Co się dzieje na Filipinach – 02.10.2016.

filipiny-duerte

Żyjemy w świecie wielobiegunowym, w którym Stany Zjednoczone nie są już jedynym supermocarstwem, decydującym o wszystkim.

 JOSE MARIA SISON: DUTERTE DZIELNIE OPIERA SIĘ AMERYKAŃSKIEJ HEGEMONII

Antyterrorystyczny program Rodrigo Duterte jest skierowany przede wszystkim przeciwko grupie terrorystycznej Abu Sayyaf. Abu Sayyaf i jej sprzymierzeńcy są odpowiedzialni za wybuch bombowy na rynku w Davao 02 września. Abu Sayyaf jest także zaangażowana w proceder porywania obcokrajowców. Rząd Duterte jest zdeterminowany ich zwalczyć. Celem ostatniego ataku terrorystycznego byli niewinni cywile. Akty terrorystyczne nie zastraszają Filipińczyków. Terroryzm nie ma sensu.

filipiny-duterte Rodrigo Duterte

Rząd Duterte zaczął skutecznie zwalczać plagę narkotyków. Kampania rządu przyniosła ofiary, ostatnie szacunki mówią o 3500 zabitych. Pewna liczba osób poniosła śmierć w wyniku stawiania oporu policji podczas aresztowania dilerów narkotykowych i samych narkomanów. Trudno zignorować zjawisko oficerów policji, zamieszanych w handel narkotykami. Ci policjanci zabijali swoich agentów w celu ukrycia własnych przestępstw. Wśród dilerów narkotykowych również trwają wojny o opanowanie rynku. Istnieje wiele teorii wyjaśniających wzrost liczby ofiar. Około 6100 osób zgłosiło się w celu skorzystania z procedury ułaskawienia. Ci narkomani to ofiary, mogą pomóc w planowanym uderzeniu w dilerów narkotykowych.

Oczywiście na Filipinach istnieją siły wrogie wobec rządu Duterte. Główną jest administracja byłego reżimu Aquino, także amerykański wywiad. Donoszono już o amerykańskim spisku w celu obalenia prezydenta gdzieś w Manili. Stany Zjednoczone są największą zewnętrzną siłą zainteresowaną obaleniem prezydenta Duterte.

Kilka tygodni temu, gdy Duterte wybierał się na szczyt ASEAN do Vientane (Laos) opozycja z zadowoleniem przyjęła zapewnienia z ambasady amerykańskiej, że prezydent Obama pouczy Duterte w sprawie przestrzegania praw człowieka.

Duterte szybko zareagował [określił Obamę jako „Putang ina”, skurwysyna] i ogłosił, że Filipiny nie są już amerykańską kolonią i że same Stany Zjednoczone permanentnie naruszają prawa człowieka.

  • Stany Zjednoczone nawet nie przeprosiły za zabicie setek tysięcy Filipińczyków w czasie, gdy  Filipiny były amerykańską kolonią od 1899 do 1940 roku. Amerykanie zabili 1,4 miliona Filipińczyków.
  • Duterte zaprezentował fakty historyczne, aby udowodnić, że Stany Zjednoczone nie mają moralnego prawa dyktować Filipinom sposobu postępowania. Ameryka jest odpowiedzialna za zabicie 35 milionów ludzi od zakończenia II wojny światowej.
  • Także Ameryka jest odpowiedzialna za kryzys uchodźców w Europie.

Duterte zadeklarował determinację w prowadzeniu niezależnej polityki zagranicznej. Żyjemy w świecie wielobiegunowym, w którym Stany Zjednoczone nie są już jedynym supermocarstwem, decydującym o wszystkim na całym świecie.

Duterte wypowiedział się również w sprawie zakończenia amerykańskiej obecności wojskowej na Filipinach i wspólnych amerykańsko – filipińskich patroli morskich na zachodzie Filipin oraz w sprawie zakupu broni w Chinach i w Rosji.

 Duterte próbuje wytyczyć kurs niezależnej polityki zagranicznej. Ta polityka może przynieść korzyści Filipińczykom, daje perspektywę narodowej niezależności, demokracji i rozwoju gospodarczego. Powinniśmy zakończyć erę tradycyjnej amerykańskiej dominacji na Filipinach.

filipiny-mapa

Uważam, że Duterte dobrze sobie radzi w konstruowaniu nowej linii polityki zagranicznej. Jeśli mu się uda, wtedy łatwiej będzie osiągnąć porozumienie z Narodowym Demokratycznym Frontem Filipin. Negocjacje w tej sprawie są prowadzone z rządem Filipin w Oslo.

Obydwie strony uzgodniły już porozumienie w sprawie przestrzegania praw człowieka i międzynarodowego prawa humanitarnego od 1998 roku. Obecnie trwają prace w dziedzin ie reform społecznych i gospodarczych.

Dla Filipin użyteczne może być rozwijanie relacji z krajami BRICS.

Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to Filipiny mogą dołączyć do Szanghajskiej Organizacji Współpracy w celu zablokowania amerykańskich prób zdominowania Azji Wschodniej za wszelką cenę. Filipińczycy będą mieć szansę na znalezienie lepszego miejsca w świecie, na cieszenie się niepodległością, sprawiedliwością społeczną, rozwojem ekonomicznym i solidarnością ze wszystkimi narodami gotowymi do utrzymywania partnerskich relacji z Filipinami.
http://katehon.com/article/duterte-bravely-resists-american-hegemony-despite-media-slander
Przetłumaczył: Metro

* * * * * * *

O prezydencie Rodrigo Duterte i jego walce o suwerenność Filipin pisaliśmy już w notce, link:
http://zygmuntbialas.blog.pl/2016/09/14/co-sie-dzieje-na-swiecie-14-09-2016-2/
Pisała wtedy pod notką pani Tiamat:

Po przyjeździe na Filipiny uderza bardzo amerykańska fasada niemal na każdym kroku, a spod fasady wyłazi nędza i ludzki dramat współczesnej ‚cywilizacji’; mam na myśli wielkie miasta, bo na wyspach cicho i spokojnie, a plaże są cudowne.

Nie spotkałam na Filipinach ani jednej nazwy ulic w tagalogu. Wszystkie nazwy ulic, biznesów, organizacji są w języku angielskim. Telewizja nadaje wyłącznie w języku angielskim.

Wiadomości podawane są na ogół w tagalogu, w którym łatwo zidentyfikować duże naleciałości hiszpańskiego.

 filipiny-wybrzezeNa Filipinach jest wiele języków, ale językiem powszechnym jest tagalog i zdaje się, że językiem urzędowym jest angielski. W szkołach ponadpodstawowych angielski jest językiem wykładowym i językiem instrukcji. Wszystkie obwieszczenia, urzędowe pisma, znaki drogowe itp. są w języku angielskim.

Mnie oczywiście interesuje historia Filipin z czasów hiszpańskich. Klops. Cebu jest miejscem bardzo akademickim. Ani w bibliotece uniwersyteckiej, ani w bardzo nowoczesnych księgarniach

NIGDZIE nie mogłam dostać żadnej literatury, opisującej niemal 500 lat hiszpańskiej historii Filipin, to znaczy od czasu odkrycia Cebu przez Magellana w 1521 roku aż do czasu najazdu Amerykanów mniej więcej w tym samym czasie co na Kubę w 1899-92.

Pamiątek po Hiszpanach jest bardzo mało. Zniszczone forty, zaniedbane ruiny starych fortyfikacji i trochę pomników, ale tylko tych poświęconych walce tubylców z Hiszpanami. A przecież Luzon się wykrwawiła do ostatniego tubylca i ostatniego Hiszpana w obronie przed najeźdźcami amerykańskimi.

W raporcie do Kongresu USA można przeczytać:

„Na Luzon nie ma już żadnych zakłóceń, ponieważ już nie ma rebelii. Ten kraj został dokładnie przeczesany i oczyszczony z tubylców. Dobry Bóg na Niebie tylko wie, ilu Filipińczyków leży w ziemi. Nasi żołnierze nie brali jeńców, nie liczyli zabitych. Oni zwyczajnie zmietli wszystkich Filipińczyków z powierzchni ziemi; gdziekolwiek i jakkolwiek mogli ich dopaść, zabijali na miejscu”

– pisał kongresman z ramienia Partii Republikanów w raporcie do Kongresu jako naoczny świadek inwazji na Filipiny w 1899 roku.

Po księgarniach nie chodziłam sama, tylko z miejscową osobą, która się mną opiekowała. Poprosiłam znajomych, bardzo wykształconych Filipińczyków, by mi pomogli znaleźć historię Filipin z czasów hiszpańskich w wydaniu książkowym (złości mnie, gdy mi radzą ‚poszukać na internecie’).

No więc

  • w największej księgarni na Cebu po przejrzeniu półek w księgarniach doznałam wielkiego rozczarowania: same szalenie ‚zachodnie’ tytuły: „Kobiety w zarządzaniu przedsiębiorstwem”, „Imelda Marcos”, „Upadek rządu Marcosa”, „IT i przyszłość Filipin”
  • W dziale religii – prócz opowiadań biblijnych znalazłam bardzo ładnie wydane: „Żydowskie korzenie katolickiej religii”.

Zupełnie sfrustrowana zaczęłam szukać działu z mapami, bo chciałam mieć choć atlas i dokładną mapę Filipin. Klapa.

Natomiast ze zdumieniem spostrzegłam na podłodze nie do końca jeszcze rozpakowany stos najnowszego ‚nabytku’ księgarni: dziesiątki egzemplarzy nowiutkiego wydania „Pamiętniki Anny Frank” (pozwolę sobie zauważyć, że z moich wykształconych znajomych na Filipinach NIKT o Hitlerze nie słyszał).

Na towarzyskim obiedzie w bardzo ładnej restauracji na Makdanie opowiadam znajomym Filipińczykom o swoich przygodach w księgarni. Obiecują pomóc. Moi znajomi to tzw. średnia klasa, a wiec wykształceni mieszkańcy Cebu.

Chciałam dowiedzieć się więcej o czasach Marcosa. Dwie panie rozpłakały się. Nie przesadzam. No więc panowie mi tłumaczyli, że Marcos był najlepszym prezydentem w historii Filipin.

W skrócie:

 filipiny-marcos-ferdinandFerdinand Marcos

  • Znacjonalizował ropę, którą odkryto na Mindanao,
  • spłacił pożyczkę do Międzynarodowego Funduszu Walutowego,
  • pobudował za pieniądze z ropy bloki mieszkalne,
  • zlikwidował bezrobocie i nędze.
    • „Ulice były czyste i wysprzątane, nie to co teraz – skarżyła się znajoma.
      • Nie było slumsów.
    • Ludzie nie spali pod kawałkami blachy.
    • Była kanalizacja”.

Trudno w to uwierzyć, przejeżdżając przez most miedzy dwoma miastami – wyspami.

 Ludzie mieszkają nad sama woda, po prostu na piachu. A że deszcze są niemal codziennym zjawiskiem, więc plaże pokryte są strzępami, kawałkami blach, opartych na palach z drzewa. Nie ma kanalizacji i nie ma światła.

 filipiny-slamsyNo to co się stało z blokami mieszkalnymi?” – pytam naiwnie.

 – Gdy wyrzucili Marcosa, to

  • całe osiedla mieszkaniowe sprywatyzowali.
  • Nowi właściciele wprowadzili drakońskie opłaty czynszowe.
  • I opłaty za gaz i światło.

Nikt nie miał pieniędzy na drańskie rachunki.

  • Ludzie masowo tracili prace, a
  • ci, którzy pracowali, dostawali grosze.
  • Więc odstępowali te mieszkania państwowe za opłatą nowym nabywcom. I szli spać nad wodę.

Na Filipinach dzieci ze slumsów nie chodzą do szkoły. Kierowca nie pozwolił mi wyjść z auta, żeby zrobić zdjęcie slumsu. Podobno niebezpiecznie się tam zbliżać.

Na Makdanie, na całym oceanie nędzy, brudu i błota, lśni ogromny gmach… kasyna.

Po wędrówce po Filipinach – do ust nie wezmę coca-coli. Obrzydziły mi ją do reszty nachalne reklamy na walących się chałupach, rozwieszone na drzewach, na palach na tle straszliwej biedoty.

Psy i dzieci śpią w przydrożnych rowach.

Samochód obskoczyły brudne dzieci, żebrzące o pieniądze.

Kierowca nie pozwala mi na żadne gesty. Bo wtedy nie przejedziemy miasta. Zwala się na nas tłumy żebraków.

Przy tym wszystkim naturalnie można robić zakupy w nowoczesnym centrum zakupowym, gdzie w czasie ulewy nad otwartym parkingiem w ogóle nie pada, bo puszczają jakieś lasery czy coś, tak że parking jest suchy i można spokojnie dojść do auta.

 Ogromne plansze reklamowe zachęcają do teatru… rozpusty. Inne reklamują szkołę Montesori – najgorsze oszustwo edukacyjne.

Co nie znaczy, że Filipiny to jakaś totalna degrengolada.

Ratunkiem jest właśnie kultura hiszpańska, którą Amerykanie próbują zniszczyć.

  • To kultura religii jakoś łączy Filipiny i pomaga przetrwać.
  • Ja nie żartuję. Oglądam festiwal Sinuloh, chyba najpiękniejsze widowisko, jakie widziałam w życiu.
  • Oglądam Krzyż Magellana na Cebu i zwiedzam ogromnie zatłoczone kościoły.

Nie jestem zapalczywie religijna, ale muszę przyznać, że ta religia w jakiś sposób pomaga przetrwać Filipinom w wielkiej więzi społecznej, którą u Filipińczyków widać na każdym kroku.

Wbrew całej amerykańskiej propagandzie,

  • słucham legendy /prawdy o „El Senior” inaczej El-Nino,
  • statuetki dzieciątka Jezus, które przywieziono na statku floty Magellana.

 Piękna legenda. Język hiszpański w stanie szczątkowym zachował się w religii. I w tagalogu.

Na Filipinach można wszystko kupić. I do tego bardzo tanio.

Najlepsze na świecie są naturalne perły z Filipin.
Perły rodzą się w bólu.

 The Philippines is branded as the new tiger of Asia.Bloger i tłumacz Metro napisał:

George Orwell nauczał, że najskuteczniejszą metodą kłamstwa jest przemilczenie.

  • Cała historia tego regionu jest totalnie zakłamana, głównie z użyciem tego narzędzia – przemilczenia.
  • Co wiemy o amerykańskiej okupacji Filipin? – Nic albo niewiele.
  • A te zwierzaki zachowywały się tam podobnie jak w Ameryce Północnej wobec Indian czy bizonów.

Tak samo niewiele wiemy o ludobójstwie CIA&Suharto po obaleniu Sukarno. Wtedy bandziory zutylizowały miliony ludzi.

Mieszkałem w podobnych slumsach, o których wspomina Tiamat, może bardziej kompromisowych, w sensie: nie ekstremalnych slumsach.

  • Niesamowite jest, że ludzie tam osiedlają się w większych rodzinach, tzn. żyją w otoczeniu krewnych i bliskich przyjaciół.
  • W slumsach ludzie odtwarzają bliskie więzi rodzinne i sąsiedzkie typowe dla wsi.
  • Ich styl życia jest zupełnie inny niż ludzi w blokach na Zachodzie czy ludzi w drewnianych budach w Australii, choć w slumsach na ścianach też mają już wpizducalowe telewizory i wylewającą się z nich judeo-anglosaską podkulturę.

 Ludzie są jednak ciągle inni, wyższej jakości. Tiamat ma rację, że pomaga religia, ale to są różne religie:

  • katolicyzm,
  • różne protestanckie sekty i

 Tam nie chodzi o konkretną religię, tylko o to, że to są ludzie z epoki przednowoczesnej – tak sądzę.

Zygmunt Białas

Powiązane wpisy:

  1. Co się dzieje w Azji – 20.09.2016.
  2. Co się dzieje na świecie – 14.09.2016.
  3. Co się dzieje w USA – 09.09.2016.
  4. Co się dzieje na Ukrainie – 28.07.2016.

Opublikowano za: http://zygmuntbialas.blog.pl/2016/10/02/co-sie-dzieje-na-filipinach-02-10-2016/

Wypowiedz się