Rozważania w rocznicę sierpnaia-80 r

Czy takiej Polski oczekiwaliśmy?

Mariusz Cysewski

1. Słowa te pisane są w kraju, którego rząd niedawno podniósł wiek emerytalny do 67 lat. Wiemy że na tym się nie skończy; dojdziemy bowiem i do 80[1], a w razie potrzeby i do 100 lat[2]. Zrazu założeniem systemu emerytalnego było, że po pewnej liczbie lat pracy obywatel pracować nie musi, a utrzymuje się z części wynagrodzenia przymusowo odkładanej w latach pracy. Przesuwanie granicy wieku tak, by statystyczny obywatel nie mógł dożyć emerytury i nie mógł korzystać ze swych „oszczędności”[3] zmienia ustrój państwa na ustrój de facto niewolniczy. Premier podkreślił, że „jeśli wiek emerytalny pozostanie na obecnym poziomie, a ludzie będą żyli coraz dłużej, to emerytura nie wystarczy nawet na najbardziej podłe przeżycie”[4]. Wyłaniają się stąd dla rządu dwa logiczne wyjścia: (i) ponieść wiek emerytalny, (ii) sprawić by Polacy żyli krócej. Kilka dni później premier dodał, że „Ludzie pracujący dłużej mogą być po prostu szczęśliwszymi. Wydłużenie wieku emerytalnego przyniesie więc pozytywne skutki społeczne”[5], [6].

Ten pogląd to nic nowego w historii Polski; w formie klasycznej brzmiał on: Arbeit macht frei[7].

2. W kraju, który w wyniku emigracji obywateli młodych i wykształconych ponad średnią – i bardziej mobilnych – poniósł jak dotąd biologiczne straty porównywalne do poniesionych w ostatniej wojnie światowej[8]. Kraju którego rząd w styczniu zatwierdził ostateczne

[1] Wydłużenie wieku emerytalnego do 67 lat nie wystarczy. Fronda.pl, 14.03.2012: Wydłużenie wieku emerytalnego do 67 lat może nie wystarczyć. Zbyt szybko ubywa Polaków – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”. Uzasadniając konieczność podniesienia wieku emerytalnego i ustanawiając go na poziomie 67. roku życia, rząd podparł się prognozami GUS z 2008 roku i Eurostatu z 2010 roku zakładającymi, ze do 2027 roku ludność Polski skurczy się do 37,2 mln. Okazuje się, że te prognozy są już nieaktualne. Dlaczego? „Bo tak niski poziom ludności osiągnęliśmy już w ubiegłym roku, czyli… 15 lat przed założonym terminem. To oznacza, ze wszelkie dotychczasowe projekcje Ministerstwa Finansów dotyczące reformy emerytalnej są zbyt optymistyczne. Wiąże się to głównie ze współczynnikami aktywności zawodowej oraz wpływem wyższego wieku emerytalnego na finanse publiczne” – czytamy w „Dzienniku Gazecie Prawnej”.

[1] Aktorka Dorota Stalińska grozi: Jeżeli mi zabronicie pracować, to umrę. Chcę pracować do setki – zadeklarowała (23.02.2012, http://wpolityce.pl/wydarzenia/23678-tusk-reforma-emerytur-to-brutalne-wyzwanie-demograficzne)

[1] Już dziś 30 proc. ubezpieczonych mężczyzn umiera, nie dożywszy wieku emerytalnego (…) Jeśli wiek emerytalny przesunie się o 2-7 lat w górę – znacznie większa niż dotąd grupa ubezpieczonych kobiet i mężczyzn emerytury nie dożyje (…) Co się dzieje ze środkami, które są wygaszane na indywidualnych kontach w ZUS? – zapytaliśmy rzecznika resortu pracy Janusza Sejmeja. Pytanie zadaliśmy ponad 3 tygodnie temu, nie uzyskaliśmy na nie odpowiedzi, mimo monitów. Zatelefonował jeden z urzędników, usiłując przekonać, że tak postawione pytanie nie ma sensu, ponieważ “w systemie repartycyjnym ZUS nikt z ubezpieczonych nie ma ani złotówki na koncie”, “zobowiązania emerytalne wobec społeczeństwa nie istnieją w wymiarze finansowym”, a indywidualne konta emerytalne to tylko “kolorowy zawrót głowy” (…) Państwo dopłaca ok. 40 mld zł rocznie do ZUS na wypłatę emerytur. Jeśli po podniesieniu wieku emerytalnego więcej ludzi umrze (…) to (…) państwo będzie musiało dopłacić do ZUS mniej, np. 30 mld zł rocznie. Potwierdził to dyrektor Januszek z resortu pracy. – Jeśli wymarłoby 7,5 mln emerytów, to nie tylko nie byłoby dotacji budżetowej, ale ZUS byłby na plusie – przyznał (…) Dzięki wygaszanym składkom na kontach osób zmarłych rząd może pochwalić się sukcesami w redukowaniu deficytu budżetowego. Jeśli do tego podniesie wiek emerytalny, sukcesy będą proporcjonalnie większe. Zamiast 8 mld zł rocznie z kont emerytalnych zniknie dwa lub trzy razy tyle, w związku z tym mniejsza będzie dopłata budżetowa do ZUS i większa skala redukcji deficytu budżetowego (…). System finansowy III RP został tak skonstruowany, że państwu z jednej strony nie opłaca się inwestowanie w młode pokolenie, z drugiej zaś – opłaca się przedwczesna śmierć starszych ludzi (Małgorzata Goss: Nie dożyjesz? Rząd zbierze profity, Nasz Dziennik, w: http://www.bibula.com/?p=54467 29.03.2012; skrót, podkr. ode mnie).

[1] Tusk: reforma emerytur to brutalne wyzwanie demograficznewww.wpolityce.pl, 23.02.2012.

[1] Ibid.

[1] Prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Prewencyjnej i Przeciwstarzeniowej, prof. Stefan Zgliszczyński: Praca sprzyja długowieczności, zachowaniu zdrowia i jakości życia (ibid.)

[1] Adolf Hitler, 19 września 1939, w dworze Artusa w Gdańsku, mówiąc że tego samego dnia w Berlinie ratyfikowano niemiecko-sowiecki układ o przyjaźni i granicy: Państwo polskie powstało jako produkt szaleństwa. Polskość jest głęboko niższa i stoi daleko niżej niż niemieckość. Donald Tusk: Polskość to nienormalność (Znak nr 390-391 (11-12, listopad – grudzień 1987).

[1] Dwa miliony najlepszych Polaków na emigracji. „Za granicę wyjechało już ponad 2 mln młodych, wykształconych osób. (…) Wyjeżdżają przede wszystkim osoby w wieku produkcyjnym. Opolskie opuściło ponad 15 proc. woj. podlaskie – ponad 13 proc. (…) Wyjechali głównie młodzi ludzie. Ponad 243 tys. w wieku 25 – 29 lat, 101 tys. w wieku 20 – 24 lata. Natomiast ponad 232 tys. ma 30 – 34 lata oraz 151 tys. jest w wieku 35 – 39 lat”. – „Dziennik – Gazeta Prawna” z 19 sierpnia 2012. Cztery dni później: „Polskie Radio podało oficjalnie w dniu 23.08.2012 roku, że w ostatnich latach wyjechało za granicę w poszukiwaniu godnych warunków bytu ok. 3.000.000 Polaków, a wskutek obecnego wzrostu bezrobocia emigracja narasta z każdym dniem” Za: http://pomniksmolensk.pl/news.php?readmore=2313. W dwu komunikatach, które oddzielają 4 dni, media reżimowe różnią się o milion emigrantów; przyp. mój.

[1] „Francuski specjalista chorób płucnych, prof. Lucjan Israel zauważył, że propaganda eutanazji pojawia się i nasila w tych państwach, w których system ubezpieczeń społecznych zbliża się do bankructwa (…) Prof. Israel wyliczył, że wydatki ubezpieczalni na pielęgnację starca w ostatnich 6 miesiącach jego życia są równe wydatkom poniesionym przez ubezpieczalnię przez cały wcześniejszy okres życia tego człowieka” (http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=1316).

[1] Sprzedaż leków spadła w styczniu o 24 procent. Opublikowano: 5 lutego 2012 (PAP / G. Jakubowski). Sprzedaż leków w aptekach spadła w styczniu tego roku aż o 24% w porównaniu ze styczniem ubiegłego roku, jak podaje IMF Health (http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-jerzego-bielewicza/22652-sprawa-ktora-powinna-bolec-bardziej-niz-acta-sprzedaz-lekow-spadla-w-styczniu-o-24-procent).

[1] Wojciech Lorenz, 31-07-2010: Za 40 lat najludniejszym krajem Unii będzie Wielka Brytania. Polska ma liczyć 31,8 mln mieszkańców. Fragment ekspertyzy Instytutu Jagiellońskiego „Kryzys demograficzny RP: potrzeba skutecznej polityki rodzinnej”: Przestrogą dla RP powinna być prognoza niska, w której utrzymująca się niska stopa rozrodczości spowoduje spadek liczby ludności naszego kraju w 2050 roku do 30 428 tys., a w 2100 roku do 16 709 tys. Spadek populacji przyniesie radykalne zmiany sytuacji społecznej, włącznie z możliwym jego znacznym zubożeniem. Stanie się tak dlatego, że struktura wiekowa społeczeństwa negatywnie odbije się na potencjale gospodarczym państwa – Rzeczpospolita (http://www.rp.pl/artykul/516105.html?print=tak&p=0).

[1] Dane z połowy roku 2011.

[1] D. Tusk, w Brukseli, grudzień 2008. Tusk akceptował zmianę roku bazowego z 1988 na 2005.

[1] Zsolt Semjen, wicepremier Węgier, 17.05.2012: “Nie jest tajemnicą, że kraje zachodnie mają swoje interesy w korporacjach, niektóre z nich wywoziły ogromne pieniądze z kraju. Można to sobie wyobrazić i piszą o tym niektóre gazety, że część tych pieniędzy trafiła do pewnych sił politycznych. To nie Węgry izolują siebie, ale są izolowane, przez banki, korporacje narodowe i siły polityczne, które za nimi stoją. Korporacje te wyciągały z Węgier znacznie wyższe kwoty niż wynikałoby to z zasady zysku. Tak traktuje się kolonie, a nie równoprawne państwa członkowskie.” (http://wpolityce.pl/artykuly/28785-wicepremier-wegier-korporacje-wywozily-ogromne-pieniadze-wieksze-niz-wynikalo-z-zasady-zysku-tak-traktuje-sie-kolonie)

[1] Grzegorz Bierecki, senator RP, prezes Zarządu Krajowej SKOK, w „Tygodniku Solidarność” z 15.03.2012: „Chodzi o to, by nie wypłacać emerytur i to minister Rostowski z rozbrajającą szczerością powiedział. O co idzie gra? O to, by więcej pieniędzy w garnku, jakim jest budżet państwa, pozostało do zagospodarowania przez grupy finansowe, które wyciągają z Polski wiele miliardów. Jedyną pozycją w budżecie, która rośnie w tym roku, są wydatki na obsługę zadłużenia zagranicznego. Polska coraz mocniej uzależnia się od zagranicznych ośrodków decyzyjnych. One już dyktują warunki, wykorzystując Komisję Europejską. Ograniczenia fiskalne służą wypreparowaniu jak największej ilości pieniędzy na obsługę zadłużenia. Dzieje się to kosztem podniesienia podatków, zamrożenia płac, a teraz odebrania nam emerytur. Zaoszczędzone w budżecie pieniądze nie zostaną przeznaczone na rozwój Polski”. Onże w www.wpolityce.pl z 1.06.2012: „Prasa zachodnia już pisze, że oznacza to, iż rząd polski zapewni spłatę długu nawet za cenę zagłodzenia własnego społeczeństwa”.

[1] „Znaczenie historyczne [ataku sowieckiego] 17 września [1939] staje się tym większe, im bardziej badania historyczne nad genezą Drugiej Wojny Światowej przekonują nas, iż bez poprzedzającego jawną agresję ZSRR przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej tajnego układu o podziale ziem Polski między Rzeszę Niemiecką i ZSRR – 23 sierpnia 1939 – Druga Wojna Światowa w ogóle by nie wybuchła, przynajmniej w roku 1939.” Jerzy Łojek, „17 Września 1939. Studium aspektów politycznych”, wyd. III, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1990, str. 10. Pakt Ribbentrop-Mołotow zawarto z inicjatywy Stalina (zob. opis gry dyplomatycznej sowieckiej latem 1939 np. w: Łojek, op.cit.)

[1] J. Korwin-Mikke, autor uchwały lustracyjnej Sejmu z 1992 r.: „Antoni Macierewicz (co dwukrotnie publicznie przyznał – nie podając wszakże powodów) ujawnił na swojej Liście tylko tych TW UB i SB, którzy już nie pracowali dla UOP. Czyli ujawnił agentów kompletnie nieważnych, być może zmuszanych moralnie do współpracy, z którymi SB się rozstała. Tymczasem 4/5 byłych TW SB – tych najcenniejszych – nadal pracowało dla UOP i nadal pracuje dla ABW (…) Pamiętać też należy, że Macierewicz nie miał dostępu do akt współpracowników WSI (znacznie cenniejszych), do akt ze speczbioru, no i tych, którzy byli in pectore p. gen. Czesława Kiszczaka. (…) Wrzód trzeba albo wycisnąć do imentu, albo zostawić w spokoju – nacięcie spowodowało ropienie trwające do dziś. A ponadto TW – z których każdy myślał, że jest sam – teraz się zwąchali, poczuli siłę i stanowią potężna siłę polityczną” („Najwyższy Czas” 10.06.2012, http://nczas.com/wiadomosci/polska/korwin-mikke-dlaczego-upadl-rzad-p-mecenasa). Liczbę agentów w Sejmie w owym czasie J. Korwin-Mikke szacuje na „najprawdopodobniej grubo ponad 300” (tamże).

[1] „Każdy sędzia w Polsce miał obowiązek wypełnić oświadczenie lustracyjne. Przyznając się mógł pozostać na stanowisku, nawet jeżeli współpracował. Problem w tym, że część sędziów współpracujących ze służbami PRL kontynuuje współpracę w III RP. Takie osoby nie muszą bać się lustracji. Wiedzą, że ewentualne kłamstwo lustracyjne nie może zostać udowodnione. A to z uwagi na fakt, że dokumentacja współpracy wciąż jest w tajnych służbach lub w zbiorze zastrzeżonym IPN (Jan Piński: Ilu sędziów współpracuje z polskimi tajnymi służbami, 7.08.2012, http://janpinski.nowyekran.pl/post/70510,ilu-sedziow-wspolpracuje-z-polskimi-tajnymi-sluzbami)

[1] Prof. Jacek Rońda, 10.06.2012: „Samolot leciał z prędkością ponad 230-280 km/h, zderzył się z podmokłym gruntem i rozpadł na mniejsze i większe kawałki. Ta fragmentacja nie jest zgodna z moim wyobrażeniem o mechanice zniszczenia w tamtych warunkach. Taki grunt może przejąć więcej energii niż np. beton, to znaczy, że może zmniejszyć koncentrację energii w konstrukcji, zmniejszyć prędkość odkształcenia elementów (…), co powinno zadziałać jak podatny zderzak w samochodzie. Ten schemat zniszczenia, jaki wyłania się z raportów, nie jest zgodny z dokumentacją fotograficzną” (w: „Podmokły grunt nie jest katapultą, który wystrzeliwuje szczątki obiektu rozrzuca je na obszarze hekara” http://wpolityce.pl/wydarzenia/30183-prof-jacek-ronda-podmokly-grunt-nie-jest-katapulta-ktory-wystrzeliwuje-szczatki-obiektu-rozrzuca-je-na-obszarze-hekara). Pierwsza myśl, kiedy zobaczyłem zdjęcia z Siewiernego: To niemożliwe żeby samolot, spadając z wysokości 20 m z prędkością 250 km/h, rozpadł się w taki sposób – mówi dr inż. Wacław Berczyński, doświadczony konstruktor Działu Wojskowo-Kosmicznego Boeinga, gdzie pracował ponad dwadzieścia lat” (http://niezalezna.pl/29871-inzynier-boeinga-wszystko-wskazuje-na-eksplozje, 14.06.2012).

[1] J. M. Rymkiewicz w filmie Poeta pozwany (31.05.2012): „Najgorsza wiadomość to jest moim zdaniem ta, że nie wiadomo, kto tutaj teraz rządzi. Na pewno nie jest to ten rząd, który oglądamy w telewizorach i który można nazwać rządem telewizyjnym. To są pozory.” Artur Adamski: „Marek A. Nowicki z Komitetu Helsińskiego przyznał kiedyś wprost: Ujawnienie list konfidentów mogłoby pozbawić Polskę elit politycznych” (http://www.kpn.cal.pl/thread-8-post-18.html#pid18). „Żyjemy w pozornym państwie prawa, przy pozornie samodzielnych politykach, którzy rządzą nami jak pijane dzieci we mgle albo jako kukły pociągane za sznurek przez zupełnie poważnych i bezwzględnych facetów, o których nic nie wiemy” (Jerzy Kłosiński, Tygodnik Solidarność Nr 35 (1244) 24 sierpnia 2012, podkr. ode mnie). Z Wojciechem Sumlińskim, dziennikarzem śledczym, autorem wydanej niedawno książki zatytułowanej Z mocy bezprawia, rozmawia Roman Motoła. – Panie Redaktorze, kto rządzi Polską? – W moim głębokim przekonaniu bardzo duży, może nawet decydujący wpływ na bieg tego, co od dwudziestu lat dzieje się w Polsce, mają tajne służby specjalne wywodzące się z PRL, które w tamtym okresie podporządkowały sobie ogromną część domeny publicznej. (Wciąż czekamy na wolną Polskę – rozmowa z Wojciechem Sumlińskim, 13.02.2012). Antoni Macierewicz: Od początku III RP istniała tendencja do posługiwania się ludźmi ze służb specjalnych. Można nawet powiedzieć, że te osoby w kluczowych momentach życia politycznego, społecznego i gospodarczego podejmowały decyzje. Ludzie tacy, jak Tadeusz Mazowiecki czy Jan Krzysztof Bielecki byli jedynie figurantami ich decyzji. To było związane z genezą Okrągłego Stołu, który był organizowany przez służby specjalne Czesława Kiszczaka, oraz z oparciem struktury państwa na komunistycznych służbach specjalnych. Ludzie związani ze służbami uaktywniły się również w czasie procesu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Wtedy także oni podejmowali kluczowe decyzje związane z warunkami, na jakich przystępowaliśmy do UE. To skutkowało fatalnymi warunkami przystąpienia naszego kraju do Unii (Oparto się na ludziach ze służb specjalnych, którzy są w sposób szczególny uwarunkowani i mogą być uzależnieni od drugiej strony, wPolityce.pl i Stefczyk.info, 8.08.2012, http://wpolityce.pl/wydarzenia/33660-nasz-wywiad-macierewicz-oparto-sie-na-ludziach-ze-sluzb-specjalnych-ktorzy-sa-w-sposob-szczegolny-uwarunkowani-i-moga-byc-uzaleznieni-od-drugiej-strony).

[1] „Sposób prowadzenia przez Rosjan śledztwa w sprawie katastrofy prezydenckiego Tu-154M znacznie odbiega od światowych standardów. Przykładem takiego postępowania może być chociażby raport, jaki opracowała francuska komisja badająca wypadek samolotu Concorde z lipca 2000 roku pod Paryżem. Dokument został w całości opublikowany tuż po jego zatwierdzeniu przez komisję. Ta po szczegółowym śledztwie doszła do wniosku, że przyczyną katastrofy był kawałek blachy tytanowej o wymiarach 43 na 4 cm, znaleziony na pasie startowym. Specjaliści dopasowali tę blachę do zniszczeń opony samolotu i rozwiązali zagadkę. Drugim wzorcowym śledztwem było dochodzenie w sprawie przyczyn katastrofy lotu PanAm 103, który rozbił się w Lockerbie w grudniu 1988 roku. Był nią wybuch bomby, a dowodem tego stał się znaleziony w lesie w strzępie koszuli kawałek płytki obwodu drukowanego o wymiarach 0,8 na 1,25 centymetra. Eksperci ustalili, że jest to część elektronicznego zapalnika czasowego bomby. Wyjaśnienie sprawy zajęło trzy lata, a sama procedura zbierania szczątków samolotu trwała… pięć miesięcy. Zatrudniono do tego blisko tysiąc policjantów i żołnierzy, przeczesano powierzchnię kilkunastu kilometrów kwadratowych. Każdy znaleziony przedmiot został dokładnie opisany i zabezpieczony oraz sprawdzony na obecność śladów materiałów wybuchowych” (Bibuła, 9 maja 2010, Rosyjskie śledztwo inne niż wszystkie).

[1] Adwokat oskarża Tuska (Grażyna Zawadka , Katarzyna Borowska 27.07.2010): Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez premiera Donalda Tuska i wykonującego obowiązki prezydenta Bronisława Komorowskiego wpłynęło we wtorek do prokuratora generalnego (…) Złożył je berliński adwokat Stefan Hambura (…) Hambura chce, by premiera i prezydenta elekta ścigać na podstawie art. 129 kodeksu karnego, mówiącego o działalności na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, za co przewiduje się karę do dziesięciu lat więzienia. Szkodliwa działalność Tuska i Komorowskiego [miałaby polegać] „na rezygnacji ze wspólnego polsko-rosyjskiego śledztwa w sprawie przyczyn smoleńskiej katastrofy” – mówi „Rz” mecenas Hambura.

[1] G. Górny: Polska Tuska jak Rosja Putina? (Gazeta Polska Codziennie, 7.08.2012): „W 2010 r. służby specjalne podległe D. Tuskowi założyły 1,3 mln podsłuchów telefonicznych obywatelom 38-milionowej Polski. Wystarczy porównać to z 80-milionowymi Niemcami, w tym samym czasie założono tam aż 32 razy mniej podsłuchów”. „Komisja NSZZ Solidarność Pracowników Służby Zagranicznej otrzymała niepokojące sygnały od najmłodszych pracowników MSZ; co najmniej kilku z nich było nagabywanych przez osoby przedstawiające się jako pracownicy ABW i innych służb. Obiecując pomoc w „gładkim” ułożeniu kariery zwracały się o podjęcie współpracy. Osoby, które zwierzyły się (…) nie zwracały się z tym problemem do przełożonych, gdyż obawiały się, że to może ich automatycznie postawić w niekorzystnym świetle (…) a w konsekwencji sprowadzi problemy, w tym odebranie certyfikatu bezpieczeństwa i zakończenie dobrze zapowiadającej się kariery. Rozmowy z młodymi adeptami dyplomacji wskazują, że stosowane przez ABW metody przypominają czasy głębokiego PRL, gdy pozyskiwano współpracowników do służb i formacji pracujących dla wywiadu lub kontrwywiadu (…) W obecnej sytuacji w Polsce odnosi się wrażenie, że nowe kadry ABW i AW kopiują metody PRL-owskiej SB. Rozmowy prowadzone są nieformalnie a osoby zachęcane do współpracy wcale nie mają pewności, czy ich „prowadzący” jest oficerem służb RP czy też byłym funkcjonariuszem SB, dorabiającym „na boku” u któregoś z „wielkich płatników”. Sytuacja ta pogłębia atmosferę nieufności, podejrzliwości, a przede wszystkim paraliżującego strachu”. Raport Zespołu Komisji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Służby Zagranicznej “POLSKA SŁUŻBA ZAGRANICZNA. Raport na podstawie badań
ankietowych „Godna praca w służbie zagranicznej”, 20 grudnia 2010, omówienie wPolityce.pl: „Nasz news: “Piekło”. “Korporacja”. “Mafia”.Wstrząsający raport na temat pracy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych”. Kluczowa w tym fragmencie jest rola osób, które nie „zwierzają się” z otrzymania tych propozycji; przyp. ode mnie.

[1] Grzegorz Braun: W latach osiemdziesiątych [sowieci i ich finansowi partnerzy z Zachodu] obawiali się (…) że kiedy komunizm zbankrutuje (…) do władzy mogą dojść wolni Polacy, którzy powiedzą Zachodowi: pożyczaliście mordercom i złodziejom, to bujajcie się teraz. (…) Dla obu stron jasne było, że nie można dopuścić do tego, żeby Polska odzyskała niepodległość. Komuniści nie chcieli stracić życia ani wpływów, a ich najlepszym partnerem stali się ludzie, którzy mieli istotny wpływ na elity opozycyjne w Polsce. Nieprzypadkowo w odtajnionych raportach ambasadora amerykańskiego wysyłanych w latach osiemdziesiątych do Waszyngtonu wszystkie wydarzenia roku ’89, które na nasz użytek szumnie nazywa się „transformacją ustrojową”, nazywane są po prostu „układem Jaruzelski-Geremek”. (…) Polityka „grubej kreski” uniemożliwiła wyeliminowanie agentury”. http://wyszperane.nowyekran.pl/post/64651,polska-rzadzi-konsorcjum-sluzb-specjalnych-roznych-panstw

[1] Państwowa Komisja Wyborcza uniemożliwiając udział na równych zasadach dwu dużym komitetom wyborczym opozycji (Porozumienie Prawicy i Nowy Ekran) i szykanując kolejne, co miało się powtórzyć wobec kandydatów indywidualnych, mógł doprowadzić do nieproporcjonalnego wzmocnienia Ruchu Palikota. Organizacja ta, uzyskawszy nieproporcjonalne poparcie, w późniejszych sejmowych głosowaniach mimo opozycyjnego szyldu zwykle popiera tzw. rząd (NB. tak jak SLD) i w ten sposób oddala perspektywę przedterminowych wyborów. 31 sierpnia Sąd Najwyższy uchylił uchwałę PKW a w dniu 8 września sporządził uzasadnienie z którego (str. 4, 5 i 6) wynika, że PKW odmawiając zarejestrowania kilku Komitetom Wyborczym, oraz List do Sejmu takich Komitetów jak Porozumienie Prawicy (Marek Jurek, UPR) czy Forum Nowej Prawicy (Janusz Korwin Mikke), także wielu Kandydatom do Senatu (m.in. Markowi Królowi i Annie Kalata z “Obywatele do Senatu” Dudkiewicza) złamał Konsytucję RP: “konstytucyjne prawa obywatela nie mogą być ograniczane przez nadmiernie restrykcyjną metodę oceny prawidłowości wpisów w wykazie osób popierających – tu: utworzenie komitetu wyborczego wyborców, a w innych przypadkach – kandydatów do stanowisk, które na mocy Konstytucji obsadzane są w wyborach bezpośrednich”. Jak pisze na swoim blogu Łażący Łazarz: „w sytuacji bezprawnego wykluczenia przez Państwową Komisję Wyborczą dwóch Komitetów Wyborczych (Porozumienie Prawicy i Forum Nowej Prawicy) mających szansę przekroczenia 5% progu wyborczego z możliwości zarejestrowania List Ogólnopolskich, oraz nawet kilkuset kandydatów do Senatu RP w całym kraju, należy uznać, że Wybory Parlamentarne w Polsce zostaną przeprowadzone w sposób niedemokratyczny bo ze łamaniem wszelkich norm prawnych, konstytucyjnych oraz zasad Unii Europejskiej” (za: wPolityce.pl: „Odwołać PKW i rozpisać nowe wybory? “PKW jest poza sferą zainteresowań dziennikarzy?”).

[1] Wypowiedzi w czasie rozmów tzw. okrągłego stołu, 1989: B. Geremek: „[Trzeba] tak działać, żeby utrzymać panowanie nad procesami zachodzącymi w różnych środowiskach społecznych. (…) J. Kuroń – „Istnieje olbrzymie niebezpieczeństwo, że się ten cud nad Wisłą u nas powtórzy po raz drugi”. Za: S. Wyszkowski „Tylko naszymi wspólnymi siłami, panie generale” (16.06.2012, http://niezalezna.pl/29946-„tylko-naszymi-wspolnymi-silami-panie-generale”)

[1] Prokurator Piotr Jasiński z Olsztyna zdradzał szczegóły śledztwa w sprawie Krzysztofa Olewnika lokalnemu biznesmenowi – donosi „Rzeczpospolita”. (…) Jasiński o szczegółach postępowania informował (…) Wojciecha K. Kim jest Wojciech K.? „Był rezydentem Pruszkowa w Olsztynie, bardzo niebezpieczny człowiek” – mówi „Rz” Jarosław S. ps. Masa, najważniejszy świadek koronny w Polsce. Jasiński opowiadał biznesmenowi o śledztwie od początku, zapewniał: „Sprawa się rozwija, ale spokojnie – jest pod kontrolą” (Rzeczpospolita, To prokurator zdradził szczegóły śledztwa w/s porwania Krzysztofa Olewnika; 26.10.2009). W. Reszczyński, Cztery nogi stolika, Nasz Dziennik 23.08.2012: „Obraz Polski pod rządami PO to stolik wsparty na czterech nogach (…) Cztery nogi to tajne służby, szeroko rozumiana władza wraz z sądami i prokuraturą, wszechobecna mafia, z którą także łączy się aferę Amber Gold, oraz zaprzyjaźnione media (…) Marcin P. nie mógł zbudować swojego imperium w kształcie finansowej piramidy bez aprobaty tajnych służb. Nie uzyskałby zezwolenia na prowadzenie parabanku i linii lotniczych bez zgody sądu rejestrowego. Nie mógłby prowadzić firmy, mając na koncie siedem wyroków za finansowe przekręty. Nie rozwijałby swojego interesu w takim tempie, gdyby nie milczące przyzwolenie Komisji Nadzoru Finansowego, ślepej prokuratury i akceptacji władz samorządowych Gdańska, do których należy Port Lotniczy im. Lecha Wałęsy”. Dodać tylko można, że opis ten dotyczy całej rzeczywistości Polski po 1989 r.

 

 

[1] Możliwy mechanizm szantażu by wymusić dyspozycyjność kierownictwa tzw. „III RP” uważny obserwator zauważy niemal codziennie. Zob. np. J. Szewczak, To może być początek wielkiej afery, Niezależna.pl (http://niezalezna.pl/31685-moze-byc-poczatek-wielkiej-afery) z 7.08.2012: „Firmy z grupy Amber Gold działały od lat w Gdańsku – mateczniku rządzącej Platformy Obywatelskiej. Dlaczego prezydent Gdańska, założyciel PO, zachwycał się dynamizmem tej firmy? Dlaczego syn premiera pracował dla jej spółki córki (OLT Express) i przyjmował od niej pieniądze? Dlaczego służby mające ochraniać bezpieczeństwo państwa nie interweniowały, kiedy rozkręcano ten dziwny interes? To rodzi pytanie, czy widoczni szefowie Amber Gold są rzeczywistymi jej właścicielami, a nie tylko słupami, za którymi ukrywa się ktoś znacznie większy. Przecież przez lata banki przyjmowały od tych firm pieniądze, chociaż ich obowiązkiem było powiadomienie Generalnego Inspektora Kontroli Finansowej o każdej podejrzanej wpłacie. Przecież ktoś wydawał tym firmom koncesje lotnicze. Czy ktoś ochraniał ten interes? Co robiły przez lata prokuratura, ABW, CBA, UOKiK? Czy wiedzę o działalności tych firm miał prezes Rady Ministrów?” Z jednej strony, nieznany podmiot najwyraźniej zapragnął wypracować sposób wpływu na premiera w Polsce. Z drugiej strony inny konkurencyjny podmiot dysponował wiedzą o tym i w wybranym przez siebie czasie (przełom lipca-sierpnia 2012) wiedzę tę ujawnił („odpalił”). Z grubsza mówiąc i w zwykłych warunkach, w społeczeństwie demokratycznym, wiedza o możliwym korupcyjnym uwikłaniu i nepotyzmie premiera może prowadzić do upadku rządu. Afera Amber Gold zdaje się więc wskazywać, że realny proces formowania rządu w Polsce jest w gestii ośrodków niejawnych. Z absolutnej bezczynności organów „państwa” (co podkreśla autor) może wynikać, że – i one de facto podlegają nie rządowi, a niejawnym ośrodkom dyspozycji politycznej.

[1] K. Wyszkowski, Pucz czerwcowy trwa, Niezależna.pl, 26.05.2012: „Po tym, jak poniżony przegraną Wałęsa ujawnił agenturalność premiera Oleksego, KGB opublikowała wywiad z byłym ambasadorem Związku Sowieckiego w Warszawie: „Lech Wałęsa oraz intelektualiści z jego otoczenia utrzymywali od 1986 r. kontakty z pracownikami ambasady radzieckiej w Warszawie. W tekście umieszczono śródtytuł: „Każdy Polak to trochę agent KGB”. S. Michalkiewicz, Rocznicowe suplikacje,Nasz Dziennik” 2.06.2012: „Bezpośrednim impulsem próby ujawnienia komunistycznej agentury w strukturach państwa [tzw. uchwały lustracyjnej Sejmu z 28 maja 1992] była informacja, jaką miesiąc wcześniej podał Krzysztof Wyszkowski – że traktat polsko-niemiecki o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy jest niesymetryczny na niekorzyść Polski, bo ministrowi Skubiszewskiemu grożono, że w razie jego nieustępliwości zostanie ujawniona jego agenturalna przeszłość. (…) Próba ta zakończyła się obaleniem rządu premiera Jana Olszewskiego z inicjatywy prezydenta (…) Lecha Wałęsy. Również i on był odnotowany jako tajny współpracownik SB (…) Dlatego żadne z państw ościennych nie jest zainteresowane ujawnieniem agentury w strukturach państwa polskiego – tak samo, jak w wieku XVIII.” S. Cenckiewicz, Sprawa Wałęsy: „W rządzie Olszewskiego pojawiały się głosy, że „miękka” postawa Wałęsy (…) może być spowodowana strachem przed wiedzą Moskwy na temat jego kontaktów z SB. Wedle raportu ówczesnego szefa kontrwywiadu UOP K. Miodowicza, podległe mu służby miały uzyskać informację, jakoby Rosjanie dysponowali dokumentami sporządzonymi przez Wałęsę jako TW ps. „Bolek”. (…) W owym czasie zarzut agenturalnej przeszłości sformułował publicznie jeden z doradców premiera, Krzysztof Wyszkowski, który 23 maja 1992 r. na łamach dziennika „Nowy Świat” ujawnił, że minister spraw zagranicznych Krzysztof Skubiszewski był w przeszłości współpracownikiem SB, i pytał, ilu agentów było w rządzie Mazowieckiego”. W wywiadzie dla Gazety Polskiej Codziennie z 23.06.2012 J. Kaczyński, były premier, obecny w życiu publicznym Polski przez kilkadziesiąt poprzednich lat: We wszystkich partiach byli przedstawiciele służb specjalnych, a więc wszystkie one w jakiejś mierze były manipulowane. Podkr. ode mnie.

Mariusz Cysewski

 


[1] Wydłużenie wieku emerytalnego do 67 lat nie wystarczy. Fronda.pl, 14.03.2012: Wydłużenie wieku emerytalnego do 67 lat może nie wystarczyć. Zbyt szybko ubywa Polaków – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”. Uzasadniając konieczność podniesienia wieku emerytalnego i ustanawiając go na poziomie 67. roku życia, rząd podparł się prognozami GUS z 2008 roku i Eurostatu z 2010 roku zakładającymi, ze do 2027 roku ludność Polski skurczy się do 37,2 mln. Okazuje się, że te prognozy są już nieaktualne. Dlaczego? „Bo tak niski poziom ludności osiągnęliśmy już w ubiegłym roku, czyli… 15 lat przed założonym terminem. To oznacza, ze wszelkie dotychczasowe projekcje Ministerstwa Finansów dotyczące reformy emerytalnej są zbyt optymistyczne. Wiąże się to głównie ze współczynnikami aktywności zawodowej oraz wpływem wyższego wieku emerytalnego na finanse publiczne” – czytamy w „Dzienniku Gazecie Prawnej”.

[2] Aktorka Dorota Stalińska grozi: Jeżeli mi zabronicie pracować, to umrę. Chcę pracować do setki – zadeklarowała (23.02.2012, http://wpolityce.pl/wydarzenia/23678-tusk-reforma-emerytur-to-brutalne-wyzwanie-demograficzne)

[3] Już dziś 30 proc. ubezpieczonych mężczyzn umiera, nie dożywszy wieku emerytalnego (…) Jeśli wiek emerytalny przesunie się o 2-7 lat w górę – znacznie większa niż dotąd grupa ubezpieczonych kobiet i mężczyzn emerytury nie dożyje (…) Co się dzieje ze środkami, które są wygaszane na indywidualnych kontach w ZUS? – zapytaliśmy rzecznika resortu pracy Janusza Sejmeja. Pytanie zadaliśmy ponad 3 tygodnie temu, nie uzyskaliśmy na nie odpowiedzi, mimo monitów. Zatelefonował jeden z urzędników, usiłując przekonać, że tak postawione pytanie nie ma sensu, ponieważ “w systemie repartycyjnym ZUS nikt z ubezpieczonych nie ma ani złotówki na koncie”, “zobowiązania emerytalne wobec społeczeństwa nie istnieją w wymiarze finansowym”, a indywidualne konta emerytalne to tylko “kolorowy zawrót głowy” (…) Państwo dopłaca ok. 40 mld zł rocznie do ZUS na wypłatę emerytur. Jeśli po podniesieniu wieku emerytalnego więcej ludzi umrze (…) to (…) państwo będzie musiało dopłacić do ZUS mniej, np. 30 mld zł rocznie. Potwierdził to dyrektor Januszek z resortu pracy. – Jeśli wymarłoby 7,5 mln emerytów, to nie tylko nie byłoby dotacji budżetowej, ale ZUS byłby na plusie – przyznał (…) Dzięki wygaszanym składkom na kontach osób zmarłych rząd może pochwalić się sukcesami w redukowaniu deficytu budżetowego. Jeśli do tego podniesie wiek emerytalny, sukcesy będą proporcjonalnie większe. Zamiast 8 mld zł rocznie z kont emerytalnych zniknie dwa lub trzy razy tyle, w związku z tym mniejsza będzie dopłata budżetowa do ZUS i większa skala redukcji deficytu budżetowego (…). System finansowy III RP został tak skonstruowany, że państwu z jednej strony nie opłaca się inwestowanie w młode pokolenie, z drugiej zaś – opłaca się przedwczesna śmierć starszych ludzi (Małgorzata Goss: Nie dożyjesz? Rząd zbierze profity, Nasz Dziennik, w: http://www.bibula.com/?p=54467 29.03.2012; skrót, podkr. ode mnie).

[5] Ibid.

[6] Prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Prewencyjnej i Przeciwstarzeniowej, prof. Stefan Zgliszczyński: Praca sprzyja długowieczności, zachowaniu zdrowia i jakości życia (ibid.)

[7] Adolf Hitler, 19 września 1939, w dworze Artusa w Gdańsku, mówiąc że tego samego dnia w Berlinie ratyfikowano niemiecko-sowiecki układ o przyjaźni i granicy: Państwo polskie powstało jako produkt szaleństwa. Polskość jest głęboko niższa i stoi daleko niżej niż niemieckość. Donald Tusk: Polskość to nienormalność (Znak nr 390-391 (11-12, listopad – grudzień 1987).

[8] Dwa miliony najlepszych Polaków na emigracji. „Za granicę wyjechało już ponad 2 mln młodych, wykształconych osób. (…) Wyjeżdżają przede wszystkim osoby w wieku produkcyjnym. Opolskie opuściło ponad 15 proc. woj. podlaskie – ponad 13 proc. (…) Wyjechali głównie młodzi ludzie. Ponad 243 tys. w wieku 25 – 29 lat, 101 tys. w wieku 20 – 24 lata. Natomiast ponad 232 tys. ma 30 – 34 lata oraz 151 tys. jest w wieku 35 – 39 lat”. – „Dziennik – Gazeta Prawna” z 19 sierpnia 2012. Cztery dni później: „Polskie Radio podało oficjalnie w dniu 23.08.2012 roku, że w ostatnich latach wyjechało za granicę w poszukiwaniu godnych warunków bytu ok. 3.000.000 Polaków, a wskutek obecnego wzrostu bezrobocia emigracja narasta z każdym dniem” Za: http://pomniksmolensk.pl/news.php?readmore=2313. W dwu komunikatach, które oddzielają 4 dni, media reżimowe różnią się o milion emigrantów; przyp. mój.