BÓG SIĘ RODZI………………

Boże Narodzenie

 

Mesjasz narodził się w Betlejem!

 

Narodzenie Pana naszego Jezusa Chrystusa w Betlejem Judzkim z Dzie­wicy Maryi to najważniejsze wydarzenie w dziejach istnienia świata. Nie ma ważniejszego wydarzenia w historii ludzkości jak czas wcielenia Boga, kiedy Jego święte stopy chodziły po tym świecie. Moment poczęcia się Boga- -Człowieka i jego narodzenie się w Betlejem, czas jego pobytu w ziemskim ciele to kulminacyjny moment historii Zbawienia, która swój tragiczny finał znalazła później w pałacu arcykapłana, Heroda i twierdzy Antonii, a osta­tecznie na Golgocie. Trzydzieści trzy lata przebywał Bóg na ziemi. Błogosła­wieni, których oczy na to patrzyły, ale jeszcze bardziej błogosławieni ci, któ­rzy w to dzisiaj wierzę.

Chrystus przyszedł na świat w takiej epoce dziejów, która według Opatrz­ności Bożej była już gotowa na Jego przyjęcie. Gdy nadszedł czas, wypeł­niło się to, co zapowiadali prorocy, czego pragnęły ludy na czele z naro­dem wybranym. W całym imperium rzymskim trwał wtedy pokój tzw. Pax Romana, jako że było to za panowania cesarza Oktawiana Augusta, jest cza­sem nazywany Pax Augusta. Względny pokój trwał od rozpoczęcia panowania Augusta w roku 27 przed Chrystusem do śmierci Marka Aureliusza w roku 180 po Chrystusie, czyli 207 lat. Wtedy na świat przyszedł Książę Pokoju.

Dlaczego to jest takie ważne? Pax Romana to czas, kiedy Rzym nie pro­wadził wojen wewnętrznych ani ze­wnętrznych. Oczywiście poza wy­jątkami jakim było np. uspokojenie zbuntowanej Judei, będącej częścią rzymskiej prowincji Syrii, czyli tzw.

wojna żydowska, która skończyła się zburzeniem Jerozolimy przez Tytusa w roku 70, co było zapowiedzianą przez Chrystusa karą za nieprzyjęcie Go. Rzym podbił już prawie cały ów­czesny świat i rozsze­rzył swoje panowanie do najdalszych granic.

W tym czasie mógł się swobodnie roz­wijać handel i komu­nikacja, a po grecku mówili albo przynaj­mniej rozumieli pra­wie wszyscy, co było bardzo ważne dla roz­powszechniania się Ewangelii. Apologeci chrześcijaństwa pisali, że tam, gdzie rzymskie legiony wbijały słupy z orłami, tam miała dotrzeć Ewangelia.

Et homo factum est

A wszystko rozpoczęło się w samym sercu Ziemi Świętej – w Betlejem. Kiedy to się wydarzyło? Intuicja od razu podpowiada nam, że w roku i. Cała historia świata, czy tego chcemy, czy nie, dzieli się na „przed” i „po” na­rodzeniu Chrystusa. Mówimy „przed naszą erą” i „naszej ery” – ery chrze­ścijaństwa. Historycy jednak pytają jak w takim razie pogodzić tę datę z okresem życia Heroda Wielkiego i ze spisem ludności zarządzonym przez namiestnika Syrii Kwiryniusza. Takie bowiem punkty orientacyjne podają święci Ewangeliści Łukasz i Mateusz. Tego zagadnienia nie roz­wiążemy chyba nigdy. Dla nas nie tyle jest ważny dokładny dzień tego Wy­darzenia, ale sam fakt, że miało ono miejsce. Na początku Kościół bowiem nawet nie świętował konkretnej daty w roku liturgicznym. Istnieją świadec­twa, że w Rzymie po raz pierwszy ob­chodzono święto Bożego Narodzenia dopiero w roku 354, zaś na wschodzie cesarstwa rzymskiego za dzień narodzin Jezusa uznawano 6 stycznia. Datę zaś 25 grudnia podaje po raz pierwszy Teofil z Antiochii ok. 180 roku, a Hipolit z Rzymu około 202 n.e. pisał w ko­mentarzu do Księgi Daniela 4,23, że Chrystus narodził się w środę 25 grud­nia, w 42. roku panowania Augusta. Czego to nas uczy? Że dokładny dzień nie jest tak istotny, co sam fakt. Był on od początku, zanim powstało osobne święto, wspominany zawsze na każdej liturgii. W Mszy Świętej celebrowanej według dawnego obrządku, gdy śpie­wamy Credo, przyklękamy na słowa zstąpił z nieba, i za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dzie­wicy i stał się człowiekiem {et homo factum est), a na zakończenie Mszy kapłan odczytuje początek Ewangelii Świętej wg św. Jana. W nim jest mowa o przyjściu Słowa na świat. I tak to, co na końcu w porządku liturgii, jest pierwsze w porządku historii Zba­wienia. Bóg bowiem jest początkiem i końcem.

Boże Narodzenie I

To symboliczny, litur­giczny wymiar upamiętniania tego wydarzenia, które dla świata i dla chrześcijaństwa ma znaczenie fundamentalne. Zmienił on na zawsze bieg historii, której nadal kierunek w stronę jej ostatecznego wypełnienia.

.

Strzeżmy się

„FAŁSZYWYCH PROROKÓW”

Dzisiaj, kiedy panuje tak ogromne pomieszanie pojęć i upadek wszel­kich autorytetów, nie brakuje takich „fałszywych proroków”, którzy wciąż

Boże Narodzenie II

uważają postać Jezusa bądź za fik­cyjną, bądź też próbują podważyć fakty związane z Jego narodzeniem. Skołowani ludzie, błądzący w postę­pującym chaosie łatwo zaś ulegają pseudonaukowej argumentacji. I tym bardziej jej ulegają, im bardziej trwają albo wręcz nurzają się w grzechu.

Pierwsze miejsce wśród tych „fał­szywych proroków” zajmują ateiści, którzy z góry przyjętą tezą odrzucają samą historyczność postaci Jezusa, traktują Go jako wymysł pierwszych chrześcijan, którzy „stworzyli” sobie boga na miarę swoich pragnień i zwią­zali z nim marzenia o lepszym życiu przyszłym. Tych wrogich chrześcijań­stwu zuchwalców osądzi Bóg.

Na drugim miejscu są ci, którzy Na­rodzenie Pana Jezusa przyjmują jako fakt, ale samego Zbawiciela traktują jako „Wielkiego Nauczyciela Ludz­kości”, jakich według nich w dziejach świata było wielu. Stawiają oni postać Jezusa w jednym rzędzie z Buddą, Zaratustrą, Mahometem czy Dalajlamą. Niektórzy nieco uczciwsi mówią, że w teorii nauka Jezusa zwanego Chry­stusem jest co prawda najdoskonalsza, ale w praktyce – niewyko­nalna. Tych także osądzi Bóg według stopnia ich po­znania.

Trzecie miejsce zajmują ci, którzy chcą podważyć dogmat wiary o dziewictwie Matki Bożej przed i po na­rodzeniu się Jej Syna. Kato­licy zawsze wierzyli, że tak jak poczęcie się Pana Jezusa było sprawą cudu, tak też było z Jego narodzeniem. Wyszedł On cudownie z Jej dziewiczego łona, nie uszka­dzając panieństwa Matki i bez bólu, który przy tym fakcie towarzyszy ko­bietom. Bóle bowiem rodzenia są karą za grzech pierworodny, a Najświętsza Maryja będąc wolna od niego, jako ko­bieta nie ponosiła jego skutków. Dla­tego łatwo jest odróżnić filmy o życiu Pana Jezusa, które powstały z inspira­cji protestanckiej lub myślenia skażo­nego protestantyzmem od tych krę­conych z pozycji katolickiej. Niestety, dziś takiemu naturalizmowi ulega także wielu katolików, którzy jakoś nie potrafią się pogodzić z tym, że Ten, który chodził po wodzie i wskrzeszał umarłych, mógł równie łatwo cudow­nie się narodzić, podkreślając zapo­wiedzianą chwałę swej Matki.

To co jednak jest najsmutniejsze, to nie spory historyków, ateistów i in­nych niedowiarków, ale fakt, że sami chrześcijanie bagatelizują, trywializują i komercjalizują to najwspanial­sze wydarzenie w historii świata. To wszystko powoduje, że w świadomości katolików Boże Narodzenie staje się festynowym świętem opasłych kra­snali, a nie czasem pełnym namysłu nad uniżeniem się Boga i tym, co ten fakt dla nas oznacza.

Od wybawienia

PO UPADEK

Narodzenie się Boga przyniosło bo­wiem wybawienie udręczonej ludz­kości. To otwarcie Nieba, które pozo­stawało zamknięte od czasu grzechu Adama. To narodzenie się Kościoła, który przekazuje światu Ewangelię otrzymaną od Zbawiciela. Dobra No­wina wyzwala świat z mroku pogań­stwa, które upokarza człowieka, trzy­mając go w niewoli jego własnych żądz i namiętności. Dzięki naro­dzeniu Zbawcy powstała, rozwijała się i niestety na naszych oczach upada naj­piękniejsza cywilizacja w dziejach świata, oparta na zasadzie królowania Chry­stusa. Kościół katolicki, tak jak życie Pana Jezusa, ma swoje skromne i ubogie na­rodziny w Betlejem, czas życia w ukryciu, okres wiel­kiej chwały i triumfu, ale także czas fałszywego oskar­żenia, które się wzmaga, i nadchodzi czas przysłonięcia chwały ucieczki uczniów, męki i śmierci.

Jeśli za pierwszym razem pełne po3 kory i uniżenia przyjście Chrystusa odbyło się w trakcie trwania Pax Ro­mana, to podobnie będzie i za drugim. Tak samo jak ten pierwszy „pokój” był tylko pokojem tego świata, pełnego fałszywych pogańskich bóstw, tak ten drugi fałszywy „pokój” światowy, który na naszych oczach jest budo­wany z odrzuceniem Księcia Pokoju, będzie pełen nowych idoli, którym lu­dzie będą się kłaniać.

Zbawiciel osądzi świat

Bóg upokorzył się za pierwszym razem, ale za drugim przyjdzie w całym blasku swej potęgi i maje­statu. Wtedy rozpoczął się czas pokoju dla ludzi dobrej woli, czas łaski dla grzesz­ników dany dla ich nawrócenia. Nato­miast dzień ponownego przyjścia na świat będzie dniem sądu nad światem i kary dla tych, którzy nie chcieli sko­rzystać z czasu łaski.

Boże Naroszenie III

Ks. Grzegorz Śniadoch IBP

Wypowiedz się