Powstanie Styczniowe-geneza i skutki

Powstanie Styczniowe- geneza i skutki.

 

Rok 1863.Geneza tragedii.

Akt I, wiek XVIII.

Żeby w pełni zrozumieć powstanie styczniowe i jego nieuchronny, tragiczny finał, wypada cofnąć się w czasie aż do początku XVIII wieku. Wówczas to zaczął się proces kształtowania wokół Rzeczypospolitej państw germańskiej osi. W 1701 roku elektor pruski, Fryderyk III koronował się królem Prus jako Fryderyk I. W roku 1732 Austria, Rosja i Prusy zawarły tzw. traktat Loewenwalda. Rządy tych państw zobowiązywały się do utrzymywania w Polsce stanu chronicznej anarchii czyli systemu demokracji szlacheckiej i nie dopuszczać do jakiegokolwiek usprawnienia ustroju Polski.[1] Ostatnim etapem krystalizacji germańskiej Osi było wstąpienie na tron Rosji w 1762 r. Niemki ze Szczecina, księżniczki Holstein Gottorp znanej pod imieniem carowej Katarzyny II.

Celem tych trzech niemieckich rządów była w pierwszej fazie wasalizacja Rzeczypospolitej. Stąd carowa zainstalowała na tronie polskim w 1976 r. swojego dawnego kochanka, marionetkowego króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Jednak wybuch konfederacji barskiej w 1768 r. i jej przewlekłość czasowa [1768-1772] zmusiły imperatorową oraz pozostałe rządy Osi do zmiany planów. Postanowiono okroić terytorium Rzeczypospolitej pod postacią I rozbioru. W ten sposób germańska koalicja rozpoczęła proces likwidacji jednego z największych państw ówczesnej Europy. Już wówczas centrum procesu likwidacyjnego Polski zawiązał w swoim gabinecie król Prus Fryderyk Wielki. Rozumiał doskonale, że poszerzenie terytorium swojej monarchii może dokonywać tylko kosztem rdzennych obszarów ziem polskich należących do Rzeczypospolitej.[2]

Odpowiedzią patriotycznej części klasy politycznej Polski na proces rozbiorowy ze strony germańskich sojuszników był Sejm Czteroletni zakończony Konstytucją 3 Maja. Modernizacja ustroju państwa, nadanie praw mieszczanom, objęcie ochroną prawną chłopów, usprawnienie władzy wykonawczej, to wszystko kierowało Rzeczpospolitą w stronę przywrócenia jej dawnej potęgi. Tymczasem sygnatariusze traktatu Loewenwalda zobowiązali się przecież do zamrożenia wszelkich zmian na lepsze w ustroju Polski, bo zmiany te postrzegali jako zagrożenie swoich interesów. Dlatego reakcją na Konstytucję 3 Maja stała się agresja rosyjska na Rzeczpospolitą w 1792r.

Pech chciał, że zmiany ustrojowe w Polsce miały miejsce wówczas, gdy we Francji szalała rewolucja i modernizacja pokojowa aparatu państwa została uznana przez rządy Osi za ekspozyturę przewrotu Robespierre’a i Dantona. Kiedy Tadeusz Kościuszko zwrócił się do władz republikańskiej Francji o pomoc w ratowaniu Polski jeszcze przed wybuchem powstania, utwierdził germańskich koalicjantów, że Polska to eksporter rewolucji francuskiej i dlatego musi zniknąć z mapy Europy.[3]

Zniknięcie Polski z koncertu państw europejskich wykoleiło cały proces polityczny na Kontynencie, albowiem zaistniała w Europie hegemonia rządów germańskich; Berlin, Wiedeń, Petersburg. Przeciwko niej wystąpił Napoleon. W latach 1805-1807 niemal zniszczył tę Oś i zainstalował hegemonię Francji. Jednak po traktacie w Tylży, gdy zdawało się, że cała Europa leży u stóp Napoleona, okazało się, że jego imperium potrzebuje rozpaczliwie sojusznika. Sama Francja, mimo geniuszu cesarza, nie była w stanie na dłużej trzymać pod kontrolą reszty państw Kontynentu. W tym momencie ujawnił się dramatycznie brak istnienia Rzeczypospolitej w granicach z 1772 r. Napoleon potrzebował silnej Polski jako zabezpieczenia przed Rosją. Pomajowa Rzeczpospolita byłaby w stanie odepchnąć Rosję od Europy i funkcjonować jako drugi filar francuskiej hegemonii nad Kontynentem. Hegemonia ta bowiem likwidowała śmiercionośną dla Polski Oś germańską.

Niestety, Księstwo Warszawskie, namiastka polskiej państwowości nie było w stanie pełnić roli takiego filara i sojusznika Francji. Mogło być tylko tym, czym było; jednym z drobnych wasali Napoleona.[4] Istnienie Rzeczpospolitej spowodowałoby, że nie zaistniałaby tragiczna wyprawa na Moskwę w 1812 r. Po prostu Polska trzymała by Rosję na politycznej i wojskowej smyczy.

Klęska Napoleona i koniec hegemonii Francji w Europie natychmiast przywrócił hegemonię germańską mocą ustaleń Kongresu Wiedeńskiego. Ministrowi spraw zagranicznych Rosji ks. Adamowi Czartoryskiemu udało się dzięki determinacji Aleksandra I wynegocjować przywrócenie imienia Polski – powstanie Królestwa Polskiego. Państewko to miało z łaski cara konstytucję i administrację polską, polski parlament i polską armię oraz funkcjonowało w unii personalnej z Rosją. Było to szczęście w nieszczęściu, maksimum tego co w 1815 rok dało się dla zniewolonego narodu ugrać. Równocześnie jednak wśród dyplomacji europejskiej utrwaliła się wizja Polski na przeszło 100 lat jako kraiku przyspawanego do wielkiej Rosji. Taki porządek uznali za fundament ładu europejskiego aż do rewolucji październikowej.[5]

W interesie narodu polskiego leżał teraz program pracy organicznej; budowa nowoczesnego przemysłu, górnictwa, sieci dróg, kolei i żeglugi parowej na Wiśle, rozwój polskiej klasy wielkich i średnich przedsiębiorców oraz systemu nauki i oświaty. Chodziło o to by naród polski dołączył do europejskiego procesu industrializacji, zacieśnienia stosunków handlowych poprzez wyzyskanie wielkiego rynku rosyjskiego, wreszcie, by wziął udział w burzliwym rozwoju nauki i techniki na terenie Kontynentu.

Niestety, masoneria europejska nie dopuściła, by tak się stało. W Warszawie zainstalowała swoje filie pod postacią organizacji spiskowych i niepodległościowych.[6] Z ich inspiracji 29 listopada 1830 r. wybuchło powstanie. Premier powstańczego rządu polskiego Ks. Adam Czartoryski wysłał młodego margrabiego Aleksandra Wielopolskiego do Londynu jako ambasadora. Tam w rozmowie z premierem brytyjskim Charlesem Greyem Polak przeżył szok. Dowiedział się, że Polska nie może liczyć na jakąkolwiek pomoc Wielkiej Brytanii. Grey radził rządowi polskiemu, by spróbował kompromisu z carem Mikołajem I i trzymał się ustaleń kongresu wiedeńskiego.[7]

Powstanie listopadowe z punktu widzenia powiedniowej dyplomacji europejskiej było zamachem na ład i równowagę sił w Europie. Równocześnie aktywowało reakcję germańskiej osi. Nawet gdyby udało się pobić samą Rosję, interweniowaliby pozostali koalicjanci. W efekcie proces rozwoju cywilizacyjnego Polski został dramatycznie zatrzymany i nastąpiła wojskowa okupacja kraju w wykonaniu feldmarszałka Iwana Paskiewicza, zdobywcy Warszawy.

W tej sytuacji hr. Andrzej Zamoyski, najbogatszy ziemianin Królestwa postanowił od 1842 r. organizować w swojej siedzibie w Klemensowie coroczne zjazdy szlachty celem prezentacji nowości w zakresie upraw i hodowli. Z czasem zjazdy te stały się procesem tworzenia środowiska politycznego, nieformalnej partii Andrzeja Zamoyskiego. Właściciel Klemensowa niepostrzeżenie dla zaborcy organizował elitę społeczeństwa polskiego w Królestwie i wyrastał na lidera tegoż społeczeństwa wobec władz. Krystalizował swój program pracy organicznej; modernizację systemu gospodarczego w oparciu o zasadniczy postulat zniesienia pańszczyzny. Rozumiał, że rozwój miast, ich uprzemysłowienie i stymulacja wymiany handlowej dokonają się wówczas, gdy rząd zaborczy uwolni chłopów i pozwoli im na migrację do tychże miast, by stawali się robotnikami, rzemieślnikami, kupcami.[8]

Sytuacja międzynarodowa

Gdy pesymistom w Królestwie Polskim wydawało się, że noc paskiewiczowska nigdy się nie skończy, wybuchła w 1854 roku wojna krymska. Anglia, Francja i Sardynia wysadziły desant na Krymie. W koalicji z Turcją pobiły Rosję i pozbawiły ją roli hegemona Morza Czarnego i obszaru Bałkanów. W pokoju paryskim w 1856 r. Rosja została upokorzona.[9] Równocześnie zmarł znienawidzony feldmarszałek Iwan Paskiewicz.

Drugim czynnikiem zmiany układu sił w Europie był proces wyzwalania Włoch spod okupacji Austrii, jednego z koalicjantów germańskiej osi. W obu przypadkach Napoleon III, cesarz Francuzów spowodował ograniczenie dominacji germańskiej w Europie. W 1859 r. odniósł prestiżowe zwycięstwo nad Austriakami w bitwie pod Solferino i utorował drogę do powstania zjednoczonego państwa włoskiego w 1860 r.[10] W Turynie w tymże roku zebrał się po raz pierwszy w dziejach parlament Włoch, zaś Wiktor Emmanuel ogłosił się królem nowego państwa.

Wymienione wydarzenia rozbudziły na nowo nadzieje znękanego społeczeństwa polskiego na zmianę sytuacji w „podbitym kraju” jak nazwał Królestwo Mikołaj I. Rzeczywiście nowy car Aleksander II robił wrażenie człowieka otwartego na zmiany. Rozumiał on potrzebę modernizacji systemu państwowego Rosji ponieważ na własne oczy przekonał się, że dotychczasowy system, nietknięty od śmierci Piotra Wielkiego jest już anachronizmem i skompromitował się w zderzeniu z koalicją państw Europy na Krymie.[11]

Królestwo Kongresowe. Nowe otwarcie.

W Królestwie po tyranie Paskiewiczu car mianował namiestnikiem łagodnego Michała Gorczakowa, zwolennika dialogu z liderami polskiego społeczeństwa i osiągnięcia z Polakami jakiegoś możliwego kompromisu. W 1857/58 nowy namiestnik zezwolił Andrzejowi Zamoyskiemu na powołanie Towarzystwa Rolniczego w Warszawie. Towarzystwo mając swoich pełnomocników terenowych, promując nowoczesne metody gospodarowania i program oczynszowania chłopów nieuchronnie, mimo intencji lidera, zbliżało się do sfery polityki. Sam Andrzej Zamoyski był zwolennikiem pracy organicznej czyli podniesienia poziomu cywilizacyjnego kraju. Uważał, że można to realizować tylko w warunkach modus vivendi z zaborcą.[12]

Niestety, powtórzyła się sytuacja z okresu poprzedzającego powstanie listopadowe. Środowisko lewicy emigracji polskiej związane z europejskimi lożami masońskimi zaczęło przysyłać do Warszawy swoich emisariuszy celem zorganizowania rozruchów w mieście, następnie powstania. Jednym z takich zagranicznych manipulatorów i stymulatorów ulicznych zadym w Warszawie był gen. Ludwik Mierosławski, współpracownik Giuseppe Mazziniego, Giuseppe Garibaldiego i związanego z lożami masońskimi Towarzystwa Demokratycznego Polskiego.[13] Uważał, że w Polsce da się skopiować scenariusz stopniowego wyzwalania Włoch spod hegemonii Austrii. Chciał wyzyskać frustracje społeczeństwa żyjącego już prawie 70 lat w niewoli i jego religijność, by zorganizować manifestacje w kościołach i na ulicach pod pretekstem obchodów rocznic narodowych.[14]

Pierwsza taka manifestacja odbyła się 29 listopada 1860 roku w 30 rocznicę wybuchu powstania listopadowego. 25 lutego 1861 przypadała 30 rocznica bitwy pod Grochowem. Tego dnia uformował się z inspiracji czerwonych prowokatorów pochód uliczny na Starówce. Szarżowali kozacy, poturbowali spokojnych manifestantów. 27 lutego pochód jeszcze liczniejszy ruszył Krakowskim Przedmieściem. Inspiratorzy tych zajść wyraźnie dążyli do wszczęcia zamieszek i rozlewu krwi. Cel swój osiągnęli. Kompania rosyjskiej piechoty otworzyła ogień do demonstrantów. Warto dodać, że wcześniej grupki czerwonych prowokatorów wmieszane w tłum rzucały cegłami i kamieniami w żołnierzy. W efekcie salwy padło 5 zabitych.[15] W tym samym momencie w pałacu Zamoyskich trwało posiedzenie Towarzystwa Rolniczego. Dyskutowano projekty adresu do cara celem wynegocjowania liberalizacji ustroju Królestwa Kongresowego. Pierwszy projekt autorstwa niejakiego Edmunda Stawiskiego w bardzo oględny sposób domagał się przywrócenia choć części swobód sprzed 29 listopada. Drugi, Aleksandra Wielopolskiego był bardziej konkretny. Proponował przede wszystkim oddzielenie administracji cywilnej od władz wojskowych, polonizację kadr administracyjnych, wprowadzenie i rozszerzenie polskiego szkolnictwa, przywrócenie odrębności państwowej Królestwa Polskiego od Rosji i powołanie w drodze wyborów rad powiatowych, wojewódzkich oraz Rady Stanu, organu doradczego namiestnika Królestwa.[16]

Niestety, Aleksander Wielopolski i Andrzej Zamoyski byli ze sobą poróżnieni. Wielopolski wstrząśnięty zbrodnią ludobójstwa szlachty, jaką zorganizował Klemens Metternich kanclerz Austrii w Galicji rękami miejscowych chłopów w 1846 roku, ostatecznie odwrócił się od jakichkolwiek relacji z krajami Zachodu. Napisał „List otwarty szlachcica polskiego do Klemensa Metternicha”, w którym publicznie oskarżył austriackiego kanclerza o zorganizowanie tej zbrodni. Równocześnie zadeklarował, że Polska winna wyrzec się marzeń o niepodległości i budować swoja przyszłość w oparciu o Rosję.

Tego typu deklaracja polityczna „spaliła” go w oczach światłych mieszkańców Królestwa.[17] Andrzej Zamoyski zrozumiał, że nie może współpracować z tym człowiekiem, ponieważ grozi mu to kompromitacją w oczach rodzimej opinii publicznej i środowiska Towarzystwa Rolniczego. Dlatego nie przyjął w poczet członków syna margrabiego Zygmunta. Za to Wielopolski obraził się i postanowił torpedować działania „Pana na Klemensowie”.

W efekcie Towarzystwo Rolnicze odrzuciło lepszy merytorycznie projekt Wielopolskiego a przyjęło gorszy Stawiskiego. Sam Wielopolski nie pofatygował się, by osobiście lobbować za własnym projektem adresu. Car zapoznał się z doręczonym tekstem dokumentu i wpadł w gniew. Zadepeszował do Gorczakowa, by siłą stłumił wszelkie rozruchy i przyjął twardy kurs wobec Towarzystwa Rolniczego i Polaków w ogóle.

Tymczasem zorganizowali się również warszawscy bogaci mieszczanie. Powołali tzw. Delegację Miejską, na czele której stanął żydowski bankier Leopold Kronenberg. Delegacja Miejska podporządkowała się Towarzystwu Rolniczemu i Andrzejowi Zamoyskiemu. W Petersburgu natomiast Aleksander zdecydował się, po zapoznaniu z projektem Wielopolskiego, na powołanie Rady Stanu, Komisji Rządowej Wyznań i Oświaty, zorganizowanie wyższej uczelni w Warszawie i rozpisanie wyborów do rad narodowych. Car uznał Wielopolskiego za swojego człowieka w środowisku elity Królestwa i powołał go na stanowisko dyrektora Komisji Oświaty. Teraz margrabia zyskał władzę. Postanowił skorzystać z niej i usunąć swojego politycznego przeciwnika, Andrzeja Zamoyskiego ze sceny politycznej.[18]

5 kwietnia 1861 r. Rada Stanu na wniosek Wielopolskiego rozwiązała Towarzystwo Rolnicze i Delegację Miejską. W reakcji na to doszło do demonstracji protestacyjnych w Warszawie 6 i 8 kwietnia. 8 kwietnia wojsko rosyjskie otworzyło ogień do tłumu. Zginęło tym razem ponad sto osób. W opinii społeczeństwa polskiego Wielopolski ugruntował opinię zdrajcy i sprzedawczyka.[19]

Latem i jesienią 1861 r. w kościołach warszawskich celebrowano szereg nabożeństw za Ojczyznę. W reakcji na to car wprowadził w Królestwie stan wojenny 14 października 1861r. 15 października. wojsko otoczyło dwa kościoły,

w których odbywały się nabożeństwa i w nocy wtargnęło do wnętrza obu świątyń. Aresztowano 1778 osób. W odpowiedzi na ten akt barbarzyństwa wszystkie środowiska polityczne Warszawy przeszły do konspiracji, a administrator apostolski kurii warszawskiej ks. Antoni Białobrzeski kazał zamknąć wszystkie warszawskie kościoły. Obóz polityczny Andrzeja Zamoyskiego zawiązał organizację konspiracyjną tzw. Delegację Wiejską kierowaną przez trzech ziemian i trzech mieszczan ale bez samego Andrzeja Zamoyskiego. Natomiast środowisko lewicowe zawiązało tzw. Komitet Ruchu. Najpierw kierował nim Apollo Korzeniowski zaś po jego aresztowaniu Ignacy Chmieleński, były student uniwersytetu kijowskiego, ekstremista lewicowy, oraz Jarosław Dąbrowski, kapitan armii carskiej związany z Ziemią i Wolą Hercena.

Aleksander II zrozumiał w końcu, że sam wytworzył w Królestwie sytuację patową i trzeba z niej jakoś wybrnąć. W polityce zagranicznej pragnął pozyskać Napoleona III, zaniepokojony rosnącą potęgą Prus. Zdawał zaś sobie sprawę, że okazujący Polakom sympatię cesarz Francuzów nie poprze Rosji zaostrzającej represje nad Wisłą. Na początku więc porozumiał się z papieżem Piusem IX i uzgodnił z nim wybór ks. Zygmunta Felińskiego na wakujące stanowisko metropolity warszawskiego. Ten przybył do Warszawy i kazał otworzyć zamknięte świątynie. Równocześnie zaś car mianował na stanowisko namiestnika swojego brata ks. Konstantego Mikołajewicza, zwolennika liberalnego kursu wobec Polaków. Ponadto mianował Aleksandra Wielopolskiego premierem rządu cywilnego w Królestwie. Wielopolski natychmiast zaczął realizować swój program. Ogłosił ukaz o uwłaszczeniu chłopów, ukaz o emancypacji Żydów i ukaz o rozbudowie szkolnictwa polskiego.

W kierunku powstania

Wymienione wyżej zmiany na korzyść sytuacji ustrojowej Królestwa zaniepokoiły czerwonych ekstremistów marzących o rewolucji w Polsce i wzbudziły ich obawę, że ludzie się od nich odwrócą. Wielopolski objął urząd w czerwcu 1862 r. W tym samym czasie Jarosław Dąbrowski ujawnił kierownictwu Komitetu Ruchu plan wybuchu powstania już latem tego roku. Doszło do pewnego przetasowania w kierownictwie Komitetu, przestraszonego skrajnym ryzykiem tego planu. Z zarządu usunięto Ignacego Chmieleńskiego, skrajnego radykała i grupkę jego zwolenników. Ci przekształcili się w bojówkę terrorystyczną. 3 lipca członek tej bojówki, Ludwik Jaroszyński ranił z pistoletu w. ks. Konstantego. Kilka dni później dwaj inni terroryści wykonali dwa nieudane zamachy na premiera Wielopolskiego.[20]

W. ks. Konstanty podjął w tej sytuacji ostatnią próbę pozyskania środowiska rozwiązanego Towarzystwa Rolniczego i Dyrekcji Wiejskiej. Zaprosił na rozmowę hr. Andrzeja Zamoyskiego 6 września. Tym razem Zamoyskiemu zabrakło zmysłu realizmu. Powiedział bratu cara, że kraj można uspokoić tylko przyłączając Ruś i Litwę do Królestwa. To był koniec polityki porozumienia. Środowisko ziemian zredagowało teraz adres do Andrzeja Zamoyskiego wzywający go do walki o odzyskanie Rzeczypospolitej w granicach z 1772 r. Zamoyski nie przyjął go. Jednak dostał rozkaz namiestnika, by 15 września wyjechał do Petersburga wytłumaczyć się carowi. Stamtąd Zamoyski został wydalony za granicę.[21]

Fiasko polityki porozumienia otworzyło zielone światło czerwonym ekstremistom. Kiedy premier Wielopolski ogłosił decyzję o brance imiennej do armii carskiej w celu pozbycia się rewolucyjnych zadymiarzy, przyspieszył ich decyzję o wybuchu powstania. Już w lipcu 1862r. powstał z Komitetu Ruchu Komitet Centralny Narodowy. Jego kierownictwo to Jarosław Dąbrowski, Agaton Giller, Witold Marczewski, Władysław Daniłowski i Bronisław Szwarce. Komitet ten sformułował „Program organizacji narodowej”. Program zapowiadał powstanie zbrojne przeciw Rosji w celu wywalczenia Polski w granicach z 1772r. Tymczasem wkrótce aresztowany został Jarosław Dąbrowski i Bronisław Szwarce. Inni członkowie Komitetu uciekli przed branką z Warszawy. Dąbrowskiego zastąpił Zygmunt Padlewski. On dokooptował do Komitetu Stefana Bobrowskiego 2 stycznia 1863 r.. To właśnie Bobrowski przekonał obecnych członków Komitetu, że powstanie jest nieuchronne. Ponadto przedstawiciele organizacji terenowych wywarli nacisk na władze w Warszawie prąc do wali zbrojnej. W efekcie branki 14/15 stycznia 1863 r. spora grupa młodzieży ukryła się w lasach, zaś Zygmunt Padlewski, naczelnik Warszawy wydał rozkaz rozpoczęcia walki na dzień 22 stycznia1863 r.[22]

Tragizm

Tragizm to sytuacja jaką wykreowują ludzie, z której nie ma dobrego wyjścia i tracą na niej wszyscy. Car rosyjski Aleksander I nie był w stanie zaspokoić potrzeby społeczeństwa Królestwa przywrócenia stanu sprzed 29 listopada 1830 roku. Pamiętał, że konstytucja, autonomia, armia, parlament to narzędzia, przy pomocy których Polacy o mało nie zrzucili rosyjskiego jarzma. Dlatego kategorycznie odmawiał postulatu przywrócenia tych instytucji. W ten sposób powstanie listopadowe zaważyło na sytuacji lat 1860-1863.

Car miotał się pomiędzy polityką represji i porozumienia z Polakami. W gruncie rzeczy, jako władca cywilizacji turańskiej, wierzył, że poddanych najskuteczniej można trzymać w ryzach przy użyciu fizycznej przemocy. Uważał się za wyłącznego twórcę prawdy i prawa, sam zaś jako despota stał ponad prawem. Ten mechanizm był skuteczny wobec poddanych rosyjskich przyzwyczajonych do niewolniczego posłuszeństwa wobec cara „boga’ oraz faktu, że armia to podpora tronu i główny czynnik społecznej dyscypliny. Ten sam mechanizm działał odwrotnie na Polaków. Turanizm ustroju Rosji budził w nich pogardę, gniew i postawę buntu. Polacy bowiem należą do cywilizacji łacińskiej. Cywilizacja ta nakłada na władcę obowiązek poddania się rygorom prawa, pojmuje człowieka jako osobę wolną i powołaną do życia w prawdzie rozumianej przez greckich klasyków filozofii. Tego zaś car zrozumieć nie był w stanie.

Z kolei dwaj liderzy polityczni Królestwa; Andrzej Zamoyski i Aleksander Wielopolski nie potrafili przezwyciężyć osobistych animozji. Gdyby nawiązali zgodną współpracę, wówczas bazując na środowisku ziemian, mieszczan i inteligencji mieli szansę na wprowadzenie w Królestwie realistycznego programu margrabiego przy wyzyskaniu zręczności politycznej i taktu „pana Andrzeja”. Program ten był jedynie możliwy do wdrożenia w ówczesnej sytuacji geopolitycznej Królestwa. Niestety, obaj politycy w chwili próby nie potrafili sprostać wyjątkowo trudnej sytuacji.

Ekstremiści lewicowi inspirowani przez europejskie loże masońskie z kolei robili wszystko, by utrudnić i uniemożliwić realizację programu realistycznego.[23] Program ten był korzystny w konkretnym momencie i otwierał drogę do dalszych zmian na lepsze w przyszłości. W środowisku lewicy nie znalazł się jednak ani jeden człowiek, który potrafiłby udźwignąć rozumem skomplikowaną i trudną sytuację na styku; car- namiestnik- Biali- społeczeństwo. Żaden z nich nie dorósł do tego, by odkryć, że powstanie to katastrofa dla Królestwa Kongresowego i wszystkich środowisk politycznych polskiego społeczeństwa, zaś jedynym beneficjentem wojny w Polsce będzie rząd pruski.

W grudniu 1862 odwiedził Wielopolskiego hr. Orłow, ambasador Rosji w Brukseli. Prosił premiera, by nie czynił żadnych kroków politycznych w Królestwie eskalujących przemoc i rozlew krwi.[24] Wcześniej w tym samym duchu rozmawiał z Wielopolskim Aleksander Gorczakow minister spraw zagranicznych Rosji. Resort pracował nad montażem sojuszu Rosji z Francją Napoleona III. Sojusz ten miał trzymać w ryzach Prusy i nie dopuszczać do nadmiernego wzrostu ich potęgi. Wybuch powstania i interwencja dyplomatyczna 6 państw wobec cara zablokowały zawiązanie tego sojuszu. Sytuację natychmiast wyzyskał Otto Bismarck, premier Prus. 8 lutego 1863 r. zawarł z Rosją tzw. konwencję Alvenslebena o wspólnym zwalczaniu powstania w Polsce.

W tej sytuacji ostatnia szansą na ratunek programu realistycznego w Polsce było skorzystanie z amnestii cara ogłoszonej w kwietniu 1863 r. Amnestia dawała szansę powstańcom zakończenia walki z honorem. Ponadto, umożliwiała powrót do stanu politycznego sprzed powstania. Amnestia była jedyną pomocą, jaką państwa europejskie, głównie Francja, były w stanie udzielić Polsce w sytuacji toczącej się wojny. Niestety, partyzancki sposób prowadzenia walk bez jakiegokolwiek realnego kierownictwa, brak myślących i odpowiedzialnych ludzi w składzie Rządu Narodowego spowodował, że ta ostatnia szansa została zaprzepaszczona. Tymczasem kontynuowanie walk po kwietniu nie miało już sensu; ani wojskowego ani politycznego. Nadludzka waleczność i ofiarność polskich wojowników nie były w stanie zrekompensować miażdżącej przewagi zaborczej armii . W rezultacie Rosjanie utopili powstanie we krwi nieszczęsnych bohaterów.

Skutki powstania najbardziej bolesne dla narodu polskiego to kilkadziesiąt tys. zabitych,dziesiątki tys. zesłanych na Syberię .Wielka ilość majątków ziemiańskich została skonfiskowana za udział właścicieli w Powstaniu Najgorsze jednak było co innego. Car w ramach represji skasował wszystkie zdobycze ustrojowe Królestwa wynegocjowane przez Wielopolskiego. Przestał istnieć rząd polski. Oznaczało to ,że nie ma organu władzy , który promowałby proces rozwoju polskiego przemysłu, środowiska polskich przedsiębiorców, uczonych i inżynierów. Car zablokował proces industrializacji Królestwa pod opieką polskich władz cywilnych. Dlatego klasą średniej i wielkiej burżuazji nad Wisłą stali się Żydzi i Niemcy zamiast rdzennych gospodarzy Kraju.

Skutkiem zablokowania programu oświatowego Wielopolskiego przez władze rosyjskie szkolnictwo w Królestwie zostało ograniczone i zrusyfikowane. W efekcie, w 1918r.70% mieszkańców Kraju było analfabetami . W wyniku obu powstań XIX wieku Polska została sztucznie zahamowana w rozwoju cywilizacyjnym na 100 lat..

Międzynarodowym skutkiem powstania okazało się wyrośnięcie w centrum Europy imperium pruskiego i klęska Francji w wojnie z Prusami 7 lat później. Napoleon III angażując się dyplomatycznie po stronie walczącej Polski pogrzebał projekt sojuszu z Rosją. Skutkiem tego pozostał sam w obliczu niemieckiej machiny wojennej i przegrał wszystko. Francja zaś dostała się pod władzę masonerii i ponosi skutki tej władzy do dziś. Zwycięskie Prusy wymusiły na pobitej i upokorzonej Francji kontrybucję w wysokości 5 mld franków w złocie. Za te pieniądze zbudowały najpotężniejszy blok przemysłowy w Europie. Blok ten umożliwił Prusom stworzenie gigantycznej machiny wojennej, która została uruchomiona w sierpniu 1914 roku i podpaliła Europę. Na skutek powstania w Polsce zawarcie antypruskiego sojuszu Rosja-Francja zostało opóźnione o 30 lat. Ten czas wykorzystał Bismarck do zbudowania imperium niebezpiecznego dla całego Kontynentu.

W ten sposób mały polski kamyczek powstania styczniowego uruchomił z czasem lawinę kolejnego rozdziału poganizacji Europy, rządy Thiersa we Francji po 1870 r. i agresywna laicyzacja tego kraju, wojna światowa i jej pruski produkt- rewolucja październikowa. Car Aleksander II odniósł w 1863 pyrrusowe zwycięstwo swojej 300 tys. armii nad 30 tysiącami polskich partyzantów, korzystając z pomocy pruskiego wspólnika zbrodni zaborów. Skąd mógł wiedzieć, że ten wspólnik-Cesarstwo Niemieckie w 54 lata później zniszczy monarchię carską od środka i zdetonuje rewolucję o katastrofalnych skutkach dla Rosji, Polski i całego świata.

Historyk

waldemar.wo1@gmail.com