Polska przyjmie 10 milionów Filipińczyków?

Umknęło to naszej uwadze, a rzecz dotyczy sprawy o znaczeniu fundamentalnym, skutkującej de facto likwidacją Państwa Polskiego.

Bo jeśli nawet przetrwa pod taką nazwą, to przecież po przyjęciu kilku milionów imigrantów z charakteru nie będzie to już państwo polskie.

Rząd powinien jasno i precyzyjnie wyartykułować swoje stanowisko w tej sprawie. Na przykład wyjaśnić, jak należy rozumieć słowa wiceministra Szweda…

– Mam nadzieję, że jesienią uda nam się zawrzeć przynajmniej wstępne porozumienie z filipińskim rządem ws. zatrudniania pracowników, jesteśmy na dobrej drodze – powiedział PAP z górą miesiąc temu wiceminister resortu rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed.

Resort rodziny i pracy prowadzi rozmowy z filipińską stroną ws. podpisania dwustronnej umowy o zatrudnianiu pracowników.

– Jesteśmy na dobrej drodze, aby te porozumienie zawrzeć. Mam nadzieję, że jesienią uda nam się zawrzeć przynajmniej takie wstępne porozumienie – powiedział wiceminister odnosząc się do rozmów z filipińskim rządem. Dodał, że filipińska strona zadeklarowała przesłanie wstępnej propozycji umowy.

Przypomniał, że w ostatnich dniach wziął udział w drugim spotkaniu z ambasador Filipin w Polsce, które dotyczyło m.in. przyszłego porozumienia. Zaznaczył, że do rozmów doszło na prośbę strony filipińskiej.

– Filipiny delegują ok. 10 mln obywateli, kraj liczy ok. 110 mln. Mają to dosyć dobrze rozwiązane, bo koordynują to przez rządowe agencje zatrudnienia. Wybrano Polskę, bo nasz kraj jest im bliski kulturowo, m.in. ze względu na wiarę katolicką – powiedział wiceminister Szwed.

– Podczas rozmów mocno podkreślano, że mamy dobry Kodeks pracy, że uregulowaliśmy kwestie związane z wynagrodzeniami – chodzi o płacę minimalną, stawkę godzinową. To dla nich ma znaczenie – dodał Stanisław Szwed.

Zwrócił uwagę, że Filipińczycy pracowaliby w Polsce na takich samych zasadach, jak do tej pory, ale byłoby to bardziej reglamentowane.

– Byłby ścisły kontakt z filipińską agencją zatrudnienia i naszą stroną. Musimy się teraz zastanowić, jaki urząd będzie to koordynował, który będzie wiodący. Na pewno nie będzie to samo ministerstwo. Musiałby to być jeden wiodący urząd pracy na poziomie wojewódzkim, albo urzędy wojewody. To jest jeszcze kwestia do zastanowienia się – powiedział wiceminister.

Dodał, że urzędy współpracowałyby ze sprawdzonymi i uczciwymi pracodawcami.

Jak podkreślił, Polsce szczególnie zależy na pracownikach wysoko wykwalifikowanych: z branży IT, medycznej, w tym opiekunki nad osobami starszymi oraz z branży budowlanej.

/Radio Maryja/

https://www.magnapolonia.org/polska-przyjmie-10-milionow-filipinczykow/

A tu jest odpowiedź na pytanie:

Ale kim są ci noahidzi?  

Są członkami nowej religii podległej judaizmowi, założonej przez rabinów z Izraela, głównie z Chabad i religijnego ruchu syjonistycznego.  

Według Centrum Światowego, na świecie są dziesiątki wspólnot noahidzkich, z ponad 20.000 wyznawcami.  

To duża liczba, biorąc pod uwagę to, że religię tę założono na początku tej dekady. Małe wspólnoty noahidzkie istnieją w różnych krajach, największa jest na Filipinach.

Współpraca między Izraelem i Filipinami ciągle się rozwija, i w tym tygodniu osiągnęła nowy szczyt wizytą do Izraela prezydenta kraju, Rodrigo Duterte. Filipiny są kluczową areną działalności Chabadu, i jedną z głównych miejsc gdzie szerzy się nową religię.

Są tam 4 ośrodki Chabadu, i poza asystującymi im Żydami, wspierają 10 noahidzkich domów modlitwy. Chasydzcy emisariusze wspólnotę filipińską postrzegają jako wzór dla noahidzkich społeczności w innych krajach.

Dwa lata temu grupę ze wspólnoty sprowadzono do Izraela, i jej członkowie spotkali się z premierem Benjaminem Netanyahu, który przesłał też pozdrowienia dla wszystkich wspólnot na świecie.

Fragment z tekstu Judaizm dla gojów z portalu Wolna Polska

 

Comments

  1. nanna says:

    „Polska przyjmie 10 milionów Filipińczyków?”

    – to jakieś nieporozumienie.
    – 10 milionów obcokrajowców w kraju liczącym ok.40 milionów ludzi to przecież bardzo duży napływ cudzoziemców!
    – Zbyt duży, by tożsamość narodowa Polaków mogła to przetrwać.
    – Przyjeżdżać będą przeważnie młode kobiety. Wnioskuję to z tego, co widziałam w Austrii. One mają inne wyobrażenie o życiu niż my, Słowianie.
    – Kobiety filipińskie stanu wolnego(?) będą obsługiwać polskich mężczyzn w sposób, na jaki nigdy nie zgodziła by się Polka.
    – Z tego, co się orientuję, to kobiety filipińskie traktują związek małżeński z cudzoziemcami głównie jako zabezpieczenie finansowe i bytowe, czyli zupełnie inaczej podchodzą do małżeństwa niż my.
    – Faceci obsłużeni na tym poziomie, „co pan wiesz a ja rozumiem” są wówczas „straceni”, bo na pewno nie zechcą zrezygnować z „obsługi” i żyć jak nam nasza tradycja rodzinna do tej pory nakazywała. To jest poważny problem.
    – I choć z wiernością u kobiet filipińskich jest nieco inaczej niż my to rozumiemy, to jednak „biali mężczyźni” lecą na kobiety filipińskie jak muchy na lep.
    – One, gdy facet popada w kłopoty finansowe szukają sobie innego, korzystniejszego związku bo nie są tak „skomplikowane” jak kobiety europejskie, a konkretnie słowiańskie i biedy dzielić nie chcą z wybrankiem.
    – Przybycie do nas niechby tylko dwóch milionów kobiet filipińskich poważnie zachwiało by polskim modelem życia rodzinnego.
    – Inną sprawą jest, dlaczego nie ma dla tych kobiet miejsca pracy na Filipinach. Przecież tam też są możliwości rozwoju gospodarki pod kątem zapewnienia zatrudnienia obywatelom. Ale z jakiegoś powodu nie robi się tego od dziesięcioleci.
    – Trudno jest napisać cokolwiek dokładniej, by nie narazić się na posądzenie o rasizm, od czego jestem bardzo, ale to bardzo daleka.

    „Nie bomby i granaty wykończą Europę… Europę zabije demokracja i głupia tolerancja…”

    – w Europie nie ma ani demokracji ani tym bardziej tolerancji.
    – W Europie wszystko jest ludziom narzucane, jak na przykład przymus tolerancji, a właściwie AKCEPTACJI, dla pedałów, jak tolerowanie przymusów stosowanych wobec krajów skolonizowanych przez unię itp.
    – Od dawna nikt w Europie nie ma żadnego wolnego wyboru, ponieważ wszystko jest już odwrócone.
    – W ramach wolności można człowieka napaść i zgnoić, a dziś w tvp pokazano kobietę, której sąd w Opolu odebrał córeczkę i nakazał wysłać dziecko do Włoch do konkubenta, ojca dziewczynki. Matka załamana totalnie, ja z nerwów dostałam niemal palpitacji serca bo nie mogę uwierzyć, jak to możliwe, żeby polski sąd nakazywał wysyłanie za granicę polskich dzieci i skazywał je na niewiadomy los!!!!!!!!!!!! ZABIERAJĄC DZIECKO MATCE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! POLSKIEJ MATCE !!!!!!!!!!!!!!!!!!
    – Czy ten sędzia to z nadania PiSu, czy jeszcze mianowany przez PO czy kogo tam??????????????????

    „Umknęło to naszej uwadze, a rzecz dotyczy sprawy o znaczeniu fundamentalnym, skutkującej de facto likwidacją Państwa Polskiego.”

    – pewnie by nie umknęło naszej uwadze, gdyby było podane jawnie, a nie przemycone w galimatiasie informacji nieważnych.

    „Bo jeśli nawet przetrwa pod taką nazwą, to przecież po przyjęciu kilku milionów imigrantów z charakteru nie będzie to już państwo polskie.”

    – będziemy mieć problem, jaki ma Austria, która tego problemu chce się pozbyć na wszelkie możliwe sposoby.
    – My nie musimy sobie tego problemu w ogóle robić.

    „Rząd powinien jasno i precyzyjnie wyartykułować swoje stanowisko w tej sprawie. Na przykład wyjaśnić, jak należy rozumieć słowa wiceministra Szweda…”

    – rząd powinien się zdystansować od wypowiedzi wiceministra Szweda i może obsadzić stanowisko kimś bardziej odpowiednim i odpowiedzialnym?

    „Przypomniał, że w ostatnich dniach wziął udział w drugim spotkaniu z ambasador Filipin w Polsce, które dotyczyło m.in. przyszłego porozumienia. Zaznaczył, że do rozmów doszło na prośbę strony filipińskiej.”

    – dlaczego rząd Filipin chce się pozbyć 10 milionów swoich obywateli????
    – 10 milionów ze 110 milionów to nieco mniej niż 10% ale przecież bardzo dużo. Jak to możliwe, że kraj ma od dziesiątków lat takie nadwyżki demograficzne, że obsługuje całą europę zachodnią???

    „Wybrano Polskę, bo nasz kraj jest im bliski kulturowo, m.in. ze względu na wiarę katolicką – powiedział wiceminister Szwed.”

    – bliski kulturowo??????????????????? Bo wiara katolicka i tam i u nas?
    – A od kiedy katolicyzm to jakaś kultura narodowa???
    – Jeżeli wiceminister Szwed powołuje się na katolicyzm, rzekomo nas z Filipinami łączący, to znaczy, że za tą akcją może stać kościół katolicki i jest to nie tyle polityka rządu polskiego co polityka watykańska.
    – Nie była ona i nie jest korzystna dla Filipin, i tak samo nie była i nie jest korzystna dla Polski.
    – Widać akcję mają u nas koordynować katolickie parafie.

    „Podczas rozmów mocno podkreślano, że mamy dobry Kodeks pracy, że uregulowaliśmy kwestie związane z wynagrodzeniami – chodzi o płacę minimalną, stawkę godzinową. To dla nich ma znaczenie – dodał Stanisław Szwed.”

    – to by oznaczało, że my regulowaliśmy kwestie wynagrodzenia pod kątem przyjmowania cudzoziemców, a los Polaków w Polsce wcale nie był tu czynnikiem znaczącym.
    – Polacy całe dziesięciolecia pracowali na umowy śmieciowe i rządy w Polsce niewiele tym się przejmowały. A tu nagle widzimy, że cudzoziemcom powinniśmy zapewnić lepsze warunki w Polsce niż sami mieliśmy w czasie „transformacji”, gdy kobiety przy kasach nie miały prawa wstać się wysikać i zakładały pampersy, a mężczyźni mogli znaleźć głównie zatrudnienie na czarno i dorywczo.
    – Czy to, że słabo ale jednak stanęliśmy na nogi ma oznaczać, że teraz walczyć będziemy o pracę u nas w kraju w obcokrajowcami? Przecież jest jasne, że oni zgodzą się na nieco mniejszą pensję i Polak zostanie bez pracy.
    – Co to ma być za polityka, rujnująca nasz kraj od tej strony????????????

    „Zwrócił uwagę, że Filipińczycy pracowaliby w Polsce na takich samych zasadach, jak do tej pory, ale byłoby to bardziej reglamentowane.”

    – a co to za jakieś nowe bajki o „reglamentowaniu”? Jak można reglamentować cokolwiek przyjmując do Polski 10 milionów taniej siły roboczej i narażając tym samym Polaków na utratę miejsca pracy?
    – Nie mamy własnego przemysłu więc nie mamy również możliwości zagospodarować takiej ilości rąk do pracy.
    – Rozwinięcie sektora usług na taką skalę to wypompowanie z Polski wielu milionów i zasilenie nimi kasy państwowej na Filipinach.
    – Oni się raczej nigdy z Polską nie zwiążą i będą Polskę traktować wyłącznie jako możliwość zarobkowania u nas i życia tam, u siebie.

    „Byłby ścisły kontakt z filipińską agencją zatrudnienia i naszą stroną. Musimy się teraz zastanowić, jaki urząd będzie to koordynował, który będzie wiodący. Na pewno nie będzie to samo ministerstwo. Musiałby to być jeden wiodący urząd pracy na poziomie wojewódzkim, albo urzędy wojewody. To jest jeszcze kwestia do zastanowienia się – powiedział wiceminister.”

    – a co tu się zastanawiać, gdy wszystko jasne? Dla tych ludzi miejsca pracy dopiero by się „zrobiły”, bo przecież tylu wakatów to u nas nie ma i nigdy nie będzie.
    – Jest to zwyczajne sprowadzenie konkurencji by Polaków zepchnąć i by Polacy zrezygnowali z tego, co udało się w kwestiach regulacji płacowej osiągnąć.

    „Dodał, że urzędy współpracowałyby ze sprawdzonymi i uczciwymi pracodawcami.”

    – toż to kpiny z ludzkiej inteligencji!
    – Pracodawca ma to do siebie, że chce mieć jak największe zyski. Jeżeli teraz Polakom pracodawca musi zapewniać wyższą płacę i lepsze warunki zatrudnienia, to w momencie napływu filipińskiej siły roboczej Polacy będą rugowani i zastępowani Filipińczykami.
    – Ale tu pracodawcy mocno się natną! Filipińczykom nie będzie zależało na Polsce tak, jak siłą rzeczy na Polsce zależy Polakom.
    – Ja nie wiem, jak to napisać, ale Filipińczyk nie będzie sam z siebie pracował dobrowolnie. Zrobi tyle, ile koniecznie musi, bo oni nie znają „wypracowania 200% normy” i nigdy na takie układy by nie poszli. Oni rozumują inaczej.

    „Jak podkreślił, Polsce szczególnie zależy na pracownikach wysoko wykwalifikowanych: z branży IT, medycznej, w tym opiekunki nad osobami starszymi oraz z branży budowlanej.”

    – Filipiny to nie Indie więc tych fachowców od IT to wielu od nich do nas nie przyjedzie.
    – Nie wyobrażam sobie, że poszłabym do lekarza filipińskiego u nas w Polsce. Oni nie nauczą się języka polskiego, a kto u nas zna na tyle angielski, by porozumieć się skutecznie w kwestii objawów choroby?
    – Po co nam filipińskie opiekunki do osób starszych, jeżeli Polki wyjeżdżają do Niemiec i tam pielęgnują starych Niemców? czy nie rozsądniej byłoby dać Polkom w Polsce możliwość pracy jako opiekunki Polaków?
    – Wypycham to z głowy, ale się pcha to napiszę: Filipinki nie mają w sobie czegoś takiego jak współczucie w sensie rozumianym przez nas, Polaków. Za kasę zrobią przy chorym czy niedołężnym to czy tamto, ale nie za darmo. No! Więc jako opiekunki są dobre tylko w ograniczonym zakresie.

    Więc może te 10 milionów Filipińczyków u nas miałoby za zadanie tak nas zaabsorbować byśmy nie widzieli, co robią u nas „żydzi”?
    20.000 wyznawców noahidzkich istniejących na świecie nie przyjedzie do nas na raz. I 20.000 to jednak znacznie mniej niż 10.000.000.

    Ktoś ma w tym jakiś zamysł. Ale co to jest? na dobre z pewnością nie ma to nam wyjść, więc nam zaszkodzi. Kto i dlaczego chce nam szkodzić?
    A teraz jeszcze unia uchwaliła kaganiec dla internetu.

    Problemu z Filipińczykami nie byłoby żadnego, gdyby polscy pracodawcy nie chcieli ich zatrudniać.
    Nie byłoby potrzeby sprowadzania filipińskich opiekunek do osób starszych, gdyby polskie rodziny zajęły się same opieką nad dziadkami i starymi rodzicami.

    W niemieckiej tv słyszałam wypowiedź jednej Niemki, która do kamery powiedziała, że gdyby się opiekowała swoją starą matką obniżyłby się jej standard życia – tej Niemce. Bo ona przecież musi wyjechać i na urlop, i po pracy też musi sobie odpocząć, a tak to musiałaby się zajmować własną matką.
    Ja nie wiem, co jest w głowach takich bab. One kiedyś też będą stare i co wówczas? Czy też będą miały opiekę tylko wtedy, gdy za to zapłacą?
    Zdjęcie zafajdanej pieluchy 5 ojro.
    Wytarcie tyłka 20 ojro.
    Założenie nowej pieluchy 5 ojro.
    Podanie wody 5 ojro.
    Nakarmienie 15 ojro.
    Włączenie telewizora 5 ojro.
    Wyłączenie telewizora 5 ojro.
    Otworzenie okna 10 ojro.
    Zamknięcie okna 10 ojro.
    Posiedzenie przy niedołężnym godzinkę dla towarzystwa 50 ojro.
    Przeczytanie gazety niedołężnemu 100 ojro.
    Wyklepanie pleców w by zapobiec zapaleniu płuc 150 ojro.
    Masowanie kończyn by zapobiec odleżynom 150 ojro.
    Traktowanie niedołężnego jak człowieka 500 ojro.
    A potem płacz, że opieka nad starym człowiekiem kosztuje tak dużo.

    U nas, w naszym niegdysiejszym kręgu kulturowym było oczywiste, że dzieci mają zobowiązania wobec rodziców i nie zostawią ich chorych i niedołężnych na pastwę losu.
    Było wiadomo, że osobami starszymi najlepiej może zająć się najbliższa rodzina z racji na więzy krwi i wzajemne zaufanie. A pomoc specjalistyczna tylko doraźnie i w razie konieczności.

    Co się z ludźmi zrobiło, to coś niesłychanego!!!

    W takiej sytuacji faktycznie piękna, ogólnoświatowa wojna atomowa byłaby radykalnym rozwiązaniem i nie byłoby konieczności zatrudniania obcych osób do opieki nad własnymi rodzicami.

    Ileż to upokorzeń zaoszczędziło by to ludziom starym!

    I od jakiej hańby uchroniło by wyrodne dzieci…

    Zachodzi pytanie: czy ludzie są w ogóle jeszcze godni tego, by żyć?

Wypowiedz się