Polska racja Stanu a Konstytucja

Może dziwić dlaczego tak wiele czasu i wysiłku  poświęcam kwestiom podstawowym, fundamentalnym dla budowy  (odbudowy) polskiej odrębności cywilizacyjnej na jakiej warto tworzyć przyszłość. Kwestia odrzucenia dobra  jako jednej z wartości „cywilizacyjnych” jest zasadnicza; na poziomie cywilizacji, a także nawet  personalistycznego systemu filozoficznego, DOBRO nie może być wartością  odniesienia. Jest wartością relacyjną.

 

Takie ujęcie jest wstępem do dalszych rozważań o organizacji życia społecznego. Jest tu jednak pewien niuans: odrzucenie DOBRA implikuje budowę na zasadzie odrzucania elementów niezgodnych z proponowanym rozróżnieniem dróg rozwojowych Porządku Zgodności i Niezgodności.

Dobro – jest elementem spajającym dla Porządku Niezgodności; co może by spoiwem Porządku Zgodności?

 

Sądzę, że PRAWDA. Dlatego kolejne notki temu będą poświęcone.

Tu jednak chcę wskazać już teraz pewne aspekty budowy  Cywilizacji Polskiej na podstawie podejścia do tworzenia Konstytucji.

 

W przetaczających się dyskusjach pojawiają się  wersje opracowanych przez różnych autorów Konstytucji. Nie brałem udziału w tych dyskusjach, gdyż nie widziałem odmienności w ujęciu problemu względem ogólnie znanych rozwiązań.

 

Przede wszystkim – brak wskazania celu tworzenia Konstytucji. Proponowane wersje mają w swej podświadomej części założenie, że mają służyć DOBRU społeczeństwa. Jeśli więc odrzucić dobro, jako odniesienie, to co jest kanwą tworzenia rozwiązania?

 

Jako porównanie chcę użyć dwu konstytucji: najstarszej, polskiej – a za taką można uznać Artykuły Henrykowskie (pacta conventa) i Konstytucji USA.

 

To dwa, zasadniczo różne podejścia do ustanowienia zasad organizacji życia społecznego.

 

Konstytucja Polska – zajmuje się określaniem roli i sposobu wykonywania obowiązków przez króla (władze) z delegacji uprawnień danych przez Naród . Ta delegacja uprawnień jest upoważnieniem do działań TYLKO w zakresie ustanowionym. Zatem wszelkie rozszerzanie (samoistne) jest nadużyciem władzy i jako takie – bezprawne.

 

Konstytucja USA – to nadanie praw obywatelom przez Ojców Założycieli. Czyli określenie niezbywalnych praw obywateli,  lub inaczej, ustalenie obszarów, których władze nie mogą włączać w zakres swej jurysdykcji.

 

Na podobnej zasadzie tworzone są Prawa Ludzkie (Human Rights) i wiele innych, podobnych uregulowań.

 

Jeśli zatem rozważamy zakres działania „państwa prawa”, to powyższe kwestie winny być rozpatrywane. Zmiana Konstytucji powinna dotyczyć w Polsce zakresu uprawnień władz, a nie ograniczania praw obywateli. Tylko w zakresie delegacji uprawnień można rozważać praworządność postępowania władz.

 

Na tym tle warto pokusić się o odniesienie do Intronizacji Chrystusa. Należy zauważyć, że Intronizacja w niczym nie zmienia Praw Narodu; może być tylko formą delegacji uprawnień nawet nie tyle dla osoby (rzekoma niemożliwość z racji tego, że Chrystusa nie ma wśród żyjących w świecie materialnym), co do idei, jaką nam (ludziom) zostawił.

Ta delegacja uprawnień może mieć postać, aby Chrystus (jako Nauczyciel Idei Współżycia), sprawował nadzór (czyli, aby odwoływać się do Jego idei), przy ocenie stanowionego prawa w odniesieniu do zasady: NIE CZYŃ DRUGIEMU, CO TOBIE NIEMIŁE.

 

I taki może być sens „panowania” Chrystusa.

Mam nadzieję, że to wyjaśnia różnicę w podejściu do Intronizacji w ramach Cywilizacji Polskiej, a tym, co sobie wyobrażają niektórzy „katolicy”, którzy widzieliby się w roli pośredników mających prawo do kierowania narodem w imieniu „władcy”. Zapewne szybko pojawiłyby się stosy, a znani bloggerzy doprowadzaliby „heretyków” do „rytualnego uboju”.

 

W świetle przedstawionych wywodów Konstytucja 3 Maja to usankcjonowanie zamachu na ustrój Rzeczypospolitej. To przejście z Porządku Zgodności na pozycje Porządku Niezgodności.

Czy obecnie, rozważając wyzwania przyszłości powinniśmy wrócić na drogę Przodków, czy też pogrążyć się w chaosie Niezgodności?

 

Można tu zastanowić się nad działaniami Opatrzności, bo „Palec Boży” ujawnia się w różnych miejscach. Takim elementem, który budzi moje zastanowienie jest sprawa Świątyni Opatrzności Bożej, która miała (ma) być votum dziękczynnym za Konstytucję 3 Maja.

Minęło 200 lat i to votum nie zostało ukończone. Nawet pomoc ze strony władz nie przyspieszyła realizacji. Także ofiarność społeczeństwa – jakby znacząco zmalała.

Czyżby to był czas dany nam na refleksję?

Wypowiedz się