Pamiętajmy o kresach

Minęła kolejna rocznica ludobójstwa
dokonanego na ludności polskiej Wołynia przez nacjonalistów ukraińskich, w tym
przede wszystkim przez OUN (Organizację Ukraińskich Nacjonalistów) i UPA
(Ukraińską Powstańczą Armię).

Rok 1943 to największe nasilenie zbrodniczych
napadów na polskie osiedla i na Polaków żyjących w ukraińskich wsiach i
koloniach. Mordowana była głównie ludność wiejska, bowiem w miastach stały
załogi niemieckie, które na napastników działały powstrzymująco. Niszczono
wszelkie ślady polskości, jak domostwa, niektóre obiekty użytku ogólnego, w tym
kościoły, sady, ogrody itp. Rzezie wołyńskie wywołały ucieczki ludności,
najpierw do bezpieczniejszych miast i miasteczek, a następnie do Generalnego
Gubernatorstwa. Ogromna rzesza uchodźców została zagarnięta przez Niemców i
wywieziona na roboty do Niemiec. Z wsi wołyńskiej Polacy zostali usunięci, a
ci, którzy uszli z życiem, w 1944 r. byli zgromadzeni w miastach i jedenastu
ośrodkach samoobrony. Wkrótce po zajęciu Wołynia przez Sowietów, pod naciskiem
władz i nacjonalistów ukraińskich zmuszeni zostali do wyjazdu do Polski. W
wyniku ludobójczych akcji zginęło 50-60 tysięcy Polaków.

Pozostający wśród żywych wspominają. Czytajmy
i pamiętajmy”

Irena Gajowczzyk

………………Rozpoczęła
się rzeź. Banderowcy uderzali na oślep siekierami i nożami kogo dopadli. Kilku
z nich nadjechało na koniach i tratując w poszukiwaniu ofiar zboże – mordowali
znalezionych. Kilku banderowców podbiegło do mojej mamy i jeden z nich uderzył
ją w głowę siekierą. Mama upadła i wypuściła z rąk brata Tadzia, a ja z
przerażenia krzyczałam. Na całym polu był ogromny wrzask i lament, ludzie
błagali swoich oprawców o darowanie życia, no bo przecież ich znali. Oprawcy
byli jednak bezwzględni. Mama czołgając się, przygarnęła do siebie płaczącego
Tadzia i zakrwawionemu dała pierś…………………………….

Henryk Kloc

……………………..Miałem
wtedy 13 lat, mieszkałem na wołyńskiej wsi Wola Ostrowiecka; wszyscy jej
mieszkańcy byli Polakami. Była to wieś o zabudowie zwartej; domy i zabudowania
stały jeden obok drugiego, 200 numerów. Większość zabudowań była kryta słomą.

Mieszkańcy tej wsi
żyli zgodnie i przyjaźnie, zarówno między sobą, jak i z mieszkańcami sąsiednich
wsi ukraińskich. Pamiętam, że jako pastuch krów przyjaźniłem się z chłopcami i
dziewczynami – pastuchami Ukraińcami. Nic nie zapowiadało tragicznych wydarzeń,
jakie nastąpiły w pamiętnym sierpniu 1943 roku.

Po wkroczeniu
Niemców na polskie Kresy Wschodnie, Ukraińcy podjęli wielostronną z nimi
współpracę; wstępowali masowo w szeregi policji i żandarmerii. Niemcy
wysługiwali się nimi przy mordowaniu Żydów, jeńców sowieckich, jak też Polaków.
Prowodyrzy i agitatorzy ukraińskich szowinistycznych organizacji nie
próżnowali; szerzyli zapożyczoną ideologię faszystowską i najgorsze wzorce
postępowanie przejęte od nazistów, wśród prostego chłopstwa ukraińskiego,
budząc w nim najniższe zwierzęce instynkty………………………..

Leokadia Sowrońska

Cudem ocalona

………Niedługo minie
50 lat od chwili, gdy jako 10-letnie dziecko straciłam rodziców, rodzeństwo i
dom rodzinny. Najpiękniejsze lata zazwyczaj beztroskiego dzieciństwa i młodości
przeżyłam w nędzy, poniewierce, głodzie, chorobie i ciężkiej pracy. Widziałam
rzeczy tragiczne i straszne, wręcz niewyobrażalne. Nieraz byłam bliska śmierci.
Prosiłam też Boga, by zabrał mnie do siebie, gdyż jestem sama, chora, bezbronna
i głodna, pozbawiona miłości rodziców. Niepojęty w swej dobroci Stwórca jednak
nie pozwolił zgasić płomienia mojego życia. To, że przetrwałam grozę tamtych
lat pożogi, krwi i zagłady Polaków, zawdzięczam jedynie Wszechmogącemu Bogu………….

Wiele tych wspomnień. Uratujmy od
zapomnienia poprzez czytanie. Oddajmy hołd walczącym o polskość tamtych ziem,
pamiętajmy o nich. Przecież to są nasi rodacy.

Więcej ” www.nawolyniu.pl

Julian Lewiński