ta władza nawet mu po pyskatym ryju nie przyłożyła, tylko upominała, informowała, a gdy już nie było innego wyjścia, to wywalała z pracy, żeby wrogi element nie psuł atmosfery pracy socjalistycznej – czyli pracy dla Kraju i Narodu.

    Gdyby u nas był zamordyzm, to żadne kory i inne pomioty antypaństwowe w ogóle nie mogłyby zaistnieć.
    A przecież istniały i władza socjalistyczna bardzo się z nimi liczyła, a to dając dotacje z państwowej kasy na działalność, a to umożliwiając kontakty z zachodem zgniłym i śmierdzącym dając paszporty i z takim trudem zdobywane dewizy – na wyjazd. Całkiem gołego gołodupca żaden zachód do siebie nie wpuszczał, więc socjalistyczna władza zmuszona była dawać dolary nawet najgorszym wrogom systemu.
    I oni jeździli sobie to tu, to tam, a gawiedzi pracującej mówili, jak to cudnie na zachodzie i jak tam ludzie świetnie żyją nie musząc pracować w ogóle. Bo tam socjal. Skąd ten socjal w to już nie wnikali, bo po co psuć wizerunek tak pieczołowicie wypolerowany zachodnią propagandą.

    Normalny, pracujący rzetelnie obywatel jechał co najwyżej do Enerdowa albo gdy miał więcej kasy to się wygrzewał w Złotych Piaskach.
    Ja, będąc poza nawiasem, nie miałam rzecz jasna takich możliwości, ale też i nie cierpiałam z tego powodu. Za to teraz mam moralne prawo walić po tych zaprzanych ryjach te zakłamane elementy wywrotowe, którym zachciewało się cytryn, pomarańczy i bananów nawet za cenę zrujnowania całego, naszego, pieczołowicie po wojnie podniesionego z ruin kraju.
    Paszli won, dziady perfidne!

    Ci, którym się krzywda działa naprawdę – także za czasów PRLu, ale przecież nie z winy rządu, lecz jakości administracji składającej się z pociotków wywrotowców i zdrajców – a także dzieje się ona dziś, ci ludzie nie wykrzykują bluźnierstw i nie złorzeczą rządowi. Są zadowoleni, że mają pracę, że mają co jeść i mogą wychowywać dzieci z spokoju.

    To naturalnie różnym renegatom się nie podoba, bo im się w ich durnowatych łbach poprzewracało.
    W Polsce Ludowej mieli oni pracę, mieszkanie, mogli się wykształcić i wychować swoje dzieci. Ale tego było im mało! No to chodzili i sabotowali co się dało, namawiając ludzi naiwnych do tego, by porzucali pracę i wystąpili przeciw rządowi, bo komuszy.

    Czym różnią się ci zdrajcy od Rostowskich, sprzedających państwowe mienie w jakichś londynach? Gdyby ci zdrajcy mieli takie możliwości, to i oni by sprzedawali całe huty i fabryki już na początku „protestów robotniczych” czy to w latach pięćdziesiątych, czy sześćdziesiątych czy kolejnych.
    Tych zaprzańców boli, że to nie oni dorwali się do koryta i że to nie oni zgarniają kasę.

    O żadnym patriotyzmie mowy tu być nie może, jako że patriotyzm nie polegał nigdy i nie będzie polegać na rujnowaniu dorobku Narodu i sprzymierzaniu się z wrogami kraju.

    Nikt inny, ale właśnie „komuniści” odbudowywali Polskę z ruin powojennych, nikt inny ale „komuniści” prowadzili wyważoną politykę zagraniczną także ze zgniłym i śmierdzącym zachodem. To właśnie „komuniści” byli w stanie nawiązać takie stosunki gospodarcze z krajami socjalistycznymi, że możliwy był rozwój Polski, jakiego ona nigdy przedtem nie mogła doświadczyć.
    To za czasów „komuny” wykształcił się Jarosław Kaczyński, to za czasów „komuny” nie zdechł z głodu jakiś kuroń czy inny modzelewski, a nawet ten ostatni dorobił się tytułu naukowego. Kuroniowi widać nie chciało się uczyć, a może był mało zdolny, kto wie?

    Co najmniej 80% Polaków w Polsce Ludowej żyło normalnie. A nawet bardziej niż średnio, jako że mało kto miał problemy finansowe, albo nie było go stać na zakup czy to mebli czy sprzętu domowego.

    Był margines górny, z tymi uprzywilejowanymi, ale nie dlatego, że chciał tam być, lecz taka jest natura rzeczy. Nie można sprawować rządów będąc dziadem niewykształconym i nie posiadając żadnej władzy=przewagi nad innymi. Tego nikt i nigdy nie będzie mógł zmienić.

    Nawet w pierwotnych wspólnotach jest system kastowy, choć niwelowany wzajemną współpracą wszystkich członków danej grupy.
    Mnie akurat dane były należeć do marginesu dolnego, bez szans na jakiś awans czy to zawodowy czy edukacyjny. I co? I też sobie poradziłam! Nie mam o nic żalu, ponieważ ja to rozumiem, na czym to polega.
    Każdy system zależy od jakości ludzi.

    Nasi, Polacy, lubowali się w szlachcicowaniu, w arystokratowaniu, upajali się tym, że być może ich przodkowie byli dziedzicami czy wręcz wojewodami na obszernych włościach. W dupie mieli równość socjalistyczną, chcieli mieć więcej niż sąsiad, bo uważali się za lepszych, tak na dnie duszy, i dlatego uważali socjalizm za krzywdzący dla nich.

    Tacy właśnie byli doskonałą pożywką dla różnych „dysydentów”, czyli zdrajców naszej Ojczyzny, bo mieli oni nadzieję na zrealizowanie swoich głęboko ukrytych marzeń o własnej wyjątkowości i wyższości.
    Nie chcieli oni zrozumieć tego, czym jest rzeczywistość i nie chcieli oni się do niej dostosować mając nadzieję na jakieś awanse. No to się doczekali. Bo teraz akurat to, czego nie wzięła banksteria to przejęli potomkowie dziadów czworacznych, jako że oni nie mieli większych skrupułów kradnąc co się dało.

    Nie ma ludzi lepszych, a więc nie ma również i ludzi gorszych!

    Można mieć lepszy albo gorszy charakter, lepsze bądź gorsze wrodzone cechy osobnicze, ale nic poza tym.
    Przekonanie, że można być czymś lepszym z racji urodzenia właśnie się na Polakach zemściło i się mści – np. kresami i dążeniem do rozpadu naszego kraju w imię chciejstwa, które i tak ktoś z zewnątrz zręcznie wykorzysta tak, że znowu będą jojczyć jako oszukani i pokrzywdzeni. Choć akurat to by im się należało za to zarozumialstwo.

    Nic się nie zmieni, jeśli Polacy nie zrozumieją, co się stało i DLACZEGO.
    To, co się stało Polacy zaczynają już rozumieć.
    Ale w dalszym ciągu wypierają ze świadomości swoje sprawstwo i udają, że są ofiarami, a nie sprawcami naszego narodowego nieszczęścia.

    Ileż to było ataków na nasz socjalistyczny rząd, że nie ma u nas legalnego handlu dolarami!
    I jak łatwo było przejść do porządku dziennego nad tym, że posiadanie dolarów w celu utworzenia równoległego, czarnego rynku obsługiwanego przez tą amerykańską walutę mogło by rozwalić naszą gospodarkę, a więc musiało być zabronione. W takie oczywistości mało kto chciał wierzyć, to znaczy, nie chciała tego zaakceptować „inteligencja pracująca”, choć w sumie bumelująca.

    Robotnicy pracowali z reguły uczciwie, ponieważ w ich rodzinach była jeszcze wiedza o nędzy przedwojennej i jej skutkach.

    Widzimy więc, że Polacy różnego wyznania spiknęli się z banksterią i wspólnie demontowali nasz kraj pozbawiając ludzi dorobku narodowego.
    Wcale nie byli to tylko „żydzi”, bo katolicy też na wyścigi biegali do zakrystii nie tylko po „dary” ale i wskazówki, co i gdzie sabotować, zepsuć i o czym rozpowiadać współpracownikom, żeby zrobić kościołowi dobrze.

    Ubecja czy Esbecja tylko się do tego dostosowały, szybciej niż pozostali, jako że mieli dostęp bezpośredni do informacji, co będzie się działo. Nie ma powodu ich za to winić, bo każdy inny „dysydent” na ich miejscu zrobiłby to samo a kto wie, czy nie więcej i gorzej dla nas?

    Wyłuskiwanie z całości tego „transformacyjnego” procesu tylko niektórych elementów i rozdmuchiwanie ich by zamącić całość ma służyć temu, by gawiedź pozostała ciemna i rzucała się emocjonalnie z jednego elementu na drugi, i tak nie mogąc mieć na nic wpływu: nie na to, co się już stało i nie na to, co się dzieje i się dziać z tym będzie.
    To jest zasadnicza wiedza, jaką ludzie powinni sobie przyswoić, by nie dawać się miotać bezsensownym afektom, w wyniku których zawsze będą stratni, niezależnie od tego, kto przejmie władzę.

    Dla ludzi liczy się to, co tu i teraz.
    A więc na przykład owe 500+, umożliwiające wytrącenie argumentu „jugendamtom” w Polsce, że rodziców nie stać na utrzymanie dziecka.

    Idioci nie powinni się w tej kwestii wypowiadać, bo to nie im groziło odebranie dziecka i to nie oni skazani byliby na rozpacz do końca życia z powodu utraty córki czy syna.

    Więc czy to 500+ jest od PiSu czy nie od PiSu, nie gra roli, tak samo jak jest to obojętne, czy owe pochodzi z kredytów branych przez nasz rząd czy też jest kreowane w inny sposób.
    500+ to szansa na odbudowanie naszej narodowej tkanki i żadne poświęcenie nie jest tu zbyt wielkie.

    Głównym beneficjentem „transformacji” jest bez żadnych wątpliwości kościół katolicki.
    Nie ma powodu tu wypisywać, co przejął on w swoje chciwe szpony, bo można się rozejrzeć i to widać.

    To, że „żydzi” też się „uwłaszczyli” jest działaniem od dawna praktykowanym przez kościół katolicki, ponieważ jak zwykle główna „siła uderzenia” „pójdzie w żyda” i umożliwi kościołowi katolickiemu pozostanie w cieniu „żydowskich przekrętów”.
    Jest to metoda niezawodna już od wieków i sprawdziła się ona także i dziś.
    Przecież to sami widzimy, choć niektórzy nie chcą wierzyć, że tak właśnie jest.

    Na przykład takie „spotkanie młodzieży” katolickiej nie przez przypadek odbyło się w Panamie, czyli w ścisłej strefie wpływów amerykańskich.
    I ciach! Nagle w Wenezueli wyskakuje jakiś dupek i on chce być prezydentem a „świat” go popiera! Dokładnie w tym momencie.
    Możemy się domyślić, jakie siły były tam zgromadzone by „chronić papę” i co one zabezpieczyły „na wszelki wypadek”, żeby żadna pomoc ze strony Rosji i innych normalnych krajów nie była możliwa.

    Z jakiegoś powodu ludzie uważają, że banksteria to „żydzi”.
    A co, jeżeli nie? Albo nie tylko?

    Polacy są ofiarami – o ile w ogóle – tylko samych siebie.
    Nie ma sensu już się oszukiwać, że winni są zawsze ci inni, ale nie my.

    Swoją lekkomyślnością, swoją nierozwagą, swoim brakiem rozeznania w sytuacji politycznej i bezpodstawną wiarą w uczciwość zgniłego i śmierdzącego zachodu wobec nas, przyczyniliśmy się do likwidacji naszego narodowego dorobku.
    Nic wielkiego.
    Mogliśmy odbudować wtedy, gdy było trudniej, będziemy mogli i teraz.
    Każdy kij ma końce dwa, jak to mówią i nie jest o czcze gadanie.
    Nawet, jeśli banksteria zagarnie całą kasę dla siebie, no to co?
    Kasa to makulatura albo wirtualne cyferki w komputerach.
    To, co się dla człowieka liczy naprawdę, to towary.
    Tych banksteria nie może i nie będzie mogła zagarnąć dla siebie ani częściowo ani tym bardziej w całości. To jest fizycznie niemożliwe.
    Jedynie przy współpracy włazidupców i zdrajców banksteria będzie miała nad zasobami materialnymi kontrolę.
    Więc to nie od banksterii zależy, czy będziemy mieć coś do jedzenia ale od naszych krewnych i znajomych, naszych rodaków i naszych sąsiadów, także zza zachodniej czy wschodniej między.

    Dziwnym trafem okazuje się, że największymi polskimi patriotami są osobniki pochodzenia polskiego, posiadające obce obywatelstwa, czyli osobniki będące obywatelami obcych krajów.
    Jak to możliwe?
    I te osobniki a to karcą Polaków w Polsce, a to straszą Polaków w Polsce jakimiś pseudo-super-wiadomościami, w których posiadaniu oni ponoć są, a my tu w kraju jesteśmy niczego nie świadomi.

    Nawet jeśli, to jest to nasza, wewnętrzna sprawa.

    Osoby z zewnątrz nie powinny się do nas wtrącać, bo to ich nie dotyczy, cokolwiek by się tu z nami stało. Oni do nas już nie należą i są „bezpieczni” na obczyźnie. W tym celu opuścili oni nasz kraj i niech nie zawracają nam głowy głupotami.
    Ich pomyłki w razie co kosztowały by nas, tu w Polsce, a ich by zupełnie nie dotknęły, bo oni są na zewnątrz.
    Więc paszli won ze swoimi nostalgiami, bo my tu mamy dużo roboty, także sami ze sobą.

    Cokolwiek się już stało, to się nie odstanie.
    Dobrze jest wiedzieć, co to takiego i kto to nam zrobił.
    Ale siły do zmiany stanu rzeczy musimy mieć my sami, ponieważ nie ma co liczyć na jakąś litość ze strony tych, co nam to zrobili.
    Aż tacy naiwni to już nie musimy być, by tylko poszczekiwać groźnie i czekać, aż sprawca przeprosi nas i odda wszystko z nawiązką. Tak nie będzie z całą pewnością i na to powinniśmy się przygotować, porzucając wszelakie mrzonki.

    Chore emocje nie będą nam w niczym przydatne ale przeciwnie: zaszkodzą poważnie i wiele utrudnią. Po co nam to?

    I tak pierwszym i podstawowym krokiem w naprawie musi być oddanie czci Budowniczym Polski Ludowej, którzy dźwignęli kraj z ruin.
    Zabarwienie polityczne tej czy tamtej partii jest zupełnie drugorzędne i nie powinniśmy ponownie dać się nabrać na numer ze „zwalczaniem komuny”.

    Jako drugi krok – to przynajmniej próba nawiązania co najmniej dobrych relacji z Federacją Rosyjską, sukcesorką Związku Radzieckiego, dzięki któremu Polacy otrzymali ziemie między Bugiem i Odrą, i który to ZSRR gwarantował nam nasze zachodnie granice przez 45 lat utrzymując swoje wojska na naszej granicy z NRD – utrzymywał te wojska na swój własny koszt, nie nasz, choć w naszym interesie.

    Bez tego nie mają sensu ani najmniejszych podstaw lamenty i żale Polaków, co to Polacy stracili.

    Nie mogliśmy wszak nic stracić nic nie mając, czyż nie?

    Jeżeli „komuna” nic nie zbudowała, a wszystko „ukradła”, no to co tak naprawdę ukradła nam banksteria? Czyżby nic? No to o co płaczemy?

    Jeżeli to „komuna” nam kraj odbudowała i „komuna” to „ukradła”, no to poniekąd wzięła „swoje”. Więc i tu o co ten płacz?
    Pozbywając się „komuny” wypadało by się także pozbyć i tego, co ta „komuna” wypracowała. Tak byłoby uczciwie, prawda?

    Jednakże próby szkalowania „komuny” i jednocześnie chęć przejęcia tego, co „komuna” wypracowała muszą być skazane na porażkę, bo to jest sprzecznością samo w sobie.
    Przecież mamy zakodowane zgodnie z zachodnią doktryną, że „komuna to samo zło” a więc pozbawienie nas wszystkiego, co związane z ową „komuną” musi być w związku z tym dla nas dobre. Oni nas tego pozbawili, a Polacy płaczą, że im tego brak.

    Konieczne jest to uporządkować, bez względu na zewnętrzne naciski, jeżeli mamy cokolwiek naprawić. Zacząć musimy od własnych głów.
    Posiadając właściwe myśli, możemy właściwie rozumieć, a więc i właściwie działać.

    Nie ma takiej siły, która mogła by nam tego zabronić, jeżeli my na to nie zgodzilibyśmy się.
    Jeżeli się zgadzamy, no to nie mamy powodu do narzekań.

    Kowalem swego szczęścia każdy bywa sam.
    A tu coś dla ucha – miłego: https://www.youtube.com/watch?v=7hoYPFJQ_mo

    Nikt nie zna swego losu
    I z horoskopu gwiazd
    Nikt nie wie, w którym roku
    W żagle swe chwyci wiatr.
    Są w starych porzekadłach
    Prawdy ludowych klechd:
    Jak sobie pościelesz,
    To tak wyśpisz się.

    Kowalem swego szczęścia każdy bywa sam,
    Bo los kaprysi częściej, niż pomaga nam.
    Nie pada manna z nieba ani złoty deszcz.
    Dwa razy dwa jest cztery, cztery, a nie sześć!

    Nie kupuj kota w worku,
    Bo kociak figę wart.
    Nie szukaj w środę wtorku,
    Był wśród przegranych kart.
    Kto pod kim dołki kopie,
    Sam często wpada w nie;
    Kto kąpie się w ukropie,
    Piekła nie lęka się.

    Kowalem [..]

    Czy to jest wina Ewy,
    Że Adam w raju spał
    I że jej właśnie wtedy
    Wąż rajskie jabłko dał?
    Na serce nie ma leku:
    Gdy wiosna budzi je,
    Kiełkuje coś w człowieku
    I człowiek kochać chce!

    Kowalem swego szczęścia każdy bywa sam,
    Bo los kaprysi częściej, niż pomaga nam.
    Nie pada manna z nieba ani złoty deszcz.
    Dwa razy dwa jest cztery, cztery, a nie sześć!

    [Autor tekstu: Ola Obarska Kompozytor: Wanda Żukowska Rok powstania: 1973]

  2. nanna says:

    Nie wiem, jak to przejdzie i czy w ogóle, chciałabym jednak dodać także i tę piosenkę Ireny Santor oraz komentarze pod nią, bo są znamienne i nawet pasują do treści artykułu.

    https://www.youtube.com/watch?v=cKg9Qsv0Ij8

    Puste plaże Juraty, zasnęły kosze już
    Tylko facet zawiany, podpiera nosem słup
    Szarą płachtę gazety, unosi w górę wiatr
    Dzisiaj nikt nie odczyta, co nam donosił świat
    Serce gryzie nostalgia, a dusze ścina lód
    W radiu śpiewa Mahalia, swój czarny smętny blues
    Hotel wolnych pokoi, w recepcji pająk śpi
    W torby wkładam powoli, okruchy tamtych dni

    Już nie ma dzikich plaż,
    Na których zbierałam bursztyny,
    Gdy z psem do ciebie szłam
    A mewy ósemki kreśliły, kreśliły
    Już nie ma dzikich plaż
    I gwarnej kafejki przy molo
    Nie jedna znikła twarz
    I wielu przegrało swą młodość, swą młodość

    Wsiadam w pociąg powrotny, ocieram jedną łzę
    Ludzie są samotni, czy tego chcą czy nie
    Patrzę w oczy jesieni, nad morzem stada chmur
    Pejzaż mojej nadziei, umyka mi z pod kół
    Serce gryzie nostalgia a dusze ścina lód
    W radiu śpiewa Mahalia, swój czarny smętny blues
    Hotel wolnych pokoi, w recepcji pająk śpi
    W torby wkładam powoli, okruchy tamtych dni

    Już nie ma dzikich plaż,
    Na których zbierałam bursztyny,
    Gdy z psem do ciebie szłam
    A mewy ósemki kreśliły, kreśliły
    Już nie ma dzikich plaż
    I gwarnej kafejki przy molo
    Nie jedna znikła twarz
    I wielu przegrało swą młodość, swą młodość

    Już nie ma dzikich plaż
    Starego sprzedawcy pamiątek
    I tylko w szumie traw znajduję ten cichy zakątek, zakątek
    Już nie ma dzikich plaż
    Na których zbierałam bursztyny
    Gdy z psem do ciebie szłam
    A mewy ósemki kreśliły, kreśliły

    Już nie ma dzikich plaż…

    Song
    Już nie ma dzikich plaż
    Artist
    Irena Santor
    Album
    Irena Santor w piosenkach Ryszarda Szermety

    gral74 2 years ago
    W latach 80. takich piosenek słuchali nasi rodzice, dla młodych to był obciach. Doceniłem po latach. Geppert, Majewska, Jantar, Santor, Frąckowiak i inni. Genialne.

    szymix98 1 year ago
    piękna piosenka kto się zgadza to łapka w górę

    Aleksandra Krzykowska 3 months ago
    Uwielbiam te stare piosenki, a mam tylko 21 lat, chyba jestem inna…

    Maks Spisak 2 years ago
    Ale wiecie co jest piękne? Dzięki internetowi i nowoczesnej technologii, wszystkie dzieła i utwory mamy od razu na wyciągnięcie ręki. Można w ułamku sekundy cofnąć się w czasie i przeżyć piękne chwile jak gdyby na nowo.

    Marcin D 2 years ago
    Możecie robić covery,ale tego głosu nikt nie podrobi.

    Julia Borek 1 year ago
    Mam 14 lat, a i tak kocham tą piosenkę ❤

    Ambroży Kleks 2 years ago
    Kurwa. Jakie to jest piękne.

    Ryszard Trybulski 2 years ago
    Nie ma dzikich plaz – bursztynow – pieknych piosenek – to KONIEC

    artur kowalski 4 years ago
    74 rocznik – Piosenka piękna. Dopiero teraz rozumiem piękno . Zawsze myślałem że moje pokolenie dostało dużą szansę po upadku PRL. Teraz wiem że to jest dno i bagno. I wiem że to Wy byliście tak naprawdę szczęśliwi . Można się śmiać ze mnie , ale chciałbym żyć w tamtych czasach.

    Agnes G 1 year ago
    Piękno zawsze znajdzie swoich odbiorców.

    Paweł K 5 months ago
    Witam wszystkim.Mam 30 lat,jestem mężczyzną który w sumie ma już życie ułożone,dom żona dzieci…Za każdym razem jak słucham tej piosenki to łza płynie z oczu,tak już mam.Dziękuję Wam kochani że lajkujecie i wyświetlacie tego typu utwory,serdecznie Wam Wszystkim dziękuję bo dzięki takim jak My ta piosenka nigdy nie zginie i zawsze będzie ikoną polskiej piosenki. Pozdrawiam serdecznie

    RADOSŁAW EDWARD PAROL 4 years ago
    już nie ma dzikich plaż i niestety takich piosenek!

    serek25 4 years ago
    Niesamowita piosenka. Arcydzieło polskiego popu. Niebywałe szczęście, że taki tekst, aranż i instrumentarium trafiły akurat na wokal Santor.

    APACZE10 11 months ago
    Piękne komentarze i łza mi się w oku kręci. W latach 1973, 74, 75 byłem co roku latem w Mrzeżynie. Przebywałem tam przez trzy tygodnie (w każdym roku) na obozie tzw. stałym, a jestem rocznik 54. Były cudowne dyskoteki, wspaniali ludzie. Fakt, nie było może “bogato”, ale było naprawdę cudownie. Nikt niczego nikomu nie zazdrościł, nikt się nie wywyższał, wszyscy byli po prostu “sami swoi”. Jak mawiają bracia Czesi – “to se ne wrati”. A szkoda.

    Magda W. 2 years ago
    Lato ’78 dawno minęło, a my z mężem wciąż słuchamy i wracamy do pięknych wspomnień o dzikich plażach…

    pirxken 5 years ago
    słucham i tęsknię …kiedy słuchałam pierwszy raz miałam 16 lat a świat stał przede mną otworem …dziś mam 40 a świat jest taki szary…

    Wojtek 1 year ago
    Tęskni się trochę za “starymi” latami. Pozostaje tylko cieszyć się, że dane nam było czuć te lata na “własnej skórze” Ponadczasowa piosenka, która niczym wehikuł czasu, przenosi do dawnych lat, młodości…

    SirPowazny 2 years ago
    …przegrałem swą młodość.

    Joanna Gralik 2 years ago
    Mam dreszcze ………………PIĘKNAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA

    Christopher N 2 years ago
    Aż się popłakałem piękne .

    – GEORG – 2 months ago
    Dzisiaj wszystko się SKUNDLIŁO. A to celebryty, a to 5-cio minutowcy, a to aktorzy bez szkoły, a to cycki silikonowe, a to cała reszta tego telewizyjnego tałatajstwa, a to wszystko tylko KASA. Nic dodać nic ….. Pozdrawiam normalnie myślących.

    Dariusz Wyszomirski 2 years ago
    Pani Irena Santor kobieta niesamowita………

    Zbyszek Salachna 3 years ago
    Maiłem szczęscie żyć w tamtych czasach dzisiejsze ubogie pokolenie tego nie zrozumie Warszawaik

    ada blant 3 years ago
    Mam 29 lat i nie ma piosenki która oddała by klimat pobytu nad Bałtykiem…..

    YL Gorke 2 years ago
    Zawsze jak jestesmy nad Baltykiem, mysle o tej piosence, jakie piekne slowa..przepiekny glos pani Santor….Nasza mlodosc, nasza milosc…lzy leca same…

    TRAWQ 1 year ago
    Zawsze jak słucham tej piosenki łzy same spływają po policzkach.Wszystko bym oddała by spędzić chwilę z moją Mamą nad morzem bezcenne!!!!

    siatka 3 years ago
    Lata siedemdziesiąte już się nigdy nie powtórzą. To se nigdy ne wrati.

    tomaszekkk31 2 years ago
    ponad 2 mln wyswietlen i brak komnetarzy typu kto słucha w 20xx klasa sama w sobie :)

    Marek Kompałka 2 years ago
    taka piosenka to hit stulecia

    Zoltan Zoltan 1 year ago
    Kocham tą piosenkę Pani Ireny…wracają wspomnienia…

    Volleyball Expert 5 months ago
    Podczas tegorocznych wakacji słuchałem tego arcydzieła będąc wieczorem na plaży. Coś pięknego..

    Wladyslaw Kowal 2 years ago
    wspomnienia z wakaccji lata 80 cos pieknego

    Rafał Huzarski 2 years ago
    super pani Ireno, piękna piosenka

    Siegmund Denisiuk 3 years ago
    Irena Santor…nic dodac, nic ujac…gwiazda, utwory w jej wykonaniu mozna sluchac zawsze…i wszedzie…oby utwory w jej wykonaniu dlugo nas uszczesliwialy… .

    Urszula Purcha 3 years ago
    przyponina mi moja mlodosc ,jest po prost piekna ,tyle wspomnien.!

    Mira Waltari 4 years ago
    Wspaniała piosenka  , dziękuję …:-)))

    Braitbart Thomas 2 years ago
    jakie czasy

    Adrian Adwent 2 years ago
    jak ja kocham Polske~!!!

    robuchh75 2 years ago
    Wymiękam…. Piękne… Cudownie…

    Kuba Ciechowski 2 years ago
    Głosu Pani Ireny nikt nie podrobi. Współczesne gwiazdy nie umieją jej zaśpiewać. Piękna

    Lechoslowianin 4 years ago
    Gdy słucham takich piosenek mam wrażenie, że ostatnio cofnęliśmy się cywilizacyjnie

    KingJulian MB 3 months ago
    Ktoś tu napisał, że stare piosenki to żenada. Żenadą jest dzisiejsza muzyka – jakieś Taco, Quebo, Dody… Dziwny jestem – mam 10 lat i nie słucham rapu itd., tylko lata 60′, 70′ i 80′.

    Hanna Beata 2 years ago
    PIEKNA PIOSENKA***************************************

    Artur Wypych 2 years ago
    Ahhh te czasy…. Festiwal piosenki zeglarskiej w sopocie w 1965… Niestety te dni juz mineły i zostały tylko wspomnienia… Juz nie ma dzikich plaz ;))))))))))))))))

    Beata Palka 1 year ago
    Pani Irena Santor – jedyna i niepowtarzalna w swoim rodzaju. Każda próba odtworzenia utworu przez innego wykonawcę nigdy nie dorówna oryginałowi. Piękno, wrażliwość, niepowtarzalność głosu..

    tomasz stankiewicz 2 years ago
    tak sie spiewa wspolczesne gwiazdki tego nie umieja

    Vataros 2 years ago
    Oczywiscie że współczesne gwiazdki tak nie zaśpiewają, bo jak mogą sie porównywać do Kobiety z operowym głosem. Pani Irena to mega wokalistka. Różnica np. między Dodą a Panią Santor, jest jak między gównem a fortepianem!

    Marek Paszkowski 5 months ago
    Szkoda że już takiej muzyki nie robią – piękna jest często do niej wracam

    Jan Kowalski 3 years ago
    Dzisiaj 5 listopada 2015 nucilem sobie wlasnie ta piosenke kiedy spacerowalem po plazy nad jez.Erie w poblizu Port Colborne w Kanadzie.Bylo bardzo podobnie jak w tej piosence tylko ze to byla dzika plaza ale nie bylo bursztynu.A mewy rzeczywiscie osemki kreslily,zupelnie jak w tej piosence.Niezapomniana Irena Santor.

    Anna Studer 2 years ago
    Cudowna Pani Santor

    Barbara Limba 4 weeks ago
    Sztuka wokalna,slowa i muzyka na wysokim poziomie..Dzisiejsze wyjce nie przejda do historii.

    Mucha Decor 2 years ago
    przepięknie wspomnienia. czuję zapach tych czasów.

    danuta kuc 4 years ago
    Piosenka wspomnien tych pieknych i tych tragicznych …piekna
    Weronika Karapyta 4 weeks ago
    Świetna ponadczasowa piosenka. Pani Irena to klasa sama w sobie!

    Sławomir Tyluś 2 years ago
    Coś pięknego i wspaniałego

    emilia malgorzata Zaluzna 2 years ago
    o matko …… jak mozna wròcic tamte piekne czasy ? ??? juz nie ma takich plaz i miejsc……….. :(

    Radoslaw Buczynski 3 months ago
    Pierwsza Damo Polskiej Piosenki…Dziekuje ci z calego serca!!!

    Hibbi21 3 years ago
    Super piosenka i piękny głos .

    Ilona Tymińska 3 years ago
    Piękna piosenka, wspaniała artystka, kobieta z klasą która potrafi starzeć się pięknie i z godnością……… Rodowicz powinna brać z niej przykład………. Ta piosenka przywołuje moje najpiękniejsze wspomnienia: dzieciństwo i wakacje z rodzicami……..

    Sylwia Boryca 1 year ago
    Wzruszające. Popłakałem się ku*wa. A mam tylko 9 lat!

    RADOSŁAW EDWARD PAROL 2 years ago
    hit nad hitami

    Paweł Nowak 1 year ago
    moja pierwsza noc z dziewczyną przy tej piosence. Stukot kropli deszczu w brezent namiotu i ta melodia na tranzystorowe to radyjka. Ech… sierpień 1985.

    krzysztof stefanski 4 years ago
    urodzilem sie w tych pieknych czasach i niezaluie to byly piekne lata

    piascik fan 2 months ago
    Piękne czasy!Szkoda że to już Historia!Wolałbym w tych czasach żyć,a w dzisiejszych umierać!

    Galaxy Stern 1 month ago
    wspaniala ta Piosenka …..i ten dawny czas przy tej Muzyce .

    Anna Ahmed 1 year ago
    Juz jest coraz mniej Prawdziwych Aktorow i Piosenkarzy Starszego Pokolenia, niestety odchodza, ale ich Piosenki i Filmy zostaja.

    F Góralka 4 years ago
    Całe moje dzieciństwo w 5 minutach 

    Cat Fat 4 months ago
    Dlaczego jest tu tak dużo łapek w dół? Nie rozumiem…

    jjadmore 3 years ago
    W Juracie nie ma co robić. Tłoku nie ma bo drożyzna, od lat nic się tam nie zmienia. Te same rytuały czyli do 10.00 pusto , śpią , potem ruch bo idą na plażę a o zmierzchu lans na deptaku. Od lat  ci sami ludzie , bogaci Warszawiacy z dziećmi. Wyobrażam sobie lata siedemdziesiąte, było siermiężnie ale na pewno gwarniej,  weselej.

    Jan Osika 4 months ago
    …mielismy Wspanialych Wykonawcow i Glosy …polskie i Wspaniale …..przed w czasie i po wojnie- uszanojmy Wszystkich…. i…. ich Muze ……WARTO …to jest nasze polskie i niepowtarzalne ……..

    Artur Wodziński 1 month ago
    Pani Ireno Szacunek!!!!!!!!!!!!!!!!

    Adam Eve 2 years ago
    Dziękuje Ci za to że wstawiłeś/aś tą poiosenke. Matka mojej Żony uwielbiała ją przed śmiercią, wiele lat temu. Dzisiaj ja uwielbiam tą piosenkę. Ta piosenka przetrwuje nadal w kolejnym pokoleniu. i miyślę że jest ponadczasowa.

    Sylwia Walkowiak 3 years ago
    ulubiony utwór mojego kochanego męża 

    MrRomanela 5 years ago
    piękne , aż łezka się kręci

    `ALEX` 1 year ago (edited)
    …Człowiek sam się niszczy gdyż niszcząc tak wspaniałą przyrodę chociażby jak w tej niesamowicie pięknej piosence odbiera sobie coś co już nigdy nie wróci, ponieważ nie jest możliwym nawet dla człowieka-tak niesamowicie rozwiniętej jednostki zwierzęcej odbudowanie natury…dzikości i tym samym stawia się bardzo nisko pod względem inteligencji, bo nawet niższe pod względem ewolucji rozwoju jednostki…powiedzmy małpy, słonie czy ptaki…ktokolwiek;-nikt nie niszczy swojego podwórka czy miejsca na Ziemi tylko i wyłącznie człowiek opętany chęcią zysku i posiadania…wstydźmy się bo jest czego i jeśli naprawdę jesteśmy przedstawicielami najwyżej rozwiniętego ewolucyjnie gatunku zwierzęcego…uczmy się od zwierząt…to nie wstyd…to mądrość, która być może zachamuje wzrost degradacji naszego domu…jedynego i niepowtarzalnego…ZIEMI…NASZEJ MATKI, OPIEKUNKII I ŻYWICIELKI…dziękuję za możliwość wypowiedzi… ALEX

    Thomas Troy 2 weeks ago
    pieknna iosenka,wspaniale slowa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    sylwia barejka 3 weeks ago
    piekna sprawa. xD

    CONNERY1963 2 years ago
    Piękna piosenka :)

    maniek 3 years ago
    jak chciałby cofnąć czas↪️⏰

    3tjn3 1 month ago
    Piękne. Ta piosenka nigdy nie umrze.

    Adrian Pietrzak 10 months ago
    Nie uważam żebyśmy się cofali. Zapędziliśmy się w wyścig szczurów, konsumpcjonizm i pęd za pieniądzem szkoda. Brakuje mi dzieciństwa i osób które były wtedy przy mnie

    Robert S 3 months ago
    Królową Maryle Rodowicz miał kto zastąpić Doda Ale Pani Ireny nikt nigdy nie zastąpi To więcej jak Królowa

    Kinga Urbaniak 2 years ago
    poprostu przepiekna to moja najulubiensza z ulubionych 😉 za każdym razem mam dreszcze gdy jej słucham :-*

    JAGODA TRZCIŃSKA 4 years ago
    Przepiękna, moja ulubiona 🙂 Kocham te klimaty, szacunek i podziw 🙂 

    Piotr Malesa 1 month ago
    brak tamtych czasów było ciężko ale ludzie byli inni . teraz to tylko wojna o byt

    Adrian Pietrzak 10 months ago
    Człowiek nie może doczekać się dorosłego życia, przecież na 100% wiemy lepiej czego nam trzeba, niż rodzice. Boże jak ja chciałbym cofnąć się 20 lat.

    Norbert Charytanowicz 2 years ago
    przepiękna

    wiesiek stefaniuk 4 months ago
    Teraz już nie zbieramy bursztynów, tylko papier i kondomy. Piosenka zajebista, a czasy porąbane.

    Katarzyna Xxx 3 years ago
    piosenka z mojej mlodosci. Pamietam, ze sluchalam wracajac z wakacji. Zawsze byly lzy, tesknota, jakis zal. Piekne!!!

    Wojtek K 4 years ago
     Dziś Nikt już nie ma odwagi tak śpiewać…

    Anna Łowicka 3 months ago
    Za mlodych lat nie lubiłem słuchać polskiej muzyki. Teraz im czlowiek starszy to docenia tamte czasy i ich muzykę w tych szalonych czasach. Łezka się w oku kreci na samo wspomnienie i jeszcze ten glos pani Ireny……

    Maciek Karólczak 3 years ago
    pani irenko ta piosenka jest stworzona dla pani cos niesamowitego. snutna i piekna piosenka madra piekna takich juz nie ma ….

    Mabooze 1 year ago
    I wielu przegnalo swa MLODOSC:)

    Aleksandra Krupa 1 year ago
    Pani Ireno, piję z przyjaciółmi do Pani Piosenek… Nie da się niczym podrobić, dziękuję za Pani Twórczość :)

    Andrzej Herde 1 year ago
    w latach 60 tych jezdzilem na kolnie do lukecina naqd morze i pamiętam sprzedawcę paiatek co do nas przyjezdzal na motorowerze z pamiątkami a mu zesmy chcieli kupic jak najwięcej ale nas nie było na to stać i cale te klimaty opisane w piosence sa w moich wspomnieniach z dziecinstwa

    Antoni Chylik 2 years ago
    Kochana Irenka. cieplutko pozdrawiam.

    Komunikacja w Pile 1 month ago
    W serce gryzie nostalgia!

    Marek Boryn 10 months ago
    I nagle wracaja przepiekne wspomnienia .TOP piosenka, Pani Irenko …DZIEKUJE!!!

    Wojciech Wojciech 1 year ago
    I wracają piękne chwile młodości

    Bogumiła Kwasik-Buda 3 years ago
    Dziękuje Pani Santor za piękne wykonanie pięknej piosenki.

    albert rakowski 2 months ago
    Listopad 2018

    ANETA KACZYŃSKA 2 years ago
    śliczna ta nucia pozdrawiam

    Stanisław Lubera 1 month ago
    Coś pięknego. . .

    Krzysztof Filipczuk 1 month ago
    Piękna piosenka

    anna winkel 3 years ago
    Moje lata młodości a więc lubię to.

    Jack Kusy 3 years ago
    stare, dobre….

    michnotts 2 years ago
    wszyscy się starzejemy ale ta muzyka NIGDY

    RDZENNI WIERNI II RP na uchodźstwie 2 years ago
    COŚ CO JEST PIĘKNE…..

    Bartosz Szczot 1 month ago
    Kocham tom muzikie !!!!!!!!

    małgorzta róż ycka 3 months ago
    to się już nie wróci

    Bolcik 2 years ago
    piosenka która pokazuje przemijające życie…

    `ALEX` 2 years ago
    Niestety…tylko fantastyczne wspomnienia…ALEX

    GENERAŁ SPRAWIEDLIWY 3 years ago
    Darłówko tu jeszcze są dzikie plaże i ten nadmorski klimat zawsze wakacje nad Bałtykiem tylko w Darłówku:)

    Beata Stepien 1 week ago
    Rocznik 75 wychował się na piosenkach P Ireny Santor P Zbigniewa Wodeckiego Papa Dance P Frackowiak Pan Gasowski

    Dawid Borusiak 1 year ago
    irena santor ikona muzyki . Już dzis brakuje osób takich jak pani Irena , Irena Jarocka , Halina Frąckowiak , Anna Jantar, Halina Kunicka czy Alicja Majewska super wspomnienia.

    Zoltan Zoltan 1 year ago
    Kocham tą piosenkę Ireny Santor, wracają wspomnienia z dawnych lat…

    Edward Łucki 4 years ago
    Ja zawsze twierdziłem i zdania nie zmieniłem. Jeżeli mówimy o śpiewie,to mianowicie śpiewają tylko – pani Irena Santor i pan Jerzy Połomski.

    artur loop 4 years ago
    jak ja bym chciał się znaleźć w tamtych czasach cos pięknego

    sonicgregu 3 years ago
    Ale jazda

    Randall Cameron 2 years ago
    pRZEPIEKNA wspaniala

    wies siew 1 year ago
    Najlepsza byla dzika plaza miedzy Mielnem a Sarbinowem.

    Jacek Barski 1 month ago
    …to były wakacje…pamiętam , lato z radiem leciało w radiwęźle na plaży w Świnoujściu…rowery wodne…kosze plażowe które się podkopywało…noi lody na patyku i cytronada…jak ten czas zleciał…teraz wszyscy na plaży przy komórkach…to już koniec wolności…

    Tadeusz Michaluk 1 year ago
    Piekne

    Jadwiga Puchalska 10 months ago
    Chwyta za serce ,przepiękne

    BASEQ1 2 years ago
    Ależ to jest JAZDA!

    pedrele12345 5 years ago
    niestety nie ma już takich plaż

    keram radwan 2 years ago
    Swietny glos , wykonanie i ma wspaniale utwory!!! Posluchac tego mozna tylko na Y-T!!! W pseudo polskich mediach tego nie uszlyszycie!!! Polska jest niszczona i depopulowana!!! Dobrze ze jest Y-T, tam mozna posluchac prawdziwych polskich wykonacow a nie ten chlam co prezentuja polskojezyczne stacje radiowe / Slugusy Niemcow/ oraz wrogie Polsce stacje TV!!! Nawet TV 1 i TV2 sa wrogie wszystkiemu co Polskie!!!! Pozdrawiam

    Wo So 2 years ago
    Pani Ireno, jest Pani muzycznym brylantem.Przez wiele lat Pani piosenki są lekiem na wszystko.

Wypowiedz się