Oto nasze media

Me(r)dia III RP

Janusz Sanocki

 

Mój dobry znajomy prof. Mirosław Dakowski – fizyk, działacz Ruchu JOW prowadzi swoją stronę internetową (zachęcam do zajrzenia), na której prezentuje ocenę różnych zjawisk w III RP. Właśnie prof. Dakowskiemu zawdzięczamy najkrótszą recenzję głównych mediów III RP – przez wymyślone przez niego określenie użyte przeze mnie w tytule – me(r)dia. Powstało ono przez połączenie dwóch słów: „media” oraz francuskiego słowa „merde” oznaczającego (proszę o wybaczenie) po prostu „gówno”. Jestem przekonany, że jest to bardzo trafne określenie, powstałe na bazie dokonań wielu czołowych gwiazd dziennikarstwa suto opłacanych i brylujących w świetle kamer.
Wśród tych „gwiazd” bez wątpienia znajdują się niejaki Kuba Wojewódzki i Michał Figurski. Wojewódzki prowadzi swój program w TVN, wcześniej prowadził go w Polsacie. Program ma niezwykle prostą konstrukcję – Wojewódzki chamsko drwi ze wszystkiego co stanowi dla ogółu tzw. wartości. Nieważne czy to są to przekonania etyczne, czy estetyczne, celebryta TVN systematycznie wrzuca je do szamba. Czasem dosłownie. Podczas jednego z programów wsadził polską flagę w g..no. Podczas innego programu Wojewódzki z zaproszoną przez niego działaczką ruchu lesbijek – Kazimierą Szczuką drwili z niepełnosprawnej dziewczynki Madzi Buczek odmawiającej na antenie Radia Maryja różaniec. Polsat został za ten program ukarany następnie wysokim mandatem przez KRRiTV.
Podobne bliźniaczo programy prowadzi w radio i „zaprzyjaźnionych telewizjach” Michał Figurski, producent telewizyjnego programu „Kama Sutra”, w której jakieś stare erotomanki opowiadają jak „te rzeczy” im najlepiej wychodzą.
Tematy „rozporkowo-analne” jak zwykle mają swoją klientelę.
I otóż dwaj czołowi celebryci me®diów III RP pokazali ostatnio swoją „klasę” w przytoczonym niżej dialogu wygłoszonym na antenie Radia Eska po meczu Ukrainy.
Wojewódzki: A wiesz co ja wczoraj zrobiłem po tym meczu z Ukrainą?
Figurski: No?
W: Zachowałem się jak prawdziwy Polak…
F: Kopnąłeś psa.
W: Nie, wyrzuciłem swoją Ukrainkę.
F: A to dobry pomysł… Mi to jeszcze nie przyszło… Wiesz co? Ja po złości jej dzisiaj nie zapłacę.
W: Wiesz co, to ja swoją przywrócę, odbiorę jej pieniądze i znowu wyrzucę.
F: Powiem Ci, że gdyby moja była chociaż odrobinę ładniejsza, to jeszcze bym ją zgwałcił.
W: Ee… ja to nie wiem jak moja wygląda, bo ona ciągle na kolanach.

Jeśli zamieszczamy tego typu wypowiedzi, to po to, by Czytelnik „Nowin Nyskich” przypomniał sobie jaki poziom i mentalność prezentują współcześni „młodzi, wykształceni, z wielkich miast”.
No i żebyśmy zobaczyli do czego doszliśmy w ramach „transformacji”.
Prawdę powiedziawszy, za czasów nieboszczki komuny, tego typu chamstwo w czystej postaci nie zostałoby wpuszczone do żadnej redakcji. A tu nie tylko zażywa zaszczytów, rozbija się najnowszymi samochodami, ale jeszcze jest zapraszane na uczelnie. W internecie znalazłem relację ze spotkania Wojewódzkiego ze studentami dziennikarstwa na jakiejś śląskiej uczelni.
Po wypowiedziach Wojewódzkiego i Figurskiego zawrzało, MSZ Ukrainy zażądało przeprosin, czemu nie ma się co dziwić. Ale jakoś nikt nie zwraca uwagi, że wypowiedź tych dwóch bęcwałów, najbardziej obraża Polaków. Podobnie jak wcześniejszy wyczyny Wojewódzkiego z flagą.
Interesujące w tym wszystkim jest to, jak wyhodowano tego typu chamusiów? Jak i po co?
Jedną z odpowiedzi, jaka się nasuwa, to taka, że byli oni użyteczni. W wielkiej propagandowej wojnie jaką toczą „zaprzyjaźnione telewizje” ze wszystkimi politykami, którzy mogą zagrozić obecnemu układowi, konieczne jest wyeliminowanie z demokratycznego wyścigu tych polityków, którzy status quo mogliby zmienić. Stąd trzeba Kubów i Michałów, i jeszcze innych, którzy wszystko unurzają w szambie, po to by utorować drogę do Sejmu facetowi ze świńskim ryjem i plastikowym członkiem w szufladzie.
Założę się, że pomimo protestów i chwilowego skandalu ani Figurski, ani Wojewódzki nie znikną z anteny.

Janusz Sanocki