Wojna? Niewykluczone!

Wojna? Niewykluczone!

Grzegorz Cydejko, Forbes

Europejczycy zawiązali wspólnotę gospodarczą, a potem Unię, by uniknąć kolejnej wojny. Na razie się udaje, dostali za to nawet Pokojową Nagrodę Nobla. Wojny łatwo mogą jednak dotrzeć do Europy, a wtedy wezmą w łeb wszystkie twoje biznesowe i życiowe rachuby

 

                       

Wojna nadejdzie szybciej niż myślimy. Z której strony?

Zdaniem wielu ekspertów, lada moment możemy odczuć skutki ataku na Iran i tylko wygrana Baracka Obamy w wyborach prezydenckich odsunęła tę groźbę.

Czytaj też: Nadchodzi wojna z Iranem!

Gdyby wygrali republikanie, wojna wybuchłaby nieuchronnie już w marcu, kiedy pogoda sprzyja akcjom lotniczym. Taka jest dynamika walki stronnictw politycznych w samym Izraelu. Część konserwatystów wierzy, że wywołanie wojennej psychozy pomogłoby im w utrzymaniu władzy – mówi politolog indyjski Saurabh Kumar Shahi.

W przypadku Iranu napięcie wojenne wzmaga się i opada również w rytm zmian politycznych w tym kraju. Jeszcze wiosną 2012 r. było niemal pewne, że wspólnota międzynarodowa będzie musiała sięgnąć po przemoc, by powstrzymać program atomowy w tym państwie. W maju jednak – czy to pod wpływem sankcji ekonomicznych nałożonych na Teheran przez Stany Zjednoczone i Unię Europejską, czy to pod wrażeniem retoryki wojennej – irańskie władze są skłonne do ustępstw. Izraelczyków ugodowa postawa Iranu nie przekonała. Ich atak lotniczy na instalacje atomowe w Iranie nie byłby w stanie ich zniszczyć, ale, według prof. Brzezińskiego, miałby on sprowokować atak na Stany Zjednoczone dysponujące bombami burzącymi i potencjałem do prowadzenia wojny lądowej. A że Waszyngtonu nie stać na nową wojnę, nie musi obchodzić Izraelczyków.

Ten scenariusz ma swoich oponentów. Jeden z najwyżej cenionych ekspertów w sprawach wywiadu i geopolityki, dr George Friedman z instytutu analiz geopolitycznych Stratfor, nie wierzy w wybuch konfliktu ani o irańskie instalacje nuklearne, ani o chińskie, japońskie czy rosyjskie terytoria i wyspy w dalekiej Azji.

– Izraelczycy mieliby zaatakować Iran i wciągnąć USA w wojnę? To nieprawdopodobne. Kiedy chcesz wywołać wojnę, nie ogłaszasz tego w CNN – komentuje Friedman prognozy Brzezińskiego.

Nasz rodak wciąż twierdzi jednak, że konflikt z Iranem jest bardzo prawdopodobny. Co gorsza, że mogłaby w nim wziąć udział po stronie Teheranu Rosja, która wyposażyła Iran w technologię jądrową. W tej sytuacji wojna dotarłaby do granic Unii Europejskiej, czyli również do granicy Polski z Rosją – w jednej chwili.

Bliski Wschód od lat jest punktem zapalnym świata. Od dziesięcioleci jednak nie było tam tak gorąco, jak od arabskiej wiosny w 2011 roku. Rewolty obywatelskie dały wolność społeczeństwom, ale zagrożenie wojną ponadregionalną wzrosło. W listopadzie Izrael zmobilizował rezerwistów i przygotował wejście wojska do rządzonej przez Hamas Gazy. Kto wie, czy Palestyńczykom nie uda się pozyskać poparcia społeczeństw innych krajów, np. Egiptu, i przekształcić lokalne starcia w dużą wojnę. Izraelska armia upubliczniła we wrześniu 2011 r. raport, w którym uważa wybuch wojny totalnej na Bliskim Wschodzie z udziałem Turcji lub Egiptu w 2012 lub 2013 roku za pewnik.

Prognozy analityków izraelskich są wciąż aktualne. Nie jest pewne, czy Turcja, w końcu ważny członek NATO, nie wkroczy do Syrii. Unia Europejska wycofała w listopadzie uznanie dla rządu Baszara Al-Asada. Rosja utrzymuje wciąż stosunki dyplomatyczne i wspiera dyktatora. Jej poparcie dla Muammara Kaddafiego nie powstrzymało Francji i Wielkiej Brytanii przed interwencją zbrojną w Libii. Lotnictwo i marynarka wojenna dwu europejskich krajów pomogły powstańcom w obaleniu satrapy. Syryjski dyktator wie, że samo poparcie ze strony Rosji jest w stanie uchronić go przed interwencją zbrojną Zachodu. Kaddafiego nie uchroniło. Tym bardziej może chcieć wojny w całym regionie.