Bogusław Jeznach: Serwis informacyjny z Bliskiego Wschodu – Wielka Sobota

Bliski Wschód 4

* Część dżihadystów z Państwa Islamskiego wycofała się w kierunku północnych przedmieść Palmyry, ale walki trwają zarówno na wschodzie, jak i na zachodzie miasta – poinformowało RIA Novosti źródło w sztabie operacji. Rozmówca agencji powiedział, że syryjska armia zniszczyła czołg i dwa dżipy z działami przeciwlotniczymi, z których terroryści ostrzeliwali historyczny zamek Palmyry. Źródło dodało, że ataki jednak nie ustały. Wcześniej poinformowano, że syryjscy żołnierze ściągnęli czarną flagę Państwa Islamskiego ze starożytnego zamku, którą następnie spalili. Nie udało się jednak zamienić jej na flagę Syrii z powodu intensywnego ostrzału ze strony islamskich bandytów, którzy próbują odzyskać wzgórze. Walki w sobotę wznowiono praktycznie we wszystkich częściach Palmyry, oprócz historycznej starówki. Syryjscy ochotnicy ze słynnej formacji „Sokoły Pustyni” umocnili się w dzielnicy w pobliżu cytadeli. W innych częściach miasta armia przemieszcza się w stronę lotniska. Najbardziej zaciekłe walki toczą się w odległości około kilometra od portu lotniczego. Terroryści stawiają zacięty opór.

* Rosyjskie siły powietrzne w ciągu ostatniej doby wykonały 40 lotów bojowych w rejonie syryjskiej Palmyry, bombardując 158 obiektów terrorystów i likwidując ponad 100 islamistów – poinformowano w oficjalnym biuletynie Centrum Koordynacyjnego w Syrii. Ponadto w trakcie nalotów zniszczono cztery czołgi, trzy działa, cztery magazyny z amunicją i pięć pojazdów, które należały do terrorystów.

* Jeden pilot syryjski zginął, a drugi zdołał się katapultować po zestrzeleniu myśliwca MiG-21 syryjskich sił powietrznych w prowincji Hama – poinformowały syryjskie źródła wojskowe. Wcześniej pojawiła się informacja, że terroryści zestrzelili syryjski samolot w pobliżu lotniska w prowincji Hama i zabili pilota po tym, jak udało mu się katapultować. „Po tym, jak samolot syryjskich sił powietrznych został trafiony, jeden z pilotów katapultował się i wylądował w wiosce al-Maghir, którą kontroluje armia. Drugi pilot próbował  wylądować awaryjnie na lotnisku wojskowym Hama. Lądowanie nie udało się, pilot  zginął” – powiedział rozmówca agencji. W samolotach MiG-21US jest miejsce dla  dwóch pilotów, w przeciwieństwie do podstawowych modeli tych maszyn, w których mieści się tylko jedna osoba.

* Podczas operacji koalicji międzynarodowej pod wodzą Stanów Zjednoczonych zabito w Syrii drugą pod względem znaczenia osobę w organizacji terrorystycznej Państwo Islamskie – poinformowała agencja Reutera. Według „The Daily Beast”, chodzi o przywódcę religijnego Haji Imama, którego prawdziwe nazwisko brzmi Abderrahman al-Qadouli. Nie poinformowano, czy terrorysta zginął podczas bombardowania, czy podczas operacji naziemnej. Szef Pentagonu Ashton Carter oświadczył, że Stany Zjednoczone prawdopodobnie zabiły „ministra finansów”.  Amerykańscy żołnierze zabili w tym tygodniu kilku kluczowych terrorystów, m.in., jak przypuszczamy, Haji Imama, który był jednym ze starszych liderów PI, ministrem finansów – powiedział Carter.

* W trakcie naprowadzania ataków z powietrza na pozycje terrorystów w pobliżu Palmyry zginał w Syrii oficer rosyjskich sił specjalnych– poinformował dziennikarzy przedstawiciel rosyjskich sił w bazie Hmeymim.  „Niedaleko  Palmyry podczas wykonywania specjalnego zdania w zakresie naprowadzania rosyjskich samolotów na pozycje terrorystów z Państwa Islamskiego  zginął oficer rosyjskich sił specjalnych. Przeprowadzał on misję bojową w pobliżu Palmyry w ciągu ubiegłego tygodnia, wyjawiając ważne obiekty dżihadystów i ustalając dokładne współrzędne, na podstawie których rosyjskie samoloty przeprowadzały naloty” – powiedziałprzedstawiciel Rosji. Według jego słów, rosyjski żołnierz zginął w heroiczny sposób, ściągając na siebie ogień po tym, jak terroryści odkryli jego obecność i otoczyli go. Jak poinformowano w opublikowanym we czwartek na stronie Ministerstwa Obrony Rosji biuletynie Centrum Koordynacyjnego w Syrii, rosyjskie siły powietrzne w dniach 20-23 marca przeprowadziły 41 lotów w pobliżu Palmyry, atakując 146 obiektów wojskowych terrorystów. Zabito ponad 320 dżihadystów oraz zniszczono 6 punktów dowodzenia, 5 czołgów, 6 dział, 2 składy z amunicją i 15 pojazdów.

* Podczas operacji rosyjskich Sił Lotniczo-Kosmicznych syryjskie wojska wyzwoliły 400 miejscowości, kontrolowane przez bojowników terytorium zmniejszyło się o 10 tys. m2 – poinformował dowódca rosyjskiego ugrupowania w Syrii, generał-pułkownik Aleksander Dwornikow. „W czasie operacji zbrojnej syryjskie wojska przy wsparciu z powietrza wyzwoliły 400 miejscowości. Potencjał ugrupowań terrorystycznych zmalał prawie dwukrotnie, straciły inicjatywę, a kontrolowane przez nie terytorium zmniejszyło się o 10 tys. km2” — oznajmił Dwornikow w wywiadzie dla Rossijskiej Gaziety. W Syrii od marca 2011 roku trwa konflikt zbrojny, w którym według danych ONZ zginęło ponad 220 tys. osób. Z wojskami rządowymi walczą bandy bojowników, należące do różnych formacji zbrojnych. Najbardziej aktywnymi z nich są ugrupowania terrorystyczne Państwo Islamskie i Dżabhat an-Nusra.

* Organizacja terrorystyczna Państwo Islamskie w ciągu trzech tygodni straciła w Syrii obszar o powierzchni 3 tys. km.kw., zabito 600 dżihadystów – oświadczył sekretarz stanu USA John Kerry. W ciągu ostatnich 3 tygodni Państwo Islamskie straciło 3 tysiące kilometrów kwadratowych i 600 bojowników – powiedział Kerry na spotkaniu ministerialnym w Paryżu, w trakcie którego omawiano sytuację w Libii, Syrii, Jemenie i na Ukrainie.  Amerykański sekretarz stanu dodał, że presja wywierane na Państwo Islamskie będzie zwiększana.

* Przedstawiciel delegacji Wysokiego Komitetu Negocjacyjnego syryjskiej opozycji Mohammad Alloush oświadczył, że okres przejściowy w Syrii jest możliwy tylko po ustąpieniu z zajmowanego stanowiska lub śmierci prezydenta Baszara al-Asada – poinformowała agencja Reutera. „Wierzymy, że okres przejściowy rozpocznie się wraz z odejściem Baszara al-Asada lub jego śmiercią” – powiedział Alloush w Genewie, gdzie będzie uczestniczyć w międzysyryjskich negocjacjach w składzie delegacji Wysokiego Komitetu Negocjacyjnego. „Nie można rozpocząć okresu przejściowego, jeśli obecny reżim będzie istnieć lub pozostaną u władzy jego liderzy” – dodał syryjski opozycjonista, który reprezentuje ugrupowanie Dżajsz al-Islam. W poniedziałek w Genewie zostaną wznowione międzysyryjskie negocjacje pod egidą ONZ. Ich uczestnicy omówią nowy rząd, konstytucje oraz wybory parlamentarne i prezydenckie.

* Rosja podczas rozmów z amerykańskim centrum koordynacyjnym wyraziła niepokój w związku z naruszeniem rozejmu w syryjskiej prowincji Hama przez oddziały opozycji, znajdujące się na amerykańskich listach – czytamy w biuletynie informacyjnym rosyjskiego Centrum Pojednania Walczących Stron na terytorium Syrii. „Odbyły się dwie telekonferencje między kierownictwem rosyjskiego Centrum Pojednania (baza lotnicza Hameimim) i amerykańskim centrum koordynacyjnym w Ammanie. Podczas rozmów strona rosyjska wyraziła niepokój w związku z naruszeniami rozejmu w okolicach miejscowości Kfer-Nabuda (prowincja Hama) przez oddziały opozycji, wpisane przez stronę amerykańską na listę przestrzegających rozejmu i znajdujące się we wskazanych przez amerykańskich partnerów rejonach” — czytamy w komunikacie Ministerstwa Obrony na Facebooku.  „Uczestnicy narady omówili odnotowane w ciągu 24 godzin fakty naruszenia rozejmu i nakreślili kierunki dalszej pracy w zakresie kontroli nad przestrzeganiem przez strony warunków zawieszenia działań zbrojnych” — poinformował również resort.

* Daesz planuje ataki terrorystyczne, których celem są obywatele Rosji i Izraela w dziewięciu krajach, m.in. w Turcji – informuje w sobotę turecki portal Haberturk. Według źródła w tureckim wywiadzie, te informacje zdobyto 8 marca podczas przesłuchania członków Państwa Islamskiego, których zatrzymano w mieście Gaziantep na południowym wschodzie kraju. Haberturk twierdzi, że do ataków z udziałem 30 wyszkolonych terrorystów użyte zostaną materiały wybuchowe. Obiektami ataków mogą być żydowskie wesela oraz związane z Rosją organizacje. W związku z tym tureckie władze wzmocniły ich ochronę. 19 marca zamachowiec-samobójca wysadził się w powietrze na ulicy Istiklal w głównej dzielnicy handlowej i turystycznej Stambuł. Zginęło pięć osób, w tym zamachowiec. 36 osób zostało rannych. Wśród ofiar śmiertelnych było 3 Izraelczyków i obywatel Iranu. Szef MSZ Turcji poinformował, że ataku dokonał Mehmet Ozturk, turecki zamachowiec z Gaziantep, który był związany z Państwem Islamskim.

* Ugrupowanie terrorystyczne Dżabhat an-Nusra rozpocznie ofensywę w ciągu 48 godzin – pisze AFP. O przygotowywanej ofensywie agencję osobiście poinformował jeden z przywódców bojowników. Negatywnie wypowiedział się na temat operacji rosyjskich Sił Lotniczo-Kosmicznych w Syrii i dodał, że bez rosyjskich ataków lotniczych Dżabhat an-Nusra już dawno byłaby w Latakii. Przywódca bojowników skrytykował także syryjską armię — według niego, „zawiodła Rosjan”.   Wielu analityków uważa, że w Syrii Dżabhat an-Nusra jest groźniejsza od Daeszu. Wcześniej jeden z bojowników tego ugrupowania poinformował niemiecką gazetę Die Welt o gotowości sprowokowania Rosji do naruszenia rozejmu. Według niego, jednocześnie zostaną narażone na atak również tak zwane umiarkowane ugrupowania.

* Ekipa zdjęciowa telewizji RT odwiedziła Aleppo, dzielnicę Szejch Maksoud. Zgodnie z oświadczeniem przedstawiciela kurdyjskich oddziałów samoobrony ludowej, kontrolujących tę dzielnicę, 8 marca przeciwko nim została użyta broń chemiczna.  Telewizja RT skontaktowała się z bojownikami oddziałów samoobrony ludowej. Według nich w wyniku ostrzału kilka osób zostało rannych, obecnie przebywają w szpitalu. Wśród objawów zatrucia — uszkodzenie skóry i toczenie piany z ust. Prawdopodobnie zostały użyte pociski, zawierające żółty fosfor.

* Doradca wysłannika specjalnego ONZ ds. Syrii Jan Egeland wysoko ocenił działania Rosji w Syrii oświadczając, że pomogły znacznie ułatwić dostawę ładunków humanitarnych. „Rosja znacznie pomogła w ułatwieniu dostępu humanitarnego do szeregu syryjskich terytoriów” — powiedział on. Według niego, ONZ w najbliższych dniach zamierza wznowić dostawę pomocy humanitarnej drogą powietrzną do Dajr az-Zaur — podaje agencja RIA Novosti. W poniedziałek rzecznik Ministerstwa Obrony Rosji generał-major Igor Konaszenkow poinformował, że do syryjskich prowincji Hama, Homs, Latakia, Dara’a, Dajr az-Zaur, Aleppo i Damaszek dostarczono 620 ton pomocy humanitarnej i medykamentów.  Konaszenkow poinformował także, że w ogólnym zarysie na terytorium Syrii zawieszenie broni jest przestrzegane, odnotowano tylko poszczególne prowokacje i ostrzały.

* Niemiecki magazyn informacyjny Focus miał możliwość przeczytania tajnego raportu NATO o działaniach wojskowych Rosji w Syrii. Wg tego dokumentu rosyjskie samoloty, mimo że jest ich mniej, osiągają lepsze wyniki, niż te zachodniej koalicji. To można wyjaśnić zarówno technologiczną przewagą rosyjskiego Su-35, jak też jakością i ilością danych zebranych przez Syryjską Armię Arabską. Od pięciu miesięcy podkreśla się w raportach przewagę rosyjskich wojsk nad NATO w tradycyjnym prowadzeniu wojny. Tylko David Cameron i François Hollande twierdzą, że „NATO ciągle jest najsilniejszym sojuszem wojskowym na świecie”

* Rosja wykonała zadania w Syrii bez znacznych strat czasu i zasobów. Syryjska armia z kolei teraz jest w stanie sama się obronić – pisze amerykański periodyk Foreign Affairs. Wyprowadzenie głównej części rosyjskich Sił Lotniczo-Kosmicznych z Syrii jest korzystnym scenariuszem zarówno dla Władimira Putina, jak i Baszara al-Assada . Według słów autora artykułu Stevena Simona, Rosja osiągnęła swoje cele w Syrii z minimalnymi stratami, bez ściągania zbyt dużej liczby wojsk i w najkrótszym terminie. Autor wyodrębnia następujące cele, które jego zdaniem postawiła przed sobą Rosja: udzielenie pomocy reżimowi Baszara al-Assada w ustabilizowaniu sytuacji wojskowej, przeprowadzenie ataków na dżihadystów i udzielenie w miarę możliwości wsparcia w rozszerzeniu strefy bezpieczeństwa.  „Reżim potrzebował głębokości strategicznej i Rosja ją zapewniła. Natomiast dla Moskwy wniosek syryjskich władz niewątpliwie umożliwił jej pokazanie, że jest siłą, z którą trzeba się liczyć” — uważa autor. Poza tym Rosja modernizując swoją bazę w Tartus i zachowując w niej część personelu teraz znów łatwo może przerzucić tam samoloty w razie potrzeby. „W rzeczywistości Rosjanie prawdopodobnie będą robić to, co robiły USA w Zatoce Perskiej: raz przerzucały swoje samoloty do baz w Katarze i Arabii Saudyjskiej, raz wysyłały je z powrotem. Z technicznego punktu widzenia jest to tymczasowa obecność, lecz w gruncie rzeczy była stała” — przypuszcza Simon. Wycofanie wojsk z Syrii nie tylko pozwoli składowi osobistemu odpocząć, a Rosji — oszczędzić środki. Jest to także wytrawne posunięcie dyplomatyczne, pokazujące gotowość Moskwy do wniesienia własnego wkładu w pokojowe uregulowanie syryjskiego konfliktu podczas kluczowego etapu rozmów w Genewie.Co się tyczy losów Baszara al-Assada, Simon nie podziela punktu widzenia niektórych analityków, którzy uważają, że Putin postanowił wyprowadzić Siły Lotniczo-Kosmiczne z Syrii, aby dać nauczkę syryjskiemu przywódcy. Rosyjskim celem dyplomatycznym w tej sytuacji jest takie zakończenie pokojowych rozmów, które pozwoli na zachowanie przez al-Assada władzy — podkreśla autor.  Brak rosyjskich samolotów nie zastraszy syryjskiej armii, która jest obecnie w dość dobrej formie, wojska są w stanie zapewnić obronę, podczas gdy źródła zaopatrzenia opozycji są zniszczone albo nie są znaczące — podkreśla autor. W poniedziałek prezydent Władimir Putin nakazał Ministerstwu Obrony rozpoczęcie wyprowadzenia głównej części rosyjskiego ugrupowania z Syrii podkreślając, że w ogólnym zarysie wykonało postawione mu zadania. Pozostające w Syrii rosyjskie wojska będą musiały „spełnić bardzo ważną funkcję kontroli nad zawieszeniem ognia i stworzeniem warunków dla procesu pokojowego”. Вaza lotnicza Hamejmim i punkt wsparcia materialno-technicznego Marynarki Wojennej w Tartus będą kontynuować swoją działalność.

* Prezydent Rosji Putin rozkazał ministrowi obrony Siergiejowi Szojgu rozpoczęcie wycofywania wojsk rosyjskich z Syrii z dniem 15 marca. „Uważam, że zadanie postawione przed Ministerstwem Obrony zostało całkowicie zrealizowane” – oświadczył Putin. W ciągu pięciu i pół miesiąca armia rosyjska zniszczyła główną infrastrukturę i fortyfikacje zbudowane przez dżihadystów, a także system eksportu kradzionej ropy naftowej. Oprócz tego, armia rosyjska przekazała duże ilości nowoczesnego sprzętu armii syryjskiej i nauczyła jej żołnierzy nim się posługiwać. Dżihadyści-imigranci z Kaukazu zostali w większości zlikwidowani.

* Wyprowadzenie rosyjskiego kontyngentu z Syrii było decyzją prezydenta Władimira Putina, a nie wynikiem rozmów – oświadczył rzecznik prasowy przywódcy państwa Dmitrij Pieskow. „Jest to decyzja prezydenta Rosji, dowódcy naczelnego, na podstawie danych dotyczących wyników pracy rosyjskiego kontyngentu w Syrii. Czyli biorąc pod uwagę wyniki prezydent doszedł do wniosku, że główne zadania w ogólnym zarysie zostały wykonane, dlatego prezydent podjął taką decyzję. Nie był to temat rozmów, była to decyzja prezydenta Rosji” — powiedział Pieskow, którego cytuje agencja RIA Novosti. Według niego, liczba lotów bojowych Sił Lotniczo-Kosmicznych Rosji w Syrii „została faktycznie zmniejszona o dwie trzecie i oczywiście obecność takiego kontyngentu po prostu nie jest potrzebna”. Jednocześnie Pieskow przecząco odpowiedział na pytanie, czy zgadza się z opinią szeregu ekspertów, którzy uważają, że podejmując taką decyzję Rosja rzekomo próbuje wywrzeć wpływ na al-Asada. „Nie, nie można” — powiedział także Pieskow, odpowiadając na pytanie, czy można uważać decyzję Rosji za sygnał niezadowolenia ze stanowiska oficjalnego Damaszku na międzysyryjskich rozmowach w Genewie.

* Cała przewidziana do ewakuacji grupa rosyjskich samolotów wyleciała z Syrii do stałych baz w Rosji – podało Ministerstwo Obrony Rosji. „Cała grupa rosyjskich samolotów odleciała już z bazy lotniczej Hameimim do stałych baz na rosyjskim terytorium. W składzie grupy znajduje się lider — samolot Tu-154 a także wielozadaniowe samoloty bombowe Su-34″ — czytamy w komunikacie.  Jak podkreśla resort wojskowy, dalekie loty wykonywane są w grupach. W skład każdej z nich wchodzi lider — samolot wojskowo-transportowy (Tu-154 lub Ił-76), przewożący personel inżynieryjno-techniczny, zasoby materialne i sprzęt oraz lecące za nim rosyjskie samoloty bojowe różnych typów. Podobna grupa leci wyznaczoną trasą do rosyjskiej granicy, po której przekroczeniu wszystkie samoloty samodzielnie udają się do swoich baz — podkreślono w komunikacie.

* Nie może być mowy o całkowitym wycofaniu rosyjskich sił powietrznych z Syrii. Organizacje terrorystyczne Państwo Islamskie i Front al-Nusra są nadal legalnymi celami do kontynuowania operacji antyterrorystycznej – oświadczył w piątek w rozmowie z RIA Novosti wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow.  „Wielokrotnie wyjaśnialiśmy, że zadania, które rozwiązuje zgrupowanie (rosyjskich sił powietrznych), są antyterrorystyczne. Zakazane w Rosji ISIL i Front al-Nusra są nadal legalnymi celami do kontynuowania naszej operacji. Takie postawienie problemu nie wywołuje obiekcji (u Amerykanów), dlatego nie ma mowy o jakimkolwiek całkowitym wycofaniu” – powiedział rosyjski dyplomata. Riabkow dodał, że Rosja dokonała „pewnej redukcji swojego potencjału w Syrii i przeformatowania, ale eksperci wojskowi ustalą dalsze kroki”.

* Syryjska kampania Rosji stała się sukcesem zarówno politycznym, jak i wojskowym: Moskwa pokazała całemu światu, że jej bardzo drogi wieloletni program reformowania sił zbrojnych zaowocował, uważa amerykański kanał telewizyjny Vice News. Operacji Sił Wojskowo-Kosmicznych w Syrii pokazała rosyjskie osiągnięcia w dziedzinie nowych broni i szkoleń wojskowych. W ciągu sześciu miesięcy został zestrzelony tylko jeden samolot, choć jeszcze kilka lat temu Zachód uważał, że Rosja ma „poważne problemy” z prowadzeniem działań bojowych. „Jeśli wtedy by powiedzieli, że w 2016 roku Rosjanie rozpoczną kampanię w Syrii — tak daleko i z odświeżonymi Siłami Powietrznymi — będą prowadzić operację powietrzną przez kilka miesięcy… i wykorzystają drony… To byłoby uważane za science fiction”, —Vice News cytuje analityka amerykańskiego Centrum Analizy Wojskowo-Morskiej Michaela Kofmana. Rosja rozpoczęła program reformowania armii po wojnie 2008 roku z Gruzją, wskazuje kanał telewizyjny. Teraz Rosja osiągnęła znaczące wyniki w tworzeniu wyszkolonych sił, a dodatkowo wzmocniła potęgę sił powietrznych oraz system obrony powietrznej. W Syrii Moskwie udało się zademonstrować, jak niezawodne są jej bombowce i postawiła do obrony syryjskiej przestrzeni powietrznej swoje systemy rakietowe S-400 i myśliwce. Rosyjskie wojska stały się bardziej mobilne, a dowodzenie i kontrola — bardziej skuteczne, a to są najważniejsze zmiany w wojsku, czytamy w artykule. Jednak problemy w rosyjskiej gospodarce mogą wpływać na przebieg reform wojskowych, ponieważ zaawansowane technologie są bardzo drogie. Rosja wciąż ma ogromną ilość sprzętu wojskowego z czasów radzieckich, ale musi to wszystko wymienić. Jednocześnie trudności gospodarcze mogą przynieść Moskwie korzyści. Według Vice News liczba zawodowych żołnierzy w porównaniu z rekrutami może wzrosnąć, ponieważ „w ciężkich dla gospodarki czasach służba wojskowa na kontrakcie jest atrakcyjna”.

* Konflikt w Syrii mógłby zakończyć się już cztery lata temu, gdyby Zachód posłuchał wówczas Rosji, powiedział w wywiadzie dla anglojęzycznej wersji Al-Dżazira były specjalny wysłannik ONZ ds. Syrii Lakhdar Brahimi. „Rosja miała bardziej racjonalne podejście do sytuacji, niż prawie wszyscy pozostali, — powiedział. – Sądzę, że wszyscy powinni byli częściej słuchać Rosjan. Oni wiedzieli, jak sytuacja wygląda naprawdę”. Prowadzący Al-Dżaziry powołał się na informacje medialne z zeszłego roku o tym, że Rosja w 2012 roku jakoby mówiła o ewentualnej dymisji al-Asada, ale Zachód jej nie posłuchał. Brahimi przyznał, że w 2012 roku Zachód powinien był posłuchać Rosji, jednak nie potwierdził, że ze strony Rosji pojawiały się propozycje takiego rodzaju. Według jego słów, „jeśli by każdy miał bardziej konkretne wyobrażenie o tym, co się dzieje w Syrii”, to konflikt rzeczywiście można byłoby rozwiązać już cztery lata temu. Brahimi zauważył także, że „w syryjskiej tragedii nie ma porządnych chłopców”, krytykując zachodnie i muzułmańskie państwa za to, że nie uczyniły swoim priorytetem interesów obywateli Syrii. „Nie tylko świat muzułmański, ale cały świat, zdradził Syrię. Mam na myśli, co zrobili Amerykanie? Co zrobili Francuzi? Co zrobili Brytyjczycy? Nikt nie pomógł Syryjczykom” – wyjaśnił Brahimi. Brahimi pozytywnie ocenia rozejm w Syrii. Podkreślił, że powinien on „być nie tylko przestrzegany, ale i rozszerzony”. „Oni szykują się do negocjacji, mam nadzieję, że te negocjacje rzeczywiście się zaczną” – dodał.

* Wysłannik specjalny ONZ ds. Syrii Staffan de Mistura oznajmił, że jeśli istnieje jakiś plan „B” dotyczący uregulowania sytuacji w Syrii, to będzie to wznowienie działań zbrojnych. „Jedynym dostępnym planem „B” jest powrót do wojny” — oświadczył dyplomata na konferencji prasowej, poświęconej rozpoczęciu merytorycznych rozmów międzysyryjskich — podaje agencja RIA Novosti.  Przedstawiciele USA dopuszczali wcześniej, że w przypadku niepowodzenia tego planu może zostać rozpatrzony inny wariant — plan „B” bez sprecyzowania, na czym może polegać. Rosja oświadcza, że rozmowy o „planie B” to „niesumienna i nieuczciwa gra”, mająca na celu zerwanie procesu pokojowego. De Mistura oznajmił również, że Rada Bezpieczeństwa ONZ ponownie rozpatrzy syryjski problem w przypadku niechęci stron do prowadzenia rozmów. „Jeśli podczas tych rozmów lub kolejnej rundy nie dostrzeżmy chęci prowadzenia rozmów… zrobimy to, co chcemy i robiliśmy wcześniej — skierujemy kwestię z powrotem do wpływowych stron: Rosji, USA, członków Międzynarodowej Grupy Wsparcia dla Syrii i Rady Bezpieczeństwa ONZ” — oznajmił dyplomata.

* Działania lotnictwa USA w Syrii i Iraku nabierają mocy i celności. Jeden z liderów organizacji terrorystycznej Państwo Islamskie (zakazana w Rosji), pochodzący z Gruzji Czeczen Tarchan Batiraszwili, mówiący o sobie Abu Omar al-Sziszani, prawdopodobnie został zabity podczas operacji wojskowej – powiedział AFP przedstawiciel amerykańskiego resortu obronnego. Wcześniej Pentagon poinformował o przeprowadzeniu 4 marca nalotu powietrznego w celu zabicia Batiraszwili. Jak powiedział rzecznik Pentagonu Peter Cook, operacja została przeprowadzona w pobliżu miasta Asz-Szaddada w syryjskiej prowincji Al-Hasaka. Amerykańscy wojskowi uważają, że Batiraszwili, który zajmował wysoką pozycję w strukturach Państwa Islamskiego, został wysłany do tego miasta po serii porażek dżihadystów. Asz-Szaddada znajduje się przy strategicznie ważnej trasie między zajętymi przez Daesh miastami Rakka w Syrii a Mosulem w Iraku. Oficjalnie Pentagon nie potwierdził śmierci  Batiraszwiliego, powołując się na to, że nie dokonano jeszcze ostatecznej oceny sytuacji. Batiraszwili należał do elity Państwa Islamskiego, zajmował wiele stanowisk, w tym „ministra wojny”. Ponadto zarządzał finansami organizacji i werbował bojowników na Kaukazie Północnym.

* Dżihadyści z Państwa Islamskiego opuścili miasto Ar-Rutba na zachodzie Iraku – poinformował iracką telewizję Alsumaria burmistrz miasta. Dżihadyści okupowali miasto od 2014 roku. Ar-Rutba położona jest w prowincji Anbar przy trasie Bagdad-Amman o strategicznym znaczeniu. Od granicy z Syrią i Jordanią dzieli je około 100 kilometrów.Burmistrz dodał, że terroryści odeszli w kierunku kontrolowanego przez Państwo Islamskie miasta Ar-Kaim, położonego na zachód od Ar-Rutby. Jego zdaniem, chcą oni albo uniknąć znacznych strat w przypadku ataku sił rządowych, albo próbują ustalić, kto z mieszkańców współpracuje z władzami. Siły zbrojne powinny się pośpieszyć i przejąć kontrolę nad miastem, dopóki istnieje taka szansa – zaznaczył.

* W mieście Ramadi w irackiej prowincji Anbar znaleziono magazyn z substancją chemiczną, która w kontakcie ze skórą wywołuje silne poparzenia. Na nagraniu oficer sił samoobrony nie tylko wskazuje na kanistry z niebezpieczną dla zdrowia człowieka substancją, ale demonstruje również jaką techniką dżihadyści produkują broń chemiczną, którą dodają do swoich pocisków i min. To tzw. mikser. Prości ludzie nazywają go „trzepaczką”. Tutaj wlewa się substancję chemiczną z inną wtórną substancję, by napełnić nimi miny i pociski, którymi (dżihadyści z Państwa Islamskiego – przyp. red.) atakują potem siły bezpieczeństwa i cywilów – wyjaśnia na nagraniu oficer sił samoobrony. Ponadto  w tym magazynie, oprócz kanistrów ze żrącą substancją, znaleziono pojemniki z chemią budowlaną (Poliolefiny Polybond. SBR), wykorzystywaną jako surowiec wtórny do mieszania z substancją żrącą. Jak poinformowało agencję Sputnik źródło z piątego pułku sił samoobrony, magazyn został znaleziony niedaleko wcześniejszych składów w dzielnicy przemysłowej. Kiedyś był to budynek mieszkalny, który należał do rodziny uchodźców. Dżihadyści z Daesh zamienili go na magazyn z bronią chemiczną. Powstańcy znaleźli ten magazyn w dzielnicy przemysłowej w mieście Ramadi podczas rozminowywania budynków mieszkalnych, które Daesh zaminował po swojej porażce w walce z iracką armią i siłami samoobrony – powiedziało źródło.  11 lutego 2016 roku na obrzeżach irackiego miasta Sindżar dżihadyści Daesh użyli tej substancji  przeciwko kurdyjskim oddziałom Peszmerga i jazydzkich powstańców, w wyniku czego 23 osoby doznały uduszenia i poparzeń skóry.

* Amerykańskie lotnictwo zaatakowało obiekty organizacji terrorystycznej Państwo Islamskie w rejonie irackiego Mosulu, gdzie prawdopodobnie znajdowała się broń chemiczna – podają media. Według doniesienia, amerykańscy wojskowi na razie nie ustalili, czy ataki były udane — podaje RIA Novosti powołując się na CNN. RIA Novosti nie dysponuje oficjalnym komentarzem Pentagonu. Terrorystów Daesz wielokrotnie oskarżano o użycie broni chemicznej podczas walk w Iraku i Syrii. 12 lutego dyrektor CIA John Brennan oznajmił, że bojownicy Daesz mogą spróbować wywieźć broń chemiczną poza granicę Syrii i Iraku.

* Amerykański samolot rozpoznawczy rozbił się w Iraku – pisze „The Washington Post”. O szczegółach zdarzenia  poinformował gazetę szef sztabu amerykańskiej marynarki wojennej admirał John Richardson. Do incydentu doszło 5 marca. Według jego słów, na pokładzie znajdowała się czteroosobowa załoga. Po awaryjnym lądowaniu, ewakuował ją śmigłowiec. Nie poinformowano o stanie zdrowia pilotów. Powód awaryjnego lądowania nie jest na razie znany. Według wstępnych informacji, samolot nie został zaatakowany.​Jak pisze „The Washington Post”, chodzi o dwusilnikowy Beechcraft King Air. Do zdarzenia doszło około 7 km od międzynarodowego lotniska Irbil na terytorium Kurdyjskiego Okręgu Autonomicznego. Maszyna ma uszkodzony kadłub, śmigło i jedno skrzydło.  Internauci wyjaśnili, że samolot stacjonuje na bazie lotniczej w Savannah i na jego pokładzie znajduje się aparatura do przeprowadzania rekonesansu.

* Syryjscy Kurdowie ogłosili utworzenie federalnego regionu w północnej Syrii, informuje w czwartek  RIA Novosti powołując się na France Presse i kurdyjskiego urzędnika Idrisa Hassana. W syryjskim mieście Rumaila (prowincja Hasaka) zebrało się około 200 delegatów z całej północnej Syrii,  którzy reprezentują syryjski Kurdystan, a także arabskie, asyryjskie, czeczeńskie, czerkieskie, turkmeńskie i ormiańskie społeczności tego regionu, miasta Aleppo, Al-Shanbe i inne. Spotkanie odbywało się pod hasłem „Federalna Syria — to gwarancja wspólnego życia i braterstwa narodów”. Wcześniej syryjski Kurdystan ogłosił autonomię, która jest kontrolowana przez Najwyższą Radę Kurdyjską. Przewiduje się, że „federacja” zjednoczy odmienne społeczności etniczne, jak również ich oddziały powstańcze do konfrontacji z islamistami PI, Dżabhat an-Nusry i innych organizacji terrorystycznych. Szef przedstawicielstwa syryjskiego Kurdystanu w Moskwie Rodi Osman powiedział, że decyzja o federalizacji była swojego rodzaju odpowiedzią na to, że Kurdowie nie zostali zaproszeni do udziału w międzysyryjskich negocjacjach w Genewie. Przedstawiciel kurdyjskiej Partii Demokratycznej Unii w Moskwie Abd Salam Ali potwierdził, że trzy kurdyjskie kantony ogłosiły utworzenie federacji. Przy tym on zauważył, że nie ma mowy o odłączeniu się od Syrii. Decyzja o ogłoszeniu federalizacji w Syrii oburzyła kilka kurdyjskich partii, które chcą walki o niepodległość całego Kurdystanu. Poinformował o tym sekretarz generalny Młodzieżowej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju Baruin Ibrahim. Centralny rząd Syrii nie uznaje tej autonomii, chociaż z powodu toczącej się wojny nie ma na nią żadnego wpływu. Z powodu wojny w Syrii jej północne terytoria zamieszkałe głównie przez Kurdów zostały odcięte od reszty kraju. W syryjskim Kurdystanie  (Rożawie) mieszka około 4,6 mln osób, w tym 2,5 miliona Kurdów. Kurdowie nigdy nie mieli własnej państwowości. Obecnie jest to najliczniejsza grupa etniczna na świecie podzielona granicami kilku państw.

* Rosja dostarczyła broń irackim Kurdom, partia z pięciu wyrzutni przeciwlotniczych ZU-23-2 została przekazana 14 marca w obecności wysokich rangą rosyjskich dyplomatów i wiceszefa sztabu generalnego powstańców kurdyjskich – poinformował dzisiaj agencję RIA Novosti attaché rosyjskiego konsulatu generalnego w irackim Irbilu Artiom Grigorian. „Partia broni przyszła przedwczoraj, 14 marca, i była przeznaczona dla zbrojnych formacji Kurdystanu Irackiego — Peszmergów. Broń została przekazana w obecności ambasadora (Rosji w Iraku) i konsula generalnego (Rosji) a także wiceszefa sztabu generalnego Peszmergów” — powiedział Grigorian. Według niego, zostało przekazanych „pięć wyrzutni ZU-23-2 i 20 tys. pocisków do nich”. W pierwszych dniach rozpoczęcia operacji Sił Lotniczo-Kosmicznych Rosji w Syrii szef MSZ Siergiej Ławrow poinformował, że Rosja zaopatruje Kurdów w broń przez iracki rząd. Wcześniej broń kurdyjskim powstańcom dostarczały państwa europejskie.

* RT przygotowała petycję do Rady ds. Praw Człowieka ONZ z wezwaniem do społeczności międzynarodowej, aby przeprowadzono niezależne śledztwo w sprawie eksterminacji Kurdów na południowym-wschodzieTurcji.  Wzywamy Radę ds. Praw Człowieka ONZ do zbadania prawdopodobnego masowego ludobójstwa  Kurdów na południowym-wschodzieTurcji – głosi petycja dziennikarzy kanału RT. Kanał rozmieścił ją na swojej stronie internetowej oraz na portalach społecznościowych z hashtagiem #JusticeForKurds. W lutym 2016 roku kurdyjscy aktywiści oskarżyli tureckie wojska o krwawą napaść na setki cywilów, którzy ukrywali się w piwnicach domów w mieście Dżizre. Mieszkańcy Dżizre informują o 150 osobach spalonych żywcem. Ekipa zdjęciowa kanału RT była w Dżizre i nagrała ogromną ilość wypowiedzi świadków wydarzeń. Dziennikarzom pokazano, gdzie dokonano prawdopodobnego masowego zabójstwa. Ekipa zdjęciowa RT nagrała zniszczone domy, ślady krwi i odłamki pocisków. Świadkowie powiedzieli, że wśród ofiar były kobiety i dzieci, niektóre z nich miały poniżej 10 lat. Kanał RT zwrócił się do Human Rights Watch, Amnesty International, Czerwonego Krzyża i innych organizacji międzynarodowych, przedstawiając im swoje materiały, jednak ani jedna z nich do tej pory nie skomentowała sytuacji w sposób znaczący.  Poprzez tę petycję chcemy zwrócić uwagę szerokiej publiczności i wzywamy do przeprowadzenia niezależnego międzynarodowego śledztwa pod kierownictwem Rady ds. Praw Człowieka ONZ w sprawie prawdopodobnego masowego zabijania Kurdów na południowym-wschodzie Turcji – piszą dziennikarze RT.  Wczoraj RT opublikowała nowe materiały, które świadczą o związkach Turcji z organizacją terrorystyczną Państwo Islamskie. Materiały skomentowały ministerstwo spraw zagranicznych i obrony Rosji oraz Rada Federacji. Dochodzenie RT zostało zauważone również na Zachodzie.Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa oświadczyła, że eksperci już analizują zgromadzone dowody. Zacharowa obiecała przekazać je oenzetowskim strukturom. Wiem, że wasi koledzy przekazywali informacje w MSZ – zdjęcia i materiały. Eksperci badają je. Jak w przypadku sytuacji z przekazaniem materiałów o nieludzkim traktowaniu Kurdów na terytorium Turcji, przeprowadzimy polityczną ocenę. Jeśli informacja się potwierdzi, to przekażemy ją  organizacjom systemu ONZ – powiedziała rzeczniczka. Ministerstwo Obrony Rosji podkreśliło, że materiały RT „przekonująco udowadniają bezpośrednie zaangażowanie Ankary w finansowanie i szkolenie międzynarodowych terrorystów”. Jak mówią, wszystko ma swój koniec, i Ankarze nie uda się ukryć dowodów. Jestem przekonany, że w miarę wypierania z Syrii ISIL i innych terrorystów liczba takich niezbitych dowodów udziału Turcji w rozgrabianiu rękoma międzynarodowych terrorystów Syryjskiej Republiki Arabskiej gwałtownie wzrośnie – podkreślił rzecznik resortu gen. Igor Konaszenkow. Poseł do Parlamentu Europejskiego  Bernard Monod uznał zachowanie Turcji za „nieuczciwe”.  To w pewnym sensie nieuczciwe zachowanie. Z jednej strony, ona (Turcja – RT) stara się przypodobać nam w celu otrzymania pomocy finansowej z UE, a z drugiej – wydaje się, że prowadzi negocjacje z ISIL. Co prawda, nie bardzo lubię ten termin, wolę mówić o islamskim kalifacie. Islamizm nie jest państwem, a konfrontacją religijną. Pojawia się odczucie, że ten „kalifat” ściśle współpracuje z tureckim prezydentem. Jest to rodzaj poplecznictwa: nielegalny handel ropą naftową i, oczywiście, obozy szkoleniowe, które mogą się znajdować na tureckim terytorium – zauważył Monod. Niemiecki parlamentarzysta Andrej Hunko domaga się, by opublikowane materiały zostały przeanalizowane przez organizacje międzynarodowe. Dodał, że „jest niedopuszczalne, by niemiecki rząd zamierzał umocnić swoje kontakty z Erdoganem”. Były członek brytyjskiego parlamentu Nathan Gill przyznał, że materiał RT wywołał u niego „poważne zaniepokojenie”. Takich rażących działań nie można negować. Wszystkie fakty wskazują na zdradzieckie działania Turcji z naruszeniem prawa międzynarodowego. Ankara nie jest wiarygodnym partnerem. Dopiero co miały miejsce ataki terrorystyczne w Brukseli i odpowiedzialność za nie, według doniesień, wzięło na siebie ISIL, a teraz dowiemy się, że Turcja ich finansuje, pomaga im, ułatwia przemieszczanie się bojownikom. To straszne! Brytyjski premier jest gotów wspierać Turcję w drodze do członkostwa w UE. Nie zgadzamy się na to – podkreślił Gill. Honorowy przewodniczący Demokratycznej Partii Ludowej Ertugrul Kurkcu zaznaczył, że opublikowane przez RT materiały są „bardzo przekonujące i wiarygodne”.  Turcja utrzymuje ścisłe relacje z Państwem Islamskim, licząc na przeszkodzenie w taki sposób kurdyjskiemu ruchowi w Syrii. Uzbrajając i wyposażając antyrządowe grupy w obcym państwie, popełnia, moim zdaniem, przestępstwo na skalę międzynarodową. Turcja, albo rząd Recepa Tayyipa Erdogana, stawia przed sobą dwa cele. Pierwszy cel – walka  z Baszarem al-Asadem. Z tego powodu każdy wróg al-Asada automatycznie staje się przyjacielem Turcji. Drugi cel – zablokowanie kurdyjskiego ruchu w Syrii. Dlatego przyjacielem  Turcji staje się każdy przeciwnik syryjskich Kurdów – wyjaśnił Kurkcu.

* Były redaktor tureckiej opozycyjnej gazety „Birgün” Barysh Indzhe został skazany na karę 21 miesięcy pozbawienia wolności za znieważanie prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana – poinformowała gazeta „Hurriyet”. Oskarżenie opiera się na apelacji, którą dziennikarz złożył w ramach wcześniejszej sprawy przeciwko niemu. Dotyczyła ona artykułu o korupcji z grudnia 2013 roku, który prezydent i rządząca Partia Sprawiedliwości i Rozwoju uznali za spisek w celu obalenia rządu. Jak pisze „Hurriyet”, w tekście apelacji pierwsze litery każdego akapitu tworzyły słowo „złodziej”, co, zdaniem sądu, miało bezpośredni związek z prezydentem. Były redaktor powiedział w swojej obronie, że nie miał nic złego na myśli. Redakcja „Birgün” zamierza zaskarżyć wyrok do Trybunału Konstytucyjnego Turcji. W połowie lutego za znieważenie Erdogana na 28 miesięcy pozbawienia wolności skazano 24-letnią dziennikarkę Hilal Kalafat. Sąd uznał, że w jednym z wpisów na Facebooku znieważyła ona głowę państwa. Wówczas dziennikarka przyznała się do winy, a karę więzienia zamieniono na zawieszenie wykonania kary na pięć lat. Zgodnie z tureckim prawem za znieważanie prezydenta grozi kara grzywny lub pozbawienia wolności od roku do czterech lat. Opozycja oskarża władze o to, że wykorzystują prawo do prześladowania ludzi o odmiennych poglądach. Według gazety „Today’s Zaman”, w 2014 roku w Turcji wszczęto setki spraw wobec osób, które znieważyły prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. Na ławie oskarżonych zasiedli „znani intelektualiści, dziennikarze i obywatele”.

* Jak pisze „The Guardian”, król Jordanii Abdullah II opowiedział amerykańskim kongresmenom o orientacji Ankary na „radykalnych islamistów” w rozwiązywaniu problemów Bliskiego Wschodu.  Gazeta uzyskała dostęp do stenogramu ze spotkania króla Jordanii Abdullaha II z amerykańskimi kongresmanami, w którym uczestniczył m.in. wiceprzewodniczący Komisji Sił Zbrojnych Senatu Stanów Zjednoczonych John McCain. Miało się ono odbyć w dniach 11-17 stycznia 2016 roku. Jak powiedział Abdullah II, Erdogan „wierzy w to, że problemy regionu można rozwiązać metodami radykalnego islamizmu”. To, że terroryści kierują się do Europy, jest częścią tureckiej polityki – podkreślił monarcha. Ponadto Jordania zamierza użyć sił specjalnych w Libii w operacjach z brytyjską Special Air Service. Abdullah II poinformował, że jego kraj jest również gotów do interwencji w Somalii razem z Wielką Brytanią i Kenią, by zniszczyć organizację Asz-Szabab, którą nikt się nie interesuje. Według jego słów, somalijscy islamiści są związani z dżihadystami z Państwa Islamskiego i Al-Kaidą. Problem jest znacznie większy niż Państwo Islamskie. Jest to trzecia wojna światowa – gazeta cytuje fragment dokumentu ze spotkania. Jedno ze źródeł „The Guardian” w Senacie USA potwierdziło, że spotkanie króla Jordanii z senatorami odbyło się, ale nie chciało ujawnić treści rozmowy. Ambasady Jordanii w Londynie i Waszyngtonie odmówiły komentarza.

* Rosja „rozmrozi” stosunki z Turcją pod warunkiem, jeśli weźmie ona na siebie odpowiedzialność ze zestrzelenie rosyjskiego samolotu Su-24 – powiedziała przewodnicząca Rady Federacji Walentina Matwijenko. — Rosyjsko-tureckie stosunki, delikatnie mówiąc, pozostawiają wiele do życzenia. Jak wiadomo, ochłodzenie nie nastąpiło z naszej winy – zaznaczyła Matwijenko, jak poinformowała  RIA Novosti. Przewodnicząca Rady Federacji dodała, że Rosja jest gotowa rozmrozić konflikt, jeśli kierownictwo Turcji weźmie na siebie odpowiedzialność za zniszczenie rosyjskiego samolotu nad terytorium Syrii, ale na razie strona turecka „nawet nie wspomina o tym”. Matwijenko powiedziała, że Turcja jest jedynym krajem, który blokuje udział Kurdów w rozmowach międzysyryjskich w Genewie. Według jej słów, wydaje się, że dziś „niektórych tureckich polityków omotały wspomnienia o wielkości Imperium Osmańskiego”.

 * Turcja ma podstawy, by bać się wzrostu terroryzmu w kraju, ale ta polityka prowadzi donikąd. W świadomości Erdogana zaciera się różnica między terrorystami a opozycją. Polityka prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana ma na celu całkowite wytępienie opozycji w państwie. Ofiarami takiego podejścia padają wszystkie kategorie wiekowe ludności – od dzieci po starców – pisze amerykańskie pismo Foreign Policy. W prowincji Diyarbakır w ostatnich miesiącach odbywa się operacja specjalna tureckich wojsk przeciwko bojownikom Partii Pracujących Kurdystanu, którą wiele krajów uznało za organizację terrorystyczną. Jednak ofiarami działań zbrojnych coraz częściej są cywile z południowego wschodu Turcji.„Foreign Policy” cytuje matkę jednego z zamordowanych przez żołnierzy nastolatków: „Spójrzcie na nich! To tylko dzieci. Jak te wszystkie dzieci mogą być terrorystami?”. Kobieta powiedziała, że nie zawsze można zabrać ciała cywilów z ulicy z powodu toczących się walk.  – W wyniku nazywają terrorystami każdego, kogo zamordowali – powiedziała inna mieszkanka południowego wschodu Turcji.  Turcja ma podstawy, by bać się terrorystów z powodu aktywności Państwa Islamskiego i Partii Pracujących Kurdystanu, ale w ostatnim czasie słowo „terroryzm” w zasadzie zrównano z pojęciem „opozycja”. Ludzie o odmiennych poglądach – dziennikarze, obrońcy praw człowieka, pracownicy naukowi, opozycyjni politycy – siedzą w więzieniach za rzekome rozpowszechnianie propagandy w imieniu organizacji terrorystycznych – pisze amerykańskie pismo.Rozszerzenie znaczenia pojęcia „terrorysta” i „zwolennik terroryzmu” – wyjaśnia „Foreign Policy” – doprowadziło do tego, że za terrorystów zaczęto uważać „tych, co trzymają w rękach bomby i tych, co trzymają w rękach długopisy”. Tureckie władze od grudnia przeprowadzają operację antyterrorystyczną w wielu miejscowościach zamieszkałych przez Kurdów na południowym wschodzie kraju. Według danych tureckiego Sztabu Generalnego, od połowy grudnia w strefie antyterrorystycznych działań zabito ponad 1000 kurdyjskich bojowników. Jednak kurdyjscy działacze twierdzą, że większość ofiar stanowią cywile.

* Premier Egiptu Szarif Isma’il zdymisjonował ministra sprawiedliwości Ahmeda al-Zinda, który groził wsadzeniem do więzienia proroka Mahometa – podaje The Daily Mail. Skandaliczne oświadczenie minister złożył na antenie jednej z telewizji satelitarnych w piątek. Al-Zind został zapytany, czy jest gotowy, aby domagać się kary więzienia dla dziennikarzy, oskarżonych o jego znieważenie. Minister odparł, że wsadzi do więzienia każdego, kto naruszy prawo. „Nawet jeśli będzie to Prorok, niech pobłogosławi go Allah i powita” — powiedział on, używając wyrazu, który muzułmanie wypowiadają, wspominając proroka Mahometa. Po tym al-Zind poprawił się i wyraził nadzieję, że Bóg mu wybaczy, jednak już mu to nie pomogło. Na Twitterze pojawił się tag „al-Zinda do sądu”. Wielu niezadowolonych wezwało do dymisji urzędnika. Przeciwko ministrowi opowiedzieli się także teolodzy islamskiego uniwersytetu Al-Azhar. „Wszyscy, którzy uczestniczą w publicznych dyskusjach, powinni szanować Proroka. Pod jego adresem nie można kierować zniewag nawet nieumyślnie” — czytamy w oświadczeniu, opublikowanym przez uczelnię.

* Osoby, zaliczane do terrorystów, opowiadają się za pokojem w Afganistanie. Zmilitaryzowana Islamska Partia Afganistanu z byłym premierem kraju Gulbuddinem Hekmatjarem na czele poinformowała o swojej gotowości, aby usiąść przy stole pokojowych negocjacji z rządem — podaje periodyk Khaama Press. Oświadczenie partii zostało opublikowane po tym, jak przedstawiciele uzbrojonego ugrupowania Taliban odmówili prowadzenia rozmów o pokoju z afgańskim rządem. Afgańskie władze zamierzały przeprowadzić rozmowy z bojownikami Talibanu na początku marca, aby rozwiązać problem nieustających starć zbrojnych między ugrupowaniami i wojskami rządowymi.  W swoim oświadczeniu Islamska Partia także potępiła decyzję amerykańskich władz, aby wpisać dwóch członków organizacji politycznej na listę terrorystów. Departament Stanu USA pod koniec lutego wyznaczył milionowe nagrody za informację, która pomoże w aresztowaniu dwóch działaczy Islamskiej Partii Afganistanu. Islamska Partia Afganistanu to partia polityczna, założona w 1976 roku przez Gulbuddina Hekmatjara i reprezentująca interesy Pusztunów. Ma legalne przedstawicielstwo w afgańskim parlamencie i posiada uzbrojone jednostki, na które składa się około tysiąca osób. W latach 2012-2013 bojownicy z partii wzięli odpowiedzialność za  przeprowadzenie zamachów. USA uważają partię za ekstremistyczną za jej „zaciekłą antyamerykańską ideologię” i promowanie prawa szariatu. Deputowany afgańskiego parlamentu Haji Saleh Mohammad Saleh entuzjastycznie zareagował na pokojowe zamiary Islamskiej Partii Afganistanu. Oto co powiedział w wywiadzie dla Sputnika: „Nie ma znaczenia, czy Hekmatjar czy ktoś z Talibanu wystąpił z podobną inicjatywą. Potrzebujemy pokoju! Co się tyczy tego, że wcześniej Departament Stanu opublikował oświadczenie w sprawie wpisania na czarną listę terrorystów członków afgańskiego ugrupowania rządowego Hizbi Islami (Islamskiej Partii Afganistanu — red.), to nie jest to duży problem, przecież USA z łatwością poprawia takie listy, które w ogóle niewiele znaczną. Jest symboliczna jeszcze jedna rzecz. Hizbi Islami w swoim oświadczeniu także domaga się wyprowadzenia amerykańskich wojsk z Afganistanu. To stanowisko zwolenników Hekmatjara podziela większość ludności naszego kraju. Wcześniej czy później Amerykanie powinni opuścić Afganistan. Jest to wola naszego narodu!”.

* Turcja narusza suwerenność i integralność terytorialną sąsiedniego Iraku i Syrii – oznajmił szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow na briefingu w Moskwie. „Oczywiście, jest to okropne, kiedy coś (naruszenie praw człowieka) dzieje się w ramach konfliktów wewnętrznych. Jednak nie mniej poważne są przypadki, kiedy dochodzi do naruszenia suwerenności i integralności terytorialnej innych państw” — uważa Ławrow.  „Niestety Turcja figuruje również w tym kontekście. Wiemy, jak działają tureckie siły zbrojne na terytorium Iraku, co się dzieje wokół ostrzałów z tureckiego terytorium pozycji kurdyjskich powstańców w Syrii” — dodał szef rosyjskiego resortu spraw zagranicznych. „W kwestii Iraku i ingerencji Turcji w jego sprawy wewnętrzne Liga Państw Arabskich podjęła specjalną decyzję” — przypomniał Ławrow.

* Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa oświadczyła, że minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow po zapoznaniu się z materiałami RT o wydarzeniach w Cizre wysłał list do Wysokiego Komisarza ONZ do spraw Praw Człowieka, w którym wyraził zdumienie brakiem reakcji ze strony międzynarodowych organizacji. „Po otrzymaniu materiały zostały przestudiowane. Minister Siergiej Ławrow wysłał list do Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Praw Człowieka. W liście wyraził zdumienie w związku z brakiem stanowiska w sprawie wydarzeń w Cizre. Wywołuje to zdziwienie i zdumienie. Oczekujemy, że takie oceny zostaną przedstawione. Nie można lekceważyć tragedii, w której 150 osób, według dostępnych informacji, spalono żywcem”, — powiedziała Maria Zacharowa. Od lata 2015 roku w Turcja trwa wielkoskalowy konflikt między rządem a Kurdami, który pochłonął ofiary w ludziach. Kanał telewizyjny RT odnotował liczne przypadki przemocy ze strony tureckich struktur siłowych w stosunku do ludności cywilnej w kurdyjskich prowincjach i przygotował petycję wzywającą wspólnotę międzynarodową do bezstronnego zbadania sytuacji w południowo-wschodniej Turcji. Petycję RT z wezwaniem do Rady ONZ do spraw Praw Człowieka podpisało już ponad 11 tysięcy osób.

* Rosyjska telewizja RT ujawnił dokumenty i dowody jeńców bojowników potwierdzające handel ropą między PI a Turcją. Zespół dokumentalny RT przyjechał do północno-wschodniej Syrii, aby nakręcić film o PI, które kontroluje region i ropę. Większość kadrów kręcono w mieście Shaddad, w którym 10 dni temu mieszkali bojownicy Daesh. Oni uciekli pozostawiając wszystko, w tym ważne dokumenty, zawierające dane o ilości wydobytej i sprzedanej ropy oraz cenach za baryłkę. Jednak najważniejszym dowodem sprzedaży ropy przez bojowników PI jest wywiad z jednym z jeńców bojowników Daesh.— Handel się odbywa, wiem na pewno… Ponadto oni pomagają PI produktami spożywczymi i innymi niezbędnymi produktami. PI jest objęte embargiem, nie jest im łatwo zdobyć produkty żywnościowe. Potem wspierają ich pieniędzmi, bronią i amunicją. Tego rodzaju pomoc. A wszystko to odbywa się jawnie — powiedział Mahmud Ghazi Tatar, który sam pochodzi z Turcji. Dziennikarze RT również mieli możliwość porozmawiać z przedstawicielem kurdyjskich oddziałów ludowej samoobrony, który pokazał kolekcję paszportów, zebranych z ciał bojowników PI, w tym obywateli Kazachstanu, Uzbekistanu, Rosji, Turcji, Francji. Ich wszystkich łączył stempel wjazdu do Turcji. To, że terroryści przeniknęli na teren Syrii przez Turcję potwierdza Mohammed Ahmed, wzięty do niewoli bojownik PI z Arabii Saudyjskiej.  Dostałem się do Syrii przez Turcję, przyleciałem samolotem, bez żadnej wizy, było bardzo łatwo dostać się do Turcji i podróżować po całym kraju. Ja również przekroczyłem turecką granicę bez jakichkolwiek problemów. W ogóle bojownicy „Państwa Islamskiego” zawsze dostawali się do Syrii przez Turcję. Mam na myśli, że przekraczając granicę oni nigdy nie mieli żadnych problemów. My spokojnie przemieszczaliśmy się po tureckich regionach. Terytorium Syrii, gdzie mieliśmy bazę, było pełne tureckich towarów i produktów — powiedział bojownik.

 * Prezydent Erdogan uważa się za siłę nadrzędną wobec parlamentu – twierdzi szef największego Centrum Badań Opinii Publicznej Turcji Konda Tarhan Erdem, który w wywiadzie dla Sputnika skomentował sytuację z żądaniem zniesienia immunitetu dla wszystkich posłów tureckiego parlamentu, która nadal znajduje się w agendzie krajowej. Zdaniem Erdema, oświadczenia prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, zawierające krytykę pod adresem parlamentu i systemu sądowego a także jego próby ingerowania w pracę tych struktur są niedopuszczalne, zwłaszcza w warunkach kryzysu, który ogarnął kraj.  „Sądząc po wszystkim prezydent uważa się za siłę nadrzędną wobec parlamentu. Jest to sytuacja nie mająca precedensu w historii politycznej. Ostre i krytyczne oświadczenia w chwili, gdy Turcja znajduje się w epicentrum kryzysu, jedynie nasilają niestabilność i polaryzację w społeczeństwie” — powiedział politolog. Nie bardzo rozumiem, jak są budowane stosunki między prezydentem i rządem — podkreślił Erdem. Jest oczywiste, że istnieją między nimi poważne sprzeczności. Według niego posłowie partii rządzącej i sam prezydent składają znieważające oświadczenia pod adresem pisarzy, naukowców oraz wszystkich tych, którzy mają prawo do wyrażania własnego zdania. W każdym przemówieniu można usłyszeć słowa „zdrajca”, „wróg” i „zdrada”. Kto dał im prawo do wypowiadania się w taki sposób? Czyżby, jeśli partia rządząca zdobyła w wyborach 52% głosów wyborców oznacza to, że pozostałych 48% powinno milczeć? Jak współczesne państwo może normalnie funkcjonować w podobnych warunkach? Posłowie Partii Sprawiedliwości i Rozwoju ponoszą odpowiedzialność za stan, w którym znajduje się obecnie Turcja. Politolog także podkreślił, że Turcja znajduje się o krok od całkowitego odstąpienia od demokracji. Nawet w najtrudniejszych okresach współczesnej historii sytuacja nie pogarszała się do tego stopnia, jak teraz. Pomimo że jest to smutne i bolesne, ja osobiście nie chce mieszkać w takiej Turcji. Żeby wybrnąć z kryzysu, w którym znalazł się kraj, posłowie partii rządzącej i rząd powinni wskazać prezydentowi na jego miejsce — podkreślił Erdem. W przeciwnym przypadku wszyscy wiemy, w jaką przepaść może się stoczyć nasz kraj. Istnieje też druga droga — stworzenie nowej silnej partii, która mogłaby się odważyć na powiedzenie i zrobienie tego, na co obecnie brakuje sił CHP (opozycyjnej Republikańskiej Partii Ludowej — PS) i MHP (opozycyjnej Nacjonalistycznej Partii Działania), ponieważ straciły zaufanie ludności.

*  Rosyjski prezydent Władimir Putin działał w Syrii odważnie, w przeciwieństwie do Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych – pisze publicysta „Spectator” Taki Theodoracopulos. Dziennikarz przypomina taktykę Kutuzowa w wojnie 1812 roku, który „pozwolił przyrodzie zatroszczyć się o najeźdźców”, nie dając się wciągnąć w zacięte walki bez potrzeby. Po kampanii rosyjskiej Napoleon Bonaparte już nigdy nie odniósł ani jednego poważnego zwycięstwa.  Rosja złamała go, jak Hitlera 130 lat później”. Putin wkroczył do Syrii, nie utknął tam i, straciwszy tylko jeden samolot, który zestrzelił kraj należący do NATO, wyszedł z bagna z maksymalnymi wynikami –  piszeTaki Theodoracopulos. Wiem, że Putin jest samoistnym i autorytarnym, spontanicznym i odważnym liderem. Takim, który wygrywa wojny. Pokazał, że Zachód jest papierowym tygrysem. Bądźmy szczerzy: kiedy po raz ostatni światowy lider robił coś z prawdziwą odwagą? – zastanawia się autor. Niezależnie od tego, jak bardzo USA i UE starałyby się przedstawić rosyjskie działania w Syrii jako „niegodziwe wysiłki”, nie uda im się to. Po prostu porównajcie działania Putina w Syrii i wujka Sama w Jemenie. W Jemenie katastrofa humanitarna jest nie mniejsza niż w Syrii. Arabia Saudyjska, Katar i Zjednoczone Emiraty Arabskie bombardują cywilów i szpitale w bezskutecznych próbach schwytania powstańców husytów… Saudyjscy piloci pod osłoną amerykańskich radarów tak boją się przenośnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych, że latają zbyt wysoko i nie są w stanie atakować celów – ocenia Theodoracopulos.

* Rzecznik rosyjskiego prezydenta Dmitrij Pieskow, komentując stosunki z Turcją po zestrzeleniu Su-24, powiedział, że Rosja nie jest jeszcze gotowa do przywrócenia kontaktów, dopóki Ankara nie zrobi tego, „co wypada w takiej sytuacji”.   „Autorką tych trudności była Ankara i tylko ona może zminimalizować ich skutki. Obecnie Rosja w ogóle nie jest gotowa na jakiekolwiek kontakty ze stroną turecką. Nie może być o tym mowy, dopóki Ankara nie zrobi tego, co wypada w takiej sytuacji” – powiedział Pieskow na antenie rosyjskiej telewizji TV Centr. Ponadto Pieskow stwierdził, że na miejscu rzecznika tureckiego prezydenta, po tym co się stało, zrezygnowałby z pracy. Dodał, że jeszcze pół roku temu rosyjsko-tureckie relacje można było uważać za wzorowe. Stosunki między Rosją i Turcją przeżywają kryzys po tym, jak 24 listopada turecki myśliwiec F-16 zestrzelił w Syrii rosyjski samolot bombowy Su-24. Rosyjski prezydent Władimir Putin nazwał to „ciosem w plecy zadanym przez popleczników terrorystów”. Ankara oznajmiła, że rosyjski samolot naruszył jej granicę powietrzną.

* Według słów przewodniczącego Komisji Europejskiej, Turcja na razie nie jest gotowa na wejście do UE i nie będzie gotowa w ciągu najbliższych dziesięciu lat. Główną przeszkodą pozostaje stanowisko Cypru – oznajmiło źródło dyplomatyczne w Brukseli. Nikozja będzie wetować, dopóki Ankara nie uznaje Cypru – dodał informator agencji. Na szczycie UE-Turcja 7 marca zostały uzgodnione zasady wspólnego planu działań w ramach walki z kryzysem migracyjnym.  To porozumienie przewiduje między innymi decyzję UE w sprawie otwarcia kolejnych rozdziałów dossier negocjacyjnego dotyczącego wejścia Turcji do UE. Do tej pory otwarto jedynie 15 rozdziałów z 35. Transakcja w sprawie readmisji powinna zostać zawarta już w tych dniach podczas szczytu UE-Turcja, który odbywa się 17-18 marca w Brukseli. Jednak bez zgody Nikozji Ankara raczej nie zgodzi się na przyjęcie nielegalnych migrantów z powrotem, którzy przedostali się z jej terytorium na terytorium Grecji. Problem polega na tym, że wznowienie rozmów w sprawie członkostwa Turcji w UE jest niemożliwe do momentu rozwiązania cypryjskiego problemu. Od 1974 roku, gdy Ankara wprowadziła swoje wojska na północ wyspy i zajęła około 40% jego terytorium, Cypr jest podzielony na grecką i turecką części, które nie mogą się porozumieć w sprawie zjednoczenia. Nikozja jest niezadowolona z obecności na północy wyspy 30 tys. tureckich wojskowych. Niechęć do Turków jest tak silna, że kilka lat temu mieszkańcy Cypru odmówiły zjednoczenia. Aktywizacja rozmów na temat członkostwa w UE jest jednym z kluczowych wymogów wysuwanych przez Turcję, która obiecuje w zamian przyjęcie z powrotem tysięcy nielegalnych imigrantów, będących ciężarem dla Europy. Ankara domaga się także zniesienia wiz i przyznania jej pomocy finansowej na utrzymanie syryjskich uchodźców. Profesor Wydziału Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Petersburskiego Wiktor Hejfec wyraził wątpliwości, że Europa z zasady może zamienić rozwiązanie problemów uchodźców na członkostwo Turcji w UE. „Przypomnę, że Turcja prowadzi rozmowy w sprawie członkostwa w UE od 1978 roku. W tym czasie w znacznym stopniu dostosowała swoje prawo do europejskiego. Tym nie mniej pozostają poważne różnice, dotyczące nie tyle gospodarki, ile polityki. Pomimo że nie mówi się o tym publicznie, Europa obawia się, że w przypadku wejścia do UE Turcja przysporzy jej kilkadziesiąt milionów ludności muzułmańskiej. Oczywiście istnieje poważny problem Cypru. Przypomnę, że nieuznawana Republika Cypru Północnego istnieje tylko dzięki wsparciu wojskowemu ze strony Ankary. Dla Nikozji zasadnicze znaczenie ma to, żeby Turcja nie została członkiem UE, dopóki zachowuje się taka sytuacja” — uważa Hejfec. W rzeczywistości przyspieszenia procesu negocjacyjnego w sprawie wejścia Turcji do UE nie chce żadne z państw wspólnoty — poinformowało źródło dyplomatyczne w Brukseli. Szefowa skrajnie prawicowej francuskiej partii Front Narodowy Marine Le Pen nazwała szantażem żądanie przez Turcję od UE przyznania 6 mld euro na kontrolę nad syryjskimi uchodźcami, chcącymi wjechać na terytorium UE.  „Jest to szantaż! Jesteśmy na tyle osłabieni z powodu usunięcia naszych granic, że ulegliśmy szantażowi Turcji” — oświadczyła Le Pen na antenie radia  RTL. Prawdopodobieństwo szybkiego wejścia Turcji do UE pomimo ścisłej współpracy z Ankarą w zażegnaniu kryzysu migracyjnego wykluczył przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. „Obecnie Turcja nie jest gotowa na wejście do UE. Myślę, że nie będzie w ciągu najbliższych dziesięciu lat” — powiedział w wywiadzie dla gazety  Handelsblatt.

Opublikowano za: http://jeznach.neon24.pl/post/130617,wielka-sobota-26-03-2016

Wypowiedz się