Kim jest prof. Gliński?

Poznajmy profesora Piotra Glińskiego

Pojawił się niczym meteoryt.Wiemy zazwyczaj o nim tyle, że istnieje I że ma być premierem, gdy PiS przeforsuje w sejmie swoją koncepcje.Czy PiS zrealizuje swoj pomysł i czy wówczas prof Gliński będzie premierem/ Tego nikt nie może zagwarantować. Zwolennicy i przeciwnicy są podzieleni, a nawet przeciwnicy mają przewagę w parlamencie, więc teoretycznie to nie jest możliwe, ale w polityce wszystko jest możliwe.

Dlatego warto zapoznać się z tym, co ma do powiedzenia przyszły premier.

Tadeusz P

 

 

Wypowiedź prof. Piotra Glińskiego podczas panelu „Skąd elity III RP?” zorganizowanego w Klubie Hybrydy w marcu 2012 r. przez Stowarzyszenie Twórców dla Rzeczpospolitej:

„(…) Przez jakie cechy najłatwiej byłoby mi opisać polskie współczesne elity, czyli elity III RP? Po pierwsza są to elity, które się doskonale wpisują w kontekst globalnych przemian kulturowych, społecznych i ekonomicznych. Po drugie są to elity antydemokratyczne. Po trzecie są to elity bardzo silnie związane z konkretnymi interesami. Po czwarte są to elity o charakterze postkolonialnym. Po piąte są to elity, które zdradziły szereg bardzo istotnych wartości i celów polskiej transformacji, między innymi to co ja badałem czyli zdradziły taki cel, którym była budowa społeczeństwa obywatelskiego. Takiego społeczeństwa, które się samo organizuje. Ono nie musi być lewicowe, prawicowe, ale to jest podmiotowe społeczeństwo, które ma szanse i możliwość samoorganizacji i zaspakajania swoich potrzeb przede wszystkim w zakresie własnym, przy pomocy instytucji państwa. Ale także zdradziły np. taki projekt wspólnotowo-patriotyczny, który mógłby być z naszym krajem związany, a nie został.

I teraz kilka uwag, które pewnie nie zaspokoją oczekiwań Andrzeja Zybertowicza. Trudno jest mówić o funkcjonowaniu elit w Polsce bez spojrzenia na szerszy kontekst zjawisk zachodzących na świecie. Ten kontekst to przede wszystkim dynamiczny kryzys kultury współczesnej, relatywizm wartości, dominacja wartości infantylnych w świecie. Ortega y Gasset prawie sto lat temu opisywał to w „Buncie Mas”. Ten infantylizm się przez ostatnie sto lat bardzo rozwinął. Żyjemy w świecie, który jest niepoważny i który poważnych problemów nie rozwiązuje. Ten infantylizm jest widoczny.

Następnym takim problemem, który jest bardzo istotny i co było szczególnie widoczne w ostatnim kryzysie ekonomicznym, jest przejście antywartości czy wartości ewidentnie niemoralnych ze sfery wartości realizowanych (bo to zawsze było realizowane) do uznawanych. W tej chwili w świecie ekonomii, w polityce, w mediach to co kiedyś wydawało się nieprzyzwoite jest jak najbardziej akceptowane. Chociażby podstawowa zasada funkcjonowania tych instytucji, czyli manipulacja, która jest rodzajem oszustwa, jest przez wszystkich akceptowana i uznawana. Żyjemy w takim świecie.

Trzecim wymiarem jest zakwestionowanie podstaw aksjologicznych współczesnej cywilizacji. Jeżeli rozpatrujemy możliwość, tak jak w niektórych krajach europejskich, podniesienia do rangi zjawisk normalnych takich zjawisk jak pedofilia, eutanazja, czy nie tylko już aborcja, ale mordowanie noworodków – jak ostatnio to widzimy, z uwagi na to, że mogą być obciążeniem dla społeczeństwa – to żyjemy w świecie, który to akceptuje. Czyli w sferę wartości uznawanych wprowadza pewne wartości, które dotychczas były realizowane, ale były przynajmniej potępiane.

Czwartym takim wymiarem tych przemian kulturowych jest nierówne traktowanie zagrożeń ze strony ekstremistów lewicowych w stosunku do ekstremizmu prawicowego.

Wynikiem tego szerszego kontekstu jest kryzys społeczeństwa. Zupełnie innego typu więzi dominują w społeczeństwach współczesnych, a więc w społeczeństwach zindywidualizowanych, w społeczeństwach, w których jednostce wydaje się, że może żyć bez wspólnoty, a np. technologie mogą zastąpić więzi z innymi ludźmi. To jest istotne dla mnie bo bez tego nie można mówić o funkcjonowaniu współczesnych elit, bo one się doskonale wpisują w ten charakter współczesnych przemian, dostosowując się do nich i czerpiąc z nich pewne zasoby, które budują ich sieć interesów.

Następnym elementem tych przemian społeczeństwa współczesnego jest sieciowy charakter struktur, także struktur władzy. Dwa następne elementy to jest kryzys gospodarczy i oczywiście kryzys elit światowych. Nieprzypadkowo nasze elity są w dużej mierze „spsiałe”, ponieważ elity światowe są także „spsiałe”. Znowu przykład z ostatniego kryzysu ekonomicznego: nikt nas o tym nie ostrzegał, nikt nie potrafił nas ustrzec i dalej widzimy, kto się do tego przystosowuje, a kto nie.

W tym kontekście wyrosła elita III RP i ona się do tych zjawisk doskonale przystosowała. W tym także widziałbym – o czym wspominałem – charakter postkolonialny tych polskich elit, które dostosowują się doskonale do interesów tych elit, które „zarządzają” kryzysem kultury światowej czy kryzysem gospodarki światowej. W Polsce elita III RP doskonale żyje z realizacji interesów Unii Europejskiej i przekłada to na swoje własne interesy. Warto wspomnieć o bardzo silnym związku elit politycznych, z elitami, które nazwałbym elitą klasy urzędniczej.

Gdy spojrzymy na elitę III RP to ona składa się z kilku grup, ale generalnie dominuje klasa czy grupa postkomunistów instytucjonalnych. Polska socjologia już na początku lat 90-tych w wielu różnych pracach to udowodniła. Uwłaszczenie nomenklatury czy kapitalizm polityczny to było normalne zjawisko, które w Polsce powstało.

Ale także mamy do czynienia z pewnym postkomunizmem mentalnym, z takim lewicowym nihilizmem czy elastycznością ideologiczną. Gdy spojrzymy na ideologie dominujących elit, to w zasadzie tam mamy wszystko: Leszek Miller staje się nagle zawziętym liberałem ekonomicznym wywodząc się z partii komunistycznej, opierając się zresztą na tego rodzaju klientelizmie. Do tego wszystkiego wchodzi to co jest elementem przemian kulturowych na świecie, czyli ten wielki liberalizm obyczajowy.

W tym sensie nie zgodzę się z Jackiem Raciborskim, że podział postkomunistyczny w Polsce został przezwyciężony. Ja myślę, że mamy powrót do podziału postkomunistycznego. Podział postkomunistyczny to jest teza bardzo dobrze opisana przez Mirosławę Grabowską, a udowodniona w bardzo wielu różnych pracach socjologicznych. On miał być zakwestionowany w momencie konfliktu PO-PiS i nie dojścia do koalicji POPiSu, ale wydaje się, że współcześnie możemy opisać znowu w języku podziału postkomunistycznego obecny podział polityczny w Polsce. Grupa postkomunistyczna, jakkolwiek byśmy ją definiowali, doskonale współgra z grupą, która wywodzi się z części elit postsolidarnościowych i tutaj dochodzimy do tej tezy o której wspominałem i która bardzo wyraźnie widoczna była w moich badaniach – tezy o zdradzie elit postsolidarnościowych.

Ta zdrada dotyczyła pewnych celów, które zostały wyznaczone. Przypomnę, że w latach 70-tych polska opozycja nawiązywała wprost i nie wprost do ideałów budowania społeczeństwa oddolnego, społeczeństwa obywatelskiego. Był taki słynny artykuł „Nowy Ewolucjonizm” Adama Michnika, w którym o tym mówił i hasło Kuronia o tym, żeby budować komitety a nie palić komitety. Natomiast po 1989 r. jednym z pierwszych działań postsolidarnościowych elit było rozwiązanie Komitetów Obywatelskich. Także cele wyznaczone przez program oliwski, program pierwszej Solidarności, to były trzy główne cele: gospodarka oparta o samorząd pracowniczy, rozliczenie PRL i budowanie samorządnej Rzeczpospolitej. Wszystkie trzy cele nie zostały po 1989 r. zrealizowane, a w sferze budowy instytucji obywatelskich w zasadzie do 2003 r. żadnych nowych np. prawnych rozwiązań elity rządzące Polską nie podjęły.

Społeczeństwem obywatelskim zajęto się dopiero w momencie dojścia do władzy PiS, ponieważ to był wygodny argument żeby walić w koncepcję Jarosława Kaczyńskiego, bardziej etatystyczną może, niż obywatelską. Wtedy przypomniano sobie te pomysły na rozwój oddolny i obywatelski.

Stan elit i państwa – dodatkowo trzeba to powiedzieć – nie stał się sam z siebie. To nie jest jakiś skutek procesów dziejowych, ale w znacznej mierze był wynikiem bardzo potężnych i aktywnych działań różnych podmiotów, które wiedziały do czego dążą. Na pewno służb specjalnych obcych państw, ale ja się na tym nie znam. Na pewno niejawnych działań elit postkomunistycznych, ale też się na tym słabo znam, bo w przeciwieństwie do Andrzeja Zybertowicza czy pana Siemiątkowskiego ja nie badałem tych spraw.

Ale na pewno także ośrodka władzy nie tylko symbolicznej, o genezie ideologiczno-biograficznej – jak bym powiedział – jakim jest np. Gazeta Wyborcza. Ja bym powiedział, że to jest podmiot gry politycznej i to jest prawdziwa elita, a nie ci wszyscy, których wymieniał Jacek Raciborski. Bo ona wpływa na stan funkcjonowania Polski, a także wielu innych sojuszników i różnych grup na różnych etapach, np. w pewnym momencie takim sojusznikiem na pewno był Lech Wałęsa. Obecnie jest nim część Platformy Obywatelskiej i premier Donald Tusk.

To wszystko ma charakter bardzo silnej i częściowo niejawnej koalicji, u podstaw której leżą wspólne interesy, jak mi się wydaje. Sieć interesów, która na górze i na dole społeczeństwa splata te struktury realnej elity III RP, przy czym dużą rolę w tym wszystkim odgrywa także klasa urzędnicza. Możliwość utrzymywania tego stanu jest związana także z kontaktami z Unią Europejską i z olbrzymimi środkami jakie stamtąd płyną. Bardzo silne jest wzmocnienie przez pieniądze europejskie i fundusze publiczne. Dług Polski nie jest przypadkowo tak duży, ponieważ on umacnia te struktury władzy.

Efektem tych wszystkich zjawisk – zarówno globalnego kryzysu moralnego, który wspominałem, stanu elit III RP i presji interesów – jest bardzo zły stan społeczeństwa: zanik myślenia wspólnotowego, przedkładanie lojalności środowiskowej czy towarzyskiej nad dobro publiczne, kapitał społeczny partykularny a nie uogólniony, czyli ten mafijny, brudny jak mówił Andrzej Zybertowicz, a nie obywatelski, deficyt aktywności obywatelskiej. To są wszystko cechy współczesnego społeczeństwa, które wzmacniają funkcjonowanie takiego negatywnego sprzężenia zwrotnego, ponieważ one wzmacniają te negatywne zjawiska na poziomie elit.

Z takiego społeczeństwa, które nie jest aktywne, obywatelskie i kontrolujące władzę, powstają zdegenerowane czy spetryfikowane elity i w tym sensie w Polsce oczywiście w większej mierze działa żelazne prawo oligarchii Michelsa (czyli tworzenie się tych właśnie skorup, one mogą być sieciowe, niesieciowe, ale różnego typu elit które powiązane są interesami), niż teoria krążenia elit Vilfredo Pareto (która zakładała, że jednak te elity będą mogły się wymieniać), bo one kontrolują własną słabość na tyle silnie, że najprawdopodobniej nie podlegają tej wymianie.

I jedno ostatnie zdanie, że podstawową przyczyną tych wszystkich zjawisk w Polsce – jak się wydaje – jest jednak brak rozliczenia PRL. Ja nie myślę o obdzieraniu ze skóry, ale o cywilizowanym rozliczeniu, gdzie jest miejsce dla wszystkich obywateli, którzy chcą funkcjonować we wspólnocie politycznej, która ma charakter republikański i demokratyczny. Dlatego dekomunizacja czy lustracja jaka w Polsce powinna być przeprowadzona, mogła mieć cechy cywilizowane i byłyby pierwszym warunkiem tego, aby można było odwrócić te negatywne procesy. Bo to są takie procesy, której – jak powiedziałem – mają charakter negatywnych sprzężeń zwrotnych. Co nie znaczy, że nie trzeba z nimi walczyć i że może kiedyś uda się je przezwyciężyć.”

Z nagrania spisał i zredagował Krzysztof Bosak