Największe niepowodzenie Putina

Przenikliwa analiza sytuacji na wierzchołku struktury władzy w Rosji, ze szczególnym uwzględnieniem roli – jej Prezydenta, Władimira Putina, dokonana przez autora występującego pod pseudonimem The Saker.

  Największe niepowodzenie Putina

 Piata kolumna w Rosji

Rosyjska 5-ta Kolumna: Czubais, Judajewa, Dworkowicz, Szuwałow, Nabiullina, Kudrin, Uliukajew, Siluanow, Miedwiediew

Cokolwiek nie zdarzy się w przyszłości, pozostanie już bez większego wpływu na ocenę Putina – który już sobie zapewnił pozycję, jednego z największych rosyjskich przywódców, w historii Rosji. Nie tylko przeprowadził on dosłowną resurekcję Rosji jako kraju, ale także, podczas lekko jedynie przekroczonej dekady przywrócił krajowi

pozycję mocarstwa zdolnego rzucić wyzwanie Imperium AngloSyjonizmu. Rosjanie rychło to dostrzegli i stosownie do licznych ankiet, wyrazili mu zdumiewające- 90% poparcie. Nie mniej, istnieje wciąż krytyczny ważny problem z którym Putin nie zdołał sobie poradzić: rzeczywistą przyczyną niezdolności Kremla do wprowadzenia znaczących reform gospodarki rosyjskiej.

Jak już opisałem to szereg razy w przeszłości, kiedy Putin przyszedł do władzy w okresie 1999-2000, zastał odziedziczony system w całości skonstruowany i kontrolowany przez USA. W Okresie Jelcynowskim, rosyjscy ministrowie mieli mniej władzy niż zachodni “doradcy”, którzy zdegradowali Rosję, do roli – amerykańskiej kolonii.

W istocie, w latach 90-tych, Rosja była kontrolowana przez USA w stopniu porównywalnym do kontroli sprawowanej obecnie nad Europą i Ukrainą. Rezultaty tej kontroli były iście katastroficzne: Rosję złupiono z jej naturalnych bogactw, miliardy dolarów skradziono i ukryto w zachodnich zamorskich kontach. Zniszczono rosyjski przemysł, kraj zalała fala bezprzykładnej przestępczości, korupcji a nędza zatopiła kraj w nieszczęściu a Federacja Rosyjska omal rozpadła się w liczne państewka.

Był to, jakby nie patrzeć, horror porównywalny jedynie z wojną. Rosja znalazła się w bezpośrednim zagrożeniu eksplozją – i coś z tym, trzeba było zrobić.

Pozostające centra władzy, oligarchowie i ex-KGB, zmuszone do znalezienia wyjścia z kryzysu, uznały potrzebę kompromisowego podziału władzy: tych pierwszych, reprezentował Anatolij Miedwiediew, tych drugich – Władimir Putin. Każda ze stron była przekonana o własnej zdolności kontroli parnera a także przekonana, że kombinacja wielkiego kapitału i wielkich mięśni, przyniesie zadowolający poziom stabilizacji.

Grupę reprezentowaną przez Miedwiediewa nazywam Integracjonistami Atlantyckimi a ludzi stojących za Putinem – Eurazyjskimi Integracjonistami. Ci pierwsi chcieli akceptacji Rosji przez Zachód, jako równorzędnego partnera w pełni zintegrowoanego z Imperium AngloSyjonistycznym – podczas gdy – ci drudzy chcieli usuwerennienia Rosji, a następnie, utworzyć blok wielobiegunowy z pomocą Chin i innych krajów BRICS.

Czego nie spodziewali się Atlantyccy Integracjoniści – to  tego, że Putin z wolna ale konsekwentnie zacznie ich pozbawiać władzy: w pierwszej kolejności złamał wpływy najbardziej ostentacyjnych oligarchów takich jak – Berezowski i Chodorkowski. Następnie wziął się za lokalnych oligarchów, mafie gubernatorskie, etnicznych gangsterów, skorumpowanych administratorów przemysłu, etc.  Putin przywrócił wertykalną hierarchię władzy a także stłumił wahabijską rebelię w Czeczeni. Putin nawet ostrożnie zaaranżował okoliczności, sposobne dla pozbycia się najgorszych ministrów, w rodzaju Serdiukowa i Kudrina.

W czym jednak Putin zawiódł, to w zreformowaniu rosyjskiego systemu politycznego. Obecna konstytucja rosyjska i system rządów jest w całości produktem amerykańskich

“doradców”, którzy po krwawym stłumieniu opozycji w 1993 r., pozwolili rządzić krajem, Borysowi Jelcynowi do 1999 r. To paradoksalne, że Zachód obecnie mówi o “Putinowskiej despotycznej prezydenturze”, kiedy wszystko co zrobił, to odziedziczył zaprojektowany przez Zachód system polityczny.  Aktualnie problem Putina polega na tym, że nie ma sensu wymieniać najgorszych ludzi u władzy, tak długo, jak system pozostaje w niezmienionej postaci. Główną przeszkodą w reformowaniu systemu politycznego jest opór pro-Zachodniej 5-tej kolumny wewnątrz i dookoła Kremla. To także ci, którzy wciąż forsują wobec Rosji – “Consensus Waszyngtoński”, kiedy jest

oczywiste, że jego konsekwencje dla Rosji są skrajnie niekorzystne – jeśli nie katastrofalne. Nie ma wątpliwości, że Putin zdaje sobie z tego sprawę, ale nie jest w stanie, co najmniej na chwilę obecną, uwolnić się się od tych uwarunkowań.

  Kim są owi ludzie 5-tej kolumny?

Wyselekcjonowałem dziewięć nazwisk, najczęściej wymienianych przez rosyjskich analityków. Przedstawiam je (bez określonego porządku):

-Były pierwszy zastępca Premiera – Anatolij Czubais, pierwszy zastępca Gubernatora Rosyjskiego Banku Centralnego – Ksenia Judajewa, Zastępca Premiera – Arkadij Dworkowicz, pierwszy zastępca Premiera – Igor Szuwałow, Gubernator Rosyjskiego Banku Centralnego-Elwira Nabiullina, były Minister Finansów- Alieksiej Kudrin, Minister Rozwoju Gospodarczego- Alieksiej Uliukajew, Minister Finansów -Anton Siluanow, i Premier – Dmitrij Miedwiediew.

To oczywiście, jedynie fragmentaryczna lista; pełna lista jest dłuższa i sięga głębiej w rosyjską strukturę władzy. Lista ta obejmuje swym zakresem zarówno niebezpiecznych ideologów jak Kudrin czy Czubais, jak  bezbarwne postaci, w rodzaju Siluanowa, czy Nabiullina. Nikt z nich pojedyńczo, nie stanowił by zagrożenia dla Putina. Jednak jako grupa w obecnym systemie politycznym, przedstawiają sobą potężnego przeciwnika, który blokuje Putina.

Osobiście wierzę jednak, że czystka jest już w przygotowaniu.

Jeden z możliwych sygnałów nadchodzącej czystki, stanowi fakt, że rosyjskie media – zarówno blogosfera jak i wielkie media korporacyjne – wyrażają obecnie wysoki krytycyzm wobec polityki ekonomicznej rządu Premiera Miedwiediewa. Większość rosyjskich ekonomistów zgadza się, że realnym powodem obecnego kryzysu gospodarczego w Rosji nie jest spadek cen ropy, a nawet w mniejszym stopniu zachodnie sankcje, lecz źle ukierunkowane decyzje Rosyjskiego Banku Centralnego (jak płynny kurs rubla lub utrzymywanie wysokich stóp procentowych) i brak rządowej inicjatywy dla wsparcia realnej reformy i rozwoju rosyjskiej gospodarki. Co szczególnie interesujące, to to, że głośni oponenci obecnej 5-tej kolumny maja do dyspozycji masę czasu antenowego w mediach rosyjskich, włączając państwową sieć VGTRK. Z czołowymi oponentami obecnej polityki gospodarczej, takimi  jak Siergiej Głaziew, Michaił Dielagin czy Michaił Chazin prowadzi się pełnowymiarowe wywiady i otrzymują do dyspozycji bez ograniczenia, czas niezbędny do medialnej rozwałki polityki ekonomicznej rządu Miedwiediewa. A sam Putin, wciąż nie podejmuje widocznych działań; a nawet w ostatnim dorocznym orędziu chwalił pracę Rosyjskiego Banku Centralnego. Więc co jest naprawdę grane?

W pierwszej kolejności i do wystawionych na oddziaływanie zachodniej propagandy; może być trudne do wyobrażenia, że Putin jest po prostu ograniczony w swobodzie decyzji, przez regulacje prawne. Nie jest z tego względu w stanie wysłać jakichś sił specjalnych i poaresztować tych wszystkich facetów pod jakimiś zarzutami korupcji, przestępczości lub sabotażu. Wielu w Rosji ubolewa nad tym – ale takie są realia życia.

W teorii, Putin mógłby po prostu zdymisjonować cały (lub część) rządu i nominować innego Gubernatora Banku Centralnego. Problem jednak w tym, że mogłoby to spowodować skrajnie burzliwą reakcję na Zachodzie. Michaił Deliagin ostatnio zadeklarował, że gdyby Putin tak postąpił, reakcja Zachodu byłaby gwałtowniejsza niż ta, po Zjednoczeniu Krymu z Rosją. Czy to prawda? Być może. Osobiście sądzę, że Putin, nie tylko obawia się reakcji Zachodu ale również rosyjskich elit, szczególnie tych, zapieniężonych, które go intensywnie nie znoszą i które mogły by przyjąć czystkę, jako zamach na ich osobiste i najważniejsze interesy. Ten agregat – podporządkowania USA i wielkiego kapitału zdecydowanie ma potencjał do spowodowania jakiegoś kryzysu w Rosji. To jest -jak sądzę – największe zagrożenie dla Putina. Oprócz tego jednak, należy zwrócić uwagę na paradoksalną dynamikę:

Z jednej strony, Rosja i Zachód pozostają w jawnej konfrontacji, od czasu kiedy Rosja, zapobiegła atakowi USA na Syrię. Kryzys ukraiński, może sprawy jedynie pogorszyć. Dodajmy do tego spadek cen na ropę i sankcje Zachodu i  można by powiedzieć, że Putin obecnie – bardziej niż kiedykolwiek – musi unikać wszystkiego, co mogłoby kryzys pogorszyć.

Z drugiej strony, ten argument można odwrócić, mówiąc, że biorąc pod uwagę, istniejące poważne napięcia i, że Zachód już zrobił co mógł, by zaszkodzić Rosji- to czyż nie nie jest to najlepsza sposobność, żeby w końcu pozamiatać i pozbyć się 5-tej kolumny? Rzeczywiście – czy sprawy mogą się jeszcze bardziej pogorszyć?

Jedynie sam Putin może odpowiedzieć, ponieważ jedynie on zna wszystkie fakty. Wszystko co możemy zrobić to – zwrócić uwagę na powszechne dezaprobatę wobec rządowego

“bloku ekonomicznego”, i najszybciej wzrastający sprzeciw wobec polityki Banku Centralnego – i na to, że Kreml nie podejmuje żadnych dzialań, żeby powstrzymać takie nastroje. Możemy również zwrócić uwagę, że w chwili, kiedy większość Rosjan jest wściekłych, zniesmaczonych i sfrustrowanych w rezultacie polityki rządu Miedwiediewa, poparcie dla Putina jest wciąż bardzo wysokie, mimo dotkliwych ciosów zadanych rosyjskiej gospodarce, choć mniejszych, niż tego oczekiwało Imperium AngloSyjonistyczne.

Moje ściśle osobiste wyjaśnienie tej sytuacji – przedstawia się następująco:

Putin świadomie pozwala na jej pogorszenie, ponieważ zdaje sobie sprawę, że powszechny gniew nie zostanie skierowany przeciw niemu – lecz przeciw jego wrogom.

Pomyśl na tym, czyż to nie wygląda identycznie jak, wtedy- w 1990, kiedy użyto rosyjskich służb bezpieczeństwa. Czyż nie pozwolono wtedy aby kryzys osiągnął paroksyzm, zanim wepchnięto Putina do władzy, i następnie, czyż nie rozprawiono się bezlitośnie z oligarchami? Czy Putin nie poczekał aż Wahabici w Czeczeni zaatakują Dagestanu, a następnie spuścił armię ze smyczy? Czyż Rosjanie nie pozwolili Sakaszwili’emu zaatakować Południowej Osetii, zanim nie wykończono jego sił militarnych?

Czyż Putin nie poczekał na moment, kiedy UkroNaziole zaatakują frontalnie Donbas- i wtedy otworzył dostawy z “voentorgu” (zaopatrzenie militarne) i “pólnocny wiatr” wysłanie ochotników (…)? Krytycy Putina zaprzeczą, że to nie tak było; bo Putina, po prostu zaskoczono, kiedy “przysnął w pracy” i został zmuszony do reakcji, ale ta reakcja była za słaba i spóźniona-  i że kiedy miał podjąć akcję, jedynie reagował doraźnie, co skutkowało katastrofalnie. Moja odpowiedź wobec takiej krytyki jest prosta: a jak to się kończyło? Czy Putin nie osiąga każdorazowo dokładnie tego co założył?

Sądzę że Putin dokładnie zdaje sobie sprawę, że podstawa jego władzy, to nie rosyjska armia, czy siły bezpieczeństwa ale Naród. A to oznacza, że podejmuje on ryzykowne decyzje, kiedy stoi wobec ewidentnego – widocznego dla wszystkich kryzysu – i kiedy jest pewien, że Naród Rosyjski oczekuje od niego podjęcia ryzyka – i jeśli trzeba- gotów jest poniesienia jego kosztów. To jest dokładnie tak, jak to zilustrowała reunifikacja Krymu, lub bieżąca interwencja w Syrii: Naród Rosyjski, jest zaniepokojony możliwymi konsekwencjami decyzji Putina, ale je akceptują, ponieważ są przekonani, że nie ma innych opcji.

Tak więc, albo Putin śpi w pracy, jest zaskoczony każdym kryzysem i reaguje za późno – albo pozwala na pogorszenie sytuacji, do pełnego rozwoju kryzysu i po osiągnięciu tego momentu, podejmuje akcję, mając pełną aprobatę, i poparcie narodu, który – nie obwinia go ani za kryzys, ani za koszty zdecydowanych działań.

Wybierz  czytelniku wersję, która ci bardziej odpowiada.

Co dotychczas nie budzi wątpliwości, to, to – że Putin nie poradził sobie z 5-tą kolumną w pobliżu i wewnątrz Kremla, i że sytuacja szybko się pogarsza.

Ostatni manewr Kudrina, by wejść ponownie w skład rządu, ilustruje raczej wyraźnie, użycie sprzyjających 5-tej kolumnie, środków masowego przekazu – w Rosji ( i za granicą)- ale, zgodnie z przewidywaniami, nieskuteczne. Wskazuje to jednak na wzrastającą pewność siebie, lub nawet arogancję Atlantyckich Integracjonistów.

Coś będzie musiało się zdarzyć; prawdopodobnie już w bliskiej przyszłości.

 THE SAKER

___________________________________________________________________________

http://www.unz.com/tsaker/putins-biggest-failure/

“Putin’s Biggest Failure”

THE SAKER  

JANUARY 24, 2016

tłumaczył: 1abezmetki

Przedruk dozwolony, ze wskazaniem źródła

WYBRANE KOMENTARZE

Bardzo ciekawy tekst.
Inna analiza, też ciekawa.
Komandosi w Europie sprowadzają zbrodniarzy “opery zabójców” NATO czarnej małpy USA !!!!!
“The Guardian”: USA dążą do wojny z Rosją
Rola Waszyngtonu w kryzysie ukraińskim może mieć ogromne konsekwencje dla całego świata. Według Johna Pilgera, publicysty “The Guardian”, Stany Zjednoczone dążą do wojny z Rosją. “Po raz pierwszy od czasów Reagana USA prą do światowego konfliktu. Ukraina, ostatni bufor przed Rosją, jest rozdzierana przez faszystowskie siły wspierane przez USA i UE” – czytamy w serwisie internetowym gazety.

“Nazwa wroga Zachodu zmieniała się na przestrzeni lat. Wcześniej był to komunizm, teraz są to islamscy terroryści. Generalnie są to niezależne społeczeństwa zajmujące strategiczne, bądź bogate w złoża terytorium” – pisze Pilger. Liderzy tych społeczeństw są przeważnie brutalnie usuwani. Pilger przytacza przykłady: Mohammad Mosaddegh – demokratycznie wybrany premier Iranu, Jacobo Arbenz Guzmán – prezydent Gwatemali, czy Salvador Allende – prezydent Chile. Wszyscy usunięci w wyniku zamachu stanu. Pilger oddaje, że liderzy wrogich reżimów są szkalowani w zachodnich mediach. Wcześniej Fidel Castro i Hugo Chavez, teraz Władimir Putin.

“Ale rola Waszyngtonu w kryzysie ukraińskim jest jednak inna, a konsekwencje odczuje każdy z nas” – pisze Pilger. “Po raz pierwszy od czasów Reagana USA prą do światowego konfliktu. Ukraina, ostatni bufor przed Rosją, jest rozdzierana przez faszystowskie siły wspierane przez USA i UE” – czytamy dalej.
Jak pisze publicysta, po zaplanowanym zamachu stanu w lutym przeciwko demokratycznie wybranemu rządowi w Kijowie, Waszyngton chciał przejąć bazę marynarki Rosji w Sewastopolu. Nie udało się. Rosjanie obronili się. “Militarne okrążenie NATO doznało przyspieszenia wraz z atakami kierowanymi przez USA i sojuszników na Rosjan na Ukrainie. Jeśli Putin da się sprowokować i pójdzie im z pomocą, będzie to uzasadniało prowadzoną przez NATO partyzancką wojnę, która może rozlać się także w samej Rosji” – czytamy na stronach “The Guardian”.
“Jak wcześniej Irak czy Afganistan, Ukraina została przekształcona w park rozrywki dla CIA, prowadzony osobiście przez dyrektora agencji Johna Brennana. Nadzoruje on ataki na ludzi, którzy przeciwstawili się zamachowi stanu w lutym” – ocenia Pilger.
Przypomina też niedawny pożar w Odessie, gdzie zginęło 41 osób. “Lekarze chcieli ratować ludzi, ale nie zostali dopuszczenie do potrzebujących przez proukraińskich radykałów. »Jeden z nich odepchnął mnie brutalnie, mówiąc, że wkrótce mnie i innych Żydów z Odessy spotka ten sam los. Takie rzeczy nie działy się nawet podczas faszystowskiej okupacji w II wojnie światowej. Zastanawiam się, dlaczego świat milczy»” – przytacza relację naocznego świadka tamtych zdarzeń.
“Rosjanie na Ukrainie walczą o przetrwanie. Gdy Putin ogłosił wycofanie wojsk z ukraińskiej granicy, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony w rządzie Arsenija Jaceniuka, Andrij Parubij, założyciel faszystowskiej partii Swoboda, mówił, że operacja przeciwko terrorystom będzie kontynuowana. W Orwellowskim stylu propaganda na Zachodzie atakuje Moskwę, próbując ją sprowokować” – uważa autor.
Co roku amerykański historyk William Blum publikuje raport o polityce zagranicznej Stanów Zjednoczonych. Wynika z niego, że od 1945 roku USA próbowały obalić ponad 50 rządów na całym świecie. Wiele z nich było demokratycznie wybranych. Raport mówi też, że Stany ingerowały w wybory w 30 krajach, bombardowały ludność cywilną również w 30 krajach, używały broni chemicznej i biologicznej i próbowały zabić wielu światowych przywódców. W wielu z tych przypadków USA pomagała Wielka Brytania – przytacza Pilger

John Richard Pilger – brytyjski dziennikarz z australijskimi korzeniami. Był korespondentem w Wietnamie i Kambodży. Spod jego ręki wyszło wiele filmów dokumentalnych. Napisał też kilkanaście książek. Współpracował z “Daily Mirror” i “New Statesman”.

Prywatne firmy wojskowe bogacą się na wojnie z ISIS
Prywatne firmy wojskowe bogacą się na wojnie z ISIS
Nie dla każdego przedłużająca się wojna z Państwem Islamskim jest złą wiadomością. Amerykańskie prywatne firmy wojskowe zarabiają na niej grube miliony dolarów. I liczą na jeszc

Niedawny raport amerykańskiego wywiadu nie pozostawia złudzeń – trwające rok bombardowania Państwa Islamskiego, choć przed rokiem przyczyniły się do zatrzymania zwycięskiego pochodu dżihadystów, od tamtej pory w niewielkim stopniu osłabiły jego fundamenty. Mówiąc wprost, sytuacja na froncie walki z samozwańczym kalifatem jest patowa i nie widać, by nagle coś miało się w tym względzie zmienić.
Nie wszystkich jednak taki stan rzeczy zasmuca. Każdy kolejny dzień kampanii przeciwko Państwu Islamskiemu kosztuje grube miliony dolarów, z których pokaźna część spływa szerokim strumieniem do kieszeni koncernów zbrojeniowych i prywatnych firm wojskowych. Szczególnie dla jednej z nich wojna z dżihadystami okazała się być prawdziwą kopalnią złota, na co zwracał niedawno uwagę portal The Daily Beast.
Chodzi o SOS International (popularnie nazywaną SOSi), która – jak zauważa Daily Beast – jest jednym największych graczy w Iraku. Firma realizuję tam wielomilionowe kontrakty, których łączna wartość tylko w tym roku sięgnęła 400 milionów dolarów. SOSi zapewnia amerykańskiemu personelowi i wojskom koalicji wszelkiego rodzaju zaopatrzenie i wsparcie logistyczne, w tym kompleksową obsługę baz, gdzie Amerykanie szkolą irackich żołnierzy.
Ale na tym nie kończy się jej rola. SOSi ma dostarczyć irackiemu resortowi obrony oraz władzom kurdyjskim wysoko kwalifikowanych doradców z dziedziny bezpieczeństwa. – Ich pozycja jest bardzo ważna. Oni nie są tylko tłumaczami, ale doradzają na poziomie, na którym podejmowane są decyzje – zapewnia na łamach amerykańskiego portalu Frank Helmick, były generał, który wcześniej służył w Iraku, a dziś jest w SOS i jednym z wiceprezesów.
Prywatyzacja bezpieczeństwa

Główną siłą sprawczą procesu prywatyzacji bezpieczeństwa i outsourcingu usług wojskowych w USA były cięcia w budżecie obronnym, które nastąpiły po zakończeniu zimnej wojny. Wojskowi planiści doszli do wniosku, że armia zaoszczędzi, gdy niektóre zadania, które nie są bezpośrednio związane z prowadzeniem działań zbrojnych – takie jak zaopatrzenie, transport, ochrona mienia i osób czy szeroko pojęta logistyka – przekaże prywatnym podmiotom.
Prawdziwe Eldorado dla prywatnych firm wojskowych nadeszło wraz z globalną wojną z terroryzmem i interwencjami w Iraku i Afganistanie. W szczycie operacji irackiej służyło tam ponad 160 tys. prywatnych kontraktorów (w Afganistanie – prawie 110 tys.). Większość z nich stanowili pracownicy obsługujący amerykańskie bazy i im podobni, ale najbardziej w pamięci zapadli zajmujący się ochroną VIP-ów i ważnych obiektów najemnicy.
Prywatni żołnierze często mieli za nic irackie prawo i zwykłych Irakijczyków. Okryli się ponurą chwałą z powodu swej brutalności i nadmiernej skłonności do pociągania za spust. W tym roku czterech takich ochroniarzy – z osławionej firmy Blackwater – zostało skazanych na wieloletnie więzienie za urządzenie krwawej jatki na ulicach Bagdadu.
Dziś, wraz z coraz większym zaangażowaniem Stanów Zjednoczonych w wojnę z Państwem Islamskim, szczególnie na froncie irackim, prywatne firmy wojskowe znów liczą na dobrą okazję do zarobku. Naturalnie powrotu do hossy sprzed kilku lat nie będzie, ale kampania przeciwko kalifatowi może okazać się źródłem dochodu, które pozwoli prywatnym kontraktorom przetrwać chude czasy po wycofaniu się USA z Afganistanu
Wątpliwa oszczędność
Kontraktorzy wzmacniają obecność USA (w Iraku) – przekonuje cytowany wcześniej Helmick. – Jeżeli żołnierze są wysyłani, by doradzać i szkolić, nie trzeba wtedy wysyłać ludzi, żeby im gotowali, prali ich ubrania lub zapewniali ochronę. Mogą to zrobić kontraktorzy. Pozwalamy USA i wojskom koalicji, by skupili się wyłącznie na swoich najważniejszych zadaniach – dodaje emerytowany generał.
Daily Beast podkreśla jednak, że oszczędności wynikające z outsourcingu usług wojskowych mogą być pozorne. Portal powołuje się przy tym na raport opracowany na zlecenie Kongresu, według którego w czasie operacji w Iraku i Afganistanie państwo straciło na kontraktach od 30 do 60 miliardów dolarów z powodu różnego rodzaju defraudacji i marnotrawstwa (np. firmy znacznie zawyżały prawdziwe koszty usług).
Według danych Pentagonu obecnie w Iraku służy więcej prywatnych kontraktorów niż amerykańskich wojskowych. Prawda jest taka, że dziś praktycznie żadna operacja sił zbrojnych USA nie może się odbyć bez wsparcia cywilnego personelu. Tylko w rozsianych po całym Bliskim Wschodzie amerykańskich bazach pracuje ponad 50 tys. kontraktorów. Wraz z zaognianiem się sytuacji w regionie ich liczba będzie rosnąć. I kto powiedział, że wojna nie sprzyja robieniu interesu.

Wrzodak Z. 31.01.2016 12:09:37

WPS

Jak już poprzednio pisaliśmy, funkcjonuje w Polsce niemal powszechna niewiedza o układzie sił w górnych strefach elity władzy w Rosji. Jedni przeceniaja, inni natomiast nie doceniają liczby i siły najbardziej lojalnej grupy współpracowników W.Putina.

Ponadto zupełnie nie rozumie się relacji społecznych między narodem rosyjskim a jego przywódcą, jakim jest prezydent Putin.

Mała jest także znajomość układu sił w świecie mediów i ośrodków opiniotwórczych w Rosji, zwłaszcza funkcjonującego obecnie systemu edukacji ( pozostającego ciągle pod silnym wpływem architektów wojny informacyjnej i socjotechniki, nawet na poziomie oddziaływań neurologiczno-fizjologicznych) z grona Anglosyjonistów i ich uczelni, instytutów naukowych oraz podporządkowanych im fundacji i funduszy prywatnych i państwowo-prywatnych.

Prezydent Putin i wspomagający go naród rosyjski broniąc swej suwerenności, dobrobytu i przetrwania musi wydać bezwzględną wojnę wewnętrznej V kolumnie anglosaskich globalitów, żydowskich faszystów tzn. skorumpowanej przez te grona ciągle licznej „elicie” sprzedajnych rosyjskich „zapadniaków”.

Niżej prezentujemy tekst trafnie opisujący złożoną sytuację wewnętrzną Rosji.

PZ

za:https://wiernipolsce1.wordpress.com/2016/01/31/wewnetrzni-wrogowie-putina/

stanislav 31.01.2016 12:58:23

Witaj “bradiago” 🙂

Zawsze zadawałam sobie pytanie dlaczego W. Putin nie dąży do zmiany konstytucji, napisanej za oceanem i narzuconej Rosji w 1993 r. Czy nie chce, czy nie może odciąć Rosji od banksterskiego poddaństwa? Przeważała myśl, że nie chce.
Jednak wygląda na to, że nie może – póki co. Jeszcze moment widocznie nie nastąpił. Swoją drogą, cholernie długo to trwa.
Ten Sokół z Florydy – za Twoim sprawstwem otwiera mi jedno przymknięte oko. Dziękuję za uzupełnienie posiadanych danych wyjściowych.
Ponieważ tak jak często popełniam pomyłki, tak często przyznaję, że je popełniłam. Dlatego, w odniesieniu do swojej oceny mityngu w Groznym (na blogu u B. Jeznacha), stwierdzam, że to nie działania R. Kadyrowa lecz moja ocena tych działań była niewłaściwa – co najmniej.
Ten materiał też na to wskazuje.

https://m.youtube.com/watch?v=ZPcRgkV_T8Y

Berehynia 31.01.2016 13:36:49

analiza jednego poziomu,

a poziomów jest wiele..
na jednym spotykają się oficjalnie z uśmiechami do kamery, na kolejnym wysyłają wojska przeciw sobie, na kolejnym piją wódkę na wakacjach, wyżej spotykają się w śmiesznych szlafroczkach na obradach przy śmiesznych/strasznych figurkach, jeszcze wyżej stoją na baczność przed rasą wyższą/starszą z innej galaktyki.. pewnie są jeszcze wyższe poziomy, więc gdzie jest prawda?

Od lat fascynuje mnie temat prawdy w ujęciu różnych poziomów percepcji, dochodzę do wniosku, że prawdę można poznać tylko będąc na najwyższym poziomie.. reszta to banialuki, jak to, że wychowanek Putina z czasów dżudo (Miedwiediew) gryzie swego pana..

wk..ny 31.01.2016 14:37:54

Ja uważam, że to żadna sztuka tych wszystkich powyrzucać, ale zasadnicza trudność plega na tym, kim ich zastąpić?

Nie jest bowiem prawdą, że biedny oznacza automatycznie uczciwy. Tak nie jest i w wielu przypadkach ten biedny, posadzony na za wysokim stołku jest gorszy niż wyrzucony poprzednik. Poza tym czy ktoś chce czy nie, to każdy z nas żyje w jakichś układach. I tak samo taki piątokolumnista też opiera się na układach pionowych w podległych mu dziedzinach. Ludzie już się nauczyli z tym żyć, jakoś się w tym zorientowali, jako że zdefiniowany wróg jest lepszy niż fałszywy przyjaciel.
Gdyby można było te niszczące Rosję struktury zamienić na takie, które byłyby altruistycznie nastawione na służbę krajowi, no to problemu by nie było. Ale wiadomo, że każdy człowiek kształtuje swoje życie według posiadanych możliwości; gdy możliwości większe, wówczas zmienia się także postępowanie człowieka. Ba! nawet jego charakter! Dlaczego? A no dlatego, że gdyby dany człowiek nie wykorzystywał tych danych mu większych możliwości, to po pierwsze byłby niewłaściwym człowiekiem na niewłaściwym miejscu. W momencie, gdy dany człowiek te możliwości wykorzystuje, stwarza tym samym podstawy do nowych powiązań także personalnych, jako że i zakres władzy też mu przyrasta. I już powstaje sitwa, świadcząca sobie wzajemnie grzeczności i przysługi. No a reszta ludzi? Musi pozostać poza układami, ponieważ nie jest możliwe wytworzenie takich układów, które obejmowały by wszystkich. Jest to niemożliwe i fizycznie i czasowo.
Jeżeli więc ta owa kobita z banku centralnego zna się na swoim fachu, to przecież choć robi pewne pociągnięcia niekonieczne korzystne dla Rosji, to jednak w trosce o własny zadek pewnych rzeczy zrobić nie może. I teraz gdyby na jej miejsce wszedł ktoś, kto zna się na finansach, ale nie jest wtajemniczony w działania sitwy, to taki ktoś jest przegrany. Zarządzał by on przecież czymś, nad czym nie miałby szans zapanować. Więc urządzanie kraju po wojnie jest poniekąd łatwiejsze pod warunkiem, że uda sie obsadzić stanowiska kluczowe odpowiedzialnymi i odpowiednimi ludźmi. Wówczas sitwę tworzy się od zera, ona się zna, uczy się funkcjonować od samych podstaw i każdy wie, kto jest kto. Natomiast wejście w jakieś gotowe układy naraża takiego “naczelnego” na to, że karierę złamie mu byle śmierdzący, zakamuflowany śledź. Czyli płotka, znająca układy i nie mająca skrupułów.
Więc gdyby Prezydent Putin miał możliwość utworzenia całego sektora bankowego wyłącznie ze swoich, zaufanych ludzi, to mógłby to zrobić. Ale też nie od razu przyniosło by to pożądane rezultaty. Na świecie istnieją nie tylko układy krajowe, ale i międzynarodowe, a na te Prezydent Putin wpływu mieć by nie mógł, bo i jak?
No więc ja na jego miejscu też bym zostawiła wiele osób na stanowiskach jakie zajmują i stopniowo, korzystając z ich słabych punktów i potknięć – które można od czasu do czasu zaaranżować, gdy ma się dobrych reżyserów po swojej stronie – stopniowo albo ich eliminować albo nawracać na uczciwą drogę argumentami nie do zbicia.
Ja widzę główny problem w tym, że obecnie ludzie – a więc i Rosjanie – postawili na materializm: chcą mieć super samochody, super ciuchy, super żarcie a na to kupę kasy.
Tak się składa, że nie jest to możliwe, by wszyscy to mieli w choć porównywalnym stopniu. Choćby z tego względu, że ktoś, kto ma kupę kasy tyłek sobie co prawda wyciera jeszcze sam, ale skarpet do pralki już nie włoży, mieszkania sam nie posprząta i sobie nie ugotuje jedzenia. A więc pieniądze same z siebie stwarzają niejako takie zależności między ludźmi, które ludzie rzekomo chcą zwalczyć na przykład głosząc hasła o równości itp. Pieniądze wszelką równość wykluczają już na starcie. Przecież cały problem polega w kapitalizmie na tym, że każdy chce być bogaty, mieć służbę i czas wolny na leniuchowanie. Cała walka odbywa się tylko o to, kto będzie leniuchował a kto będzie musiał takiemu pasożytowi służyć.
Normalnie byłoby, gdyby każdy człowiek pracował na własne potrzeby, a więc aby nie wykorzystywał swojej przewagi – jaka by ona nie była – w celu osiągnięcia środków na kupowanie sobie usług osób biedniejszych.
Za czasów Polski Ludowej każdy sam u siebie sprzątał, każdy sam u siebie gotował itd. Dbanie o własne potrzeby samodzielnie było czymś normalnym. Oczywiście, można było pójść do restauracji czy baru, gdy ktoś gotować nie chciał czy nie umiał bądź nie mógł. Ale generalnie ludzie dbali sami o siebie i nie byli nastawieni na wykorzystywanie czyjejś pracy na własne, prywatne potrzeby.
Pomyleńcy po “transformacji” zaczęli kobietom wmawiać, że one po pracy pracują jeszcze w domu bo a to gotują, a to sprzątają, a to piorą. Czy nikt nie zauważył absurdu takich pomysłów???
Kto miałby dla mnie gotować, za mnie prać czy sprzątać? Kosmici? No przecież nie! jacyś inni ludzie! Dlaczego miałabym wykorzystywać innych ludzi w pracach, które mogę zrobić sama?
Jeżeli ktoś chce jeść, to musi sobie gotować.
Jeżeli ktoś chce mieć czysto w domu, to musi sprzątać.
Jeżeli ktoś chce mieć poprane, to musi zrobić pranie.
Ostatecznie w ramach wymiany obowiązków można przejąć na siebie jakąś stałą część, by ktoś inną stałą część na siebie przejął. Normalnie.
Natomiast gdy jest się leniem, czyli idiotą, to szuka się okazji, by samemu nic nie robić i by za nas kto inny pracował i na nas pracował. Ale dowcip polega na tym, że w takiej sytuacji trafia się na swojego mistrza i zasuwa na niego. Czego przykładem Polacy: nie chcieli pracować dla własnego kraju, nie chcieli pracować nawet na pieniądze, jakie dostawali co miesiąc. No to teraz pracują na obcych za psi grosz i dziękują Bogu, że nie zdychają z głodu. A ochłapy z pańskiego stołu traktują jako nobilitację.
Normalny człowiek chętnie wypełnia swoje obowiązki i nawet przejmuje obowiązki innych, gdy ci są chorzy, słabi albo nie dają rady podołać.
Natomiast leń, czyli idiota, przemyka się przez życie nieustannie czując się wykorzystywany albo gdy sam wykorzystuje, to walczy z własnym sumieniem – jeżeli je ma.
U Indian było tak, że każdy pracował na siebie i cześć swojej pracy wykonywał na rzecz plemienia. To dawało Indianom możliwość rozwoju umysłowego, jako że człowiek pracujący własnymi rękami nieustannie sie rozwija analizując wyniki swojej pracy i je korygując.
U nas w harcerstwie, młodzi harcerze, czyli zuchy, zdobywały sprawności, to znaczy uczyły się różnych praktycznych rzeczy i po ich opanowaniu dostawały odpowiednią odznakę. Ja też miałam takich kilka.
Człowiek wiedział, co umie i czego powinien się nauczyć. Polegał sam na sobie i nie chciał być pasożytem.
Obecnie niemal każdy marzy o tym, by być pasożytem i by wykorzystywać innych ludzi, by ci pracowali na takiego pasożyta. To jest chore podejście do życia i widać, że na ludziach to się mści.
Ludzie stali się leniwi, a więc są idiotami nie potrafiącymi nawet zadbać o siebie samych. Kogo więc może dziwić, że są przeznaczeni na usługiwanie demonom? Przecież demony tą szatańska grę wymyśliły. One ludziom wszczepiły pomysły tego typu jak “wynagrodzenie za pracę we własnych domu dla samego siebie” i ludzie temu przyklasnęli! Chciwość i lenistwo to są główne cechy ludzkości i dlatego idzie ona na dno.
A co ma to z Prezydentem Putinem wspólnego? A no to, że Rosjanie też nie są całkiem odporni na takie “pokusy” i mogą spowodować wiele problemów.
Człowiek powinien się ograniczyć do tego, czego do życia potrzebuje.
Natomiast ludzie sztucznie wymyślają swoje potrzeby a potem stają się niewolnikami własnych wymysłów. Na przykład chcą mieć duży dom i potem muszą dużo pracować, by ten dom utrzymać. Albo ludzie chcą mieć szybkie samochody, które palą dużo benzyny i ludzie muszą dużo zarabiać, by z tych samochodów móc korzystać. Albo ludzie chcą mieć mnóstwo ubrań, a więc na ich zakup też potrzebują dużo pieniędzy i do tego muszą mieć dobrą pralkę, by ten chłam wyprać.
Czyli cały czas mamy coś za coś. I jest to nieunikniona reguła kierująca życiem, gdy człowiek wychodzi ponad własne potrzeby.
Czyli tyrasz, żeby mieć a gdy już masz tyrasz, żeby to utrzymać.
Rozwiązaniem jest mieć tyle, by żyć normalnie i nie musieć tyrać.
Tak było w Polsce Ludowej. I dlatego ludzie mają o tym nie pamiętać, żeby tylko pożądać jak najwięcej i na te zachcianki pracować jak najwięcej. Przy czym takie podejście do życia zamienia nasza Ziemię Matkę w jedno, wielkie wysypisko śmieci.
A do tego dochodzą wojny o nic. Zabijanie dla samego zabijania. I zamiast zaprzestać wojen, to Niemcy produkują wciąż nowy sprzęt wojskowy i go sprzedają pomyleńcom robiącym wojny by następnie przyjmować “uchodźców” wypędzonych z domu przez wojnę.

Więc tych paru “oligarchów” czy “żydów” z jakimi musi radzić sobie Prezydent Putin to nic wielkiego w porównaniu z problemami wywołanymi i wywoływanymi ludzką głupotą.

nana 31.01.2016 15:51:04

Globalizacja lub finansowo – kapitalistyczny Trockizm?

http://katehon.com/ru/article/globalizaciya-ili-finansovo-kapitalisticheskiy-trockizm

Dzisiaj, 31 stycznia przypada 92 rocznica konstytucji ZSRR (1924) i 85 rocznica wydalenia Lwa Trockiego z ZSRR (1929). Ponoć jedynie Ata Turek zechciał go przyjąć w gościnę i przyjął, moszcząc mu gniazdko na wyspach – nomen omen – Czerwonych. A później to już wiadomo co i jak.

Berehynia 31.01.2016 15:55:23

@Berehynia 15:55:23 Na tym Katehonie, ciekawe rzeczy piszą.

Min.
Syria -negocjacje i perspektywa wojny. Jutro się będzie działo.

http://katehon.com/ru/agenda/siriya-peregovory-i-perspektiva-voyny

27.01.2016 r. Odbyło się czwarte z kolei forum CELAC, 33 państw położonych na południe od Wielkiej Rzeki.
http://katehon.com/ru/article/forum-celac-ili-prizrak-socializma-k-yugu-ot-rio-grande

I wiele innych treści, w innych językach.

Berehynia 31.01.2016 19:59:42

@Berehynia 19:59:42 Kim oni są?

Czyli Ci z Katehonu.
О НАС
http://katehon.com/ru/node/13974
WER SIND WIR?
http://katehon.com/de/node/17680
QUI SOMMES NOUS?
http://katehon.com/fr/node/15989
ABOUT US
http://katehon.com/about-us

——–
I np….”Dlaczego z Rosją? Cz. I”
http://katehon.com/article/why-russia-part-i

Berehynia 31.01.2016 20:17:29

Opublikowano za: http://mikstury-bezmetki.neon24.pl/post/129312,najwieksze-niepowodzenie-putina

Wypowiedz się