Niekompetentna nowelizacja

Zmiana systemu dowodzenia w Wojsku Polskim.

 

Zapewne nikt przy zdrowych zmysłach nie wyobraża sobie sytuacji, gdyby trener Smuda  przygotowywał polską reprezentacje w piłce nożnej, a na mistrzostwa Europy z odpowiedzialnością za wynik miał pojechać trener Fornalik. Nie mieści się to w logice postępowania i nikt rozumny tego nie stosuje. Wyjątkiem jest jak zawsze wojsko i niestety dotyczy to polskiej armii.

W ciągu ostatnich dwóch dekad nasze siły zbrojne poddawane są niekończącym się reorganizacjom, które nie mają nic wspólnego z potrzebami i logiką, a jedynie są sposobem na ich funkcjonowanie i są odnotowywane nazwiskami kolejnych autorów, którymi najczęściej są szefowie resortu lub ich zaufani pomocnicy.

Mieliśmy swego czasu pomysł utworzenia Krakowskiego Okręgu Wojskowego z siedzibą w grodzie Kraka, autorstwa panów Onyszkiewicza i Komorowskiego, co miało spowodować proporcjonalne rozmieszczenie naszych sił zbrojnych na terytorium kraju, a było jedynie początkiem totalnej likwidacji jednostek bojowych, by w ostateczności doprowadzić do likwidacji wszystkich okręgów wojskowych.

Na gruzach tych reform twórcy nowej koncepcji rozpoczęli budowę Dowództwa Wojsk Lądowych i Dowództwa Wojsk Specjalnych. Nie mieliśmy wojska, ale tworzono dowództwa, które na tyle okazywały się mobilnymi, że jedno poprzez Bydgoszcz, Warszawę i Kraków nareszcie zostanie zlikwidowane, a inne / DWL / tylko dzięki zmianie ministra obrony nie zostało przeniesione z Cytadeli Warszawskiej do Wrocławia. Nie muszę dodawać, że te wszystkie zmiany dyslokacyjne, zarówno wykonane, jaki i będące w toku przygotowań drogo nas  kosztowały i zupełnie nie rozumiem  dlaczego posłowie nie chcąc się dowiedzieć o jakie sumy to chodzi.

Z ogólnie dostępnych informacji dowiadujemy się, że powstaną: Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych, odpowiedzialne za kierowanie armią w czasie pokoju oraz Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych, którego zadaniem będzie dowodzenie w czasie wojny i sytuacjach kryzysowych.

Jednocześnie autorzy zmian zauważają, że trzeba ograniczyć liczbę kadry w różnych dowództwach / które wcześniej bez potrzeby utworzono/, bowiem jak mówią „ struktury zostały zbyt rozbudowane „. Nikt natomiast nie pomyślał o kompleksowych i spójnych strukturach organizacyjnych wszystkich szczebli,  wynikających z zadań, przeznaczenia i wielkości sił zbrojnych.

Należy podkreślić, że uchwalone zmiany rozpatrywał ten sam zasadniczy trzon naszych rodzimych polityków, bowiem w naszym sejmie od dziesiątków lat rdzeń polityczny się nie zmienia i to co w przeszłości było argumentem na tworzenie, teraz uzasadnia likwidację.

Wojsko wymagało i wymaga jednoosobowego dowodzenia i stosowania zasady, tyle kompetencji ile odpowiedzialności.

Nowe rozwiązanie powoduje, że rola jednoosobowego dowódcy przypada cywilnemu ministrowi obrony, który jako dyletant w sprawach dowodzenia, szkolenia sztabów i wojsk pozostawi Wojsko Polskie na pełną niezależność dwóch rywalizujących ze sobą dowódców / nie wiemy bowiem kto ma być ważniejszy/ i doradzającego ministrowi Szefa Sztabu Generalnego bez kompetencji oddziaływania na siły zbrojne, a jedynie reprezentowania go w stosunkach zewnętrznych.

Przedsmak tego rozwiązania był obserwowany swego czasu w armii, gdy jeden z ministrów przejął osobiście kierowanie wojskiem poprzez dowódców wojsk lądowych, marynarki wojennej i sił powietrznych, to wówczas dało się zauważyć uniezależnianie się tych dowódców od nadzoru szefa sztabu generalnego i jednoczesny paraliż decyzyjny szefa resortu.

Spodziewam się, że ten nieczytelny , niezrozumiały i nie mieszczący się w logice sprawnego dowodzenia system wprowadzi kolejne zamieszanie i bałagan, którego efekty trzeba będzie odkręcać przez następne 20 lat.

Nie ulega żadnej wątpliwości, że przy tak niskim ukompletowaniu Wojsko Polskie posiada rozbudowane do kuriozalnych rozmiarów dowództwa i sztaby, jednak nie jest to efekt pozostałości po poprzedniej armii, ale twórcze inicjatywy tych, co tak skupili się na cywilnej kontroli nad armia, że utracili poczucie zdrowego rozsądku. Jeżeli bowiem, nikt nie chce korzystać z rodzimych rozwiązań, to wystarczy popatrzeć na sąsiadów i armie mające bogate doświadczenia wojenne i przyjąć logiczny system kompetencji i odpowiedzialności.

Nie może być tak, że jeden dowódca szkoli i zgrywa wojska i sztaby, a drugi, gdy przyjdzie ten czas ma dowodzić w czasie wojny. A gdzie ma być w tym czasie minister obrony? Gdzie mają być kolejni ministrowie obrony, którzy przez lata będą swoją arogancją i dyletanctwem rozkładać siły zbrojne  i nie mając poczucia odpowiedzialności za przyszłość. A może to jest wstęp do jeszcze tragiczniejszych pomysłów tj. całkowitej likwidacji wojska i przejście pod ochronę jakiejś innej armii lub struktury państwowej?

To wszystko odbywa się przy milczącej aprobacie elit politycznych  rządzących i opozycji, przy braku stanowiska odpowiedzialnych wojskowych zarówno tych w czynnej służbie, jak i rezerwy. A przecież wystarczyło te dwa sprawne organy w marynarce wojennej i siłach powietrznych jedynie sensownie zmniejszyć oraz zlikwidować niepotrzebne struktury sztabowe  i przywrócić zasadę jednoosobowego dowodzenia oraz sprawczego kierowania ze strony ministra obrony narodowej, by powiało normalnością. Nikt nie może powiedzieć, że siły zbrojne Rosji i USA są źle zarządzane i dowodzone, ale tam cywilny minister nie udaje, że nie ufa naczelnemu dowódcy / szefowi połączonych sztabów / i sam zabiera się za obszary w których może być tylko potakiwaczem określonych propozycji.

Zupełnie niezrozumiałym i tragicznym w skutkach jest zaufanie, jakim obdarzono pana generała Kozieja i jego bezpośredniego przełożonego w utworzeniu tej koncepcji, bowiem siły zbrojne to nie są zabawki i małe żołnierzyki, które można dowolnie przestawiać na mapie wydarzeń, a jednocześnie być w przeświadczeniu o braku odpowiedzialności za swoje działanie.

Jeżeli w kraju zapanowała awersja do centralnego organu dowodzenia, jakim jest Sztab Generalny, to można to było zastąpić inną nazwą, bez rozbijania istoty sprawnego dowodzenia. W minionych latach minister obrony przy niewielkim gabinecie ministra i przy pomocy Sztabu Generalnego przygotowywał całe siły zbrojne i był gotowy do dowodzenia w czasie wojny.

Teraz, oczywiście zacznie się naginanie konstytucji do nowych rozwiązań  i tylko przedterminowe wybory mogą spowodować zaniechanie tego fatalnego rozwiązania.

Comments

  1. Klub Inteligencji Polskiej says:

    Bardzo dobry artykuł.

Wypowiedz się