Kredyt. Jak nie dać się oszukać ?

bankierzy-obraz-dzialania

To długi i trudny tekst, ale przez tą naszą nieświadomość jesteśmy ograbiani.

(Prelekcja na zaproszenie Fundacji Jesteśmy Zmianą)

 Witam Państwa.

Ale przede wszystkim dla czego pada to pytanie?  Bo żyjemy w chorym Kraju, kraju bankowego bezprawia, w którym przed fałszem i lichwą nie jesteśmy ochraniani. O tym w szczegółach powiem na końcu by kredytobiorca był tego świadomy co się dzieje, ale uprzedzam, że to co usłyszycie na temat tej naszej tragedii, dla wielu z Państwa może zabrzmieć niewiarygodnie, ale taka jest prawda. Oszustwo w ofertach jest legalne, a formalny nadzór nad kredytodawcami nie istnieje. Chciałem jeszcze dodać, że moja wypowiedź dotyczy wyłącznie tzw. kredytów konsumenckich i że ograniczę się tu tylko do problemu optymalizacji kosztów pożyczki wynikających z jej parametrów podanych w ofercie. Mając tą wiedzę możemy te koszty minimalizować i beznadziejnie nie tracić. Problemy prawne, czy też niezmiernie ważne – rachunkowe związane z treścią umowy – jak np. zasady wcześniejszych spłat, kary za zwłokę, kwestia opłat za rozpatrzenie wniosku, czy np. celowość ubezpieczenia, a jest tego bardzo dużo – to już tematy na następne rozważania. A kredyty nie konsumenckie to kolejna katastrofa. Nie są one objęte żadnymi przepisami szczegółowymi, zatem koniecznie, by wiedzieć jakie prawa tu obowiązują, musimy sprawdzić na jakiej podstawie opiera się nasza umowa, co musi być w niej jednoznacznie podane. Nie będę omawiać, co nie jest konsumenckie.

Dodam jeszcze, że jest bardzo wiele takich instrukcji dla kredytobiorców, ale są one niepoważne i nieodpowiedzialne. Owszem, mamy: przeczytaj uważnie umowę, co jest żałosne albo najniższe oprocentowanie, co jest już celowym wprowadzaniem czytelnika w błąd i łobuzerią, co będę za chwilę wyjaśniać. A proszę mi pokazać tekst, gdzie jest napisane o lichwie, o niedoskonałości obowiązującego RRSO, czy też o haniebnym wynalazku Rat Równych, wprowadzonych zaledwie kilkanaście lat temu, a co było dawniej, przez tysiąclecia czyli o ratach rosnących, podstępne zastąpionych ratami malejącymi – nikt nie ma pojęcia i jest to ukrywane. A czy gdzieś wskazano Wam Ustawę z 2014 r. o prawach konsumenta, czy też zapis art. 44 i 45 Ustawy o kredycie konsumenckim. Zalecam to przeczytać i gdy to zrozumiecie to pewno oniemiejecie, jaka jest niewykorzystywana możliwość umarzania kosztów, co dowodzi tej powszechnej niewiedzy. Bo te nieprawidłowości o których się tu mówi są absolutnie powszechne. A nieodpowiedzialność spotykanych tekstów pisanych zazwyczaj pod dyktando banków lub przez niesolidnych autorów jest przytłaczająca.

A zatem moje wskazania jak nie dać się oszukać? Dziesięć przykazań dla kredytobiorcyI jak wybrać najlepszą opcję?  dekalog

Po pierwsze – reklamy. Więc po prostu, kto się reklamą banksterów czy bankdytów kieruje, jest po prostu kretynobiorcą, przez t. Przepraszam za te słowa, może lepiej to zapamiętacie. I nie mówię tu już o tym, co tam czytamy, że najtańszy kredyt, a RRSO paręset procent, czy nie chodzi nawet o legalne oszustwo dotyczące kwot, czy procentu RRSO, co jest jawnym łamaniem prawa i winno być karane. Prawdziwy problem polega na tym, że te reklamy strasznie kosztują, za co w efekcie płacimy i się okazuje, że oferty banków które się nie reklamują, są znacznie tańsze.

A więc uwaga nr 2. Pamiętajmy, że podane w Ustawie o kredycie konsumenckim określenie – całkowita kwota kredytu jednoznacznie i niepodważalnie ma oznaczać kwotę którą klient dostaje do ręki, czyli tej na swoje potrzeby nie związane z opłatami za pożyczkę. Odsetki i raty naliczane są zaś od kwoty kredytowanej, czyli od tej umownej całkowitej kwoty kredytu powiększonej o kredytowane dopłaty jak np. prowizję czy ubezpieczenie.

Jednak wiele banków oferuje kwotę pożyczki fałszywie, wraz z tymi kredytowanymi kosztami, bo pięknie to wygląda w zestawieniu z wysokością rat i kwotą do oddania. Łatwo się na to nabrać. I przy wypłacie dostajemy do ręki dużo mniej, bo prowizję i ubezpieczenie mamy zapłacić z góry i okazuje się, że jest ona potrącona z naszej kwoty zwanej całkowitą. Jest to naruszeniem ustawy, na co nadzór nie zwraca uwagi. Są też banki które po prostu nie podają tego jednoznacznie, a spotykane tu rozbieżności w zapisach ofertowych są zaskakujące, przy tym chytre, podstępne, co też i wynika z niedoskonałości ustawy i trudno to zrozumieć.

Musimy od razu na początku wyjaśnić w banku co dostajemy dla siebie, a własnoręcznie możemy to sprawdzić ustalając w jednym z dostępnych w Internecie programów, od jakiej to kwoty obliczone jest podane w ofercie RRSO. Czy od podanej nieprawidłowej całkowitej kwoty kredytu, czy też uczciwej – pomniejszonej o te dopłaty. Nie jest to jednak dla wszystkich takie proste, zainteresowanym mogę to podpowiedzieć.

procentyI zalecenie Nr 3. Pamiętajcie Państwo, że podawane oprocentowanie (nominalne) i prowizja, bez rozumienia, że trzeba to odnieść do ilości rat – nic nie znaczą. Te dwa parametry mające charakteryzować kredyt działają na koszty w zupełnie odmienny sposób i naszą niewiedzę tego banki wykorzystują w reklamach. To dość skomplikowane do wytłumaczenia.

Więc pytam. Mamy dwie pożyczki na miesiąc. Jedna ma oprocentowanie 10% i zero prowizji, a druga na odwrót 0% i 10% prowizji. I czy zdajemy sobie sprawę z tego, że ta druga z prowizją, jest o 1250% droższa od tej pierwszej. A weźmy taką samą pożyczkę, ale na 20 lat, dokładnie na 19 i sytuacja jest odwrotna. Koszt tej pierwszej (10% i 0) jest teraz większy o 1250%. I to trzeba rozumieć i się nie poddawać. I kilka banków to wykorzystuje i od roku pojawiły się np. oferty z oprocentowaniem 0% (!), a jest lichwa. Podobnie od marca 2016 r. w PKO bp – oprocentowanie = 1% !!!

Więc trzeba tą zależność rozumieć i rozsądnie patrzeć na te wskaźniki oprocentowania i prowizji jak i innych dopłat – są one absolutnie złudne. I wracając do tych reklam o czym było na początku –  bank który w ofercie chwali się głównie oprocentowaniem (lub tylko marżą) uznać należy za łobuzerski i trzeba go omijać z daleka.

A przy okazji ważna dygresja – L I M I T O W A N I E  L I C H W Y  byście Państwo zdawali sobie sprawę, z jaką grandą mamy do czynienia. Przez całe stulecia jedynym parametrem określającym koszt kredytu było wyłącznie oprocentowanie, którym obliczano odsetki i raty. To oprocentowanie było ograniczone ustawowym procentem. I stosunkowo nie dawno wymyślono te dopłaty, czyli np. prowizję jak i ubezpieczenie, by obejść te limity i by móc naciągać na koszty ludzi tego nie rozumiejących. Dawniej patrzyliśmy na ten procent, który był jednocześnie naszym oprocentowaniem nominalnym i widzieliśmy co wart ten kredyt i to wystarczało. I tak ludzie mają to w większości krajów nie opanowanych przez banki. Niestety nie w Polsce. I te nasze dopłaty pozaodsetkowe, których limit jeszcze w 2011 r. wynosił u nas 5%, od sierpnia 2015 r. to nawet i 100% i hańba. Mało, to zbrodnia i kryminał, bo praktycznie w Polsce określony maksymalny koszt pożyczki jest tak wysoki, że żaden nawet parabank nie śmie zbliżyć się do niego. Pełna swoboda i musimy zdawać sobie sprawę z tego. Państwo – Rząd nie myśli i nie dba o nas. A nawet łudzi nas limitem oprocentowania ustalanym przez Radę Polityki Pieniężnej – aktualnie dla pożyczek to 10% i nic to nie znaczy tylko śmieszy.

I tu jest uwaga Nr 4 – ilość rat, jako wniosek wynikający z omówienia tych dwóch pożyczek.  Pamiętajmy – Koszt kredytu zależy od czasu jego trwania. Przedstawię to cyfrowo na przykładzie różnicy kosztów kredytów na 25 i 20 lat, z oprocentowaniem 10% i bez prowizji. I mamy – dla tego dłuższego kredytu rata jest mniejsza o 6%, ale jego koszt wzrasta o 31%. I trzeba się zastanowić i to brać pod uwagę. Podobnie dla pożyczki na 6 i 4 lat – rata dla 6-ciu lat maleje o 15%, a koszt wzrasta o ponad 50%.

Następny problem Nr 5 to RRSO – jako obowiązujący wskaźnik mający charakteryzować pożyczkę, a który dla niefachowca jest zupełnie niezrozumiały, co banki wykorzystują, podobnie jak jest to z tym oprocentowaniem 0%. I parę dowodów tej niedoskonałości.

Dla kredytu tylko z oprocentowaniem – RRSO jest zawsze stałe, tyle samo wynosi dla jednego miesiąca jak i 100 lat. I RRSO = 10,48% i jest jednakowe dla podanych przed chwilą przykładów pożyczek na 25, 20, 6 i 4 lat. A odsetki szaleją. Oto dowód. Dla kredytu 1000 zł z oprocentowaniem 10% – wynoszą – na 1 miesiąc 8 zł, na 30 lat 2159 zł w ratach Równych, lub 1504 zł w Ratach Malejących (o tej różnicy 43,55% będzie za chwilę). Ale dla pożyczki z tymi dopłatami pozaodsetkowymi (np. z prowizją i ubezpieczeniem) RRSO maleje wraz z ilością rat. I podam, byście Państwo pamiętali, że RRSO bez określenia czasu trwania kredytu, nic nam nie mówi. Wrócę do tego jeszcze na końcu.

No i jeszcze najważniejsza sprawa, właściwie dyskwalifikująca RRSO z punktu widzenia zwykłego człowieka, bo naukowo jest to poprawne, choć tak nieuczciwie skonstruowane. Bo to RRSO zarówno dla pożyczek do spłaty w Ratach Równych jak i Malejących jest zawsze jednakowe. A różnica kosztów jest znacząca, z czego nie zdajemy sobie spray. I o tym teraz.

A więc problem Nr 6 – Raty Równe, to jeden z największych historycznych przekrętów bankowych. Zostały one wprowadzone zaledwie kilkanaście lat temu, jako rachunkowe przekształcenie należnych rat malejących, w których rata kapitałowa jest stała. Utajniana dopłata ‘’za ich wygodę’’ w spłacie, jak to banksterzy reklamują, może w obecnie wydawanych kredytach długoterminowych powiększyć koszt pożyczki nawet o ponad 30%.

Kredyt raty malejace i równe

Współrzędna pionowa pokazuje wysokość raty, współrzędna pozioma to czas. Linia pozioma to raty równe, a spadająca w dół to raty malejące. I z lewej strony wykresu widzimy, że w początkowym okresie płacimy więcej, a później mniej. A powierzchnie pól pod tymi liniami – trójkąta i prostokąta obrazują sumę kwot spłacanych.
I widać tą globalną różnicę, która dla kredytów wieloletnich może przekroczyć nawet 30%.
To cena jaką płacimy „za wygodę” tych rat równych, co jest ukrywane.

Ale jeszcze poważniejszym problemem skandalu Rat Równych jest to, że po 1/4 okresu takiego kredytu w Ratach Równych, spłacisz tylko ok. 11% kapitału, zamiast 25% przy Ratach Malejących, w których rata kapitałowa jest stała i wynika z podzielenia kwoty pożyczki przez ilość rat. I dalej, po połowie okresu kredytowania w Ratach Równych, masz spłacone ok. 29%, zamiast 50% kapitału. A gdy zechcesz spłacić kredyt wcześniej, to to co płaciłeś, czyli te zapłacone już odsetki przepadają i to samo dotyczy, gdy bank zechce rozwiązać z Tobą umowę. I gdyby frankowicze byli tego świadomi ich dzisiejszy problem byłby o połowę mniejszy, bo ta zmiana kursu, dotyczyła by tylko części nie spłaconego kapitału.

I tego ile to kosztuje wygoda Rat Równych i że spłata pożyczonego kapitału następuje tu z opóźnieniem, a początkowe raty równe składają się głównie odsetek, większość kredytobiorców po prostu nie wie. A banki zmuszają do tych rat w celu większego zarobku, tłumacząc to brakiem zdolności kredytowej dla rat malejących, bo początkowe tu raty malejące są nieco większe. I proszę zapamiętać, że bank, który odmawia Rat Malejących należy traktować jako złodziejski.

Kolejna Nr 7 sprawa – to oferty pożyczek z dopłatami – ale niekredytowanymi, czyli takimi kwotami dodatkowymi, które niektóre banki życzą sobie płacić poza wyliczonymi ratami jako dodatek do nich. To może mylić, a pamiętać trzeba, że te koszty mają być uwzględnione w RRSO no i oczywiście w deklarowanej kwocie do zapłaty, ale często tak nie jest !. Nie odrzucajmy takich ofert, choć mogą się nam one wydać naciągane, czy nieprofesjonalne. Te dopłaty są nie kredytowane i zarabiamy na tym. Sprawdzenie rachunkowe rzetelności oferty (w tym RRSO) jest tu możliwe tylko dla profesjonalistów, zatem globalny koszt pożyczki musimy porównywać z ofertami innych banków. I o tym właśnie teraz.

Nr 8 – bądź świadomy tego, że:  mamy do czynienia z nieprawdopodobną rozbieżnością ofert bankowych. O parabankach nie mówię. I dam tylko przykład kredytu 30.000 zł na 5 lat. W tych wielkich reklamujących się bankach rata może być żądana w wysokości 850 zł. Łatwo znajdziemy ofertę z ratą 700 – 750 zł, a jak się dobrze rozejrzymy ta mamy 630 – 650 zł i to w bardzo znanych bankach, a przysięgam, że jest i kilkanaście, o których nawet nie słyszeliśmy, gdzie dadzą nam ratę poniżej 600 zł. I uogólniając. Taką pożyczkę gotówkową można dostać z RRSO nawet 8%. W poważnych bankach jest to 12 do 15%, a w tych sławnych, reklamujących się jest to w okolicach 30%. I znowu pomijam tu parabanki, gdzie jest dużo drożej.

A do tego jeszcze mamy wręcz zaskakującą zmienność ofert w czasie, co nazywane jest to promocją. I jako dowód podam wskaźnik RRSO (choć już wiemy jak na to patrzeć) z przykładów reprezentatywnych banku PKO bp z ostatnich lat – to kolejno – 30,86%, 13,47%, 26,22%, 12,14%, a 1 marca 44,75%, z tym, że to przykład reprezentatywny pożyczki na 6 miesięcy i jest to trochę nieporównywalne. Ale dodać muszę, że te 44,75% jest dla oferty z głośnym wspaniałym oprocentowaniem 1% i omawiałem właśnie ten absurd przed chwilą.

Kredyt 2I pamiętajmy, kredytodawców jest kilkaset o których nawet nie słyszeliśmy, a co ciekawe, poszczególne banki z tej samej grupy, jak np. spółdzielcze SGB, czy Skoki mają zupełnie rozbieżne oferty cenowe. Jedne z tego samego zrzeszenia działają uczciwie, a inne oszukują z tą np. kwotą całkowitą kredytu, czy nawet żądają do zapłacenia podwojonej prowizji i ubezpieczenia.

Unikam w tej wypowiedzi wskazywania banków, w tym i tych najlepszych, by nie być posądzonym o działalność promocyjną. I przepraszam. O tą normalność walczę zastępując UOKiK i bardzo wielu kredytodawców mnie posłuchało, ale nie zawsze się udaje. PKO bp przekonywałem pół roku i zadziałała dopiero skarga do Komisji Europejskiej. A wiele banków, czy nawet parabanków po moich apelach wprowadziło zmiany natychmiast. I mówię o tym, by pokazać jakie są rozbieżności banków w podejściu do fałszu.

To nie wszystko, bo słowo powiedzieć trzeba o licznych firmach pośredniczących. Cechuje ich duża profesjonalność, są pomocne, ale niestety nie współpracują one z bankami oferującymi tanie kredyty (bo im się to nie opłaca !).

’Targuj się jak na arabskim bazarze’’ to zalecenie Nr 9. Może wydać się niewiarygodne, ale taka jest prawda i wielokrotnie o takich możliwościach się przekonałem, gdy byłem przez doradców odsyłany do dyrektorów oddziałów do uzyskania takiej tańszej opcji.

I jeszcze taka podpowiedź – szukajmy i się nie spieszmy. A gdy dostaniesz już do podpisu umowę z banku (nawet poprzez firmę pośredniczącą), pokaż ją w innym banku i powiedz bezczelnie, że weźmiesz kredyt, ale na lepszych warunkach.

I uwaga końcowa Nr 10.  Nie ma wskaźnika doskonałego. Najprostsze to porównanie Kwoty Otrzymanej do Oddawanej w zestawieniu wielu ofert, ale o tej samej ilości rat.

A najlepszym miernikiem oceny oferty jest tzw. Oprocentowanie Rzeczywiste niestety od kilkunastu lat starannie utajniane i zastąpione urzędowym RRSO. To oprocentowanie rzeczywiste sami obliczamy na kalkulatorze prostym wzorem, ale nie chcę tego tematu tu rozwijać. Tej zalety RRSO nie posiada.

Oprocentowanie Rzeczywiste to procent, który w stosunku rocznym w odniesieniu do kwoty otrzymanej do ręki – naliczy nam odsetki z uwzględnieniem kredytowanych dopłat. I to zupełnie co innego niż oprocentowanie nominalne, które dokładnie tą samą kwotę odsetek nalicza w odniesieniu do kwoty kredytowanej, czyli tej całkowitej powiększonej o te kredytowane dopłaty. I pięknie widać w tym procencie rzeczywistym (który jest większy od nominalnego), co przedstawia sobą oferta łącznie z dopłatami. Tej zalety niestety nie posiada RRSO i to jest jego kolejną wielką wadą, myślę że celową. Do tego, tego procentu RRSO nie możemy wykorzystać rachunkowo w żaden sposób. Dodam, że różnice wartości RRSO, w stosunku do oprocentowania rzeczywistego. dla okresów dłuższych nie są wielkie, po części wynika to z tego, ze RRSO nie rozróżnia droższych Rat Równych od Malejących. Dla okresów poniżej roku RRSO staje się już jednak niezrozumiałe. Zobaczmy to na przykładzie oferty Banku Pocztowego, gdzie oprocentowanie = 0% i jest 20% prowizji, co na miesiąc odpowiada równoważnemu oprocentowaniu rzeczywistemu 240%. To znaczy, przypomnę, jest to tożsama kosztowo pożyczka na 240% bez prowizji. I tu RRSO = 819%. A dodam, że dopuszczalna wartość limitu lichwy wg RRSO, obliczona wg Ustawy o kredycie konsumenckim podanym w niej wzorem, dla określonych wg ustawy maksymalnych kosztów kredytu wynosi tu na miesiąc 1938,76% (wynika to z ustawowego limitu 10% oprocentowania i (25 + 30/12)% kosztów pozaodsetkowych). To nie wszystko, bo w skrajnym przypadku dopuszczalne ustawą lichwową RRSO może być nawet liczbą złożoną z 35 znaków przed przecinkiem. Może ktoś mi podpowie jak nazywa się taka liczba.

Odsyłam do Internetu, w tym i na moją stronę WWW, gdzie też Państwo znajdziecie potrzebne wzory obliczeniowe, czy nawet jak na wirtualnym logarytmicznym suwaku kredytowym na ekranie, obliczyć to oprocentowanie rzeczywiste, należne odsetki i sprawdzić czy i na ile jesteśmy oszukiwani.

Prezentacja tych problemów wymagałaby odrębnego wykładu, więc na tym już kończę. Ale w szczególności zachęcam do przestudiowania linku zatytułowanego ,,Ale obrachuje”, słowami wziętymi z ponad stuletniej książki, gdzie przedstawiam tą haniebną historię niedawnego wprowadzenia rat równych poprzedzonych wprowadzeniem rat malejących w miejsce jedynie należnych i historycznych od stuleci rat rosnących, które były jeszcze dostępne w Polsce w 2001 r. Kto dziś wie o tym i jak to bankowcy z nas zakpili i to tylko dzięki komputeryzacji? Bo bez tego rat równych praktycznie nie da się obliczyć.

Kredyt 3A teraz wróćmy do tego, od czego zacząłem. Muszą Państwo zdać sobie sprawę z tego co się dzieje, z tej panującej swobody i bezprawia i tego, że jesteście pozostawieni na pastwę losu, bez należnej opieki i nadzoru ze strony Rządu.

Zacznijmy od tego, że:

1. W Polsce nie ma ustanowionego nadzoru nad działalnością kredytodawców i nikt tej funkcji nie pełni.
To nie wypełnienie art. 20 Dyrektywy KE, nakładającej obowiązek powołania takiego nadzoru. I MF, NBP, KNF, UOKiK, Rz.F – oficjalnie stwierdzają, że to nie ich rola. Potwierdza to Biuro Legislacyjne Rządu, a Kancelaria Premiera pisze po raz kolejny, nawet ostatnio 12.01.2016 r., że ‘’Prezes RM nie jest uprawniony do ingerowania w politykę kredytową’. Do tego milczy NIK, tragedia i tłumaczy się tym, że to nie jego sprawa, bo przecież banki są prywatne i nikogo to nie wzrusza, od Kancelarii Prezydenta, do Posłów, którzy mówią, że to na tym polega swoboda gospodarcza. BBN, ABW, CBA mówią, że to nie ich sprawa, choć w statutach mają bezpieczeństwo ekonomiczne. Pozostaje jeszcze UOKiK, nie jako Nadzorca, ale jako pełniący ustawowo funkcję Ochrony Konsumentów. Z tego zadania się nie wywiązuje i jest bezradny wobec oszukiwania i łamania prawa przez banki. A więc.

2. Drugim elementem tego o czym kredytobiorcy muszą pamiętać, jest to, że mamy w Kraju legalny powszechny fałsz i łamanie prawa w ofertach i umowach kredytowych. To też i wynik błędów i niejednoznaczności ustawy, no i poza bezczynnością UOKiK, to haniebna postawa prokuratury odmawiającej postępowania. I w 17-tej kolejnej takiej odmowie z 30.03.2016 r jaką już dostałem jest napisane „wprowadzenie klienta w błąd nie zawiera znamion czynu zabronionego i nie oznacza to, że banki dopuszczają się przestępstwa z art. 286 § 1 kk. I takie samo jest stanowisko prokuratury w sprawie łamania prawa w ofertach i bezczynności Nadzoru.

3. I trzecim ostrzeżeniem dla kredytodawców jest legalność lichwy, co wynika też i samej ustawy i rozwiązań systemowych temu sprzyjających, które spotykamy zaledwie w kilku krajach na świecie zdominowanych przez banki, tak jak w Polsce. Wspomniałem już o tym dwukrotnie poprzednio. Zaakceptowano to podstępnie w sierpniu 2015 r., ze złamaniem procedur sejmowych i nawet bez świadomości Posłów. Nie fantazjuję. I obowiązujący limit kosztów kredytu hipotecznego jak i gotówkowego 10-ciokrotnie przewyższa praktykę rynkową, która i tak jest średnio około ponad trzy razy wyższa od przeciętnej światowej.

4. A czwartą sprawą jest to milczenie dosłownie ‘’Wszystkich’’ na to co się dzieje. Moje listy dokumentujące tą anarchię, tą grabież Narodu na 16 mld zł rocznie, co proszę porównać z pozycjami w budżecie, mówiące o 7000 tysiącach samobójstw rocznie – adresowane jest do ponad 150 odbiorców, w tym też do RzPO, Federacji Konsumentów czy PTE i Prezesów wszystkich Partii i nic. I jeszcze gorzej, że dotyczy to mediów, które powinny podpowiadać rządzącym co trzeba zrobić. To z jednej strony powiązanie narodowe z bankami, z drugiej czerpanie zysków z reklam, ale z trzeciej strony to brak ich wiedzy, charakteryzujący tak samo wszystkich. I jeśli posłowie z Sejmowej Komisji Finansów tego nie rozumieją i są tu obojętni, to jak można tego wymagać od redaktorów.

     Żałosne, że tak Kraj poddaje się woli banków, z tą lichwą, dopłatami czy ratami równymi, żałosne, że taką mamy obojętną postawę rządzących na ten fałsz i bezprawie i żałosne, że tak się dajemy ograbiać w wyniku braku naszej wiedzy. Więc życzę rozsądku i świadomości, a zainteresowanych zapraszam do kontaktu, do mojej strony WWW oraz do poprzedniego nagrania, dostępnego na stronach Fundacji Jesteśmy Zmianą i YouTube – Kredyty poza kontrolą – GOŚCIE NASZEGO STUDIA.

Liczyłem, że teraz, za rządów PIS coś się zmieni, ale widać, że władza banków jest ponad wszystkim.
I przysięgam, moje listy i apele z 2012 r. niewiele różnią się od dzisiejszych.

      Dziękuję    Państwu za uwagę, Pani Klaudii Łasicy za wprowadzenie, a Pani Izabelli Litwin za zaproszenie.

Opublikowano za: http://www.sawicki.cc/Kredyty%20-%20cala%20prawda.htm

Wypowiedz się