Cała prawda o Amber Gold.

Chcecie odzyskać pieniądze? Znajdźcie Go!

Nie chcesz mieć kłopotów – czytaj Nowy Ekran. Gdy przez ostatnie 2 lata media mainstremowe epatowały wszystkich reklamami Amber Gold i zachęcały do lokowania tam pieniędzy Małgosia Pietkun (dawniej Dudek) ostrzegała przed tą piramidą finansową.

Mało tego, z jednej strony Gazeta Wyborcza piórem młodego Tuska robiła śliczny PR biznesowi Plichty, z drugiej u nas w Nowym Ekranie pojawiało sie ostrzeżenie za ostrzeżeniem. Ciekawe byłyby badania ilu czytelników GW a ilu NE nabrało się na ten “Złociutki System” i straciło swoje oszczędności. Ciekawe też ilu odzyska, co jest możliwe, jeśli poszkodowani posłuchają mojej – która pojawiła sie w tytule, a którą rozwinę na koniec.

W tym samym czasie na łamach Nowego Ekranu prowadzona jest kampania walki z bezwzględnością firm windykacyjnych i nadużyciami komorników. “Akcja Windykacja” głównie prowadzona przez Małgosie Pietkun, a więc tą samą osobę, która jeszcze nawet przed powstaniem NE, a potem usilnie na naszych łamach ostrzegała czytelników przed oszustem Plichtą, polega głównie na uświadamianiu jak nie dać się windykatorom i jak ustrzec się przed zlicytowaniem majątku przez komornika. Już dziś mogę z dumą powiedzieć, że istnieje grono osób, które korzystając z naszych rad wybroniły się i nie muszą spłacać złych długów kosztem dorobku swojego życia.

Działo się to w tym samym czasie, gdy TVN i inne telewizje ogólnopolskie emitowały niebezpieczny dla Polaków materiał reklamowy firmy KRUK, by szukać z nimi kontaktów i odzywać się na wezwania bo “Tam też pracują ludzie i można z nimi wynegocjować korzystne warunki spłacenia zadłużenia”. My wiemy i pisaliśmy to na łamach Nowego Ekranu wielokrotnie, że to kanał, wkręt i metoda dotarcia do tzw. dłużników, do których ta firma windykacyjna inaczej dotrzeć nie potrafi, a więc póki co nie potrafi ich zwindykować. Ostrzegaliśmy naszych czytelników, żeby broń boże nie szukali kontaktu z windykatorami ponieważ dopiero wtedy zostaną od nich wyciagnięte takie informacje, które ułatwia nękanie, nachodzenie, zastraszanie i przymuszanie do spłaty tego, czego być może nigdy by spłacać nie musieli lub zwyczajnie nie istnieje (bo np. ten “dług” jest nadużyciem banku, który próbuje skasować klienta za kartę kredytową, której ten nigdy nie zamawiał). Nasza kampania była tak bolesna dla “Kruka” (a więc chyba skuteczna), że nawet ta firma windykacyjna raczyła kilkakrotnie interweniować w Redakcji NE po prośbie i groźbie – jak to zwykle u nich. Byliśmy nieugięci. Niestety, podejrzewam, że marketing prowadzony z pomoca bezmyślnego (albo cynicznego) mainstreamu naraił im jednak sporą grupę naiwnych frajerów. Ci co ich czytali i oglądali – stracili, Ci co nas – NIE.

Podobnie się dzieje w sprawach sądowych i społecznych, w których interweniowaliśmy – a staramy się interweniować, we wszystkistkich chociaż – po prawdzie – w redakcji nas mało do pieczenia tego chleba. Ale co tam, są zaprzyjaźnione instytucje społeczne (kilka ich i moge pominąć, więc nie będę wymieniał) oraz nasi wspaniali blogerzy – z Rebeliantką na czele. Oczywiście najbardziej spektakularnymi działaniami (i z sukcesem) są sprawy pomocy prześladowanym i niszczonym w trybie przestępst sądowych: Goczyńskiego, Gawrońskiego, Rodziny Magdziaków czy ostatnio Kękusia – którym, dzięki działaniom NE (nie tylko Redakcji, ale i Społeczności) udało się pomóc. Ale takich spraw jest znacznie więcej, wiemy też, że takie działania naszego portalu mają wartości profilaktyczne (chronią ludzi przed naiwnością i błędami) oraz dają nadzieję w sprawach beznadziejnych.

Ciekawe, że ten pomocowy i uświadamiający zakres działania jest tak rzadki w innych mediach. Nie mówie już o mainstreamie, ale o wydawało się “kolegach po linii”. W tym samym czasie kiedy NE informuje i pomaga w sytuacjach życiowych taka Gazeta Polska bezwzględnie (i po raz kolejny) próbuje zwalczać konkurencję jakimiś pomówieniami na temat WSI włożonymi w usta Macierewicza, który będąc wytrawnym politykiem zachowuje się jak pospolity kretyn potwierdzając dziennikarzowi GP, że NE ma coś wspólnego z WSI bo tak powiedział Darski (a więc Targalski, czyli kiedyś apartatczyk PZPR a dziś prominentny redaktor GP), Ścios (czyli najpierw Piotr Bączek – współpracownik Macierewicza i publicysta GP, a potem Mariusz Marasek – współpracownik Macierewicza i … – przykra dla mnie sprawa, osoba którą znam osobiście i u której, przed laty byłem w domu) oraz Piotr Bączek (dla odmiany). Zamknięty krąg ludzi mający interes albo w zohydzeniu konkurencyjnego dla GP medium, albo boją się naszych pomysłów politycznych (pierwsze ataki na NE tych ludzi nastapiły po moim artykule na temat potrzeby stworzenia drugiej opozycji obok PiS – skierowanej do zniechęconych obecna klasą polityczną). Wszystko oparte na pomówieniach, insynuacjach i jawnych kłamstwach, oraz stwierdzeniach, że WSI bo jakis bloger, co się im nie podoba, publikuje na NE coś o Smoleńsku. A wiadomo, że do wypowiadania się o Smoleńsku maja tylko prawo Macierewicz i Sakiewicz, jeśli dyskutuje kto inny to jest to na pewno Agent. I to mówią ludzie, którzy całe śledztwo parlamentarne i dzisiejszą linię gazety zbudowali przedrukowując z pocałowaniem w zadek i nie płacąc ani grosza za moje artykuły (a więc RedNacza NE) i artykuły FYMa na temat Smoleńska.

Nie wspomnę już nawet o tym, że zniechęcanie do NE i zarzucanie NE rzeczy najgorszych ma się wbrew treściom publikowanym na NE i wbrew misji pomocy Polakom, którą usilnie staramy sie realizować. Mało tego, w żadnej z tych społecznych i informacyjnych akcji ratujących pieniądze konkretnych pokrzywdzonych, wydobywajacych ich z kłopotów osobistych, a nawet z więzienia szanowna konkurencja albo nie wzięła udziału, albo przypisywała sobie osiagnięcia (takie np. jak dotarcie do pobitego przez policjantów Daniela Kloca – któremu pomaga i znalazł prawnika NE), które do nich nie należały. Ważne by broń cię panie Janie nie została nigdzie wymieniona nazwa Nowy Ekran. Żałosne i małe. Bo, słyszał kto by WSI i inne służby kiedykolwiek komuś pomogły? To by się nie zgadzało, prawda?

Szkoda, że konkurencja “po linii trochę” nawet nie zamierza się też przyłączyć do kampanii informacyjnej, którą prowadzimy na naszych łamach od pewnego czasu pt: posłuchajcie nas i wyciągajcie oszczędności z banków i systemów bankowych, bo one zaraz padną i lokujcie je w lokalnych uniach kredytowych (typu SKOK) albo w inny, bezpieczny sposób, który zawsze sprawdzimy zanim polecimy.Bo panowie dziennikarze z drugiego obiegu mają ważniejsze sprawy, nie to co my z obiegu trzeciego w NE, gdzie zajmujemy sie kłopotami nas maluczkich, dojonych przez oszustów i szubrawców różnej maści na każdym kroku.

I na koniec obiecana rada, dla pokrzywdzonych przez Amber Gold. Nie wnoście o upadłość tej firmy bo nic nie odzyskacie, najpierw bowiem zostaną spłacone podatki i pracownicy a WY, klienci, jesteście prawie na końcu odśnieżania. Możecie złożyć pozew o odzyskanie kasy (jak najszybciej), koniecznie z wnioskiem o zabezpieczenie i jednocześnie zawiadomienie do prokuratury z wnioskiem o ściganie. Ale to wszystko za malo, bo tzw. wymiar sprawiedliwości jest przewlekły, nieskuteczny gdy trzeba i kompletnie niesprawiedliwy. To co możecie zrobić realnie to skrzyknąć się, wynająć poważną firme detektywistyczną (tylko błagam, nie Rutkowskiego pajaca) na success fee (np. 20% od odzyskanych środków) by znalazła Plichtę (gdziekolwiek jest, byle jak najszybciej) i sposobami wywiadowczymi oraz nalotem wierzycieli, nękaniem itd. doprowadziła go osobiście, że z kupą w majtkach pójdzie do banku (gdziekolwiek on jest), wypłaci te pieniądze i odda. Dobrze jest by we wszystkich czynnościach brał udział jakiś dziennikarz i reprezentant wierzycieli – po to by Plichta nie przekupił detektywów. To jedyny skuteczny sposób. Pamiętajcie, chcecie się pozbyć kłopotów – czytajcie Nowy Ekran.

Ukłony

ŁŁ