Polska a partnerzy cz II

        oooOooObłęd wrogiej prywatyzacji

Prof. Włodzimierz Bojarski

 

            Wyprzedaż obiektów gospodarstwa narodowego w sposób widoczny stymuluje i pogłębia kryzys gospodarczy w kraju. Obecna sytuacja kryzysowa wywołuje dodatkowo znaczny spadek cen sprzedaży obiektów przemysłowych. Kraje zachodnie wstrzymały już planowaną sprzedaż akcji majątku państwowego. Realizacja w tym okresie wyprzedaży polskiego majątku narodowego jest więc szczególnie nieracjonalna, wręcz – absurdalna. Tymczasem rząd próbuje kontynuować wyprzedaż strategicznych obiektów polskiej energetyki, przemysłu naftowego, miedzi, nawozów azotowych (dla rolnictwa) i innych.

     Po wywłaszczeniu narodu z kapitału finansowego (banki, PZU i inne) oraz z naziemnego majątku produkcyjnego, wkrótce otworzy się także szeroka możliwość wyprzedaży polskiej ziemi (upływa bowiem okres ochronny w Unii Europejskiej). Ponadto szykuje się również wywłaszczenie narodu z polskich dóbr podziemnych i wyprzedaży naszych zasobów geologicznych. W tym celu rząd zmienia polskie prawo geologiczne.

     Pod hasłem „prywatyzacja” od szeregu lat dokonuje się wyprzedaż różnych narodowych przedsiębiorstw i zakładów produkcyjnych także państwowym, zagranicznym koncernom. Przy tym utrudnia się, lub nawet wyklucza, udział w przetargach prywatyzacyjnych polskim podmiotom. Ministerstwo Finansów od lat jest też przeciwne i praktycznie blokuje rozwój akcjonariatów pracowniczych, gotowych uczestniczyć w wykupie i własności prywatyzowanych przedsiębiorstw, w których są zatrudnieni. W okresie transformacji i nasilonej prywatyzacji traciło pracę po 500 tysięcy naszych obywateli rocznie; stworzono też wówczas trwałe podstawy biedy w Polsce.

W każdym prawie przypadku jakoś dziwnie zaniżano wartość sprzedawanego obiektu, a ponadto zbyt często dochodziło do korupcji. Konieczne jest dokonanie rozliczenia poszczególnych sprzedanych obiektów. Postulujemy dokonanie rozliczeń obejmujących analizę wartości każdego obiektu przed prywatyzacją oraz a)kosztów samej prywatyzacji b)wpływów z prywatyzacji, c)wpływów podatkowych po prywatyzacji, e)strat dochodów publicznych wywołanych przejściem sprywatyzowanego obiektu z zaopatrzenia krajowego (dającego dochody) na zaopatrzenie importowane, oraz d) dochodów z obiektu w wariancie racjonalnego zarządzania przy zaniechaniu prywatyzacji. Częściowo taką analizę rozpoczął Ryszard Ślązak (Patrz m.in.: Przemilczane aspekty prywatyzacji w latach 1990-1994; Realia nr.5, 2011). Okazuje się, że koszty ekspertyz, analiz prywatyzacyjnych i innych operacji sprzedaży były nieprawdopodobnie wysokie, stanowiąc znaczną część uzgodnionej ceny sprzedaży obiektu (przedsiębiorstwa), a w krańcowych przypadkach były im nawet równe.

Cała procedura prywatyzacyjna majątku publicznego musi być jawna. Trzeba ujawnić efektywność tych prywatyzacji oraz pociągnąć do odpowiedzialności złych decydentów. Miał tego dokonać rząd PiS, ale w końcu sam podjął politykę wyprzedaży Polski, m.in. w energetyce.

Kolejny rząd, przy dalszych trudnościach budżetowych, idzie śladem poprzednich. Może, tak jak w Warszawie, oddać sieć cieplną stolicy – za igrzyska, może sprzedać resztę majątku narodowego. Zamiast wolnego, konkurencyjnego rynku taniej energii grozi nam nowoczesna forma energetyczno-gospodarczej i społeczno-politycznej monopolizacji oraz kolonizacji.

Dokumentom rządowym, dotyczącym restrukturyzacji i prywatyzacji, od początku brak jest oparcia w fachowych studiach strategicznych, wraz z potrzebnymi analizami, prognozami i obliczeniami ekonomicznymi oraz odnośnikami do innych opracowań studialnych, ekspertyz i koreferatów znanych specjalistów. Najczęściej są to opracowania anonimowe różnych agencji zagranicznych, podstawianych przez nabywców, wykonane za ogromne pieniądze. Szersze rządowe programy prywatyzacyjne na ogół nie poddają się merytorycznej weryfikacji ze względu na aprioryczny i ideologiczny charakter. Obciążone doraźnością i koniunkturalnością polityki partii rządzącej, mają niewielką wartość i tym szybciej tracą aktualność. Takie dokumenty nie mogą być podstawą podejmowania decyzji rozstrzygających o przyszłości polskiej gospodarki.

Wielki niepokój i sprzeciw budzi pomijanie w inicjatywach prywatyzacyjnych wszelkich szerszych, ale konkretnych aspektów gospodarczo-politycznych związanych z bezpieczeństwem państwa: energetycznym, żywnościowym, ludnościowym i innym. Pojęcie „bezpieczeństwa” u wielu polityków jest zasłoną rażącego braku kompetencji nie tylko energetycznych, czy żywnościowych, ale gospodarczych i politycznych, co samo w sobie stanowi wielkie zagrożenie dla bezpieczeństwa. Jaskrawym przykładem szkodliwych prywatyzacji, wbrew wszelkim zasadom konkurencji i rynku, jest sprzedaż wszystkich sześciu warszawskich elektrociepłowni jednemu monopoliście szwedzkiemu Vattenfall, a także sprzedaż stołecznego zakładu energetycznego z kilkuset działkami terenu i podziemną dokumentacją Warszawy – niemieckiemu koncernowi RWE. (Patrz protokół NIK dotyczący tej sprzedaży).

Wyprzedaż, szczególnie strategicznych obiektów energetyki, jest działaniem na szkodę państwa. Takich działań nie można akceptować z energetycznego, związkowego i obywatelskiego punktu widzenia. W państwie prawa należy przede wszystkim uznawać racjonalne argumenty obywatelskie, a nie czekać na siłę obywatelskich sprzeciwów, które w sprawie prywatyzacji już się wielokrotnie ujawniły.

Jeśli prywatyzacje są tak korzystne dla gospodarki, jak to głoszono i powtarza się nadal, to budżet państwa powinien już dawno osiągać znaczne nadwyżki dochodów nad wydatkami, a nie wykazywać co roku deficyt. Nie do przyjęcia są powtarzane od szeregu lat naciski na prywatyzację ze strony Ministerstwa Finansów i Skarbu Państwa, uzasadniane potrzebą ratowania budżetu. Nie do zaakceptowania jest wieloletnie kontynuowanie sytuacji, w której władza państwowa nie podejmuje żadnych rozwojowych przedsięwzięć gospodarczych i nie umie zapewnić bieżących wpływów na pokrycie bieżących kosztów utrzymania państwa, a dokonuje tego w części z wyprzedaży majątku wypracowanego przez poprzednie pokolenia oraz dodatkowo – zadłużaniem przyszłych pokoleń.

Nie można tolerować sytuacji, w której Ministerstwo Skarbu Państwa, zamiast starań o pomnażanie majątku narodowego, pełni funkcję urzędu likwidacyjnego tego majątku, czy też agencji wyprzedaży posezonowej. Dlatego domagamy się porzucenia prywatyzacyjnych postulatów Ministerstwa Finansów i Ministerstwa Skarbu oraz zdecydowanego zaniechania dalszej wyprzedaży polskiej gospodarki.

Włodzimierz Bojarski