A jednak ludobójstwo

Powstańcie z pogardy, kłamstwa, hańby…

 

 Felieton Janusza Sanockiego

 Sanocki zdjęcie

Rocznica upowskich zbrodni dokonanych na Polakach na Wołyniu i w Galicji Wschodniej po raz pierwszy komentowana była tak szeroko w polskich mediach. Przy czym – jak to często bywa – przekaz medialny zdominowany był przez sztuczne problemy. To czy w sejmowej uchwale padnie słowo: „ludobójstwo” czy też bardziej eufemistyczne określenie, nie ma – moim zdaniem – istotnego znaczenia. Bez wątpienia bowiem nacjonaliści z OUN i UPA dopuścili się ludobójstwa, a ofiarami mordowanymi często w okrutny sposób – stało się ponad 100 tys. Polaków. Łagodzenie tonu w przekazie tej prawdy wynika z potrzeb politycznych, i to jest także oczywiste. Śp. Lech Kaczyński robił to samo. Ta polska „delikatność” nie zmienia wszakże istoty zagadnienia.
Ukraina jest bardzo podzielona: jej zachodnia, prounijna część to właśnie regiony, gdzie spadkobiercy nacjonalistów dominują. We Lwowie, Łucku, Tarnopolu stawia się pomniki Banderze – twórcy UPA, nacjonalistyczne partie zdobywają władzę w samorządach i to właśnie stąd pochodzą deputowani odwołujący się do tradycji UPA-OUN.
Jak w tej sytuacji ma się zachować polska dyplomacja? Z jednej strony zależy nam na tym, żeby Ukraina cywilizowała się, a z drugiej nie możemy zaakceptować gloryfikacji zbrodniczych organizacji OUN-UPA. Wiemy oczywiście, że UPA walczyła z sowieckim okupantem, ale Waffen SS też walczyła z Armią Sowiecką, a nikt nie myśli stawiać im pomników.

ludobójstwo wołyń
Odwołanie się przez część ukraińskich patriotów do tradycji UPA musi stanowić przeszkodę do dobrych stosunków nie tylko z Polską, ale z całym cywilizowanym światem.
Czy jednak Ukraińcy są w stanie zerwać z haniebną tradycją nacjonalistów?
I co powinniśmy robić my, Polacy?
My powinniśmy zachować zimną krew i raczej łagodzić przekaz polityczny, przy jednoczesnym twardym obstawaniem przy pełnej prawdzie w przekazie medialnym. Zbrodnie nacjonalistów są nie do podważenia. Ukraińcy, owszem, podejmują dziecinne próby przerzucenia odpowiedzialności a to na przebierańców z sowieckiej partyzantki, a to próbują wskazywać na ofiary polskich akcji odwetowych wykonywanych przez AK, ale są to tak naciągane pseudoargumenty, że sami nie są w stanie w to uwierzyć.
Prawda jest niepodważalna: odpowiedzialność za zbrodnie na Polakach ponosinacjonalistyczna Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów i jej zbrojna formacja Ukraińska Powstańcza Armia.
Okrucieństwo i skala tych zbrodni przeraża do dziś, a one same są hańbą, jaka spadła na UPA niezależnie o jej walki z Armią Czerwoną. Właśnie te zbrodnie przekreśliły zasługi UPA w walce o wolność własnego kraju. Odwoływanie się przez część Ukraińców do tej tradycji – jest istotną przeszkodą przed traktowaniem ich jako normalnego narodu. To tak jakby Niemcy stawiali dziś pomniki Hitlerowi i Himmlerowi, a żądali jednocześnie miejscaw cywilizowanej rodzinie narodów.
UPA i OUN zadały Polakom potężne straty ludnościowe. Jednak najbardziej te organizacje zaszkodziły Ukraińcom i Ukrainie okrywając się hańbą.
Trzeba też powiedzieć, że amok nacjonalistyczny nie objął wszystkich. Byli Ukraińcy, którzy Polaków ratowali, przechowywali. Wielu Ukraińców zostało zamordowanych przez UPA za to, że pomagali Polakom, albo że nie chcieli uczestniczyć w mordach.
Tych ludzi, ich pamięć powinniśmy uczcić i ocalić. Powinniśmy nadawać własny medal(proponuję go nazwać „Sprawiedliwym Braciom”) tym Ukraińcom, którzy ratowali swych polskich sąsiadów i znajomych. Polska powinna otoczyć opieką materialną ich rodziny. Powinniśmy ułatwiać kontakty młodzieży, studentów, kontakty gospodarcze i kulturalne. Jesteśmy wszak na siebie skazani. Polsce potrzebna jest normalna Ukraina, Ukrainie przyjacielska Polska. Zbrodnia popełniona 70 lat temu wykopała przepaść, którą musimy wspólnie zasypać. Dzień, w którym nasi pobratymcy Ukraińcy zrozumieją, że Bandera, Dońcow zaszkodzili najbardziej Ukrainie, że zahamowali na wiele lat jej rozwój, będzie prawdziwym dniem podniesienia się Ukrainy z tej hańby.

Janusz Sanocki

Wypowiedz się